Codziennie mamy dużo nowych zakażeń. Warto przypomnieć, że stosowane w Polsce szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem w ponad 90%. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Szczyt dla Demokracji i mocne przesłanie dla światowych liderów. Nasza straż graniczna, policja i wojsko strzegą wschodniej granicy UE przed zemstą dyktatora. Musimy przeciwdziałać polityce autokratów, którzy siłą narzucają swoją wolę innym i usprawiedliwiają represje, które nakładają na własnych obywateli. Zdecydowana walka z inflacją. To co widzimy we wzroście cen, jest efektem tego, że polska gospodarka rozwija się szybciej niż się spodziewaliśmy. Ta podwyżka stóp, którą dokonujemy, jest tak wykalibrowana, aby nie osłabić znacząco wzrostu gospodarczego. Kilkadziesiąt rodzin w potrzebie może zostać bez pomocy. Musimy się faktycznie wszyscy zmobilizować i teraz szybciutko wejść na stronę i wybrać rodziny. Zmieniła się taktyka białoruskich służb, w odpowiedzi taktykę zmienia polska straż graniczna. "Wiadomości" zaczynamy od kryzysu migracyjnego i kolejnych 2 dużych prób szturmu na granicę. Zatrzymano też kolejnych kurierów, którzy próbowali wywieźć ze strefy nadgranicznej nielegalnych migrantów. Z ziemi i z powietrza. Policyjne śmigłowce patrolują trudno dostępne odcinki polskiej granicy z Białorusią. Na ziemi trwa wzmacnianie dróg wzdłuż ogrodzenia, żeby mogły tędy jeździć patrole. Tu pomagają sojusznicy - estońscy i brytyjscy żołnierze. Gdyby nie wojsko i straż graniczna, to co by tu zostało? Wojska może być jeszcze więcej, przez to czuję się bezpiecznie. Będzie więcej, bo Londyn właśnie poinformował, że jeszcze w grudniu do Polski przyleci ponad 140 żołnierzy wojsk inżynieryjnych - to oni będą pomagać w budowie zapory. Codziennie granica jest atakowana przez grupy ok. 40-osobowe, które w godzinach nocnych przez granicę próbują przeniknąć. Zmiana taktyki białoruskich służb oznacza, że w tym samym czasie trzeba reagować na różnych odcinkach granicy. Na odcinku Dubicze Cerkiewne grupa ok. 50 osób ok. godz. 20.00 próbowała wedrzeć się do Polski, było to rzucanie kamieniami, oślepianie polskich patroli laserami. Nikt z tych osób nie przeszedł na stronę polską. Policyjne patrole kontrolują też samochody jeżdżące w strefie objętej stanem wyjątkowym. Tylko wczoraj wpadło 2 kurierów, którzy poddali się dopiero po pościgu i strzałach ostrzegawczych. Dziś o tuż po 20.00 w TVP Dokument premiera nowego serialu dokumentalnego o żołnierzach WOT - "Zawsze gotowi. Zawsze blisko". Odsłania on kulisy szkolenia i przygotowania do służby żołnierzy, którzy strzegą także naszej wschodniej granicy. Dwudniowy Szczyt dla Demokracji zwołany przez prezydenta Joe Bidena. Wśród prelegentów prezydent Andrzej Duda z mocnym przesłaniem dla światowych liderów. Polska, wdzięczna Opatrzności za naszą wywalczoną w latach 80. wolność, wzięła na siebie przed laty zobowiązanie: być wsparciem dla demokracji w Europie Wschodniej. Polska jest świadoma, że wspieranie demokracji ma swoją cenę. Choćby tę cenę, którą płaci dziś, gdy nasza straż graniczna, policja i wojsko strzegą wschodniej granicy UE przed zemstą dyktatora, przed tyranią i pogardą dla człowieka. Joe Biden zapewniał, że każde wrogie działania muszą spotkać się ze stanowczą odpowiedzią. Musimy przeciwdziałać polityce autokratów, którzy siłą narzucają swoją wolę innym i usprawiedliwiają represje, które nakładają na własnych obywateli. Polski prezydent do udziału w szczycie zaprosił Swiatłanę Cichanouską, która gościła dziś w Warszawie. To