Czwartek, 11 lipca, Monika Sawka, dobry wieczór, zaczynamy "19:30". Silny wstrząs w kopalni i akcja ratunkowa. - Pan się czołgał do wyjścia? - Mhm. - Ilu was tam było? - Dość sporo. Mamy poszukiwane w dalszym ciągu dwie osoby. Ważne decyzje na szczycie. Wsparcie Ukrainy nie jest jałmużną. Leży w naszym interesie. NATO zawsze będzie gotowe na każde zagrożenie. Prezydent uderza w rząd. Oznacza to, że są niedołęgami, że nie umieją zarządzać polskim państwem, jeżeli się okaże, że nie ma pieniędzy. Pan prezydent przez 9 lat przykładał rękę do wielkiego skoku pisowskiego na kasę. Kluczowe decyzje i ważne deklaracje. Stoimy w jedności i solidarności w obliczu brutalnej wojny - zapewnili sojusznicy z 32 krajów. Na szczycie NATO zobowiązali się wspierać Ukrainę na nieodwracalnej ścieżce do Sojuszu. Według sojuszników fundamentem bezpieczeństwa NATO jest odstraszanie nuklearne. Łączymy się z Witoldem Tabaką. Dobry wieczór, jakie najważniejsze decyzje zostały podjęte podczas tego szczytu? Nie ulega wątpliwości, że Ukraina była tematem numer 1 tego szczytu. Ukraina dostanie 40 mld USD wsparcia, samoloty F-16 czy systemy Patriot. Ale NATO też ma się wzmacniać. Chodzi też o innowacyjne projekty. O to, żeby fabryki mogły produkować na masową skalę. Jeśli chodzi o wątki polskie, został podpisany list intencyjny, o którym nie było mowy przed szczytem NATO. Chodzi o systemy rakietowe dalekiego zasięgu. Podpisaliśmy list razem z trzema innymi krajami. Szczyt trwa. Zmiany w konkluzjach są jeszcze możliwe. Przedstawiciele wszystkich 32 krajów NATO przed Białym Domem. Wśród zaproszonych gości także Wołodymyr Zełenski. Polskę reprezentował Andrzej Duda z żoną. Sojusznicy w tym pokoju mówią różnymi językami. Nie mają wspólnej granicy. Ale jesteśmy sąsiadami. Jesteśmy sąsiadami, ponieważ wszyscy podzielamy te same przekonania o godności i równości, demokracji i wolności. To była uroczysta kolacja w Białym Domu po całym dniu dyskusji. Ukraina nie dostała zaproszenia do Sojuszu, bo żaden kraj NATO nie chciał ryzykować konfliktu z Rosją. Gdy nadejdzie właściwy czas, Ukraina będzie mogła bezzwłocznie przystąpić do Sojuszu. To nie jest kwestia "czy", ale "kiedy". Będzie to możliwe, gdy zakończy się wojna. Nikt z zewnątrz nie ma na ten temat nic do powiedzenia i nie może się skutecznie wtrącić, to jest bardzo ważny message. Ukraina dostanie ponad 40 mld dolarów pomocy, 5 systemów obrony przeciwlotniczej, w tym patrioty i 80 samolotów F-16. Pierwsze z nich jeszcze tego lata pojawią się na ukraińskim niebie. Ale wzmacniać ma się też NATO. Jeszcze 10 lat temu tylko 3 kraje Sojuszu wydawały na obronność więcej niż 2% PKB - teraz to 23 kraje. Nadia Crisan z Uniwersytetu Princeton nie ma wątpliwości, że to pozytywna zmiana, ale wciąż niewystarczająca. Polska w tej chwili jest liderem, jeśli chodzi o wydatki. Na obronność wydajecie ponad 4% PKB. Więcej krajów musi to zrobić, 2% to za mało. Nawet 3 % to za mało. Mamy wroga, który nie zatrzyma się na Ukrainie. Putin zapowiada, że Rosja wkrótce będzie wydawała 9% PKB. Nasz przemysł, a raczej rządy, pierwszy rok tej wojny przespały. Było dużo mowy o zwiększaniu produkcji, ale kontrakty długofalowe czy dotacje na stworzenie nowych linii produkcyjnych nie szły za tymi słowami. Teraz ma nastąpić przyspieszenie. Dzięki Defense Industry Forum