Sobota 11 stycznia, w programie między innymi... Kolejny gracz w wyścigu o Pałac Prezydencki. Adrian Zandberg kandydatem partii Razem. Atak zimy. Silny wiatr i zamiecie śnieżne. Ostrzeżenia dla całego kraju. Coraz bliżej ekstradycji Sebastiana M., sprawcy tragicznego wypadku na A1. Monika Sawka, dobry wieczór, zaczynamy "19.30". Jest kolejny gracz w wyścigu o Pałac Prezydencki. Swój start ogłosił Adrian Zandberg, przewodniczący partii Razem. Przekonuje, że chce być prezydentem zwykłych ludzi. Kampania oficjalnie ruszy w środę, ale walka o głosy trwa już od wielu tygodni. Rafał Trzaskowski dziś na Mazowszu mówił o wyrównywaniu szans dla samorządów, a Karol Nawrocki był w Częstochowie. Dziennikarze TVP nie mogli zarejestrować prekampanijnego wystąpienia Karola Nawrockiego. Na swoje polityczne przemówienie kandydat na prezydenta z poparciem PiS wybrał Jasną Górę i salę ojca Augustyna Kordeckiego. Wcześniej wziął udział w mszy i spotkał się z kibicami, którzy do Częstochowy przyszli na pielgrzymkę. Pozwolenia na rejestrację słów Nawrockiego - od duchownych nie dostała telewizja publiczna. Dostały za to media prawicowe. Kandydat Konfederacji był w pięciu miejscowościach, w dwóch województwach: małopolskim i śląskim. Jak na większości spotkań - spotkanie zaczął od porównania bezpieczeństwa w Polsce i Europie Zachodniej. W Płocku Rafał Trzaskowski mówił o korzyściach komunikacyjnych i rozwojowych w związku z budową CPK i wyrównywaniu szans dla samorządów. W mniejszym Gostyninie zdradził jeden z pomysłów na zniwelowanie różnic i doraźne załatwienie problemów mieszkańców. Kandydat Konfederacji był w pięciu miejscowościach, w dwóch województwach: małopolskim i śląskim. Nie boimy się o swoje zdrowie, nie jest to wyjście na spacer sportem ekstremalnym, Wyborcy szukający kandydata na prezydenta po lewej stronie sceny politycznej - mają od teraz większy wybór. Do walki o Pałac Prezydencki wszedł przewodniczący partii Razem, Adrian Zandberg. Jednym z tematów jego kampanii ma być energetyka. Nie wystarczy jedna symboliczna elektrownia budowana przez kolejne 20 lat. Moja propozycja jest prosta: umówmy się na atomową Polskę. Podpiszmy ponadpartyjne porozumienie wszystkich sił politycznych, że budujemy osiem bloków jądrowych. Gdy Zandberg przemawiał na swojej konwencji, polityczki, do niedawna członkinie partii Razem, ogłaszały powstanie nowego stowarzyszenia politycznego Wspólne Jutro. Wspólnie chcemy pracować dla budowania lepszej Polski - bardziej sprawiedliwej, równej i różnorodnej. Wśród nich kandydatka Nowej Lewicy - Magdalena Biejat. Która, jak mówi, nie jest zaskoczona startem swojego byłego partyjnego kolegi. Przykro, że nie udało się wypracować wspólnego kandydata, ale każdy ma prawo do wystawienia swojego kandydata, każde środowisko, które zarejestruje 100 tys. podpisów za swoim kandydatem ma prawo to zrobić. Życzę Adrianowi Zandbergowi powodzenia. Czy uda się zebrać 100 tys. podpisów, skoro lewica się podzieliła? Na to pytanie Adrian Zandberg nie odpowiada wprost. Zobaczycie nas państwo na ulicach, mam nadzieję, że przekonamy was do tego, żebyście nas wsparli i na nas zagłosowali. Swój start, jako bezpartyjna kandydatka, ogłosiła wykładowczyni warszawskiego UKSW i była radna Siemianowic Śląskich, Katarzyna Cichos. Na ten moment Polacy mają do wyboru 10 potencjalnych chętnych, którzy zapowiadają walkę o Pałac Prezydencki. Komitety będą miały czas na zgłaszanie kandydatów do czwartego kwietnia. W środę oficjalnie ruszy kampania wyborcza. A teraz prawa kobiet w kampanii prezydenckiej. Tym razem również od nich i ich mobilizacji może zależeć wynik wyborów. I wiedzą to