Kolejna tarcza antyinflacyjna, która ma osłonić Polaków: zerowy VAT na żywność. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na Wiadomosci. A oto co dziś w programie. Czy Polacy zapłacą prawie 200 mld euro "tuskowego"? Każdy Polak będzie musiał z kieszeni wyjąć 64 tys. zł. Tarcza antyinflacyjna 2.0 dowodzi olbrzymiej determionacji rządu w walce z inflacją. Od lutego możliwy niższy VAT na żywość i paliwo. Ta korekta już będzie dawała nam kilkadziesiąt groszy na litrze. Jesteśmy gotowi, żeby przyjmować już na ferie wszystkich tych, którzy kochają Zakopane. Jak ferie, to tylko w polskich górach! Na ferie śnieg bydzie! Jak nie spadnie jesce wincyj z nieba, to dorobimy. Blisko 860 mld zł będzie musiała dodatkowo wydać polska gospodarka do 2030 roku, aby spełnić nowe cele klimatyczne proponowane przez Komisję Europejską. Tak szacują w swoim raporcie ekonomiści banku Pekao SA. Chodzi o tzw. pakiet "Fit for 55", który ma jeszcze bardziej zaostrzyć politykę klimatyczną Unii Europejskiej i zmusić kraje członkowskie do porzucenia energetyki węglowej. Dziś systemem, który chce rozbudować Bruksela, są objęci sprzedawcy energii, Do wielu polskich domów właśnie docierają wyższe rachunki za gaz czy prąd. Mam zapłacić za ogrzewanie 415 zł. A wcześniej ile pani płaciła? Wcześniej miałam zwroty. Takie spore podwyżki cen to efekt unijnej polityki klimatycznej. 60% rachunku za energię to bowiem drożejące koszty uprawnień do emisji CO2. To jest konsekwencja tego nielogicznego systemu, te emisje CO2. To jest dziś 60% w rachunku i rosną. Za chwilę będzie taka sytuacja, że przedsiębiorstwa produkujące energie będą na stratach. Taka polityka Brukseli w połączeniu z rosnącym monopolem gazowym Rosji doprowadziła do gigantycznych wzrostów cen energii. Choć dziś ci, którzy mieli wpływ na unijnych przywódców, próbują zrzucić winę za kryzys na innych. Apelowałem w sprawie gazu do premiera Morawieckiego. Czy wyście tam wszyscy powariowali? Unijny parapodatek, który winduje ceny energii, coraz częściej nazywany jest "tuskowym". Bo jego początki sięgają unijnego szczytu sprzed lat, na którym rząd PO-PSL zgodził się na kontrowersyjny system handlu prawami do emisji CO2, co w takim kształcie uderzało przede wszystkim w polską gospodarkę. Politycy Solidarnej Polski chcą, by Polska rozważyła wyjście z tego unijnego systemu klimatycznego. Dzisiaj miliony Polaków, dziesiątki tysięcy polskich przedsiębiorców, którzy widzą gigantyczne rachunki za gaz ziemny, te rachunki powinni wysyłać Donaldowi Tuskowi. Ówczesny brak sprzeciwu Polski na ETS i późniejsze obsadzenie Komisji Europejskiej politykami Europejskiej Partii Ludowej sprawiło, że Bruksela coraz śmielej mówi o zaostrzeniu i tak rygorystycznego systemu handlu emisjami. Tak powstał pakiet "Fit For 55". Zakłada on, że do 2030 roku unijne kraje zredukują emisje CO2 do poziomu 55% z 1990 roku. To jest ostatni moment, żeby europejskie elity otrzeźwiały i żeby urzędnicy tacy jak szef największej frakcji parlamentarnej w PE Donald Tusk zaczęli mówić Polakom prawdę, ile Polacy naprawdę zapłacą za tę szaloną politykę klimatyczną. To wyliczyli ekonomiści banku Pekao SA. Według ich szacunków koszty, które już poniosła Polska łącznie z tym co jeszcze nas czeka do 2030 roku, to łącznie ponad 2 bln zł. Tylko pakiet "Fit for 55", o który Komisja chce poszerzyć politykę klimatyczną, będzie kosztował Polskę w ciągu 8 lat prawie 860 mld zł. Jest to duże wyzwanie na pewno, natomiast nie jest to niemożliwe wyzwanie. Chociaż niewątpliwie bardzo trudne, wymaga