Świat zastanawia się, jak powstrzymać agresywną Rosję. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska. Witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Nie sądzę, by rozmowy w Genewie zmieniły układ sił i rozwiązały problemy na Wschodzie. Dyplomatyczny falstart w Genewie. Ustępstwa, które Stany Zjednoczone poczynią w tym roku, mogą przynieść katastrofalne skutki za rok czy za dwa lata. Atak opozycji na Polski Ład. Ten sprawiedliwy podział dochodu narodowego to są rzeczy, których opozycja nie chce. Novak jest wolny. Trenował dziś na korcie. Sąd cofnął decyzję australijskiego rządu. Djokovic z nadziejami na Australian Open. W Genewie zakończyły się amerykańsko-rosyjskie rozmowy strategiczne dotyczące bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji ostrzegł, by Waszyngton nie lekceważył możliwości konfrontacji. Na co jego amerykańska odpowiedniczka powiedziała, że wszelkie decyzje dotyczące Europy muszą zapadać przy udziale partnerów z regionu. W Genewie jest Marcin Czapski. Co tak naprawdę wynika z tych rozmów? Niewiele z nich wynika. Na Wschodzie bez zmian. Oczekiwania wobec rozmów były ogromne, zwłaszcza w Kijowie. Ukraina przygląda się dialogowi, który miał odsunąć w czasie wizję rosyjskiej agresji. Riabkow zapowiedział, że jego kraj nie chce atakować Ukrainy. W Kijowie nikt w to nie wierzy. To miał być początek ofensywy dyplomatycznej, która uratuje pokój na Wschodzie Europy, ale po pierwszym spotkaniu amerykańskich i rosyjskich urzędników niższego szczebla w Genewie można mówić o falstarcie. Rosyjska agresja zagraża bezpieczeństwu Europy. Odpowiemy na te groźby, ale proponujemy dyplomację i to od Rosji zależy, co wybierze. Kreml stawia warunki nie do przyjęcia - nie chce rozszerzania NATO na Wschód ani o Ukrainę ani o Finlandię. Są żądania Rosji i informacja, że nie cofną się przed tymi żądaniami ani o krok. Z drugiej strony mamy bardzo słabą administrację Joe Bidena. Amerykański prezydent konsekwentnie prowadzi politykę ustępstw wobec Kremla, chociażby rezygnując z sankcji na Nord Stream 2. Ta uległość tylko rozzuchwala Putina. Nie sądzę, by rozmowy w Genewie zmieniły układ sił i rozwiązały problemy na Wschodzie. NATO będzie musiało przeciwdziałać konfliktowi zbrojnemu w Europie. Rosyjskie czołgi są już przy granicy z Ukrainą. Rosja straszy nową wojną na Wschodzie i nie zamierza rozwiązywać spraw pokojowo. Wiceszef rosyjskiego MSZ powiedział agencji TASS, że NATO ma wrócić do pozycji wyjściowej sprzed 1997 roku, czyli jeszcze zanim Polska wstąpiła do Sojuszu. Amerykańskie media twierdziły, że rozważany jest scenariusz ograniczenia natowskich wojsk na flance wschodniej, co jednak zdementowała administracja Joe Bidena. Za niedopuszczalne należy uznać żądania Rosji dotyczące zmniejszenia wojsk amerykańskich w Europie Środkowo-Wschodniej, bo to jest coś, co bezpośrednio by rzutowało na nasze bezpieczeństwo. Dlatego Polska dba o bezpieczeństwo tej części Europy. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak gościł dziś szefa chorwackiego resortu obrony. Wojska chorwackie służą razem z wojskami polskimi, amerykańskimi, rumuńskimi i wojskami Wielkiej Brytanii, strzegąc bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. To jest wyraz naszej solidarności. W obliczu rosyjskiej agresji wzmacnianie wschodniej flanki to priorytet dla państw naszego regionu. Liczba osób zatrzymanych po protestach w Kazachstanie wzrosła do 8 tys. To protesty, które przerodziły się w krwawo stłumione przez władzę zamieszki. A w Kirgistanie, tuż przy granicy z Kazachstanem, jest Marcin Tulicki. Czy