Wznowione wsparcie. To efekt rozmów w Arabii Saudyjskiej. 19.30. Zbigniew Łuczyński. Dobry wieczór. "Strony docierają do celu" - to słowa doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike'a Waltza. czasu niefortunnej rozmowy w Białym Domu, a świat czeka na efekt dzisiejszego spotkania. Anna Kowalska jest teraz w Dżuddzie. Co wiemy więcej o efektach rozmów? Kto poszedł na ustępstwa? I jakie? Chyba wszyscy musieli pójść na ustępstwa. Tak dobrych konkluzji tego szczytu niewielu się spodziewało. Kilka minut temu dostaliśmy wspólne amerykańsko-ukraińskie oświadczenie. Po pierwsze USA natychmiast znoszą przerwę w wymianie informacji. Przywracają pomoc w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy. To oznacza pomoc militarną dla Ukrainy ze strony USA. Ukraina zgadza się przyjąć propozycję USA co do 30-dniowego zawieszenia broni, które może zostać przedłużone pod warunkiem wdrożenia przez Rosję. Tutaj USA mają dać Rosji do zrozumienia, że to zawieszenie broni musi wejść w życie. Obie strony zgadzają się na zawarcie jak najszybciej kompleksowego porozumienia w sprawie zagospodarowania kluczowych zasobów mineralnych Ukrainy. To ogromny krok naprzód. Wydaje się, że piłka jest po stronie Rosji. Kilka minut temu te słowa powiedział sekretarz USA Marco Rubio. To bardzo dobre konkluzje tego spotkania. Początek końca wojny w Ukrainie może rozegrać się właśnie tutaj. Naprzeciw siebie przy jednym stole po raz pierwszy zasiadły delegacje: ukraińska i amerykańska, by za zamkniętymi drzwiami... Czy macie nadzieję na zawieszenie broni? Dziękujemy mediom. ...próbować naprawić mocno nadszarpnięte relacje. To pierwsze takie spotkanie od kłótni Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa w Białym Domu. Igrasz z III wojną światową. Tym razem dyplomaci spotkali się na neutralnym gruncie, w Arabii Saudyjskiej. Gdzie członkowie rządu Ukrainy bez Wołodymyra Zełenskiego przedstawili Amerykanom plan zawieszenia broni w powietrzu i na morzu. Po ponad 3 latach pełnej inwazji Rosji i około 11 latach rozpoczęcia agresji na nasz kraj oczywiście chcemy i jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby osiągnąć pokój. Amerykanie ukraińską propozycję określili jako obiecującą, ale jak przyznał jeszcze przed spotkaniem amerykański sekretarz stanu, Biały Dom chce przede wszystkim sprawdzić, na jakie ustępstwa gotowy jest Kijów, by porównać je ze stanowiskiem Rosji. Nie osiągniemy zawieszenia broni i zakończenia tej wojny, Już na początku rozmów strona ukraińska określiła je jako konstruktywne, co dobrze wróży dalszym dyskusjom. Na razie nie zapadły jednak żadne decyzje O tym, że do końca wojny wciąż daleko, świadczą też wydarzenia na miejscu. Gdy za tymi drzwiami dyplomaci wymieniali się spostrzeżeniami, nad ukraińskim i rosyjskim niebem trwała ostra wymiana ognia. Co najmniej 3 osoby zginęły w największym od początku wojny ukraińskim ataku na Rosję. Hałas był straszny. Moje serce nie mogło się uspokoić przez dwie godziny. To było przerażające. To miał być pokaz siły Ukrainy. Rosyjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła ponad 300 dronów. 