Padły najważniejsze pytania dotyczące przyszłości Polski. Kto wygrał przedwyborcza debatę i dlaczego nasz głos w tę niedziele będzie tak ważny, o tym za chwilę. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Boli pana Tuska to, że ja zostawiłem wielkie pieniądze dla Polski. Debata z wyraźnym zwycięzcą. I z przegranym. Rozumiem, jeszcze 10 sekund. Jesteśmy dumni z tego, że reprezentujemy polską wieś. Polska lokalna dostrzega zmiany na lepsze. Widzimy bardzo duży strumień pieniędzy, jaki płynie na wieś. Za co pan dostał złoty wazon od Władimira Putina? Proszę tych bzdur nie powtarzać. Dokumenty nie kłamią. Drogi podarunek dla Tuska od rosyjskiego zbrodniarza. Trzęsące się ręce i zmięta kartka - tyle zostało z buńczucznej postawy Donalda Tuska sprzed debaty. Internet zalała fala komentarzy. Nawet dziennikarze i media sprzyjające Platformie Obywatelskiej piszą wprost: Tusk zawiódł i przegrał debatę na kilka dni przed wyborami. W debacie brało udział 6 polityków, ale to starcie Mateusza Morawieckiego z Donaldem Tuskiem elektryzowało najbardziej. Ja nie wiem, co panu premierowi tam nalali do szklanki, jakiś pan pobudzony, agresywny. Boli pana Tuska to, że ja zostawiłem wielkie pieniądze dla Polski, a on zostawił Polskę dla wielkich pieniędzy. Tusk ustawił się w roli faworyta, ale już pierwsze pytanie zweryfikowało ten samozachwyt. Rozumiem, jeszcze 10 sekund. Spłoszył się, wystraszył, czytał z pomiętej kartki. 30.01.2010 rok. To zaprzepaszczona szansa - tak występ Tuska oceniają dziennikarze sprzyjający Platformie. Donald Tusk zepsuł pierwsze pytanie. Nie miał prawa być zaskoczony tymi pytaniami, więc trochę jestem zaskoczona, że tak słabo wybrnął z pierwszej odpowiedzi. Jest to, nie chcę powiedzieć, wielka porażka jednak porażka, zaprzepaszczona szansa, zaprzepaszczony czas. Debatę wygrał Mateusz Morawiecki - tak uważa ponad 29% Polaków - 3. pozycję zajął Donald Tusk z 20% głosów zebranych w sondażu firmy Mands. Tusk nie przedstawił żadnej propozycji programowej - zauważa politolog Tomasz Żukowski. Widać było, zwłaszcza w wypadku Donalda Tuska, silne emocje. Wszyscy zwrócili na to uwagę, również komentatorzy przychylni tym politykom, I wydaje się, że stąd jego rozpaczliwa prośba do premiera o rewanż. Ja proponuję, no jeszcze jest piątek, dzień przed ciszą wyborczą, przyjdź, proszę bardzo. Jak ktoś np. został znokautowany, to jeszcze wychodzi tam później, podnoszą go, wychodzi tam przy pomocy kilku kolegów i mówi: my tu chcemy rewanż! W szeregach Platformy trwa zaklinanie rzeczywistości. Wczoraj pan Morawiecki pokazał dwuzłotówkę. To jest ta dwuzłotówka? To nie jest ta dwuzłotówka, bo nawet tu nie dotrzymał słowa i żadnej dwuzłotówki nie przekazał. To kłamstwo. Premier najpierw przywołał historię emerytki... Podeszła do mnie pani Danuta w Kraśniku i powiedziała, że dostała waloryzację emerytury kilka lat temu, za Tuska, 2 złote. Premier dotrzymał słowa, po debacie przekazał dwuzłotówkę Tuskowi. Teraz serdecznie podziękowania dla państwa. Wczorajszą debatę wyborczą na antenach TVP obejrzało prawie 5,5 mln widzów. To ponad 40% wszystkich oglądających telewizję po godz. 18.30. Wczoraj również Wiadomości zdeklasowały konkurencję w segmencie programów informacyjnych. Wiadomości obejrzało ponad 3,6 mln osób. To prawie 2,3 mln osób więcej niż Fakty TVN - te zgromadziły zaledwie 1,35 mln widzów. I więcej o ponad 2,5 mln niż Wydarzenia Polsatu, które oglądało nieco ponad milion