Trzaskowski kontra Sikorski. Koalicja Obywatelska wybierze kandydata na prezydenta w prawyborach. Rodzice z wyboru. Tysiące dzieci czekają na adopcję. Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Będą prawybory w Platformie Obywatelskiej przed wyborami prezydenckimi. Wybór pomiędzy dwoma kandydatami - Radosławem Sikorskim a Rafałem Trzaskowskim. "Do boju staje dwóch świetnych kandydatów" - mówił premier Donald Tusk po dzisiejszym posiedzeniu zarządu krajowego partii. A więcej o "rycerskim współzawodnictwie" Anna Łubian-Halicka. Ani prezydent Warszawy, ani szef polskiej dyplomacji... Gotowi? ...nie wyszedł z posiedzenia władz Koalicji jako zwycięzca. Przed nimi decydujący pojedynek. Mam dużą satysfakcję, że po pierwsze decydujemy się jako jedyni na serio na prawybory, że chcemy, żeby dużo ludzi było zaangażowanych, że chcemy, żeby ten mandat był jak najsilniejszy i że ja z całym sercem mogę powiedzieć, że do boju staje dwóch świetnych kandydatów. Rafał Trzaskowski to wiceprzewodniczący PO, od sześciu lat prezydent Warszawy. Wcześniej był posłem, eurodeputowanym oraz ministrem administracji i cyfryzacji. Ma 52 lata. Radosław Sikorski szefem dyplomacji jest po raz kolejny. Był nim także w poprzednim rządzie Donalda Tuska. W pierwszym rządzie PiS pełnił funkcję ministra obrony narodowej. Był marszałkiem Sejmu, parlamentarzystą i europosłem. Ma 61 lat. Rafał Trzaskowski cztery lata temu przegrał o włos walkę o prezydenturę z Andrzejem Dudą. Radosław Sikorski ma na koncie porażkę w prawyborach. 14 lat temu pokonał go Bronisław Komorowski. Dziś obaj deklarują walkę fair play. Najważniejsze jest to, żebyśmy wyszli z tych prawyborów wzmocnieni, z bardzo silnym mandatem. Liczę na rycerskie współzawodnictwo z Rafałem Trzaskowskim. Proszę o poparcie. Czasu jest niewiele. W przyszłym tygodniu partyjna komisja ma ustalić termin głosowania. Będzie to około 23 listopada. 7 grudnia, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, kandydat Koalicji ma wystąpić na konwencji w Gliwicach. Nie obawiacie się bratobójczej walki wewnątrz Koalicji Obywatelskiej? Obydwa sztaby, obydwaj kandydaci to doświadczeni politycy i uważam, że będzie to prowadzone na wysokim poziomie merytorycznym. Partyjne głosowanie to postulat Rafała Trzaskowskiego. Władze Koalicji przyjęły go jednogłośnie. To pomysł, który da możliwość bezdyskusyjnego wyboru kandydata. Nie będzie pytań "kto, dlaczego, kto wybierał". Wiadomo - wszyscy. Przez kilkanaście lat pracowałem z Radkiem Sikorskim. Uważam, że jest on najlepszym kandydatem. i myślę, że jest bardzo wiele osób w Nowoczesnej, które będą mocno trzymały kciuki za Rafała Trzaskowskiego. Niezdecydowanym w wyborze mają pomóc wyniki przeprowadzanych właśnie partyjnych sondaży. W tych już dostępnych wygrywa Rafał Trzaskowski. Według dzisiejszego sondażu dla "Rzeczpospolitej" lepiej poradzi sobie w tematyce bezpieczeństwa. Według badania dla Wirtualnej Polski ma też większe szanse na pokonanie kandydata PiS. Choć wciąż nie wiadomo, kto nim będzie. Kto ogłosi wcześniej swojego kandydata, Koalicja czy PiS? Tego nie wiem, bo to nie ja będę ogłaszał. Ale wasz kandydat miał być 11 listopada. A może będzie później, nie ma tutaj jakiegoś pośpiechu. Na giełdzie nazwisk w PiS-ie wciąż jest czterech polityków. Dyskusja toczy się wokół tego, czy umacniać elektorat, czy walczyć o centrum. Problem może mieć dzisiaj Kaczyński, który nawet próbował w pewnym momencie oddać decyzję członkom. Tam zaufania żadnego nie ma, w przeciwieństwie do naszej formacji. W PiS-ie kandydata na prezydenta wybierze zespół pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego, w Koalicji - około 30 tysięcy członków partii. Temat nieprawidłowości w podkomisji smoleńskiej zdominował wczoraj wieczorne obrady sejmu. Antoni Macierewicz na mównicę sejmową wychodził dwa razy, a swoich argumentów bronił nawet przy wyłączonych mikrofonach. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o złożeniu 41 zawiadomień do prokuratury. O tym, że może być ich więcej, wspomniał wiceminister Cezary Tomczyk. Macierewicz jest skończony. Tak szef MSWIA odpowiada na pytanie o działanie podkomisji smoleńskiej. We wszystkich badanych aspektach, legalności, celowości, rzetelności oraz gospodarności, wykazano nieprawidłowości. Dyskusja nad raportem MON w Sejmie trwała do późnych godzin wieczornych. Emocji nie brakowało. To są ślady mówiące o eksplozji. Antoni Macierewicz wracał do tezy, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Raport MON ją obala. Jeszcze jest czas. Uciekaj pan do Kaliningradu. Tam czeka na ciebie dacza, czekają ruble, to jest twoja ostatnia szansa. Game over. Szantażowanie ekspertów, ukrywanie dowodów, zniszczenie bliźniaczej maszyny czy ukrywanie opinii, które jednoznacznie wskazywały, że przyczyną katastrofy było zderzenie z brzozą, utrata części skrzydła i uderzenie w ziemię. To tylko kilka z wniosków z raportu. Zastanówcie się nad tym, czy taka skala kłamstw jest dopuszczalna. Przez cały czas przekazujecie fikcję. Fikcją Macierewicz nazywa to, co przez pół roku zebrał specjalny zespół badający podkomisję. Co ważne, raport jest publicznie dostępny, razem z załącznikami, mailami przewodniczącego czy informacjami SKW. Być może dlatego w ławach opozycji było pusto. Polityka broniła garstka posłów. Mam pytanie w związku z pancerną brzozą, która przecięła skrzydło. Dlaczego nie buduje się bombowców z brzozy? Ten raport to gotowy akt oskarżenia. Łącznie do prokuratury trafi 41 zawiadomień na podkomisję Macierewicza. Może być ich więcej, bo pojawia się kolejny wątek tajemniczych spotkań polityka PiS z obywatelami Rosji. Mamy pewien problem. Sprawdziłem dziś, nie złożył pan żadnego meldunku czy informacji do Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Chyba że zgłosił to pan jakimś innym służbom, ale na pewno nie polskim. Mam tutaj rozporządzenie podpisane przeze mnie. Zawiadomieniami ma zająć się specjalny zespół prokuratorów. Zamiast zajmować się zwyczajnymi sprawami, ściganiem przestępców, prokuratorzy będą musieli analizować te liczne zarzuty. My, rodziny, staliśmy tam. Patrzyliśmy na puste miejsca udekorowane kwiatami, na izbę, która umiała pamiętać, okazać szacunek. A co widzę dziś? Uśmiech, docinki. Naprawdę to pana śmieszy? Będziesz pan siedział! Podkomisja smoleńska kosztowała nas 81 milionów złotych. Pogłębia się różnica w notowaniach dwóch największych partii politycznych - tak wynika z najnowszego sondażu CBOS. Gdyby wybory do Sejmu i Senatu odbywały się na początku listopada, na Koalicję Obywatelską zagłosowałoby 34% wyborców, na PiS - 25%. Na trzecim miejscu Konfederacja z wynikiem 12%, na Lewicę zagłosowałoby 7% wyborców, na Trzecią Drogę - 5%, a na partię Razem - 3% wyborców. Co te liczby mówią o polskiej scenie politycznej? Na głosowania do Sejmu premier przyjechał w dobrym humorze. Jednym z powodów mógł być wynik kolejnego sondażu poparcia dla partii politycznych. Koalicja Obywatelska umocniła się na pozycji lidera. To rzeczywiście jest duża przewaga między KO a PiS-em. KO cieszy się wyższym poparciem niż 15 października. To niewątpliwie sygnał, że Polacy dobrze oceniają rządy KO. Największy spadek ze wszystkich partii, o 4 punkty, zaliczyło Prawo i Sprawiedliwość. 