Bezpieczeństwo przede wszystkim. Bedzie więcej wojsk na granicy polsko-białoruskiej. Niedopuszczalne jest w ogóle tego typu zachowanie niemieckiego polityka. Nie ma zgody na niemiecką ingerencję w polskie wybory. Czas, żeby skończyć ten serial "ulica i zagranica". Nie jest pan dziennikarzem takim jak inni. Politycy opozycji przekraczają kolejne granice. To będzie miało bardzo liczne konsekwencje, nie tylko w sensie nasilenia się tych aktów brutalności. Wyrok za szkalowanie. Natalia Nitek-Płażyńska wygrała z Hansem G. Nie może być tak, ja nie pozwalam, ażeby w Polsce ktokolwiek obrażał Polaków. O tym, kto będzie rządził w naszym kraju, zdecydują głosy Polaków, a nie głosy polityków z Berlina i Brukseli - mówią posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Donald Tusk milczy, co wielu traktuje jako przyzwolenie na agresje. Są konkretne dowody - jest nagranie. Zachowanie, które nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym świecie. Opozycja pytana o ten atak reaguje... To ja panu powiem. ...śmiechem. I przechodzi do szkalowania dziennikarza polskiej telewizji. pan powinien wiedzieć, że nie jest pan dziennikarzem takim jak inni dziennikarze, tylko pan jest funkcjonariuszem. Na kursie w stronę politycznego dna także posłowie Kierwiński i Grabiec. Potępiali agresję? A skądże. Jest tylko szczucie. Funkcjonariusz mediów rządowych zachowywał się dosyć napastliwe przez ponad godzinę, chodząc po placu, zaczepiając różnych uczestników tego zgromadzenia, prowokując do różnych zachowań. To perfidne kłamstwo, które łatwo obalić nagraniami. Okej, rozumiem. - Pan chce odpowiedzieć czy nie? - Dobrze. Czy to jest prowokacyjne zachowanie? Pozostawiamy bez komentarza... Ten człowiek rozpychał ludzi, którzy z nami rozmawiali, ten człowiek zachowywał się w sposób niegodny, naprawdę, opanujcie się. Sam apel o opanowanie - słuszny. Lecz adresat nie ten. O opanowaniu i niegodnym zachowaniu poseł Kierwiński mógłby porozmawiać ze Sławomirem Nitrasem. ma tyle wspólnego z telewizją publiczną co dom publiczny z normalnym domem - i w jednym i drugim codziennie jest łajdactwo. To będzie miało bardzo liczne konsekwencje, nie tylko w sensie nasilenia się tych aktów brutalności, ataków na telewizję publiczną, ale również zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Co cały czas widzimy w Internecie. niech się cieszy, że za swoje prowokacje został tylko opluty. Skąd brak reakcji u polityków opozycji i przyzwolenie na tego typu zachowani? Po prostu by stracili wyborców i na tym polega dramat obecnej sytuacji. Oni nie cofają nie przed niczym. Także przed atakiem na kobiety, których rzekomo bronią. Więcej szacunku mam dla k**y spod latarni jak dla ciebie. Nie odzywaj się do byle gówna. Bo śmierdzi, nie czujesz tego? Należy zadać pytanie: Jaka byłaby reakcja Donalda Tuska i polityków opozycji, gdyby to spotkało pracowników telewizji TVN. Marsze w obronie wolnych mediów - wręcz pewne. Skarga do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - wielce prawdopodobne. O tym, kto będzie rządził w naszym kraju, zdecydują głosy Polaków, a nie głosy polityków z Berlina i Brukseli - mówią posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W dniu wyborów każdy z nas podejmie suwerenną decyzję - to fundament demokracji. Jest czas, żeby skończyć ten serial "ulica i zagranica". Dlatego klub parlamentarny PiS złoży w Sejmie projekt uchwały, która potępia zewnętrzną ingerencję w wybory. Niedopuszczalne jest w ogóle tego typu zachowanie niemieckiego polityka, który myśli, że ma prawo oceniać demokratyczne wybory