osób. Dziękujemy za zaufanie! Będzie wsparcie dla biur podróży, turystów i pielgrzymów, którzy w związku z wojną nie wylecieli do Izraela, a mieli zaplanowany i opłacony pobyt w tym kraju. Na ten cel z Turystycznego Funduszu Pomocowego przeznaczonych zostanie od 25 do 30 mln zł. Trwa też wielka rządowa akcja ewakuacji naszych obywateli z Bliskiego Wschodu. Polacy wracają z Izraela. W tym celu utworzono dwa kierunki ewakuacyjne. Pierwszy z Tel Awiwu do Warszawy, drugi to z Tel Awiwu na Kretę. A potem samolotami LOT-u do kraju. Z ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu przybyło do Polski już ponad 700 osób. Spodziewamy się przynajmniej drugiej takiej liczby obywateli, którzy oczekują na ewakuację. Przeprowadzaną szybko, sprawnie i bezpiecznie. A bezpieczeństwo to dziś słowo klucz. W Izraelu trwa wojna. Tymczasem w Europie - wiele punktów zapalnych. W Szwecji znów dają o sobie znać gangi, do których w dużej mierze należą imigranci. W ciągu 1,5 godziny w Sztokholmie doszło do 7 podpaleń. Z kolei w Niemczech lawinowo rośnie liczba wniosków o azyl. Gwałty zbiorowe, wojny arabskich klanów, przestępczość, pospolita przestępczość - wszystko to sprawiło, że Niemcy mają po dziurki w nosie imigrantów i coraz głośniej o tym mówią. O przybyszach z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy zalewają Europę, opowiada serial dokumentalny "Migranci". W związku z migracją zmienił się w Niemczech charakter przestępczości. Produkcja opowiada o przyczynach i skutkach kryzysu oraz o nieudanej integracji migrantów. W dużej części Europa zafundowała sobie ten problem na własną prośbę. W wielu krajach np. w Szwecji czy we Francji jest sytuacja, która wydaje się trudna do odwrócenia. Kolejny odcinek "Migrantów" dzisiaj o 22.30 w TVP1. Rośnie bilans ofiar palestyńsko-izraelskiej wojny. Po obu stronach to już ponad 1700 zabitych i tysiące rannych. Terroryści z Hamasu brutalnie mordują izraelskich cywilów, w tym kobiety i dzieci. Izrael już rozpoczął krwawy odwet, by ostatecznie rozprawić się z palestyńskimi zbrodniarzami. Muszę także państwa ostrzec - zdjęcia, które za chwilę pokażemy, są drastyczne. Żadne słowa nie oddadzą skali bestialstwa, którego dopuszczają się terroryści z Hamasu. Ich celem są cywile. Mordują dzieci, gwałcą kobiety, podpalają mężczyzn. Tutaj na przykład wymordowali młode rodziny - z dwójką dzieci, z jednym dzieckiem. A tu uczniów i studentów. Mieli od 18 do 25 lat. Gdy terroryści z Hamasu wdarli się na izraelską ziemię, nie mieli litości dla nikogo. Dom po domu mordowali całe rodziny. Jest już ponad 1000 ofiar śmiertelnych i ponad 3000 rannych. Ocaleni opowiadają o dramatycznej walce o życie. Wpadliśmy w panikę. Mamy tu dzieci, kobiety, starszych ludzi. Zorganizowaliśmy się i stanęliśmy do walki z tymi terrorystami. Palestyńscy zbrodniarze już zapowiadają, że będą po kolei mordować porwanych z Izraela jeńców. Pierwsze egzekucje już się odbyły. Oni się nie cofną przed niczym, oni mają jasną agendę, to znaczy zniszczyć państwo Izrael, wymordować wszystkich Żydów jako konkurentów do tej ziemi. Izrael, choć dał się zaskoczyć wrogowi, a cenę zapłacili zwykli ludzie, przechodzi do ofensywy. Izrael jest, jak powiedziały wyraźnie władze Izraela, de facto w stanie wojny z terroryzmem. Dlatego odwet jest krwawy - ostrzał z powietrza, odcięcie dostaw wody i żywności. Izraelska armia stworzyła żelazną ścianę z czołgów, śmigłowców i żołnierzy. Nieuchronnie zbliża się operacja lądowa. Ale tak trzeba postępować z terrorystami. Zabijali ludzi w ich własnych domach, na podwórkach. Terroryści z Hamasu związali, podpalili i zamordowali nasze dzieci. To dzikusy. Hamas to ISIS. Izraelską operację odwetową poparli Amerykanie. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami. Wybory i referendum już w niedzielę. Dlaczego warto głosować? I Poznań - miasto doznań. Głównie remontowych. Prezydent Andrzej Duda dokonał zmian na najwyższych stanowiskach dowódczych polskiej armii. Wspólnie Rosja i Polska miały zapobiegać wywrotowej działalności państw trzecich skierowanych przeciwko Federacji Rosyjskiej. Mogło chodzić o Ukrainę, Gruzję czy nawet USA. To nie cytat dokumentu z głębokiego komunizmu, ale umowa rosyjskich i polskich służb, zaakceptowana przez rząd Donalda Tuska w 2013 roku. Jakie konsekwencje niosła dla naszego państwa - ujawniają w nowym odcinku autorzy serialu "Reset". Rosyjscy funkcjonariusze FSB nie tylko pili wódkę z polskimi przedstawicielami kontrwywiadu wojskowego, ale też poznawali infrastrukturę krytyczną naszego państwa. W nowym odcinku serialu kolejne fakty. Władimir Jóźwik z Federalnej Służby Bezpieczeństwa był w siedzibie SKW bardzo często - 73, 74, 75. 75 razy był przedstawiciel FSB. Trudna do uwierzenia współpraca służb była możliwa dzięki resetowi. My z premierem Putinem przypilnujemy, żeby nikt w te tryby piachu nie sypał. Tusk chciał bliskich relacji z Putinem - byłym funkcjonariuszem KGB, później szefem FSB. Do końca 2000 roku właściwie cały kraj był kontrolowany przez FSB i to był rezultat jego pierwszego roku prezydentury. Wojna w Czeczenii, inwazja na Gruzję, Smoleńsk - nie powstrzymały rządu PO-PSL przed ścisłym sojuszem z Moskwą. Jednym z efektów była umowa FSB z SKW, która zakładała zapobieganie przez Rosję i Polskę działalności wywrotowej państw, które zagrażają Rosji. Taką umowę zawiera się z krajem sojuszniczym. Polska była w sojuszu z NATO, a nie z Rosją. Pytanie, z kim w sojuszu był Donald Tusk i jego rząd? To są bardzo poważne pytania. Odpowiadają na nie twórcy "Resetu", którzy w najnowszym odcinku opowiedzą także o wizycie Cyryla I w Polsce. Nadal będziemy dążyć do dobrego układania się stosunków pomiędzy naszymi państwami. Pomiędzy Polską i Rosją. W kolejnej odsłonie serialu również kontekst gospodarczy resetu z Rosją. To był czas, kiedy rodziły się koncepcje poszerzenia, pogłębienia współpracy energetycznej Niemiec i Rosji. Twórcy odwiedzili siedzibę Nord Stream 2. Ty rabotajesz dla ruskich? W Szwajcarii. Wyemitowany wczoraj wieczorem w TVP film dokumentalny "Na sprzedaż" przybliżył wstrząsające losy Polaków z dnia na dzień pozbawionych pracy na skutek masowej prywatyzacji w czasie rządów Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Na pytanie o wyprzedaż majątku Polacy odpowiedzą w niedzielnym referendum. Cukrownia w Łapach na Podlasiu. Niegdyś potężny zakład zatrudniający setki pracowników. Przetrwał ponad 30 lat. Nie przetrwał rządów Donalda Tuska. Pracowałem do roku 2007, który okazał się rokiem bardzo tragicznym dla łapskiej cukrowni, zresztą nie tylko. Jak przyjeżdżają i szabrują, wykręcają te urządzenia, to się płakać nam chciało i nic nie mogliśmy zrobić. Z dnia na dzień ludzie trafili na bruk. Skrzywdzili nas, pozwalniali i to było za czasów Tuska. Wtedy ludzie poszli na bruk, każdy musiał szukać gdzieś pracy, dużo ludzi wyjechało. To do Belgii, to do Włoch, to do Niemiec na szparagi. Takich