niemal wszyscy kandydaci. Ale to, jak widzą prawa kobiet, to już zupełnie inna kwestia. Karol Nawrocki zadeklarował, że nie podpisze ustawy liberalizującej prawo aborcyjne. W przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat. A jakie poglądy mają inni kandydaci? Temat najbardziej istotny dla kobiet w ostatnich wyborach parlamentarnych i tym razem taki będzie, zwłaszcza że dwóch czołowych kandydatów ma skrajnie różne stanowiska dotyczące liberalizacji prawa aborcyjnego, Karol Nawrocki nie chce nawet przywrócenia kompromisu aborcyjnego. Prezydent nie może podpisać czegoś, co zostało zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach. Jest zwolennikiem utrzymania tego średniowiecznego prawa aborcyjnego. Na to nie ma mojej zgody. Rafał Trzaskowski stawia sprawę jasno - podpisze ustawę legalizującą aborcję, a nawet sam ją zaproponuje. Jeżeli trzeba będzie to sam wystąpię z taką inicjatywą, dlatego że to kobieta powinna decydować o swoim życiu i o swoim zdrowiu. W podobnym duchu wypowiada się Magdalena Biejat. Jako prezydentka zawsze będę stała po stronie kobiet. Mogą liczyć na to, że podpiszę każdą ustawę, która będzie poprawiała ich sytuację. Problem w tym, że nie ma co podpisywać. W Sejmie są cztery projekty ustaw zakładające zmiany w przepisach aborcyjnych. I żaden nie leży na biurku prezydenta, żaden nie ma większości - pretensje z powodu niespełnionych nadziei kobiet nie płyną więc do Andrzeja Dudy, a w kierunku koalicji. Nawet nie ma cofniętego karania kobiet. Zmieniło się podejście. Jestem bardzo rozczarowana, do tego stopnia, że z osoby, która śledziła politykę, przestałam. Pytane przez nas kobiety, mimo rozczarowania, pójdą do wyborów prezydenckich, ale próżno oczekiwać, że tym razem powtórzy się rekordowa mobilizacja z ostatnich wyborów parlamentarnych - uważa politolożka, Renata Mienkowskiej-Norkiene. Tym razem kobiety zdecydują nie idąc do wyborów, a nie do nich idąc... Kobiety mają pełne prawo do tego, żeby się czuć zniechęcone tym, że koalicja tak niewiele zrobiła. Zabrakło determinacji Tuska. Odium klęski aborcyjnej spada na premiera, ale głównym hamulcowym jest PSL - koalicjant Trzeciej Drogi, jej projekt powracający do kompromisu aborcyjnego Należy zrobić referendum. Uważam, że polskie społeczeństwo dojrzało do zmian, ale ich nie może zrobić klasa polityczna. Ona straciła mandat do tego. Gdy w 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zerwał z kompromisem aborcyjnym, uznając że kobieta nie może przerywać ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, w Polsce zawrzało. Dziś Karol Nawrocki nie zamierza zmieniać najbardziej radykalnych przepisów aborcyjnych na świecie, podobnie kandydat Konfederacji. Doskonale pani wie, że nie popieram zabijania małych dzieci. Deklaracje Nawrockiego skłoniły posłanki Koalicji, by murem stanąć za Trzaskowskim. Dzisiaj ten groźny radykał chce walczyć z kobietami w tym najważniejszym dla nas temacie, czyli naszej godności, naszych praw. Druga strona sceny politycznej źródło godności kobiet widzi jednak gdzie indziej... Jesteśmy chyba nie wiem, czy nie jedynym krajem, w którym zawsze mężczyzna gentelman puszcza kobietę pierwszą w drzwiach, jesteśmy chyba jedynym krajem, gdzie całuje się kobiety w dłoń. To jest właśnie szacunek. Takie wypowiedzi mogą się stać dla kobiet motywacją, by mimo rozczarowania zagłosować w wyborach. Jest przełom w sprawie podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1. Sąd Apelacyjny w Dubaju uznał, że nie istnieje żadna prawna przeszkoda dla ekstradycji Sebastiana M. Samochód, którym kierował, uderzył w auto. Podróżowała nim trzyosobowa rodzina. Młode małżeństwo z dzieckiem, wracające z wakacji, zginęło w płonącym samochodzie. 