Polaków. Chodzi przede wszystkim o wypowiedź szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, a więc niemieckiego szefa Donalda Tuska, który powiedział, że PiS trzeba zwalczać. Są naszymi wrogami i będą przez nas zwalczani. Tusk milczy. PSL i Lewica nie widzą problemu z wypowiedzią niemieckiego polityka, który chce meblować polską scenę polityczną. To jest coś, co trzeba traktować także w kategorii kampanijnego tematu zastępczego. Dzieje się tak po prostu, bo jesteśmy przyjaciółmi z UE. Szukanie w tej sprawie odpowiedzi albo jakiejś wojny polsko-polskiej jest po prostu głupie. Lecz to Weber używa agresywnej, wojennej terminologii. Co wam to przypomina z historii, jak kiedyś Ruscy czy Niemcy starali się wsadzać swoje 5 groszy, a potem po prostu niszczyć naszą suwerenność. Do języka debaty publicznej w Polsce, którą brutalnie zaostrzył Donald Tusk, Weber dokłada coś od siebie. Takie nasze stanowcze "nie" dla tego typu ingerencji. Polityczna sprawa w Polsce, to jest sprawa nasza - naszych partii, my tu powinniśmy się spierać, kłócić. Niemiecki program informacyjny Tagesschau przyznaje, o co naprawdę chodzi. To niemieckie wsparcie dla PO widzą także Polacy. W Brzegu w trakcie wystąpienia posła Sławomira Nitrasa rozległo się to: Do Berlina! Manfred Weber po raz kolejny przychodzi PO ze wsparciem. Zasadne wydaje się pytanie, czy w Niemczech znane jest powiedzenie: przynieść komuś niedźwiedzią przysługę. Dziesięć tysięcy żołnierzy będzie zabezpieczać rejon granicy z Białorusią. To reakcja ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka na coraz bardziej napiętą sytuację na wschodzie kraju. Rośnie tam liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy, a tuż za nią trwają ćwiczenia białoruskiej armii. Szybko i skutecznie. Tak działa polska Straż Graniczna. Tylko wczoraj powstrzymała stu piętnastu nielegalnych imigrantów - między innymi z Egiptu i Etiopii. Cudzoziemcy dwukrotnie obrzucili polskich funkcjonariuszy kamieniami. Te zdarzenia mają najczęściej miejsce wtedy, kiedy my udaremniamy próby nielegalnego przekroczenia granicy i wtedy grupy cudzoziemców zaczynają nas atakować. Zdecydowane działania są konieczne, bo wśród imigrantów mogą się znaleźć bandyci z Grupy Wagnera. To jest formacja nieregularna. Tam granica między obecnością w szeregach a funkcjonowaniem w odzieniu cywilnym jest płynna. Kolejne zagrożenie to manewry armii Łukaszenki - niecałe trzydzieści kilometrów od granicy. Kolejne zagrożenie to manewry armii Łukaszenki - niecałe trzydzieści kilometrów od granicy. Odpowiedź Polski? Przesunięcie na wschód dziesięciu tysięcy żołnierzy. 4 tysiące żołnierzy to będą żołnierze zaangażowani bezpośrednio w operację, która dotyczy wsparcia Straży Granicznej na granicy i 6 tysięcy w odwodzie. Cel to odstraszenie wroga. My granicę wzmacniamy i tu już nie tylko w ostatnim czasie, nie w ostatnich miesiącach, ale od 2021 roku z uwagi na ówczesną operację hybrydową. Do tego zbrojenia. Kupujemy i budujemy sprzęt, a Wojsko Polskie modernizujemy na wzór armii amerykańskiej. Radykalnie i szybko zwiększamy nasz wysiłek obronny, nasze wydatki na armię. Opozycja likwidowała jednostki wojskowe w czasie swoich rządów, a dziś jej eksperci podważają sens zbrojeń. Po co? Kolejny przejaw megalomanii. Niektóre z umów - mówię z całą odpowiedzialnością - może trzeba będzie, ale zerwać. Na razie jednak polska armia rośnie w siłę. Czekają na was naprawdę wielkie emocje. Zaprezentuje ją w czasie defilady, która w najbliższy wtorek, w Święto Wojska Polskiego, przemaszeruje przez Warszawę. Narasta kryzys