Grupa cyberdywersantów wyłudzających dane, by szantażować polskie państwo, została rozbita. Zaczynamy poniedziałkowe wydanie 19.30, Joanna Dunikowska-Paź, zapraszam. Przypomnijmy - Donald Tusk udzielił jej - jeszcze w sierpniu - do postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy. Chodziło o wyznaczenie sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Bo zdaniem części środowiska prawniczego Wesołowski jest neosędzią, czyli nie został legalnie powołany do Sądu Najwyższego. Wprowadzając tego komisarza do Izby Cywilnej, to prezydent przy pomocy premiera narusza niezależność władzy sądowniczej. Dlatego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wpłynęła skarga dwóch sędziów Sądu Najwyższego, aby ten natychmiast wstrzymał wykonanie obu decyzji. To uprawienie prezydenta jest rozwiązaniem niekonstytucyjnym, bo konstytucja nie daje prezydentowi tego rodzaju uprawnień. WSA w komunikacie poinformował, że skarga została przekazana prezydentowi. Wpadka premiera była impulsem do zwołania tego spotkania. Premiera i ministra sprawiedliwości ze środowiskiem prawniczym. Rządzący chcą gruntowej naprawy praworządności poprzez specjalne ustawy. My będziemy robili wszystko, żeby bronić, wspierać tych sędziów, których próbuje się w ten sposób dzisiaj upokorzyć. Mogą liczyć, że po zmianie, oczywiście jeśli zachowają się godnie, to będą mogli być fundamentem polskiego sądownictwa. Najwięcej kontrowersji wzbudza akt czynnego żalu, który mogą złożyć neosędziowie. Ta instytucja, w której sędzia sam mówi: popełniłem błąd, chciałbym wrócić do poprzedniej instancji, w której pracowałem, moim zdaniem jest niezła. Tym bardziej że już teraz mamy sędziów, którzy bez ustawy składają takie deklaracje. Czynny żal jest znany od lat. Najczęściej w skarbówce. To nic innego jak oświadczenie podatnika. Co związane jest np. z brakiem zapłaty podatku. Taką deklarację może złożyć ponad 900 neosędziów, którzy dostali awans od - zdaniem rządzących - nielegalnej KRS, ale nie brali udziału w destrukcji praworządności. Główne założenia reformy zakładają, że tych najbardziej w to zaangażowanych czekają dyscyplinarki, ale większość z neosędziów wróci na poprzednio zajmowane miejsce. Waldemar Żurek wielokrotnie przez poprzednią władze i sędziów sprzyjających polityce PiS był ścigany i prześladowany. Za krytykę reform dostawał dyscyplinarki. Dziś z nadzieją czeka na zmiany. Widzieliśmy taki sojusz. Autorytarnych polityków z grupką na szczęście sędziów, którzy za pieniądze, stanowiska, bezkarność z tymi politykami współpracowała. Przygotowywane w tym gmachu ustawy mają dotyczyć neosędziów, KRS i Sądu Najwyższego. Podróże na papierze, bo na drodze raczej trudno je sobie wyobrazić. Były europoseł Ryszard Czarnecki m.in. do Brukseli czy Strasburga miał jeździć nie tylko sławnym już kabrioletem, ale - jak ustalili dziennikarze Gazety Wyborczej - także ciągnikiem siodłowym czy ścigaczem. Witold Tabaka opowie o granicach kreatywności, czyli zwrocie kosztów za kilometrówki, którymi ziemię można by okrążyć 5 razy. M.in. takim ciągnikiem siodłowym Iveco Ryszard Czarnecki jako europoseł miał podróżować w celach służbowych. Jak podaje Gazeta Wyborcza, która dotarła do akt sprawy, były też chińskie motorowery i ścigacz, którymi do Brukseli europoseł podróżował zimą, a także zezłomowany kabriolet fiat punto, łącznie różnych 18 pojazdów. Jeden to był samochód, który w dacie przejazdu jeszcze nie został wyprodukowany, czy samochody nieistniejące. Istniejącymi i nieistniejącymi pojazdami europoseł miał przejechać łącznie ponad 220 tys. km. To tak jakby w ciągu 5 lat pięciokrotnie okrążył kulę ziemską. 