25% poparcia to najgorszy wynik partii Jarosława Kaczyńskiego od wielu miesięcy. Politycy PiS oficjalnie nie przejmują się sondażami i porównują je do tych przed wyborami w USA. Nie ma takiego powodu, żebyśmy w tej chwili tak stracili w sondażach. Jeszcze dwa tygodnie temu przeganialiśmy KO. Ale na Nowogrodzkiej zdają sobie sprawę, że to kolejne sondaże ze spadkami i zły prognostyk przed zbliżającą się kampanią prezydencką, zwłaszcza po wcześniejszych porażkach w wyborach. Stąd próba wykorzystania wyniku wyborów za oceanem. To jest w wydaniu PiS-u polityka o charakterze prowincjonalnym, zaściankowym. A konto partii obciążają ujawniane nieprawidłowości - ciąg dalszy afery w RARS, Funduszu Sprawiedliwości czy raport o podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Wyborca, który uzyskuje i przetwarza takie informacje, może mieć wrażenie, że wiarygodność partii po prostu spada. PiS nie wyciąga wniosków z przegranych wyborów i działa pod wyłączne dyktando Jarosława Kaczyńskiego - mówi były poseł partii Jan Krzysztof Ardanowski. On traktuje to jako swoją prywatną partię. Wielokrotnie na posiedzeniach klubu o tym mówił. Wszyscy mają akceptować jego podejście, jego ocenę sytuacji. Spadek notuje Trzecia Droga, która ma 5% poparcia. Przy takim wyniku PSL i Polska 2050 jako koalicyjny komitet nie weszłyby do Sejmu. W partiach pozorny spokój. To są tylko sondaże i one często nie odzwierciedlają takiej emocji społecznej. Obecnie rządzący mieliby nadal większość, ale bez PSL-u i Polski 2050 ich przewaga nad PiS-em i Konfederacją zmalałaby do 12 mandatów. Koalicja Obywatelska kibicuje koalicjantom. Żeby ich słupki procentowe były jak najwyższe. Mam nadzieję, że to jest chwilowe. Dla Konfederacji to kolejny sondaż z wynikiem dającym najniższy stopień podium. Tuż za nią Lewica, która po rozłamie z partią Razem ma 7% poparcia. Razem z 3% zostałaby poza Sejmem. Dziś jeszcze o pierwszej rozmowie Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy. A potem jeszcze: Hiszpańskie miasta znów pod wodą. Woda wszystko zabrała. Jeśli tego nie posprzątamy, dosłownie wybuchnie wojna. Numer, który ratuje życie. Przy nagłym zatrzymaniu krążenia liczy się każda sekunda od momentu powiadomienia. Rodzice z wyboru. Nawet malutkie dzieci, sześciotygodniowe, potrafią mieć tak zwaną chorobę sierocą. Dla rodziców zawsz jest radość, opieka, duma z tych dzieci i przede wszystkim szczęście. Po zapowiedziach w trakcie kampanii wyborczej, które wywołały niepokój nie tylko w Kijowie, ale w całej Europie, ten gest może budzić nadzieję. Donald Trump zadzwonił do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a w rozmowie uczestniczył także miliarder, który odegrał znaczącą rolę w kampanii Republikanów, Elon Musk. Czy ta rozmowa może oznaczać konkretny pomysł na zakończenie wojny w Ukrainie? To pytanie do Witolda Tabaki, naszego wysłannika do USA. -- To chyba zbyt daleko idące wnioski. Elon Musk wziął udział w rozmowie. Prezydent Zełenski zadzwonił do prezydenta elekta Donalda Trumpa i panowie rozmawiali przez kilka minut. Zadzwonił z gratulacjami. Elon Musk włączył się do rozmowy i wtedy prezydent Zełenski z Muskiem rozmawiali o systemie łączności w Ukrainie i o Starlinkach, czyli systemach satelitarnych, które są na terenie Ukrainy. Donald Trump w tej chwili pracuje nad własnym rządem. Na spotkanie z Trumpem liczy też prezydent Andrzej Duda. W tej chwili nie wiadomo, kiedy do spotkania dojdzie. Minister nie uzgodnił jeszcze terminu. Wielka Woda tym razem w Katalonii. Zatopione dziesiątki samochodów, ulice zamienione w rwące potoki, zalane budynki. Ulewne deszcze wróciły do