balansowania interesów wielu różnych stron, gospodarstw domowych. Paradoksalnie Komisji Europejskiej, która chce drastycznego ograniczenia emisji, nie przeszkadzają przepisy, które stoją w sprzeczności z polityką klimatyczną. Przykładowo te dotyczące linii lotniczych. Jako linia lotnicza będziemy zmuszeni do wykonywania niepotrzebnych lotów. To nawet 3000 połączeń, których można uniknąć z ekologicznego i ekonomicznego punktu widzenia. Europejskie linie lotnicze, aby zachować atrakcyjne miejsca w europejskiej siatce połączeń, muszą wykonać określoną liczbę lotów. Teraz, gdy w pandemii spadło zapotrzebowanie na podróże, niejednokrotnie w trasę ruszają puste samoloty tylko po to, by wyrobić odpowiednie limity. Przy okazji emitując ogromne ilości dwutlenku węgla. Ogromne cięcia VATu na paliwa, żywność, a także gaz czy nawozy - to druga seria działań antyinflacyjnych, które przyjął rząd. Tarcza antyinflacyjna 2.0 ma wejść w życie od lutego i będzie oznaczała najmocniejszą reakcję rządu na wzrost cen w całej Europie. Już od ponad dwóch tygodni kierowcy korzystają z obniżki akcyzy i podatku handlowe od paliw. Ceny na stacjach z tego powodu spadły nawet o 30 gr. Jak się dużo jeździ, to naprawdę już coś jest. Około 20 gr. To dlatego jeszcze przed Niemcami tankuję, bo wreszcie u nas taniej niż w Niemczech. W naszym kraju paliwo i tak jest tańsze niż w innych, ale znowu tutaj się kłaniają zarobki. Od lutego na stacjach szykują się jeszcze większe obniżki. Dzięki tarczy antyinflacyjnej 2.0. VAT na paliwa spadnie z 23% do 8%. Ta korekta już będzie dawała nam kilkadziesiąt groszy na litrze - 50-60, a może nawet 70. Co oznacza, że litr benzyny będzie można zatankować za ok. 5 zł. Rząd obniżkami podatków chce złagodzić skutki niekorzystnego dla portfeli Polaków zjawiska, jakim jest inflacja. Zostało spowodowane przez czynniki zewnętrzne, ale jednak to my ponosimy jego cenę, to my jednocześnie musimy w odpowiedni sposób znaleźć na nie odpowiedź. Tę odpowiedź krytykuje Donald Tusk. Apelowałem o to pod koniec października ubiegłego roku, abyście obniżyli VAT na paliwa. Donald Tusk sam jednak nie obniżył VAT-u na paliwa, gdy w 2011 roku cena benzyny zbliżała się do 6 zł za litr, a płaca minimalna była dwa razy niższa niż obecnie. O nastawieniu byłego premiera do kosztów tankowania mówił w nagraniu ujawnionym w aferze taśmowej były prezes Orlenu. Tusk jako premier twierdził też, że nie ma wpływu na ceny żywności. Gdyby rząd miał guziki: na jednym byłoby napisane "niskie ceny żywności", a na drugim "wysokie', to ja bym nic innego nie robił, tylko bym naciskał ten guzik "niskie ceny". Tylko takich guzików nie ma. Rząd Prawa i Sprawiedliwości znalazł taki guzik. To zerowy VAT na podstawowe produkty żywnościowe. To obniżenie VAT-u powinno spowodować obniżki cen produktów gotowych co najmniej w takiej samej skali, jak właśnie obniżany VAT. To oznacza, że przeciętna rodzina oszczędzi w ten sposób ok. 45 zł miesięcznie. Dodatkowo wzrost cen żywności powinno wyhamować cięcie VAT-u na nawozy. Druga edycja tarczy antyinflacyjnej to następna obniżka, tym razem do zera, VAT-u na gaz, do 5% VAT-u na ciepło sieciowe i przedłużenie obniżki stawki tego podatku na prąd. Dzięki pierwszej edycji tarczy podwyżki cen gazu w Polsce były o prawie 20 punktów procentowych mniejsze, niż wynikałoby to z realiów rynkowych. Druga seria działań osłonowych sprawi, że wzrost opłat na rachunkach będzie jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Tarcza antyinflacyjna 2.0 zwalnia też samorządy