50 uderzyło w Moskwę. To dodatkowy sygnał dla Putina, że powinien być zainteresowany wstrzymaniem ognia z powietrza. O pokoju od ponad 3 lat marzą Ukraińcy. Tej nocy Rosjanie zaatakowali ponownie. Ukraińskiej armii udało się zestrzelić rosyjską rakietę balistyczną, ale drony uderzyły m.in. w Odessę, powodując ogromne zniszczenia. W czasie, gdy ważą się losy wojny na Ukrainie, mimo rozmów, które politycy prowadzą nad głowami walczących żołnierzy, perspektywa pokoju wydaje się ciągle daleka. Bezpieczeństwo, silna armia, przygotowania do obrony. To wszystko staje się koniecznością także u nas. Mówił o tym dzisiaj premier, podkreślając wagę szkoleń wojskowych i roli państwa, które ma jeszcze bardziej docenić chętnych, którzy chcą weprzeć profesjonalną armię. W tym także tych, którzy sprawdzili się już kiedyś na polu walki. Najskuteczniejszy polski snajper w Afganistanie był tam dowódcą sekcji snajperów. Od dawna zabiega o to, by państwo wykorzystywało weteranów. Sam jestem świadkiem tego, że w ciągu godziny posiadacza broni palnej można nauczyć strzelania pod kątem do dystansu 650 metrów. Słowa premiera traktuje jako ważny element w pracy dla obronności kraju. Donald Tusk chce wykorzystać potencjał, jaki tkwi w byłych żołnierzach. Wykorzystamy ich wiedzę i zdolności, tworząc takie centrum, które roboczo ktoś nazwał "druga misja". W tych szkoleniach będą bezcenni. Bezcenni zwłaszcza ze względu na własne doświadczenia. Tomasz Kloc, saper, był pierwszym polskim żołnierzem rannym w Iraku. Gdy jechał wojskowym starem, wybuchła mina pułapka. Wojna to nie tylko strzelanki, to nie tylko gra komputerowa, ale też krew, ofiary i duże obciążenie psychiczne. Donald Tusk chce, by każdy zainteresowany służbą ochotniczą mógł w takim szkoleniu uczestniczyć. To trudne, ale wykonalne. Obecnie szkolenie podstawowe w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej może przejść rocznie około 40 tys. osób. W 2027 roku osiągniemy możliwość przeszkolenia 100 tys. ochotników w ciągu roku. Każdy pomiędzy 18. a 60. rokiem życia, kto będzie zainteresowany, dostanie "dokładne informacje", jak takie szkolenie odbyć. Systemowym rozwiązaniem na przyszłość byłoby np. zwiększenie liczby godzin programowych w ramach edukacji narodowej w szkołach podstawowych, średnich, na wyższych studiach. Za miesięczne szkolenie można dostać 6000 zł. Rząd myśli jednak o innych zachętach, jak np. kurs na prawo jazdy nawet na samochód ciężarowy. Jestem przekonany, że pracodawcy będą zadowoleni z pracownika, który w wojsku podniesie swoje kwalifikacje, a z pewnością podniesie swój poziom dyscypliny. Na razie wielu z nas bierze sprawy w swoje ręce. Strzelnice są pełne. Swoją własną wirtualną otworzył Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach jako pierwsza niewojskowa uczelnia w Polsce. I to z własnych pieniędzy - około 200 tys. zł. Samo obeznanie się z bronią, nawet przyzwyczajenie się do jej ciężaru - to już jest pewna umiejętność. Odczuwalny jest odrzut. Idzie się przyzwyczaić. Możemy tutaj ćwiczyć taką celność, co przyda nam się później. Koncepcje systemu dobrowolnych szkoleń minister obrony ma przedstawić do końca marca. Oglądają państwo 19.30. A dziś jeszcze... Co zamiast starlinka? UE w tej chwili pracuje nad systemem GOVSATCOM. System OneWeb zapewnia globalną łączność, ale ma problemy z przepustowością. Przemoc rówieśników. Zmuszono go do klęczenia przed sprawcami. Miał operację biodra i kopnęli go w to biodro. Orzeł 2025 w kategorii najlepszy film otrzymuje "Dziewczyna z igłą". Orły