wiadomo, jak wygląda sytuacja na ulicach kazachskich miast? Na ulicach miast jest już spokojniej. Tak twierdzą niemal wszystkie źródła. I te oficjalne, i te mniej oficjalne, czyli informatorzy, do których udało nam się dodzwonić. Twierdzą, że na ulicach jest pusto. Ludzie boją się wychodzić. Trwają aresztowania. Sporo jest wojska i policji. Na obrzeżach - żołnierze. Głównie żołnierze rosyjscy. Ataki są prowadzone na mniejszą skalę, ale nie ustają. Na polsko-białoruskiej granicy każdego dnia jest niespokojnie, nie ulega jednak wątpliwości, że dzięki determinacji żołnierzy i funkcjonariuszy służb, plan destabilizacji Polski i UE nie powiódł się. Huk petard i krzyki mają przyciągnąć uwagę naszych żołnierzy, by w innym miejscu nielegalnie przerzucić imigrantów. Tak działają białoruskie służby. Te techniki są już przez nas rozpoznane wcześniej, staramy się w odpowiedni sposób reagować. Od kilku tygodni zamiast takiego scenariusza, masowego ataku, który mógł otworzyć szlak imigrantów i zdestabilizować sytuację w Polsce, a w przyszłości w całej UE, teraz odbywają się mniejsze, choć także niebezpieczne i wymagające dla wojska. Niezmiennie żołnierze 16. Dywizji Zmechanizowanej i jednostek ją wspierających służą na granicy. Ok. 10 tys. żołnierzy na terenie województwa podlaskiego realizuje swoje zadania. Dzięki determinacji obrońców najgorszy scenariusz - masowego przekroczenia granicy przez niewiadomego pochodzenia imigrantów nie udał się. Napięcie ze strony władz i służb reżimu białoruskiego może rosnąć, bo imigranci, którzy zapłacili za dostanie się do Europy Zachodniej, wciąż znajdują się na terytorium Białorusi. Sami migranci chcą powrotu do swoich państw macierzystych, na Bliski Wschód. Ostatniej doby prób nielegalnego przekroczenia naszej granicy było 49. Wiele wyglądało tak: z użyciem kamieni i kłód drewna. Dzisiejsze zdarzenia pokazują, że tych siłowych prób przekroczenia granicy codziennie jest sporo. Używane są petardy hukowe. Grupy są zdeterminowane. Nasza funkcjonariuszka wczoraj doznała obrażeń. Sytuacja powinna uspokoić się, gdy zostanie wybudowana taka bariera ochronna. Docelowo będzie mieć 186 km długości. W tej chwili naszego bezpieczeństwa strzegą w nocy i w dzień także żołnierze obrony terytorialnej. Dzięki takim patrolom spać spokojnie mogą przede wszystkim mieszkańcy strefy przygranicznej. Po trzech tygodniach nauczania zdalnego i przerwy świątecznej dzieci wróciły dzisiaj do szkół. Ferie zimowe odbędą się zgodnie z harmonogramem - zapewnia Ministerstwo Edukacji. W niektórych województwach ferie ruszają już w tym tygodniu. 4,5 mln dzieci wróciło dziś do szkół. Cieszę się. No bo jest lepiej w szkole. Zadowolenia nie kryją też rodzice. Myślę, że bardzo dobrze, że dzieci wracają do szkoły, bo jednak przy tym komputerze to nie sprawdza się na długi okres czasu. I nauczyciele. Wszyscy cieszymy się, że wróciliśmy do nauki stacjonarnej. Oczywiście wróciliśmy w reżimie sanitarnym. Mamy opracowane procedury zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji i Nauki, Ministerstwa Zdrowia, jak i Głównego Inspektora Sanitarnego. Terminy ferii zimowych nie są zagrożone - zapewnia Ministerstwo Edukacji. Nie ma żadnych zmian w tym względzie. Od 15 stycznia, czyli po tym pierwszym tygodniu nauki, ferie zimowe zgodnie kalendarzem wcześniej założonym rozpoczną się w 5 województwach. Co będzie dalej? To zależy od dalszego rozwoju epidemii. W Niemczech wariant omikron odpowiada już za niemal połowę nowych zakażeń. W Polsce są już pierwsze ofiary śmiertelne nowej mutacji. W tej chwili najwięcej zakażeń omikronem notujemy w województwie pomorskim. To są 62 zakażenia. W województwie mazowieckim to są 53 zakażenia. Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że dawka przypominająca szczepionki stanowi skuteczną ochronę przed nowym wariantem. Sympatycy i politycy opozycji po raz kolejny krytykują programy społeczne polskiego rządu. Zamiast merytorycznych argumentów są jednak skrajnie negatywne emocje. Zdaniem komentatorów pseudoelity w taki sposób już nie po raz pierwszy atakują i obrażają Polaków. Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł. To zmiana szeroko komentowana w Internecie. W ramach Polskiego Ładu rząd premiera Mateusza Morawieckiego podwyższa tę kwotę do 30 tys. zł rocznie, czyli dziesięciokrotnie. To jest prawie 15 tys. razy więcej niż rząd Donalda Tuska przez 8 lat. Młodzi dostrzegają, że Polski Ład to blisko 17 mld zł rocznie więcej w kieszeniach Polaków. Zwroty nadpłaconego podatku także dla emerytów i rencistów nastąpią już w lutym. Nastąpi w lutym wraz ze świadczeniem zwrot tej nadpłaconej zaliczki z tytułu podatku dochodowego. Dzięki rozwiązaniom Polskiego Ładu ponad 8 mln emerytów i rencistów otrzyma wyższe świadczenie. W sumie dla 90% płacących podatki w Polsce nowe rozwiązania będą korzystne lub neutralne. Polski Ład to są konkretne zmiany, odczuwalne w portfelu każdego Polaka. Większości ludzi, którzy normalnie zarabiają, Zdecydowanej większości emerytów i rencistów. Opozycja tego się boi. Sympatycy totalnej opozycji o Polskim Ładzie wypowiadają się w duchu pogardy dla Polaków. Własne problemy, własna frustracja, nie mogą się przekładać na innych. Nie ma prawa nikt wyzywać. Więc ja bym oczekiwał od człowieka, który twierdzi, że jest dobrym adwokatem, tego, żeby szanował drugiego człowieka, a nie podchodził w sposób pogardliwy. Zdaniem komentatorów pseudoelity już nie po raz pierwszy gardzą Polakami. To, co w tej chwili się dzieje z krytyką Polskiego Ładu, żywcem przypomina sytuację sprzed 6 lat, kiedy były zapowiedzi 500+ i kiedy 500+ zostało uruchomione. Wtedy również opozycja i sprzyjające jej media mówiły o tym, że te pieniądze zasilą konta patologicznych rodzin. Wtedy samozwańcze elity... Ja się czuję, jakby ktoś na mnie srał po prostu cały czas. ...wulgarnie atakowały tych, którzy mają inne od nich poglądy społeczne i polityczne. Z każdego pora skóry tutaj gówno wyłazi. Takie polskie gówno. Dla nas bardzo ważne jest to, żeby nie hodować biedy, nie hodować patologicznych postaw i np. nie doprowadzać do sytuacji takiej, kiedy 500+... Kiedy żyje się na dzieci, gdzie nie warto pracować, nie warto podejmować jakichkolwiek starań, bo wystarczy mieć dzieci i żyjemy na dzieci. Nie brakowało inwektyw i oskarżeń pod adresem polskich rodzin, które dzięki programowi 500+ po raz pierwszy pojechały nad morze. 500+, Maluch+, 300+. Szkolna wyprawka. Zerowy PIT do 26 roku życia. Obniżony podatek CIT. 13. i 14. emerytura. Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, czyli dodatkowe 12 tys. zł na dziecko. Od 6 lat realizujemy skutecznie konsekwentną politykę prorodzinną. Politykę prorodzinną, która stawia rodzinę w centrum życia, w centrum uwagi. To wielu wpływowym osobom się nie podoba. Zatrzymamy tę dobrą zmianę. Liberałowie wspierający totalną opozycję nie ukrywają, że chcą powrotu polityki gospodarczej z czasów terapii szokowej. Z czego żyć, z czego. Nikt się nas nie będzie pytał. Tyle mamy z demokracji, płaczu. Co z tego mamy? Żadnej godności. Ci sami ludzie, którzy doprowadzili do wyprzedaży polskiego majątku za bezcen, teraz atakują Polski Ład. Polski Ład