To jest "19.30" - główny program informacyjny Telewizji Polskiej. Joanna Dunikowska-Paź. Dobry wieczór państwu. Zobaczmy, co dziś w programie. Nie mam żadnych wątpliwości. Są krystalicznie uczciwi. Z Pałacu do aresztu. To, że polityk jest w więzieniu, nie znaczy, że jest więźniem politycznym. Wolne mandaty w Sejmie po Wąsiku i Kamińskim. Kodeks jest tutaj precyzyjny. Marszałek wzywa kolejne osoby na listach do objęcia mandatu. Po to jest wyznaczona większa liczba kandydatów na liście, żeby można było uzupełnić. Był reżyserem, scenarzystą, pisarzem, dramatopisarzem. Nie żyje Janusz Majewski Bardzo będzie nam go brakować. "Jestem głęboko wstrząśnięty. Zamknięto ludzi krystalicznie uczciwych" - mówi prezydent po zatrzymaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. I dodaje: "Ułaskawienie było podręcznikowe i pozostaje skuteczne". Z kolei o skutecznym wygaszeniu mandatu Mariusza Kamińskiego orzekła dziś Izba Pracy Sądu Najwyższego, potwierdzając tym samym, że nie jest on posłem. Sam Kamiński rozpoczął protest głodowy w areszcie. A przed aresztem na warszawskim Grochowie, gdzie przebywają zatrzymani, jest teraz Marcin Antosiewicz. Prezydent i opozycja mówią o więźniach politycznych, Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiada. Jakie jest stanowisko resortu? To, że polityk jest w więzieniu, nie oznacza, że jest więźniem politycznym. Tak mówi wiceszefowa odpowiedzialna za więziennictwo. Dodaje, że decyzja o głodówce to wybór i prawo Kamińskiego. Jak ujawnił poseł PiS, doszło do niego w gabinecie pana Mastalerka. Sugeruje się prezydentowi Dudzie, żeby zrezygnować z ze służby ochrony rządu na na rzecz żandarmerii. Był tutaj Jarosław Kaczyński. W ciągu dnia pojawiło się kilku partyjnych kolegów skazanych. Od paru godzin nie ma tu nikogo. Koalicja rządząca pokazała sprawczość. Mówi, że przywraca prawo i sprawiedliwość. PiS też chce pokazać swoją siłę. Politycy zapowiadają, że będą blokować uchwalenie budżetu. To pozwoliłoby Andrzejowi Dudzie rozpisać na nowo wybory. Przed nami gorący styczeń politycznych. Prezydent zapowiada, że nie spocznie, dopóki Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie wyjdą z więzienia. Rządzący odpowiadają: "Andrzej Duda jeszcze dziś mógłby obu zatrzymanych ułaskawić i zakończyć sprawę". O dwóch równoległych rzeczywistościach i jednym bardzo poważnym konflikcie prawnym i politycznym. Wąsik i Kamiński siedzą za kratami aresztu śledczego Warszawa-Grochów w dwóch osobnych celach. A na zewnątrz trwa polityczna bitwa, na której czele stoi prezydent Andrzej Duda w roli głównego obrońcy osadzonych. Jestem głęboko wstrząśnięty, że zamknięto do więzienia ludzi, którzy - nie mam żadnych wątpliwości - są krystalicznie uczciwi. Zawsze walczyli o Polskę, walczyli z korupcją dla tworzenia uczciwego i sprawiedliwego państwa - dodaje prezydent - nie spocznie, dopóki nie będą wolni. Podobnie posłowie PiS, którzy dziś przybyli do aresztu z interwencją. Czy mógłbym zostać wpuszczony w ramach interwencji poselskiej i dowiedzieć się, czy na terenie zakładu karnego Warszawa-Grochów przebywają posłowie RP. Tak, oczywiście, zaraz podejdzie do pana ktoś. Jarosław Sellin nawet jako przyjaciel osadzonych rozmawiać z nimi nie mógł. Udało mu się z dyrektorem placówki. Dowiedziałem się, że przebywają w tzw. celi przejściowej, która może trwać do 14 dni, zanim zapadnie decyzja, w jakim zakładzie karnym i w jakim rodzaju zakładu karnego ewentualnie mają przebywać dalej. W pierwszej kolejności, jeśli w ogóle, będzie mogła zobaczyć się z osadzonymi politykami rodzina. Syn Mariusza Kamińskiego Kacper Kamiński poprosił dziś o modlitwę za ojca, który rozpoczął protest głodowy. Były zastępca Kamińskiego w MSWiA, a od wczoraj doradca prezydenta, utworzył nawet Komitet Obrony Więźniów Politycznych. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik stali się wczoraj pierwszymi po 1989 roku więźniami politycznymi. To, że polityk jest w więzieniu, nie znaczy, że jest więźniem politycznym. Maria Ejchart, wiceminister sprawiedliwości, radzi sięgnąć do definicji więźnia politycznego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zwraca uwagę, że osadzenie skazanych Kamińskiego i Wąsika nie wyczerpuje ani jednej z jej przesłanek. Nie doszło do naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, nie ukarano z wyłącznie politycznych powodów bez związku z przestępstwem, nie ma złych warunki osadzenia czy za długiej kary, dyskryminacji i pogwałcenia zasad sprawiedliwości. Dlatego Wąsika i Kamińskiego nie można tak nazywać. To jest nadużycie również wobec tych więźniów politycznych, którzy przebywają w więzieniach na całym świecie. Prawnie nieuzasadnione politycznie być może przydatne. Jeżeli PiS zamierza budować swój nowy mit założycielski na tym, że skazani, przestępcy, bo jeżeli ktoś idzie do więzienia, jest przestępcą, jest bohaterem, to gratuluję takiego mitu założycielskiego. Trwa chaos prawny. Prezydent, że jego prawo laski jest w mocy, prawnicy, że nie jest. Spor także o to czy Kamiński i Wąsik są posłami. W kontrze do prezydenta jest wielu konstytucjonalistów i prawników, wreszcie Sąd Najwyższy. Izba Pracy nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Hołowni o wygaśnięciu mandatu. Nie uwzględnia odwołania. Tak naprawdę jednak w opinii wielu prawników Wąsik i Kamiński nie są posłami od 20 grudnia. W moim przekonaniu w momencie, kiedy zapadł wyrok, prawomocny wyrok sądu karnego, z tym momentem obaj panowie utracili mandat. Panowie Kamiński i Wąsik nie są posłami od 20 grudnia ubiegłego roku. To zdanie prawników. A to prezydent, też prawnik. Panowie ministrowie, dziś posłowie wybrani w ostatnich wyborach parlamentarnych posiadają swoje mandaty i jakiekolwiek próby pozbawienia ich tych mandatów w istocie są nielegalne. Słowo przeciwko słowu. Państwo prawnego dualizmu dwóch równoległych rzeczywistości, tylko obywatel niestety ma prawo w tym prawie czy bezprawiu się zwyczajnie nie połapać. Z Pałacu Prezydenckiego do aresztu. Wczoraj wieczorem Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani w siedzibie prezydenta przy Krakowskim Przedmieściu i przewiezieni przez policję na komendę na warszawskim Grochowie. Później doprowadzono ich do aresztu śledczego. To był początek długiego i wyjątkowo gorącego politycznie wieczoru. Jak wyglądał w szczegółach, opowie państwu Maria Guzek. To tu przez niemal cały dzień na zaproszenie prezydenta byli wczoraj Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Brali udział w uroczystości powołania nowych doradców Andrzeja Dudy. I w czasie chwilowej jego nieobecności zostali w Pałacu Prezydenckim zatrzymani przez policję. Pierwsze nieoficjalne doniesienia o tym pojawiły się o 19.30. Co w programie "19.30" relacjonowaliśmy. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, policja w ostatnich minutach zatrzymała Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Nie wiemy, jak wyglądały okoliczności. Chwilę później te informacje potwierdziła stołeczna policja. Z nieoficjalnych ustaleń portalu Wirtualna Polska wynika, że to Służba Ochrony Państwa na polecenie szefa MSWiA wskazała pomieszczenia, w których przebywali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Przed Pałacem Prezydenckim zebrało się około 300 osób w geście sprzeciwu wobec aresztowania. Rząd idzie na zwarcie z resztą narodu i z opozycją. Ktoś podważa prezydenckie ułaskawienia. A na portalu X lawina komentarzy. Wszyscy są równi wobec prawa. Przed komendą policji na warszawskim Grochowie i przed aresztem, do którego trafili zatrzymani, protestowali zwolennicy i politycy PiS. Walczyli z