przemysł zbrojeniowy w państwach NATO ma być "silniejszy, bardziej innowacyjny i zdolny do produkcji na wielką skalę". Zgodziliśmy się również wzmocnić naszą obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, w tym dzięki nowej bazie obrony przeciwrakietowej w Polsce. Chodzi o bazę w Redzikowie, która jest już gotowa do rozpoczęcia misji. W Bydgoszczy powstanie Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina. Polskiej delegacji udało się też poruszyć problem ataków hybrydowych na naszą granicę. Chodzi o to, by tego typu sytuacje nie były problemem jednego kraju, ale całego Sojuszu. Polska, Francja, Niemcy i Włochy podpisały też list intencyjny w sprawie opracowania rakiety manewrującej o zasięgu ponad 500 km. Stany rozmieszczą w Niemczech rakiety dalekiego zasięgu, w tym m.in. pociski Tomahawk oraz broń hipersoniczną. PKB Stanów Zjednoczonych jest 10 razy większe niż Rosji. Nie można podchodzić do Putina jak do partnera. On jest mały, naprawdę mały. Ale kiedy się go boimy, zaczyna być większy. I to jest błąd całego Zachodu. Ukraina jeszcze przed listopadowymi wyborami w Stanach chce zwołać szczyt pokojowy. Teraz Marcin Antosiewcz. Marcinie, właśnie rozpoczyna się spotkanie prezydentów Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Joe Biden i Wołodymyr Zełenski mają rozmawiać o dalszym wsparciu walczącej Ukrainy. Czy Kijów jest zadowolony z ustaleń w Waszyngtonie i czy Warszawa jest zadowolona? Jest okej - mówił jeden z ministrów. Kijów i Wołodymyr Zełenski chce więcej i szybciej. Jak zawsze. To całkowicie zrozumiałe. Poparcie dla Ukrainy będzie trwało tak długo, jak będzie potrzebne - powtarzają przywódcy. Lista dodatkowego wsparcia jest znana: patrioty, myśliwce, pieniądze. Czy to wystarczy? Nikt tego nie wie - mówi szczerze szwedzki premier. I dodaje: ale wszyscy wiedzą, że bez tej pomocy Ukraina upadnie. Możemy i będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO. I zrobimy to razem. Inwestujemy w naszą przyszłą siłę, aby przygotować NATO na wszelkie zagrożenia, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Szykując się na atak z zewnątrz, największe zagrożenie może przyjść z wewnątrz. Tak jak u prezydenta Bidena, przed którym najważniejsze wystąpienie w tej kampanii wyborczej. Konferencja prasowa po szczycie. Od tego, jak na niej wypadnie, na ile będzie witalny i skoncentrowany, zależy, czy Partia Demokratyczna dalej będzie popierać jego kandydaturę. Aktor George Clooney wzywa do ustąpienia. Choć jeszcze kilka tygodni temu zbierał pieniądze na jego kampanię. To wszystko osłabia Bidena na tyle, że węgierski premier nie ogląda się na kurtuazję i jest w drodze na Florydę, gdzie spotka się z Donaldem Trumpem. To oburza przywódców na szczycie, podobnie jak jego eskapady do Moskwy i Pekinu. Prezydent Duda tym razem nie spotka się z Trumpem, planowo za kilka godzin ma wylecieć do Warszawy. Silny wstrząs na Górnym Śląsku. Trwa wielka akcja ratownicza. Ziemia zadrżała na głębokości 1200 metrów w kopalni w Rydułtowach. W rejonie katastrofy pracowało około 70 osób. Kilkunastu górników jest poszkodowanych, 2 wciąż jest pod ziemią. Łączymy się z Szymonem Szulczyńskim. w jakim stanie są ranni i co wiadomo o poszukiwanych górnikach? Obrażenia są głównie lekkie. Jeden górnik wymagał przetransportowania śmigłowcem. Ratownikom udało