jest atakowany po pierwsze dlatego, że jest polski, że nie jest produktem jakiegoś zachodniego specjalisty czy wytworem Komisji Europejskiej. Ale po drugie dlatego, że narusza interesy wąskiej grupy. Nie brak opinii, że zmasowany atak fake newsami i fałszywymi pomówieniami na polski rząd to także próba odwrócenia uwagi od własnych, coraz bardziej poważnych problemów. Do prokuratury wezwano Ryszarda Brejzę - prezydenta Inowrocławia. Chodzi o tzw. aferę fakturową. Z kolei do sądu rejonowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko Janowi B. - byłemu posłowi PSL. Według śledczych miał on przyjmować liczne łapówki. Są to głównie czyny korupcyjne, polegające na przyjmowaniu korzyści majątkowych, ale także czyny polegające na podżeganiu innych osób do przekroczenia uprawnień i ujawniania informacji objętych tajemnicą służbową. Politycy totalnej opozycji atakują Polski Ład, chociaż sami przez lata swoich rządów nie zaproponowali takiej historycznej obniżki podatków. Nie można sobie tego przypomnieć, bo takich faktów nie było, gdy Donald Tusk był premierem, czy analogiczne działania w zakresie obniżania podatków podejmował, czy podejmował również działania dotyczące tarczy antykryzysowej, gdy rozpoczynał się kryzys gospodarczy na świecie. Również takich działań analogicznych do tych, które my podejmowaliśmy, nie podejmował. Totalna opozycja, wedle strategii Janusza Palikota, zamiast merytoryki nadal często wybiera zaciekły, fałszywy atak na polski rząd. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Cała Europa zmaga się z wysoką inflacją. Jest ona spowodowana m.in. większymi kosztami energii elektrycznej. W Czechach jej ceny tylko w tym roku mają wzrosnąć nawet o 50%. To z kolei skutek unijnego systemu handlu emisjami CO2, który Donald Tusk jako premier polskiego rządu popierał i angażował się w jego porozumienie. Władze w Pradze już ostrzegają swoich obywateli. W tym roku ceny energii elektrycznej mogą pójść w górę nawet o 50%. Z kolei gaz w Czechach może zdrożeć o 70%. Główne przyczyny? Szaleńcza polityka klimatyczna Unii Europejskiej i horrendalne ceny praw do emisji CO2. Sami Czesi przyznają już rację Polsce. Mówią o tym, że jednak ta cena tych praw do emisji jest stanowczo zbyt duża. Wzrost cen energii napędza inflację - która powoduje drożyznę. To jest bezpośrednia korelacja. Właśnie ta inflacja wynika z tego, powiedziałbym takiego administracyjnego podatku, jakim są koszty emisji energii. On nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Nie ma podłoża ekonomicznego, z którego można by takie ceny wywodzić. Komisja Europejska ma narzędzia, aby obniżyć ceny praw do emisji CO2, ale ich nie stosuje. Szefowa Komisji Ursula von der Leyen z Europejskiej Partii Ludowej, której szefem jest Donald Tusk, nie zamierza korzystać z Rezerwy Stabilności Rynkowej. Nie słychać również, aby Tusk ją do tego namawiał. Z kolei jego krajowe ugrupowanie, czyli PO, w Sejmie głosowało przeciw uchwale wzywającej Unię do reformy handlu zielonymi certyfikatami. Trudno się dziwić, skoro w 2008 roku szef PO był jednym z premierów, którzy ustalali warunki handlu prawami do emisji CO2. Bo to jest odpowiedzialność za przyszłość całej ludzkości. Była tak skonstruowanym procesem, że nie ugodzi zbyt boleśnie w państwa, które muszą rozwijać się gospodarczo. Jak ten proces boleśnie uderza w wiele krajów Wspólnoty, w tym także Polskę, już się przekonujemy. Nie tylko Polacy, ale również Bułgarzy, Węgrzy, Francuzi, Hiszpanie, Niemcy również płacą te tuskowe podatki, bo one są dzisiaj najbardziej bolesne w całej UE. W