Polityka obelg. Kogo i dlaczego prezes PiS nazywa ¦mieciami? Mocny g¾os. Apel Europy do Trumpa w sprawie Ukrainy. Próba generalna. To będzie największa defilada w naszej historii. Dobry wieczór, zapraszam na "19.30". To była pierwsza miesięcznica po zaprzysiężeniu prezydenta. I pierwsza, w której prezes PiS, oprócz powtarzanych od lat słów o dochodzeniu do prawdy, użył takich, które szokują. Skierowane były do tych, którzy podobnie jak prezes PiS przychodzą pod pomnik smoleński, ale przychodzą, aby protestować przeciwko upartyjnianiu tragedii. O ścierających się emocjach, nazwaniu ludzi śmieciami i straszeniu ich więzieniem. Głośna muzyka, która miała zagłuszyć krzyki protestujących. I prezes, który wraz z innymi politykami PiS-u jak co miesiąc złożył kwiaty przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Miłosiernemu Bogu polecamy tych, którzy polegli nad Smoleńskiem. Jarosław Kaczyński w pierwszych słowach opisał protestujących. Co miesiąc mamy tutaj zbiór śmieci po Służbie Bezpieczeństwa. I mamy jednocześnie prawdę - dodał. Prawdę o tym, co stało się już przeszło 15 lat temu, prawdę o tej zbrodni, straszliwej zbrodni, zbrodni, która została zaplanowana i zrealizowana. Ludzie, którzy co miesiąc przychodzą protestować przed pomnik nie zgadzają się na twierdzenie wbrew faktom, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Tobiasz Bocheński, choć sam jeszcze w ubiegłym roku miał wątpliwości, czy w Smoleńsku doszło do zamachu. Ja się nie zapoznawałem z tym raportem w całości. Szybko swoich słów pożałował. Bocheński? A to ciekawe. Dziś europoseł Bocheński już nie ma wątpliwości, ani co się stało w Smoleńsku, ani kim są protestujący podczas miesięcznic. Ci, którzy przychodzą na plac Piłsudskiego, jest to koszmarna miazga ludzka pozbawiona elementarnych zasad moralności. A tak Jarosław Kaczyński podsumował swoje krótkie przemówienie. Już niedługo przyjedzie czas, w którym ci ludzie znajdą się tam, gdzie ich miejsce, to znaczy w więzieniach, a władza Polski będzie realizowała polskie interesy, tego się tak panicznie boją i te śmiecie, które tu stoją, nie mówię tutaj oczywiście o tych, którzy nas wspierają. Prezes Kaczyński nie ma prawa do tego, że jedni Polacy mu się podobają, a inni mu się nie podobają, bo wszyscy jesteśmy Polakami i wszyscy mamy prawo do szacunku. Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta w słowach prezesa o śmieciach nie widzi nic złego, skupia się na tych, którzy miesięcznice zakłócają. Zachowanie tych ludzi atakujących prezesa Kaczyńskiego i ludzi, którzy przyszli po prostu pokłonić się przed pomnikiem i uszanować tragiczną śmierć wielu ludzi, w tym prezydenta Rzeczypospolitej i małżonki jest absolutnym skandalem. Zdaniem polityków koalicji rządzącej Jarosławowi Kaczyńskiemu coraz częściej puszczają nerwy. Nazywanie kogokolwiek, jakichkolwiek ludzi śmieciami jest oburzające, tak samo zresztą jak ostatnia wypowiedź pana prezesa o chamstwie jednego z dziennikarzy w momencie, w którym po prostu zadawał mu pytanie. Jest pan chamem. Po tym, co PiS robił przez ostatnie 8 lat, to takie same słowa można by zaadresować do wielu osób związanych z PiS, więc naprawdę panie prezesie, proszę się uspokoić. Uczestnicy pikiety deklarowali, że są przeciwni upolitycznianiu sprawy katastrofy smoleńskiej. Nazywanie jej zamachem określili "kłamstwem smoleńskim Kaczyńskiego". Liderzy 6 państw, a wśród nich Donald Tusk oraz szefowa Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen wydali oświadczenie w sprawie Ukrainy. Europejscy politycy odnoszą