i kierownictwa spółdzielni ze zgłaszania lokali mieszkalnych. Jego brak skutkował rozliczaniem tak, jakby mieściły się w nich firmy. Regulowane taryfy zamiast rynkowych cen będą dotyczyły też szpitali, przedszkoli czy żłobków. Tak jak obywatel, który korzysta z gazu w indywidualnym domu, gospodarstwie domowym, z automatu te grupy będą objęte taryfą z wyrównaniem od 1 stycznia. Tarcza antyinflacyjna 2.0 ma obniżyć poziom inflacji o kolejne 1,5 punktu procentowego. Zdaniem ekonomistów ochrona przed inflacją i obniżki podatków wprowadzone w Polskim Ładzie są kluczowe, by utrzymać trend widoczny od 2016 roku: w portfelach Polaków zostawało coraz więcej pieniędzy, bo udział wydatków w dochodach wyraźnie spadał. Te realne dochody do dyspozycji, one zostaną utrzymane bądź też nawet wzrosną po wprowadzeniu Polskiego Ładu. Natomiast gdyby Polski ład nie był wprowadzony, to te realne dochody do dyspozycji by spadły. Niemal 8 godzin amerykańsko- -rosyjskich rozmów w Genewie nie przyniosło efektów. Rosja odrzuciła wszystkie propozycje pokojowego rozwiązania napiętej sytuacji na wschodzie Europy. Żąda za to kolejnych ustępstw od amerykańskiego prezydenta, które jeszcze bardziej zagroziłyby bezpieczeństwu w regionie. Tego można było się spodziewać. Żadne argumenty, żadne propozycje pokojowego rozwiązania coraz bardziej napiętej sytuacji na wschodzie Europy nie trafiają do Rosji. Usłyszeliśmy propozycje Moskwy, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie. Nie ma naszej zgody na to, by Rosja blokowała możliwość rozszerzania NATO. Kreml chce zablokować Ukrainie i Gruzji możliwość wstąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Domaga się ograniczenia NATO-wskich wojsk na wschodniej flance i redukcji zbrojeń w regionie. Są po prostu nie do przyjęcia i USA póki co nadal trwają na stanowisku, że tych propozycji nie da się rozważyć, nie są wyrazem dobrej woli. A wszystko w czasie, gdy dziennikarze EUObserver ujawnili, że wśród wydalonych z Brukseli rosyjskich szpiegów, którzy pracowali w siedzibie głównej NATO, byli m.in. bliscy współpracownicy rosyjskiego ministra obrony. Także służby ukraińskie informują o szpiegowskich działaniach Kremla. Nasze służby wykryły rosyjskiego agenta, który planował całą serię aktów terroru na terenie wschodniej Ukrainy. Niestety amerykańska administracja nie postępuje konsekwentnie wobec Kremla. Sankcje na groźny dla naszego regionu niemiecko-rosyjski projekt gazowy Nord Stream 2 już zostały zamrożone. Z Rosją trzeba rozmawiać twardo. Z Rosją trzeba rozmawiać stanowczo i nie pokazywać słabości. Wydaje się, że już błędem może być zaproszenie Rosji i Władimira Putina do rozmów w sytuacji, gdy tak naprawdę ogromna liczba wojsk rosyjskich cały czas jest skoncentrowana przy granicy z Ukrainą. W związku z rosyjską agresją na wschodzie TVP zaprasza na wydanie specjalne programu "Co dalej?". Debata "Związek Sowiecki - trup czy upiór - 30 lat później" dziś o 21.05 na żywo jednocześnie na antenach TVP Historia, TVP Kultura, TVP Wilno, TVP World z tłumaczeniem na język angielski i TVP Polonia. A także w internetowych kanałach TVP Historia2 i TVP Kultura2. To będzie ważna debata z udziałem międzynarodowych ekspertów o sytuacji w naszym regionie. Rozmowy w Genewie niczego nie rozwiązały. Ale to nie koniec. Jutro szczyt NATO-Rosja, w czwartek forum OBWE. Ile czasu ma jeszcze Ukraina, czy tylko o nią tu chodzi i dlaczego Rosja właśnie teraz chce rozmawiać o bezpieczeństwie w Europie? "Putin to zbrodniarz wojenny", "Powiedzcie "nie" Putinowi" - to protest Ukraińców na ulicach Kijowa przeciwko rozmowom z Rosją. Teoretycznie Ameryka z nimi się zgadza. Nie możemy prowadzić negocjacji, w których broń jest nie tylko wycelowana w głowę Ukrainy, ale także odbezpieczona i gotowa do strzału. Rozmowy jednak były. I będą. Jutro z NATO, pojutrze na forum OBWE. Musimy być bardzo czujni. To paskudna sprawa. Wydaje się jednak, że pierwszy dzień minął przyzwoicie, co nie znaczy, że możemy być spokojni. To tylko znaczy, że jeden dzień minął całkiem nieźle. Amerykanie przed i po rozmowach podkreślają: żadnych rozmów o Europie bez Europy i żadnych rozmów o Ukrainie bez Ukrainy. Więc po co i o czym? Bo o co gra Kreml, wiadomo. Dla nas absolutnie konieczne jest upewnienie się, że Ukraina nigdy, przenigdy nie zostanie członkiem NATO. Kreml najpierw podciągnął 100 tys. wojska na granicę z Ukrainą, a teraz położył rewolwer na stół. Dlaczego gra tak absurdalnie wysoko? Bo może. Upadek Związku Sowieckiego, rozszerzenie NATO na państwa Europy Środkowej to jest pewien prztyczek w nos. Rosjanie uważają, że wykorzystano ich chwilową słabość i teraz ten porządek międzynarodowy, który powstał po zimnej wojnie, należałoby odwrócić. Zdaniem Kremla jest ku temu dobra okazja, bo teraz słabnie nie Rosja a Zachód. Rosja już się ukształtowała jako państwo agresywne, jako państwo imperialne i nie zrezygnuje ze swojej strategii, którą można określić jako odnowienie imperium. To może być jeden z najważniejszych tygodni dla bezpieczeństwa w Europie od kilku dekad. Okazuje się jednak, że wcale nie musi być tygodniem decydującym o wojnie i pokoju w Europie. Lada moment dojdzie do kolejnych rokowań. Władymir Putin ma jeszcze kilka tygodni czasu na ewentualne uderzenie na Ukrainę. Czy to zrobi? No to będzie oczywiście zależało od przebiegu tych negocjacji. Rosja próbuje odepchnąć NATO od swoich granic. Jeśli Zachód dobrze to rozegra, może się okazać, że dla Kremla skutek tego tygodnia będzie odwrotny od zamierzonego. Chorwacka armia przerzuci do Polski swoje armatohaubice. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Oskarżenia o prorosyjskość i hipokryzja Donalda Tuska. Polska to kolejny europejski kraj, który przekroczył próg 100 tys. zgonów spowodowanych koronawirusem. Eksperci spodziewają się, że w najbliższych tygodniach uderzy w nas przetaczająca się właśnie przez Europę zachodnią fala zachorowań wywołana wariantem Omikron. Z Omikronem walczą też USA, gdzie ostatniej doby wykryto ponad 1,1 mln zakażeń. Tych objawów nie wolno nam lekceważyć - apelują ratownicy. Samo odczucie duszności i problem z poruszaniem się, gdzie tak naprawdę nie mogę złapać tchu. To jest element stanu zagrożenia życia. Lekarze podkreślają: wiele ofiar koronawirusa można było uratować, gdyby trafiły do szpitala wcześniej. Pacjenci późno zgłaszają się do lekarza, późno są diagnozowani w kierunku COVID-19, w związku z czym czas na podanie niektórych leków przeciwwirusowych niestety mija bezpowrotnie. Im dłużej zwlekamy z przyjściem do szpitala, to tak naprawdę ryzykujemy wystąpienie wielu powikłań, które w warunkach szpitalnych znacznie łatwiej nam uniknąć. Te osoby, które przyjeżdżają z zajęciem płuc w 80%, są nie do uratowania. 3/4 wszystkich zgonów można było uniknąć przez zaszczepienie się - podkreśla Ministerstwo Zdrowia. 