Polsce aż 59% ceny energii elektrycznej stanowią właśnie uprawnienia do emisji CO2. Dodatkowo, jak wskazują ekonomiści, rząd PO-PSL podjął 3 decyzje, które miały ogromny wpływ na to, ile dzisiaj płacimy za rachunki czy za zakupy w sklepach. Oprócz zgody na unijny system handlu emisjami CO2, w 2010 roku podpisano niekorzystną umowę z Gazpromem, przez co płaciliśmy za gaz najwięcej w Europie. Dodatkowo w 2014 roku Ewa Kopacz, namaszczona przez Tuska, wyraziła zgodę na unijny pakiet klimatyczny. W jego wyniku liczba uprawnień spadła, co spowodowało wystrzał cen w 2019 roku. Ja jestem spokojna, że po roku 2019 polski prąd zdrożeje dla odbiorców. Nie zdrożeje, pani premier. Ja jestem spokojna, że polski prąd nie zdrożeje dla odbiorców. Wtedy zdecydowanie sprzeciwiała się temu ówczesna opozycja. W polskim interesie jest to, żeby rozwój Polski nie był obciążony ogromnym wzrostem kosztów energii. W tej chwili jedyną decyzją, którą można podjąć, jest weto. Weta rządzącej wówczas PO nie było, a dzisiaj są za to wzrosty cen energii. Oskarża rząd o prorosyjskie działania, choć sam kiedy był premierem, podjął decyzję o wielkim resecie stosunków z Rosją, co skutkowało m.in. skrajnie niekorzystną dla Polski umową gazową z Gazpromem. Donald Tusk atakuje rząd PiS - tym razem przy okazji fuzji Orlenu z Lotosem. Ta fuzja to szansa na uniknięcie losu dziesiątek mniejszych rafinerii w Europie, które upadły lub upadną w najbliższym czasie, bo są zbyt małe, by konkurować na konsolidującym się rynku przetwórczym. Łącząc dwie firmy, budujemy stabilny koncern multienergetyczny, który będzie rozwijał polską gospodarkę. Komisja Europejska zgodziła się na fuzję, ale postawiła warunki. Komisja widzi tutaj pewne zagrożenia, jeśli chodzi o monopolizację rynku polskiego, gdyż są to przedmioty, które działają w tych samych segmentach, stąd konieczność odsprzedaży m.in. stacji Lotosu, ale też np. uprawnień rafineryjnych. Według medialnych doniesień stacje Lotosu ma odkupić węgierski MOL. To tylko spekulacje - informuje PKN Orlen. Doniesienia medialne na temat wyboru potencjalnych partnerów stanowią wyłącznie spekulacje. A powielanie ich, co robią politycy opozycji, jest nadużyciem. Nie nie czekając na fakty, Donald Tusk wyciągnął wnioski. Raczej osobliwe. Pytanie czy przewodniczący PO wie, o czym pisze, bo Polski Ład nie ma nic wspólnego z fuzją Orlenu i Lotosu. Ale oskarżenie o prorosyjskość to już coś, co Donald Tusk może kojarzyć. Te zarzuty to jest jakaś klasyczna, można powiedzieć, psychologiczna zagrywka odwrócenia znaczeń i kontekstów. Donald Tusk oskarża o to, co sam praktykował. I to w sprawie dokładnie tej samej spółki, czyli Lotosu. Jego rząd, na szczęście nieskutecznie, usiłował sprzedać płocki koncern. Co do potencjalnych kontrahentów nie wybrzydzał. Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Ministrowie rządu Donalda Tuska i szefowie największych spółek Skarbu Państwa nie widzieli niczego złego w sprzedawaniu strategicznych polskich firm Rosjanom. Tak było w sprawie planowanej prywatyzacji Lotosu, sprzedaży Możejek na Liwie czy firm z Grupy Azoty. A do tego doszło podpisanie wieloletniego kontraktu na dostawy gazu z Rosji. Jak potwierdził Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie, rząd Donalda Tuska zgodził się na zawyżone stawki za gaz, ale nie tylko. Ogromny kontrakt z Rosjanami, który uzależniał nas na wiele lat, wstrzymanie Baltic Pipe i wszelkich prac nad tym powodowało, że byliśmy zakładnikami Rosji. Co ciekawe, ówczesny premier Rosji Władimir Putin poinformował o umowie na długoterminowe dostawy