Hiszpanii w czasie, gdy kraj nie otrząsnął się jeszcze po katastrofalnej powodzi w Walencji, gdzie liczba ofiar wciąż rośnie. Ratownicy dopiero teraz docierają do porwanych przez wodę i błoto. O wielkiej wodzie, która nadal nie daje odetchnąć Hiszpanii. Choć od katastrofalnej powodzi, która spustoszyła wschodnią Hiszpanię, minęło niemal dwa tygodnie, Walencja wciąż grzęźnie w błocie. A lokalne media piszą o chaosie. Krok po kroku udaje mi się jakoś iść. Posprzątanie tego wszystkiego zajmie miesiące. Stojąca błotnista woda, zmieszana ze ściekami i śmieciami, grozi wybuchem epidemii. Spójrzcie, ile jest wokół gruzu i błota. Jeśli tego nie posprzątamy, dosłownie wybuchnie wojna. Wiele ulic w najbardziej dotkniętych gminach nadal jest nieprzejezdnych, a domy pozbawione prądu i wody. Trwają poszukiwania prawie setki zaginionych, ale dokładna liczba nie jest znana. Tu warstwa nagromadzonego błota sięga nawet dwóch metrów. A z każdym dniem ziemia twardnieje i znika zapach, co utrudnia psom znalezienie ewentualnych ofiar. Próbujemy znaleźć ciała dwojga dzieci i 25 robotników, którzy wiemy, że byli na tych polach. Podczas gdy ludzie walczą ze skutkami powodzi i opłakują bliskich, politycy przerzucają się oskarżeniami i odpowiedzialnością za brak reakcji na nadciągający kataklizm. W tle toczy się polityczny spór, bo regionalne władze są prawicowe, a rząd socjalistyczny i coraz wyraźniej traci w sondażach. Kilkadziesiąt lat temu ostrzegli, że nadchodzi powódź. Tym razem nie zrobili niczego. Wczoraj ekstremalne opady deszczu doprowadziły do powodzi błyskawicznej w katalońskim mieście Cadaques. W krótkim czasie tuż nad ranem spadło nawet sto litrów wody na metr kwadratowy. Woda wszystko zabrała. Szacujemy straty. Uszkodzonych zostało ponad 30 aut. Tym razem zawczasu mieszkańcy zostali jednak ostrzeżeni przez władze. W czasie gdy Europa dla wspólnego bezpieczeństwa musi być zjednoczona jak nigdy, takie symbole są ważne i warte przypominania. 35 lat temu runął Mur Berliński - symbol granicy między demokracją a zniewoleniem. Tego dnia mieszkańcy Berlina, burząc mur, otworzyli Niemcom drogę nie tylko do pełnej wolności, ale i zjednoczenia. O drodze, na której nie raz padało słowo "Solidarność". Mr. Gorbaczow, tear down this wall! Kiedy Ronald Reagan latem 1987 roku wypowiadał w Berlinie Zachodnim te słowa, mur berliński był kilka kroków za nim. Ed Koch stał wtedy tuż przy scenie. "Wezwał Gorbaczowa do obalenia muru, czego wówczas nikt nie traktował poważnie. Ludzie mówili: miło, że tak powiedział, miejmy nadzieję, tyle, że to rzeczywiście krótko potem się stało". Dwa lata później mur upadł. "Zawsze, kiedy patrzyłam w lewo z okna widziałam ten okropny mur. Bardzo mnie to frustrowało. Zachowam jego kawałek, ale nie jako dobre, a jako smutne wspomnienie". Kiedy pierwsze trabanty wjeżdżały do Berlina Zachodniego, witały je tłumy. Zdezorientowanymi obywatelami NRD targały radość i niedowierzanie. "Chcieli widzieć tylko dowód. Kontrola trwała 5 minut. Dostałem pieczątkę i było po wszystkim. Nie mogę tego pojąć!" Do tego momentu prowadziła jednak długa droga, nie tylko z udziałem Stanów Zjednoczonych, ale i Polski. Axel Reitel urodził się w roku, w którym stanął mur. W NRD był opozycjonistą zafascynowanym Polską i Solidarnością. Do dziś kojarzą mu się z kilkoma rzeczami. "Otwartymi granicami, zjednoczonymi Niemcami, pokojem, wolnością i solidarnością". NRD-owska bezpieka zamknęła go w więzieniu. Tam protestował i głodował z solidarności dla Solidarności. "Odmówiliśmy przyjmowania posiłków. Sformułowaliśmy pisemnie postulaty, które obiegły więzienie - robiliśmy to dla Solidarności". Polscy opozycjoniści o tym nie wiedzieli. "Zawsze sobie zadawałem pytanie, jaki mamy wpływ na innych. Na inne państwa, na inne społeczeństwo, okazało się, że olbrzymi". Polska była już krok dalej. Pierwsze częściowo wolne wybory odbyły się, kiedy mur jeszcze stał. I mieszkańcom NRD dały nadzieję. "Czy mur upadłby bez Polski?" "Myślę, że nie". 