historii były setki tysięcy w całej Polsce. W zasadzie w każdym rejonie Polski jest takie miejsce, gdzie coś zostało sprywatyzowane, gdzie coś zostało zlikwidowane. Zmywak w Anglii i zakupy na zeszyt to jest to, co najczęściej przewijało się w tych historiach, to jest taki dramatyczny, skandaliczny symbol rządów Donalda Tuska. Protesty na nic się zdały, bo rząd Tuska i Kosiniaka-Kamysza był nieugięty. Prywatyzacja była do tej pory głównie na papierze, ale teraz żarty się skończyły. Przewidujemy prywatyzację 740 spółek Skarbu Państwa. To są przedsiębiorstwa, które i tak muszą upaść. Jeśli wygramy wybory, będziemy dalej robili to, co robiliśmy konsekwentnie. Bieda w czasie rządów PO-PSL była w Polsce poważnym i powszechnym problemem. Jak myśmy zaczynali rządzić, to 30% dzieci było zagrożonych nędzą i byliśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Byliśmy rynkiem zbytu obcych towarów, bo u nas nasz przemysł, nasze rolnictwo nikomu nie było w latach 90., 2000. potrzebne. Wszystko likwidowano, wielkie bezrobocie, ludzie tracili pracę. Tak wielu młodych, aktywnych Polaków wyjechało za granicę. To wielkie tragedie, rozłąki rodzin, dzieci pozostawione. Tamte czasy nie mogą wrócić. Na pytanie o wyprzedaż polskiego majątku odpowiemy już w niedzielę. To my jesteśmy partią polskiej wsi - przekonuje prezes Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnie 8 lat to ogromny napływ rządowych inwestycji do mniejszych miejscowości. Jedną z nich, Godziszów w Lubelskiem, odwiedził nasz reporter. Dumni z miejsca, w którym żyją. W takich miejscowościach jak Godziszów, to żyjemy sobie jak u Pana Boga za piecem. I pozbawieni kompleksów wobec Zachodu. W tej chwili śmiało możemy stwierdzić, że jesteśmy gmina, która reprezentuje poziom europejski i w żadnym razie nie odstępujemy i nie różnimy się od innych gmin europejskich. To efekt ogromnych inwestycji. Naszą ideą jest pełne zrównanie szans i pełne zrównanie poziomu życia między polskim miastem, tym wielkim, tym najbogatszym, a polską wsią. Dom kultury z nowoczesną biblioteką. W budowie hala sportowa i wodociągi. I sto razy więcej pieniędzy na lokalne drogi niż w 2015 roku. Budujemy na bieżąco 7 kolejnych odcinków dróg z Polskiego Ładu. W tej chwili otrzymaliśmy środki na kolejne 7 odcinków. To jest taki skok cywilizacyjny, można powiedzieć, w ciągu 8 lat. Goliszów leży w pobliżu trasy Via Carpatia. Gdyby rządziła Platforma z PSL, to ta droga nie byłaby budowana, bo to pokazały lata 2008-2015. Wtedy Via Carpatia została wykreślona z listy priorytetowych inwestycji drogowych. Inwestycji nie chciało wielu polityków Platformy. W tym jest tylko pomysł polityczny, bo to gospodarczo się nie obroni. Mieszkańcy Zdziłowic w gminie Godziszów na własnej skórze odczuli nastawienie rządu PO-PSL do Polski Wschodniej. Zamknęli nie wiem z jakich powodów. W 2010 roku zlikwidowano miejscową stację Orlenu. Przywróconą w 2018 roku. Postarali się i stację mamy. Wszyscy są zadowoleni. Dlatego tutaj boją się powrotu do władzy ekipy Tuska i PSL-u. Wszystko jest teraz, to teraz od nowa będą sprzedawać. Uruchomione po 2015 roku programy społeczne poprawiły sytuację finansową rodzin. Łatwiej jest nam zapewnić takie podstawowe rzeczy. Nie mówię, że tak kiedyś nam na coś brakowało, ale trudniej po prostu było. Kobiety z gminy Godziszów - pewne siebie i przedsiębiorcze. Ja nie czuje się zagrożona, bo kobiety maja dzisiaj duże prawa naprawdę. Rolnikom