Niedziela, 8 września, Monika Sawka, dobry wieczór, 19.30. Zaczynamy od politycznej burzy wokół zmian w sądownictwie. Rewolucje zmiany nie tylko wśród tak zwanych neosędziów i w Krajowej Radzie Sądownictwa, także w Sądzie Najwyższym. Dwie izby mają zostać zlikwidowane. Przewodnicząca Trybunału Stanu i pełniąca obowiązki pierwszej prezes Sądu Najwyższego dyskusję premiera ze środowiskiem prawniczym ocenia jako spotkanie wilków, które naradzały się, jak zjeść owcę. Rządzący odpowiadają: reforma to konieczność. Zapowiadane zmiany w sądownictwie i przywracanie praworządności wzbudzają polityczne emocje. Kiedy przychodzi moment, w którym nastąpiły takie, a nie inne reformy rządu najjaśniejszej Zjednoczonej Prawicy... Najjaśniejszej, dziękujemy. to trzeba byłoby powiedzieć, że musi przyjść moment sanacji. Reforma ma dotknąć nie tylko neosędziów czy KRS, rewolucję czeka także Sąd Najwyższy. Założenia przedstawił w piątek po spotkaniu z prawnikami minister sprawiedliwości. Dwie izby funkcjonujące w Sądzie Najwyższym muszą być zniesione. Chodzi o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, nazywaną kiedyś dyscyplinarną. Obie mają zostać zlikwidowane, a ich kompetencje mają przejąć Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz Izba Karna. Koalicja rządząca zgodnie na gruntowną reformę sprawiedliwości daje zielone światło. To bardzo dobry kierunek, nie ma innego wyjścia. Reforma wymiaru sprawiedliwości po demolce PiS-u jest wskazana. Rządzący przypominają jeszcze te orzeczenia chociażby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wielokrotnie zajmował się Sądem Najwyższym. Według TSUE wspomniane izby nie są sądami. Inne zdanie mają politycy PiS, którzy odwołują się do Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską. Znam orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który dla mnie jest ważniejszy. Ale tam zasiada pani prezes, czyli odkrycie towarzyskie prezesa. Więc to jest trybunał stronniczy czy niezależny już? To jest niezależny trybunał. W spotkaniu z premierem i ministrem sprawiedliwości brał udział Bartłomiej Przymusiński. Wskazuje, że pośpiech, jeżeli chodzi o zmiany w Sądzie Najwyższym, jest wskazany z prostego powodu. W listopadzie tego roku minie termin, który Trybunał wyznaczył Polsce na naprawę sytuacji dwóch izb w SN, które nie mogą być uznane za sąd. Do samych konsultacji i pomysłów rządzących odniosła się pierwsza prezes Sądu Najwyższego. Spotkanie wilków, które naradzały się, jak zjeść owce, bez udziału tych owiec, które mają być zjedzone. Prezes Manowska wkrótce może mieć poważne problemy. Prokurator przeprowadził postępowanie sprawdzające. Chodzi o Trybunał Stanu. Ośmiu jego członków złożyło zawiadomienie w prokuraturze, bo w marcu wysłali pismo do Małgorzaty Manowskiej, która jest jednocześnie przewodniczącą Trybunału Stanu, o zwołanie posiedzenia w pełnym składzie. Miała na to 45 dni. Do dziś tego nie zrobiła. Stąd też decyzja o wszczęciu śledztwa, w którym prokurator będzie przeprowadzał postępowanie dowodowe. Wcześniej premier zapowiedział skierowanie wniosku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Manowską w innej sprawie. Chodziło o próbę przejęcia kierowania Izbą Pracy, z czego Manowska się wycofała. Niech przedstawią jakieś zarzuty, niech poproszą. Mówi się, że mam cztery postępowania karne, a ja formalnie o żadnym nie wiem. Jako ta niby pierwsza prezes Sądu Najwyższego po tym, jak rozpoczęły się postępowania przeciwko niej, powinna mieć choć trochę honoru i podać się do dymisji. Do tego najpewniej nie dojdzie. Rządzący chcą przyspieszenia ws. zmian w sądownictwie. Projekty mają być