35 lat po upadku muru nikt nie ma co do tego wątpliwości. "Nie ma wolności bez Solidarności. Keine Freiheit ohne Solidaritaet". Do upadku muru przyczyniło się wiele: w tym Ronald Reagan i Solidarność, której członkowie dziś brali udział w uroczystościach. Przy jednym z nielicznych fragmentów muru, który pozostał w Berlinie. "Sprawiedliwość dla Joli Brzeskiej". Pod takim hasłem organizacje lokatorskie protestowały dziś pod ministerstwem sprawiedliwości. Jolanta Brzeska stała się symbolem walki o prawa lokatorów i choć od jej zagadkowej śmierci minęło 13 lat, to śledztwa nie przyniosły rozwiązania. A prokuratura właśnie umorzyła kolejne śledztwo. Czy kiedykolwiek poznamy prawdę o śmierci aktywistki? Hańba! Sprawiedliwość dla Joli Brzeskiej! Tak o prawdę upominają się członkowie stowarzyszenia lokatorów, które założyła Jolanta Brzeska. Od dnia morderstwa policja i prokuratura były zajęte nie dochodzeniem do prawdy, a tuszowaniem zbrodni. W tym miejscu w Lesie Kabackim, spacerowicz znalazł tlące się jeszcze ciało kobiety. To było ponad 13 lat temu. Sprawę badały dwie warszawskie prokuratury. Trzecie śledztwo prowadziła prokuratura w Gdańsku. I właśnie je umorzyła. To nie świadczy, że nie popełniono przestępstwa. To świadczy o tym, że my nie wiemy, czy doszło do zabójstwa, czy doszło do nakłaniania do samobójstwa, czy doszło do pomocnictwa w samobójstwie, czy wreszcie doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Jolanta Brzeska mieszkała w tej warszawskiej kamienicy, którą w ramach reprywatyzacji przejęli od miasta spadkobiercy. Był 2006 rok. Otwieram drzwi, przed drzwiami stoi około 5 do 8 osób. Okazuje się, że to są właściciele mojego mieszkania i właśnie przyszli obejrzeć swoją własność. W ten oto sposób dowiedziałam się, że budynek przeszedł w ręce prywatne. Kobieta walczyła z tak zwaną dziką reprywatyzacją i czyścicielami kamienic. Podnosili czynsze, odcinali media, by pozbyć się lokatorów z przejmowanych nieruchomości. Brzeska w marcu 2011 mieszkała tu jako ostatnia z dawnych najemców komunalnych. Komuś musiała moja mama podpaść, tak? Dlatego że człowiek tak nie ginie. My dziś żądamy dwóch rzeczy. Po pierwsze oczywiście wznowienia śledztwa w sprawie morderstwa Joli, a po drugie wznowienia postępowania w sprawie zaniedbań i tuszowania morderstwa przez policję i prokuraturę. Stowarzyszenie przekaże te żądania ministrowi sprawiedliwości. Śledczy przesłuchali niemal 300 światków, konfrontowali ich zeznania i sprawdzali wariografem. Dostali ponad 50 opinii biegłych. I nic. Prokurator zderzył się niemalże ze ścianą w sensie takim, że brakło już inicjatywy dowodowej. Po prostu wszystko, co można było w tej sprawie zrobić, zostało zrobione. Jolanta Brzeska została oblana naftą i podpalona. Sekcja zwłok wykazała, że spłonęła żywcem. Decyzja prokuratury kończy śledztwo, ale nie kończy sprawy. A śledczy zapowiadają, że jeśli pojawią się nowe dowody, będą one badane. Pytanie czy po tylu latach od zbrodni jest jeszcze szansa na jej wyjaśnienie. 