nigdy nie było łatwo, ale teraz mogą liczyć na wsparcie rządu. Widzimy bardzo duży strumień pieniędzy, jaki płynie na wieś. Tych pieniędzy przed 8 laty nie było. To my jesteśmy partią polskiej Wsi - przekonuje PiS. Zasobna pod każdym względem, pod każdym względem rozwinięta, mająca mocną kulturę, będąca bardzo silną częścią, patriotyczną częścią naszego narodu. W Godziszowie nie czują się zawiedzeni ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego. Tu jak w Soczewce skupia się rzeczywistość ostatnich lat. Polska nowoczesna i ambitna, a jednocześnie zachowująca swoją tożsamość. To dodatkowa motywacja, by pójść na niedzielne wybory. Przy okazji głosowania możemy sprawić, że nasza gmina wzbogaci się nawet o 2,5 mln zł - na remont remizy, budżet obywatelski, koło gospodyń wiejskich i klub sportowy. W Kłodawie w lubuskiem wiedzą, że milion można dostać na remont remizy. Teraz dodatkowy milion gmina może zyskać też na budżet obywatelski. Warunek: gmina do 20 tys. mieszkańców musi osiągnąć największą frekwencję w powiecie. Nie sposób, żeby nie powalczyć. Nasi mieszkańcy są bardzo aktywni i bardzo poważnie podchodzą do wyborów. Dzięki takiej postawie gmina, w której frekwencja przekroczy 60%, dodatkowo otrzyma 250 tys. zł na rozwój działalności kół gospodyń wiejskich. Bardzo dobra inicjatywa i zachęci nas na pewno. Zachęcamy cały czas, do końca, wszystkich niezdecydowanych, zdecydowanych, przekonujemy. Tam, gdzie mieszkańcy najliczniej pójdą do urn, mogą też otrzymać 250 tys. zł dla lokalnego klubu sportowego. Bardzo duża motywacja dla środowisk sportowych, aby zabiegać o to, żeby to święto demokracji, jakim są wybory, było jak najpełniejsze. W sumie gmina z najwyższą frekwencją będzie mogła liczyć nawet na 2,5 mln zł dodatkowego wsparcia. Do wyższej frekwencji przyczyni się też większa liczba komisji obwodowych. Dodatkowe dwie powstały w gminie Węgorzyno na Pomorzu Zachodnim. Bardzo wpłynie na frekwencję. 4 lata temu w wyborach utworzono 27 tys. lokali wyborczych, w tym roku ma być ich 31 tys. Dojazd do lokali też nie będzie już problemem. W tym roku to samorządy muszą zadbać o bezpłatny transport dla osób powyżej 60. roku życia i niepełnosprawnych. W Piekoszowie wszystko gotowe. Będzie to transport, dwa kursy pełne o godzinie 13.00 i 18.00 wyjazd i odpowiednio powrót. Także bardzo zachęcam wyborców do skorzystania. Rekordowa liczba prawie 600 tys. Polaków zagłosuje za granicą. Utworzono dla nich 417 obwodów do głosowania, to prawie 170 więcej niż 8 lat temu. Skala przedsięwzięcia jest rzeczywiście bezprecedensowa. Dzięki temu każdy Polak będzie mógł w najbliższą niedzielę oddać swój głos. Ponad 10 mld zł dla wszystkich formacji podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tyle pieniędzy trafi m.in. na modernizację policji. Dzięki temu w takich miejscowościach jak Turobin czy Wojsławice na Lubelszczyźnie na nowo można otworzyć posterunki zlikwidowane w czasie rządów PO-PSL. Od 13 lat mieszkańcy Turobina na Lubelszczyźnie byli pozbawieni lokalnego posterunku policji. A teraz, żeby coś załatwić w policji, to gdzie się jeździło? Biłgoraj, powiat. Stąd od Biłgoraja jest 40 km, do Frampola 20. Ale to już przeszłość. Dziś policja wraca do Turobina. Odtworzony został także posterunek policji w Wojsławicach. Nawet najlepiej wyposażona, wyszkolona, umundurowana formacja policyjna nie będzie w stanie w sposób właściwy realizować swoich zadań, jeśli nie będzie blisko tych, dla