Minęła godzina 19.30. Rozpoczynamy główny program informacyjny Telewizji Polskiej. Zbigniew Łuczyński. Zapraszam. A dziś między innymi: Nie ukrywamy się. W tej chwili jesteśmy u prezydenta RP. Prezydenccy goście... Sytuacja jest niebywała. Sami państwo przyznacie. Wybory w mojej ocenie byłyby nielegalne, bo trzeba było naruszyć wiele ustaw. Czy Gowin pogrąży PiS? Mówił o trudnych sprawach, które Kościół dotykały. Ksiądz Isakowicz-Zalewski nie żyje... Był przywiązany do swoich racji i prawdy, którą odkrywał. To jest dzień obfitujący w gorące wydarzenia. A ich bohaterami są Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik . Czy trafią do więzienia? Co robi policja? Od południa skazani prawomocnym wyrokiem przebywają w Pałacu Prezydenckim, którego prawdopodobnie nie opuścili, gdy na zaproszenie prezydenta wzięli udział w uroczystości powołania Błażeja Pobożnego i Stanisława Żaryna na doradców głowy państwa. Na miejscu jest Marcin Antosiewicz. Powiedz, czy prezydenccy goście nadal są w pałacu? Tak. Wszystko na to wskazuje, że właśnie tutaj znaleźli taki nieformalny polityczny azyl, choć wielu prawników dziwi się, bo obecnie uważa się, że prezydent mógłby ich formalnie, skutecznie ułaskawić. Mogliby wrócić do domu bez obawy o to, że przejmie ich policja. Sprawa jest bardzo polityczna. Dziś padło wiele wielkich słów o tym, że kraj jest w kryzysie. Skazani mówią o dyktaturze. Premier Tusk o tym, że PiS próbuje budować dwuwładzę w państwie. Marszałek stara się deeskalować, jakoś osłabić polityczne emocje. Koalicja oficjalnie go wspiera, ale wielu polityków Koalicji nieoficjalnie mówi, że decyzja o odroczeniu obrad Sejmu może tylko wydłużyć polityczny chaos, bo tego, że w nim tkwimy już nikt nie kwestionuje. Od rana cała Polska patrzy na dwa wejścia. Do Sejmu Rzeczpospolitej. I do Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Spodziewano się, że przez któreś z nich przejdą dzisiaj Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. A tymczasem... Znaleźli się w Pałacu Prezydenckim. Na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Który manifestacyjnie się z nimi sfotografował, na uroczystości powołaniach ich bliskich współpracowników na swoich doradców. Kiedy udawaliśmy się na spotkanie z panem prezydentem, byliśmy już poza naszymi miejscami zamieszkania, do naszych domów wkroczyli policjanci w celu zatrzymania nas. Policja ma nakaz sądowy doprowadzenia obu skazanych polityków do zakładu karnego. Nie ukrywamy się. W tej chwili jesteśmy u prezydenta RP. Sprawiedliwość musi zwyciężyć, a zło przegra. Zwyciężymy! Oświadczyli po południu, bez możliwości zadania pytań. Czy zostaniecie tu? Jak długo tu zostaniecie? Obaj w towarzystwie urzędników prezydenta wrócili do Pałacu. Policja, jak zapowiedział premier, nie użyje siły, by ich z stamtąd wyprowadzić. Nie wiadomo, jak długo zamierzają tam zostać. Zapowiadają, że chcą wziąć udział w manifestacji, którą na czwartek w Warszawie zwołał PiS. Sytuacja jest niebywała. Sami państwo przyznacie. To komentarz Donalda Tuska kilka minut po oświadczeniu Kamińskiego i Wąsika. Sytuacja jest nietypowa, ale premier był przygotowany na reakcję. Mam w tej teczce bardzo znaczący cytat. To jest paragraf pierwszy artykułu 239 KK. Panie prezydencie, mój gorący apel dla dobra państwa polskiego: musi pan przerwać ten spektakl. On doprowadzi nas do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Będziecie