miało jasno pokazać, że Polska będzie głosem tych, którzy demokracji są pozbawieni, będzie pełnić rolę promotora demokracji w Europie Wschodniej. W obecności liderki białoruskiej opozycji prezydent mówił o wsparciu dla nękanych Białorusinów przez dyktatora Alaksandra Łukaszenkę. Deklaruję, jako prezydent RP, że Białorusinki i Białorusini, których 180 tys. znalazło pracę, lub schronienie w Polsce, będą traktowani przez nas jak bracia i jak najmilsi goście. To bezcenne wsparcie, zwłaszcza w dniu, w którym na jaw wychodzą kolejne prowokacje reżimu Łukaszenki. Śledztwo prowadzone przez ABW pod nadzorem prokuratury wykazało, że białoruskie służby doprowadziły do przymusowego lądowania w Mińsku samolotu, na którego pokładzie był opozycjonista Raman Pratasiewicz, aresztowany tuż po lądowaniu i więziony do dziś. Posłużono się tutaj pewnym szantażem, a nawet sterroryzowano pilota, aby zmienił kurs i wylądował na Białorusi. Służby specjalne wysłały oficera białoruskiego KGB na lotnisko w Mińsku. To on kontrolował, wydawał instrukcje. O trudnej sytuacji na Białorusi prezydent Andrzej Duda rozmawiał dziś w cztery oczy ze Swiatłaną Cichanouską. Prezydent spotkał się też z Białorusinami, którzy znaleźli schronienie w Polsce uciekając przed prześladowaniami dyktatora. To jest państwo, w którym żadne zasady demokratyczne nie są przez reżim przestrzegane, są łamane. Gdzie tysiące ludzi znajdują się dzisiaj w więzieniach, gdzie ludzie cierpią, są zastraszani systematycznie. Białorusini potrzebują wolnych i sprawidliwych wyborów, by rządził nimi ktoś, komu naprawdę zaufają. Dyktatorzy niestety tego nie rozumieją. Dlatego nie można akceptować ich agresji. Stąd stanowcza reakcja Polski na hybrydowy atak reżimu Alaksandra Łukaszenki, o czym mówił dziś na spotkaniu w Rzymie z szefem włoskiego rządu premier Mateusz Morawiecki. Omówiliśmy kwestie związane z granicą polsko-białoruską bardzo wnikliwie. Pan premier był zainteresowany sytuacją na wschodniej flance NATO. Bo Polska i inne kraje naszego regionu poważnie traktują widmo rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Za około 8 minut, dokładnie o 19.45, ma rozpocząć się rozmowa prezydenta USA Joe Bidena z przywódcami państw Bukaresztańskiej Dziewiątki, w tym z prezydentem Andrzejem Dudą. Tematem będzie przebieg rozmowy Joe Bidena z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji miał wówczas zażądać osłabienia wschodniej flanki NATO. Władze Polski, podobnie jak innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, nie maja wątpliwości, że rosyjską agresję może zatrzymać tylko stanowcza i jednoznaczna postawa sojuszników z NATO. Polska bardzo jasno mówi o tym, że NATO jest związkiem 30 państw, musi mówić jednym głosem, co więcej, NATO jest wtedy silne, kiedy pokazuje jedność. Niestety amerykański prezydent zdaje się realizować inną strategię. Przed rozmową z Władimirem Putinem konsultował się tylko z Niemcami, Francuzami, Brytyjczykami i Włochami - jak to ujął "głównymi" sojusznikami USA w NATO. Biden nie chce zdradzić szczegółów rozmowy. Według Associated Press amerykańska administracja naciska na ukraińskie władze, żeby zrealizowały żądania Władimira Putina i nadały autonomię regionom zajętym przez rosyjskich rebeliantów. Nie jest to normalną polityką i normalnym działaniem, jeżeli o sprawach swoich sojuszników - traktowanych podmiotowo - rozmawia się z prezydentem Putinem bez wcześniejszych konsultacji. Eksperci przypominają słowa Baracka Obamy, podobnie jak Biden, polityka Partii Demokratycznej, który będąc