40 tys. dni podwodnej żeglugi albo motoszybowcem dookoła świata. Nieprawdopodobne. Z akt śledztwa wynika, że europoseł do Brukseli i Strasburga docierał samolotem lub autem z innymi politykami, którzy też rozliczali kilometrówki. Sprawca z popełnionego czynu uczynił sobie stałe źródło dochodu, które również powoduje podwyższenie zagrożenia sankcji karnej w niniejszym postępowaniu. Ryszard Czarnecki jako swój adres zamieszkania podał Jasło, a dokładnie ten blok przy ulicy Basztowej. Nie, on tu nie mieszka. A nigdy nie był widywany? Nie. Ja nie widziałam. Jak ustalili śledczy, europoseł przez cały ten czas mieszkał w Warszawie, ale dzięki temu, że w dokumentach było Jasło, a nie Warszawa, sporo zyskał. Prawdopodobnie posłowi chodziło o to, aby nabić jak najwięcej km na trasach do Warszawy. Jako pierwszy na trop oszustw Czarneckiego wpadł Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych i nakazał zwrot ponad 400 tys. zł. Czarnecki pieniądze oddał, ale to tylko połowa wyłudzonej kwoty. Łączne nieprawidłowości to ponad 900 tysięcy. Sprawą od razu zajęła się też polska prokuratura, zebrany materiał był gotowy do przedstawienia zarzutów już w 2022 r. Jednak wtedy sprawa trafiła do tego garażu, pilnował jej prokurator Jerzy Ziarkiewicz. Te historie, te akta w garażach, to pokazuje, jak działa prokuratura za czasów Zbigniewa Ziobry, jak był swój, to sprawy nie było. Ryszard Czarnecki od początku obwiniał swoich asystentów. Ktoś chciał pójść na skróty, chciał szybko coś zrobić i zrobił to źle. Asystenci w zeznaniach wskazują, że to europoseł mówił im, czym docierał do Brukseli. Mimo że sprawa wyszła na jaw już w 2020 roku, tak Jarosław Kaczyński zachęcał do głosowania na Ryszarda Czarneckiego w tym roku. Z całego serca popieram. Dziś niewiele się zmieniło. Wyroku na razie nie ma, na razie jest rysunek w Gazecie Wyborczej. Byłemu już europosłowi grozi 15 lat więzienia. Przed kamerą się nie wypowiedział, wysłał SMS. W swoich mediach społecznościowych pisał dziś głównie o tym, że staje w obronie gotówki, drukowanego pieniądza, traktując to jako element wolności. Wyłudzali dane, by szantażować i paraliżować polskie państwo. Grupa dywersantów, za którą stały rosyjskie i białoruskie służby, właśnie została rozbita. To cyberwojna - mówi wicepremier minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, a koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak dodaje, że od początku roku w związku z próbami dywersji aresztowano już kilkanaście osób. Personalne, indywidualne dane miały być podstawą szantażu. Dane, pomocne w werbowaniu informatorów. To na nich zależało agentom Moskwy i Mińska. Rozbita grupa dywersantów na początku działała w Polskiej Agencji Antydopingowej. Potem chciała dotrzeć do innych instytucji państwowych i samorządowych. Te wszystkie instytucje zostały przez służby poinformowane, są objęte postępowaniem operacyjnym, ale cel operacyjny, jaki postawili sobie adwersarze, czyli wejście, wyłudzenie danych, a później szantaże, został zatrzymany. Incydentów jednak lawinowo przybywa. W pierwszym półroczu zgłoszono ich ponad 400 tys. Więcej niż przez cały ubiegły rok. To tendencja