za to, zwracam się do panów Kaczyńskiego, pana prezydenta Dudy, innych liderów PiS, będziecie za to w pełni odpowiadać. By obniżyć atmosferę politycznych sporów marszałek Szymon Hołownia przesunął posiedzenie Sejmu na przyszły tydzień, co poparli koalicjanci, a ostro skrytykował PiS. Nie wiem, jaka to jest nadzwyczajna sytuacja. Czy Sejm tak bardzo boi się narodu, wypowiedzi suwerena? Moim zadaniem, i to mówiłem prezydium Sejmu, które podzieliło moją argumentację, jest przede wszystkim dbanie o powagę Sejmu, o spokój społeczny, bo jest dzisiaj najważniejszą dla nas wartością. Posiedzenie Sejmu pierwotnie miało rozpocząć się jutro o tej samej godzinie, o której sprawą wygaszenia mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zajmie się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. To będzie stwierdzenie, czy wszystkie procedury formalne przy wygaszaniu tego mandatu zostały dochochowane. Marszałek twierdzi, że po prawomocnym wyroku sądu sprzed 3 tygodni mandaty posłów wygasły. Oni powołują się na ułaskawienie prezydenta z listopada 2015 roku. Hołownia i wielu prawników twierdzi, że ułaskawienie nie było skuteczne. Jesteśmy posłami. Nikt nam nie uchylił mandatu. To, co próbował zrobić marszałek Hołownia, zakończyło się fiaskiem. SN wydał postanowienie uchylające mandat Hołowni. W tej sytuacji próby zatrzymania posłów świadczą o tym, że zmierzamy w kierunku państwa totalitarnego. Sprawa Wąsika i Kamińskiego rozpala polityczną Warszawę, ale także wyborców z okręgów obu polityków. Z województwa lubelskiego kandydował Mariusz Kamiński. Nie ma co myśleć, sprawa jest jasna, jest orzeczenie, jest wyrok i do widzenia. Powinien pełnić funkcje i zero kary. I powinni go jeszcze przeprosić i się pogodzić. Po jutrzejszej decyzji Sądu Najwyższego marszałek Sejmu prawdopodobnie rozpocznie procedurę obsadzania miejsc po Kamińskim i Wąsiku. To będą kandydaci z listy PiS, jednak partia, jak donoszą media, ma zakazać ewentualnym następcom przyjęcia mandatu. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają trafić do więzienia. Czy byli pracownicy organów ścigania, którymi są, będą traktowani jak inni więźniowie. Jakie są procedury w tym względzie, gdzie zostaną osadzeni i w jakich warunkach będą przebywać? Tu, w zakładzie karnym na Białołęce mogą zostać osadzeni skazani Wąsik i Kamiński. Skazani nie siedzą, tylko stoją w pałacu prezydenckim. Sędzia Igor Tuleja nie wyklucza, że do więzienia nie trafią, że albo w końcu prezydent zastosuje prawo łaski - tym razem prawidłowe - bo do prawomocnego wyroku, albo dojdzie do kasacji, ale wciąż wierzy, że policja doprowadzi ich do zakładu karnego. Wierzę w to i mam nadzieję, że ta farsa zostanie przerwana, bo wydaje mi się, że to jest demoralizujące dla całego społeczeństwa, które widzi, że są równi i równiejsi. Widzi choćby patrząc na to wspólne zdjęcie Kamińskiego i Wąsika z prezydentem - oburza ono profesora Moczydłowskiego, eksperta do spraw więziennictwa. To jest promocja zaprzaństwa, ryba gnije od głowy, jeżeli my nie będziemy potrafili wdrożyć prawa, wyegzekwować prawo, grozi nam po prostu fala bezprawia. Gdyby panowie Kamiński i wąsik w więzieniu się znaleźli, to najpierw w celi przejściowej - informuje Służba Więzienna. To trwa około dwóch dni - spotkanie z psychologiem, wychowawcą, rozpoznanie wiedzy na temat więziennego życia. Potem przeszliby prawdopodobnie do tak zwanej ochronki bez