9 listopada to Światowy Dzień Adopcji. Każda okazja jest dobra, aby przypominać o niezwykłej roli rodzin adopcyjnych. Bo fakty mówią same za siebie. Dzieci, które czekają na adopcję, przybywa. Dla wielu adopcyjnych rodziców to także szansa stworzenia rodziny. Z dzieckiem, które dzięki nim znajdzie opiekę i miłość. O niełatwych decyzjach, sklejonych rodzinach i spełnianiu marzeń. Dostaliśmy telefon, że jest dziewczynka, która na nas czeka. Była maleńka, Wzięliśmy ją ze szpitala, więc była malutkim dzieciątkiem. Monika Jaworska jest matką adopcyjną dwóch córek - ośmio i czternastolatki. Proces adopcyjny jest żmudny i wymagający - wspomina, ale najtrudniejsza jest niepewność. Kiedy kobieta jest w ciąży, no to jest w stanie przewidzieć. Standardowo 9 miesięcy, może się zdarzyć, że dziecko urodzi się wcześniej. Natomiast w przypadku adopcji nigdy nie wiadomo, kiedy będzie telefon i kiedy to dziecko trafi do nas do domu. I, jak podkreślają psycholodzy, to nie koniec drogi, a tak naprawdę dopiero jej początek. Dzieci, które oczekują na dom, to są dzieci, które straciły już swoją biologiczną rodzinę, straciły biologiczną więź i to jest bardzo ważne. Bo nawet malutkie dzieci, 6-tygodniowe, potrafią mieć tak zwaną chorobę sierocą, czyli właśnie taki syndrom porzucenia. Które może uleczyć tylko ciepło rodzinnego domu. Liczba dzieci, które na niego czekają, rośnie. W Polsce w pieczy zastępczej jest dziś niemal 80 tys. dzieci. Większość z nich jest pod opieką rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. 17 tys. dzieci wychowuje się w państwowych placówkach. Liczba, którą trzeba pomnożyć przez ogromną potrzebę miłości. To nie ma znaczenia, czy jest się w rodzinie adopcyjnej, czy rodzinie biologicznej, czy jakiejś patchworkowej. Dla każdego dziecka rodzina to jest poczucie bezpieczeństwa. Adopcja to szansa dla par, które z różnych powodów nie mogą mieć dzieci. Dla rodziców zawsze jest radość, opieka, duma z tych dzieci i przede wszystkim szczęście. Dla tych, którzy nie mają możliwości i warunków, by bezpośrednio adoptować dziecko, istnieje program adopcji na odległość. Wystarczy kilka kliknięć, by finansowo wesprzeć osierocone dzieci. Wysokość wsparcia zależy od nas samych. Wystarczy kilka kliknięć i po kilku minutach można być szczęśliwym rodzicem adopcyjnym dziecka na odległość i po prostu mu towarzyszyć, wyrównując szansę. Fundacja Kasisi od 11 lat opiekuje się największym domem dziecka w Zambii. W placówce wychowuje się niemal 260 dzieci. Jest bezpłatny i dostępny w całej Unii Europejskiej. Numer alarmowy 112. Można na niego dzwonić ze wszystkich telefonów, nawet tych bez karty SIM. To istotne informacje, bo ten numer może uratować nasze lub czyjeś życie. Jest jednak kilka zasad, o których trzeba pamiętać i jeden podstawowy warunek - nie dzwoń bez potrzeby, a tym bardziej dla żartu. Dlaczego? Operator 8, w czym mogę pomóc? - Proszę panią, jest taka sytuacja, że nie ma kota, nie ma Cześka, zabrali mi kota. Przepraszam, znalazł się. Nie ma nic w lodówce. Dzieci jedzą tylko 3 ziemniaki i 2 ogórki na obiad. Takie nagrania na pierwszy rzut oka mogą bawić, mogą jednak zagrażać życiu i zdrowiu innych. To fragmenty rozmów odebranych przez operatorów numeru 112. Numeru alarmowego, pod którym powinniśmy szukać pomocy, nie rozrywki. Osoby, które potrzebują pomocy, będą musiały dłużej poczekać na linii, aż jakiś operator będzie wolny i to połączenie od nich odbierze, a to znaczy, że stan zagrożenia życia trwa. To bezmyślna zabawa kosztem drugiego człowieka. Brakiem wyobraźni popisał się 58-latek z Jastrzębia-Zdroju, który - pijany - umyślnie blokował linie. Stwierdził, że może dzwonić i nikt mu tego nie zabroni, był świadomy tego. Niestety, nic z tego sobie nie robił. Teraz grozi mu areszt. Niestety, to tylko jeden z tysięcy podobnych przypadków. W ubiegłym roku operatorzy 112 odebrali ponad 22 