ogólnoświatowa. Szefowie CIA i MI-6 w ich pierwszym wspólnym artykule dla Financial Times przyznają, że cyberataki ze strony służb specjalnych wrogich państw to ogromne niebezpieczeństwo. Cyberprzestrzeń jest taką domeną operacyjną, że daje stosunkowo nieograniczone możliwości planowania, zwiększania, dynamiki ataków. Rząd zapowiada nowe przepisy, które pomogą w udaremnianiu cyberataków. Bo stare często już nie przystają do współczesnych zagrożeń. Chcielibyśmy, żeby te przepisy powstawały w dialogu, tak aby nie było wrażenia, że tutaj cokolwiek dzieje się jakimiś wrzutkami bądź działaniami niewidocznymi dla opinii publicznej. Dobrze napisane prawo musi być jednak skutecznie egzekwowane przez państwo. Ważne, żeby ta sieć przeciwdziałania zagrożeniom cyberbezpieczeństwa była mocno zintegrowana, bo to daje jej odporność. Dopełnieniem odporności jesteśmy my i nasza świadomość zagrożeń w wirtualnym świecie. PiS składa skargę do Sądu Najwyższego w sprawie decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie finansowe partii za ubiegłoroczne wybory parlamentarne. To temat, który pojawi się w programie "Bez retuszu" w TVP Info po 20.18. Marek Czyż już na państwa czeka. Dobry wieczór. Jaki jest plan na dziś? Rzecz jest nowa. Więc to skomentujemy. Ale spytamy, czy płatników uda się ochronić przed ponowną kradzieżą. Czy będzie zabezpieczony proces wyborczy? Oglądają państwo poniedziałkowe wydanie 19.30. Za chwilę u nas powrót mistrzów, a potem także... Mało aktywne dzieci. Syn czy córka tej koszykówki nie lubią, to rodzic w tym momencie pisze zwolnienie. Frankfurt pokona CPK? Frankfurt to nie jest coś, co nagle Niemcy odkryli. Startujemy całkowicie od zera z nowym lotniskiem. Superbohaterowie wracają z Paryża z imponującym dorobkiem. Paralimpiada to dla Biało-Czerwonych 23 krążki i 16. miejsce w klasyfikacji medalowej. I to statystyka, którą łatwo policzyć. W przeciwieństwie do dumy, emocji i przykładów na to, jak pokonywać własne słabości, które są nie do opisania. Polscy paralimpijczycy wracają do kraju z workiem medali. Pływak Kamil Otowski w Paryżu zdobył swoje dwa pierwsze krążki i od razu dwa złote. To jest coś niebywałego i odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego. Myślę, że to jest nawet jeszcze bardziej cenne niż nawet ten krążek na szyi. Ale powód do dumy mają też paralimpijscy weterani. Maciej Lepiato do kolekcji dodaje swój czwarty medal w skoku wzwyż. Zerwane ścięgno Achillesa i też PESEL taki sportowo dojrzały, więc to są rzeczy, które każą wręcz być zadowolonym i dumnym z tego medalu. Polacy z igrzysk paralimpijskich przywieźli 23 medale: 8 złotych, 6 srebrnych i 9 brązowych. To ponad dwukrotnie więcej niż ich sprawni koledzy. Na igrzyskach olimpijskich Polska zdobyła 10 medali i tylko jeden złoty. Klasyfikację medalową paralimpijczycy kończą na 16. miejscu. Olimpijczycy - na 42. W Paryżu też przyszła pora na podsumowania, bo po 10 latach przygotowań i 6 tygodniach sportowych emocji miasto kończy swoją olimpijską i paralimpijską przygodę. Werdykt wydaje się jednoznaczny: to były niezapomniane igrzyska. Paryż 2024 to nowy punkt odniesienia dla igrzysk paralimpijskich pod każdym względem. Warunki dla sportowców i tłumy na trybunach - to było niesamowite. Na pytanie, co poszło niezgodnie z planem, organizatorzy odpowiadają tak - pogoda. Tego lata pogoda była nieznośna i stanowiło to dla nas duże wyzwanie. Bo