migracyjny w Europie. Sytuacja na Morzu Śródziemnym wymknęła się spod kontroli. Na włoską wyspę Lampedusa codziennie przybywa od kilkuset do ponad tysiąca migrantów. Unia Europejska w obliczu kryzysu forsuje tak zwany pakt migracyjny, który ma obarczyć problemem wszystkie kraje członkowskie. Polacy będą mogli się wypowiedzieć w sprawie przymusowej relokacji w referendum. Chaos u brzegów Lampedusy. Chaos na Morzu Śródziemnym. Narastająca z południa presja migracyjna jest nie do opanowania. Kolejne łodzie z nielegalnymi migrantami szturmują wybrzeża Włoch. Część z nich nie dociera do celu. Ocalały cztery osoby. Nie wiadomo, czy ktoś jeszcze zdołał przeżyć. Nasilający się kryzys migracyjny również w Niemczech. Liczba ubiegających się o prawo pobytu u naszych zachodnich sąsiadów wzrosła o prawie osiemdziesiąt procent. Europa odczuwa negatywne skutki swojej polityki migracyjnej. To zdjęcia ze Szwecji z początku sierpnia. Imigranci z Erytrei zaatakowali uczestników festiwalu w Sztokholmie. Uzbrojeni w kije napastnicy podpalali namioty i samochody. Ponad pięćdziesiąt osób zostało rannych. To pokazuje jak na dłoni - Bruksela nie radzi sobie z falą migrantów, których sama zaprosiła. Unia Europejska doprowadziła do rozszczelnienia systemu bezpieczeństwa na swoim terytorium, nie jest w stanie poradzić sobie z nielegalną imigracją, z zapewnieniem bezpieczeństwa dla własnych obywateli. Dlatego za pomocą tak zwanego paktu migracyjnego Bruksela chce wymusić przymusową relokację lub płacenie wysokich kar. Tak, by kraje takie jak Polska wzięły odpowiedzialność za cudze błędy. Rząd chce, by Polacy wypowiedzieli się w tej sprawie w referendum. Dzisiaj trzeba odpowiedzieć mocniej. Myślę, że takie referendum byłoby mocną odpowiedzią na takie nierozsądne pomysły unijne. Opozycja wzywa do bojkotu głosowania. A stanowisko Donalda Tuska Polacy poznali, gdy straszył karami za nieprzyjęcie nielegalnych migrantów. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Te elitki europejskie - jak widać - boją się zasięgać opinii obywateli UE. Zdanie Polaków w kwestii relokacji nielegalnych migrantów jest jednoznaczne. Platforma Obywatelska obiecywała przyjęcie każdej liczby nielegalnych migrantów. Bruksela i Berlin o tej obietnicy raczej nie zapomniały. Polska energetyka węglowa łączy siły. Elektrownie i kopalnie należące dotychczas do PGE, Taurona, Enei i Energi zostaną przeniesione do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Prezesi spółek podpisali w tej sprawie porozumienie ze Skarbem Państwa. Co to oznacza dla naszego bezpieczeństwa energetycznego? Unijna polityka klimatyczna to wyrok na Polskę opierającą swoją energetykę o węgiel. Energetyka znajduje się w procesie dekarbonizacji, czyli źródła emisyjne wypierane są przez zeroemisyjne. Jednak unijne regulacje i opłaty paradoksalnie utrudniają koncernom energetycznym tę przemianę. Banki nie chcą dawać kredytów na zielone inwestycje firmom, które produkują prąd z węgla. Stąd pomysł, by przenieść elektrownie i kopalnie z największych spółek energetycznych do specjalnej agencji, która będzie nimi zarządzała do momentu, gdy Unia wymusi ich zamknięcie. Cztery największe spółki energetyczne podpisały w tej sprawie porozumienie ze Skarbem Państwa. Przeprowadzamy Polską energetykę przez czas ideologicznych szaleństw, które są formułowane tak, aby w tą energetykę węglową uderzać do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, trafi 13 zakładów odpowiadających za połowę produkcji prądu w Polsce. Naszym obywatelom dadzą dostęp do taniej energii, do stabilnych dostaw