75% osób, które niestety przegrywa walkę z koronawirusem, to są osoby niezaszczepione. To jest tak bardzo dobitne i myślę, że powinno trafiać do naszych obywateli, że nie ma chyba bardziej takiego dobitnego argumentu na to, żeby jednak szczepić się. Polska to kolejny europejski kraj, który przekroczył barierę 100 tys. zgonów spowodowanych koronawirusem. A to z pewnością nie koniec, bo zbliża się do nas kolejna fala zakażeń wywołana wariantem Omikron. Omikron rozprzestrzenia się błyskawicznie, wszędzie. Zakazi ponad połowę populacji Europy w ciągu najbliższych 2 miesięcy. Jak się na tę falę przygotować? Wciąż namawiamy do szczepień. To jest jedyna forma, aby uchronić się przed hospitalizacją i niestety przed zgonem. Nie ma afery Pegasusa, są od dawna poważne zarzuty w aferze fakturowej w Inowrocławiu - powtarzają przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości. Prokuratura w tej sprawie wezwała w charakterze podejrzanego Ryszarda Brejzę, prezydenta Inowrocławia. W sumie zarzuty przedstawiono już 18 osobom. Wystawianie lewych faktur i wyłudzanie pieniędzy z Urzędu Miasta Inowrocławia, około 250 przestępstw. Straty - kilkaset tysięcy złotych. Zarzuty prokuratura postawiła kilkunastu osobom. Oto afera fakturowa w ratuszu zarządzanym przez prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę. Prokuratura wezwała Pana Ryszarda B. w charakterze podejrzanego Tak do postępowania prokuratury odnosi się syn prezydenta Inowrocławia. Senator Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza utrzymuje, że był nielegalnie inwigilowany systemem Pegasus. Traktuję to oczywiście jako odwet. Odwet, uderzenie poprzez rodzinę, uderzenie w mojego ojca. Wszystkie podsłuchy w Polsce są za zgodą sądu, nawet na zarządzenie sądu, formalnie rzecz biorąc. Z zeznań świadków, do których dotarł portal TVP Info, w Urzędzie Miejskim w Inowrocławiu funkcjonował "wydział nienawiści", kierowany przez Krzysztofa Brejzę, senatora Platformy Obywatelskiej, syna prezydenta tego miasta, który miał wskazywać urzędnikom oponentów politycznych, by atakowano ich w internecie. Ci panowie prowadzą dzisiaj cyniczną grę, która ma na celu zamydlenie tego, co faktycznie działo się w Urzędzie Miasta Inowrocławia. Ireneusz Stachowiak zacytował dziś SMS-a, którego miał wysłać Krzysztof Brejza do prezydenta Inowrocławia, prywatnie swojego ojca. Prawdopodobnie dotyczy próby zastraszenia Agnieszki Ch., która kierowała wydziałem kultury i promocji w inowrocławskim ratuszu. Żeby w tym komunikacie pojawiła się jednoznaczna myśl, że ona utrudnia postępowanie, żeby bała się, że ją sprzed tych kamer zgarnie policja. To pisze pan senator Krzysztof Brejza, człowiek prawy, uczciwy. Krzysztof Brejza chce powołania komisji śledczej do zbadania sprawy inwigilacji. Lubi robić dużo hałasu wokół siebie i pytanie, czy ten hałas, który robi wokół siebie, nie przykrywa tego, co się działo w Inowrocławiu wokół rodziny Brejzy i farmy trolli - zauważa Wojciech Wybranowski, jeden z dziennikarzy, który doskonale pamięta rządy Platformy Obywatelskiej i podsłuchiwanie dziennikarzy. Sam mam status pokrzywdzonego w jednej ze spraw, w śledztwie dotyczącym nielegalnej inwigilacji dziennikarzy. Poseł Paweł Kukiz zaproponował Platformie Obywatelskiej stworzenie komisji śledczej, która zbada nielegalne podsłuchy za czasów PO oraz Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego mamy z nim cokolwiek negocjować? Podpisał porozumienie z PiS-em, głosuje z PiS-em w najtrudniejszych sprawach dla PiS-u. Posłowie Platformy Obywatelskiej, gdy przyszło do konkretów, nabrali w tej sprawie wody w usta. Totalna opozycja atakuję kolejną inwestycję zwiększającą suwerenność Polski i uniezależniające nas od sąsiadów. Tym razem chodzi o fuzję Orlenu z