Paryż igrzyska rozpoczął w deszczu ceremonią otwarcia na Sekwanie i zakończył w deszczu ceremonią zamknięcia igrzysk paralimpijskich i koncertem na Stade de France. Przed tymi igrzyskami baliśmy się, że się nie uda, ale wszystko wyszło znakomicie, atmosfera była cudowna. W Paryżu trwa już wielkie sprzątanie. A po drugiej stronie oceanu - przygotowania. Olimpijska flaga doleciała już do Los Angeles. Jak sprawne fizycznie są nasze dzieci? To ważne pytanie, na które miało odpowiedzieć specjalne ogólnopolskie badanie. Wyniki biją na alarm, bo są znacznie gorsze od tych sprzed 15 czy 25 lat. Dzieci są coraz większe i coraz mniej sprawne. Lekcje wychowania fizycznego w planie lekcji powinny mieć szczególne miejsce, bo najmłodszych wzmacniają nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Dzieci tyją. Nauczyciele nie mają wątpliwości - jest źle. I to widać narastająco od wielu lat. Zwracamy na to uwagę podczas prowadzenia zajęć wychowania fizycznego, dostosowujemy ćwiczenia tym dzieciom, bo one sobie w wielu przypadkach nie radzą. Dzieci coraz słabiej sobie radzą na WF-ie - to wniosek z badania kompetencji ruchowych przeprowadzonego w minionym roku szkolnym w klasach cztery-osiem i w szkołach ponadpodstawowych. Wzięły w nim udział ponad 2 mln dzieci, a raport, który trafił na biurka ministrów - sportu i edukacji - powinien niepokoić. Bardzo często nasze dzieci wychodzą po 8 latach ze szkoły mniej sprawne, niż do tej szkoły poszły. Nieprawidłowy stosunek wagi do wzrostu to problem już około 1/3 uczniów. Dlatego ma się teraz zmienić podstawa programowa wychowania fizycznego. Wymagają jednak zmiany, odświeżenia, przede wszystkim upraktycznienia od 1 września 2025 roku. Wtedy ma też wejść do szkół nowy przedmiot - edukacja zdrowotna. Bo styl życia ze smartfonem zamiast z piłką i niewłaściwa dieta to główne przyczyny słabnącej sprawności dzieci. Teoretycznie dzieci wiedzą, co trzeba jeść. Jeść dużo owoców i warzyw. Trzeba jeść dużo witamin, zdrowych rzeczy i takich innych typu jabłka, banany. Ważne, by w odpowiednich proporcjach. Stosunek w naszej diecie niezależnie, czy to są dzieci czy osoby dorosłe, powinien warzyw do owoców wynosić cztery do jednego. Na cztery porcje warzyw jedna porcja owoców. Ważna jest też regularność posiłków. W tym szczególnie śniadań, bo bez nich dzieci chętniej sięgają po słodycze. Poza tym ruch. A tu jest duży problem po stronie rodziców. Będziemy grali w koszykówkę, syn czy córka tej koszykówki nie lubią, to rodzic w tym momencie pisze zwolnienie. Tak naprawdę nie wiedząc, że robi dziecku krzywdę. A sport to zdrowie, to podstawa i najważniejsza korzyść. A jeśli przy tym pojawią się wyniki, to, kto wie, może z czasem zaowocować medalami - olimpijskimi. Przeżyliśmy wielkie chwile, Mazurek Dąbrowskiego był grany w Paryżu, przeżyliśmy mnóstwo wzruszeń i emocji. Nie ma nic piękniejszego niż reprezentowanie kraju, który docenia, wspiera i promuje sport oraz nas, polskich medalistów z Paryża, prezydent uhonorował odznaczeniami państwowymi. A medalista może przecież wyrosnąć z każdego ucznia. Masowe antyrządowe manifestacje na izraelskich ulicach i coraz głośniej wykrzykiwane pytania o zawieszenie broni i powrót zakładników do domów. Konflikty trwają na różnych frontach - Izrael mówi o gotowości do rozpoczęcia operacji przeciwko Hezbollahowi, ale uderza także w Syrię. W Tel Awiwie gniew i zniecierpliwienie. Na