Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci zamordowani przez Niemców za ratowanie Żydów zostali dziś wyniesieni na ołtarze. To pierwsza w historii Kościoła beatyfikacja całej rodziny. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka. Witam państwa z Markowej na Podkarpaciu - miejscu, w którym mieszkała rodzina Ulmów, i miejscu, w którym została zamordowana za człowieczeństwo. Przez ponad 1,5 roku Ulmowie bezinteresownie i z pełną świadomością grożących im ze strony Niemców konsekwencji udzielali schronienia ośmiorgu Żydom we własnym skromnym domu. Wiedzieli, że grozi im śmierć. Dlatego postawa Ulmów to nie tylko heroizm, ale akt prawdziwego człowieczeństwa. Dziś święci mają swój czas. Cała rodzina została wyniesiona na ołtarze. Dawid Helsner i Jan Korab tu w Markowej uczestniczyli w uroczystościach. Pierwsze pytanie do Dawida. Już od dawna mówiło się, że będzie to beatyfikacja bez precedensu w historii Kościoła. Dlaczego? Tłumy pielgrzymów w Markowej składają hołd już błogosławionej rodzinie Ulmów. Za gest miłosierdzia małżeństwo Ulmów wraz z dziećmi zapłaciło najwyższą cenę męczeństwa. Zginęli z rąk Niemców, bo pomagali Żydom. Dziś po raz pierwszy w historii Kościoła beatyfikowano całą rodzinę - Wiktorię i Józefa Ulmów wraz z siedmiorgiem dzieci. Ich postawa jest przykładem troski o człowieka w potrzebie. Jest przypomnieniem o powszechnym powołaniu do świętości. Prezydent podkreślił, że uroczystość ma także głęboki wymiar państwowy. To przypomnienie, kto odpowiadał za zgotowane na ziemi piekło. Dziękuję za to z całego serca, że została pokazana również prawda historyczna o losach Polaków i Żydów na tej ziemi pod okupacją niemiecką. O bohaterach z Podkarpacia mówił dziś także papież Franciszek. Stanowili promyk światła w mrokach II wojny światowej. Niech będą dla nas wszystkich wzorem do naśladowania. Dzisiaj zwycięża prawda, skromność i prostota. Historia i postawa rodziny Ulmów inspirują. Dlatego w Markowej tysiące pielgrzymów. Wśród nich wiele małżeństw i rodzin. Jako rodzina też wielodzietna postanowiliśmy tu przybyć. Poza tym dzisiaj jest nasza rocznica ślubu. Przyjechaliśmy dzisiaj tutaj po to, aby umocnić nasz związek, bo za miesiąc bierzemy ślub i myślimy, że doda nam to dużo siły. Wspomnienie nowych błogosławionych 7 lipca. Ulmowie zginęli, broniąc podstawowych wartości: prawa do życia i ludzkiej godności. Zwyciężyli, bo kochali drugiego człowieka. Z relacji świadków oraz zebranych dokumentów źródłowych wynika, że rodzina Ulmów, choć zwyczajna, nie należała do przeciętnych. Prowadzili kilkuhektarowe gospodarstwo. Mieli też swoje pasje. W przypadku Józefa była to fotografia. Dokumentował życie swojej rodziny i mieszkańców wsi. Wiktoria grała role w teatrze amatorskim. Obydwoje byli głęboko wierzący. Ich życiu przyjrzał się Jan Korab. Wchodzimy do domu, w którym się urodziła dzisiaj już błogosławiona Wiktoria Ulma. Tu dorastała, uczyła się i modliła. Sama z wielodzietnej rodziny z mężem Józefem stworzyła podobny dom. Była po prostu matką, nauczycielką, gospodynią. I świetnie rozumiała się z mężem. Obydwoje byli głęboko wierzący i chcieli się rozwijać. Te talenty, które mieli w sobie, wykorzystali, nie zakopywali ich i dzięki temu byli aktywną częścią tej społeczności. Wiktoria uwielbiała teatr. Chodziła na kursy Uniwersytetu