Emocje sięgają zenitu. Odliczanie do pierwszego gwizdka w finale Euro 2020! To będzie wyjatkowy finał. Zapamiętamy go do końca życia. Anglicy grają u siebie i bardzo chcą wygrać, ale my jesteśmy mocni i damy radę! To rozcinanie kobiet, to ładowanie kotów w ich wnętrza, to ucinanie siekierą... Zginęli, bo byli Polakami. Pamięć o rzezi wołyńskiej. Kosmiczny wyścig miliarderów, czyli pierwszy turysta pozaplanetarny. To przechodzi z tych obszarów fantazji do rzeczywistości. Piłkarskie serce Europy bije dziś w Londynie. To tam na Wembley za półtorej godziny Anglicy zmierzą się z Włochami w wielkim finale Euro 2020. W tym roku ze względu na pandemię jest to impreza nie 4- a 5=lecia. Nasi reporterzy na miejscu - Adrian Borecki w Londynie i Magda Wolińska Riedi w Rzymie - rozmawiali z kibicami obu drużyn. Za chwilę zapytamy o emocje i oczekiwania. A zaraz potem przeniesiemy się do Marcina Czapskiego, by opowiedzieć, dlaczego te mistrzostwa były tak niezwykłe i świetne pod względem sportowym oraz czy można wskazać faworyta dzisiejszego meczu. Na początek Adrian Borecki, który jest przed strefą kibica na słynnym Trafalgar Square. Jaki wynik obstawiają angielscy kibice? W Londynie każdy wierzy wyłącznie w zwycięstwo Anglii. Rozmiar zwycięstwa nie jest ważny. Najważniejsze jest to, żeby puchar wrócił do domu. To był Adrian Borecki. Wygramy, bo mamy najlepszy zespół na świecie. To będzie wyjątkowy finał. Zapamiętamy go do końca życia. Tu liczy się tylko jedno - żeby po 55 latach Anglia znowu sięgneła po puchar na dużym turnieju. Dzisiaj tylko zwycięstwo dla Anglii. 55 lat czekania. Wtedy urodził się mój tata, dlatego musimy wygrać. Puchar wróci do domu. Na ulicach w Londynie od południa istne szaleństwo! Dzisiaj jest normalnie taka zabawa jak byk, więc oby tylko wygrali. Sportowy zawrót głowy także poza Londynem. Cała Anglia jednoczy się. Jeśli ich drużyna zwycięży, poniedziałek będzie dniem wolnym od pracy. Jeśli wygramy, cały następny tydzień będzie jak wakacje. Jeśli przegramy, to w poniedziałkowy poranek, powiemy: "Jaki finał?". Wielkie nadzieje i oczekiwania na sukces w angielskiej prasie. "To jest wasz czas, możemy być bohaterami", "Dziś będzie dobra noc" czy "Duma Anglii" - to tylko niektóre tytuły. Specjalny list do podopiecznych Garetha Southgate'a wysłała królowa Elżbieta II. Gratuluję w imieniu moim i całej rodziny dotarcia do finału mistrzostw Europy i życzę powodzenia z nadzieją, że historia zapamięta nie tylko wasze sukcesy, ale także ducha, zaangażowanie i dumę, jakie reprezentowaliście. Fantastycznie dostać list od królowej dla całej drużyny. Jesteśmy w finale i jesteśmy tutaj, aby wygrać. Chcemy, aby puchar wrócił do Anglii, czyli do domu, dla wszystkich rodaków. Czy angielscy piłkarze wytrzymają presję kibiców i spełnią marzenie o zwycięstwie? Na pewno zrobią wszystko, by sięgnąć po trofeum. Znaczy już oczekiwania Anglii. Teraz Rzym. Ten szalony włoski temperament z jednej strony To dla Włochów wieczór marzeń! 