prezydentem USA, tuż po rosyjskim ataku na Ukrainę w 2014 r., zdecydowanie bronił integralności NATO. W tym sojuszu nie ma starych i nowych członków, ani młodszych i starszych partnerów. Są po prostu sojusznicy. Z komunikatu Kremla wynika, że Putin zażądał gwarancji nierozszerzania NATO na wschód i zgody, aby Polska i kraje bałtyckie nie miały takich samych praw jak inni członkowie NATO, ani broni, która mogłaby zagrozić Rosji. NATO to jest jeden za wszystkich, wszyscy za jednego i bez wątpienia spotkanie w tym formacie, wyciągające poszczególne państwa jak rodzynki z keksu nie służy jedności paktu i nie służy wiarygodności USA. Dlatego taka polityka Bidena wobec Rosji budzi sprzeciw nawet w USA. A republikanie alarmują, że po rozmowie z Bidena z Putinem z projektu budżetu USA na przyszły rok zniknął zapis o sankcjach za Nord Stream 2. Nord Stream 2 jest po to, by stworzyć alternatywną trasę dostaw rosyjskiego gazu do Europy, dzięki czemu rosyjskie czołgi będą mogły wjechać na Ukrainę. Republikanie napisali też oficjalne pismo w sprawie działań Bidena adresowane do sekretarza obrony USA Lloyda Austina i przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów generała Marka Milleya. Według danych wywiadowczych w pobliżu granicy z Ukrainą przebywa obecnie ok. 90 tys. rosyjskich żołnierzy. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami w programie. Kulisy afery korupcyjnej w partii Donalda Tuska. 428 posłów poparło przygotowaną przez PiS nowelizację ustawy powołującą Fundusz Kompensacyjny Szczepień Ochronnych. Dzięki temu w przypadku wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego wymagającego hospitalizacji, możliwe będzie szybkie uzyskanie świadczenia pieniężnego do 100 tys. zł bez konieczności odwoływania się do sądu. Ustawa o Funduszu Kompensacyjnym Szczepień Ochronnych przegłosowana. Osoby zaszczepione, także przeciw COVID-19, będą mogły uzyskać świadczenie pieniężne w przypadku zaistnienia niepożądanych odczynów, bez konieczności odwoływania się do sądu. Autorzy projektu mają nadzieję, że zachęci on do szczepień tych, którzy mają jeszcze wątpliwości. Bo dane ze szpitali są jednoznaczne. Na 100 osób, które trafiają do szpitali z powodu zakażenia COVID-19, 95 to są osoby niezaszczepione. Na 100 zgonów - prawie 94 to są osoby niezaszczepione. Tylko ostatniej doby zmarło w Polsce ponad 550 zakażonych pacjentów, w zdecydowanej większości niezaszczepionych. Miejsce wolne, jeżeli się pojawia, to się pojawia po pacjencie, który niestety zmarł. I powiem państwu, że to łóżko po 2,3 godzinach jest zajmowane przez kolejnego pacjenta, więc nie czujemy jeszcze ani chwili odwilży. Coraz więcej osób, które trafiają na oddziały covidowe to młodzi pacjenci. Pod koniec tego roku zauważyłem, że jest znacznie więcej osób młodych. Roczniki 90', 91', 95', niestety trafia to też na młodych i większość osób wymaga tlenoterapii. W poniedziałek do Polski dotrą szczepionki dla dzieci od 5 do 11 roku życia. Lekarze zachęcają rodziców do zaszczepienia dzieci. Po pierwsze dlatego, że dzieci mogą być wektorem przenoszenia zakażenia, mogą także stanowić zagrożenie dla osób w swoim otoczeniu - dla rodziców, dziadków. Ale również same dzieci mogą poważnie zachorować, trafić do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem. Pierwsze szczepienia w tej grupie wiekowej ruszą za tydzień. Agencja ratingowa Fitch podniosła i tak dobre prognozy wzrostu polskiej gospodarki w tym roku do rekordowych ponad 6%. Zdaniem ekonomistów inflacja będzie rosnąć jeszcze na początku