Ludowego. Także Józef miał wiele pasji. Zaskoczyła mnie biblioteka Józefa. W tamtym czasie miał około 300 książek. Wiele rzeczy z tych książek Józef wyczytał i wprowadził w życie. Czym zajmował się prosty rolnik w latach 30. ubiegłego wieku? Hodował jedwabniki. Jako pierwszy w Markowej wprowadził też elektryczność, podłączając żarówkę do wiatraka. I aparat zrobił, i prąd, co wtedy nie tak jak dzisiaj - wszystko dostępne. Tym własnoręcznie zrobionym aparatem zrobił kilkaset zdjęć swojej rodzinie i mieszkańcom wsi. Tylko nasz tata ma taki aparat. Patrz na tatę, nie oddychaj jak pod wodą. Ze zdjęć płynie rodzinne szczęście i miłość. W ich życiu - czy Wiktorii, czy Józefa - nie było "ja, ja", tylko "my". Na jednej z fotografii wciąż widać krople krwi. Męczeńska śmierć Józefa i Wiktorii oraz dzieci Stanisławy, Basi, Władka, Franciszka, Antoniego, Marysi i przychodzącego na świat najmłodszego dziecka nie zastraszyła innych mieszkańców Markowej, którzy nadal ukrywali Żydów. Żadna rodzina się tych Żydów nie pozbyła. Wszyscy Żydzi, którzy w Markowej byli, dożyli końca wojny. A błogosławiona rodzina Ulmów dopiero zaczyna żyć w polskich sercach. Rodzina Ulmów stała się symbolem Polaków ratujących Żydów w II drugiej wojny światowej. Symbolem, bo takich rodzin, takich Polaków było wielu nawet tu w okolicy. Podobnie jak rodzina Ulmów najwyższą ofiarę za ratowanie Żydów poniosło około 1000 naszych rodaków. Historycy wciąż jeszcze odkrywają kolejne takie wydarzenia z przeszłości. Ponad 7000 Polaków dostało od Instytutu Yad Vashem tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. To najliczniejsza grupa narodowa uhonorowanych. Mimo to nasza historia wciąż bywa przez niektórych zakłamywana. Tu przy ulicy Grójeckiej w Warszawie mieścił się bunkier "Krysia" - największa i najdłużej istniejąca żydowska kryjówka w okupowanej Warszawie. Kryła około 40 Żydów, którzy byli sprowadzeni przez jedną z ciotek. Przedtem jeszcze przebywała Żydówka u babci w domu. W pomoc tym ludziom zaangażowana była cała rodzina Elżbiety Borowiak-Kasperek, wówczas kilkuletniej dziewczynki. Niemcy wykryli bunkier 7 marca 1944 roku. Zabili ukrywających się tam Żydów. Śmierć ponieśli też wujek i kuzyn pani Elżbiety - Mieczysław Wolski i Janusz Wysocki. Jeden i drugi. Oni obaj zostali rozstrzelani. W 1943 roku Niemcy za pomoc okazaną Żydom zamordowali też Mariannę, Leona i Stefana Lubkiewiczów z gminy Sadowne. Rodzina Lubkiewiczów zawiniła w oczach okupanta tym, że przekazała chleb dwóm młodym Żydówkom. W podobny sposób z narażeniem życia Polacy pomagali Żydom także w całym kraju. Mówimy tutaj o dziesiątkach tysięcy Żydów uratowanych przez Polaków. I mówimy przede wszystkim o ponad tysiącu Polaków, którzy ponieśli śmierć z rąk Niemców tylko za to, że pomagali Żydom. Polska była jednym z nielicznych państw w okupowanej przez Niemców, gdzie śmiercią karano całe rodziny. To była kara śmierci za przysłowiową szklankę wody, a mimo to wielu Polaków, tysiące Polaków, tych, których nazwiska nie są udokumentowane w Yad Vashem, taką pomoc niosło. Bo Polacy po prostu zachowali się, jak trzeba. II wojna światowa i zachowanie wielu Polaków w obliczu Holocaustu to niezwykle dramatyczna, ale też jedna z najszlachetniejszych kart historii narodu polskiego. Karta, która dla wielu środowisk również w Polsce