dostępu do najgroźniejszych więźniów, zważywszy na to, że są byłymi pracownikami organów sciągania. Warto dodać, że w ciągu ostatnich lat w więziennictwo wymieniono niemal cala kadrę kierowniczą. Kara powinna być, odbywać się w warunkach standardów europejskich, mam nadzieję, że zakłady karne są przygotowane, nie ma świętych krów. Jakiekolwiek czynności policyjne wobec posła na Sejm bez zgody Sejmu, kiedy poseł jest posłem, kiedy ma prawa i obowiązki wynikające z mandatu, są nielegalne, są po prostu złamaniem prawa. Jeśli ktoś coś takiego uczyni, dopuści się przestępstwa. Jak twierdzi profesor Moczydłowski, który analizuje profile osobowości, dla Macieja Wąsika odsiadka byłaby prostsza. Osobą dominująca w tej parze jest ten Wąsik, to jest twardsza osobowość, pan Kamiński to jest bardzo kruchutka osobowość. Na razie te krucha osobowość trudno dostrzec. Tworzy się ponura dyktatura, nie możemy pozwolić na to, żeby w Polsce byli więźniowie polityczni, apelujemy do wszystkich Polaków o solidarność. Polacy na apel nie odpowiadają. Jak wynika z sondażu Ibris dla radia Zet, że panowie Wąsik i Kamiński powinni znaleźć się w więzieniu, a 36% jest temu przeciwnych. Zdaniem profesora Moczydłowskiego Kamiński i wąsik musieliby odsiedzieć cały wyrok, bo jeśli chodzi o warunkowe zwolnienie czy resocjalizację, najważniejsza jest postawa do własnego czynu, skrucha. Jeśli trafimy, będziemy więźniami. Tutaj są zapowiedzi, że będą to więźniowie polityczni, to by wróżyło, iż będą mieli dość negatywną postawę do swojego pobytu w więzieniu i że będą z nimi kłopoty. Na razie te kłopoty przejął prezydent Duda. Sejmowa Komisja Śledcza wyjaśniająca okoliczności wyborów tzw. kopertowych ruszyła pełną parą. Pierwszy świadek - Jarosław Gowin, w 2020 wicepremier w rządzie PiS - mówił dzisiaj posłom o naciskach i szukaniu haków. Przypomnijmy, mowa o wyborach, które w środku pandemii COVID-19 nie doszły do skutku. Wiele oskarżeń pod adresem poprzedniej władzy. Jarosław Kaczyński stosunkowo szybko przychylił się do pomysłu przeprowadzenia wyborów. To usłyszeliśmy dziś od Jarosława Gowina. Byłego wicepremiera i ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego, a wcześniej Beaty Szydło. Odpowiadał dziś na pytania komisji śledczej do spraw wyjaśnienia kwestii wyborów kopertowych. W środku pandemii COVID-19 parł do nich rząd PiS, premier Morawiecki zlecił przygotowania Poczcie Polskiej. Trafiły do niej dane wyborców, co zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego było naruszeniem prawa przez Ministra Cyfryzacji. Ostatecznie wybory się nie odbyły. Podatnicy, my wszyscy, straciliśmy na tym 70 mln złotych. Wybory 10 maja się odbędą, ponieważ to jest konstytucyjny zapis, którego nie możemy złamać. Tak mówił w kwietniu 2020 roku wicepremier w rządzie PiS Jacek Sasin, któremu powierzono przygotowanie wyborów kopertowych. W tym samym czasie Jarosław Gowin sprzeciwił się ich organizacji. Wybory 10 maja nie mogą się odbyć. Dziś pytany o to przez członków komisji z koalicji rządzącej potwierdził tamte słowa: Wybory w mojej ocenie byłyby nielegalne, bo trzeba było naruszyć wiele ustaw. Groziło to spotęgowaniem pandemii. Były wicepremier potwierdził, że rząd Zjednoczonej Prawicy dążył do przeprowadzenia wyborów kopertowych. Morawiecki przyszedł i usłyszałem wprost: Jarosław nalega, Gowin odpowiedział też na pogłoski o naciskach na niego. Byłem informowany, że