się do działań Donalda Trumpa na rzecz powstrzymania rozlewu krwi w Ukrainie, zakończenia wojny i osiągnięcia trwałego pokoju. To ważny głos przed planowanym spotkaniem prezydenta USA z rosyjskim przywódcą. Minionej nocy Ukraina zadała Rosji celny cios. To skutki ataku dronów na rafinerię w Saratowie. Mieści się tam skład paliw dla pobliskiej bazy rosyjskich bombowców. Rosja mówi o zestrzeleniu 121 ukraińskich dronów. Kijów o ataku ponad stu rosyjskich dronów na ukraińskie miasta. Na froncie rozejmu nie widać. W polityce obudziły się nadzieje. Jest bliżej niż kiedykolwiek do możliwości przynajmniej rozejmu. Rozmowy Trump - Putin w piątek na Alasce. Ale Reuters, powołując się na źródło w Białym Domu twierdzi, że choć Donald Trump jest otwarty na spotkanie we trójkę, to na prośbę Putina ma być ono dwustronne. Droga do pokoju dla Ukrainy powinna być ustalana wspólnie i tylko wspólnie z Ukrainą, to jest kluczowa zasada. Nic o Ukrainie bez Ukrainy - to głos 7 europejskich liderów, którzy wydali wspólne oświadczenie. Wśród nich prezydenci Francji, Finlandii, szefowa Komisji Europejskiej, premierzy Włoch, Francji, Niemiec oraz Polski. Potrzeba solidnych i wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa, które umożliwią Ukrainie skuteczną obronę jej suwerenności i integralności terytorialnej. Ukraina ma wolność wyboru własnej drogi. Poważne negocjacje mogą odbywać się jedynie w warunkach zawieszenia broni lub ograniczenia działań wojennych. Droga do pokoju na Ukrainie nie może zostać wytyczona bez udziału Ukrainy. Wołodymyr Zełenski podziękował za list. Wcześniej w letniej rezydencji szefa brytyjskiej dyplomacji ukraińscy politycy spotkali się z amerykańskim wiceprezydentem J. D. Vancem. W piątek z prezydentem Ukrainy rozmawiał polski premier. Bardzo zależy stronie ukraińskiej, aby Europa, w tym Polska, uczestniczyła w projektowaniu tego przyszłego zawieszenia broni, a później pokoju. Przed piątkowym spotkaniem raczej obawy niż oczekiwania. Ukraińcy mają takie poczucie, ze w obliczu stałych nalotów na ukraińskie miasta i ataków na froncie to jest po prostu gra na czas ze strony Kremla. Bo Rosja wcale nie chce zakończyć wojny. Główna obawa Kijowa dotyczy ustępstw terytorialnych, o które pytano Donalda Trumpa. Dokonamy wymiany części terytoriów, aby poprawić sytuację obu stron. Nie pozwolimy na drugą próbę podziału Ukrainy. Znając Rosję, gdzie jest druga próba, tam będzie i trzecia. Tego nie wyobrażają sobie także Ukraińcy. Większość z nas jest przeciwna oddaniu terytoriów. Przecież o te ziemie walczyli nasi chłopcy. Nie można oddać ukraińskiej ziemi. Zginęło za nią wielu młodych ludzi, w tym mój syn. Miał 25 lat. Potrzebujemy sprawiedliwego zwycięstwa Ukrainy. To też kwestia polskiego bezpieczeństwa. Polska może i powinna być rzeczniczką Ukrainy, powinna rozmawiać z Donaldem Trumpem, przekonywać, że Władimir Putin nie ma dobrych intencji. Tu rola prezydenta? Tu rola prezydenta. Wizyta Karola Nawrockiego w Białym Domu 3 września. Jeśli wątek Ukrainy będzie jeszcze na wokandzie, bo nie wiemy dokładnie, co się wydarzy 15 sierpnia, to jak najbardziej prezydent Karol Nawrocki przedstawi polski punkt widzenia, który polega na tym, ze Ukraina powinna być w pełni integralnym, suwerennym państwem. Jakby to się stało w święto Wojska Polskiego, w dniu wiktorii warszawskiej, to lepszego prezentu dla tej części świata, i dla naszej przyszłości nie moglibyśmy otrzymać. 