się dotrzeć do jednego z pozostałych 2 górników. Niestety z drugim nie ma kontaktu i nie wiadomo, gdzie jest. Rano - po godzinie 8.00 - w kopalni Rydułtowy 1150 metrów pod ziemią doszło do potężnego wstrząsu. Nie ma ucieczki w ogóle, wtedy trzeba legać na ziemi i czołgać się. - Pan się czołgał do wyjścia? - Mhm. - Ilu was tam było? - Dość sporo. W rejonie zagrożenia było 78 górników. Człowiek o tym nie myśli, zjeżdża za chlebem, za tym, żeby rodzinę wykarmić, żeby dzieci miały co zjeść, opłacić rachunki. Człowiek jest przyzwyczajony do tych mniejszych, większych tąpań. Na powierzchnię z rejonu wstrząsu wyprowadzono 76 osób. Poszkodowani pierwszą pomoc otrzymali w namiotach rozłożonych przy kopalnianych szybach. Ewakuacja prowadzona była w dwóch miejscach. W związku z czym część ewakuowanych górników była ewakuowana w Rydułtowach, a część górników była ewakuowana ruchem "Marcel". Wezwano 3 śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 17 górników w stanie stabilnym trafiło do szpitali. Stan jednego jest ciężki. Miał urazy głowy, uraz klatki piersiowej. Były to powierzchowne urazy. Do naszego szpitala trafiło trzech górników. Po zaopatrzeniu ich w ambulatorium izby przyjęć naszego szpitala i po diagnostyce pełnej zostali wypisani do domu. Akcja ratunkowa w kopalni jest bardzo trudna. Tąpnięcie zniszczyło wyrobisko. 11 zastępów ratowników górniczych metr po metrze musiało torować sobie drogę. Akcja prowadzona jest w trudnych warunkach zagrożeń skojarzonych, w II stopniu zagrożenia tąpaniami i IV kategorii zagrożenia metanowego. Epicentrum wstrząsu było niedaleko wyrobiska przygotowawczego. Siła była ogromna - porównywalna do średniego trzęsienia ziemi. Siedziałem akurat w domu i patrzyłem na telewizję, o mało z tapczanu bym nie spadł. Rodziny poszkodowanych i poszukiwanych górników zostały objęte pomocą psychologiczną. To nie pierwszy taki wstrząs w tej kopalni. W 2007 roku Wyższy Urząd Górniczy rozważał zamknięcie zakładu ze względu na ciężkie i niebezpieczne warunki eksploatacyjne. Kopalnia jest niezwykle skomplikowana górniczo. Otoczona starymi kopalniami, sama stara. Pokłady silnie tąpiące, mały obszar górniczy. Nakładanie się tych wszystkich stref zagrożenia. Od początku roku w Polsce doszło do ponad 700 wypadków w kopalniach węgla kamiennego. Oglądają Państwo "19:30", już za chwilę: prezydent uderza w rząd, a później jeszcze... Wotum nieufności dla prezesa. Myślę, że gdyby prezes myślał logicznie, to sam powinien zrezygnować z przywództwa. Pana Ardanowskiego komentarze mnie nie interesują. Upał i nawałnice. Dobrze, że nikogo nie zabiło. Burze lokalnie mogą występować w całej Polsce. W Polsce łamane jest prawo i konstytucja - twierdzi prezydent. Według Andrzeja Dudy w ostatnim półroczu mamy do czynienia z pokazem hipokryzji przedstawicieli instytucji europejskich. To plucie na polski rząd - odpowiada premier. W mediach społecznościowych Donald Tusk pisze, że nie na tym polega rola prezydenta. Kiedy władza rozlicza - prezydent atakuje rządzących z Waszyngtonu. Strasznie się wrzeszczy w tej chwili na temat, jak to kradzione było za czasów PiS, wszystko było kradzieżą, wszędzie była niegospodarność. Wie pan, kto najgłośniej krzyczy? Zazwyczaj złodziej krzyczy: "złodziej!". Andrzej Duda tak odpowiada na działania niezależnej prokuratury, która