jest jednak niewygodna i miała być przemilczana. Np. w zarządzanym przez samorządowców związanych z PO Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nie było wystawy poświęconej rodzinie Ulmów. Do dzisiaj totalna opozycja nie stosuje w swoich komunikatach do społeczeństwa takich określeń jak mord Polaków przez Niemców, a tylko stosuje opowieść o hitlerowcach, nazistach. A to zakłamywanie historii, na które od 8 lat nie ma już zgody naszego państwa. Ulmowie - zwykła rodzina, która żyła w niezwykły sposób. Dziś błogosławieni. Będą z pewnością wzorem dla dzisiejszych rodzin i dla nas wszystkich jako przykład godności i człowieczeństwa - najpiękniejszych ludzkich wartości. To jest prawdziwa karta naszej historii. Do Markowej jeszcze wrócimy. Naszymi gośćmi będą arcybiskup Adam Szal, metropolita przemyski, i dr Mateusz Szpytma - IPN. To Markowa i Danuta Holecka. A na początek studyjnej części Wiadomości podsumowanie politycznego weekendu. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Osiem konkretów i kontynuacja wizji Polski, która ma być nowoczesna i zamożna. Tak PiS chce walczyć o trzecią kadencję. W Końskich prezes Jarosław Kaczyński zaprezentował nowe propozycje. Politycy obozu władzy zapowiadają, że to nie była ostatnia konwencja przed wyborami. Przez 8 lat zmieniliśmy Polskę, nadrobiliśmy zaległości poprzednich lat. "Chcemy, żeby to był dopiero początek" - mówi prezes Jarosław Kaczyński. Przed nami nowe zadania. Budowy czegoś naprawdę nowego. Nowej Polski. Zupełnie innej. Nowoczesnej, silnej. Polityka rozwojowa ma być priorytetem i motorem napędowym polskiej gospodarki. Ta, na co zwraca uwagę premier, wzrosła realnie w ostatnich 7 latach o ponad 30%. A to cel do osiągnięcia za 6 lat. Zarobki takie jak we Francji w sile nabywczej pieniądza, ale bez płonących samochodów pod Marsylią czy pod Paryżem, bez dzielnic grozy, do których ludzie boją się wychodzić. Lider PiS w Końskich oficjalnie zaprezentował 8 konkretów. "To najnowsze propozycje, ale nasza oferta jest szersza" - mówi minister Marlena Maląg. Ale także danie możliwości łączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym, czyli program Maluch+. Kolejne 100 tysięcy miejsc opieki żłobkowej. 5,5 mld zł na ten cel przeznaczymy. Nikogo nie zostawiamy samym sobie, to nasza główna zasada. Zapewniała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Panie Donaldzie Tusk, to wtedy było piekło kobiet. Kiedy matkom zabierano dzieci, tylko dlatego, że była bieda w domu? Państwo nie poczuwało się do tego, żeby takiej rodzinie pomagać. To zmieniliśmy dopiero my. Polska ma być bezpieczna dzięki silnym sojuszom i silnej własnej armii. Wielka polityka bezpieczeństwa, która ma chronić Polskę przed tym, co najgorsze przed wojną. 300 tysięcy żołnierzy ma być tego gwarantem. "Program jest zarysowany" - mówią politycy PiS. Ale ostatnia konwencja jest planowana na 2 tygodnie przed wyborami. Teraz najnowszy sondaż poparcia partii politycznych. W wyborczym wyścigu prowadzi PiS - tak wynika z badania pracowni Estymator dla portalu DoRzeczy.pl. Spójrzmy na szczegóły. Liderem sondażu jest Zjednoczona Prawica, na którą chce głosować prawie 38% wyborców. Za nią KO z niewiele ponad 29-procentowym poparciem. Konfederację wskazuje nieco ponad 11% respondentów. Trzecią Drogę - prawie 10% badanych. A