ulicach ponad pół miliona ludzi. W innych miastach - kolejne 250 tys. To największe w historii kraju antyrządowe manifestacje. Tydzień temu dowiedzieliśmy się o zamordowaniu kolejnych sześciu zakładników. I nadal nie ma żadnych informacji o losie 97 osób, które od prawie roku przetrzymywane są przez Hamas. Jesteśmy tu, bo gabinet wojenny musi podjąć właściwą decyzję. Podpisać zawieszenie broni. Wymiana zakładników na Palestyńczyków osadzonych w izraelskich więzieniach to część negocjowanego od miesięcy porozumienia z Hamasem. Rozmowy utknęły w martwym punkcie. Musimy wyeliminować Hamas. Napięcie znów zaczyna rosnąć także na linii Izrael - Hezbollah. Przygotowujemy się na wszystko, co może wydarzyć się na północy Izraela. Kilkudziesięcioma rakietami wspierany przez Iran Hezbollah zaatakował miasto Kiryat Shmona. Izrael odpowiedział uderzeniem w cele wojskowe Hezbollahu na południu Libanu. O możliwej eskalacji konfliktu mówiono podczas spotkania głównodowodzących armii Izraela i USA. Izrael twierdzi, że jest gotowy do rozpoczęcia operacji przeciwko Hezbollahowi, jednocześnie uderza w innego sojusznika Iranu - Syrię. Celem było wojskowe centrum badawcze, według Izraela wykorzystywane przez Iran do produkcji precyzyjnych pocisków ziemia-ziemia i broni chemicznej. Nie potwierdzamy, że zaatakowany w Syrii ośrodek wspierany był przez Iran lub był od niego zależny. Syryjskie ministerstwo spraw zagranicznych atak Izraela nazwało rażącym aktem agresji. Dla byłego prezydenta będzie to siódma debata, dla wiceprezydent - pierwsza. I pierwsze telewizyjne stracie kandydatów do Białego Domu, czyli Kamala Harris kontra Donald Trump. Debata już jutro, w statystykach nie sposób wskazać zwycięzcę, dlatego będzie się liczył każdy głos, a takie przedwyborcze starcie nie raz i niedawno prezydencką rywalizację przewracało dosłownie do góry nogami. Jest pani gotowa na debatę z Trumpem? Tak, jestem. Czy to część pani przygotowań? Wizyta z sklepie z przyprawami? Mam w końcu chwilę, żeby odpocząć. Jak dotąd to najlepsza część przygotowań. Kamala Harris stanie jutro pierwszy raz naprzeciwko Donalda Trumpa w otwartej konfrontacji. Humor, jak widać, jej dopisuje, ale mogą to być pozory, bo to jeden z najzacieklejszych pojedynków w amerykańskiej historii. Kiedy Joe Biden się wycofał, poszybowała w sondażach, ale teraz dzielą ich punkty procentowe. Oboje muszą walczyć o tych niezdecydowanych. Myślę, że Trump będzie próbował rozzłościć Kamalę lub sprawić, że będzie mniej radosna, popsuć jej nastrój. I oczywiście Kamala Harris jest namawiana, aby pozwoliła Trumpowi być Trumpem. Były amerykański prezydent obrażał Joego Bidena i obraża teraz swoją oponentkę. To najgorszy prezydent w historii. Będzie gorsza od niego. A Trump nigdy się nie myli. Nigdy, przenigdy się nie mylę. Kamala Harris otrzymała ostatnio poparcie ze strony polityków Partii Republikańskiej. Zagłosuje na nią Dick Cheney, były wiceprezydent Georga Busha, i jego córka, była kongresmenka, Liz Cheney. Musimy zrobić wszystko, by nie został wybrany ponownie. Wyborcy Trumpa są zmobilizowani i zdyscyplinowani. O pójście do wyborów apelują środowiska liberalne. To uczestnicy Fashion Week w Nowym Jorku w wyjątkowym marszu "Moda dla przyszłości" z przesłaniem, by w listopadzie pójść do wyborczych urn. Mając zaledwie kilka miesięcy, doświadczyła dramatu, jakiego nie powinno przeżyć żadne dziecko. Rodzice małej