19.30 w sobotę, 9 marca. Zbigniew Łuczyński, zapraszam. A dziś wśród wiadomości dnia... Bilans rozmów. Nie otrzymaliśmy dzisiaj żadnych konkretów. Nie będziemy rzucać słów na wiatr. To nie jest kamuflowane, odmawia się realizacji tych postulatów. Forma protestu. Taki był nasz cel: zwrócić uwagę, zatrzymać na chwilę społeczeństwo. To jest czyste barbarzyństwo. Rodzice - oprawcy. Mieli znęcać się w sposób drastyczny nad młodszym dzieckiem. Jak w ogóle człowiek może coś takiego zrobić? Miał być dialog i był, ale rezultat spotkania premiera z protestującymi rolnikami w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" nie przyniósł przełomu. Rolnicy mówią o rozczarowaniu i apelują o konkretne działania. Fiasko tych rozmów oznacza kolejne protesty i kolejne blokady. A także kolejne próby dojścia do porozumienia. 4 godziny przy stole rozmów. Choć nastój przed - pozytywny, jak każdego dnia z rana, a to, co się wydarzy za chwilę, zaraz zobaczymy. To po spotkaniu już nie tak optymistyczny. Nic nie zawieszamy, rozmawiamy, grupa robocza ma się spotkać w poniedziałek. Wytypowanych jest 10 osób z rolników. Nic tam sensownego nie ma, ustalanie tego, co cały czas jest, jak dostosować dopłaty... Bo kilka dni temu premier zapewniał, że będzie miał "coś ważnego do zakomunikowania". Rolnicy czekają na reformy polityki Zielonego Ładu. Szczegóły mamy poznać w przyszłym tygodniu. Mówimy o dużym prawdopodobieństwie, że od 2025 r. będzie odejście i bardzo duże prawdopodobieństwo odejścia w tym roku. Niestety tutaj przepisy nie są dla nas pomocne. Odejście w tym roku, ale nie możemy rzucać słów na wiatr. Wiadomo, że natychmiastowego zamknięcia granicy z Ukrainą nie będzie. To rozwiązanie proponowane przez PiS. Jeśli nie stworzy Europa tego funduszu humanitarnego na poziomie minimum 5-7 mld euro, żeby 20 mln ton zbóż i jego przetworów z Europy wywieźć w rejony głodu, to tego problemu się nie rozwiąże. Wiadomo, że natychmiastowego zamknięcia granicy z Ukrainą nie będzie. To rozwiązanie proponowane przez PiS. Rolnicy nie kryją rozczarowania. Może nie liczyliśmy na cud, ale na jakieś konkrety. Ile jeszcze czasu będzie analiza robiona? Blisko 200 traktorów z Polski, Czech i Niemiec blokowało dojazd do przejść granicznych na trójstyku granic. Razem możemy więcej, razem jesteśmy bardziej widoczni, walczymy o wspólne sprawy. Na 20 marca rolnicy zapowiadają kolejny protest. Będą blokować miasta wojewódzkie, powiatowe i drogi. Do wyborów samorządowych został miesiąc. PiS mówi o programie mieszkaniowym dla warszawiaków. Platforma nawołuje do mobilizacji. Kampanię Polski 2050 i Lewicy zdominowała ogólnopolska polityka. Jak się okazuje, w gąszczu politycznych przekazów jest również miejsce na nieszablonowe podejście do kampanii. Nowi mieszkańcy wrocławskiego Jagodna. Mają przypominać o rekordowej frekwencji w ubiegłorocznych wyborach. I zachęcać, by do urn pójść także 7 kwietnia. Ta kampania wyborcza jest krótka. Polityczny zegar tyka. Na przekonanie wyborców pozostał miesiąc. Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta stolicy, zaproponował warszawski program mieszkaniowy. Pozwala wieloletnim najemcom na wykup mieszkań, dlatego że nie mają oni długów. Rafał Trzaskowski - dziś w Łódzkiem, na samorządowej konwencji PO. Tak mówił o politykach PiS. Hanna Zdanowska wie jak mało kto o tym, jak trudno zarządza się miastem, kiedy ma się upolityczniony sejmik, zajęty przez populistów, którzy robią absolutnie wszystko, żeby przeszkadzać. W kampanię włączyli się partyjni liderzy. Wspierali kandydatów w regionach. Marszałek Sejmu był na Śląsku. I stało się coś bardzo niedobrego. Szymon Hołownia przypominał o stawce w wyborach samorządowych. Utonęły, mam wrażenie, w tej wielkiej polityce. To nawiązanie do dyskusji o legalizacji aborcji. Polska 2050 chce w tej sprawie referendum. Pomysł krytykuje Lewica. Mamy dosyć trzymania naszych praw w zamrażarce, czy to w chłodziarce, czy to w chłodnicy. Prezes PiS był dziś w Śniadowie na Podlasiu. Planujemy na 18 maja wielki marsz w Warszawie, który będzie nawiązywał do marszu z 11 stycznia. PiS ma kampanijny problem. Komitet wyborczy "Jesteśmy na TAK" złożył pozew w trybie wyborczym. Hasło partii Jarosława Kaczyńskiego jest takie samo jak nazwa komitetu z Wielkopolski. Spór rozstrzygnąć musi sąd. Samorządowa kampania nabiera tempa. Jestem Zbyszek i jestem stąd. To spot jednego z lubelskich radnych. Aqua Arena, Park Ludowy i nowy dworzec autobusowy. Ja jestem człowiekiem pozytywnie zakręconym. Lublin mnie inspiruje. Pomysły przychodzą same. A każdy pomysł, by do lokali wyborczych ustawiły się kolejki, jest dobry. Pomnik warszawskiej Syrenki zdewastowany. Aktywistki z organizacji Ostatnie Pokolenie oblały pomnik pomarańczową farbą w proteście przeciw katastrofie klimatycznej. "To jest alarm!" - krzyczą aktywistki. "Czyste barbarzyństwo" - ocenia protest i jego formę minister kultury. Niektórzy politycy, komentując zdarzenie, używają też słów niedyplomatycznych. To miał być protest przeciwko zmianom klimatu. Interweniowała policja, aktywistki zatrzymano. Pozostało sprzątanie i oburzenie. To jest czyste barbarzyństwo. Warszawska Syrenka to nie tylko symbol miasta, ale zabytek. Pozowała Krystyna Krahelska, która 2 sierpnia oddała życie w powstaniu warszawskim, tak że jest to bardzo kobieca rzeźba nie tylko w kontekście wizualnym, ale także historycznym. Ja rozumiem aktywność młodych ludzi, bardzo dobrze, że też wywierają presję na polityków, ale wandalizm nigdy nie popłaca. To nie pierwsza taka akcja. O ruchu Ostatnie Pokolenie było już głośno po aferze w warszawskiej Filharmonii. Właśnie taki był nasz cel - zwrócić uwagę, zatrzymać społeczeństwo, pokazać, że to jest palący problem, którym musimy się zająć. Rok temu na "Słoneczniki" van Gogha poleciała zupa pomidorowa. W styczniu w Luwrze oblana została "Mona Lisa" Leonarda da Vinci. Za tymi atakami też stali aktywiści klimatyczni. Oba obrazy chronione są szybą. W przypadku warszawskiej Syrenki aktywistki tłumaczą, że użyły łatwo zmywalnej, ekologicznej farby. Prokuratura bada, czy doszło do zniszczenia pomnika. Jeżeli tak faktycznie będzie, to wówczas taki czyn zagrożony jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Jeżeli nie zostaniemy wysłuchani, to będziemy robić to, co wszystkim przeszkadza, co nie pozwoli zapomnieć o problemie, będzie o nas głośno. Dziś po akcji aktywistek nie ma śladu. Zostaje ślad medialny i pytanie, czy niszczenie dział sztuki sprawi, że ludzie będą myśleć o zmianach klimatu czy jedynie o samym akcie wandalizmu. To jest "19.30". A już za chwilę. W 90% jaskra nie daje objawów. 