Lewicę - niemal 9%. Pozostałe ugrupowania jak Bezpartyjni Samorządowcy nie przekroczyłyby progu wyborczego. Przyszło czekać tak długo. Tak pomysł wprowadzenia emerytur stażowych komentują ci, którzy walczyli o nie już ponad 40 lat temu. Bo to był jeden z postulatów porozumień sierpniowych. Miał chronić najciężej pracujących. Pamiętam, kiedy pracowałem w stoczni, panowała powszechna opinia wtedy wśród stoczniowców, że stoczniowiec przeciętnie przeżyje na emeryturze rok. Długo to trwało, bo już 43 lata przeszło minęło. Teraz emerytury stażowe to jeden z 8 konkretów PiS. Możliwość przejścia na emeryturę będzie po przepracowaniu 38 lat przez kobiety i 43 lat przez mężczyzn. Nie przymus, żeby było jasne, ale pewna propozycja. I myślę, że wielu z tej propozycji. W praktyce oznacza ona możliwość przejścia na emeryturę szybciej niż po osiągnięciu wieku emerytalnego. Jeśli założymy, że mężczyzna rozpoczął pracę jako 18-latek, to będzie mógł przejść na emeryturę w wieku 61 lat. W przypadku kobiety, która także zacznie pracę w wieku 18 lat, emerytura będzie możliwa już wtedy, gdy skończy ona 56 lat. Co ważne - w staż pracy wliczać się będą wszystkie lata, w których pracownik opłacał składki: w ZUS-ie i w KRUS-ie. Jestem zainteresowany, bo jestem już z odpowiednim stażem, To ma być jedna z opcji. Wciąż obowiązywać ma też wiek emerytalny. Każdy pracownik będzie miał wybór, czy zdrowie i warunki pozwalają mu pracować dłużej. Są różne osoby i różne zawody przede wszystkim. Ja np. siedzę przy biurku, a niektórzy pracują ciężej. Niektórzy pracują w takich warunkach, że zasługują na wcześniejszą emeryturę. To spora zmiana także dla pracodawców. Osoby, które chcą wyjść z zawodu czy z rynku pracy, będą mogły wziąć emeryturę i następnie. Projekt ma trafić do Sejmu po wyborach. Podobny złożyła wcześniej "Solidarność". PiS zapowiada uwzględnienie także tej propozycji. W głównym wydaniu Wiadomości. za chwilę jeszcze: Chleb przy śmietniku po konwencji Donalda Tuska. Wieczorem mecz ostatniej szansy w drodze do Euro 2024. Teraz Maroko. Dramatycznie rośnie liczba ofiar trzęsienia ziemi. Zginęło ponad dwa tysiące osób. Tyle samo zostało rannych - większość jest w stanie krytycznym. Król kraju ogłosił 3-dniową żałobę narodową. A świat, w tym Polska, deklaruje pomoc. Ciężkim sprzętem, łopatami, rękoma. Kopią z nadzieją odnalezienia kolejnych żywych osób. Ale kopią też, by pochować zmarłych. A tych są tysiące. Wszyscy mieszkańcy wioski stracili swoje domy. Wszyscy tutaj stracili kogoś bliskiego. Niemal dwie doby po tragicznym trzęsieniu ziemi wciąż trwa akcja ratunkowa. Wiele osób wciąż znajduje się pod gruzami. Ludzie wciąż szukają swoich krewnych. Większość ofiar zginęła w trudno dostępnych obszarach górskich. Domy z cegły błotnej, kamienia i drewna zawaliły się przy pierwszym wstrząsie. Drogi zostały zablokowane przez spadające skały. Ocalałym brakuje żywności i wody. Uratowali mnie sąsiedzi, którzy gołymi rękami usuwali gruz. Teraz mieszkam z nimi, ponieważ mój dom został całkowicie zniszczony. W Marrakeszu setki rodzin kolejną noc spędziły pod gołym niebem. Obawiają się kolejnego trzęsienia ziemi. Skala zniszczeń w tym historycznym mieście jest gigantyczna. Światowa Organizacja Zdrowia, szacuje, że bezpośrednio trzęsieniem ziemi zostało dotkniętych około 300 tysięcy osób. Według Czerwonego Krzyża następne dwie doby będą krytyczne dla uwięzionych pod gruzami. Ekipy ratunkowe, na prośbę Maroka, wysłała Hiszpania. Gotowość do udzielenia pomocy zadeklarowali prezydent i premier Polski. Złe decyzje gospodarcze, fatalna polityka migracyjna - tak swoich polityków oceniają Niemcy. 