podejmowane są działania zmierzające do skompromitowania mnie czy też znalezienia haków, które skłoniłyby mnie do zmiany stanowiska. Ziobro - naciskano na niego, żeby wykorzystać prokuraturę przeciwko mnie, ale odmówił. Na rozmowy do premiera mieli być wzywani też inni członkowie Porozumienia. Iwona Michałek była zaproszona przez PMM, tam Mateusz sugerował jej dymisję, jeżeli nie zgodzi się poprzeć wyborów kopertowych. Członkowie komisji z PiS pytali o spotkania i rozmowy Gowina z ówczesną opozycją: Onet potwierdził że pan dostał propozycje od Budki. Nie przypominam sobie, żebym dostał taką informację. Jarosław Gowin zeznawał 4 godziny. To był pierwszy dzień przesłuchania Jarosława Gowina przed komisją do spraw wyborów kopertowych. Ciąg dalszy jutro od dziewiątej. Mówiono o nim duchowny do zadań specjalnych - bo głośno mówił o sprawach, o których Kościół wolał milczeć. Pan Gowin nie powiedział nic. Pan Kamiński, u którego był w mieszkaniu, spotkał się z Kosiniakiem-Kamyszem. W mediach mówił, że marszałek Gowin to byłaby świetna propozycja. On o tych propozycjach nie pamięta i stanowczo temu przeczy. Nadal jesteśmy przed Pałacem Prezydenckim. Informacje z ostatniej chwili. Jak udało nam się nieoficjalnie potwierdzić, policja w ostatnich minutach zatrzymała Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Nie wiemy, jak wyglądały okoliczności zatrzymania. W tej chwili podaje się informacje, że obaj politycy zostali zatrzymani. Wiemy, że prezydent przed 19.00 wyjechał do Belwederu na spotkanie z liderką białoruskiej opozycji. Szefowa kancelarii mówiła, że inni pracownicy byli dokładnie sprawdzani przez funkcjonariuszy policji. Czy w ich samochodach i bagażnikach nie znajdują się ci politycy, o których mówimy. Informacja nieoficjalna na teraz, ale potwierdzona w wielu źródłach jest taka, że obaj politycy zostali zatrzymani. Teraz pod Pałacem Prezydenckim zbierają się zwolennicy PiS-u. Cały czas sprawa będzie polityczna. Policja nie chciała przedłużać stanu zawieszenia. Mówiono o nim duchowny do zadań specjalnych - bo głośno mówił o sprawach, o których Kościół wolał milczeć. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie żyje. Miał 67 lat. Był duchownym obrządków ormiańskiego i łacińskiego, współzałożycielem Fundacji Brata Alberta, duszpasterzem osób niepełnosprawnych. Przyjaciel i opiekun. Tak o księdzu Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim mówią tu, w siedzibie fundacji imienia Brata Alberta w podkrakowskich Radwanowicach. Zawsze nam przypominał że najważniejsze jest dobro podopiecznych, że robimy to dla nich, że tu jest ich dom. Fundację na rzecz osób z niepełnosprawnością intelektualną powołał 37 lat temu. I od tego czasu bywał tu codziennie - również na chwilę przed śmiercią. Ksiądz miał malutki pokoik, to był skromny bardzo człowiek, który poświecił całe życie niepełnosprawnym. Działał z ludźmi i dla ludzi, kierował się dobrem najsłabszych, nie liczył w Kościele na żadną karierę i jej nie chciał. Z Anną Dymną łączyła go przyjaźń i te same cele. Choć nie zawsze się zgadzali. Sprawił, że ja po raz pierwszy stanęłam przy ludziach z niepełnosprawnościami, pokazał mi świat, którego ja w ogóle nigdy wcześniej nie znałam. Isakowicz-Zaleski podkreślał swoje ormiańskie pochodzenie. Mocno angażował się na rzecz polityki historycznej. Cechował go wyjątkowy upór, był przywiązany do swoich racji i prawdy, którą odkrywał, czy to