których na co dzień policyjne mundury zakłada, czyli blisko społeczeństwa. Inaczej było za rządów koalicji PO-PSL. W latach 2008-15 z mapy Polski zniknęła ponad połowa posterunków policji. Nasi obywatele muszą mieć realny, szybki kontakt, realną, szybką możliwość kontaktu w sytuacji zagrożenia ze swoimi funkcjonariuszami, i to niezależnie od tego, czy mieszkają w dużych miastach czy w małych miejscowościach. Od 2015 roku, czyli od przejęcia władzy przez PiS, przywróconych lub utworzonych zostało już ponad 170 posterunków w całej Polsce. Przywracane jest nie tylko bezpieczeństwo wewnętrzne, ale i zewnętrzne. Za rządów PO-PSL w latach 2008-15 zlikwidowano 629 baz wojskowych. Po 2015 roku utworzono lub odtworzono 20, w tym te kluczowe na wschodzie. Wojsko wyposażane jest także w najnowocześniejszy sprzęt, który jest regularnie testowany. Dziś armatohaubice K9 brały udział w ćwiczeniach Dzik-23. Przy współczesnym polu walki i wykorzystaniu pododdziałów zmechanizowanych Dziś na bezpieczeństwie nikt nie oszczędza. Jest na wyciągnięcie ręki. Za co Donald Tusk otrzymał od Władimira Putina drogocenny wazon w 2010 roku? Prezydent Andrzej Duda dokonał zmian na najwyższych stanowiskach dowódczych polskiej armii. Generał Wiesław Kukuła został mianowany szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w miejsce generała Rajmunda Andrzejczaka, a generał Maciej Klisz dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, zastępując generała Tomasza Piotrowskiego. To są ważne zadania, ale to są zadania wiekopomne. Rozumiem, że nie każdy chce je realizować, nie każdy czuje się na siłach, nie każdy umie je podjąć. Dziękuje, że panowie je podejmujecie i wierze w to głęboko, że będziecie je realizowali znakomicie. Dziś Tusk kłamał mówiąc o tym, że 10 wysokich rangą oficerów złożyło dymisje w dowództwie generalnym. To jest informacja nieprawdziwa. Pewnie celem przedstawienia takiej informacji była chęć wywołania chaosu, zamętu. Przypominam, w sytuacji, w której przy granicach Polski toczy się wojna. Za co Donald Tusk otrzymał od Władimira Putina drogocenny wazon w 2010 roku? Na to pytanie szef PO nie odpowiedział premierowi podczas debaty ani naszemu reporterowi zaraz po niej. Co szokuje, szef PO naczynie ze złoconego srebra najprawdopodobniej otrzymał od rosyjskiego zbrodniarza zaraz po tragedii smoleńskiej. Wiem, że dostał pan wazon ze złotem i srebrem od Putina w 2010 roku. Za co dostał pan ten wazon i ile on jest wart? Podczas debaty Donald Tusk na to pytanie nie odpowiedział. Próbowaliśmy więc po. Za co pan dostał słoty wazon? Ale jak zawsze szef PO, gdy usłyszy niewygodne dla siebie pytanie, wpada w furię. Za co pan dostał złoty wazon od Władimira Putina? Proszę tych bzdur nie powtarzać. Jak panu nie wstyd? No to sprawdzamy, jakie są fakty. Chodzi o ten przedmiot. A to dokument Kancelarii Premiera z czasów, gdy był nim Tusk. To lista drogich prezentów, jakie otrzymał. I opis tego drogocennego naczynia: Okazały wazon ze złoconego srebra zdobiony marmurowymi elementami. Ofiarodawca: Premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Proszę tych bzdur nie powtarzać. Tusk, na co może wskazywać data dokumentu, drogocenny wazon od Putina mógł otrzymać tuż po katastrofie smoleńskiej. Już w 2010 roku, nawet przed tragedią smoleńską było wiadomo, że był zbrodniarzem, jest zbrodniarzem i wszystkie jego neoimperialne plany sprowadzają się do kolejnej zbrodni. Ale to nie przeszkadzało