15 sierpnia minie 105. rocznica zwycięstwa Polaków nad bolszewikami. To ma być największa defilada w historii. Jak zapewnia Minister Obrony Narodowej, Wojsko Polskie jest już gotowe do świętowania. Wśród uczestników piątkowej parady będą także sojusznicy z USA czy Francji. A czy sojusznikiem rządu w sprawach bezpieczeństwa będzie zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Karol Nawrocki? Zbliżające się wielkimi krokami Święto Wojska Polskiego to jeden z tych dni, kiedy prezydent uroczyście mianuje nowych generałów. Ich lista wymaga uzgodnień pomiędzy ministrem obrony a administracją prezydenta. Nowa administracja musi wejść w temat, są powołania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, ale to jest cała struktura, ja jestem otwarty. Mu zawsze jesteśmy otwarci i gotowi do działania i współdziałania. W sprawach związanych z obronnością to Biuro Bezpieczeństwa Narodowego doradza prezydentowi. Na szefa BBN prezydent Nawrocki mianował Sławomira Cenckiewicza, któremu Służba Kontrwywiadu Wojskowego rok temu cofnęła poświadczenie bezpieczeństwa, szef BBN nie ma więc dostępu do tajnych dokumentów. Nie pomaga chociażby atmosfera, która jest wytwarzana w kierunku Biura Bezpieczeństwa Narodowego i pana ministra profesora Sławomira Cenckiewicza, no bo jest bardzo mocno atakowany, zatem to też trzeba absolutnie zaznaczyć. Ale podkreślić, że z naszej strony ta ręka wyciągnięta na pewno będzie. Nominacje generalskie były już uzgodnione z prezydentem Andrzejem Dudą, jednak nie doszło do ich podpisania. Pan prezydent Duda nie wszedł już w ten obszar realizacyjny, być może sugestią prezydenta wówczas elekta, który chciał od razu, od początku mieć wpływ na to, co się będzie działo. Czasu na uzgodnienia nominacji generalskich jest niewiele. Te rozmowy ciągle trwają, te ustalenia będą i wiemy, że jeszcze parę dni zostało. Mam nadzieję, że do konsensusu absolutnie tutaj dojdzie. Wielkie wojskowe święto już w piątek. Żołnierze przygotowują się do niego od początku sierpnia. Defiladowy szyk ćwiczyli minionej nocy. Te próby trwały 30 godzin. Udział 4 tysięcy żołnierzy, 300 pojazdów wojskowych, 50 samolotów wymaga pełnej synchronizacji. Ta największa dotąd defilada ma odzwierciedlać efekty modernizacji armii. Największy w historii budżet na zbrojenia, 4,7% PKB w tym roku. 5% - o takich wartościach mówimy już na przyszły rok, czyli wyprzedzamy o 10 lat te założenia, które przyjął szczyt NATO. W tegoroczne Święto Wojska Polskiego, równolegle z defiladą w Warszawie, na morzu zaprezentuje się Marynarka Wojenna. 20 okrętów przejdzie po wodach Morza Bałtyckiego na wysokości Półwyspu Helskiego. Obie parady, i w Warszawie, i na Helu poprzedzi uroczystość na stołecznym placu Piłsudskiego. Czy z nowymi generałami? Nie wiadomo, Szef Sztabu Generalnego przypomina, że 15 sierpnia to nie tylko święto i defilada, to także codzienna służba. W tym samym czasie 7 tysięcy żołnierzy chroni bezpośrednio naszych granic lądowych i morskich. I im wszystkim jest dedykowane hasło tegorocznego święta: Dziękujemy za waszą służbę. Choć jeszcze wakacje, a poważne zmiany mają wejść w życie za rok, to dyskusja o nowym kanonie lektur staje się poważna. Do tematu odnosi się także prezydent, który zapowiada, że będzie głosem polskiej szkoły z polską literaturą i polskimi lekturami. Szkoły szykują się na kolejne zmiany, a rodzice, jak to rodzice, podliczają szkolne wydatki. Ubrania i tornister. Lista jest długa, dlatego rodzice Darii, by uniknąć stresu, już ruszyli na szkolne zakupy. Szkoła opublikowała już listę zakupów, staramy się powoli kompletować. A to oznacza wydatki średnio od 200 do nawet 1200 złotych na dziecko. Temat edukacji w te wakacje budzi szczególnie duże emocje, nie tylko ze względu na finanse, ale przede wszystkim nową podstawę programową. Głos w sprawie zabrał nawet prezydent w trakcie orędzia. Będę głosem tych Polaków, którzy chcą Polski z dobrą polską szkołą, z polska literaturą i z polskimi lekturami w polskiej szkole. Ministra edukacji studzi emocje i prosi, by oddać edukację w ręce ekspertów. Przypomina, że to projekt, a ostateczne zmiany wejdą w życie dopiero za rok. My planujemy reformę, która zbuduje mądre pokolenie Polaków bogate w tradycje, znające swoja literaturę polska. Ale też światową, bo będą pracować w Polsce, ale też za granicą. Zmiany proponowane przez Instytut Badań Edukacyjnych to m.in. skrócenie listy lektur obowiązkowych w klasach 4-8 do czterech. Lektury uzupełniające wybieraliby sami poloniści. Nauczyciel, który jest przewodnikiem ucznia, najlepiej zna swojego ucznia. Zdaniem ekspertów to krok w dobrą stronę, bo kluczowe jest zachęcenie dzieci do czytania książek zamiast bryków. A najwięcej czytelników ubywa między 9. a 11. rokiem życia. Wtedy trzeba wyjść naprzeciw oczekiwaniom dzieci i pokazać im, że książki są nadal częścią ich życia. Dłuższe teksty też powinny być czytane, ale takie, które naprawdę ich interesują. Emocje budzi też kwestia powrotu prac domowych. Wśród uczniów trudno znaleźć narzekających na ich brak. Trochę mniej pracy i trochę więcej czasu. Wśród rodziców i ekspertów więcej jest głosów wskazujących, że przez ich brak oduczyliśmy dzieci systematyczności. Dzieci się cieszą, natomiast jest kupę przedmiotów, które wymagają pewnej systematyczności. Nauczyciele potrzebują jakiejś systematyczności, nauczyciele potrzebują jakiegoś feedbacku, w tej chwili go nie mają. Prace domowe to jest edukacyjne narzędzie i jak każde narzędzie może pomagać albo szkodzić. One powinny się pojawić, ale nie w takiej formie, w jakiej były wcześniej. To, co zrobiono z pracami domowymi, to było wykorzystywanie tego narzędzia w sposób stanowczo nadmierny. Ministra edukacji decyzję w zakresie prac domowych uzależnia od wyników ewaluacji, którą prowadzi Instytut Badań Edukacyjnych, a te powinny pojawić się za miesiąc. To jest "19.30" w niedzielę 10 sierpnia, za chwilę o makabrycznym odkryciu na prywatnej posesji, a potem jeszcze: Wypoczynek na trzeźwo. Kamizelka, zdrowy rozsądek. Trzeba uważać na narciarzy wodnych, na wszystkich. Noc życzeń. Położyć się na trawie, na kocyku i patrzeć w górę. Jest to moment jakiegoś takiego wyciszenia się, spojrzenia w niebo. Masowe protesty i apel do prezydenta USA o interwencję. Izraelczycy wychodzą na ulice, aby sprzeciwić się planom rządu na całkowite zajęcie miasta Gaza. Domagają się zakończenia operacji zbrojnej i uwolnienia zakładników. Presja na izraelski rząd rośnie. Świat także mówi dość, bo nie ma dnia, by z Gazy nie docierały doniesienia o kolejnych ofiarach wśród cywili. Pomoc, która zabija. 15-letni Muhammad biegł w stronę paczek zrzucanych z samolotów. Spadła na niego skrzynia. Zginął męczeńską śmiercią. W miastach Al-Zawaida i Khan Younis skrzynie spadły na namioty. Zginął młody pielęgniarz i 11-letni chłopiec. W mieście Gaza poważnie ranny został 19-letni Karam. Zobaczyliśmy samolot zrzucający cztery paczki, niektóre z podartymi spadochronami. Widzieliśmy je, te podarte spadochrony, spadały szybko. A spadły na uszkodzony w bombardowaniach budynek. Fragmenty elewacji osunęły się na przechodniów. To niedopuszczalna metoda, zrzucać taką pomoc na głowy ludzi. Tego samego zdania są międzynarodowe organizacje