3 lata temu Azzurri nie zakwalifikowali się na mundial, dziś mogą zasiąść na piłkarskim tronie Europy! To będzie ciężki pojedynek, bo Anglicy grają u siebie i bardzo chcą wygrać, ale my jesteśmy mocni w tym roku i damy radę! Według włoskich bukmacherów faworytem jest Anglia, ale różnica jest znikoma i wynosi 1,80 w stosunku do 1,90 dla sukcesu Włoch. Jeśli królowa Elżbieta będzie siedziała za VAR-em, to ciężko będzie wygrać. Oczywiście żartuję. Włosi są mocniejsi. Pokazali to podczas turnieju. Pokazali, że są drużyną nie do pokonania. Jestem pewien, że zwyciężymy. A poza tym Italię wspiera prawie cały swiat! Cudzoziemcy nam kibicują, bo jesteśmy po prostu sympatyczni, w przeciwieństwie do Anglików. Oni są strasznie smętni, a my sprawiamy, że każdy się uśmiecha! Dodatkowo w rzymskiej strefie kibica można dobrze zjeść. Wybraliśmy potrawy, które przywołują naszą tradycję kulinarną. Dzięki temu kibice cieszą się nie tylko atmosferą mistrzostw, ale i przysmakami podniebienia. Z powodu pandemii na Wembley poleciało tylko 1000 kibiców z Italii. 90% Włochów obejrzy mecz w domu. Ale Wszyscy bardzo wierzą w wygraną. Bo Drużyna Roberto Manciniego jest fenomenalna. Nie przegrała ani jednego z ostatnich 33 spotkań, strzeliła 86 goli! Czekamy więc na ostatni akord! To, co rozpoczęło się tak pięknie meczem otwarcia w Rzymie, może się równie pięknie dla nas skończyć. Powrotem do domu z trofeum, które jest rodzimej produkcji. Puchar z 8 kg srebra to dzieło rzemieślników z włoskiego Avellino. To właśnie 11 lipca 39 lat temu Włosi wygrali mistrzostwa świata. Cała Italia wierzy, że historia się powtórzy! Będzie 2:0 - gole w wykonaniu Insigne i Immobile - no i Anglicy bye bye! Kibice wierzą, że tak właśnie będzie. Kibice obydwu drużyn wierzą w zwycięstwo, żadna nie przyjmuje do wiadomości porażki w dzisiejszym meczu. Zwycięzca może być jednak tylko jeden. Co przemawia za Włochami, a co za Anglią? Komu przed rozpoczęciem finału daje się większe szanse na mistrzostwo? Na papierze nieco lepsi mogą być Włosi. Z drugiej strony Anglicy stracili na tym turnieju tylko jedną bramkę. Grają też u siebie. Włosi stracili 3 bramki. Mieli za to 1 dzień dłużej na odpoczynek. Pojedynek legendarnej włoskiej defensywy z jednym z najlepszych napastników świata. Na ławce dwóch fantastycznych trenerów, na boisku najlepsze drużyny Euro 2020. Razem strzeliły na tym turnieju 22 bramki, tracąc zaledwie 4. W pokonanym polu zostawiły m.in. Belgów, Hiszpanów i Niemców. Ale to wszystko dziś wieczorem nie będzie miało znaczenia. Rozpoczęliśmy ten turniej z jednym celem, którym jest oczywiście zwycięstwo. Dziś mamy możliwość spełnić to marzenie. Nasz skład jest bardzo silny. W finale może zdarzyć się wszystko, ale to my chcemy być górą. W tym meczu trudno wskazać faworyta. Z jednej strony Włosi mieli dobę więcej odpoczynku po półfinale. Z drugiej Anglicy dotychczas tylko jeden mecz grali poza domem, odbyli tylko jedną podróż - na ćwierćfinał do Rzymu. Dziś też grają u siebie i zdecydowana większość z ponad 60 tys. kibiców na Wembley będzie po ich stronie. Myślę, że zadecyduje to, co zwykle bierze górę w meczach druzyn tak równych jak Anglia i Włochy, czyli tak zwana dyspozycja dnia, czyli kwestia przygotowania psychicznego, bo ten turniej pokazuje, że to właśnie głowa decyduje o tym, co dzieje się na boisku. Obie drużyny miały już ciężkie momenty na turnieju. W półfinale Anglicy odrabiali straty w meczu z Duńczykami. Ciężej mieli jednak Włosi - w ćwierćfinale lepsi od Belgów, rundę później od Hiszpanów. Po Włochach na pewno bardziej widać trudy turnieju, tyle