250 km/h. Tyle gdy doszło do tragedii miał na liczniku Sebastian M. Jego rozpędzone bmw 16 września 2023 roku z potężną siłą uderzyło w osobową kię. W samochodzie z nad morza wracało małżeństwo z pięcioletnim synkiem. Auto stanęło w płomieniach, rodzina zginęła na miejscu. Sprawca do dziś jest na wolności. Dokładnie w Dubaju, gdzie uciekł. Choć to może się wkrótce zmienić. Udało nam się przekonać stronę emiracką, że ten czyn stanowi czyn ekstradycyjny i może być podstawą wydania Sebastiana M. Zielone światło, aby sprowadzić M. do Polski dał Sąd Apelacyjny w Dubaju. Co ważne - orzeczenie nie jest prawomocne i obrońca podejrzanego może się od niego odwołać. Mimo to, dla rodziny ofiar tragicznego wypadku pojawiła się długo oczekiwana - ulga. Ta wczorajsza informacja wlała dużo nadziei w serca rodziny, niemniej cały czas czekamy, aż rzeczywiście Sebastian M. w Polsce się stawi. Na to liczą także rządzący. Tu warto przypomnieć wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich szefa polskiej dyplomacji. Uzyskałem zapewnienie od ministra ZEA, że dopilnowane zostaną wszystkie procedury. Premier Donald Tusk, komentując decyzje sądu w mediach społecznościowych, napisał, że bandyta drogowy z A1 nie uniknie kary. Dalej należy wywierać presję, aby ta ekstradycja doszła do skutku. Wszyscy wiemy, że sprawa nie jest załatwiona. Presja ma sens, bo wszyscy oczekujemy sprawiedliwości wobec tego człowieka. Sebastian M. nie uciekłby za granicę, gdyby służby badające wypadek działały sprawniej. Bezpośrednio po tragedii strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów. Jednak dwa dni później piotrkowska policja wydała komunikat, w którym napisano, że "kierujący pojazdem kia W komunikacie nie było mowy o bmw. Sześć dni później policja zmieniła stanowisko. A za Sebastianem M. wydano list gończy. Ten zdążył już wyjechać z Polski do Niemiec. Stamtąd trafił do Turcji, a następnie do Dubaju. To, że się pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny i kogoś stać na to, żeby uciec za granice i tam się ukrywać, nie powinno być przeszkodą dla wymiaru sprawiedliwości, żeby taka osoba poniosła karę. Kierowcy bmw grozi do 8 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku. Dla wielu - to za mało. Rząd proponuje nowe przepisy. I podwyższenie maksymalnej kary do 10 lat pozbawienia wolności. Pojawi się także tzw. zabójstwo drogowe. Nasze propozycje zmierzają m.in. do tego, aby najsurowiej karać tych, którzy łamią sądowe zakazy. Projekt w najbliższych miesiącach trafi do Sejmu. Oglądają państwo "19.30". Już za chwilę... Atak zimy. A później jeszcze... Głodzona przez rodziców Helenka - już w domu. Mamy rodzinę zastępczą, która zaopiekowała się dziewczynką od początku tego roku. Bardzo lubi zupki z mięsem, z warzywami. Powoli też zaczyna chodzić. Skala zniszczeń w Los Angeles. Czuję się załamana, zagubiona, zdruzgotana. Nie chcę mówić moim chłopcom, że nie ma już ich domu. Moja mama wyszła z domu z psem i torbą z kilkoma rzeczami. Myślała, że będzie miała do czego wrócić, ale się myliła. Mam ośmiu przyjaciół, którzy stracili domy i nie mogę siedzieć bezczynnie. Kijów daje zielone światło dla ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Ukraiński wiceminister kultury przekonuje, że każda rozwiązana kwestia dwustronna jest ciosem dla Moskwy. Wczoraj przełom w porozumieniu ogłosił polski premier. Spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar na terytorium Ukrainy trwa od kilku lat. Teraz pozostaje pytanie, czy za słowami i dokumentami pójdą czyny? Obrączki i inne przedmioty