4/5 im nie ufa, bo gazowy sojusz Berlina z Moskwą okazał się porażką, a kraj zalała fala islamskich imigrantów. Niemcy widzą też duże zagrożenie w gospodarczym rozwoju Polski. Po niedawnym upadku podczas joggingu to kolejny cios dla kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Według sondażu "Die Welt" aż 80% Niemców nie ufa politykom. Nasi zachodni sąsiedzi obwiniają swoje władze o fatalne w skutkach decyzje gospodarcze czy błędną politykę migracyjną. Niemiecko-rosyjski plan uzależnienia Europy od kremlowskich surowców nie powiódł się. Upadek dealu gazowego Berlina i Moskwy to utrata wpływów finansowych i politycznych. Drugą złą informacją dla Niemców jest rozwój gospodarczy Polski. Niemcy przede wszystkim jak zwykle protestują przeciwko tym polskim inwestycjom, które mogą być zagrożeniem dla niemieckich inwestycji, dla niemieckiej gospodarki. Niemcy takie zagrożenie widzą niemal w każdej dużej polskiej inwestycji. Czy to gazoport w Świnoujściu, gazociąg Baltic Pipe, planowaną budowa ropociągu łączącego Gdańsk z Płockiem, czy udrożnienie żeglugi śródlądowej. Nawet w tej sprawie protestują niemieckie władze lub organizacje. Oni nie chcieli tak silnej Polski. Oni nie chcieli Polski, która samodzielnie dokonuje decyzji politycznych i gospodarczych, inwestuje w Centralny Port Komunikacyjny, dokonuje przekopu Mierzi Wiślanej, przekopu pod Świną. Niemcom nie na rękę są duże polskie inwestycje także w bezpieczeństwo, budowa silnej armii czy niezależny od Berlina głos na forum unijnym. Nie powinniśmy ulegać iluzji, że Niemcy potrafią się o nas zatroszczyć i że będziemy mieli z tego jakieś wyraźne korzyści. Dziś to Polska militarnie i gospodarczo zyskuje na znaczeniu w regionie. Co z bólem muszą też przyznać niemieccy politycy. "Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, tęskno mi, Panie" - pisał Cyprian Kamil Norwid, ale nie kruszyna, a cały chleb skończył przy śmietniku. Tam znaleziono dożynkowy bochen po wczorajszej konwencji PO w Tarnowie, co wywołało falę oburzenia. To zdjęcie dla wielu jest przekroczeniem pewnej granicy. Położony przy śmietniku chleb przygotowany na powitanie lidera PO w Tarnowie. Z logotypem partii i wypieczonymi życzeniami dla Tuska. Wypiek skończył na podłodze. Wyrzucony. Jak śmieć. Niezależnie od tego, kto to zrobił, to ten obrazek pójdzie już w Polskę i Polacy - sądzę - wyciągną jednoznaczne wnioski. Jednoznacznie negatywne i druzgoczące dla Donalda Tuska i całej PO. Bo chleb w Polsce to świętość. Z całą pewnością miejsce chleba jest na stole, a nie gdziekolwiek indziej. A na pewno nie przy śmietniku. Proponując kiełbasę wyborczą w Tarnowie, sztabowcy Tuska zapomnieli, że dla większości Polaków znacznie ważniejszy jest chleb - symbol codziennej pracy, dostatku domów i część naszej tożsamości. I jak coroczne dożynki na polskiej wsi, chleb doczekał się w Polsce własnego święta - tak ważny jest dla Polaków. Ale nie dla Platformy. Używali w celach promocyjnych, następnie postawili koło śmietnika. Wstyd