że mając trudniejszą drabinkę na pewno są bardziej sprawdzeni pod względem merytorycznym, jakościowym, taktycznym. Na ich korzyść przemawia historia. Z 27 meczów między tymi drużynami Anglicy wygrali 8, Włosi 11. Azzurri wyeliminowali Anglików m.in. z Euro 2012. Wygrali też mecz grupowy na mundialu dwa lata później. Jeżeli nie włożymy całego serca w ten mecz, nie wygramy. Będą momenty, kiedy będziemy musieli zaryzykować. To finał, każdy detal musi być dopracowany do perfekcji. Początek wielkiego finału Euro 2020 Włochy - Anglia o 21.00. Transmisja w TVP1. Już dziś wieczorem wszystko stanie się jasne. Przed nami naprawdę wielkie emocje - Finałowe spotkanie Euro 2020 - oczywiście tylko w TVP. A przedsmak zaprezentowali nasi reporterzy Adrian Borecki, który na mecz czeka z angielskimi kibicami, Magda Wolińska-Riedi z Rzymu i Marcin Czapski, który nie chciał zdradzić swojego faworyta. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Powrót Donalda Tuska wywołał falę agresji i złych emocji. Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, sytuacja na Białorusi i liczne wspólne projekty, także kulturalne - to tematy spotkania prezydentów Polski i Litwy. A wszystko przy okazji wyjątkowej rocznicy 500-lecia Dzwonu Zygmunta. Wizyta prezydentów Polski i Litwy w Krakowie zaczęła się od mocnego akcentu... Czołem, żołnierze! Czołem, panie prezydencie! ... od Dowództwa Komponentu Sił Specjalnych. I to nie przypadek - nasi specjalsi ściśle ze sobą współpracują. Będziemy czynili wszystko, żeby budować przestrzeń bezpieczeństwa pod każdym względem tutaj, w naszej części Europy - dla naszych społeczeństw, a także i dla naszych sąsiadów. Zagrożenie dla regionu Polska i Litwa widzą w tym samym miejscu - na wschód od naszych granic. Problemy z Białorusią, problemy z Rosją, problemy chociażby z migrantami, którzy są wypychani w tej chwili przez Łukaszenkę. W związku z falą nielegalnej migracji, z którą zmaga się obecnie Litwa, jej prezydent poprosił Polskę o wsparcie. Będziemy ze swojej strony czynili wszystko, by tą pomoc naszym litewskim przyjaciołom i sąsiadom nieść. Tak jak robimy to w innych sferach. Nasze myśliwce cyklicznie patrolują przestrzeń powietrzną państw nadbałtyckich w ramach NATO-wskiej misji. Regularnie organizowane są wspólne ćwiczenia naszych armii. Bardzo mocnym akcentem jest desygnowanie przez przez Litwę brygady "Żelazny Wilk", a przez Polskę 15. Brygady Zmechanizowanej do Sił Wielonarodowej Dywizji, która umieszczona jest w Elblągu. W stolicy Małopolski pary prezydenckie uczestniczyły w uroczystej mszy z okazji 500-lecia zawieszenia dzwonu Zygmunt. Rozbrzmiewa w najważniejszych dla Kościoła, narodu i państwa polskiego chwilach. Polska i Litwa to nie tylko wspólna historia, ale teraźniejszość. Z radością stwierdzam, że nie ma między nami żadnych istotnych różnic. Nasze relacje mogą być wzorem dla innych państw. Potwierdzają to również nasi rodacy w Wilnie. Mamy wspólne obchody ważnych dat historycznych Polski i Litwy. Mamy również wymiany kulturalne. Teatry wymieniają się reżyserami. Wspólne projekty kulturalne od lat realizuje Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, które było ostatnim punktem na mapie prezydenckiej wizyty. Nie uznawali żadnych świętości, nie mieli żadnych hamulców. 