przestępczością, a także i przede wszystko z przestępczością ludzi, którzy są w hierarchii społecznej wysoko. I to jest powód zemsty i zaciekłości wobec nich pomimo ułaskawienia przez prezydenta. Posłowie PiS próbowali wejść do budynku, by - jak mówili - przeprowadzić interwencje poselską. Próba okazała się nieskuteczna. Uprowadzenie bezprawne posłów na Sejm RP ułaskawionych przez prezydenta z Pałacu Prezydenckiego - czegoś takiego w Polsce nie było. Musimy tu zamanifestować solidarność z naszymi kolegami, którzy z przyczyn politycznych są strąceni do więzienia. Dziś na godzinę 20.00 zaplanowano kolejną demonstrację przed Pałacem Prezydenckim. Pełnomocnik Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zapowiadał rano, że złoży zażalenie na zatrzymanie swoich klientów oraz na postanowienie Sądu Rejonowego, który wydał decyzje o areszcie. Decyzje prezydenta Andrzeja Dudy jako głowy państwa w ocenie byłych prezydentów i w czasie głębokiego kryzysu prawnego i politycznego. To się nie mieści w głowie, by prezydent mógł posuwać się do takich czynów. Od dawna uważałem, że to jest nieodpowiedzialny człowiek, że szkodzi Polsce, a teraz coraz bardziej widać, że szkodzi. On idzie w kierunku wojny domowej. Jeśli się zgadzasz na jakąś pracę, służysz narodowi, to musisz służyć. Żadne pieniądze, żadna prywata, nic, tylko służyć narodowi. Żadnej partii, nikomu, żonie nawet, tylko narodowi. To jest nieprawdopodobne, żeby taki człowiek mógł być prezydentem. Obniża autorytet urzędu, swój własny także, ale tworzy też sytuację trochę tragikomiczną, w której stawia nie tylko siebie, całą Polskę. Nie powinno pana Kamińskiego i Wąsika tam w ogóle być. Jest odpowiedzialny za pozbawienie Pałacu Prezydenckiego pewnej takiej świętości. Bezprecedensowy teatr polityczny, a do tego chaos i trudny do posprzątania bałagan w wymiarze sprawiedliwości - tak zagraniczne media komentują wydarzenia w Polsce, zwracając uwagę na wzajemnie wykluczające się decyzje i ogromne wyzwanie dla nowej władzy. "Nowy polski rząd stoi w obliczu zmagań "Chaos", a nawet "bezprecedensowy teatr polityczny". To hasła z czołówek europejskich, a nawet światowych mediów. - to tylko wstęp artykułu, który pojawił się w największym niemieckim dzienniku, liberalnym "Sueddeutsche Zeitung". Także serwisy informacyjne w stacjach telewizyjnych spoglądają w strone Polski. Wybijają to, że zatrzymania dokonano w Pałacu Prezydenckim. Na stronach "Tagesschau", publicznego nadawcy ARD, Polska znalazła się na czołówce. Mowa jest o zaostrzeniu konfliktu między nowym a dawnym obozem rządowym. Nieco spokojniej nad Sekwaną, która żyje wyborem nowego, najmłodszego w historii premiera. Choć jak przyznaje dziennikarz Michel Viatteau, Francja bardzo interesuje się polską polityką, a gorącego tematu nie zabrakło w najważniejszych gazetach: "Le Monde" i "Le Figaro". Już wczoraj to zostało dobrze opowiedziane. Natomiast bez komentarza. Natomiast ze wszystkim faktami, przypominając o wyroku, który na nich ciąży, przytaczają wypowiedzi samego pana Kamińskiego, który uważa się za więźnia politycznego. To również gorący temat za oceanem. "Washington Post" poświęcił publikacji kilka stron. Dziennikarze dokładnie zrelacjonowali wszystkie etapy batalii od ułaskawienia do zatrzymania Wąsika i Kamińskiego. CNN nazywa polityków PiS populistami. Z kolei Bloomberg alarmuje o "wyzwaniu" dla rządu Tuska. Zresztą podobnie brzmi korespondencja z Londynu czy Brukseli. Europejskie wydanie dziennika "Politico" tłumaczy, że uwydatnia to skalę problemu i wyzwania, przed jakimi stoją nowe polskie władze polegającego na "uprzątnięciu bałaganu, którego byłe polskie władze PiS narobiły w wymiarze sprawiedliwości". Serwis BBC poświęca skomplikowanej sytuacji w Polsce sporo miejsca, próbując tłumaczyć chaos, jaki zapanował