osobiste ofiar rzezi wołyńskiej - to cześć wystawy w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Zaplanowana przez ukraińskich nacjonalistów eksterminacja Polaków pochłonęła nawet 100 tys. ofiar. Premier zapowiedział przełom w sprawie ich ekshumacji. Ukraina i Polska wymieniły się listami miejsc do poszukiwań i ekshumacji szczątków Te słowa wiceministra kultury Ukrainy Andrija Nadżosa dziś od rana cytują ukraińskie media. Tak jak odpowiedź szefa ukraińskiego MSZ Andrija Sybihy na tweet premiera Donalda Tuska o przełomie w sprawie, który napisał, że każda rozwiązana kwestia dwustronna jest ciosem dla Moskwy. Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu ekshumacji szczątków polskich ofiar w Ukrainie. Poprzedni premier dużo o tym mówił. Nie spoczniemy, ja nie spocznę, dopóki ostatnia ofiara zbrodni wołyńskiej, zbrodni Galicji Wschodniej, nie zostanie odszukana. Przez 6 lat udało się niewiele. Rząd zjednoczonej prawicy nie potrafił zbudować takiej relacji z Ukrainą, by rozwiązać problem ekshumacji na Wołyniu. Dziś politycy PiS-u i popierany przez tę partię kandydat na prezydenta, co ważne - prezes IPN, znowu dużo na ten temat mówią. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której państwo odpowiedzialne za śmierć 120 tys. Polaków niewyrażające zgody na podjęcie ekshumacji będzie współtworzyło międzynarodowe instytucje, takie jak UE czy NATO. Nie możemy dziś mówić o przełomie. My informacji o przełomie, a raczej deklaracji przełomu przeżywaliśmy już wiele. Kandydat KO, choć krytyczny wobec słów Nawrockiego o blokowaniu Ukrainie wejścia do struktur międzynarodowych, uważa, że kwestę ekshumacji trzeba doprowadzić do końca. Ukraińcy muszą zrozumieć, że jeżeli chcą liczyć dalej na nasze wsparcie, a Polska najbardziej wspiera dzisiaj Ukrainę w walce z Putinem i z Rosją, to muszą oczywiście wsłuchać się w te postulaty, które są dla nas tak bardzo istotne. Z wypowiedzi ukraińskiego urzędnika, do którego dotarła Polska Agencja Prasowa wynika, że pozwolenia na ekshumacje będą wydawane oddzielnie w stosunku do każdego miejsca pochówków. Niestety my już od Ukraińców wielokrotnie słyszeliśmy, że to już jest przełom, że teraz już będzie zgoda, że teraz już się te ekshumacje rozpoczną, a zawsze się kończyło tylko na zapowiedziach. Deklaracja, że ten proces ekshumacji będzie mógł się rozpocząć uważam, ze jest takim krokiem w dobra stronę. Polskie MSZ przekazało, że rozpoczęcie ekshumacji na Wołyniu będzie możliwe wiosną tego roku. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi bez prądu, nieprzejezdne, śliskie drogi. Na Bałtyku sztorm. Na lądzie tak zwana cofka. Czyli zima w natarciu. Rano biały puch za oknem niektórych ucieszył, ale na drogach zrobiło się niebezpiecznie. Na autostradzie w Niemczech, niedaleko granicy z Polską, doszło do tragicznego wypadku autokaru. Zginęły dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. Zacinający śnieg i śliska, mokra nawierzchnia. Na krajowej 10 pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem pogoda była jedną z przyczyn śmiertelnego wypadku. Widzimy, jakie są w tej chwili warunki. Do zdarzenia doszło o godzinie 6.00. Nie było lepiej, tez już padało. Ciężarówka zderzyła się z osobowym oplem. Siła uderzenia była tak duża, że tyle zostało z auta. Kierowca zginął na miejscu. Niebezpiecznie było dziś w całej Polsce, szczególnie na północy. Ślisko, bardzo ślisko. Trzeba trzymać kierownicę i odstęp. Intensywne opady śniegu w Zachodnio-Pomorskiem spowodowały awarię sieci elektrycznej. Ponad 20 tys. odbiorców nie ma prądu. W terenie pracuje ponad 80 brygad pogotowia energetycznego. Sytuację