gotowe, konieczny będzie jednak podpis prezydenta, a Andrzej Duda wielokrotnie zapowiadał, że na zmiany się nie zgodzi. Deklarował, że jest gotowy wystartować w wyborach prezydenckich. Przez aferę w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Mateusz Morawiecki z tymi ambicjami będzie musiał się najpewniej jednak pożegnać. Michał K., któremu prokuratura zarzuca udział w zorganizowanej grupie przestępczej, był jednym z jego najbliższych współpracowników byłego premiera. Były prezes RARS we wtorek znów stanie przed londyńskim sądem. Jeszcze parę miesięcy temu były premier był brany pod uwagę jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Teraz już oficjalnie w PiS-ie mówią: to nie będzie Mateusz Morawiecki. Zdawał się naszym ekspertom kandydatem nie do końca optymalnym. Dlaczego? Tak tłumaczył to w tym tygodniu prezes PiS. Nie wzbudza specjalnego zaufania w tej najbardziej prawej części elektoratu. W koalicji pełne przekonanie, że to nieprawidłowości z czasów, kiedy był premierem, pogrzebały kandydaturę Morawieckiego z ramienia PiS, a także ewentualny samodzielny start w wyborach. Ile afer w tym rządzie w tej chwili wychodzi na jaw? To jest afera Funduszu Sprawiedliwości, Pegasusa. I ta, która Mateusza Morawieckiego obciąża wyjątkowo - afera w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która podlegała byłemu premierowi. Zarządzał nią zaufany człowiek Morawieckiego - Michał K. Śledczy chcą mu postawić zarzuty między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. K. został zatrzymany w Londynie i tam przebywa w areszcie. Jestem absolutnie przekonany o jego uczciwości. Mateusz Morawiecki powinien sam zdecydować się, żeby w szczegółach opowiedzieć o tym, co też on wiedział wtedy, kiedy dochodziło do tych sytuacji. Szczególnie że mowa o osobach mu bardzo bliskich. W lipcu pełniącym obowiązki szefa Rządowej Agencji został Jan Rajchel. Tak o tym, co zastał w agencji, mówił w Pytaniu Dnia w TVP Info. Aktualnie w agencji mam i CBA, i kilka oddziałów prokuratury, i KAS, i OLAF. Europejską Instytucję do ścigania przestępstw związanych z niegospodarnością, z wyprowadzaniem pieniędzy. Milionów miał się dorobić między innymi Paweł Szopa, twórca popularnej marki odzieży patriotycznej Red is Bad, którą politycy PiS promowali. Także Morawiecki. Przedsiębiorca miał dostarczać sprzęt ochronny w pandemii i agregaty prądotwórcze dla walczącej Ukrainy. Sprzęt z Chin miał kupić za 70 milionów złotych, agencji sprzedać - za 350. Dziś Szopa jest ścigany europejskim nakazem aresztowania. Według sondażu dla Rzeczpospolitej blisko 40% Polaków uważa, że afera związana z byłym szefem RARS Michałem K. zaszkodzi Prawu i Sprawiedliwości. Była premier i tak w wyborach prezydenckich postawiłaby na Morawieckiego. Jest to jeden z tych polityków w Prawie i Sprawiedliwość, który ma zbudowaną już pozycję. Części społeczeństwa się naraził swoimi decyzjami, więc ja nie jestem przekonana, czy to jest jakaś kandydatura sukcesu. PiS kandydata wciąż szuka. Wiadomo, jaki ma być. PiS ma ogłosić kandydata jesienią. Oglądają państwo 19.30, już za chwilę... Dramat mieszkańców łódzkiej kamienicy. Utonął, ratując 7-letniego syna. Wielka duma - 23 medale paralimpijczyków. Jest ciężka praca. I pyszny owoc. Dziękuję kibicom. To piękne. Czas na moc wzruszeń. Jesień pełna nowości. Będziemy bliżej państwa. To będzie coś nowego. W kilka sekund stracili dorobek życia. Mieszkańcy kamienicy w Łodzi, której ściana zawaliła się podczas drążenia tunelu średnicowego, są w dramatycznej sytuacji. Kiedy doszło do katastrofy, nie było ich w domach, bo wcześniej zostali ewakuowani. Teraz miasto