78 lat temu Ukraińcy z Ukraińskiej Armii Powstańczej zaatakowali 99 polskich wiosek, rodzin idących do kościołów. To była kulminacja rzezi wołyńskiej, do dziś nierozliczonej. Po wysłuchaniu świadectw tych, którzy cudem przeżyli rzeź, trudno uwierzyć, że tych zbrodni dokonali ludzie, a nie zwierzęta. Nie wolno zapomnieć tej zbrodni! Położyli nad dołem, twarzą do ziemi, od dziadka do najmłodszego i szedł bandyta i strzelał. Ten dzieciak w moim wieku, miał 5 lat, podnosił główkę i patrzył, co ten pan robi dziadkowi, tatusiowi. A gdy się zbliżał do niego, ten zakrył głowę ręką i krzyczał: "Nie!". To rozcinanie kobiet, to ładowanie kotów w ich wnętrza, to ucinanie siekierą... To nie chodziło o zabicie, to chodziło o ekstremalne umęczenie. Nie tylko ciała, ale i duszy. Piekło zgotowane na rozkaz Ukraińskiej Powstańczej Armii pochłonęło na Wołyniu życie 60 tys. Polaków. Z całej rodziny bliższej i dalszej zamordowano 38 osób. Nie wiadomo, gdzie są groby. Likwidować ślady polskości, zniszczyć polskie kościoły i zabudowania - to był cel ukraińskich nacjonalistów, zainspirowanych nazizmem. Wiedzieliśmy, że mamy dwóch wrogów, to znaczy Sowietów i Niemców, natomiast Polacy nie byli mentalnie przygotowani do tego, że przyjdzie im walczyć z sąsiadami, którzy będą mieli nóż w ręku. Siekiery, piły, kosy, widły - barbarzyńskiej zbrodni dokonywali na polecenie UPA także zwykli Ukraińcy, mieszkańcy sąsiednich wsi. Kulminacją rzezi na Wołyniu była krwawa niedziela, gdy 11 lipca 1943 roku Ukraińcy zaatakowali 99 polskich wsi, mordując w bestialski sposób 8000 Polaków. Powinniśmy to jasno, zdecydowanie i czytelnie nazywać ludobójstwem. Za niewyobrażalne, zwierzęce zbrodnie sprawcy nie ponieśli kary. Mnie czasem pytają, dlaczego ja nie lubię mięsa. Kawałek mięsa dla mnie znaczył: "To czyjaś ręka, czyjaś noga, czyjś kawałek ciała". Ukraińcy mordowali Polaków także na terenie Małopolski, w sumie w etnicznej czystce zabijając ponad 100 tys. ludzi. Jest ok. 10 tys. zbiorowych mogił, do których nie mamy dostępu. Kijów nadal odmawia poszukiwań polskich ofiar na Wołyniu i godnego ich pochówku. Jest rzeczą haniebną, że w XXI wieku cywilizowane państwo nie pozwala na ekshumacje. Większość z polskich wiosek po rzezi wołyńskiej przestała istnieć. UPA i przywódca ukraińskich nacjonalistów Stepan Bandera są na Ukrainie nadal czczeni jako bohaterzy. Dziś o 21.45 w TVP Historia film "Wołyń" Wojciecha Samorzowskiego. We wsi Giby na Podlasiu odbyły się uroczystości upamiętniające 76. rocznicę obławy augustowskiej. To największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Armia Czerwona zamordowała 2000 żołnierzy AK i działaczy podziemia niepodległościowego. Wzgórze Krzyży w Gibach na Podlasiu. Symboliczna nekropolia ofiar obławy augustowskiej. Dzisiejsze obchody 76. rocznicy tej zbrodni odbyły się pod honorowym patronatem prezydenta Andrzeja Dudy. Obława augustowska to niezwykle tragiczna i bolesna rana naszej historii. To największa zbrodnia popełniona na ziemiach polskich po zakończeniu II wojny światowej. Niezłomni żołnierze. Ksiądz Stanisław Wysocki - naoczny świadek obławy - przypomniał, jaki był główny cel Sowietów. Wyłowić, unicestwić wszystkich żołnierzy Armii Krajowej. Od lipca 2009 roku obława augustowska, zwana "małym Katyniem", jest