utrudniają nieprzejezdne drogi. W regionie spadło nawet 30 cm śniegu. Wczoraj była koparka, odśnieżyła. Dzisiaj, tak jak widać, zaśnieżone, zasypane. Alerty pierwszego i drugiego stopnia przed zawiejami i zamieciami śnieżnymi dotyczą województw: pomorskiego, zachodniopomorskiego, północnej części kujawsko-pomorskiego, zachodniej części warmińsko-mazurskiego, a także małopolskiego i śląskiego. Straszne, zasypane wszystko, znowu zima zaskoczyła. To zdjęcie z Gdańska, które widz przesłał na nasz adres. A tak rano było w Braniewie koło Zalewu Wiślanego. Wiatr z prędkością do 100 km/h i sztorm nad Bałtykiem. W porcie w Ustce wystąpiła tak zwana "cofka". Woda wdarła się na Bulwar Portowy i zalała fragment ulicy. Prawdziwa zima w Olsztynie nie wszystkich jednak martwi. No w końcu! Dzieciaki się cieszą, zwierzęta się cieszą. Fajnie, aby na ferie spadło więcej. Uderzenie zimy też na południu - choćby w Rzeszowie. Paskudnie jest bardzo. Czyli nie lubi pani takiej pogody? Nie. Śnieg i pochmurna aura dziś w całej Polce. Zarówno w stolicy, jak i w rejonach narciarskich. Turystom w górach humory jednak dopisują. Fajnie, ładnie pada śnieg. Może tylko z widocznością będzie trudno. Zamówiliśmy sobie pogodę, od wczoraj pada śnieg. Myślę, że będzie fajnie. Jutro intensywne opady przeniosą się z północy na południe kraju. Nadal musimy być gotowi na pogodowe niespodzianki. Na opady śniegu oraz zawieje i zamiecie śnieżne. Prognozowany przyrost pokrywy śnieżnej w rejonach podgórskich Tatr i Beskidzie Śląskim do poniedziałku to nawet 30 cm. Przyszły tydzień będzie idealny dla narciarzy. Przyniesie lekkie ocieplenie, ale takie, które szczególnie w górach, nie stopi śniegu. O jej historii w połowie grudnia usłyszała cała Polska. Trzy i pół latka głodzona przez rodziców trafiła pod opiekę lekarzy. Dziewczynka ważyła zaledwie osiem kilogramów, tyle co roczne dziecko. Teraz, po kilku tygodniach leczenia, wyszła ze szpitala. Heleną zaopiekują się rodzice zastępczy. Ci biologiczni usłyszeli zarzuty, sąd ograniczył im prawa rodzicielskie. Po blisko czterech tygodniach leczenia 3,5-letnia Helenka opuściła szpital. Z każdym dniem jest coraz silniejsza i coraz mniej się boi. Powoli też zaczyna chodzić, oczywiście jeszcze przy pomocy drugiej osoby. Dziewczynka trafiła pod opiekę zawodowej rodziny zastępczej, na razie nie wiadomo, na jak długo. Sąd wykluczył możliwość oddania dziecka komuś z rodziny, przede wszystkim dlatego, że bliscy dziewczynki wcześniej nie zareagowali na jej krzywdę. Mamy rodzinę zastępczą, która zaopiekowała się nią od początku tego roku, miała z nią codzienny kontakt. Ciężko sobie nawet wyobrazić, co dziewczynka musiała przeżywać przez ostatnie miesiące, a być może lata. Kiedy trafiła do szpitala była w stanie skrajnego niedożywienia. Ważyła zaledwie 8 kg - tyle co roczne dziecko. Waga poniżej 12 kg, to jest już skrajnie niska i wyniszczająca. Rodzice przywieźli ją do szpitala, kiedy zupełnie przestała jeść. Wcześniej karmili ją winogronami i mlekiem... Problemem jest też to, że to wszystko długo trwało, dlatego że dziewczynka zapewne nie była głodzona przez kilka miesięcy, tylko przez całe swoje życie. I psychologowie, i lekarze są zgodni, że część zmian, do których to doprowadziło, może być już nieodwracalna, bo pierwsze lata rozwoju dziecka są kluczowe dla prawidłowego rozwoju. Możliwe są problemy z wątrobą, jelitami, zaburzenia układu sercowo-naczyniowego, a przede wszystkim powikłania neurologiczne. Mogą być różnego rodzaju zmiany degeneracyjne, które w konsekwencji prowadzą do zaburzeń o charakterze psychicznym, intelektualnym. Oby tak nie było. Jest to dziewczynka, która