Lotosem. Komentatorzy mówią o hipokryzji polityków opozycji, którzy już podczas swoich rządów, zamiast wzmacniać, dążyli do wyprzedaży narodowego majątku. Chodzi o realne i przede wszystkim długoterminowe wzmocnienie naszej suwerenności energetycznej. Łącząc dwie firmy budujemy stabilny koncern multienergetyczny, ktory bedzie rozwijał polską gospodarkę i który będzie mógł konkurować z innymi koncernami zagranicznymi. Nie możemy dać się rozgrywać. Fuzja Orlenu z Lotosem zwiększy siłę polskiego koncernu wobec zagranicznej konkurencji, co najwyraźniej nie podoba się politykom opozycji. Teraz następuje rozbiór, rozgrabienie Lotosu, bo to żadna fuzja. Tym samym... Prywatyzacja jest modą światową dlatego, że przynosi skutki pozytywne w gospodarkach. ...którzy w przeszłości wyprzedawali polski majątek za bezcen. Janusz Lewandowski jest symbolem wszystkiego, co najgorsze można powiedzieć o prywatyzacji. Symbolem programu, który utopił, zniszczył wiele setek polskich firm. Polityczni sprzymierzeńcy Donalda Tuska w latach 90. doprowadzili miliony Polaków na skraj nędzy. Szybciej podejmować trudne decyzje, np. o sprzedaży przedsiębiorstw czy ich likwidacji. Teraz zajmujemy się tłamszeniem Polskiego Ładu. Także Donald Tusk, kiedy był premierem, chciał wyprzedawać narodowy majątek. W tym te kluczowe spółki takie jak PKP Energetyka czy PKO BP. To jest także uwalnianie energii ludzi od gorsetu biurokracji, od tej niepokojącej i przynoszącej prawie zawsze złe skutki. Na skraj bankructwa doprowadzono LOT. Najwyższy czas zerwać z doktryną, że LOT to jest firma, którą należy ratować za wszelką cenę, niezależnie od realiów, tylko dlatego, że nazywa się LOT i że ma piękną tradycję. Z kolei Lotos, który teraz, po fuzji z Orlenem, stanie się jednym z najmocniejszych graczy na rynku paliw, Tusk chciał sprzedać Rosjanom. Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Przez całe dekady rządów de facto liberalnych obowiązywała zasada, że wszystko, co ma państwo polskie, trzeba wyprzedać. Nie szanowano tego. Nie rozumiano podstawowej sprawy, że bez majątku narodowego my nie będziemy mogli się rozwijać. Stąd opinia, że totalna opozycja nieprzypadkowo systematycznie atakuje kolejne inwestycje wzmacniające suwerenność Polski. 6 lat temu Jacek Kurski objął funkcję prezesa Telewizji Polskiej. Jak podkreśla, od początku miał ambicje przywrócenia silnej i stabilnej pozycji TVP, a środkiem do tego celu są m.in. inwestycje. Kolejna ruszyła przy ul. Woronicza w Warszawie. Hala zdjęciowa przystosowana do najnowocześniejszych produkcji będzie gotowa za 2 lata. To wielki dzień w życiu Telewizji Polskiej. Rozpoczynamy dzisiaj budowę hali, która rzeczywiście podbije rynek, będzie naszą dumą i odstawi konkurencję lata świetlne w tyle za nami. Będzie to budynek sterowany inteligentnymi systemami SMART, przystosowany będzie do rozszerzonej rzeczywistości czy sztucznej inteligencji. Hala będzie mieć powierzchnię 20 tys. m2. Na elewacji zewnętrznej zainstalowany zostanie ekran LED z funkcją wyświetlania w technologii 3D. Na dachu znajdzie się studio plenerowe. W ubiegłym roku ruszyły budowy nowych siedzib ośrodków regionalnych TVP: TVP Gorzów Wielkopolski i TVP Kielce. W poniedziałek pierwszy dzień zimowych ferii, a to oznacza, że już w weekend w góry wyruszą tłumy turystów. Tym bardziej, że od piątku będziemy emocjonować się walką najlepszych skoczków narciarskich na Wielkiej Krokwi. Służby zapewniają, że są w gotowości i zawody odbędą się w reżimie sanitarnym, ale do przyjeżdżających do