szuka dla nich lokali zastępczych. Podobnych historii może być jednak więcej, bo na trasie tunelu jest kilkanaście kamienic. Front kamienicy przy alei 1 Maja 23 nie zdradza tego, co wydarzyło się wczoraj. Przyszedł kolega i powiedział, że ściana się zawaliła. Stare mury przedwojenne. Ruszyli i się zawaliło. Zawaliły się ściana i stropy o szerokości 6 metrów na całej wysokości budynku. Kamienica nie ma podpiwniczenia i solidnych fundamentów. Na miejscu pracowali dziś geodeci. Sprawdzamy, patrzymy na osiadania budynków, Sprawdzamy, czy są jakieś pęknięcia. Sprawdzamy, czy są jakieś ryski. W sobotniej katastrofie nikt nie ucierpiał, mieszkańców już wcześniej ze względów bezpieczeństwa przeniesiono do hoteli. W tym samym budynku w piątek zapadł się strop na parterze. Pod kamienicą pracowała ta tarcza - TBM "Katarzyna" - która drąży w Łodzi tunel kolejowy. Inwestycja ma połączyć Dworzec Fabryczny ze stacjami Łódź Kaliska i Żabieniec. Mieszkańcy już wcześniej skarżyli się na drgania związane z budową. Przedwczoraj była tragedia, wszystko się trzęsło, szklanki latały i było nieciekawie. Jak ta maszyna wychodziła, przebijał się przez beton po prostu. Było wszystko czuć, te drgania. Po sobotniej katastrofie budowlanej niepewny jest los mieszkańców sąsiednich kamienic, którzy na czas drążenia tunelu zostali przeniesieni do hotelu. Było, że mamy wracać w poniedziałek, a na dzisiejszą chwilę dostaliśmy SMS-y, że to wszystko jest wstrzymane. Ja jeszcze nie wiem, czy jestem poszkodowany, bo ja jestem właścicielem mieszkania, które jest w kamienicy, która styka się ścianą. Pomocy będą potrzebowali mieszkańcy kamienicy, w której zawaliła się ściana. PKP zapewnia, że wsparcie będzie. Budowa tunelu jest w pełni ubezpieczona i właśnie z tego tytułu będą odszkodowania dla mieszkańców kamienicy. Miasto z kolei zapewnia, że nikt z lokatorów nie zostanie bez dachu nad głową. Będziemy też służyć wsparciem i pomocą, żeby te lokale się znalazły. PKP uruchomi na dworcu Łódź Fabryczna specjalny punkt dla poszkodowanych. Otrzymają pomoc prawną i psychologiczną. To była desperacka walka o życie. Na niestrzeżonej plaży w Olsztynie doszło do tragedii. Utonął tam 36-letni mężczyzna, który ratował swojego 7-letniego syna. Trzymał chłopca nad lustrem wody, by mógł zaczerpnąć powietrze. A w tym czasie sam tracił oddech. Dziecku nic się nie stało, ale ojcu nie udało się pomóc. Na brzegu czekało rodzeństwo chłopca. Słoneczne popołudnie nad wodą. Tak miał wyglądać wypoczynek ojca z trojgiem dzieci nad Jeziorem Ukiel. Ta część plaży po sezonie nie jest strzeżona. Dramat rozpoczął się, gdy 7-latek zaczął tonąć. Taka dmuchana kaczuszka, która została podwiana, wtedy ten młody najprawdopodobniej spadł albo wyślizgnął się z tej kaczki, ojciec próbował go uratować. Z relacji świadków wynika, że ojciec obserwował to dziecko i kiedy uznał, że dziecko jest w niebezpieczeństwie, postanowił bez wahania wskoczyć do wody. 36-latek dopłynął do chłopca, jednak po chwili sam potrzebował pomocy. Zdążyłem wskoczyć na skuter, podpłynąć do tego młodego człowieka, zeskoczyć do niego i go wyciągnąć z wody, a kiedy wyciągałem go z wody, zauważyłem, że pod nim jest jeden człowiek. Ten ojciec trzymał go w górze, mimo że był pod wodą. Ten młody gdzieś tam zapierał się. Dziecko udało się przetransportować na brzeg. Wtedy rozpoczęła się walka o życie jego taty. Instynkt rodzicielski zadziałał, prawdopodobnie zachłysnął się wodą, tyle wystarczyło. Jak znaleźliśmy tego pana pod wodą, to udało się go wrzucić na tę deskę sup, wyciągnąć z wody, przeciągnąć do brzegu. Niestety życia mężczyzny mimo natychmiastowej reakcji i