zapowiada kolejne wnioski o uchylenie immunitetów posłom PiS. Pan prezydent przez 9 lat przykładał rękę do wielkiego skoku pisowskiego na kasę. Więc jeżeli zaczyna pytać, gdzie są pieniądze, to ja go odsyłam na Nowogrodzką, niech pogada ze swoim kumplem Kaczyńskim i dowie się, gdzie pieniądze publiczne zostały wyprowadzone. A przykładów jest sporo - o czym za chwilę, bo prezydent w wywiadzie dla prawicowych mediów znalazł też czas, aby wychwalać poprzedni rząd. Dokładaliśmy miliardy dziennie, po to żeby utrzymać miejsca pracy. Czy spadł drastycznie, dramatycznie poziom życia w Polsce? Nie. Czy załamała się polska gospodarka? Nie. O skomentowanie tej wypowiedzi poprosiliśmy dziennikarza ekonomicznego. Bardzo daleko mija się z prawdą i to jest obrzydliwe, co mówi. Bo wszystko było na kredyt, a możliwości kredytowe kiedyś się kończą. Bo nie można w takim tempie zadłużać kraju, w jakim to robił PiS. Czy sytuacja naszego państwa jest zła? Nie jest dramatyczna, ale gdyby była dobra, to nie byliśmy objęci przez UE procedurą nadmiernego deficytu. A to w praktyce oznacza, że rząd będzie teraz zmuszony do oszczędzenia - a to może być znak zapytania ws. obiecanych reform. Jeżeli do nich dojdzie, prezydent ma już odpowiedź. Oznacza to, że są niedołęgami, że nie umieją zarządzać polskim państwem, jeżeli się okaże, że nie ma pieniędzy. To wypowiedź Andrzeja Dudy z 2016 roku. Wtedy słowa odnosiły się do organizatorów protestów, którzy - według prezydenta - mieli finansowo korzystać na związkach z poprzednią władzą. Podobnie mówił prezes. Do polityki nie idzie się dla pieniędzy. A była premier obiecywała: Pracę, pokorę i umiar. Jednak po 8 latach rządów PiS trudno dostrzec umiar w przekazywaniu publicznych pieniędzy członkom czy sympatykom rządzącej partii. Bzdury mówi pan prezydent. Fundusz Sprawiedliwości, willa plus, misiewicze w spółkach Skarbu Państwa. A jest tego więcej. Ogromne nagrody dla ministrów Zjednoczonej Prawicy w roku wyborczym - niemal 100 mln zł, zakup respiratorów od handlarza bronią - 200 mln, program Czarnka willa plus - 6 mln. Z samego Funduszu Sprawiedliwości 200 ziobryści wydali w swoich wyborczych okręgach. Ja mam pytanie do pana prezydenta. Gdzie był, kiedy mieliśmy do czynienia z wyprowadzaniem pieniędzy np. z Funduszu Sprawiedliwości. W sprawie Funduszu Sprawiedliwości Sejm ma jutro zagłosować nad uchyleniem immunitetu Marcinowi Romanowskiemu. To on nadzorował Fundusz. Prokuratura zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej. PiS ma poważne kłopoty. Jan Krzysztof Ardanowski odchodzi i zakłada nowe koło poselskie Partia Polska, bo, jak mówi, "czas Jarosława Kaczyńskiego dobiegł końca, a projekt polityczny pod nazwą PiS jest passe". Były minister rolnictwa twierdzi, że takich osób jak on jest więcej. Co czeka PiS? Krzysztof Ardanowski dziś jeszcze w sejmowych ławach PiS. Choć to niebawem się zmieni. Po tym, co mówił o Jarosławie Kaczyńskim, nie może być inaczej. Myślę, że gdyby prezes myślał logicznie, to sam powinien zrezygnować z przywództwa i przestać być obciążeniem dla tej partii. No dobrze, dobrze, dziękuję bardzo, pana Ardanowskiego komentarze mnie nie interesują. Tak prezes PiS kwituje słowa byłego doradcy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i byłego ministra rolnictwa, który był w PiS od początku. Teraz, po 