65. urodziny Barbie. Jej wpływ na świat jest niesamowity. 11-tygodniowy skatowany chłopiec w ciężkim stania trafił do szpitala. Także jego dwuletni brat nosi ślady niewyobrażalnej przemocy, bicia i kopania. Sprawcami mają być ich rodzice. To kolejna tragedia dotykająca dzieci. Choć po głośnej sprawie zakatowanego przez dorosłych Kamilka z Częstochowy zmieniono prawo, by bardziej chronić najmłodszych, to w niecały rok od tamtej tragedii dochodzi do nowych, wstrząsających zdarzeń. Marcinek urodził się zaledwie 11 tygodni temu, a już musi walczyć o życie. Obrażenia są skoncentrowane w okolicach głowy, ale także klatki piersiowej. Ci, którzy powinni otoczyć go opieką i miłością, katowali niemowlę i jego dwuletniego brata. Zarówno matka jak i ojciec mieli znęcać się i to w sposób drastyczny nad przede wszystkim młodszym dzieckiem. Nad starszym chłopcem znęcanie miało polegać na biciu, szarpaniu i krzykach. Ojca dzieci bała się nawet asystentka rodziny. Do ich domu przychodziła więc z drugą osobą, a że dzieci były czyste i najedzone, to spotkania kończyła tylko krótkimi notatkami. Tak było do końca lutego. Najpierw na jedną noc, a później na drugą noc. Przyjeżdżała karetka, tak? Tak, dzień po dniu. 28 lutego dwulatek trafił do szpitala. Miał problemy z oddychaniem. Szybko został wypisany, ale już następnego dnia skierowano go na oddział intensywnej terapii. Trzy dni później, gdy do szpitala trafił jego brat, rodzice zostali zatrzymani. Mężczyzna twierdzi, że tylko raz uderzył młodsze dziecko, ale przez przypadek, bo chciał uderzyć jego matkę. Oboje usłyszeli zarzuty znęcania się nad chłopcami. Podobne piekło zgotowała swojemu 3-miesięcznemu dziecku para z Koszalina. Wymagało pomocy ze strony neurochirurgów dziecięcych. Obrażenia ciała są poważne. Doszło do złamania kości czaszki. Sąsiedzi od dawna alarmowali, że chłopiec nie jest bezpieczny. 17 stycznia było zgłaszane do MOPS-u o prawdopodobnym znęcaniu się nad dzieckiem, bo słyszałam odgłosy bicia. Ale dopiero gdy dziecko trafiło do szpitala, rodziców zatrzymano. W każdej z tych spraw zwracamy się do odpowiednich organów o przeprowadzenie kontroli. Niewątpliwie system wymaga naprawy. Naprawić miała go tzw. ustawa Kamilka, która weszła w życie w połowie lutego. Określa nowe standardy reagowania na przemoc. Sama ustawa tego nie zmieni. Aby zapobiec kolejnym tragediom, zmiany potrzebne są w praktyce, nie w teorii. Papież Franciszek przyjął rezygnację biskupa łowickiego Andrzeja Dziuby. Postępowanie przeprowadzone przez Stolicę Apostolską potwierdziło zaniedbania biskupa związane z dochodzeniami dotyczącymi pedofilii. W komunikacie nuncjatury apostolskiej czytamy: "Zostały stwierdzone trudności w zarządzaniu diecezją, a w szczególności zaniedbania w prowadzeniu spraw o wykorzystanie seksualne popełnione przez niektórych duchownych wobec osób niepełnoletnich. W październiku 2020 roku Watykan zlecił dochodzenie w sprawie zaniedbań biskupa Dziuby. Prowadził je metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś. Odchodzący biskup łowicki może mieć także kłopoty w świeckim sądzie. W 2022 roku Komisja do Spraw Pedofilii zawiadomiła prokuraturę, że biskup Andrzej Dziuba nie poinformował organów ścigania o molestowaniu 14-letniego chłopca przez księdza z jego diecezji. Im szybciej tę chorobę wykryjemy, tym większe szanse na normalne funkcjonowanie. Jaskra. Cierpi na nią w Polsce nawet 800 tys. osób. Choroba często nie daje objawów, dlatego warto wykonać profilaktyczne badanie ciśnienia w oku. To miała być rutynowa wizyta u okulisty. Blanka Staszczuk od lekarza wyszła jednak z diagnozą: jaskra. Okulistę zaniepokoiło duże ciśnienie. To na początku było jedno oko. Najpierw były krople do oczu, potem stół operacyjny. Choroba postępowała w zastraszającym tempie. Od marca do końca lipca przeszłam 7 operacji, ale było warto, bo mogłam wrócić do pracy. Na jaskrę w Polsce cierpi ponad 800 tys. osób. Połowa chorych nawet o tym nie wie. w 90% jaskra nie daje objawów, stąd nie ma motywacji, by pójść i się zbadać. Kiedy objawy zaczynają doskwierać, na uratowanie wzroku może być zbyt późno. Mamy mroczki w polu widzenia, pole widzenia nam się zawęża, a potem już nie widzimy. A wszystko przez podwyższone ciśnienie w oku. Tracimy nerw wzrokowy, dochodzi do degradacji tego nerwu. By sprawdzić, w jakiej kondycji są nasze oczy, wystarczy krótka wizyta u specjalisty. Bezpłatne badanie w ramach Światowego Tygodnia Jaskry można wykonać przez najbliższy tydzień w 36 miastach Polski. Bardzo polecam profilaktyczne badanie, zmierzenie sobie ciśnienia nawet u optyka. Na jaskrę szczególnie narażone są osoby, które miały w rodzinie przypadki tej choroby, a także pacjenci z problemami neurologicznymi i zaburzeniami krążenia. Cierpiące z powodu migren, osoby które mają objawy chłodnych dłoni, chłodnych stóp. Ryzyko wystąpienia rośnie z wiekiem, choć są także znane przypadki jaskry dziecięcej. Moich rodziców zaniepokoiło, że jak miałem 1,5 roku, to miałem bardzo czerwone oczy. Pan Bartosz wie, jak żyć z chorobą. Jaskra nie wybacza błędów, zaniedbań. Dlatego dla części pacjentów choroba oznacza kompletną zmianę dotychczasowego trybu życia. Nie mogę patrzeć długo w komputer, dźwigać, schylać się. O zakupy musze kogoś prosić. Wyrzeczenia i regularne wizyty u okulisty potrafią zatrzymać rozwój choroby. Ja widzę, mogę funkcjonować, to najważniejsze, mam dużo szczęścia. Tylko szybka diagnoza daje oczom drugą szansę na życie. Hiszpański statek Open Arms gotowy do wypłynięcia z portu w Larnace. Będzie to pierwsza jednostka, która przepłynie morskim korytarzem humanitarnym z Cypru do Strefy Gazy. Ma dostarczyć 200 ton żywności. To inicjatywa krajów Unii Europejskiej, USA i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rafah - przejście graniczne między Strefą Gazy a Egiptem. I głód, z którym mierzą się Palestyńczycy. Nie wystarczyło dla nas. Zbieram mąkę, żebyśmy mogli przeżyć. A to port w Larnace na Cyprze. Drogą morską do Gazy jest stąd 370 kilometrów. Władze Cypru apelowały o otwarcie bezpośredniego morskiego korytarza humanitarnego. Teraz Unia dała zielone światło. Uruchamiamy cypryjski korytarz morski wspólnie - UE wraz ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i USA. Statek hiszpańskiej organizacji charytatywnej Open Arms będzie pierwszym, który przepłynie z portu w Larnace do wybrzeży Strefy Gazy. Za sobą będzie ciągnął barkę, na której znajdzie się 200 ton żywności. Podróż zajmie kilka dni. Pokonanie ostatniej mili będzie skomplikowaną operacją. Organizacja World Central Kitchen pracuje nad budową platformy, która umożliwi rozładunek. My zajmiemy się transportem pomocy, a oni jej dystrybucją. By pomoc humanitarna trafiła do Palestyńczyków, Amerykanie u wybrzeży Gazy wybudują tymczasową przystań. Liczymy, że dzięki temu docelowo będziemy w stanie zapewnić mieszkańcom Gazy ponad 2 mln posiłków dziennie. Budowa wymaga czasu - co najmniej dwóch miesięcy. Ale Palestyńczycy nie mogą dłużej czekać. Mamy do czynienia z ludobójstwem, głodem, a nasze instytucje zawodzą. Dziennie do Gazy wjeżdża ok. 150 ciężarówek z pomocą humanitarną. Zdaniem ONZ potrzeba trzy razy więcej. Paczki z żywności zrzucane są też z powietrza. To kropla w morzu potrzeb, to wciąż zdecydowanie za mało. Zdaniem ONZ głoduje prawie 600 tys. mieszkańców Strefy Gazy, czyli 1/4 ludności. Dziś 9 marca. Niewielu z nas wie, że właśnie tego dnia, w 1959 r., na świat przyszła ona. I choć ma 65 lat, najczęściej wygląda na 20. Barbie - choć to tylko zabawka, to z pewnością jest także symbolem. I nie ma chyba nikogo na świecie, kto by o niej nie słyszał. Barbara Millicent Roberts - po prostu Barbie. Choć kończy 65 lat, wciąż jest w nienagannej formie. Świętowanie jej 65. urodzin jest naprawdę wielką sprawą. To możliwe dzięki temu, że jest czymś więcej niż lalką. Bo przed Barbie nie ma barier. Była astronautką, gasi pożary, ma licencję pilota, a w wolnych chwilach medytuje. Kluczem do sukcesu Barbie jest to, że ewoluuje i jest wierna swojemu celowi, jakim jest inspirowanie do wykorzystania naszego nieograniczonego potencjału. Jej wygląd wzbudza jednak kontrowersje. Krytykowano ją za promowanie nierealnego i wyidealizowanego obrazu kobiecego ciała. Szczupłe ciało bez żadnych niedoskonałości może budzić różne niepokoje i myślenie o tym, że nie mogę tego stanu osiągnąć. Pojawiają się problemy z anoreksją, bulimią i tutaj rzeczywiście dostrzega się taki negatywny wpływ. Dlatego dziś Barbie ma już 35 odcieni skóry, 97 fryzur i 9 typów budowy ciała. Praca, którą wykonaliśmy, aby uczynić Barbie najbardziej zróżnicowaną linią lalek na rynku, jest czymś, co mnie porusza, jej wpływ na świat jest niesamowity. Mieć Barbie to jedno, zostać Barbie to już prawdziwe wyróżnienie. Co roku kobiety uznane za wzór do naśladowania otrzymują własną lalkę. W tym roku to m.in. aktorka Helen Mirren i wokalistka Kylie Minogue. Bycie wybraną przez Barbie jako wzór do naśladowania to ogromny komplement. Byłam zaangażowana w dopracowywanie jej kostiumu. Dzwoniłem do projektantów, mówiłam: zdobądź ten strój, załóż go na manekina, wyślij zdjęcia. A tak to się wszystko zaczęło. Dokładnie tę lalkę zaprezentowano podczas nowojorskich targów zabawek. Nikt wtedy nie wiedział, że Barbie stanie się ponadczasową ikoną popkultury. Dziś to wszystko, a już za chwilę gość "19.30", którym jest senator Grzegorz Schetyna. Do zobaczenia.