po poprzedniej władzy, gdy decyzje sądów i trybunałów wzajemnie się wykluczają. Czescy dziennikarze mówią z kolei, że tylu publikacji o Polsce nie było nawet w trakcie październikowych wyborów. Autobus, wspólne zdjęcie z prezydentem w Palacu Przeydenckim, policja, głodówka - to są główne tematy, którym się media poświęcają, ale przede wszystkim jakby wszystkie podkreślają to najważniejsze zaostrzenie konfliktu między Tuskiem a prezydentem. Natomiast Reuters podsumował: to "najnowsza salwa z wielu, które nadejdą w okresie kohabitacji". Skrócenie kadencji Sejmu i przyspieszone wybory jako polityczny plan opozycji? "Przesłanki dałoby się znaleźć, jednak nikomu w tej chwili na tym nie zależy" - odpowiada Jarosław Kaczyński. Choć to niejedyny głos w tej sprawie. ciekawe są też głosy i opinie o składzie Sejmu po wygaszeniu mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Kiedy po zatrzymaniu byłych posłów PiS politycy Zjednoczonej Prawicy ruszyli przed bramy aresztu śledczego na warszawskim Grochowie, poseł Suwerennej Polski Mariusz Gosek wykrzyczał w pewnym momencie do jednego z funkcjonariuszy: Niech pan się nie boi! 31 stycznia jest koniec. Budżet nieprzyjęty. Wybory. I pojawiły się pytania, czy polityk Suwerennej Polski zdradził plan Jarosława Kaczyńskiego. Skrócenie kadencji obecnego Sejmu i przyspieszone wybory parlamentarne? Prezes PiS-u na antenie jednej z telewizji nie potwierdził tych doniesień. I choć przed posłem Goskiem w podobnym tonie wypowiadał się także polityk PiS-u Zbigniew Kuźmiuk, dziś o mandatach Wąsika i Kamińskiego i ewentualnych przedterminowych wyborach politycy opozycji mówią to, co prezes Kaczyński. Mandaty posłów są osbadzone, obaj poslowie pozostają posłami, dzis bezprawnie pozbawionymi wolności. Po tym, co się stało, powinny odbyć się przedterminowe wybory. O tym decydują przepisy prawa. Temat w przestrzeni publicznej jednak jest. Jaki może być zatem polityczny scenariusz? Po wygaszeniu mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w Sejmie będzie 458 posłów. Zgodnie z przepisami te mandaty powinni w pierwszej kolejności przejąć następni posłowie z list wyborczych PiS. W tym przypadku to Monika Pawłowska i radna PiS z Płocka Wioletta Kulpa. Mogą jednak odmówić. Wówczas mandat przechodzi na kolejnych posłów z tej samej listy. Jeżeli wszystkie osoby na liście odmówią przyjęcia mandatu, wtedy do końca kadencji mandaty te pozostają nieobsadzone. Prezes PiS zapowiada, że inni posłowie z listy nie obejmą mandatów po Wąsiku i Kamińskim. To pokazuje po raz kolejny, w jaki sposób PiS destabilizuje system, jak chcą destabilizować. Zjednoczona Prawica mogłaby zakwestionować np. uchwalenie budżetu, bo nie będzie brało w nim udziału 460 posłów. Nie jest to także podstawa do tego, żeby w jakikolwiek sposób kwestionować decyzje, które Sejm będzie podejmował, z przyjęciem uchwały budżetowej włącznie. Liczba 460 poslów jest liczbą nominalną, ale zdarza się, że jest ich realnie mniej. Sejm będzie mógł funkcjonować w takim składzie. Skrócenie kadencji Sejmu jest możliwe, jeśli rządzący nie przedstawią do końca stycznia budżetu. Prezydent może odesłać ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy PiS chciałoby teraz wcześniejszych wyborów. Chaos, jaki wywołują w tej chwili w państwie, nie jest dla nich chaosem korzystnym. Chyba że to wrażenie niestabilności będzie pogłębiał tak długo, aż obudzą się w społeczeństwie jakieś tęsknoty autorytarne. Posłowie koalicji rządzącej wątpliwości co do intencji opozycji nie mają. Myślę, że PiS taki plan ma, że chce, by takie wybory się odbyły. Natomiast myślę, że są w błędzie, że te wybory powiodą się dla nich sukcesem, nawet gdyby się odbyły. Na więcej odpowiedzi jeszcze poczekamy. Marszałek przełożył posiedzenie Sejmu na przyszły tydzień. Bez