pomocowe. Trudno jest zapewnić, że pomoc trafi w miejsce, do którego ludzie będą mogli łatwo i bezpiecznie dotrzeć. To oznacza, że często trafia ona nie do tych, którzy najbardziej jej potrzebują, lecz do tych, którzy są na tyle sprawni, by ją zdobyć. A próbują nawet kilkuletnie dzieci. Organizacje pomocowe są pewne: bez zawieszenia broni i otwarcia granic dla ciężarówek z pomocą sytuacja głodujących Palestyńczyków się nie zmieni. A może się nawet pogorszyć, bo rząd Benjamina Netanjahu właśnie zatwierdził dalszą ekspansję. Przeciwko której protestują już nawet Izraelczycy. Mój mąż i pozostali zakładnicy znajdują się w skrajnym niebezpieczeństwie. Bo nowa operacja Sil Obronnych Izraela ma być prowadzona także na terenach, na których przetrzymywani są zakładnicy. Od czwartku na ulice izraelskich miast wychodzi po kilka tysięcy osób. Od rządu domagają się zakończenia wojny i sprowadzenia zakładników do domów. Nie mogę uwierzyć, że byliśmy tak blisko zawieszenia broni, a teraz rząd postanowił poświęcić moją córkę i wszystkich zakładników. A od przywódców opozycji, liderów biznesu, związków zawodowych i środowisk akademickich doprowadzenia do paraliżu kraju. Są też apele do żołnierzy: odmówcie udziału w jawnie nielegalnej wojnie. I do Donalda Trumpa: Potrzebujemy porozumienia, które zakończy tę wojnę i uratuje zakładników. Proszę, to wy możecie to zrobić. Ale Trump najwyraźniej nic robić nie zamierza. Plan ekspansji został ogłoszony tuż po wizycie w Izraelu amerykańskiego wysłannika Steve'a Witkoffa. Ogień trawi tysiące kilometrów kwadratowych w amerykańskim stanie Kolorado. Pożar, który wybuchł tydzień temu po uderzeniu pioruna wydaje się nie mieć końca, choć walczy z nim ponad tysiąc strażaków. Kulminacja lata to okazja do spędzania czasu nad wodą, a atrakcją, która przyciąga tłumy, są spływy kajakowe. Miejsc do kajakowania jest w całej Polsce wiele, a mniejsze lub większe grupy skrzykują się, by chwycić za wiosła. Niestety wiele osób decyduje się także zabrać do kajaka alkohol. W tej służbie liczy się każda sekunda. Przewrócony katamaran i dwie osoby za burtą zauważyli policjanci patrolujący Zalew Zegrzyński. Mundurowi natychmiast ruszyli na pomoc, do akcji wkroczyła także jednostka wodnego pogotowia ratunkowego. Dzięki szybkiej i zdecydowanej akcji sytuacja została opanowana. Tym razem nikomu nic się nie stało. Proszę zwrócić uwagę, że dwie osoby są w kapokach. Mimo wywrotki tej łodzi, nic się nie stało. Wypadli, ale są bezpieczni. Tutaj akurat przyczyną wywrotki była awaria sprzętu, po prostu pękł ster. Po odholowaniu łodzi do brzegu mundurowi z komisariatu rzecznego kontynuują patrol. Policjanci regularnie przeprowadzają tutaj wyrywkowe kontrole łodzi takich jak ta. Sternik Marek Olkowski kontrolę dokumentów i trzeźwości przechodzi bez zarzutu. My tutaj nie szalejemy po Zegrzu, my tylko na ryby. Trzeba uważać na narciarzy wodnych, na tych wszystkich, którzy pływają obok. I pływają na nieco szybszym sprzęcie. Dzień dobry, chciałbym zobaczyć dokumenty od skutera i patent. Użytkowników skuterów wodnych również przechodzą kontrolę trzeźwości, tym bardziej, że w tej kwestii obowiązują ich takie same przepisy co kierowców samochodów. Tu również jest wszystko w porządku i można dalej cieszyć się wypoczynkiem. Ale nie zawsze tak jest. Mieliśmy przypadek osoby, która wypożyczyła skuter, ale zapomniała o tym, że ma sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi. No i konsekwencje były takie, że osoba została zatrzymana i odpowiada za przestępstwo. Zasady dotyczące bezpieczeństwa