przeżyła bardzo silną traumę i chociaż nie będzie pamiętała tego, co się zdarzyło, jej ciało, jej mózg będzie pamiętał to bardzo dobrze i ona może reagować atakami paniki. Teraz kluczowe będzie pilnowanie odpowiedniej diety i codzienna rehabilitacja. Zastępcza mama robi wszystko, by dziewczynka jak najszybciej odzyskała siły i na nowo zaufała dorosłym. Przyjmuje pokarmy, bardzo lubi zupki z mięsem, z warzywami, natomiast z informacji od rodziny, wiemy, że owoce, które miały być przekazane w deserkach dziecku absolutnie nie chciało dziecko przyjąć. Rodzice Helenki zostali tymczasowo aresztowani. Rodzicom postawiono zarzut działania wspólnie i w porozumieniu, polegającemu na znęcaniu się nad dzieckiem poprzez niedostarczenie mu właściwej ilości pożywienia i doprowadzenia do skrajnego wyniszczenia organizmu. Grozi im do 20 lat więzienia. Oboje nie przyznają się do winy. Nie żyje wieloletni prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Andrzej Kraśnicki. Zmarł po ciężkiej chorobie. Miał 75 lat. Przez półtora dekady był prezesem związku piłkarzy ręcznych, a po rezygnacji z tej funkcji, został jego prezesem honorowym. Ze szczypiornistami związał się już w młodości, najpierw jako zawodnik, później jako trener i działacz. Za jego kadencji Biało-Czerwoni zdobyli medale na mistrzostwach świata w latach 2007, 2009 i 2015, a także dwa razy rywalizowali w Igrzyskach Olimpijskich. Prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego został w 2010 roku i funkcję tę pełnił przez 13 lat. Za swoje zasługi Kraśnicki został uhonorowany m.in. Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Apokaliptyczne sceny i straty liczone w miliardach dolarów. Walka z ogniem w Los Angeles wciąż trwa. Zginęło co najmniej 11 osób. Ofiar może być więcej. Pożary spowodowały katastrofalne szkody i zmusiły dziesiątki tysięcy ludzi do opuszczenia swoich domów. Zdjęcia zniszczonych budynków, które za chwilę państwo zobaczą, pokazują, jak niszczycielski jest żywioł... Choć trudno sobie to wyobrazić - na obu nagraniach widać dokładnie te same miejsca. W ciągu zaledwie kilku dni, życie w dzielnicy Pacific Palisades w północnym Los Angeles zamarło. Dziesiątki tysięcy doszczętnie spalonych domów i dziesiątki tysięcy historii ludzi, którym ogień zabrał wszystko. Czuję się załamana, zagubiona, zdruzgotana. Nie chcę mówić moim chłopcom, że nie ma już ich domu. To takie tragiczne i wiem, że nie jestem jedyna. Spłonęło też kilkadziesiąt rezydencji gwiazd kina i celebrytów. M.in. Anthonego Hopkinsa, Johna Goodmana czy Mela Gibsona. To nagranie opublikowała dziedziczka hotelowego imperium - Paris Hilton. Jej dom został kompletnie zniszczony, ale na pomoc innym poszkodowanym w pożarach przekazała do tej pory 100 tys. dolarów. Aktorka Jamie Lee Curtis - milion. Gwiazdy dołączają też do zbiórek najpotrzebniejszych rzeczy. Otrzymujemy darowizny w postaci nowych ubrań, walizek, artykułów pierwszej potrzeby. Halle Berry właśnie oddała nam właśnie swoją szafę, pomaga też Sharon Stone - takich osób jest wiele. Tak jak i potrzebujących. Już teraz amerykańskie firmy ubezpieczeniowe straty szacują na 150 mld dolarów. Moja mama powiedziała - potrzebuję tylko pary butów, żebym miała w czym chodzić. Ma 72 lata. Wyszła z domu z psem i torbą z kilkoma rzeczami. Myślała, że będzie miała do czego wrócić, ale się myliła. A to już inny punkt zbiórki rzeczy dla ofiar kataklizmu. Wszystkie ręce na pokład - mówią wolontariusze. Wzięłam wolne w pracy, bo chciałam pomóc. Mam ośmiu przyjaciół, którzy stracili domy i nie mogę siedzieć bezczynnie. Można tu dostać nie tylko ubrania - także jedzenie. Nakarmiliśmy