kwalifikowana jako zbrodnia przeciw ludzkości. Ci ludzie, którzy zginęli w Katyniu, oni również zginęli tylko dlatego, że tak naprawdę nie nadawali się do przyszłej sowieckiej Polski, czyli oni chcieli Polski suwerennej. Podobnie jest tutaj po II wojnie światowej. Bardzo wiele osób nie zostało odnalezionych. Nie wiemy do końca, gdzie zostały ich ciała pochowane i to powoduje, że także mamy poważne trudności z ustaleniem ostatecznej liczby ofiar obławy. Śledztwo od lat prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Śledztwo nadal trwa, ale wymaga życzliwości tych, którzy wiedzą, gdzie są pochowane te ofiary, czyli władz Białorusi i władz Rosji, i to tak naprawdę po ich stronie jest ta decydująca piłka, można powiedzieć. Miejscem największej kaźni polskich patriotów był Dom Turka w Augustowie. Niebawem powstanie tu wyjątkowe muzeum. To będzie takie miejsce pamięci i edukacji o obławie augustowskiej i o tej zbrodni. Zbrodni, w której według dotychczasowej wiedzy zginęło ok. 2000 Polaków. Jest w nas niesamowity żal - za co, dlaczego? A teraz szczególnie dlaczego nie możemy znaleźć grobu? Dlaczego nie możemy tam pojechać i zapalić znicz? Na Jasnej Górze dobiegła końca 30. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Hasłem tegorocznego spotkania były słowa "Ewangelia radosną obietnicą". Głównym punktem dwudniowej pielgrzymki była msza święta, której przewodniczył ksiądz arcybiskup Wacław Depo. Hierarcha wyraził prośbę, aby Opatrzność Boża nadal strzegła i prowadziła dzieła i wspólnoty rodziny Radia Maryja. Podczas pielgrzymki odczytano też listy od prezydenta Andrzeja Dudy i wicepremiera, prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Mutacja Delta odpowiedzialna za widoczny w Europie wzrost zakażeń koronawirusem zagraża przede wszystkim osobom niezaszczepionym - podkreślają lekarze. W ostatnim 6 miesiącach prawie 99% zgonów spowodowanych koronawirusem w Polsce zanotowano wśród osób niezaszczepionych. Dwie dawki i pełna ochrona przed koronawirusem. W pełni zaszczepionych jest już 15 mln Polaków. Wszystko poszło bardzo pięknie, gładko i super. Lepiej żyć - takie jest moje motto. Co najmniej jedną dawką zaszczepiło się 45% Polaków. W pełni chronionych jest niecałe 40%. To sporo, ale nadal za mało, by ominęła nas czwarta fala zachorowań - mówią lekarze. Fala, która już jest widoczna w kilku europejskich państwach, a za którą odpowiedzialna jest mutacja Delta. Ma wyższą zakaźność, wyższą chorobotwórczość i dotyczy szerokiej grupy ludzi młodych. Wariant ten atakuje przede wszystkim osoby niezaszczepione, ale także niezaszczepionych ozdrowieńców. Będą chorować osoby i umierać - dodajmy, i umierać - i ciężkie mieć powikłania osoby, które są niezaszczepione, kropka. Ci, którzy z covidem walczyli na pierwszej linii frontu, mówią wprost: kolejna fala zakażeń to też kolejny paraliż szpitali. Pamiętajmy, że jeden chory na COVID-19 to jest jedno miejsce leczenia mniej dla innych chorych również, bo ten system jest jeden. Dlatego jeśli postanowiliśmy się nie szczepić, to pamiętajmy, że krzywdzimy nie siebie, tylko wiele innych osób. Ministerstwo Zdrowia przypomina, że szczepionek jest już tyle, że każdy chętny bez problemu może zaszczepić się szybko i niemal wszędzie. W wielu miastach, tak jak tu w Rzeszowie, w