23 latach, Jan Krzysztof Ardanowski zapowiada złożenie legitymacji partyjnej. Dla mnie PiS przestało być punktem odniesienia. A szczególnie pozycja pana prezesa, niemalże proroka. Apeluję do Jana Krzysztofa Ardanowskiego - Krzysztofie, zostań w PiS. Na takie apele może być za późno. Jan Krzysztof Ardanowski tworzy nowe ugrupowanie, z którym chce wystartować w kolejnych wyborach. Wśród pierwszych chętnych troje posłów związanych z Pawłem Kukizem, ale wybranych do Sejmu z list PiS. Odzew przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Czy pan Ardanowski może zabrać posłów PiS do swojego ugrupowania? Bagatelizowanie problemu to tylko jedna z reakcji polityków PiS. Mariusz Błaszczak stawia pierwsze oskarżenia. Rozbijając obóz Zjednoczonej Prawicy, przysłużą się do tego, by trwały rządy koalicji 13 grudnia. Został wybrany z list PiS. Jan Krzysztof Ardanowski, który już wcześniej sprzeciwiał się Jarosławowi Kaczyńskiemu, m.in. w sprawie piątki dla zwierząt, w ostatnich wyborach do Sejmu startował z piątego miejsca. Uzyskał drugi wynik na liście. Ludzie głosowali na mnie, a nie na szyld PiS. Szyld PiS staje się coraz większym obciążeniem, a nie wartością dodaną. To niejedyny taki rozwód z PiS-em. Dwa miesiące temu partyjną legitymację oddał Krzysztof Jurgiel, który również był w PiS-ie od początku. Kilka dni temu z partii odeszło dwóch radnych sejmu małopolskiego. Jeden z nich to współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy. Ardanowski jest pierwszy, będą kolejni. PiS będzie się dzielił. Działo się to w przeszłości w latach 2007-2010. Wówczas z PiS odeszli m.in. Zbigniew Ziobro, Paweł Kowal, Przemysław Wipler czy Adam Bielan, tworząc kilka nowych ugrupowań. Według Koalicji teraz może być podobnie. To jest partia, która przegrała wybory, która zbankrutowała. Jarosław Kaczyński też zbankrutował i jego najlepsze miejsce to emerytura. Jarosław Kaczyński na razie się na nią nie wybiera. Czarne chmury też nad byłym ministrem obrony narodowej. Jutro Sejm zajmie się wnioskiem o uchylenie immunitetu Mariusza Błaszczaka. Generał Tomasz Piotrowski oskarża go o zniesławienie w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. To właśnie jego obwiniał Błaszczak, gdy sprawa wyszła na jaw. Uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi rekomenduje sejmowa komisja regulaminowa. O wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Wniosek złożył były dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, generał Tomasz Piotrowski. Jak twierdzi wojskowy, poczuł się publicznie pomówiony przez byłego ministra obrony narodowej. Chodzi o oskarżenia, jakie Błaszczak rzucał w kierunku Piotrowskiego w sprawie rosyjskiej rakiety znalezionej pod Bydgoszczą. Zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej. W grudniu 2022 roku obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną i spadł w lesie niedaleko Bydgoszczy. Przez kilka miesięcy ani wojsko, ani Ministerstwo Obrony nie informowało opinii publicznej o sytuacji. Dopiero pod koniec kwietnia ubiegłego roku szczątki rakiety znalazła przypadkowa osoba. Generał Tomasz Piotrowski wtedy nie odpowiedział wprost na oskarżenia. W internetowym nagraniu przypomniał o rosyjskiej agresji i sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje. W październiku Tomasz Piotrowski i