ponad 600 osób. Opowiadają o tym, jak spłonął dorobek życia, to bardzo poruszające. W hrabstwie Los Angeles zlokalizowano sześć różnych ognisk pożarów. Z ogniem walczą setki strażaków, wspieranych przez zespoły lotnicze. Obecnie obszar pożaru Eaton wynosi ponad 5500 hektarów - opanowano go w 3%. Pożar Palisades opanowano w 8%. Akcję gaśniczą utrudnia silny wiatr, który ma osłabnąć dopiero w przyszłym tygodniu. Na 10 dni przed końcem kadencji prezydent Joe Biden ogłosił kolejny pakiet sankcji wymierzonych w rosyjskie przedsiębiorstwa. Cel to ograniczenie dochodów z eksportu ropy naftowej. Ukraińcy dostaną też pół miliarda dolarów pomocy. Amerykańscy urzędnicy mówią, że tak starają się dać Ukrainie przewagę przed ewentualnymi negocjacjami w sprawie zakończenia wojny w tym roku. To pożegnalny cios wymierzony w Moskwę. Joe Biden ogłosił pakiet sankcji, które mają boleśnie uderzyć w rosyjski przemysł energetyczny. Postanowiłem zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby dać Ukrainie wszelkie możliwe narzędzia, które pozwolą utrzymać jej niepodległość. Sankcje dotkną gigantów. Producentów ropy Gazprom Neft i Surgutnieftiegaz - spółkę nazywaną portfelem Putina. W ślad za USA poszła także Wielka Brytania. Takie działania wysyłają jasny komunikat: Według administracji Bidena, im Rosja mniej zarobi na ropie i gazie, tym szybciej przywrócony zostanie pokój. Spodziewamy się, że nasze działania będą kosztować Rosję nawet miliardy dolarów miesięcznie. Na celowniku także tzw. rosyjska "flota cieni". Chodzi o 183 statki, których Moskwa używała do omijania istniejących sankcji naftowych. Te dotknęły również zagraniczne firmy wspierające eksport rosyjskiej ropy. M.in. serbski koncern NIS, gdzie głównym udziałowcem jest Gazprom. USA domagają się wycofania rosyjskiego kapitału. Nie chcemy przejmować niczyjej własności, w tym przypadku rosyjskiej. Jeśli będziemy musieli coś zapłacić - zapłacimy. Premier Słowacji nie chce żegnać się z rosyjskim gazem. Robert Fico twierdzi, że Putin obiecał mu dalsze dostawy. Prezydent Putin zagwarantował, że dotrzyma swoich zobowiązań, czy panom z opozycji się to podoba, czy nie. Tym ludziom zebranym przed siedzibą słowackiego rządu nie podobają się rozmowy premiera z rosyjskim dyktatorem. Z którym niebawem spotka się Donald Trump. Prezydent elekt USA nie podał konkretnej daty, ale przyznał, że trwają rozmowy z Kremlem. Prezydent Putin chce się spotkać. Powiedział to nawet publicznie. I musimy zakończyć tę wojnę. To krwawa jatka. Wołodymyr Zełenski jest gotów na rozmowy pokojowe, ale nie zgodzi się na rozejm bez gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA. Chodzi o ochronę Ukrainy i gwarancje, że Rosja znów nie wróci z agresją. Bo Rosjanie nie odpuszczają. Po raz kolejny zaatakowali infrastrukturę cywilną. Mimo twardego oporu, Ukraińcy stracili kolejne strategicznie ważne miasto - Kurachowe w obwodzie Donieckim. Za chwilę program Sprawdzamy. A w nim m.in. o tym, dlaczego właściciel koncernu Meta rezygnuje z weryfikowania informacji. Zmiany są bezpośrednio związane ze zmieniającą się administracją w Białym Domu. Będzie też o wpisie, który w ostatnich dniach rozpowszechniają politycy PiS-u. Kiedy politycy coś napiszą w mediach społecznościowych to należy w to wierzyć? To fałszywa teza. Wędkowanie miało być tańsze, ale nie za Tuska. Roczna opłata za wędkowanie wynosiła 250 zł, a teraz 5535 zł. Nawet wędkarzy Tusk chce okraść! Ten temat po politykach PiS-u szybko został podłapany przez prawicowe media. Skąd takie sumy? Zajmiemy się tym w naszym programie. Ja już państwu dziękuję, do zobaczenia jutro o 19.30. Spokojnego wieczoru.