rozdane. Trzeba robić filmy, które coś mówią. Najpierw atak Marca Rubio i Elona Muska na Radosława Sikorskiego. Później nominowany na ambasadora USA w Polsce Thomas Rose. Ostra wymiana zdań na temat Starlinków, a teraz groźba odwetu ze strony Donalda Trumpa w sprawie podatku cyfrowego. Amerykanie czytają polskie wpisy i odpowiadają. Polacy podobnie. Ale język jest, delikatnie mówiąc, mało dyplomatyczny, a konflikty wydają się być nie na żarty. Jest pan zaskoczony wpisem ambasadora? W Polsce prawo tworzą polskie instytucje. I tu można byłoby postawić kropkę. Rząd nadal będzie pracował nad nowym podatkiem dla gigantów technologicznych. I ten internetowy wpis mianowanego na ambasadora USA nie będzie miał na to wpływu. To niezbyt mądre. Autodestrukcyjny podatek, który tylko zaszkodzi Polsce i jej relacjom z USA. Prezydent Trump również odpowie odwetem, jak i powinien zrobić. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji. My nie będziemy się z niczego wycofywali. I te prace konsultacyjne będziemy realizowali, bo Polska ma prawo podejmować decyzje. Lennem żadnego innego państwa i żadnej korporacji nie jest. Prace nad nowym podatkiem od big techów są dopiero na początkowym etapie. Trwają konsultacje międzyresortowe. Co ważne, środki pozyskane od gigantów cyfrowych miałyby wesprzeć m.in. rozwój polskich firm z sektora cyfrowo-technologicznego. Polska ma takie samo prawo jak Francja, Wielka Brytania czy Austria, które już wprowadziły podatek cyfrowy. Dlaczego w Polsce takie prace miałyby się nie toczyć? Ministra funduszy z Polski 2050 pomysł popiera. Podatek cyfrowy to jest dobre rozwiązanie. Ale dodaje, że warto się dziś z tym wstrzymać. Wojna handlowa UE - USA to nie jest moment do takich deklaracji słownych. I kiedy w koalicji rządzącej spór o to, kiedy rozmawiać o nowym podatku, PiS idzie krok dalej i krytykuje cały pomysł. Dochody z tego podatku będą równe zeru, bo wszystkie te firmy wyprowadzą się gdzie indziej. A państwo kiedyś tego nie proponowali? Nie, proponowaliśmy to na poziomie unijnym. To tylko część prawdy, bo Ministerstwo Finansów w 2019 roku potwierdziło Rzeczpospolitej, że pracuje nad projektem ustawy o tym podatku. PiS jednak z pomysłu się wycofało. Ogłosił w Warszawie ówczesny wiceprezydent Pence. Dziś politycy PiS-u o tym dziś już nie wspominają. Skupiają się wyłącznie na krytyce ministra Gawkowskiego. Panu się podoba to, co napisał ambasador? Mnie się nie podoba, co robi polski rząd. Amerykański ambasador? Ten podatek w wykonaniu rządu polskiego nie ma ekonomicznego sensu. Dziwię się, że w PiS-ie są głosy, żeby większe pieniądze do budżetu nie wpływały, skoro to Mateusz Morawiecki zaczynał pracę nad tą ustawą. I Mateusz Morawiecki mówił, że wpływy będą z tego miliardowe. Spór amerykańskiej administracji z polskim rządem trwa od kilku dni. w najnowszej odsłonie amerykański miliarder Elon Musk znów atakuje polskiego szefa dyplomacji i nazywa go "marionetką Sorosa". To pokłosie tego wpisu, w którym polski szef dyplomacji przypomniał Elonowi Muskowi, że Starlinki dla Ukrainy są opłacane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji. Pan by jeszcze raz taki wpis napisał teraz? Oczywiście. Uzyskaliśmy dzięki temu potwierdzenie, że Starlinki nadal będą działać. Wszystkim, którzy dbają o godność państwa polskiego w relacjach