Zakopanego apelują o rozsądek i przestrzeganie zasad epidemicznych. To już ostatnie szlify. W piątek rywalizację na Wielkiej Krokwi rozpoczną najlepsi skoczkowie świata. Praca trwa już prawie tydzień! Były niekorzystne warunki atmosferyczne. Musieliśmy odwołać zawody FIS Cup. Śnieżyliśmy przez 3 dni, no i myślę, że się udało! Udało, bo już wczoraj, na razie bez obecności kamer, trenowali tu Biało-Czerwoni. Dla naszych skoczków ten sezon nie należy na razie do udanych. Ale gdzie się przełamywać, jak nie w Zakopanem? Chłopaki się na pewno będą chcieli pokazać z jak najlepszej strony przed kibicami. Tu skaczemy przed swoją publicznością, mamy prawie 10 tys. kibiców i dzięki temu oni też czują, że to może być ten pozytywny impuls, który da im tę formę. Wierzą w to kibice, także ci z zakopiańskiego Urzędu Miasta, którzy rozpoczęli akcję wsparcia dla polskich skoczków. Trzymamy kciuki! Dmuchamy pod narty i kibicujemy! Wszyscy! Niezależnie od wieku! Wiemy, że wśród młodzieży też są kibice. Mamy nadzieję, że już na ten weekend przyjadą! My jesteśmy gotowi, żeby przyjmować już na ferie wszystkich tych, którzy kochają Zakopane i tutaj chcą spędzić swój wypoczynek. Gotowe są także ośrodki wypoczynkowe i stoki. W pełnej gotowości 4 grupy małopolskich goprowców, w tym oczywiście ta podhalańska. W sumie liczba wszystkich ratowników w tych 4 grupach to jest prawie 1000 osób. To są ludzie odpowiednio przygotowani, wyszkoleni, ciągle podlegają pod weryfikację. Kontrole hoteli i restauracji zapowiada sanepid. Tak by każdy w te ferie mógł wypoczywać bezpiecznie. Ci, którzy pierwszy weekend zostaną w domach, też mogą poczuć zakopiański klimat. 16 stycznia o 18.20 tuż po konkursie skoków narciarskich zapraszamy do TVP1 na premierę filmu o wybitnym skoczku narciarskim: "Marusasz. Tatrzański Orzeł". Za kilka dni ruszają ferie zimowe. Jako pierwsi na wypoczynek wyjadą mieszkańcy województw kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego oraz wielkopolskiego. Jaką będą mieli pogodę? O śnieżnej zimie na razie mowy nie ma. Od czwartku ocieplenie. Ale jak to? Przecież za pasem ferie. Zimowe przynajmniej na początku będą tylko na południu kraju. Zawsze będzie temperatura ujemna i tam śnieg, który już w tym momencie zalega, będzie występował. Co prawda nie będzie go dużo, ale będzie powodował, że warunki do białego szaleństwa będą bardzo dobre. Sprawdźmy jeszcze w drugim źródle. Na ferie śnieg bydzie! Jak nie spadnie jesce wincyj z nieba, to dorobimy. No to fani deski lub dwóch mogą już śmiało planować wypoczynek w naszych pięknych górach. W jakim terminie by pani chciała? Są jeszcze miejsca, w których da się upolować wolne noclegi. Turyści dzwonią, dopytują się. Nie chcą czekać do ostatniej chwili, bo wiadomo, że zainteresowanie jest ogromne, a pokoi mamy tylko tyle, ile ich mamy. By ten czas był maksymalnie bezpieczny jeszcze dwa ostrzeżenia! WOPR apeluje, by nie wchodzić na zamarznięte jeziora. Czym może to grozić, widać na tym nagraniu. O bezpiecznym lodzie praktycznie nie możemy mówić, bo nie ma jako takiego bezpiecznego lodu. W Giżycku na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Inaczej było w Tatrach. W ostatnich dniach zginęło tam kilka osób. Pomóc nie można już było m.in. 46-latkowi, którego od wczoraj poszukiwano. Turysta spadł, poślizgnął się na twardym oblodzonym stoku z Ramienia Jarząbczego. TOPR przypomina, że o tej porze roku w góry powinni wyruszać wyłącznie doświadczeni i dobrze wyposażeni ludzie. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.