roku, później powinna osłabnąć. Polska gospodarka cały czas odrabia straty wywołane pandemią i pozytywnie zaskakuje. Polska cechuje się dużym odbiciem gospodarczym w tym 2021 roku. Między innymi to, co widzimy we wzroście cen, jest efektem tego, że polska gospodarka rozwija się jeszcze szybciej niż spodziewaliśmy się na przełomie 2020 i 2021 roku. W ocenie jednej z największych na świecie agencji ratingowych Fitch w tym roku wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie 6,4% i będzie znacznie wyższy niż pierwotnie prognozowali analitycy. Zdaniem ekonomistów inflacja w Polsce będzie rosnąć do początku przyszłego roku, a później zacznie spadać. Podobnie zakłada m.in. Narodowy Bank Polski. Rada Polityki Pieniężnej kolejny raz w ostatnim czasie podniosła stopy procentowe. Ale źródła wzrostu cen są poza Polską. Niemniej w następnych kwartałach powinna się ona stabilizować na tym poziomie, a w dłuższym okresie - obniżyć. Ta podwyżka stóp, której dokonujemy, jest tak wykalibrowana, aby nie osłabić znacząco wzrostu gospodarczego. Inflacja stała się globalnym problemem: to efekt ożywienia gospodarczego po pandemii i wysokich cen energii. Ropa naftowa przejściowo trochę staniała na rynkach globalnych w związku z obawami o omikron, które się nie zrealizowały, ale i tak w listopadzie była o 80% droższa niż rok wcześniej. 80% - to jest ta skala, o której mówimy. Na wysokie ceny energii w Europie, a tym samym wzrost inflacji, wpływa także polityka UE - nie tylko forsowane przez Niemcy uzależnianie się od dostaw surowców z Rosji oskarżanej o manipulacje cenami, ale także polityka klimatyczna. Ona mocno uderza w stronę podażową, w możliwości rozwojowe przedsiębiorstw, a koszty spadają na przedsiębiorców i mają też charakter inflacjogenny. Sejm przyjął dziś ustawę obniżającą akcyzę na paliwa i prąd - to element rządowej tarczy antyinflacyjnej, w ramach której przewidziane są również m.in. zmiany stawek VAT na prąd, gaz i ciepło systemowe. Posłowie przyjęli też uchwałę przygotowaną przez PiS i Solidarną Polskę w sprawie wezwania państw UE do zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 i podjęcia działań na rzecz jego reformy. Ten system zupełnie nie spełnia swoich pierwotnych założeń. Wręcz przeciwnie. Pieniądze przeznaczane są przed firmy zamiast na inwestycje w technologie obniżające CO2 - na płacenie za spekulacyjne ceny tych certyfikatów. Przeciwni uchwale obniżającej byli posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL. Mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę, że to, co obserwujemy, jest skutkiem decyzji, które również podjął Donald Tusk jako premier polskiego rządu. Decyzje dotyczące polityki klimatycznej i handlu emisjami na szczeblu unijnym podejmował w 2014 roku rząd PO-PSL kierowany najpierw Donalda Tuska, później Ewę Kopacz - pomimo ostrzeżeń przed negatywnymi konsekwencjami dla Polski. Jestem przekonana, że polski prąd zdrożeje po 2019 roku. Że nie zdrożeje. Jestem przekonana, że prąd nie zdrożeje po 2019 roku. Prąd od tego czasu jednak drożeje, a w efekcie europejskiego systemu handlu emisjami firmy również w Polsce muszą finansować zakup coraz droższych uprawnień do emisji CO2. Przedstawiciele rządów Polski i Korei Południowej podpisali umowę dotyczącą zacieśnienia współpracy w ramach budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Dokument dotyczy doradztwa strategicznego i obejmuje okres planowania, projektowania i wykupu gruntów. To oznacza, że Koreańczycy zainwestują w CPK. Dzisiaj podpisane porozumienie