generał Romuald Andrzejczak, były szef sztabu generalnego, odeszli ze służby. Wojskowi nie mają wątpliwości - Błaszczak jako minister powinien brać odpowiedzialność za swoich podwładnych w każdej sytuacji. Jeśli nawet ten podwładny popełnił jakiś błąd, to nie może być tak, że publicznie wychodzi cywilny zwierzchnik nad armią i spycha tę odpowiedzialność na swojego podwładnego. Za rządów PiS Mariusz Błaszczak wielokrotnie powtarzał te słowa. Dziś w sprawie znalezionej rakiety nadal nie ma sobie nic do zarzucenia. Media najpierw mówiły, że wiedziałem, a w prywatnym akcie oskarżenia generał twierdzi, że nie wiedział. Więc skąd ja mogłem wiedzieć, skoro generał nie wiedział? I ma poparcie swojego przełożonego. Oskarżenie prywatne - ja nie znam przypadku, żeby w tej sytuacji Sejm uchylił immunitet, tym bardziej że oskarżenie jest po prostu niebywałe, wręcz bzdurne. W zapewnienia byłego ministra obrony nie wierzą rządzący. Na pewno kłamał, dlatego że nie ma takiej możliwości zgodnie z obowiązującymi procedurami, żeby szef MON nie wiedział kilka miesięcy, co dzieje się w jego podległym resorcie. W marcu wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk przedstawił w Sejmie informację, według której Mariusz Błaszczak miał otrzymać meldunek o incydencie w polskiej przestrzeni powietrznej. Potwierdził to pełnomocnik generała Piotrowskiego. Należy zakładać, że od dnia 2 stycznia 2023 roku dysponował wiedzą o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez jakiś obiekt. Piotrowski miał być też namawiany do publicznego poświadczenia nieprawdy i ujawnienia tajnych informacji. Decyzję o uchyleniu immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi Sejm może podjąć nawet jutro, jeśli komisja zdąży przygotować sprawozdanie. Jeden ze strażaków ochotników rażony piorunem, sześć obozów harcerskich ewakuowano, wiele domów, budynków i ulic zostało zalanych. To skutki potężnych burz, które przeszły przez Polskę. Ta noc również nie będzie należała do spokojnych. Niebezpiecznie może być na wschodzie i południowym wschodzie kraju. Do spiekoty musimy przywyknąć. O szczęściu w nieszczęściu mogą mówić mieszkańcy Obornik Śląskich na Dolnym Śląsku. Wiatr powalił tu drzewa prosto na zaparkowane pod domami samochody. Dobrze, że nikogo nie zabiło. Moj chłopak wyszedł i jakby się nie zagadał z sąsiadem, to nie wiem, jak by się to skończyło. Na Górnym Śląsku widok podobny. Nawałnica, jaka przetoczyła się nad Złotym Potokiem, zniszczyła aleję stuletnich klonów. Jestem zszokowana, bo to wizytówka naszej miejscowości. Miejscami droga była nieprzejezdna. Te drzewa stwarzają realne zagrożenie dla osób przebywających tu. Musimy to zagrożenie zniwelować i usunąć. Łamane przez wiatr drzewa uszkodziły też tamtejszy cmentarz. Ogrodzenie zniszczone, pomniki zniszczone, linia trakcyjna zerwana. A to już Wielkopolska i zerwane dachy w miejscowości Żegocin koło Pleszewa. To kolejny raz, kiedy rejon ucierpiał przez pogodę. Przyjechałam, to już tu wszystko leżało. Musiało strasznie wiać. Okropnie. Stała stodoła, moment, patrzą, już stodoły nie ma. W całej Polsce strażacy interweniowali prawie trzy tysiące razy. Jeden z nich w czasie akcji został rażony piorunem. Do zdarzenia doszło w województwie pomorskim. Przeżył tę sytuację, był przytomny, trafił do szpitala. Na terenie całego