i energii w akceptowalnej cenie. Spokojni mogą być też zatrudnieni w energetyce węglowej. To aż 25 tysięcy osób. Drogę do pożegnania z węglem rząd w porozumieniu ze związkowcami rozłożył na ponad ćwierć wieku, a ostatni kryzys energetyczny może ją jeszcze wydłużyć. W ubiegłym roku przecież wiele krajów, które już wcześniej obraziły się na węgiel, sięgały po ten surowiec w panice, po to żeby zapewnić sobie stabilne dostawy energii elektrycznej. Teraz jest już jasne, że elektrowni węglowych nie będzie można zamknąć do czasu zastąpienia ich mocy energią z atomu. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie: Opozycja znowu podzielona, tym razem przez kandydata do Senatu. Król jest jeden i dziś ma swoje święto! Prezydent Andrzej Duda powołał nową minister zdrowia - Katarzynę Sójkę. Zastąpi ona dotychczasowego szefa tego resortu - Adama Niedzielskiego. Jak podkreślił prezydent, przed nową minister wiele wyzwań, bo system trzeba nadal budować i go rozwijać. Cieszę się, że ta teka ministra zdrowia spoczęła dzisiaj w rękach osoby, która jest pełna wigoru, pełna energii, osoby z kilkunastoletnim doświadczeniem jako lekarza. Katarzyna Sójka jest specjalistką chorób wewnętrznych. Od 2019 roku także posłem Prawa i Sprawiedliwości. Zasiada między innymi w sejmowej komisji zdrowia, a także w komisji polityki społecznej i rodziny. Rocznie na świecie zabiegów transplantacji płuca wykonuje się ponad 4000. W Polsce niemal 90. Liczba ta zdecydowanie ulegnie zmianie. Na krajowej mapie ośrodków wykonujących takie zabiegi pojawił się kolejny szósty szpital. Pacjenci mogą kierować się do doświadczonego zespołu Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Pierwszy pacjent już za kilka dni z uśmiechem wyjdzie do swojego domu. O tym, jak przebiega taki zabieg, opowie Adam Giza. Ja sam jestem zaskoczony tym, jakie szybkie są postępy. Postępy, które Robert Pasieczny obserwuje już po kilku dniach od transplantacji. 58-latek był pierwszym pacjentem Centralnego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Dla takich pacjentów przeszczep płuca to jedyna szansa. Jeżeli mamy do czynienia z ciężką niewydolnością tego narządu i przewidujemy, że istnieje 50% ryzyka zgonu tego pacjenta w ciągu dwóch lat, to już jest pacjent kwalifikujący się do przeszczepienia. Zabieg trwał cztery godziny, pacjent zaczął samodzielnie oddychać już w drugiej dobie po operacji. Operacji, która w świecie transplantologów określana jest jako najtrudniejsza. W przypadku niepowodzenia pacjent odchodzi z tego świata. W przypadku innych narządów jest jeszcze szansa. Wycięcia i życia na dializach w przypadku nerki. Warszawski Uniwersytet Medyczny to szósty ośrodek w kraju, gdzie przeszczepia się płuca. Zespół lekarzy jest także krajowym liderem transplantacji wątroby. Są ludzie, którym się chce przeszczepiać. Którzy o każdego porze dnia i nocy są gotowi na to, aby przyjść przeszczepić. Oraz to, że współpracuję w klinice z panem profesorem Mariuszem Kuśmierczykiem, kardiochirurgiem wyśmienitym. Kardiochirurgiem, który przypomina, że ważną rolę w procesie transplantacji pełni lekarz rodzinny, który powinien kierować pacjenta na zabieg. Musimy propagować metodę transplantacji nie tylko od strony oddawania narządów po śmierci, ale również w stronę naszych kolegów lekarzy. Mimo rosnącej świadomości społecznej, akceptacji Kościoła przekazanej przez Jana Pawła II lekarze pytający rodzinę o możliwość pobrania organów od zmarłego dawcy często słyszą: Nie! Dlatego warto porozmawiać z rodziną, by pomóc podjąć decyzję, która może uratować inne