buduje horyzont, mapę drogową do dalszych etapów koreańskiej inwestycji w komponent lotniskowy, objęcia udziału mniejszościowego pakietu udziałów w spółce budującej i operującej lotniskiem. Wybór Koreańczyków jako partnerów przy projekcie nie jest przypadkowy. Właśnie zatwierdzili 4. Etap rozbudowy własnego centralnego lotniska w Seulu. Dysponują więc ogromnym doświadczeniem, którym dzielą się z Polską. Dzięki podpisaniu memorandum wzmocni się współpraca nie tylko na poziomie międzyrządowym, ale także pomiędzy międzynarodowym lotniskiem Inchion i CPK. Wierzę, że dzięki wymianie informacji i wspólnej realizacji projektu, razem odniesiemy sukces. Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma integrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W pierwszym etapie będzie mógł obsługiwać do 45 mln pasażerów rocznie. Takie projekty infrastrukturalne są rozciągnięte w czasie, więc jeżeli chcemy myśleć o tym, by Polska mogła się rozwijać w przyszłości, to teraz musimy takie inwestycje podejmować. Dla rozwoju niezbędne są także inwestycje zapewniające bezpieczeństwo energetyczne. Właśnie takie zadanie będzie spełniał gazociąg Baltic Pipe, którym błękitne paliwo popłynie do Polski spod dna Morza Północnego. Dzięki temu będziemy mogli przestać kupować gaz z Rosji i nie będziemy już finansować rosyjskich zbrojeń. Przepustowość gazociągu Baltic Pipe wynosi 10 mld m3 gazu. To jest wielkość, jaką możemy sprowadzić do Polski. Według zużycia na dziś, jest to połowa obecnego krajowego zapotrzebowania. Inwestycja weszła w końcowy etap realizacji. Zakończono układanie rurociągu na dnie Bałtyku. Teraz trwają prace naziemne, m.in. w Ciecierzycach. Realizujemy metodą bezwykopową to przekroczenie o długości 1440 m pod rzeką Wartą. Ten najdłuższy przewiert w części lądowej Baltic Pipe, mimo trudnych warunków atmosferycznych i geologicznych przebiega bez zakłóceń. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, gaz popłynie tymi rurami już w październiku przyszłego roku. Teraz w dobie kryzysu energetycznego, wzmaganego celowo przez rosyjski Gazprom, żeby szantażować Europę, widać jak ważne jest to, żeby nie zależeć za bardzo od żadnego dostawcy i dlatego warto inwestować miliony, jeśli nie miliardy, w dywersyfikację, w tym w projekt Baltic Pipe. Suwerenność, nie tylko energetyczną, zapewniają Polsce także takie inwestycje jak rozbudowa gazoportu w Świnoujściu czy budowa przekopu Mierzei Wiślanej. To jedna z największych afer na szczytach władzy UE. Skandal opisany przez francuskich dziennikarzy wywołał poruszenie nie tylko w Europie. Unijni urzędnicy i sędziowie, a w tle korupcja, handel wpływami, nielegalny lobbing i milczenie Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest Donald Tusk. Szokujący i bulwersujący skandal na szczytach unijnej władzy. Czują się nietykalni. Uważają, że budżet europejski należy do nich, że to oni powinni określać zasady i że te zasady są dla innych, a nie dla nich. Że oni nie muszą przestrzegać tych zasad. Ustalenia francuskiego dziennika szokują. Korupcja w czystej postaci, kryminalny handel wpływami. Do tego nielegalny lobbing i polityczna presja. Johannes Hahn, przedstawiciele Komisji Europejskiej oraz inni odpowiedzialni za sprawę powinni podać się do dymisji. Skandaliczne zarzuty mają dotyczyć nie tylko wielu czołowych polityków Komisji Europejskiej, ale także sędziów TSUE. W sprawie korupcji dla nikogo i nigdzie nie ma wybaczenia. Jeżeli ktoś był zaangażowany w proceder, który mógłby być uznany za korupcyjny, powinien