do Polski rosyjskiego gazu po spotkaniu z premierem Tuskiem 7 kwietnia 2010 roku. Trzy dni przed tragedią smoleńską. To kolejny rozdział w specyficznej współpracy Putin - Tusk. W ocenie wielu komentatorów z dramatycznym skutkiem. Przed katastrofą smoleńską rząd Tuska podjął grę z Moskwą przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Chodziło o wyizolowanie prezydenta, o to, by nie wziął udziału w tych głównych uroczystościach, żeby był postawiony obok. Obok najważniejszego dla Polaków śledztwa postawił Polskę Donald Tusk, decydując o oddaniu Rosjanom kluczowych dowodów i całego dochodzenia przyczyn tragedii. Skutki ponosimy do dziś. Do dziś pamiętamy też fałszywe, jak się okazało, oświadczenia ministrów Donalda Tuska. Pracujemy jak jedna, wspólna rodzina. I powiem szczerze, że po raz pierwszy jestem świadkiem tak dobrej współpracy i uzupełniania się w tej pracy nawzajem. Ewa Kopacz pozująca do zdjęć z kawą obok worków z ciałami ofiar czy słynne "żółwiki" Donalda Tuska w Smoleńsku to cień, który za kreatorami ówczesnej polityki wobec Rosji ciągnie się do teraz. Tak jak zaproszenie szefa rosyjskiej dyplomacji Ławrowa kilka miesięcy po katastrofie do Warszawy jako gościa specjalnego narady polskich ambasadorów z całego świata. To był symbol utraty polskiej niepodległości właśnie po Smoleńsku na życzenie Tuska i Sikorskiego. Teraz ten sam polityk odwraca zarzuty o sprzyjanie Rosji i Putinowi. Donald Tusk od wielu miesięcy stara się Polakom zohydzić rządy Zjednoczonej Prawicy, z którą wielokrotnie przegrał walkę wyborczą. Trwa telenowela z Novakiem Djokoviciem w roli głównej. Sąd zdecydował, że unieważnienie wizy, pozwalającej liderowi rankingu tenisistów na wjazd do Australii, było nieuzasadnione. Djokovic wyszedł więc z hotelu dla migrantów i rozpoczął treningi, choć nadal nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać w turnieju. Wśród kibiców, którzy przylecieli z Serbii, euforia. Wielkie zwycięstwo Novaka! Bez straty gema! Gem, set, mecz, Djokovic! Zupełnie innego zdania są mieszkańcy Melbourne. To niesprawiedliwe. Jeżeli przyjeżdżasz zza granicy, musisz być zaszczepiony. Nie powinieneś być traktowany inaczej ze względu na swój status. W czwartek do tych głosów przychylił się australijski rząd. Mimo, że władze stanu Wiktoria udzieliły Djokoviciowi specjalnego pozwolenia na grę w turnieju, jego wiza została unieważniona i Serb nie został wpuszczony do kraju. Dziś australijski sąd orzekł, że ta decyzja była nieuzasadniona. Novak jest wolny. Trenował dziś na korcie. Poleciał tam z najlepszymi intencjami, chciał wygrać kolejne Australian Open. Zwyciężyła sprawiedliwość i prawda. Prawnicy Djokovicia argumentują, że 16 grudnia Serb miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i na tej podstawie mógł trzy tygodnie później wlecieć do Australii. Dziwi jednak zachowanie tenisisty, który 17 grudnia prowadził zajęcia dla młodych tenisistów. Dzień później miał zaplanowaną sesję zdjęciowa dla L'Equipe, która również doszła do skutku. Wizę Djokoviciowi w każdej chwili może cofnąć minister do spraw migracji. Decyzja zapadnie najwcześniej jutro. Gdyby tylko chciał, zagrałby w Australii bez żadnego problemu, ale on wybrał inną drogę. Podjął takie, a nie inne decyzje i musi się liczyć z ich konsekwencjami. Nie wiadomo, czy Djokovic ostatecznie zagra w Australian Open. Pewne jest to, że za zamieszanie z jego udziałem będzie domagał się odszkodowania - pół miliona dolarów. Pod honorowym patronatem Marszałek Sejmu Elżbiety Witek odbyła się jubileuszowa uroczystość 30-lecia Fundacji Szansa dla