życie. Pierwszy udany przeszczep płuc wykonano 30 lat temu w Toronto w Kanadzie. Od tamtej pory wykonano tysiące takich operacji. Zmienia się poziom wiedzy lekarzy, udoskonalamy także medyczny sprzęt. Jedno wydaje się niezmienne - wzajemne zrozumienie między rodziną dawcy a potrzebami biorcy. Ponad 700 księży, kilkudziesięciu biskupów i tysiące wiernych będą już za miesiąc uczestniczyć w mszy świętej, podczas której zostanie beatyfikowana rodzina Ulmów. Siedmioro dzieci i rodzice zostali zamordowani przez Niemców w 1944 roku za ukrywanie żydowskich sąsiadów. Pierwszy raz w historii Kościoła beatyfikowane zostanie nienarodzone dziecko i pierwszy raz cała rodzina. Msza święta w Markowej, która zostanie odprawiona 10 września, to wydarzenie ważne dla wiernych na całym świecie. Wskazujące na to, że przyszłość świata leży w dobrej kochającej się rodzinie. Niemcy nie cofnęli się przed niczym. Zamordowali sześcioro dzieci, ich ojca i brzemienną mamę. Tę historię opowie specjalne widowisko. Popatrzymy na tą tragedię, a zarazem ofiarę przez pryzmat dzieci. Józef i Wiktoria tworzyli szczęśliwą rodzinę, w której oprócz miłości i codziennej pracy było miejsce na niecodzienne zainteresowania. Józef Ulma konstruował przydomowe elektrownie wiatrowe i aparat fotograficzny. I ta fotografia była chyba jego największą pasją. Tak jak tysiące Polaków kierując się chrześcijańskim odruchem zdecydowali się przyjąć pod swój dach Żydów. Za to zostali zamordowani przez Niemców. Ta ściana tutaj pokazuje, jak wielu Polaków podejmowało takie bohaterskie decyzje, my jesteśmy zobowiązani po prostu o tym mówić. Także o innych niemieckich zbrodniach. O losie 200 tysięcy polskich dzieci wywiezionych w głąb Niemiec. Żebyście widzieli, ile ja dostałem od Niemców, jakby wam mama opowiedziała, to byście nie uwierzyli, jakie ja miałem plecy sine. "Wypędzą nas i zabiją" to otwarta w galerii Ministerstwa Kultury wystawa przypominająca niemieckie wysiedlenia z Zamojszczyzny. Oni nigdy nie poczuli zadośćuczynienia. Do dziś żyją ofiary Niemców. Aresztowali z mojej rodziny 18 osób, to tylko pięcioro nas wróciło. Berlin milczy w sprawie reparacji. Powinniśmy wszyscy każdego dnia, każdej godziny domagać się od państwa niemieckiego odszkodowań. Niemcy, mimo że mordowali, kradli i niszczyli, nie chcą płacić. Są nam winni bilion trzysta miliardów euro. Gigantyczne pożary szaleją na Hawajach. Dziesiątki osób nie żyje. Na wyspie zostali uwięzieni Polacy. Anomalie pogodowe nie ustają również w Norwegii. I między innymi od tych wiadomości zaczniemy przegląd wiadomości ze świata. Ogromny ogień na Hawajach podsyca huragan Dora. W pożarach życie straciło już co najmniej 36 osób. Z wyspy próbuje uciec grupa 14 Polaków. Pogoda uderza także w północną Europę. W Norwegii ulewne deszcze doprowadziły do pęknięcia zapory na najdłuższej w kraju rzece Glamie. Powódź i osunięcia ziemi zmusiły do ewakuacji ponad tysiąc mieszkańców. Podczas własnego wiecu wyborczego został zamordowany kandydat na prezydenta Ekwadoru. Fernanda Vitavicienso zastrzelił uzbrojony mężczyzna. W ataku rannych zostało też 9 innych osób w tym policjanci. Ponad 30 samochodów znaleźli nurkowie w jeziorze Doral na Florydzie. Niektóre samochody zatopione w jeziorze są od 27 lat. Jak twierdzi policja, są powiązane z przestępstwami. Część z nich mogła być wykorzystywana przez zabójców i mieć związek z niewyjaśnionymi zaginięciami. Zamiast kierować się zdrowym rozsądkiem i mieć na uwadze dobro mieszkańców - górę bierze jedynie chęć mnożenia zysków. Patodeweloperka to zjawisko spotykane niestety coraz