ponieść karę. Do kryminalnych procederów miało dochodzić przez lata. W grę wchodzą ogromne pieniądze, bo to nie tylko handel wpływami, ale za tym się kryją przede wszystkim reperkusje finansowe. Milczy Donald Tusk, który jest przecież szefem Europejskiej Partii Ludowej, a ja przypomnę, że ci politycy mieli bardzo duży udział w opisywanej aferze. To właśnie członkostwo, albo co najmniej powiązania z Europejską Partią Ludową - zdaniem francuskich dziennikarzy - łączy wiele osób zamieszanych w ten przestępczy proceder. Jednak przewodniczący Donald Tusk nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące tego korupcyjnego skandalu. Musiał wiedzieć, że instytucjami europejskimi rządzi albo współrządzi rodzaj sitwy. Sitwy stworzonej przez niemiecką chadecję, czyli przez partię, z którą on był blisko związany, kanclerz Merkel to jego patron polityczny. Przynajmniej wiedział i sądzę, że po cichu też wspierał ten układ, co dawało mu profity. Wody w usta nabrali też polityczni sprzymierzeńcy Donalda Tuska i członkowie Europejskiej Partii Ludowej. Nie czytałem tego artykułu, więc trudno się odnosić. Niech pan pyta tych urzędników. To Donald Tusk jako przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej konsoliduje to środowisko w różnych kwestiach. Nie tak dawno namawiał Niemców do zdecydowanego działania w sprawie sporu z polskim rządem. Nie brak opinii, że francuski dziennik ujawnił brutalną hipokryzję brukselskich elit, politycznych sprzymierzeńców Donalda Tuska. Jestem ciekawy, kiedy zajmiecie się państwo aferą, którą opisał "Liberacion", gdzie 1/3 sędziów miała być skorumpowana. Ja czekam panie komisarzu, kiedy pan tym się zajmie, bo to jest w tej chwili najważniejsze, żebyśmy mieli pewność, że instytucje unijne są niezawisłe i niezależne. Bo to właśnie TSUE nakazał Polsce zamknąć kopalnię w Turowie i jednoosobowo nałożył na Polaków karę - pół miliona euro dziennie. Komentatorzy mówią o hipokryzji brukselskich elit, które stawiają się ponad prawem, a unijne przepisy, które sami łamią wykorzystują jako polityczny bat na tych, którzy nie godzą się na hegemonię Brukseli i Berlina. Przerażający obraz, mówimy bardzo często o oligarchii rosyjskiej, która rządzi w Rosji. Taka sama oligarcha, jak widać, rządzi w Unii Europejskiej. Partyjni koledzy Donalda Tuska spotykali się m.in. w tym francuskim zamku. Według francuskiego dziennika wspólne obiady, polowania i bankiety, na których spotykali się zamieszani w ten przestępczy proceder politycy i mający je osłaniać sędziowie - były finansowane przez lobbystów. W wieku 91 lat zmarł reżyser filmowy i scenarzysta Sylwester Chęciński, autor filmowej trylogii "Sami Swoi" o Kargulach i Pawlakach. Sylwester Chęciński skończył Łódzką Szkołę FIlmową. Nakręcił takie filmy jak: "Wielki Szu", "Rozmowy kontrolowane". Jego najsłynniejszym dziełem jest trylogia "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Reżyserował także dla Teatru Telewizji. Sylwester Chęciński 11 listopada został odznaczony przez prezydenta Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Już w najbliższy weekend finał Szlachetnej Paczki, czyli weekend cudów. Tysiące wolontariuszy w całym kraju dwoi się i troi, żeby zdążyć na czas z przygotowaniem świątecznych paczek. Niestety nie wszystkie potrzebujące rodziny znalazły swoich darczyńców. To ostatnia chwila, by się zgłosić. Rodzina państwa Iwanowskich z Poznania. Jedna z prawie 17. tys. rodzin będących w tegorocznej bazie Szlachetnej Paczki. - O czym państwo marzą? - O wózku dla córki, bo jest