była kwestia korzeni, Ukrainy, Ormian, sprawy ludobójstwa w Wołyniu. Prawdy domagał się także w kwestii współpracy duchownych z bezpieką. Nie raz narażając się tym kościelnym hierarchom. Był człowiekiem niezwykle odważnym, nie pozostawiał w świętym, a nawet nie świętym spokoju tych, którzy nosili biskupie szaty czy koloratki. Przez swojego zwierzchnika kardynała Dziwisza został dwukrotnie ukarany. Miał więcej nie zajmować się tematem lustracji. Żaden biskup, nie mogli nic zrobić, bo to był taki człowiek, miał odwagę, a po drugie stali za nim ludzie, metropolici chcieli z nim zrobić porządek, ale nie dali rady. Sprzeciwiał się pedofili w Kościele i domagał się zadośćuczynienia wobec ofiar. Mówił o trudnych sprawach, które kościół dotykały i nie chciał tego zalepić i udawać, że to tylko wspaniały gmach. Choć krytykował duchownych za bliskie kontakty z politykami, sam od nich nie stronił. W wyborach prezydenckich w 2010 roku poparł Jarosława Kaczyńskiego, pięć lat później - Pawła Kukiza. Tak, miał poglądy polityczne, on o nich mówił, ale nie można go traktować jako rzecznika jednego z plemion politycznych. Dziś Księdza Isakowicza-Zaleskiego żegnają również politycy. Wszyscy. Bez względu na partyjne barwy. Walki, którą toczył na wielu frontach. Tej własnej - z nowotworem - nie udało mu się wygrać. To jest 19:30. A już za chwilę... Papież o surogatkach... Co dalej z CPK? Morgenstern oczami Pągowskiego. Nikczemne postępowanie, komercjalizacja ciąży - te ostre słowa padły z ust papieża Franciszka podczas przemówienia o zjawisku macierzyństwa zastępczego i tak zwanych surogatkach. Te słowa papieża odbiły się szerokim echem. W Watykanie jest korespondentka Telewizji Polskiej, Urszula Rzepczak. Jak komentowana jest wypowiedź papieża? Ci, którzy śledzą wystąpienia papieża i czytają dokumenty urzędów watykańskich podkreślają, że o surogatkach mówi się sporo. Watykan podkreślił w jednym z dokumentów, że dzieci matek surogatek mają takie samo prawo do chrztu, jak inne. Sam papież, zwracając się do dyplomatów przy Watykanie, mówił o matkach surogatkach tak: ich łono jest komercjalizowane, a one traktowane jak przedmioty. Południe w Watykanie - pora spacerów. Pary z dziećmi cieszą się całkowitą anonimowością - nie ma potrzeby opowiadać, jak długo dziecko było wyczekiwane i jak przyszło na świat. Ale o tych wymodlonych, długo wypatrywanych dzieciach rodzice mówią chętnie. Na moją córkę czekałam jedenaście lat. Nie musiałam uciekać się do sztucznego zapłodnienia ale robiłam wszystko, żeby ją mieć. Dla wielu najważniejszy jest cel: narodziny potomka. jeśli rodzice chcą, ale nie mogą mieć dzieci. byleby nie wiązało się to z biznesem, a tylko z pragnieniem posiadania dziecka. Inni w instytucji surogatek widzą przyczynę ludzkich tragedii i zimnych kalkulacji. a potem je musiała oddać. Niestety, cały łańcuch ludzi czerpie z tego zyski. który ma dorocznym spotkaniu z ambasadorami przy Stolicy Apostolskiej przedstawił swoje stanowisko. Tak zwane macierzyństwo zastępcze to godna ubolewania praktyka, która uwłacza godności kobiety i dziecka. Opiera się ona na wykorzystaniu trudnej sytuacji materialnej matki. Dziecko jest zawsze darem - nigdy przedmiotem kontraktu! Papież miał mówić o pokoju, a tymczasem tak jak w orędziu 1 stycznia łączył pokój ze sztuczną inteligencją, tak teraz połączył ideę pokoju z szeroko rozumianą ochroną życia. Papież po raz pierwszy tak