częściej. W Olsztynie mieszkańcy jednego z osiedli zostali pozbawieni dostępu do parkingu. Mimo odpowiednich zapisów w umowach nowy właściciel gruntu wprowadził opłatę, a miejsca postojowe zagrodził. Od wielu lat mieszka w budynku przy ulicy Armii Krajowej w Olsztynie. W czerwcu mieszkańcom odebrano miejsca parkingowe. Zostawią samochody, jeśli zapłacą 250 zł miesięcznie. Jednego dnia właściciel tego terenu postawił tutaj pachołki, zagrodzenie. Stało się tak mimo zapisów o ogólnie dostępnych miejscach postojowych zawartych w umowach deweloperskich. Państwo wiedzieli, od samego początku wiedzieli, że te miejsca są dostępne, ogólnie dostępne. Czy tak jest? Tak nie jest, a przecież mają umowę. Umowę mają, miejsc do parkowania - nie. Z mieszkańcami jedziemy w poszukiwaniu wolnych miejsc. Jedziemy i jedziemy. Stajemy dopiero tutaj, ponad kilometr od miejsca zamieszkania. Jak radzą sobie, gdy muszą zatrzymać się przed swoim domem? Parkujemy, gdzie możemy, licząc na to, że danego dnia nikt życzliwy nie zadzwoni po policję czy straż miejską. To smutna codzienność. Mieszkańcy nie mogą swobodnie korzystać z miejsc postojowych, a przecież od spełnienia wymagań związanych m.in. z parkingami zależało to, czy obiekt w ogóle powstanie. Właściciel ziemi, na której są miejsca postojowe, sprawy nie chciał skomentować. Musimy reagować dlatego, żeby takich spraw nie było, nie tylko w Olsztynie, żeby nie było nigdzie. Senator Lidia Staroń wnioskuje o wszczęcie postępowania przez nadzór budowalny i prokuraturę. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował, że Hans G. musi przeprosić Natalię Nitek-Płażyńską i wypłacić 50 tysięcy złotych odszkodowania. Nitek-Płażyńska ujawniła antypolskie zachowania swojego niemieckiego pracodawcy. M.in. nagrania, na których Hans G. nazywa siebie "hitlerowcem" i obraża Polaków. Sprawa znalazła finał po 7 latach. Myślał, że może obrażać Polaków, będąc nie u siebie, w Polsce. Powinienem postawić ich pod ścianą? Chciałbym! Chcę! Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu. To słowa Niemca, Hansa G., właściciela firmy w Dębogórzu koło Trójmiasta. Pracowała tam Natalia Nitek-Płażyńska. Kobieta nie wytrzymała ciągłej mowy nienawiści. W 2016 roku ujawniła nagrania. Nie może być tak, ja nie pozwalam, ażeby w Polsce ktokolwiek obrażał Polaków. A w szczególności żeby był to Niemiec. Sprawa, której rozstrzygnięcie powinno być oczywiste, trwała siedem lat i miała poważne zwroty akcji. W trakcie tego postępowania sądowego okazało się, Bo sąd w Gdańsku uznał winę Polki. Poza przeprosinami nakazał jej wpłatę 10 tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie. Olbrzymia zasługa pani Nitek-Płażyńskiej, że w tej sprawie stała konsekwentnie po stronie społecznej odrazy, którą budziły te słowa. Hans G. ma przeprosić Natalię Nitek-Płażyńską w siedzibie firmy, publicznie i prywatnie. Ma również zapłacić 50 tysięcy złotych na Muzeum Piaśnickie w Wejherowie. Wyrok jest prawomocny. Ta obstrukcja, która trwa od wielu lat, powinna się wreszcie zakończyć. Wymiar sprawiedliwości powinien zostać wreszcie do końca zreformowany. Prawnik Niemca zapowiedział wniosek o kasację. Wygląda na to, że - trzeba przypomnieć - Polaków, szczególnie w ich własnym kraju, nikt obrażać nie może. Pakt senacki nie dla Romana Giertycha. To na starcie kampanii wyborczej kolejny przykład braku wspólnego języka opozycji. Brak spójności w najważniejszych sprawach dla Polski niewątpliwie stał się domeną politycznych przeciwników PiS. Wewnętrzne spory dostrzegają sami wyborcy. To miał być wielki powrót do