wojskowej asysty i barierek. To pierwsze obchody miesięcznicy smoleńskiej po zmianie władzy. Jak każdego 10 dnia miesiąca Jarosław Kaczyński pojawił się na placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie złożył wieńce przed pomnikami Lecha Kaczyńskiego, a także ofiar katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS razem z grupą innych polityków tej partii przeszli najpierw przed pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Złożyli tam wieniec i odmówili modlitwę. Później przeszli przed znajdujący się w pobliżu pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Wydarzenie obserwowali policjanci, jednak nie były to tak liczne siły, jakie towarzyszyły poprzednim miesięcznicom. Jarosław Kaczyński nalegał na przeprowadzenie wyborów 10 maja - powtórzył dziś przed sejmową komisją śledczą do spraw wyborów kopertowych Jarosław Gowin. To był drugi dzień przesłuchania byłego wicepremiera w rządzie Zjednoczonej Prawicy, a komisja usłyszała o naciskach, odpowiedzialności prawnej i szukaniu haków. pan minister Ziobro powiedział mi, że naciskano na niego, by uruchomił prokuraturę przeciwko mnie, ale on odmówił tego, nie dopytywałem pana Ziobry, kto go naciskał, uszanowałem tę bezosobową formę. z całą pewnością nie mógłby być to premier Morawiecki, ponieważ relacje między politykami były takie, że jakakolwiek próba delikatnej perswazji ze strony premiera Morawieckiego byłaby bezskuteczna. Czy to mógł być Jarosław Kaczyński? Moje domniemanie było takie, że to był Jarosław Kaczyński. Były wicepremier zeznał, że podlegał silnej presji ze strony liderów PiS, by zmienił swoje stanowisko i poparł wybory kopertowe. Wśród problemów dotyczących organizacji wyborów, Jarosław Gowin wskazał na rolę Poczty Polskiej. A przewodniczący komisji Dariusz Joński przypomniał, że na tak zwane wybory kopertowe wydano ponad 70 milionów złotych, mimo że te się nie odbyły. Na następne posiedzenie komisja śledcza ds. "wyborów kopertowych" wezwie byłego wiceministra Aktywów Państwowych Artura Sobonia, a także byłego wiceprzewodniczącego Porozumienia Michała Wypija. Przesłuchanie świadków odbędzie się prawdopodobnie w przyszły piątek. Szwecja wyśle wojsko na granicę z Rosją. Żołnierze trafią na Łotwę na wschodniej granicy NATO. Szwedzi wciąż czekają na ratyfikację wniosku o członkostwo w Sojuszu przez Ankarę i Budapeszt, ale jak mówi szwedzki premier, to nie jest powód, by czekać i biernie przyglądać się, jak Rosja destabilizuje całą Europę. O powodach takiej decyzji i reakcjach szwedzkich obywateli. "Szwecja boi się ataku Rosji" - taką tezę wygłosił szwedzki minister obrony cywilnej i zaapelował o przyśpieszenie procedur, które przygotują Szwedów na wypadek konfliktu zbrojnego. Apel rządu do szwedzkiego społeczeństwa musiał wzbudzić niepokój, zwłaszcza w kraju, który ostatnią wojnę toczył 200 lat temu. To przerażające, ponieważ Szwecja jest tak bezpiecznym krajem. Nie była w stanie wojny od tak wielu lat. To straszne, ale będziemy musieli to zaakceptować. Wojna w Ukrainie powoduje, że ta groźba brzmi realnie. Szwedzki rząd podchodzi do sprawy bardzo poważnie. Pracuje nad dostawami dla wojska, chcąc szkolić służby cywilne i ratownicze. Przygotować ma się również każdy obywatel. Rosja jest zagrożeniem dzisiaj i będzie nim w dającej się przewidzieć przyszłości, jeśli spojrzeć na ich skłonność do ryzyka i gotowość do wykorzystania wszelkich narzędzi. Szwecja nie należy do NATO. Proces akcesji jeszcze się nie skończył, ale w obliczu groźby rosyjskiego ataku zaczyna się realna współpraca wojskowa. Na Łotwę pojedzie 800 szwedzkich żołnierzy. Batalion ma wzmocnić stacjonujący tam kontyngent NATO. Nie żyje Janusz Majewski. Jeden z najbardziej cenionych i popularnych polskich reżyserów filmowych, a także scenarzysta i pisarz. Świat filmu zafascynował go już w dzieciństwie. Potem jego filmy fascynowały kolejne pokolenia. "Zaklęte rewiry", "C.K. Dezerterzy" czy serial "Królowa Bona" to tylko niektóre z produkcji, które wyreżyserował Janusz Majewski. To był wyjątkowy reżyser, wyczulony na estetykę kina. Zawsze był wzorem takiego kina eleganckiego, ale zarazem kina, które dużo mówi o człowieku. Jego pełnometrażowym debiutem był film "Sublokator". W produkcji, która zdobyła powszechne uznanie, zagrała m.in. Magdalena Zawadzka. Zawsze na planie panowała atmosfera niebywałej serdeczności i zaufania do reżysera i do aktorów, z którymi lubił pracować. Tak jak tutaj podczas kręcenia "Złota dezerterów", kontynuacji kultowej komedii o przygodach żołnierzy cesarsko-królewskiej armii. Uwaga, cisza. Będzie ujęcie. Był to bardzo szlachetny człowiek przede wszystkim. Dusza towarzystwa, jeden z bardzo niewielu, którzy nie miał wrogów w środowisku. Był prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz rektorem Warszawskiej Szkoły Filmowej. Oprócz tego pisał książki, m.in. o swoim rodzinnym Lwowie. Dla mnie to jest przyjemność - pisanie. Tak samo jak było przyjemnością robienie filmów. Odchodzą ludzie, aż ciężkomi powiedzieć to słowo, którzy są niezastąpieni. Którzy są osobowościami wielkimi i autorytetami. Artysta powinien być w ogóle wolnym i nigdy nie mieć i nie czuć żadnych ograniczeń. Jedyne ograniczenia, które powinien czuć, to te, które sam sobie narzuca. Janusz Majewski zmarł w wieku 92 lat. Szczególnie niebezpieczny jest dla najmłodszych i najstarszych pacjentów, ale wiedza przyda się wszystkim, bo chorobę może przenosić każdy. RSV atakuje układ oddechowy i właśnie jesteśmy w szczycie zakażeń. W niektórych województwach brakuje miejsc na oddziałach szpitalnych. A lekarze zalecają, by małe dzieci pozostawiać w domu, bo to jedyny naprawdę skuteczny sposób, by zapobiegać zakażeniu. Dwumiesięczny Leon przed świętami zaraził się wirusem RSV od starszej siostry, która przyniosła chorobę z przedszkola. Dzieci natychmiast zostały odizolowane, ale i tak objawy szybko się pojawiły. Taki świszczący, szeleszczący kaszel, płytki oddech, co oznacza, że musiała być duszność. Pięciomiesięczny Olek po 6-dniowym leczeniu szpitalnym wciąż bardzo kaszle świszczał, Choroba jest szczególnie groźna dla dzieci poniżej drugiego roku życia. Może spowodować ciężką niewydolność oddechową, często potrzebna jest tlenoterapia. W najtrudniejszych przypadkach nawet respirator. Chociaż nie mamy leków na RSV, to stosujemy tlenoterapię, ona tym dzieciom, które się duszą, bardzo pomaga przetrwać ten najgorszy okres. Lekarze alarmują, żeby dzieci bezwzględnie izolować od chorych. To co jest zwykłym katarem i kaszlem u starszych dzieci i osób dorosłych - dla małego dziecka może niebezpieczne. Silnie kaszlą, duszność występuje i przez to, że kaszlą, zarażają inne dzieci w rodzinach, w żłobkach czy w przedszkolach. W tych dniach liczba zakażeń na choroby oddechowe, w tym szczególnie na RSV, sięga zenitu. W wielu miejscach to obłożenie jest bardzo wysokie, sięgające nawet 100%. Zakażenie jest równie niebezpieczne dla seniorów i osób z obniżoną odpornością. W Polsce jest dostępna szczepionka na RSV dla osób po 60. roku życia, ale jest płatna. Z kolei w Stanach Zjednoczonych zarejestrowana jest już szczepionka dla kobiet ciężarnych, które przekazują przeciwciała dziecku jeszcze przed urodzeniem. Punktualnie o godzinie 22.30 do państwa domów wróci Panorama. A przywita się z Państwem Jarosław Kulczycki. Wracamy do państwa z Panoramą i nową formą emisji. Od poniedziałku do piątku o 22.30. To nie koniec niespodzianek. Mogę państwu przedstawić naszego gościa. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski jest z nami. Za chwilę będziemy rozmawiać o bieżących wydarzeniach. Zapraszam.