Tuskowi, by przyjmować dary od Putina. Wiadomo, że kariera w Europie - to wynika także z zapisów - zależała od poparcia jego osoby przez Angelę Merkel i przez Władimira Putina. Tym bardziej zastanawia informacja, którą podał premier podczas debaty. Na Radzie Europejskiej postawiłem twarde weto przeciw nielegalnej imigracji i tam na radzie dowiedziałem się również, że Donald Tusk ma obiecane stanowisko. Za co? Za to, że gdyby doszedł do władzy będzie przyjmował nielegalnych migrantów. Tusk tych rewelacji nie zdementował. O jakie stanowisko chodzi? Eksperci wskazują na przyszłoroczne wybory do Europarlamentu. Nowa Komisja Europejska, nowy przewodniczący tej komisji, nowa osoba na stanowisko wysokiego przedstawiciela do polityki zagranicznej UE. W 2012 roku Tusk poparł budowę rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream. Wówczas niemieckie media słusznie przewidywały suto opłacaną posadę Tuska w Brukseli w zamian za to poparcie. To doświadczenie już raz się sprawdziło. Mam nadzieję, że nie sprawdzi się znowu, bo Polacy nie pozwolą Donaldowi Tuskowi dojść do władzy w Polsce. O tym Polacy zdecydują już w niedzielę. Wypowiedzi pełne kłamstw i nienawiści, a nawet agresja fizyczna Teraz o remoncie, który już przeszedł do historii. Poznański rynek od niemal 2 lat to jeden wielki plac budowy. Inwestycja miała zostać ukończona w lipcu, ale remont trwa. Władze miasta zarządzanego przez samorządowców Platformy Obywatelskiej najwyraźniej nie radzą sobie z tą inwestycją. To poznański rynek sprzed 2 lat, zanim jeszcze ruszył remont. Miał trwać do lipca tego roku. Tak wyglądał w maju. Wydawało się, że skończyć do lipca będzie ciężko. Jesteśmy wiarygodni! My, jak coś mówimy, to potem to realizujemy. Potrafimy to zrealizować w terminach! Tym razem nie wyszło. Ma wyjść do listopada. Powinno być! A co, inne zdania są? No bo już w lipcu miało być skończone. No ale wie pan, geologia, wykopy ziemne, mury, nie mury - taka sytuacja. Z tego zamieszania aż koziołki w południe nie chciały się pokazać. Niestety nic nie było, proszę pana. Jesteśmy trochę rozczarowani. A co dopiero dzieci mają do powiedzenia! Dzieci się mocno rozczarują. Co ty, Zosiu, na to? Będą rozczarowane! Ja sama jestem rozczarowana, że koziołki nie wyszły! Na szczęście o godzinie 15.00 już do wyjścia przekonać się je udało. Remont ciągnie się i ciągnie tak długo, że miasto zyskało nową nazwę: "Rozkopane". O, można nawet takie unikatowe pocztówki i magnesy kupić. Dla kolekcjonerów - gratka! Właściciele księgarni zlokalizowanych przy robotach ruszyli nawet z akcją "Rozkopane czyta". Warto, żeby to rozkopanie jakoś zostało w świadomości. Nie tylko z tą uciążliwością nieustanną, ale też jakieś takie pozytywy. Uciążliwie się też chodzi. Co dopiero jeździ. Jestem tutaj pierwszy dzień, z innego miasta przyjechałam. No ciężko się chodzi. Ciężko. Najbardziej cierpią restauratorzy, bo utarg o kilkadziesiąt procent mniejszy. A wypiłby pan kawkę oglądając koparkę? Nie można odpocząć? No nie po to tu przyjechałam. Niekoniecznie na Starym Rynku koparki oglądać trzeba. - Nie podoba się? - Nie. Wolałaby pani, żeby już skończyli? No jak najbardziej. Ale przynajmniej budowlańcy przystojni? Nie! Ale są tacy, którzy chcieliby, żeby roboty na rynku się nie kończyły! Podoba ci się Rynek, jak tak panowie pracują? Jest bardzo fajny. - Wsiadłbyś do takiej koparki? - Tak! Z taką pomocą jest szansa, że remont faktycznie niedługo się skończy.