weekendy funkcjonują mobilne punkty szczepień. To są punkty, do których przychodzi się bez rejestracji, więc w każdej chwili po prostu można się zebrać z domu i przyjść się zaszczepić. Od początku lipca dla większej wygody pacjentów drugą dawką możemy przyjąć w innym punkcie niż pierwszą. "Polski Ład jest programem wyrównywania szans" - tak mówił dziś podczas spotkania z mieszkańcami Rypina wicepremier Jarosław Kaczyński. Politycy PiS spotykają się z Polakami, by opowiedzieć o tym, jak nasz kraj będzie się rozwijał. Z drugiej strony sceny politycznej widać powrót agresji. Zwolennicy opozycji starli się z policją i żandarmerią podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Po wprowadzeniu bonu na badania 40+ teraz czas na ustawy dotyczące polityki prorodzinnej, wchodzące w skład Polskiego Ładu. Polski Ład to wielki program. Nie było takiego w dziejach Polski. Wielki program zmiany naszego kraju, zmiany cywilizacyjnej, zmiany, która będzie dotyczyła całej Polski. Polski Ład to łącznie blisko 150 ustaw. W Mławie wicepremier Kaczyński zapowiedział nowe, przełomowe rozwiązania dla rolnictwa. Będzie, chociaż tego jeszcze w Polskim Ładzie nie ma, ubezpieczenie dla upraw i dla hodowli rolnej od klęsk żywiołowych, ale także od gwałtownych skoków cen. Już jutro rządowy zespół zajmie się ustawą wprowadzającą dodatek na dziecko w wysokości 12 tys. zł. To jest szansa na lepsze życie dla nich, dla ich rodzin, żeby tutaj zakładali rodziny. Mnie bardzo się podoba rozwój małych miejscowości. Wieś zawsze u nas zostawała z tyłu, była pomijana przez duże aglomeracje, wszystkie wcześniejsze rządy. Wspomniane rządy często były krytykowane przez Polaków za brak propozycji programowych. Od kilku dni symbolem tego znów jest Donald Tusk. Wróciło zło do Polski. Furiat, który występuje z wściekłością, atakując rząd. Ja nie chcę powrotu do takiej Polski, żeby było tak, jak było za waszych rządów. Wraz z powrotem Tuska do polskiej polityki wróciła też agresja. "Może PiS jest zły, ale parę rzeczy robi..." - furii dostaję, kiedy to słyszę. Zaostrzenie sporu politycznego zbiera swoje żniwo na ulicy. 10 lipca, jak co miesiąc, politycy PiS składali kwiaty przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Uroczystości zagłuszali agresywni przeciwnicy rządu, którzy przygotowali wieniec sugerujący, że to prezydent Kaczyński jest winien katastrofy smoleńskiej. Służby postanowiły usunąć kontrowersyjny wieniec, znieważający pamięć o ofiarach katastrofy. Doszło do przepychanek. Zablokować ich! Policja użyła siły wobec dwóch osób. W pierwszym przypadku osoba miała znieważyć żołnierzy Wojska Polskiego, a w drugim przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której ta osoba posiadała przy sobie niebezpieczny przedmiot, niebezpieczne narzędzie. Grupka agresorów to ci sami ludzie, którzy regularnie zakłócają uroczystości państwowe. Apelowałbym do Donalda Tuska jako publicysta, wyrażając głos wielu Polaków, żeby zastanowił się, czy naprawdę chce już podzielonej Polsce zafundować kolejny skok emocji, jakąś polityczną wojnę domową. Może on się w tym dobrze czuje. Pierwsze sondaże po powrocie Tuska wskazują, że PO odebrała wyborców nie PiS, ale Szymonowi Hołowni. Politycy PiS spodziewają się, że Donald Tusk będzie chciał wykorzystać