nieprawdopodobny. Wstyd dla Polaków, że taka partia w ogóle w Polsce istnieje. Każdy Polak wie: Nie wolno. To jest taka tradycja polska nasza, że nie wolno chleba wyrzucać. I Donald Tusk o tym przed kamerami wie. Przynajmniej dwa lata temu pamiętał. W polskiej wsi, małym mieście, średnim i dużym, ile pracy, czasu, wysiłku, dobrej woli, czasami szczęścia, żeby ten polski chleb wyrósł i był dostępny dla każdego. Niektórym ciężko uwierzyć w to, co stało się w Tarnowie. Sztabowcy pracują nad tym, by wyborcy zapamiętali ich konwencje. Tym od Tuska z pewnością się to udało. To zdjęcie już staje się jednym z symboli tej kampanii. Niepokój wśród górników wywołała z kolei zapowiedź PO wykonania wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To TSUE nakazał zamknięcie kopalni Turów. Rząd Zjednoczonej Prawicy nie wykonał tej decyzji. Zamknięcie tej kopalni oznacza zamknięcie elektrowni. A to zagrożenie dla całej polskiej gospodarki, która ucierpiałaby bez tego ważnego źródła prądu. Scenariusz zamknięcia zakładu jest jednak realny. Wykonamy orzeczenia polskich sądów i europejskich trybunałów. Bo europejskie prawo to jest nasze prawo, wszystkich Polaków i nie potrzeba do tego długopisu Dudy. Chciałem przekazać pani poseł - dla pani pan prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda. Jeśli kopalnia stanie, to pracę może stracić kilka tysięcy osób utrzymujących z niej rodziny. Polski rząd PiS takiego wyroku, który niszczy kopalnie, który niszczy elektrownie, który niszczy elektrownie, który niszczy polską suwerenność energetyczną, nigdy takiego wyroku nie wykona. Zagadką pozostaje także przyszłość Polskiej Grupy Energetycznej, do której należy kopalnia. Bo PO sprzeciwia się budowie dużych spółek skarbu państwa. Skończymy z państwowymi monopolami, które dzisiaj są największą barierą dla rozwoju zielonej energii. Platforma chcąc sprywatyzować te firmy, sprzedać w ręce zagraniczne, bo w Polsce nie ma tak wielkiego kapitału, by takie firmy jak chociażby Orlen sprzedać, wraca do swoich korzeni, wraca do polityki, którą realizowali liberałowie po 1989 roku. PO w swoim programie uderza w też w planowaną budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego i zapowiada weryfikacje tej inwestycji. Ewentualna wygrana PO, co nie daj Boże, to ogromne zagrożenie nie tylko dla CPK, ale dla systemu transportowego Polski. Bo dziś - bez CPK - rosnącą liczbę lotów międzykontynentalnych, zarówno pasażerskich, jak i towarowych, obsługują lotniska w Niemczech. Czyli w tym sporze między interesem polskim a niemieckim PO stoi po stronie interesu niemieckiego. Co byłoby atutem w wyborach do Bundestagu, a może być problemem w wyścigu do Sejmu. Przedwyborcza batalia na programy trwa. Także pozostałe partie opozycyjne prezentują swoją wizję Polski. A tu pojawiają się pomysły na przywracanie tego, co było. Uściski dłoni, uśmiechy i jeden cel: jak najlepsze zaprezentowanie programów wyborczych. Partie opozycyjne przepychają się w obietnicach. Trzecia Droga stawia m.in. na zmiany w Kodeksie pracy. Nie będziemy wam mówić, co macie robić z waszymi niedzielami. Uwolnimy handel w dwie niedziele w miesiącu. Pomysł Trzeciej Drogi to podważenie zapisów ustawy ograniczającej handel w niedziele, który pozwolił pracownikom sklepów spędzić ten dzień z rodzinami. Jest to charakterystyczne dla takiej postawy lekko neoliberalnej, którą reprezentuje w dalszym ciągu Hołownia, i narzucił to prawdopodobnie Kosiniakowi-Kamyszowi. Zaskakującej narracji w obozie Trzeciej Drogi jest więcej. 