godzinnej reanimacji nie udało się uratować. Nawet na chwilę nie można zostawić dzieciaka. Pół metra, nie dalej, jeżeli chodzi o wodę, może się przewrócić, może się zachłysnąć, może motorówkę fala przewrócić. Dziecko jest najważniejsze, miłość bezgraniczna i wskoczy się w ogień. Okoliczności tragedii wyjaśnia policja, a ratownicy przestrzegają. Dzieci nie powinny wypływać na jakichkolwiek dmuchańcach daleko od brzegu. Oprócz siedmiolatka na plaży była jeszcze dwójka jego rodzeństwa w wieku sześciu i dziesięciu lat. O tragedii została powiadomiona babcia dzieci. Co 40 minut w Polsce ktoś dowiaduje się, że ma nowotwór krwi. Chorują zarówno dorośli, jak i dzieci. We wczesnym etapie choroby mogą w ogóle nie dawać objawów. Dlatego tak ważne są profilaktyczne badania krwi, do których zachęcają lekarze. A dla wielu chorych szansą na przeżycie jest przeszczep szpiku. Skończyłem leczenie. Na ten dzień Kacper czekał od dawna. Przed nim powrót do szkoły i normalnego dzieciństwa, które próbował mu odebrać podstępny przeciwnik - chłoniak Burkitta. Chłopiec po siedmiu miesiącach spędzonych w szpitalu w końcu wraca do domu. Choroba tak szybko postępowała, że posłuszeństwa odmówiły nam nerki, które trzeba było ratować w pierwszej kolejności. Później zajmowaliśmy się tą strona onkologiczną. To już Oddział Hematologii i Onkologii Dziecięcej w Zabrzu. Na dobre informacje czeka pięcioletnia Verenka. Też walczy z chłoniakiem. Wśród pierwszych objawów jedynie powiększone węzły chłonne. Wykryto jeszcze przerzuty do śledziony i do innych organów wewnętrznych. Co kwalifikowało ją już do czwartego stadium. Diagnoza wciąż śni się po nocach rodzicom 6-letniej Jagny. Mamy dziecko chore na białaczkę, na ostrą białaczkę szpikową. Dopiero teraz łączą wcześniejsze objawy z nowotworem krwi. Zaczęło się od przedłużającej się infekcji i większej liczby siniaków na ciele. Chciałbym powiedzieć wszystkim rodzicom, zaapelować, bo myślę, że to jest bardzo ważne, bo ja chciałbym to wiedzieć wcześniej, żeby być czujnym. W Polsce co roku wykrywanych jest 10 tysięcy zachorowań na nowotwory krwi. Najczęściej to białaczka i chłoniak. Nawracające infekcje, spadek masy ciała, powiększone węzły chłonne to jedne z objawów. Jeśli dziecko zaczyna się skarżyć na bóle kości, bóle kręgosłupa, bóle nóg, zwłaszcza jeżeli te bóle wybudzają dziecko, pomyślmy o tym jako lekarze, że może być to choroba nowotworowa krwi. Lekarze przyznają, że większość pacjentów jest diagnozowanych dopiero na zaawansowanym etapie, a zwłaszcza u dzieci choroba postępuje błyskawicznie. Idzie jak burza, w chłoniaku widzimy na naszych oczach, jak chłoniak B w dwie godziny potrafi się podwoić na szyi dziecka. Dlatego kluczowe są regularne badania. Badanie morfologii krwi, OB i mocz, badania ogólne. Te trzy badania wykonywane raz do roku pozwalają wykryć powyżej 95 procent chorób nowotworowych krwi. A im wcześniej choroba zostanie zdiagnozowana, tym lepsze rokowania. Jeżeli chodzi o ostrą białaczkę limfoblastyczną, w 2023 roku uzyskaliśmy najlepszą krzywą przeżycia w Europie, byliśmy przed Anglią, Francją, Niemcami, krajami, w których się szkoliliśmy. Ostatnie lata to prawdziwy przełom w leczeniu nowotworów krwi, między innymi dzięki rozwojowi terapii celowanych, które mogą zahamować dalszy rozwój i namnażanie się komórek nowotworowych. Smocze drony sieją spustoszenie wśród Rosjan. Ukraina ma nową broń, która w mgnieniu oka niszczy roślinność, może przepalić metal i spowodować, że wróg się wręcz stopi. Takie bomby zapalające z termitem były wcześniej używane w obu wojnach światowych i niedawno przez Rosję. O ukraińskich skrzydłach zemsty. Obwód