obowiązują wszystkich, także tych, którzy o to bezpieczeństwo dbają, dlatego policjanci badają także trzeźwość ratowników. Pełna plaża wymaga pełnego skupienia i tak jest wszędzie, gdzie trwa wypoczynek nad wodą. Gorąca słoneczna niedziela to pracowity dzień także dla policjantów z Pułtuska na Mazowszu. Tutaj mundurowi dbają o bezpieczeństwo wypoczywających nad rzeką Narwią. I kontrolują także miłośników rowerów wodnych i kajaków, nawet jeśli niektórym wydaje się to dziwne. Chyba pan sobie jaja robi. Bo alkohol, obok brawury, to jedna z najczęstszych przyczyn utonięć. Od początku czerwca w Polsce zginęło prawie 100 osób. Co jest najważniejsze, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo nad wodą? Trzeźwość, kamizelka, zdrowy rozsądek. Czasem tylko tyle i aż tyle wystarczy, żeby wypoczynek nad wodą nie skończył się tragedią. Ma na imię Adelita, płynie w niej szlachetna krew prawdziwych czempionów i jest jedną z gwiazd tegorocznej aukcji Pride od Poland. W Janowie Podlaskim trwają Dni Konia Arabskiego, a ich kulminacją była dzisiejsza aukcja Koni arabskich czystej krwi. Jest piękna, w doskonałej kondycji i porusza się z gracją, której mógłby pozazdrościć niejeden czempion. Wygrała wszystko, co było do wygrania. W jej żyłach płynie najlepsza krew janowskich koni arabskich. Teraz Adelita zapisała kolejny rozdział w historii. W przeliczeniu na polską walutę ponad 1,8 miliona złotych. Pod młotek trafiło w sumie 15 klaczy. Do Janowa przyjechali kupcy z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Stanów Zjednoczonych, Australii i wielu krajów Europy. Pod młotek trafiło w sumie 15 klaczy. W finale Narodowego Pokazu Koni Arabskich bezkonkurencyjna była Encarina z Janowa, która wygrała również Czempionat Polski klaczy starszych. Od wielu miesięcy one były w treningu, były pielęgnowane, szykowane właśnie na ten dzień. A to już Alija, czempionka w kategorii klacze roczne. Jest gwiazda pokazową. Zawsze jak widzi publiczność, to podnosi ogon, podnosi się cała i się prezentuje. Hodujemy te koniec już od 30 lat i jest to 4. pokolenie koni wychowanych w naszej stadninie. Dla hodowców prestiż i satysfakcja są często cenniejsze niż pieniądze. Wyhodowanie konia o międzynarodowej renomie wymaga lat pracy. Wystarczy jednak chwila niekompetencji, by zniweczyć dekady wysiłku. Dlatego dziś wolą patrzeć w przyszłość i zapomnieć o chaosie, który panował w Janowie w czasach poprzedniej władzy. Nam głównie chodzi o odbudowę zasobów genetycznych w naszych stadninach, a te były znacząco spustoszone przez ostatnie lata i nie możemy wyprzedawać najcenniejszych koni. Musimy prowadzić gospodarkę racjonalną. Frekwencja w tym roku dopisała. W Janowie znów pojawili się ci, którzy przez lata budowali legendę tego miejsca. Ta noc do innych była niepodobna. Z soboty na niedzielę warto było spojrzeć w górę, bo na niebie pojawił się on - zbożowy księżyc, czyli sierpniowa pełnia. A to nie koniec widowiska, bo przed nami rój meteorów Perseidów. Spadające gwiazdy są już widoczne, ale najlepsze przed nami. Symbol sierpniowego nieba. Perseidy, całe ich roje, czy, jak zwykliśmy mówić, spadające gwiazdy. Spełniają się życzenia - mówią niektórzy. Przygotowują nawet listę życzeń. Astronomowie mówią: to meteory. Perseidy to jeden z najbardziej znanych rojów meteorów, którego źródłem jest kometa. Ziemia na swojej orbicie wpada w okruchy skalne pozostawione kiedyś przez kometę Swift-Tuttle. I te lipcowe i sierpniowe meteory nazywamy perseidami. Nazwa roju pochodzi od gwiazdozbioru Perseusza. Małe okruszki, drobne