Laury, którzy znęcali się nad nią fizycznie i psychicznie, najbliższe lata spędzą w więzieniu, ale to historia, która do myślenia powinna dać wszystkim. Jak skutecznie chronić najmłodszych? Pomagać powinna między innymi sejmowa komisja do spraw pedofili, która ostatnio sporo czasu poświęciła własnym problemom. Dziś przesłuchiwała kandydatów, w piątek wybór nowych członków. Znęcali się ze szczególnym okrucieństwem fizycznie i psychicznie. Gehenna Laury wyszła na jaw, kiedy dwumiesięczna dziewczynka w ciężkim stanie trafiła do szpitala z pękniętą czaszką. Wielokrotnie szarpali ją, wielokrotnie uderzali ją głównie po twarzy, potrząsali, podduszali, krzyczeli. Rodzice - 30-letni Damian H. i 19-letnia Wiktoria G. - usłyszeli wyrok - siedem lat pozbawienia wolności oraz trzyletni zakaz zbliżania się do córki. Zdaniem obrońców ta historia pokazuje, że po raz kolejny zawiódł system, w tym przypadku opieki społecznej nad ludźmi z niepełnosprawnością intelektualną. Oskarżeni są osobami upośledzonymi w stopniu lekkim. Blisko 80% dzieci w Polsce przynajmniej raz w życiu doświadczyło przemocy. Według przygotowanej przez nas diagnozy 26% dzieci zostało pokrzywdzonych wykorzystywaniem seksualnym bez kontaktu fizycznego. 8% to wykorzystywanie seksualne z kontaktem. Te szokujące statystyki mają zmienić tzw. ustawa Kamilka i sejmowa komisji ds. pedofilii. Dziś odbyły się przesłuchania kandydatów na jej nowych członków. Mam nadzieję, że zobaczymy wreszcie, że ta komisja nie zajmuje się sama sobą i nie jedzie na jałowym biegu, jak to się działo do tej pory, tylko aktywnie zaczyna bronić polskich dzieci przed tymi koszmarnymi zagrożeniami, na które są dziś narażone. Komisja od początku nie miała dobrej passy. Jej pracę blokowały spory z sądami i prokuraturą, a potem roszady personalne. Lista, którą może zgłaszać ta komisja, jest pusta, nie ma zgłoszeń, czyli żadne sprawy nie znalazły swojego finału. Myślę, że komisja powinna wziąć się dobrze do roboty. Dlatego oczekiwania w stosunku do nowych kandydatów są wyśrubowane. Wysłuchanie publiczne, które pokaże, kto najlepiej sprawdzi się w formule, w jakiej funkcjonuje komisja. Musimy zrobić wszystko, żeby jak najmniej dzieci było krzywdzonych i żeby dzieci w Polsce miały poczucie, że jest system, który je chroni. Skatowana Laura ochronę znalazła w rodzinie zastępczej. Ale setki innych dzieci wciąż cierpią w ciszy. Centralny Port Komunikacyjny znów w centrum politycznego sporu. Wszystko za sprawą planów Lufthansy Cargo, która rozbudowuje bazę we Frankfurcie. Opozycja mówi o niemieckim CPK, rządzący odpowiadają - jesteśmy jedynym gwarantem, że taki projekt powstanie właśnie w Polsce. Weekend niby był słoneczny, ale na X pojawiły się burze. Od samego początku mówiłem, że Platforma nie chce budować Centralnego Portu Komunikacyjnego. To reakcje parlamentarzystów PiS i Konfederacji na informację, że Lufthansa Cargo rozbudowuje bazę we Frankfurcie. Opozycja i jej zwolennicy uderzają w rząd, zarzucając mu dopuszczenie do powstania "niemieckiego CPK". Jeśli coś zawsze jest takim przypadkiem, że jeżeli w Polsce coś jest wstrzymywane, a skorzystają na tym Niemcy, to pytanie, kto na tym zyskał. To bzdura - reagują parlamentarzyści koalicji rządzącej. My ten projekt CPK realizujemy, urealniliśmy go, jesteśmy jedynym gwarantem wykonania tego projektu, bo PiS dużo gadał, mało robił. Plan dotyczący Frankfurtu znany