międzynarodowych, chciałbym podziękować. Mówił dziś podczas posiedzenia rządu premier i jednocześnie zwrócił uwagę ministrom. Aby strzegąc godności państwa polskiego i naszych interesów narodowych, równocześnie kierowali się zdrowym rozsądkiem i nie szukali konfliktów w tej przestrzeni międzynarodowej. Bo konfliktów jest wystarczająco dużo, i to nie z naszej winy - zakończył premier. Platforma X, o której tak głośno za przyczyną wpisów polityków i właściciela portalu, stał się ofiarą masowego cyberataku. Właściciel dawnego Twittera nie ma wątpliwości i w reakcji na awarię ogłasza, że problemy wynikają z zaangażowania dużej skoordynowanej grupy albo kraju. W niedawnym wywiadzie dla Fox News Elon Musk idzie o krok dalej i wskazuje Ukrainę jako miejsce adresów IP, które stały za atakami. Teraz więcej o spiskowych teoriach i kłopotach amerykańskiego miliardera. Globalna awaria serwisu społecznościowego Elona Muska. Zakłócenia w funkcjonowaniu platformy X także w Polsce trwały kilka godzin. Miliarder szybko wskazał winnego. Sugeruje, że za atakiem mogli stać Ukraińcy. Choć eksperci tę teorię odrzucają. Nie jesteśmy pewni, co dokładnie się stało, ale doszło do ogromnego cyberataku pochodzącego z adresów IP z obszaru Ukrainy mającego na celu zniszczenie systemu X. Awaria nie przeszkodziła Muskowi w ataku na senatora demokratów Marka Kelly'ego, który po wizycie w Kijowie stwierdził, że brak amerykańskich danych wywiadowczych osłabił obronę Ukrainy, i wezwał do dalszego jej wspierania. Jesteś zdrajcą. To według doradcy Donalda Trumpa zdrada. Zdrajca? Elon, jeśli nie rozumiesz, że obrona wolności jest podstawową zasadą tego, co czyni Amerykę wielką i zapewnia nam bezpieczeństwo, może powinieneś zostawić to tym z nas, którzy to robią. Elon Musk twierdzi, że też wolności broni. Tu w trakcie wiecu skrajnie prawicowej partii AfD tuż przed wyborami w Niemczech. Obecny niemiecki rząd agresywnie tłumi wolność opinii. AfD musi zatem walczyć o więcej samostanowienia dla Niemiec i krajów w Europie, a mniej dla Brukseli. Jednak to głównie niezliczonymi wpisami na swojej platformie X Musk ingeruje w debatę publiczną w innych krajach i próbuje wpływać na ich politykę. Więzienie dla Starmera. Wzywał do uwięzienia premiera Wielkiej Brytanii. To szaleństwo. Szaleństwem nazwał zablokowanie startu prorosyjskiego kandydata w wyborach prezydenckich w Rumunii. Wstyd. Głupi Schitz. A byłego już kanclerza Niemiec, Olafa Scholza, nazwał głupcem. Wszechobecność Muska widać nie tylko na platformie X, ale też w Waszyngtonie. Tam gdzie jest Donald Trump, jest i Elon Musk. Najbogatszy człowiek świata towarzyszy prezydentowi USA niemal na każdym kroku. Zabiera głos w Gabinecie Owalnym i na posiedzeniu rządu. Tuż po Trumpie. Z Białego Domu uczynił swój drugi dom. Co wymownie skomentował magazyn Time, umieszczając na okładce miliardera za prezydenckim biurkiem. Elon Musk stawia wszystko na jedną kartę, aby pomóc naszemu krajowi. Tak swojego doradcy broni Trump. I obiecał nawet, że w ramach wsparcia kupi od niego nową Teslę. To po tym, jak akcje producenta aut tąpnęły od wczoraj o 20%. Firma jest bojkotowana, a samochody nawet palone. Przez kraj od tygodni przetacza się zaś fala protestów. Wpływ na to mają radykalne cięcia w administracji, które realizuje Elon Musk. Gdy na platformach społecznościowych toczą się spory dyplomatyczne, a kwestie dotyczące bezpieczeństwa i ważnego aspektu, jakim jest używanie systemów satelitarnych Starlink, stają się tematem utarczek i wymiany złośliwości, rodzą się pytania dla alternatywy dla sprzętu produkowanego przez firmy należące do Elona Muska. Czy system Starlink rzeczywiście jest nie do zastąpienia i jakie pomysły w tym względzie ma UE? Potrzebując szybkiego transferu danych... To rozwiązanie sprawdza się perfekcyjnie. Wystarczy takie urządzenie, żeby korzystać z systemu Starlink. Dostarcza Internet dużej prędkości za pośrednictwem sieci około 7000 satelitów umieszczonych na orbicie. Firma SpaceX stworzyła pierwszą tzw. megakonstelację satelitarną. Sprawdza się w trudno dostępnych miejscach. A w Ukrainie umożliwia komunikację na froncie. Po tym, jak Elon Musk napisał, że wyłączenie Starlinka doprowadziłoby do załamania ukraińskiej obrony, pojawiło się pytanie, czy system da się zastąpić. Z dnia na dzień nie zastąpimy Starlinka. A powód jest prosty. Elon Musk ma nie tylko satelity i system Starlink, ale ma przede wszystkim system wysyłania tych satelitów na orbitę. Czyli w tym przypadku rakiety Falcon 9. Jednak o kwestii zastąpienia systemu alternatywnym rozwiązaniem europejscy politycy mówią już otwarcie. Mamy w UE możliwości satelitarne i jesteśmy gotowi udzielać wsparcia Ukrainie w ramach zapotrzebowania. UE w tej chwili pracuje nad systemem GOVSATCOM, który będzie do zastosowań rządowych, ratowniczych. Docelowo UE będzie miała własny system satelitarny IRIS2. Ma działać za 5 lat. Ale najpoważniejszym rywalem Starlinka - francuski Eutelsat i jej system OneWeb. Konstelacja składa się z 600 satelitów, więc jest dziesięciokrotnie mniejsza niż Starlink, ale ma tę przewagę, że te satelity są troszeczkę dalej od Ziemi, więc każdy z nich widzi większy obszar. Akcje francuskiego operatora w ciągu ostatniego tygodnia wystrzeliły w górę o 390%. Przyczyniły się do tego sugestie Muska. Musk, w ten sposób wypowiadając się, podważa zaufanie do swojej firmy. Konsekwencją tego rodzaju wypowiedzi będzie przerzucenie akcentów użytkowników ze Starlinku na np. francuski produkt. Według Financial Times Musk stara się o spotkanie z prezydentem Włoch, bo rząd w Rzymie ma wątpliwości, czy popodpisywać pięcioletnią umowę o wartości 1,5 miliarda dolarów na zakup Starlinków. Starlink to jeden z najbardziej dochodowych biznesów najbogatszego człowieka świata. Roczne przychody przekraczają 8 mld dolarów. Pułkownik kontrwywiadu to nowy dyrektor szpitala w Tomaszowie Mazowieckim. Już nominacja dla byłego zastępcy Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którym kierował Antoni Macierewicz, wywołała burzę. Spadochroniarz PiS - tak mówią o nim w regionie. Pułkownik Marek Utracki zastąpił od nowego roku dotychczasowego wieloletniego prezesa Tomaszowskiego Centrum Zdrowia lekarza i menadżera Wiesława Chudzika. A jakie są efekty jego zarządzania? Szpital w Tomaszowie Mazowieckim walczył o 80 mln dofinansowania ze środków KPO na nowy blok operacyjny. Już wiadomo, że tych pieniędzy nie dostanie. A wszystko przez błędy formalne w złożonym wniosku. Ten wniosek został złożony na ostatnią chwilę. To może też świadczyć o jakości tego wniosku. Mówi rzecznik Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, a także radny