wyraziście powiedział to, co już wcześniej publikowały instytucje watykańskie. Tyle że wcześniej mówiono o macierzyństwie zastępczym bardziej ogólnie, teraz papież powiedział to w sposób tak dosadny i precyzyjny. Franciszek wezwał do całkowitego zakazania macierzyństwa zastępczego. Podkreśla się, że jest mu po drodze z wieloma upominającymi się o prawa kobiet organizacjami: katolickimi i świeckimi. W protestach zwracały one uwagę także na los dzieci. W krajach, gdzie obowiązuje liberalne prawo, rozwija się turystyka surogacyjna. Tak było na Ukrainie, kiedy u progu wojny w klinice pozostało wiele dzieci odłączonych od matek zastępczych, których nie odebrali rodzice, bo nie mieli jak. We Włoszech nie można korzystać z pośrednictwa matek zastępczych, a obecnie trwają prace nad dalszym zaostrzeniem prawa. Miał być mega port lotniczy, gigantyczny punkt przesiadkowy, największy w Europie Środkowo-Wschodniej węzeł transportowy! Miał być, ale czy powstanie? Czy koalicja rządząca podjęła już decyzję w tej sprawie? Czy też plany to jedno, a rzeczywistość drugie? Sprawdzał Igor Nazaruk. Oto serce Centralnego Portu Komunikacyjnego. W przyszłości. Wieś Skrzelew, 60 km na zachód od Warszawy. Zgodnie z planem poprzedniej ekipy rządzącej ma tu powstać pas startowy i terminal. Jesteśmy dumnym krajem i silnym krajem, i musimy podejmować odważne decyzje, niewątpliwie CPK do takich należy. O planach budowy megalotniska mieszkańcy Skrzelewa słyszą od 7 lat, ale plany to jedno, a rzeczywistość drugie. Do dziś nie wiedzą: jak wyceniono ich gospodarstwa, kiedy i dokąd mają się wynieść? Z tego żyją tu rolnicy, to jest ich warsztat pracy. Tego nie wolno zniszczyć. My bronimy skarbu narodowego. Nowa koalicja rządząca nie jest jednomyślna, w umowie koalicyjnej nie poświęcono CPK nawet jednego zdania. Mimo to premier Donald Tusk zapewniał w expose, że przyszłość portu rozstrzygnie się w sposób transparentny. Chcę zapewnić jeszcze raz tych wszystkich, którzy czuli się terroryzowani przez ostatnie miesiące. Ja byłem w tych miejscach. Nie wiem, czemu się uśmiechacie. Ja byłem u nich, to oni płakali. Panie premierze. Płakali i niestety płaczą do dziś. Miałem taką nadzieję, że przynajmniej te domy, które nie zostały wyburzone do wyborów, że nie będzie kontynuowana ta demolka. Niszczenie tego kraju następuje na moich oczach, co jest przerażające. A jak "niezależni" rzeczoznawcy wyceniają gospodarstwa rolników wysiedlanych ze swoich domów? Ubolewam nad tą moją wyceną bandycką, bandycką wyceną, bo inaczej tego nie można nazwać. Ten domek ma około trzydziestu metrów i jest wyceniony na 3200 złotych. A w taki sposób "motywuje" się mieszkańców, żeby opuścili swoje budowane od pokoleń gospodarstwa. Antyterroryści przyjechali samochodami opancerzonymi z długą bronią. Pytam się po co? Żeby na nas oddziaływać, na dzieci, które przyjechały autobusem ze szkoły? Znalazłem dowódcę. Pytam dowódcę, co tu się dzieje. "Ćwiczymy wyprowadzanie figuranta, który zabarykadował się w domu". O ćwiczeniach antyterrorystów we wsi nikt mieszkańców nie informował. Jesteśmy traktowani w ten sposób, że nas trzeba wysiedlić, wyrzucić i zastraszyć psychicznie. Co dalej z Centralnym Portem Komunikacyjnym? My musimy wrócić do podstaw, do sprawdzenia wszystkiego pod względem inżynierskim, rozbudowy portów, do sprawdzenia wszystkich prognoz, ale nie slajdów, które pokazywał CPK. "Stawka większa niż życie", "Do