miliony zgłoszeń. Blisko 40 procent to zgłoszenia fałszywe. Zdarzali się u nas tacy zgłaszający, którzy potrafili wykonać kilkadziesiąt tysięcy połączeń rocznie, wszystkie w zasadzie bezzasadne. Policja ostrzega - nikt nie pozostaje anonimowy. Każdej osobie, która w ten sposób wykorzystuje numer alarmowy grozi grzywna, a nawet areszt. Czy to jest normalne, jak na przykład ktoś ma coś takiego, jak idzie i chrum chrum, chrum chrum. Bo śledczy mają narzędzia, by autorów takich telefonów namierzyć. A za kilkanaście miesięcy Polska wdroży technologię, która pozwoli określić lokalizację dzwoniących jeszcze precyzyjniej. Dzisiaj operator może go zlokalizować po BTS, czyli wieżach telefonii komórkowej. W takich regionach, gdzie tych wież jest niewiele, taka lokalizacja jest bardzo niedokładna, gdy wprowadzimy tę technologię, to będzie lokalizacja do kilku metrów. Bo czasami o życiu decydują sekundy. Przy nagłym zatrzymaniu krążenia liczy się każda sekunda od momentu powiadomienia, ale przede wszystkim podjęciu pierwszej pomocy, nawet jeśli nie umiemy tego robić, to operator numeru będzie nas instruował. Gdy ktoś blokuje linię, inna osoba czeka na pomoc. Tata mamę dusi. Pomocy! 112 - numer, który może uratować życie. Nie ma chyba na świecie osoby, która o niej nie słyszała i chyba każdy próbował uporać się z jej ułożeniem. Ciekawi mnie, jak państwu poszło. Bo w układaniu kostki Rubika Polacy to potęga. Jego ojciec był inżynierem lotnictwa, mama poetką. On został architektem, ale jego najsłynniejsze dziecko to ta kostka. Nie ma większej różnicy, kto może ułożyć kostkę Rubika, może każdy. Węgierski wynalazek z lat 70. to fenomen. Jak zacząłem, miałem 10 lat, mieliśmy kostkę w domu, chciałem ją ułożyć, ale ucząc się z Internetu wpadłem, że są zawody i wpadłem w to non stop. Można ją układać w samochodzie, na wodzie z wędką, czy pod wodą. Można w więzieniu, jedną ręką, oboma lub nogą. Może być narzędziem malarskim i pomoże pokazać, że kocha się Kamila Stocha. Rubik układa kostkę w miesiąc, ja w 7 sekund. No właśnie - czas - minuty, sekundy, a nawet setne mają tu znaczenie. Najszybszy na świecie Max Park potrzebował zaledwie 3,13 sekundy. Mistrz Europy, rekordzista świata, Europy, Polski i wicemistrz Polski. A to Teodor, lat 8. Kostkę poznał, gdy miał 3, ale, jak mówi, na poważnie, zajął się nią jako poważny czterolatek. Zwykle robi to w 5 sekund. A gdy ma małą kostkę 2 na 2. I wygrywa Mistrzostwa Świata. Jeśli chodzi o Polskę, to mamy bardzo mocną społeczność, mniej więcej 3. na świecie, zaraz za USA i Chinami. Karolina układa kostkę w dwadzieścia kilka minut, polega tylko na zmyśle dotyku. Moja kostka jest specjalnie oznaczona, ma różne faktury, na każdej ściance jest inna, biała jest całkowicie na przykład pusta, każda inna ma różne kształty i w ten sposób znajduje sobie kształty i wiem, że jest to dany kolor na kostce. Jest najlepszą w Polsce niewidomą speedcuberką. Dowodzi, że to sport dla każdego. Bez względu na wiek i powołanie. 50 lat temu Erno Rubik wymyślił tę kostkę, by studenci mogli lepiej zrozumieć obiekty w przestrzeni. Dziś jej miłośnicy mówią, że przede wszystkim integruje ludzi. Sprawia, że ośmio- i osiemdziesięciolatek mogą się nawzajem zrozumieć. I jeszcze zaproszenie na dzisiejsze spotkanie w studiu programu "100 pytań do...". Już za chwilę "100 pytań do..." Jana Krzysztofa Ardanowskiego, byłego ministra rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, chyba jedynej osoby, która tak twarde "nie" potrafiła powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu. A w "19.30" to wszystko. Wracamy jutro. Dobranoc i do zobaczenia.