swoje kontakty w Brukseli, aby zamrozić unijne fundusze dla Polski. Odpowiednią narracje już słychać u polityków PO. Rzeczywiście Polska jako ostatnia wysłała do Brukseli plan wydawania unijnych funduszy, bo przez 3 tygodnie ustawę przetrzymywał Senat Tomasza Grodzkiego. To jest oczywiste, że Tusk nie wracałby, gdyby nie uzyskał pewnego rodzaju zapewnień od instytucji europejskich, że będą represje wobec Polski tak długo, jak proniemiecka opcja nie wróci do władzy w Polsce, czyli Donald Tusk. Unijne miliardy, na które czeka Polska, są niezbędne, aby zrealizować ustawy rozwojowe wchodzące w skład Polskiego Ładu. Ustawa o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, eksperci co do tego nie mają wątpliwości, jest nieszczelna. Stąd plan na jej nowelizację, dzięki której nie będzie możliwe obchodzenie przepisu dotyczącego struktury właścicielskiej mediów. I niemożliwa będzie sytuacja, w której tak jak teraz 100% akcji telewizji TVN ma firma zarejestrowana na lotnisku w Amsterdamie, która nie zatrudnia ani jednego pracownika. Lotnisko w Amsterdamie - to tu zarejestrowana jest spółka, która posiada 100% akcji telewizji TVN. Firma - uwaga - nie zatrudnia nikogo. To, można powiedzieć, wirtualne biuro. Takie rozwiązanie zostało wybrane nie bez przyczyny. Struktura TVN-u jest wynikiem właśnie takiej operacji obchodzenia polskiego prawa. Amerykanie kontrolują nie tylko kanał TVN, ale również wiele innych. Mimo że w polskim prawie podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie mogą mieć w mediach pakietów kontrolnych. Jak w takim razie jest to możliwe w tym przypadku? Amerykanie zarządzają telewizją poprzez spółkę zarejestrowaną w Holandii. Na właśnie wspomnianym już lotnisku w Amsterdamie. Przypomnijmy: to wirtualne biuro. Bo firma, jak wynika ze sprawozdań finansowych, nie zatrudnia ani jednej osoby. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji miała olbrzymie wątpliwości, gdy w taki sposób telewizję TVN przejmowali 6 lat temu Amerykanie. Anonimowo opowiada nam o tym jeden z ówczesnych jej członków. Dziś te wątpliwości mają również eksperci. Ich zdaniem w taki sposób kupić telewizję TVN mógłby każdy chętny - omijając prawo. Tak jak może być wrogie przejęcie koncernów naftowych, gazowych. Wiemy, że Rosjanie się w tym specjalizują. Tak też może dojść do przejęcia mediów. To jest tylko kapitał, to jest tylko pieniądz. Ostatnie kryzysy gospodarcze, przede wszystkim pandemia COVID, pokazały, że kapitał wybitnie ma narodowość i może on oddziaływać na strukturę mediów. Aby taka sytuację uniemożliwić i ochronić polski rynek medialny, grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła projekt nowelizacji prawa. Tak aby realnie funkcjonowały rozwiązania podobne do tych już funkcjonujących w krajach Europy Zachodniej. Wydaje się, że to jest pierwszy krok w tym kierunku. Taki krok, który jest praktykowany i stosowany w większości krajów europejskich, tych najbardziej liczących się, takich jak Niemcy i Francja. Które nie od dziś chronią swój kapitał, także ten obecny w mediach. Teleturniej TVP doceniony w Europie. Program "Giganci historii" został zakwalifikowany przez Europejską Unię Nadawców do finału konkursu "EBU Creative Forum". Format TVP Historia powalczy o nagrodę w gronie najlepszych