widzenia do jutra", "Trzeba zabić tę miłość" - te filmy Janusza Morgensterna oglądaliśmy w Telewizji Polskiej jeszcze, kiedy wybór pomiędzy kanałami telewizyjnymi był prosty - program pierwszy albo drugi. "Kuba. Janusz Morgenstern na nowo" to wystawa pokazująca dorobek wybitnego reżysera. Przedstawia m.in. autorskie plakaty filmowe Andrzeja Pągowskiego. Andrzej Pagowski - legenda polskiego plakatu. Autor kilku tysięcy prac - w tym najsłynniejszych polskich plakatów filmowych. Jak zdradzają krytycy, koledzy artyści patrzą na niego zazdrosnym okiem i nazywają mistrzem autoreklamy. Co mu wiele osób ze środowiska zarzuca, bo należałoby być skromnym i czekać na odkrycie, a Andrzej sam o sobie cały czas przypomina światu. Tym razem przypomina o sobie, tworząc na nowo plakaty do filmów największych reżyserskich sław polskiego kina - parę lat temu Kieślowskiego, Wajdy, a dziś Janusza Morgensterna powszechnie nazywanego "Kubą". Jest to taki hołd składany przyjaciołom reżyserom, którzy sprawili, że ja znalazłem się w tym miejscu. Ponieważ gdy nie było reżyserów, nie byłoby ich filmów, to nie byłoby zamówień, czyli pracy dla ich filmów, to i mnie by nie było. Jowiata, Kolumbowie, Trzeba zabić tę miłość - to tylko niektóre ze słynnych filmów, które Pagowski przeanalizował twórczo i nadał im poprzez plakaty, nowy bardziej współczesny sens. Te plakaty to owoc talentu Pagowskiego, ale w równej mierze to także owoc życia Krystyny Cierniak Morgenstern, która z genialnym reżyserem przeżyła 52 lata. Była plastykiem, tworzyła wspaniałe gobeliny, prace, którymi zachwycali się i chętnie kupowali kolekcjonerzy z Londynu czy Nowego Jorku. Przede wszystkim była jednak jego miłością od pierwszego wejrzenia. Koledzy z roku on, Polańskiemu, Barei i Kutzowi, jaką chciałby mieć żonę: Powinna być Krystyna, najlepiej blondynka, a jeszcze lepiej plastyczka. To niebywałe, prawda? To jemu zawdzięczam to, że jestem aktorem i uprawiam ten zawód. Englert dzięki niemu jako chłopiec w siódmej klasie zagrał w "Kanale" Wajdy. Potem rozwinął skrzydła w serialu Kolumbowie. Dziś z rozrzewnieniem wspomina czasy dawnych plakatów filmowych. Jeśli chodzi o Andrzeja Pągowskiego, jest jednym z ostatnich, którzy utrzymują formę, nie reklamową, tylko artystyczną plakatu. Myślę, że na pewno to był zupełnie inny czas, kiedy te plakaty były osobnym dziełem sztuki, one dopowiadały, komentowały w pewien sposób treść filmu, a także zachęcały do tego, żeby te filmy oglądać. Wojtek Jędrkiewicz w gmachu Telewizji Polskiej na Woronicza pracuje od lat siedemdziesiątych. Ten korytarz przypomina mu Kubę, który w tym miejscu stworzył naczelną redakcję produkcji filmów i seriali. Jak on się zachowywał? Pił kawę, palił papierosy, jaki był? Janusz Morgenstern był przede wszystkim królem życia, królem Żoliborza. Ale przede wszystkim był królem seriali. Gdy emitowano "Klosa", czyli serial "Stawka większa niż życie", cała Polska nie mogła oderwać wzroku od telewizyjnych ekranów. Wystawa, którą można zobaczyć od dziś w Warszawie, ma przypomnieć niezwykłe seriale produkowane przez TVP i polską szkołę plakatu. Panorama wraca. Serwis informacyjny programu drugiego nadawany będzie od jutra o nowej porze - 22.30 Wracamy do państwa. Trzymamy kciuki za kolegów i koleżanki z Panoramy. U nas to już wszystko. Proszę jednak z nami pozostać. Za chwilę nasz gość były Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.