PiS-u, zrzucając winę na poprzednie władze szpitala. Te miały wsparcie byłego posła PiS, teraz prezydenta Tomaszowa, aktualne są popierane przez starostę też z PiS. Ten broni władz szpitala. To są osoby kompetentne, które są przygotowane do sprawowania tych swoich funkcji. Innego zdania są radni z komitetu prezydenta Tomaszowa Marcina Witki. Niestety brak doświadczenia w prowadzeniu podobnej placówki daje znać o sobie, bo to nie jest tylko kwestia prezesa, który skądś tam się wywodzi, był urzędnikiem SKW, ale też dyrektorów finansowych, też całego zespołu, który został ściągnięty. Od początku roku spółką, która zarządza szpitalem, kieruje Marek Utracki. Mówi się oficjalnie, że to są ludzie od pana Macierewicza. Bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, pułkownik Utracki, przez 8 lat był zastępcą szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Wcześniej wchodził w skład komisji weryfikacyjnej ds. WSI. Jeśli chodzi o kwestie zarządcze, o kwestie zarzadzania, myślę, że jestem do tego jakoś przygotowany. W Tomaszowskim Centrum Zdrowia jego zastępcą jest Janusz Loda, były szef biura administracyjnego SKW. Dyrektorką finansową Paulina Socha, radna powiatowa PiS. A rzecznikiem Radosław Marzec, bliski współpracownik Janiny Goss, przyjaciółki Jarosława Kaczyńskiego, radny PiS-u. Antoni Macierewicz o swoich kolegach byłych pracownikach SKW nie chce rozmawiać. Bardzo panu dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. Wspierający drugą walczącą o wpływy w Tomaszowie frakcję poseł PiS-u Robert Telus też niechętny do rozmowy. Chyba lepiej, żeby wypowiadali się ludzie, którzy coś wiedzą na ten temat. Te wszystkie informacje, które tam są, to ja się dowiedziałem z mediów. PiS w Tomaszowie dzieli łupy - mówi pochodzący z tego miasta poseł Adrian Witczak. Jednostkami służby zdrowia powinny zarządzać specjaliści, a nie pułkownik od Macierewicza. W jego ocenie wyniki ostatniego konkursu pokazują, że tracą na tym przede wszystkim pacjenci. A bitwa miedzy frakcjami PiS-u trwa. Teraz Łódź i historia, która przeraża, bo dotyczy dzieci. W czasach, kiedy tyle mówi się o wychowywaniu, wzajemnym szacunku, to, co robią nastolatkowie, przeraża. Na nagraniu, którego fragmenty pokażemy, dzieci pastwią się nad swoim kolegą, upokarzają go w okrutny sposób i biją. Czy pozostają bezkarni? Trudno znaleźć słowa, gdy ogląda się to nagranie. Widać na nim, jak grupa nastolatków znęca się nad wyraźnie słabszym 14-latkiem. Chłopiec jest bity, kopany, opluwany i wzywany. W tle słychać śmiech. Wszystko mogłoby pozostać tajemnicą, gdyby nie matka, która na telefonie swojej córki znalazła ten filmik. Kobieta, która nie chce ujawnić swojej tożsamości, postanawiała udostępnić go po to, by znaleźć odpowiedzialnych. Szkoda mi było tego chłopca. Wiedziałam, że jeśli z tym nic nie zrobię, to może to spotkać moją córkę albo mojej znajomej, albo jeszcze kogoś innego. Do skandalicznych scen doszło w łódzkim parku w lutym. Trzech nastolatków na zmianę dręczyło i znęcało się na chłopakiem, który nie stawiał oporu. Zajściu przyglądały się dziewczyny. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, żeby dzieci - to jeszcze niepełnoletnie dzieci - robiły takie rzeczy. Z nagrania można wywnioskować, że nastolatkowie znali się, jednak policja tego nie potwierdza. Chłopak chorował na martwicę kości i jest po operacji. Miał operację biodra i kopnęli go w to biodro. Na szczęście nic mu się nie stało. Matka ofiary sprawę na policję zgłosiła jeszcze w lutym. Dziś dzięki nagraniu zatrzymano 3 nieletnich. Wiadomo też, kim są 3 dziewczyny widoczne na nagraniu. Najważniejsze jest to, że dwóch 14-latków i 16-latka... Oni odpowiedzą za to. To nie koniec czynności. Sprawą zajmie się sąd rodzinny. Niestety ten filmik to tylko wycinek. Znęcanie trwało kilka godzin. Zmuszono go do klęczenia przed sprawcami, obrażania łódzkich klubów sportowych, kupowania sobie różnych rzeczy w sklepie. Nie wiadomo, czy już wcześniej znęcano się na chłopcem. Prokuratura to bada. Wiadomo, że ofiara i sprawcy chodzili do różnych szkół. 14-latek jest pod opieką psychologa. Orły wróciły tam, gdzie ich miejsce - do TVP - i nie zawiodły. Nagrody Polskiej Akademii Filmowej już wręczone, a w Teatrze Polskim w Warszawie, gdzie miała miejsce uroczysta gala, pojawiły się największe gwiazdy polskiej kinematografii. Główna nagroda - tu nie było zaskoczenia - bo Orzeł pofrunął do "Dziewczyny z igłą", czarno-białego obrazu inspirowanego prawdziwą historią. Ale nie zabrakło także zaskoczeń, o czym opowie Sandra Meunier. Polską nagrodę filmową Orzeł 2025 w kategorii najlepszy film otrzymuje "Dziewczyna z igłą". Kino artystyczne na najwyższym poziomie. Po nominacji do Złotych Globów, Oscarów czy pozytywnych recenzjach w tak prestiżowych magazynach jak amerykański "Variety" obraz został obsypany Orłami. Najlepsza reżyseria. 11 statuetek, i to w najważniejszych kategoriach. To jest super, to buduje pewność siebie, motywację, żeby dalej robić to, co robimy. Najlepszy scenariusz. Emocjonalny rollercoaster. Ale taka jest rola kina, by poruszyć najwrażliwsze struny duszy. Ta historia z jednej strony jest okrutna i boję się jej, a z drugiej coś mówi o społeczeństwie i o empatii. Tego filmu obawiano się na Podhalu. Rekordowe 15 nominacji dla "Białej odwagi" Marcina Koszałki stopniało do dwóch statuetek: za najlepszą drugoplanową i główną rolę męską. Ten film to duża część mojego życia. Kilka lat właściwie pracy nad tym filmem. 18 miesięcy przygotowań do samej wspinaczki. To wyróżnienie to symbol. Oscarowemu scenografowi, który włożył nieoceniony wkład w światowe sztuki wizualne. Gratulacje z okazji otrzymania Orła. Allanku, gratulujemy ci tej nagrody. Gratulowali koledzy, w tym sam Steven Spielberg. Trzeba robić filmy, które coś mówią, które powinny tego widza zachęcić do pomyślenia o tym, co dzieje się dookoła nas. Maria Zbąska za "To nie mój film". Orły to nie tylko giganci kina, ale też debiutanci, którzy mogą stanąć w szranki z najlepszymi. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaryzykowali. Tegoroczna gala została dedykowana Ukrainie oraz wszystkim poległym w wojnie. Nie zabrakło odniesień do postaci, które pożegnaliśmy - jak Marian Turski. Nie bądź obojętny. Szczególnie, kiedy mali ludzie zrównują morderców z ofiarami. My wszyscy, a szczególnie ludzie mediów, nie możemy być obojętni. Orły wróciły do TVP, a państwo coraz liczniej wybierają ofertę publicznego nadawcy. Wczorajsze wydanie 19.30 oglądało 1,8 mln osób. Dziękujemy. I kończymy dzisiejszy serwis. Za chwilę "Pytanie dnia". Mariusz Piekarski porozmawia z Miłoszem Motyką. Ja dziękuję. Dobranoc i do zobaczenia.