jest już od 2014 roku. Rozbudowa i modernizacja lotniska ma zakończyć się do 2030, czyli 2 lata wcześniej niż planowane oddanie CPK. Port ma osiągnąć łączną powierzchnię 330 tys. metrów kwadratowych, czyli tyle co 46 boisk piłkarskich. Rozbudowa niemieckiego hubu to słowo-klucz. Szacowany koszty to 600 mln euro, z kolei budowa lotniska w Baranowie to ponad 10 mld euro. Startujemy całkowicie od zera z nowym lotniskiem, a Frankfurt jest jednym z największych lotnisk europejskich, największym hubem cargo. Obsługa cargo to pieniądze, które zostają w kraju. Opozycja uważa, że Niemcy chcą nam je zabrać. Dla porównania teraz wygląda to tak: w ubiegłym roku we Frankfurcie odprawiono prawie 2 mln ton cargo, wynik największego w Polsce Lotniska Chopina to około 100 tys. ton. W zdaniu, że oto Frankfurt, tam powstanie największy port przeładunkowy cargo, jest zdaniem fałszywym, ponieważ ten port już istnieje. Frankfurt to nie jest coś, co nagle Niemcy odkryli. Prace przy CPK może nie wyglądają efektownie, ale wbrew pozorom dużo się dzieje. W tym momencie podpisywane są umowy i odbierane projekty, by ruszyć z budową. Teraz w 19.30 wyjątkowo zdolny młody człowiek, którego warto poznać i warto mocno trzymać za niego kciuki. Adam Gąsienica-Samek, warszawski licealista, od teraz także złoty medalista Międzynarodowej Olimpiady Informatycznej w Egipcie. W rywalizacji startowało ponad 360 osób z całego świata. Przez ostatnie 3 lata trenował codziennie. I są efekty. Adam Gąsienica-Samek - licealista z warszawskiej czternastki - jest drugim na świecie programistą tegorocznej Międzynarodowej Olimpiady Informatycznej. Jest niedosyt. Niesmak czuję, bo nie udało mi się rozwiązać jednego zadania. I bardziej się skupiam na konkursach na tym, że zadanie mnie pokonało, nie jakiś uczestnik. O zwycięstwo walczyło ponad 350 najlepszych nastoletnich informatyków z całego świata. Czworo młodych programistów z liceów w Warszawie i Wrocławiu wywalczyło 2 złote i 2 srebrne medale. Jest to najlepszy wynik, jaki udało nam się osiągnąć w ciągu ostatnich 5-10 lat, nasza drużyna zajęła miejsce drugie, dziewiętnaste, trzydzieste drugie i trzydzieste czwarte. Polacy od lat są tu w światowej czołówce. W klasyfikacji medalowej wyprzedzają nas tylko Chiny, Rosja, USA i Korea Południowa. Swój udział w tym zestawieniu ma też tato Adama, który jeszcze jako licealista dorzucił do niej 3 złote i 1 srebrny medal. Dziś jest dumny z syna. To jest superuczucie, ale również trochę takie uczucie, że kamień spada z serca, bo też wiem, jak się czuje zawodnik, kiedy nie do końca mu pójdzie. Jak pójdzie Monice ze szkoły podstawowej w Drołtowicach, na Dolnym Śląsku? Być może za kilka lat w podobnych zmaganiach też wywalczy złoto. Miałam plan, żeby programować też na konkursach różne rzeczy i pomagać innym dzieciom też w tym. W gminie Syców na Dolnym Śląsku dzieci uczą się programować od zeszłego roku. Uczniowie wykorzystują wiedzę nie tylko na zajęciach informatyki, ale również na innych lekcjach. Bo programowanie uczy np. czytania ze zrozumieniem czy logicznego myślenia. To nie tylko klawiatura i ekran. To klucz, który otwiera wiele różnych drzwi w świecie medycyny, nauki czy biznesu. Na koniec mam dla państwa zaproszenie na "Pytanie dnia". Gościem Justyny Dobrosz-Oracz w pierwszym telewizyjnym wywiadzie będzie minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski. Spokojnego wieczoru.