chora, niepełnosprawna. Mąż ma padaczkę. Wiążemy jakoś koniec z końcem, chociaż nie jest łatwo, bo mąż ciągle po lekarzach, ma ataki. Organizatorzy tej jednej z największych pomocowych akcji w kraju wciąż szukają darczyńców dla ponad 400 rodzin. W tym roku są to rodziny naprawdę potrzebujące, którym jest ciężko. Mimo dobrego socjalu nie dają rady i nie dlatego, że są niezaradni życiowo, tylko przez tragedie, które ich spotkały. Żeby pomóc wystarczy wejść na stronę internetową Szlachetnej Paczki, wybrać rodzinę i skontaktować się z wolontariuszem. Wolontariusz poprowadzi krok po kroku przez zrobienie paczki. Ważne, że paczki nie robi się samodzielnie, warto zaangażować kolegów z pracy, sąsiadów, żeby to nie był duży wysiłek finansowy. Przykład warto brać od znanych i lubianych. Cieszę się, że mogę faktycznie pomóc. Poczucie wsparcia jest ogromnie ważne. 11 i 12 grudnia odbędzie się weekend cudów i oby wzorem poprzednich lat każda ze zgłoszonych rodzin te cuda doświadczyła. Ubiegły rok był takim rokiem, kiedy pokazaliśmy, że rzeczywiście możemy czynić cuda i to w okresie pandemicznym, kiedy baliśmy się wyjść z domów. Pomogliśmy wszystkim rodzinom, które były zgłoszone - było ich ponad 14 tys. Żeby się te cuda teraz wydarzyły, wszyscy musimy się faktycznie zmobilizować. Jedna z nich ma kilka miesięcy, druga - kilka lat. Mimo bardzo młodego wieku połączyło je cierpienie spowodowane przez złośliwego guza mózgu. Dla Arianki i Agatki jest jednak nadzieja: kosztowna terapia w USA. Arianka ma 10 miesięcy. Była marzeniem rodziców, pierwszą i wyczekiwaną córeczką. Dziecko rozwijało się bardzo dobrze, nawet szybciej od swoich rówieśników. Pewnego dnia zrobiło się senne, ospałe, wieczorem zaczęło wymiotować. Zrobili nam najpierw USG przezciemiączkowe, potem tomografię, która wykazała największą tragedię, jaką rodzice mogą usłyszeć. Guz mózgu. Rdzeniak zarodkowy czwartej kategorii, wysoce złośliwy. Uznany przez specjalistów w Polsce za nieoperacyjny. Jak usłyszałem diagnozę, pomyślałem, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, ale pojawiła się nadzieja. Leczenie w Saint Louis w USA, które daje aż 85% szans na całkowite wyleczenie. Terapia kosztuje jednak prawie 9 mln zł. U tak małego dziecka jest to ogromna szansa, ponieważ małe dziecko jest w stanie się zregenerować. Do kliniki w USA dotarła już 7-letnia Agatka. Jem wszystkie lekarstwa i czuję się lepiej. Poznali ją państwo dwa tygodnie temu, gdy jej historię pokazaliśmy w "Wiadomościach". U dziewczynki także zdiagnozowano rdzeniaka czwartej kategorii. Udało się już zebrać prawie 3 mln zł, które dały nadzieję i czas. Potrzeba jednak 3 razy tyle. W pomoc dla Agatki włączyła się niemal cała Częstochowa, a nawet sam św. Mikołaj. Modliliśmy się również za zdrowie dla Agatki, ale ta pomoc finansowa jest dzisiaj bardzo ważna dla niej. Dlatego pomagamy Agatce. Pomagają też częstochowscy radni. Czym prędzej się wybierajcie! Razem, ponad podziałami, kolędowali dla Agatki. Mamy bardzo ograniczony czas. Do końca miesiąca musimy zebrać taką kwotę. Postanowiliśmy poprosić częstochowian o włączenie się w akcję. Te małe gesty, które każdy z mieszkańców Częstochowy może wykonać, żeby wspomóc waleczną Agatkę, spowodują, że to dziecko będzie miało szansę na normalne życie. W akcję może włączyć się każdy z nas. By dać szansę na nowe życie Agatce i Ariance. To nasza jedyna córeczka. Jest dla nas całym światem. Staniemy na głowie, żeby zrobić dla niej wszystko i pomóc jej walczyć. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.