50% sprzętu wojskowego kupujemy w polskich firmach produkowanego w Polsce. Słowa te trudno traktować poważnie. Jeszcze kilkanaście lat temu rząd PO-PSL kwestie bezpieczeństwa Polski traktował po macoszemu. W zwycięstwo zdają się nie wierzyć sami członkowie koalicji. Tamta strona cały czas powtarza, że wygra, że to już załatwione. A my? Cały czas nie wiemy. Festiwal obietnic trwa również w Lewicy Miejcie to, żeby tyle nie pracować, miejcie to z tyłu w głowach i nie pracujcie. Szumne zapowiedzi można jednak spuentować tak. Jest to próba kolejnego oszustwa wyborców, aby jeszcze raz dali się nabrać na te postulaty, tak, żeby tylko przekroczyć próg wyborczy. Czego według niektórych sondaży nie wszyscy mogą być pewni. Nie da się ukryć, że konwencje programowe opozycji mają miejscami więcej wspólnego z programem kabaretowym niż z poważną polityką i programem wyborczym. Wyborcy mogą jednak składane obietnice szybko zweryfikować, a to nie działa na korzyść wszystkich. Po długiej walce z chorobą odszedł nasz wieloletni redakcyjny kolega. Jacek Kisielewski - dziennikarz Polskiego Radia, wcześniej Telewizji Polskiej - zmarł nad ranem w wieku 53 lat. Ostatnie zawodowe kroki stawiał w Radiowej Trójce. Antenę Polskiego Radia tworzył jako wydawca programów informacyjnych i publicystycznych. Z Telewizją Polską związany był przez długie lata. Pracował w redakcji TVP Info i razem z nami w "Wiadomościach". Poza dziennikarstwem spełniał się jako DJ. Dziękujemy ci, Jacku, za wszystko. To będzie kluczowy mecz tych eliminacji. Już za niespełna godzinę reprezentacja Polski zagra z Albanią w eliminacjach piłkarskich mistrzostw Europy. Przygotowania do tego meczu w Tiranie obserwuje Mateusz Nowak. To najpiękniejszy moment czwartkowego meczu. Meczu wygranego. 2:0 z Wyspami Owczymi drużyną półamatorską. A do 72 minuty było jeszcze bez bramek. Być może dlatego na konferencji prasowej, trener Fernando Santos wyglądał na delikatnie zniecierpliwionego i zdenerwowanego. Najważniejsze, żebyśmy teraz rozmawiali tylko o meczu. Chcę, by zawodnicy skupili się na tym, co ich czeka. A czeka ich zadanie dosyć trudne. Bo choć wygraliśmy z Albanią 10 Z 14 spotkań, w tym tegoroczne w Warszawie i ostatnie w 2021 roku w Tiranie... To nasi rywale są wyżej od nas w tabeli. I Biało-Czerwonych się nie przestraszą - mówi nam legenda albańskiej piłki - Sulejman Demollari. Patrząc na papierze, Polska jest faworytem nie tylko tego meczu, ale całej grupy, jednak boisko pokazuje, że może być inaczej. Czujemy swoją szansę. Czują ją też kibice. Biletów na mecz od dawna nie ma. Liczymy na zwycięstwo. Już w Warszawie mógł paść remis. Dziś mocno wierzymy, że zdobędziemy 3 punkty. Nasi też wierzą. Mimo wszystko. Transmisja meczu Albania - Polska od 20.20 w Jedynce. A jak piłkarzom nie będzie szło... Zawsze można przełączyć na TVP Sport, gdzie o ćwierćfinał Euro będą grać siatkarze. Tam wynik powinien być już okej. Dopóki piłka w grze... Tak kończymy dziś Wiadomości. Za chwilę Gość Wiadomości zgodnie z zapowiedzią z Markowej. To w TVP Info. Dziękuję. Do zobaczenia. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO