15. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainie. W Mariupolu na wschodzie Ukrainy, rosyjski ostrzał trwa w dzień i w nocy. Nie ma jedzenia, prądu, ogrzewania, ludzie zaczynają umierać z braku wody. Na razie wstępnie mówi się o ponad 1200 ofiarach. Na cmentarzu wykopano zbiorową mogiłę. Rosyjskie lotnictwo bombarduje Czernihów Do Warszawy przyleciała wiceprezydent Kamala Harris, by potwierdzić zobowiązania Stanów Zjednoczonych wobec Polski. Zarówno amerykańska wiceprezydent, jak i premier Kanady, który też gościł w naszym kraju, dziękowali Polakom za wyjątkową postawę wobec uchodźców wojennych. Do tej pory Polska przyjęła już bisko 1,5 mln osób. Danuta Holecka, witam i zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Nasi reporterzy dziś raportują z: Białej Cerkwi - Tomasz Jędruchów, Marcin Tulicki - ze Lwowa, Jacek Łęski - z Kijowa, Jakub Krzyżak - z przejścia granicznego w Korczowej. Maksymilian Maszenda z Paryża, gdzie dziś początek unijnego szczytu. Maciej Sawicki z Antalyi, gdzie odbyły się rozmowy szefów dyplomacji Ukrainy i Rosji. 15. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę to przede wszystkim atak, ale dyplomatyczny. Moskwa stara się za wszelką cenę przekonać nie tylko swoich obywateli, ale i świat, że rosyjskie wojska miały pełne prawo, by wejść na teren Ukrainy. W Białej Cerkwi pod Kijowem jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Tomku, w tureckiej Antalyi szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow stwierdził, że cały świat się myli, jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie. Co dokładnie powiedział? Przede wszystkim, że to nie wojna, tylko specjalna operacja, i że Rosja nie napadła na Ukrainę, tylko poczuła się zagrożona przez to państwo. A tak w ogóle wszystko jest zgodnie z planem. Chyba jednak nie do końca. Rosjanom nie udało się zdobyć żadnego wielkiego miasta ani Kijowa. Już od 15 dni Ukraińcy bronią się przed natarciem Rosjan. I robią to skutecznie. Wojskowych wspierają cywile. Przygotowują koktajle Mołotowa, spawają zabezpieczenia przeciwko czołgom i szyją siatki maskujące. Robią, co mogą, bo jak mówią, nie oddadzą Rosjanom ani centymetra Ukrainy. Spójrzmy na mapę, na której codziennie pokazujemy państwu, jak wygląda sytuacja na Ukrainie. Jak podaje sztab generalny ukraińskiego wojska, Siły Zbrojne Ukrainy zatrzymały wroga na wszystkich kierunkach. Rosjanie próbują jednak utrzymać swoje pozycje, to te miejsca zaznaczone na żółto. Zatrzymani i sfrustrowani brakiem sukcesu Rosjanie bombardują jednak cele cywilne. Minionej nocy znów zaatakowali okolice Żytomierza. Rosyjskie samoloty zbombardowały tam budynki cywilne. Wciąż niszczą infrastrukturę Charkowa i atakują osiedla mieszkaniowe. Rosyjskie lotnictwo z powietrza dokonuje zbrodni w Ochtyrce, Sumach i Mariupolu. Walki cały czas toczą się na północno-wschodnich obrzeżach Kijowa. Ostatnią wojenną rosyjskiej hańby i ukraińskiego bohaterstwa podsumuje Adrian Borecki. Ukraina już dwa tygodnie odpiera zbrodniczy, rosyjski atak. Kolejne doby i kolejne bomby spadają, niszczą i zabijają. Dramatycznie jest m.in. w Charkowie... Ochtyrce... czy Mariupolu. Armia Putina, tak jak w innych ukraińskich miejscowościach, celuje w cywilów. Bombardują nas ze wszystkich stron. Nie mamy wody, nie ma jedzenia, brak prądu, przeżycie przez to jest takie straszne. Tutaj nie ma możliwości godnego pochówku ofiar wojny Putina. Konieczne są masowe groby. Jedyną rzeczą, jaką chcę, to aby to się wszystko skończyło. Niech diabli wezmą tych ludzi, którzy to zaczęli! Co czuję? Muszę żyć dalej. A wojskowi muszą walczyć ze zbrodniarzami, którzy tak jak Sowieci kradną co popadnie. Mam dla ciebie dwa płaszcze z norek, a dla Daszy płaszczyk z lisa polarnego. Przywiozę do domu też duży telewizor. Wśród Ukraińców wola walki jest ogromna. Za broń chwyta prawie każdy, kto może. Mam trzy wnuczki, one muszą mieć przyszłość. Dlatego przede wszystkim trzeba bronić naszej ojczyzny. Ukraińcy nie poddają się i coraz śmielej odpierają agresorów, którzy zmagają się z ogromnymi problemami. Tak brawurowo zniszczyli rosyjski pułk na północny wschód od Kijowa. To fragment przechwyconej rozmowy żołnierzy Putina. Tu 6. pułk - nie mogę powiedzieć zbyt wiele, są duże straty, mamy dużo ofiar, Zorganizowaliśmy zasadzkę i zniszczyliśmy głowę kolumny. Jak ustaliliśmy, zginał dowódca 6. pułku. Jak podaje strona ukraińska, zniszczonych zostało już 335 rosyjskich czołgów i trzy okręty agresora. Przetrwaliśmy, armia ukraińska odbija ataki na kluczowych kierunkach. Dzięki naszym wojskowym nie staliśmy się niewolnikami i nigdy nie staniemy się nimi. Niestety Rosjanie blokują korytarze humanitarne i nie pozwalają uciec matkom z dziećmi czy seniorom. Zbrodniarze Putina zdolni są do wszystkiego. Rosja nastawia się na długi konflikt i będzie go barbaryzowała, coraz bardziej będzie czyniła z niego konflikt, w którym skala zbrodni będzie wymuszała potencjalne ustępstwa. Ukraińcy podkreślają, że nie odstąpią nawet centymetra swojej ojczyzny. Zniszczone domy mieszkalne. Ucierpiał też szpital. Po raz kolejny zbombardowany został Żytomierz. W którym był wtedy nasz reporter Marcin Tulicki. Kijów cały czas odpiera atak agresora. Miasto przypomina fortecę. Tam sytuację na bieżąco śledzi Jacek Łęski. Zaczynamy od Marcina Tulickiego, który teraz jest we Lwowie, do którego przyjechał z Żytomierza. Jak intensywne było wieczorne bombardowanie Żytomierza? To były przynajmniej 4 rakiety, które uderzyły mniej więcej w jednym rejonie. Plan był taki, żeby zniszczyć elektrociepłownię i odciąć część miasta od energii cieplnej. Nalot. I eksplozja, tu słyszana z zewnątrz. I tu ze schronu, w którym byliśmy. Przerażająco głośne było to bombardowanie, po uderzeniu aż wręcz wszystko się zatrzęsło, a to przecież schron. W schronie było wtedy kilka osób. To jest straszne. Nie znamy dokładnego miejsca uderzenia, dlatego cały czas siedzimy tutaj w bunkrze. Rosjanie trafili zaledwie kilkaset metrów dalej. Dokładnie tu. Rozmawiamy z Maksymem, któremu bomba zniszczyła dom. Choć nie zrównała go z ziemia, jak kilku innych w pobliżu. Ogromny lej po bombie, i to nie jedyny w tej okolicy po wczorajszych atakach. Eksplozja była tak duża, że zniszczyła wiele budynków w promieniu kilkuset metrów. To kolejne w ostatnich dniach bombardowanie Żytomierza. Maksym opowiada nam, jak wyglądały ostatnie sekundy przed uderzeniem. Usłyszałem dźwięk samolotu, to jest to, co usłyszałem, jak stałem za garażem, kiedy karmiłem swoje zwierzęta. Usłyszałem świst, padłem na ziemię, bo było pewne, że nie zdążę dobiec do żadnego schronu. Potem była silna eksplozja. Okna się posypały. Najprawdopodobniej miała zostać zniszczona elektrociepłownia. Która zasila 1/3 Żytomierza. Plan Rosjanom się nie powiódł, ale ucierpiały pobliskie szpitale. Tutaj była eksplozja, ale wszystko jest dobrze. Plan się nie powiódł. Praktycznie wszystkie okna zostały wysadzone z budynków szpitala. Tutaj była eksplozja, ale wszystko jest dobrze. Wszyscy żyjemy. Niestety tego nie można powiedzieć po ataku na ten budynek mieszkalny. Zaledwie dobę wcześniej. Chodź i zobacz to! Zobacz go! On już nie będzie potrzebował zamykania przestrzeni powietrznej. Przez kilka ostatnich dni Żytomierz jest bombardowany regularnie. I cele wojskowe i cywilne. Trudno więc o inne emocje niż rozpacz, bezsilność, złość. Nienawidzę tego sk***syna Putina! To był Marcin Tulicki, a teraz stolica Ukrainy i Jacek Łęski. Kijów, miasto numer jeden na liście Putina, wciąż pozostaje niezdobyty. Miasto nieustannie przygotowuje się do ewentualnego ataku Rosjan. Powiedz, jak wygląda dzisiaj stolica Ukrainy? To kolejny spokojny dzień w Kijowie. Ale za tym spokojem wielkiego opustoszałego miasta kryje się wytężona praca setek ludzi. To obrona przeciwlotnicza, wojska lądowe i obrona terytorialna. I oczywiście setki tysięcy mieszkańców, którzy jeszcze zostali w Kijowie i pilnują, żeby w mieście wszystko mogło jakoś działać. Kijów wciąż spokojny, Kijów wciąż niezdobyty, Kijów nawet nie oblężony, to możliwe dzięki tysiącom żołnierzy, którzy walczą o wolność Ukrainy. Oczywiście ukraińskiej stolicy bronią przede wszystkim ukraińscy żołnierze, dziś byłem w sztabie pułku Azow, pułku, który broni m.in. Kijowa, ale też Mariupola, w Kijowie to jest miejsce, w którym mogą odpocząć, mogą zaopatrzyć się w broń, amunicje i wracać na front, tu się również szkolą. Mimo odpoczynku cały czas trwają szkolenia, ponieważ nasi ludzie mają różny poziom wiedzy wojskowej, Są tu profesjonaliści i ochotnicy. Przygotowujemy tutaj ludzi, którzy wyjeżdżają na zadania bojowe. To właśnie dzięki takim ludziom jak ci moi rozmówcy Kijów wciąż jest niezdobyty, a Ukraina wciąż walczy z Rosjanami i wydaje się mieć coraz więcej szans na to, by tej agresji nie ulec. Z Kijowa dla Wiadomości - Jacek Łęski. Rzucili bomby na szpital, pełen matek w ciąży i z malutkimi dziećmi. Rosyjscy bandyci w ataku bombowym na szpital położniczy w Mariupolu zabili trzy osoby, w tym małe dziecko. Ostrzegamy: te zdjęcia są drastyczne. Matki z niemowlętami na ręku pośrodku morza zniszczeń. Przerażone dzieci, które desperacko szukają rodziców. Mamo! Mamo! Ciężko ranne ciężarne kobiety. Niesione pośpiesznie do karetki. Patrz pod nogi, patrz pod nogi!! To obraz zbrodni bandytów Putina w oblężonym Mariupolu. Na szpital położniczy i dziecięcy zrzucili półtonowe bomby. Część z budynków w ogóle przestała istnieć. W środku - dramat. W chwili ataku w szpitalu były setki kobiet. W ciąży, w trakcie porodu, z malutkimi dziećmi. Co to za kraj - Federacja Rosyjska, która boi się szpitali położniczych i niszczy je? Może kobiety w ciąży strzelają do Rostowa? Co to było? Czy była to denazyfikacja szpitala? To Marija. Dopiero co urodziła dziecko. Miesiąc temu nie spodziewała się, że w takich warunkach. W rosyjskim ataku na szpital zginęły trzy osoby, w tym mała dziewczynka. Co najmniej 17 innych zostało rannych. Kreml bezczelnie kłamie. Szpital był bazą dla ultraradykalnego batalionu Azow. Batalionu oczywiście nie było, lecz nawet obecność żołnierzy nie usprawiedliwia bombardowania szpitala. Rosjanie nie liczą się już z niczym i z nikim. Putin za wszelką cenę chce wygrać wojnę, nie licząc się z reakcją świata. Przekroczył już ten Rubikon, kiedy zapowiedzi sankcji albo restrykcji mają wpływ na jego działania. Cel to przerazić Ukraińców, zdławić opór obrońców, fizycznie wyniszczyć miasta, wsie i ich mieszkańców. Nie mamy wody pitnej. Nie mamy gazu, ogrzewania, zamarzamy. Nie mamy jedzenia. Ciała zabitych są chowane na podwórkach. Kto może, ucieka z oblężonych, masakrowanych miast. Pod kulami moskiewskich zbirów. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłam. Boję się, ale muszę iść dalej. W ciągu dwóch tygodni Rosjanie wystrzelili na ukraińskie miasta ponad 700 rakiet. "Będziemy bronić każdego skrawka sojuszniczej ziemi" - tak wiceprezydent USA zapewniała dziś w Warszawie o wsparciu dla Polski. Kamala Harris spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim. Dziękowała za hojność i otwarte serca Polaków, którzy przyjęli ukraińskich uchodźców. W Polsce gościł dziś też premier Kanady, Justin Trudeau. W obliczu barbarzyńskiej inwazji Rosjan wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris przyjechała do Polski - kraju, który jako pierwszy stanął w obronie suwerenności napadniętego sąsiada. W Warszawie, w obecności prezydenta Andrzeja Dudy, amerykańska wiceprezydent zapewniała o sojuszniczym wsparciu Waszyngtonu. Zobowiązanie USA do realizacji artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego jest niepodważalne. Stany Zjednoczone są gotowe bronić każdego skrawka sojuszniczej ziemi i traktujemy to bardzo poważnie. Atak na jednego z sojuszników jest atakiem na nas wszystkich. Sojusz polsko-amerykański rośnie w siłę. Razem z USA i naszymi pozostałymi sojusznikami w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego jak i całym wolnym, uczciwym światem stoimy po stronie Ukrainy i będziemy się starali uczynić wszystko, aby Ukrainę obronić. We współpracy z Amerykanami wzmacniamy wschodnią flankę NATO. W Polsce są dodatkowi żołnierze amerykańscy, a do naszej armii trafia zza oceanu najnowocześniejszy sprzęt: systemy obrony Patriot, wyrzutnie Himars, myśliwce F-35 czy czołgi Abrams. Poprosiłem panią wiceprezydent, żeby w miarę możliwości te programy zostały przyspieszone, ponieważ chcemy, żeby nasze wojsko miało to nowoczesne wyposażenie jak najszybciej. Amerykanie przeznaczą niemal 14 mld dolarów na pomoc humanitarną dla Ukrainy i wsparcie krajów, które przyjęły uchodźców. W krótkim czasie Polska przyjęła ponad 1,5 mln uchodźców z Ukrainy. Polska i Polacy przyjęli na siebie ciężar pomocy tym ludziom, dlatego teraz my chcemy pomóc. Świat patrzy na Polskę - mówiła Kamala Harris podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Polacy pomagają swoim sąsiadom, którzy uciekali, ratując życie. Bardzo wam za to dziękuję. Polski premier podkreślał, że wspólną odpowiedzią Zachodu muszą być potężne sankcje. Dziękuję za odważną decyzję Stanów Zjednoczonych, by nałożyć sankcję na rosyjskie surowce, ze sprzedaży których Putin finansuje swoją machinę wojenną. W Polsce gościł też premier Kanady Justin Trudeau, który o rosyjskich zbrodniach i pomocy Ukrainie rozmawiał z premierem i prezydentem Andrzejem Dudą. Kanada z radością przywita u siebie Ukraińców, by pomóc im w tym strasznym czasie, ale też chcemy ulżyć Polakom, którzy wzięli na siebie tak wiele, pomagając sąsiadom. Tylko zjednoczony Zachód może powstrzymać rosyjskie barbarzyństwo i pomóc jego ofiarom. Na przejściu granicznym w Korczowej na Podkarpaciu spotkali się ministrowie spraw wewnętrznych Polski, Niemiec i Francji, aby omówić sytuację związaną z napływem uchodźców z Ukrainy do Unii Europejskiej. Na miejscu jest Jakub Krzyżak. Jakie są ustalenia po spotkaniu? Najważniejszym ustaleniem jest powołanie na razie nieformalnego sztabu ds. pomocy uchodźcom. Ministrowie spraw wewnętrznych Polski, Niemiec i Francji do sztabu chcą włączyć ministrów innych państw unijnych. Rozmawiano też o funduszach europejskich dla Polski. Aby pomoc dla uchodźców była jeszcze skuteczniejsza. Widzimy najpoważniejszy kryzys humanitarny od czasów II wojny światowej. Dziesiątki tysięcy ukraińskich uchodźców codziennie docierają do Polski z bombardowanej Ukrainy. Mój mąż został w Ukrainie, by bronić ojczyzny, ja, syn i córka wyjechaliśmy. Dla dzieci jest tam bardzo niebezpiecznie, To największy kryzys humanitarny od czasów II wojny światowej. Sytuację na przejściu granicznym w Korczowej obserwowali ministrowie spraw wewnętrznych Polski, Niemiec i Francji. Zawiązaliśmy już nieformalny sztab miedzy ministrami Polski, Niemiec i Francji, w którzy włączymy także ministerstwa innych państw członkowskich, żeby zmierzyć się z tym wielkim europejskim problemem. Zagraniczni ministrowie są pod wrażeniem działań polskiego rządu i Polaków. Chcemy wykazać swoją solidarność z mieszkańcami Ukrainy, ale i polskim rządem, ministerstwem spraw wewnętrznych, które dokonało niesamowitych działań, żeby przyjąć tych ludzi. Polska przyjęła już 1,5 mln uchodźców. Sejm przyjął specustawę, aby uprościć przepisy zarówno dla uchodźców, jak i dla niosących pomoc. Chcemy, żeby samorządy, wójtowie burmistrzowie, prezydenci miast Uchodźcy po zarejestrowaniu w urzędzie otrzymają numer PESEL. Ich pobyt będzie legalny przez 18 miesięcy z możliwością przedłużenia. Będą mogli podjąć pracę, korzystać z opieki zdrowotnej, świadczeń, uczyć się w polskich szkołach i uczelniach. Polacy, którzy przyjęli uchodźców, otrzymają 1200 zł miesięcznie. Świadczenie będzie wypłacane maksymalnie przez 60 dni. Opozycja twierdzi, że ustawa zawiera zapisy pozwalające uniknąć odpowiedzialności prawnej, Reguluje wszystkie najpilniejsze kwestie dla zorganizowania bezpiecznej i trwałej pomocy tym, którzy uciekają do Polski przed wojną. Opozycja twierdzi, że ustawa zawiera zapisy pozwalające uniknąć odpowiedzialności prawnej, które rządzący mają wykorzystać na własną korzyść. W rzeczywistości chodzi o zapewnienie prawnego bezpieczeństwa tym, którzy niosą pomoc Ukrainie. W Polsce wprowadziliśmy rygorystyczny zakaz wywozu leków, bo mieliśmy problem z mafią lekową i wywozem za granicę. Żeby wywieźć leki, trzeba przejść pewną procedurę, natomiast Ukraina potrzebowała leków natychmiast. Zapisy ustawy wbrew narracji części opozycji nie pozwalają uniknąć odpowiedzialności za takie przestępstwa jak korupcja czy defraudacja. Bez porozumienia w rozmowach ministrów spraw zagranicznych Ukrainy i Rosji. Do spotkania Dmytro Kułeby i Siergieja Ławrowa doszło w tureckiej Antalyi, podczas Forum Dyplomatycznego. W podparyskim Wersalu szczyt przywódców UE w całości poświęcony rosyjskiej agresji na Ukrainę i jej konsekwencjom dla całej Wspólnoty. W stolicy Francji jest Maksymilian Maszenda, w Antalyi w Turcji Maciej Sawicki. Zaczynamy od Paryża. Czego można się spodziewać po tych zaplanowanych na dziś i jutro rozmowach? Te rozmowy niedawno się rozpoczęły. Najważniejsze kwestie tego szczytu to sankcje na Rosję, ale przede wszystkim uniezależnianie się od surowców energetycznych z Rosji. W ten sposób Europa przez lata finansowała Putina i jego agresywną politykę. O tym wielu zachodnich polityków woli dziś nie pamiętać. Premier Morawiecki przedstawił konkretne i szybkie rozwiązania, tak zwaną mapę drogową dla Europy uniezależniania się od współpracy z Rosją. Ze stolicy Francji Maksymilian Maszenda. A teraz Maciej Sawicki i turecka Antalyia. Co, a raczej czy cokolwiek wynika ze spotkania szefow dyplomacji Ukrainy i Rosji? Nie można zatrzymać wojny, jeśli nie zgadza się na to kraj, które ją rozpętał - powiedział po spotkaniu minister spraw zagranicznych Ukrainy. Rosja nie zgodziła się na 24-godzinne zawieszenie broni ani utworzenie korytarzy humanitarnych. Za to Siergiej Ławrow dał pokaz bezczelności rosyjskiej propagandy. Trójstronne rozmowy w tureckiej Antalyi. Bez przełomu, konkretów i jakiejkolwiek nici porozumienia. Nie możemy zatrzymać wojny, jeśli nie zgadza się na to kraj, który ją rozpoczął. Rosjanie nie zgodzili się nawet na 24-godzinne zawieszenie broni. A Siergiej Ławrow, który - trudno nie odnieść wrażenia, że z tygodnia na tydzień wygląda coraz gorzej - nie był w stanie zagwarantować chociażby powstania korytarzy humanitarnych. Ja powiedziałem, ja mogę zadzwonić do moich urzędników, mojego prezydenta, mojego dowódcy, mojego przełożonego i ja wraz z nimi damy stuprocentowe zapewnienie, że korytarze humanitarne będą działały. Jestem gotowy zrobić to tutaj, w pańskiej obecności, czy może to pan zrobić to samo? Czy może pan wykonać taki telefon? Jestem pewny, że ma pan ich w książce telefonicznej. Nie odpowiedział na to. To milczenie było dopiero początkiem bezczelności Ławrowa, który dał popis rosyjskiego zakłamania i ohydnej propagandy. Nie, nie mamy takich planów, aby atakować inne kraje, tak poza tym nie zaatakowaliśmy Ukrainy. Takie odrażające kłamstwa padają, gdy rosyjska armia morduje dzieci. W Antalyi o tym barbarzyństwie rozmawiamy z profesorem tutejszej uczelni, wcześniej zawodowym oficerem tureckiej armii. Turcja bardzo ceni sobie niepodległość, suwerenność Ukrainy i jej integralność terytorialną. Turcja, co wielokrotnie podkreślał prezydent Erdogan, nigdy nie uznała nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Turcja wzywa do zakończenia konfliktu drogą dialogu. A drony tureckiej produkcji, których używa ukraińska armia, są cenne w walce z agresorem. Także w Turcji dostrzegana jest postawa Polski. Wasze wsparcie, jakie dajecie narodowi ukraińskiemu, jest odbiciem waszych najpiękniejszych, najważniejszych wartości. Polska pomaga na wielu płaszczyznach. Spotkanie ministrów spraw zagranicznych Ukrainy i Rosji odbyło się w przededniu forum dyplomatycznego, które oficjalnie rozpocznie się jutro. Za naszą wschodnią granicą trwa wojna, a Polska przyjęła już 1,5 mln uchodźców. W tym samym czasie Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której zarzuca się nam m.in. złe ich traktowanie. W praktyce oznacza to, że Polska w tak trudnej chwili może stracić Fundusze Europejskie. Antypolski dokument poparli albo wstrzymali się od głosu posłowie opozycji. PiS było przeciw. Polska gościnność i solidarność to jedne z naszych symboli narodowych. Dziękuję. Od początku wojny schronienie w Polsce znalazło już półtora miliona uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. Starania Polski docenia cały cywilizowany świat. Widziałem obywateli waszego kraju, którzy nawet nie znając tych uchodźców z sąsiedniego kraju, przyjmowali ich do swoich własnych domów, dając schronienie. To jest właśnie to, co nazywamy europejską solidarnością, co nazywamy wartościami europejskimi. Chcę podziękować Polsce, chcę podziękować polskiemu narodowi. Jednak to właśnie sposób, w jaki Polska traktuje uchodźców, jest jednym z zarzutów sformułowanych w rezolucji Parlamentu Europejskiego, przygotowanej m.in. przez polityków partii Donalda Tuska. Pomoc jest obecnie zarezerwowana tylko dla niektórych uchodźców. Tych bliższych kulturowo, mówiących podobnym językiem. To kłamstwo, które zdementował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. W tym samym czasie Parlament Europejski przyjął antypolską rezolucję - rzekomo w obronie praworządności w Polsce. W rzeczywistości to narzędzie politycznej presji, które może prowadzić do zablokowania unijnych funduszy dla Polaków. W bardzo dużej większości EPL zagłosował za poparciem tej rezolucji, więc to jest de facto stanowisko Donalda Tuska. Antypolską rezolucję poparli Magdalena Adamowicz, Marek Belka, Robert Biedroń, Jerzy Buzek, Włodzimierz Cimoszewicz, Jarosław Kalinowski, Łukasz Kohut, Leszek Miller, Sylwia Spurek i Róża Thun. Inni politycy opozycji nie zagłosowali w obronie Polski. Komisja Europejska domaga się też od Polski zapłaty kary w wysokości 69 mln euro oraz straszy odsetkami. Polacy to widzą i oceniają. Politycy PiS zyskują w ochach wyborców, politycy Koalicji Obywatelskiej tracą. Bardzo dobrze rozumieją, że jest dobry moment, aby Polsce wypłacić wszystkie należne środki. I oni rozumieją, że to spowoduje, że mogą nigdy nie dojść do władzy. Dlatego namawiają instytucje UE, m.in. poprzez tę rezolucję, żeby Polska nigdy pieniędzy nie otrzymała. Opozycja próbuje też ratować się kłamstwami. Tomasz Siemoniak, który w rządzie Donalda Tuska był ministrem obrony, chwali cieszące się ogromną popularnością Wojska Obrony Terytorialnej i kłamie, że formacja powstała przed 2015 rokiem. Czy nie jest panu wstyd, że głosował pan przeciwko powołaniu Wojsk Obrony Terytorialnej, a po ich powołaniu nazywał je "weekendowcami w mundurach"? Nie było żadnego głosowania w tej sprawie. Wojska Obrony Terytorialnej zawsze istniały. Głosowanie w sprawie utworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej odbyło się 16 listopada 2016 r. Siemoniak głosował przeciw. A tak krytykował terytorialsów dwa dni po głosowaniu. Jest to armia Macierewicza, ale najgorszą rzeczą jest, że pochłonie miliardy złotych. W Ukrainie tamtejszy odpowiednik Wojsk Obrony Terytorialnej jest jednym z filarów walczącej armii. Stąd opinie, że opozycja i jej niemieccy sojusznicy w Parlamencie Europejskim, szkodząc rządowi w Warszawie, działają na korzyść Kremla. Ci europosłowie, którzy głosowali przeciwko Polsce, to jest tak naprawdę dzisiaj piąta kolumna dla Władimira Putina. To są ludzie, którzy pośrednio albo bezpośrednio wspierają reżim, który atakuje naszego sąsiada i w każdej chwili może zaatakować Polskę. Jedni wzywają Putina do przerwania wojny, drudzy przyznają, że dał on zielone światło, by strzelać do cywilów w Ukrainie. Kolejni pojmani na Ukrainie rosyjscy żołnierze mówią prawdę o wojnie, ale czy ta będzie słyszalna w Moskwie? Państwowy kanał rosyjskiej telewizji i próba powiedzenia prawdy. Tam jest wielu ludzi z wojskowym doświadczeniem. Walczyli w Afganistanie, Czeczenii, w Donbasie. Słowa o napaści zostały zakrzyczane. Rosjan schwytanych przez Ukraińców media Putina zakrzyczeć jednak nie mogą. Zrozumcie, chłopaki, nie ma tu faszystów ani złodziei. Rzeczywistość próbuje wytłumaczyć matce inny pojmany Rosjanin. Nas Putin zdradził rozumiesz? On nas porzucił. Rosyjskie władze nie tylko w telewizji pilnują, by prawdę o ich zbrodniach w Ukrainie ukryć. Odcinając dostęp do Twittera, Facebooka i właściwie wprowadzając dość drastyczną cenzurę i bardzo wysokie kary.