sumski tuż przy granicy z Rosją. Jest zaledwie kilometr stąd. Tam jest wróg. 17. Brygada Wojsk Obrony Terytorialnej Ukrainy jest tu już pół roku. Przy użyciu dronów namierza pozycje Rosjan w obwodzie biełgorodzkim. To jest wojskowy punkt podparcia. Są tam wszyscy żołnierze. Tam jest punkt obserwacyjny. Wszystko jest wzmocnione, zabetonowane, stamtąd strzelają do nas z moździerzy. Ukraińska armia kontynuuje też operacje na terytorium Rosji, w obwodzie kurskim. O jej znaczeniu w Londynie mówili szefowie amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu. To zuchwałe i odważne ze strony Ukraińców. I myślę, że do pewnego stopnia zmienili narrację wokół wojny. To znaczące osiągnięcie taktyczne - komentuje szef amerykańskiego CIA. Dla Kijowa - ważne też z innego powodu. Operacja nie tylko podniosła morale Ukraińców, ale także obnażyła niektóre słabości Rosji, Putina i jego armii. Widać to między innymi pod Pokrowskiem. Od tygodni trwała tam ewakuacja mieszkańców. Rosjanie byli już 8 kilometrów od miasta, ale Ukraińcy rozpoczęli kontruderzenie. Wprowadzenie nowych sił na kierunku Pokrowska zaskoczyło Rosjan. Rosjanie nie liczyli się tym, że wobec działań w regionie obwodu kurskiego Ukraińcy będą chcieli używać nowych sił. To pięć brygad, każda liczy około 2 tys. żołnierzy, do tego setki pojazdów wojskowych. Walki trwają też w rejonie Sełydowa i Torecka. Ukraińcy zdołali odbić część miasta Nju Jork. Na froncie zaczęli stosować nową broń - tzw. smocze drony. Na rosyjskie pozycje zrzucają śmiercionośną mieszaninę glinu i tlenku żelaza, która pali się w temperaturze ponad 2 tysięcy stopni Celsjusza. Udoskonalają też drony dalekiego zasięgu. Prezydent Ukrainy kontynuuje ofensywę dyplomatyczną. Po spotkaniu z kanclerzem Niemiec we Włoszech rozmawiał z premier Giorgią Meloni. Kolejny raz prosił o przekazanie broni dalekiego zasięgu. Takiej, która będzie sięgała celów w odległości 100-300 km. To wszystko. I ponownie zaapelował do zachodnich sojuszników o pozwolenie na atakowanie nią celów w Rosji. Oni wiedzą doskonale, co to walka, bo z własnymi słabościami walczą na co dzień. Ich historie często wgniatają w fotel, dosłownie. A medale, które zdobywają, mają często podwójną wartość. Są przykładami niesamowitej konsekwencji i odwagi. Wśród nich Michał Dąbrowski, który zdobył paralimpijskie srebro w szermierce. Pokonał nie tylko rywali. Tym raz walczył też z nowotworem. Na to złoto Karolina Pęk czekała od 12 lat. Polka w sobotnim finale tenisa stołowego pokonała reprezentantkę Chin. To jej drugi medal na tych igrzyskach, po dwóch brązowych - w deblu i grze mieszanej. Ostatnie dni igrzysk w Paryżu należały do pań. W piątek najpierw swoje piąte złoto w karierze w biegu na 1500 metrów zdobyła Barbara Bieganowska-Zając. Ciężko, bardzo ciężko zapracowany moimi treningami, moimi obozami i jak ja to zawsze mówię: jest ciężka praca, jest pyszny owoc. A chwilę później po swój trzeci paralimpijski złoty krążek sięgnęła w skoku w dal Karolina Kucharczyk. Kocham publiczność, dziękuję Polakom, że także byli na tych stadionach, kibicowali, trzymali kciuki, coś pięknego. Polacy wracają do domu z ośmioma złotymi medalami. W Paryżu zdobyli łącznie 23 krążki, to mniej niż w Tokio, ale klasyfikację medalową kończą jedno miejsce wyżej, na 16. pozycji. Jest to swojego rodzaju plan minimum, z którego jesteśmy zadowoleni, natomiast przegraliśmy 11 czwartych miejsc, czyli potencjalnych medali brązowych. Polscy paralimpijczycy dzielnie walczą nie tylko na lekkoatletycznej bieżni czy olimpijskiej pływalni. Często ta najcięższa walka rozgrywa się w ich życiu. Muszą zmagać się nie tylko