Niewidomych. Podczas gali na Zamku Królewskim w Warszawie wyróżniono zasłużonych dla organizacji i środowiska. Wspieranie osób, które straciły wzrok, motywowanie ich do aktywnego życia, organizowanie profesjonalnych szkoleń i warsztatów czy wydawanie publikacji zróżnicowanej tematycznie. Działania Fundacji Szansa dla Niewidomych od 30 lat w sposób kompleksowy integrują środowisko. Budujemy nową Polskę dla wszystkich, żebyśmy byli w tym kraju szczęśliwi, żeby było nowocześnie, empatycznie, ze zrozumieniem, żeby było tak, że każdy znajduje tutaj miejsce. Czy nam się uda? Drodzy państwo, 30 lat Fundacji Szansa dla Niewidomych pokazuje, że może się udawać. Marek Kalbarczyk podkreśla, że szczególnie w ostatnich kilku latach nadrabiane są ogromne zaległości wobec osób z niepełnosprawnościami, a symbolem tego jest program Dostępność+. Mamy w otoczeniu wielkie zmiany. Dostępność różnych urzędów, obiektów kultury, muzeów, bibliotek, uczelni, szkół. Coś nieprawdopodobnego, my jesteśmy wręcz zachwyceni. Podczas uroczystej gali z okazji jubileuszu Fundacji wręczono specjalne nagrody osobom działającym na rzecz środowiska niewidomych. Osoby, które nie widzą, albo które niedowidzą, mogą realizować swoje marzenia, swoje plany, mogą się kształcić, mogą być ludźmi wybitnymi. Państwo im to pokazaliście, a my jako państwo powinniśmy wam pomagać. Robimy rzeczy, które od dawna powinny być zrobione. Ta ustawa o zapewnianiu dostępności, dostępności cyfrowej, cały program Dostępność+, Fundusz Solidarnościowy, to są konkrety, o których ludzie przychodzą i mówią, że mogą zacząć normalnie żyć. Osoby z niepełnosprawnościami zwracają też uwagę na bardzo ważny aspekt. Zmienia się mentalność społeczna, na taką bardziej pozytywną, czyli jest dużo łatwiej znaleźć pracę, dużo łatwiej jest uzyskać wykształcenie wyższe. Na pewno się rozwijamy w dobrym kierunku. Małopolskie Muzeum Pożarnictwa w Alwerni będzie miało nowy budynek. Ma zostać oddany do użytku w przyszłym roku, ale już dziś placówka wzbogaciła się o nowy eksponat - wóz ratowniczo gaśniczy, który był wykorzystywany na krakowskim lotnisku w Balicach. Przez ponad 30 lat ryk tego 650-konnego silnika oznaczał, że na krakowskim lotnisku ktoś potrzebuje pomocy. Dziś lotniskowa barracuda przeszła na zasłużoną emeryturę. Spędzi ją w Małopolskim Muzeum Pożarnictwa w Alwerni. Piękna służba. Służba to sprzęt, ale przede wszystkim służba to ludzie, którzy są zawsze przygotowani, często w ekstremalnych sytuacjach, bo życie ludzkie jest rzeczą najważniejszą. Miejscowi strażacy ochotnicy zbiory gromadzą od 70 lat. To około 4 tys. eksponatów, w tym ponad 20 zabytkowych samochodów. Wszystko do tej pory przechowywane w blaszanym garażu. Ale wraz z nowym eksponatem muzeum w Alwerni zyskało nowy budynek, który powstanie już w przyszłym roku. My się cieszymy, że w końcu doszło do tego, że powstanie muzeum z prawdziwego zdarzenia i ponad 20 samochodów, które dzisiaj posiadamy w blaszanym baraku, będzie miało w końcu swoje miejsce, będzie je można oglądać z każdej strony. Ciekawych propozycji na muzealnej mapie Polski nie brakuje. Np. w Bydgoszczy już od niemal 10 lat na wystawie można podziwiać mydło i historię brudu. Brudem otaczamy tę historię, która wiąże się z higieną człowieka, z chorobami, także z praniem. Coś, co dotyka naszych codziennych spraw. A mydłem obejmujemy to, co fizycznie możemy dotknąć, czyli wszelkie eksponaty. A jeżeli komuś brakuje szczęścia, może odwiedzić Muzeum Szczęścia i Iluzji. Naszą główną ideą jest przeniesienie klientów w świat iluzji, świat szczęścia, krainę szczęścia.