jak piasek. Niesamowity spektakl, który funduje nam natura. Okruszki mają ogromną prędkość, 60 czy kilkudziesięciu km/s. No z taką prędkością, nawet jeśli małe ziarenko piasku lub kamyczek wpadnie w atmosferę, to rozgrzewa się i świeci. Zjonizowany ślad widoczny przez ułamek sekundy - ostatni moment istnienia kosmicznego pyłu. A my jakieś 80 kilometrów niżej widzimy coś na kształt spadającej gwiazdy. Położyć się na trawie, na kocyku i patrzeć w górę, to jest najlepsza pozycja. Najlepiej poza miastem, jeżeli wybierzemy sobie miejsce, gdzie będzie bardzo mało świateł miejskich, lamp. Naturalną lampą, która w tym roku może utrudnić obserwacje, będzie księżyc. Niedawno mieliśmy pełnię dziewiątego i księżyc będzie najjaśniejszym obiektem na niebie, co sprawi, że z tych 100 szacowanych meteorów na godzinę widocznych prawdopodobnie zobaczymy około 20. Dla wielu obserwacja perseidów to okazja, by spotkać się z naturą i coroczna tradycja. Jest to moment jakiegoś takiego wyciszenia się, spojrzenia w niebo, uświadomienia sobie roli człowieka na tym naszym małym kawałku ziemi. Najwięcej okazji do refleksji w nocy 12 sierpnia. Około godziny 22 kulminacja rojów perseidów. Polskie Radio i Telewizja Polska w trasie. A spotkania z artystami, gwiazdami, możliwość korzystania z atrakcji, potańcówek i pikników przyciąga do kolejnych miejsc w Polsce, a także przed telewizory całe rzesze widzów i słuchaczy. Nie inaczej było podczas wczorajszego koncertu w Lublinie. Lublin wita całą Polskę, cała Polska wita Lublin. Zaczęło się równo o 20 od koncertu zespołu Feel. I Lublin pokazał. Na placu Zamkowym zjawiło się 55 tysięcy miłośników muzyki. Scena jest nietuzinkowa, tutaj faktycznie na scenie mogą dziać się cuda, Rekord frekwencyjny, ale także najgłośniejsze brawa. Mierzony co tydzień aplauz publiczności w Lublinie wyniósł 120 decybeli. Dawno nie było takiego koncertu, żeby tyle znanych artystów było w jednym miejscu. Feel, Brathanki, Organek, Patrycja Markowska, Michał Szpak - to tylko niektóre gwiazdy, które można było usłyszeć w Lublinie i w telewizyjnej Dwójce. By na żywo posłuchać tych dźwięków i zobaczyć z bliska swojego idola fani Dawida Kwiatkowskiego koczowali pod barierkami nawet kilkanaście godzin. Kwiatkowski Dawid, lubię go słuchać, jest to dużo młodsze pokolenie ode mnie, ale jestem zachwycona tekstami i muzyką. A to już De Mono i kultowe "Kochać Inaczej". Od tej piosenki wszystko się zaczęło, jest to najważniejsza piosenka. To był pierwszy utwór, który trafił na listy przebojów w 1989 roku, Zakopane, Elbląg, Chorzów, Giżycko, Poddębice. Ekipa "Lata z Radiem i TVP" odwiedza kolejne miasta, goszcząc w najchętniej odwiedzanych zakątkach Polski. Jestem ze znajomymi, więc bardzo dobrze się bawię. Muzyka jest świetna. Jednak ta wakacyjna trasa to nie tylko muzyka. Programy "Pytanie na śniadanie" w Dwójce i "Polska na tak" w TVP Info opowiadają o miastach i regionach, w których odbywają się koncerty. Przybliżają widzom Polskę lokalną, która jest piękna i nieodkryta. Opowiadamy o tym mieście, ale także też staramy się przekazywać emocje, jak ci ludzie przeżywają każdy swój dzień, co to miasto im daje. Bo życie może być bardzo ciekawe wszędzie. Przed nam jeszcze trzy miasta Tarnów, Grudziądz i Mrozy, związane z serialem "Rancho". Powrócą gwiazdy "Rancha", w miejscu, w którym wszystko się działo i które do dziś kojarzy się widzom z tym kultowym serialem. Wakacyjna trasa TVP i Lata z radiem potrwa do 30 sierpnia. A my wracamy jak co dzień, w Telewizji Polskiej o 19.30. Do zobaczenia.