europejskich produkcji m.in. z Holandii, Danii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemiec czy Norwegii. Miejsce na tronie i 20 tys. zł. By je zdobyć, trzeba wiedzieć. Znać i kochać historię. Widzowie TVP pokochali "Gigantów historii". Ładny program, dużo można się dowiedzieć. Historia jest bardzo ciekawa. A teraz teleturniej TVP Historia został zakwalifikowany do "EBU Creative Forum". Ten prestiżowy europejski konkurs wyróżnia najbardziej innowacyjne formaty rozrywkowe i dokumentalne w Europie. Dla nas to jest tylko potwierdzenie, że stworzyliśmy format uniwersalny. Czy wszystko jest jasne? Jeśli tak, rozpoczynamy grę. Dla mnie i dla Przemka Babiarza - a mamy przyjemność prowadzić ten program - to oczywiście kolejny dowód na to, że znakomita wiedza historyczna uczestników programu w połączeniu z dobrze wybraną strategią gry dają rewelacyjny efekt. Uczestnicy programu muszą się wykazać ogromną historyczną wiedzą. To jest pomysł na to, jak opowiadać o historii, o dziedzictwie, o tożsamości w sposób atrakcyjny, w sposób taki, który budzi wręcz sportowe emocje. Dodatkowo prowadzący mają garść ciekawostek. Kadłubek starał się jak najbardziej ubarwić legendarne dzieje państwa polskiego i nawiązywał chętnie do wzorów starożytnych. Odpowiedzi uczestników komentują specjaliści w dziedzinie historii. No niezupełnie tak dokładnie pan odpowiedział na to pytanie. Innowacyjność - czegoś takiego jeszcze nie było. To jest teleturniej, w którym i zawodnicy po części go tworzą, sami sobie formułując pytania. W ubiegłym roku w finale konkursu EBU Creative Forum znalazł się format TVP "Ośmiu wspaniałych". A w latach poprzednich Europejska Unia Nadawców doceniła programy "Sonda2" czy cykl przygotowany z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości "Pojedynki Stulecia". Konfrontacje arcymistrzów literatury polskiej XX wieku. "Giganci historii" pod koniec września powalczy o nagrodę w gronie najlepszych europejskich produkcji. To przetarcie nowego szlaku dla turystyki kosmicznej, z której dotąd skorzystało jedynie kilka osób. Miliarder Richard Branson wraz z 5-osobową załogą poleciał w kosmos. Jego granice przekroczył na chwilę i zapoczątkował nową erę w komercyjnych lotach kosmicznych. Cały lot trwał godzinę. Na wysokości 90 km pasażerowie doświadczyli kilku minut nieważkości. Brytyjski miliarder od 2004 roku, kiedy założył kosmiczną firmę Virgin Galactic, marzył o podniebnej podróży. Po tych kilkunastu latach to przechodzi z tych obszarów fantazji do rzeczywistości. W której każdy, kto ma gruby portfel, będzie mógł teraz kupić bilet i zobaczyć naszą planetę z niezwykłej perspektywy. Turystycznie w kosmos? No jak najbardziej. Nie dałabym sią namówić, nawet jakby mieli mi zapłacić za to. Jest to jednak doświadczenie ponoć niesamowite, bardzo mistyczne, dlatego że patrzy się na tę kruchą kolebkę cywilizacji, która jest gdzieś tam w dole. Dla prywatnej firmy zapoczątkowanie takich lotów to nie tylko prestiż i PR-owe zwycięstwo. Jest to rzeczywiście zarobienie pieniędzy. Turystyka kosmiczna prawdopodobnie przyniesie spore zyski w najbliższej przyszłości. W tej niedalekiej, bo już 20 lipca w swój lot w kosmos wyruszy inny miliarder - Jeff Bezos. Na wywiad z gościem Wiadomości z napisami zapraszamy do TVP Info.