Pomorza wiało i lało. Stąd decyzja o ewakuacji harcerzy w okolicach Słupska. Podjęliśmy ją przedwcześnie, żeby na spokojnie przejść z terenu obozu do szkoły. Noc w szkole zmuszeni byli spędzić również druhowie z Borów Tucholskich. Przez Kujawsko-Pomorskie w nocy przetoczyła się burza. Alerty dostawaliśmy, że jest drugi stopień i lepiej się ewakuować. Niewykluczone, że ta zmiana pogody przyczyniła się do wypadku na Jeziorze Chełmżyńskim. Trwają poszukiwania mężczyzny, który wpadł tam do wody. Działania polegają na przeszukiwaniu dna z pomocą sonaru. Nadchodząca noc też będzie niespokojna. Prawie połowa Polski świeci na pomarańczowo i czerwono. Burze lokalnie mogą występować w całej Polsce, natomiast te najbardziej gwałtowne na wschodzie i południowym wschodzie, czyli w tej najbardziej gorącej masie powietrza. Rządowe Centrum bezpieczeństwa do mieszkańców terenów zagrożonych rozesłało alerty. Ta sytuacja burzowa może zdecydować o tym, czy jesteśmy bezpieczni. Absolutnie nie możemy tego bagatelizować. Jeśli to możliwe, zostańmy w domach, nie parkujemy pod drzewami i zabezpieczmy rzeczy na balkonach i podwórkach. Przesądził gol w końcówce. Anglia awansowała do wielkiego finału Euro, pokonując w Dortmundzie 2:1 Holandię. W niedzielę w wielkim finale Synowie Albionu zagrają w Berlinie z Hiszpanią. W składzie sędziów znalazł się Szymon Marciniak. Nie będzie jednak arbitrem głównym, jak spekulowano, a technicznym. Pomarańczowa Fala... kontra dumni Synowie Albionu. W Dortmundzie, gdzie rozegrano drugi półfinał Euro, atmosfera święta panowała od wczesnych godzin porannych. Ale kiedy piłkarze wybiegli na boisko, liczyła się tylko wygrana. Już w 7. minucie wynik spotkania pięknym strzałem zza pola karnego otworzył Xavi Simons. Jednak Holendrzy nie cieszyli się długo z prowadzenia. Za faul na Harrym Kane'ie sędzia spotkania podyktował rzut karny, który kapitan Wyspiarzy pewnie wykorzystał. Reprezentanci Niderlandów nie kryli rozgoryczenia. Pewne decyzje nie poszły po naszej myśli. Oczywiście miało to wpływ na mecz kilka razy i tak, oczywiście wszyscy obecnie starają się pomóc sędziom. Ale czasami też muszą być odpowiedzialni. Mecz na swoją korzyść w ostatnich sekundach rozstrzygnęli Anglicy. Zespół, który ma gigantyczny potencjał na każdej praktycznie pozycji. Kwestią czasu było to, kiedy ten potencjał się ujawni. Wiemy o tym, że drużyny "turniejowe" mają to do siebie, że grają w sposób taki, który napędza ich z meczu na mecz. Ale czy to wystarczy na Hiszpanię? Nie było drużyny, która urwałaby im chociaż punkt, tylko Niemcy potrafiły zmusić ich do dogrywki, tak to wszystkie inne mecze wygrali w 90 minutach. To będzie bardzo ciekawe starcie, ale faworytem mimo wszystko są Hiszpanie. Dziś UEFA ogłosiła, że sędzią tego spotkania będzie Francois Letexier. Eksperci na głównego arbitra finału typowali Szymona Marciniaka, ale okazało się, że Polak jedynie pomoże Francuzowi. Obiektywnie jest to ciągle najlepszy sędzia na świecie, natomiast polityka UEFA jest taka, żeby promować innych sędziów, dawać im szansę, dlatego Szymonowi przypadnie po prostu rola sędziego technicznego. Mecz o mistrzostwo Europy w niedzielę. Transmisja o godzinie 21.00 na antenach telewizyjnej Jedynki i TVP Sport. Nie żyje jeden z górników po wstrząsie. Ja już państwu dziękuję. Czas na "Pytanie Dnia".