poważnej polityki. Podjąłem decyzję, że będę kandydował w najbliższych wyborach do senatu. Plan miał się udać przy aprobacie opozycji. Jednak jak to w przypadku opozycji bywa, zgoda ograniczyła się tylko do deklaracji. Uważam, że powinien być jednym z tych kandydatów, którzy w ramach paktu senackiego zostaną poparci. Miejsce dla Romana Giertycha nie byłoby tam naturalne. To jest ojciec chrzestny Konfederacji. I to właśnie stanowisko Lewicy przekreśliło start Giertycha z paktu senackiego. Po kilku godzinach jednak zmiana planów: ewentualny start z Warszawy i pojedynek m.in. z kandydatem Lewicy - Magdaleną Biejat. Obecność w Senacie to między innymi immunitet. Za Romanem Giertychem ciągną się bowiem zarzuty: przywłaszczenia i wyprowadzenia ze spółki deweloperskiej Polnord ponad 92 mln zł. Myślał, że się załapie. Z jakiegoś innego kraju, jak to bywa w Europie Zachodniej, że nie biorąc udziału w kampanii wyborczej, po prostu zostaje wybrany. W tle pozostawała również afera z hejterskim profilem SokzBuraka. Ale i bez Giertycha na pokładzie opozycja musi martwić się o swój wizerunek. Tutaj nie ma żadnego programu dla Polski. Tak było chociażby w przypadku reparacji, Tutaj nie ma żadnego programu dla Polski. Tak było chociażby w przypadku reparacji, których Polska tutaj żąda, które się Polsce należą. A wewnętrzne spory u progu kampanii wyborczej niewątpliwie spychają politycznych oponentów PiS do defensywy. Oni sami nie wiedzą, czego chcą, jak się ustawić, żeby zdobyć jakieś głosy społeczeństwa. Co odzwierciedlają kolejne sondaże. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Przysłowie zdaje się być dalekie przedstawicielom opozycji. Ci zamiast rywalizować na programy prowadzą kolejne, wewnętrzne spory. Można być odważnym jak lew albo mieć lwie serce, są też tacy, co mogą pochwalić się lwią grzywą. Skąd tu tyle lwów? Dziś swoje święto mają te wielkie kociska. Jakie są? Sofia już dostanie prezent. Jak to kobieta. Do prezentów pierwsza. Zulus! Zulus! Zulus! Zulusowi się nie śpieszy. Nawet nie wypada. W końcu to król... Zulus wychowany tutaj, w ogrodzie zoologicznym. On jest taki wycofany, bojaźliwy - nie wiem - może to wpływ kobiety. Może, ale na bojaźliwego nie wygląda. Przecież każdy wie, że lew. To jest król zwierząt według mnie. Zaraz po tygrysach to największe koty. Jako jedyne tworzą rodziny. Są przyjazne, ale tylko dla swoich. Potrafią tez być bardzo wdzięczne. Nasze lwy silnie są związane z opiekunami, potrafią podejść pod siatkę, ocierać się, jak kogoś lubią. W stadzie uwielbiają się przytulać. Tak tworzą relacje. W taki dzień w każdym budzi się lew. Nawet w takim lwie salonowym. Z lwim apetytem zobaczcie więc, do czego lwi pazur mają te wielkie koty. Jedno jest pewne - lwia część ich życia to sen. Bo mogą przespać nawet 90 procent dnia. Wiedzą o tym najlepiej ich opiekunowie. Lenistwo. To jest ich cecha, która wysuwa się na pierwszy plan. Wstają tylko wtedy, kiedy muszą. Czyli na jedzenie. Na raz mogą zjeść nawet 20 kilogramów mięsa. Jak robi lew? Ten prawdziwy lwi ryk w sprzyjających warunkach niesie się nawet 8 km. Są duże i urocze, przypominają mi duże kiciusie. Po prostu duże koty. Tak bardzo podobne do naszych kanapowych. Każdy kociarz to zna. Tak naprawdę my jesteśmy podporządkowani ich humorom. Dziś humory wyborne w dniu ich święta. Życzymy tego, co najbardziej lubią. Błogiego lenistwa i więcej takich królewskich posiłków. To wszystko w Wiadomościach, za chwilę rozmowa z prezesem Polskiej Grupy Energetycznej o tym, że Polska tworzy węglowego giganta, by zwiększyć swoje bezpieczeństwo.