z własną niepełnosprawnością, ale też ciężkimi chorobami. Tak jest w przypadku szermierza Michała Dąbrowskiego. Polak zdobył tu najpierw srebrny medal w szabli, później - brąz w szpadzie. Wiadomo, to nie złoto, ale i tak to mnie cieszy. W styczniu nigdy bym nie powiedział, że pojadę na tę olimpiadę. W czerwcu - że zdobędę medal, a teraz jestem z medalem. Bo pod koniec 2023 roku Michał Dąbrowski usłyszał diagnozę: nowotwór dróg żółciowych. To niemal wykluczyło go z udziału w igrzyskach. Nie mogłem trenować praktycznie do czerwca. Coś robiłem, ale to nie był trening, to było raczej próbowanie trenowania, od czerwca się moja sytuacja poprawiła, bo odstawiłem chemioterapię. Ale leczenie musi być kontynuowane. Michałowi można pomóc, w internecie trwa zbiórka na nierefundowany lek. Potrzeba aż 800 tysięcy złotych. Michał Dąbrowski za cztery lata w Los Angeles chce walczyć o kolejne medale. Podbudowani triumfem nad Szkocją polscy piłkarze zagrają dziś z Chorwacją w drugim meczu Ligi Narodów. Selekcjoner Michał Probierz nie ukrywa, że kilku zawodników ma problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy będą mogli zagrać. Pod znakiem zapytania stoi występ kapitana Roberta Lewandowskiego. Transmisja meczu w telewizyjnej Jedynce. Zespół chorwacki ma bardzo dużo indywidualności i akurat musimy być bardzo skoncentrowani, bo moment dekoncentracji potrafią wykorzystać i mam nadzieję, że czeka wszystkich ciekawe spotkanie. O Luce Modriciu to nie trzeba za dużo mówić. Myślę, że legenda całej piłki nożnej, i za to, co zrobił i nadal robi, jak gra w piłkę nożną, to wszyscy wiedzą, a Mateo Kovaci też jest bardzo dobrym zawodnikiem, ciągnącym bardzo szybko akcję do przodu, potrafiącym zrobić różnicę w środku pola. To pierwsze takie muzeum w Belgii. Memoriał generała Maczka w Roeselare powstał w wojennym bunkrze, który odbili polscy żołnierze i rozbroili na początku września 1944 roku. Roeselare leży w zachodniej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, które wyzwoliła spod niemieckiej okupacji I Dywizja Pancerna generała Maczka. O tym, że to Polacy wyzwolili Roeselare spod niemieckiej okupacji, w belgijskim miasteczku pamięta się do dziś. Historię maczkowców teraz można zgłębić w poświęconym im muzeum, w wojennym bunkrze, który odbili dokładnie 80 lat temu. Jesteśmy wszyscy Maczkowi bardzo wdzięczni, zresztą po wojnie często zapraszaliśmy go na różne uroczystości, na których otrzymywał od nas odznaczenia. Generał Maczek zdobył serca Belgów, bo wyzwalając ich spod nazistowskiej okupacji, unikał niszczenia miast i strat w ludziach. Maczek zawsze tak napierał na Niemców, by unikać konfrontacji, dawał im możliwość ewakuacji, przejmując ich sprzęt i zapasy, z których następnie korzystała wyzwolona ludność. Dobre relacje z miejscowymi nie raz, tak jak miało to miejsce w Roeselarenie, pomagały polskiemu dowódcy w planowaniu ofensywy. To w tym miejscu belgijska harcerka przekazała generałowi Maczkowi tajne informacje o słabych punktach niemieckiej obrony miasta. Dzięki nim Polacy wyzwolili Roeselare w ciągu zaledwie kilku godzin i ruszyli dalej, by uwolnić od niemieckiej okupacji w sumie 60 miast i miasteczek północnej Belgii. Jan Brzeski kierował jednym z ponad 300 czołgów tej najsilniejszej i najlepiej wyposażonej polskiej Dywizji Pancernej II wojny światowej. To, co mogę powiedzieć o panu generale, to, że był wyśmienitym dowódcą i kochany przez żołnierzy był. W wyzwalaniu Belgii zginęło w sumie ponad 400 polskich pancerniaków. Tu jest mój tata. O tych, którzy przetrwali, dowódca dbał również po złożeniu broni. W Maczkowie już po wojnie w strefie okupacyjnej zostało utworzone gimnazjum, żeby młodzi chłopcy jakieś średnie wykształcenie zdobyli, żeby mogli sobie potem poradzić w życiu. Ale największego marzenia wielu polskich żołnierzy walczących u boku aliantów nie udało się spełnić. Powrót do ojczyzny uniemożliwiły wrogo nastawione do nich nowe komunistyczne władze Polski. Jak tylko wojna się skończyła, to walizki były spakowane, to ta Jałta, to niemożliwe, że to się tak stało, Polacy myśleli, że wrócą do Polski, i dziadek też myślał. Pozbawiony polskiego obywatelstwa generał walizki musiał rozpakować w Edynburgu. By utrzymać rodzinę w Szkocji bez prawa do emerytury kombatanckiej, zatrudnił się w lokalnym barze. Dziadzio z uśmiechem pracował, każda praca dla dziadka to była praca. I tak jak na polu walki nigdy nie tracił ducha, czym do dziś polski dowódca, który jeszcze za życia stał się legendą, inspiruje potomków swoich żołnierzy i mieszkańców wyzwolonych miast. Dużo nowości, ale też znane formaty. Jutro startuje jesienna ramówka TVP. Na widzów czekają "Cudowne lata", premiery Teatru Telewizji. Będą "Kwiatki polskie" i "Dobry tytuł". A o 14.30 będziemy mieli dla państwa pierwsze podsumowanie najważniejszych wydarzeń dnia. Zmagania o najlepszy głos w Polsce - rozpoczęte. Fani kryminałów też już mają plany na jesienne soboty. A to pozycja dla tych, którzy cenią sobie "Dobry tytuł". Program z ambicjami budowania wspólnoty ludzi czytających. Gospodarzami - Agatą Passent i Szymon Kloska. Będziemy gościli w rozmowach najlepszych polskich autorów, może też i zagranicznych, ale też krytycznie myślących. "Jak to się mówi, czyli Kasia u Bralczyka" to program, w którym nie zabraknie elektryzujących, a nawet spornych tematów. Będzie też o feminatywach, bo tutaj nie ma między nami porozumienia, bo język nie musi być narzędziem do tego, by kogoś punktować, żeby wytykać błędy. Będziemy starali się przyjrzeć np. temu piekłu pasków TVP z lat rządów PiS. Katarzyna Kasia pojawi się również w tym duecie z Grzegorzem Markowskim. Jak sami przyznają, w programie "Kwiatki polskie" w TVP Info będą przyglądać się kwiatkom, które można znaleźć na politycznych łączkach. Bierzemy na tapet to, co jest naszym zdaniem dziwne i intrygujące w polityce. Rodzaj felietonu, subiektywne spojrzenie. Potem mamy rozmowę dnia. To zresztą niejedyna nowość w TVP Info. Jutro premiera młodszej siostry 19.30. 14.30, czyli pierwsze podsumowanie najważniejszych wydarzeń dnia realizowane wspólnie przez reporterów, dziennikarzy, wydawców zarówno 19.30, jak i TVP Info. Do tego odświeżone pasma poranne i wieczorne. Będziemy tej jesieni jeszcze bliżej państwa. Już od jutra od 7.30 wspólny projekt 16 ośrodków regionalnych TVP i TVP Info. Przez 45 min dowiedzą się państwo wszystkiego, co dzieje się właśnie u państwa, w małych ojczyznach. Nie zabraknie też tego, z czego telewizja jest znana - rozrywki. Z Martą Manowską w "Rolnik szuka żony" czy Barbarą Kurdej-Szatan w "Cudownych latach". Niespodzianki szykuje też "Pytanie na Śniadanie". Do zespołu dołącza wybitna polska aktorka Magdalena Różdżka, która będzie miała swój cykl promujący rodzicielstwo zastępcze. Wybitni twórcy i sztuka na najwyższym poziomie - Teatr Telewizji. Przed nami 14 premier i dwie nowe produkcje z udziałem tych, którzy tworzą polską kulturę. Jak powstała "Autobiografia"? W jakich okolicznościach pierwszy raz świat usłyszał kultowy utwór Perfectu? O potrzebie usłyszenia głosu nowego pokolenia w rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf mówi Zbigniew Hołdys. "Rozmowy niesymetryczne" tuż po 19.30 w TVP Info. Ja już państwu dziękuję za wspólnie spędzony weekend. Do zobaczenia.