To ju¼ naprawd- ostatnie dni przed wyborami i referendum. Idźmy na głosowanie jak najliczniej. Każdy głos jest ważny, każdy głos się liczy - i ten z wielkiego miasta i ten z choćby najmniejszej miejscowości. Liczy się głos każdego z nas. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Są to młodzi mężczyźni, którzy muszą być po prostu silni i sprawni, by tą zaporę pokonać. Strażnicy graniczni bronią się przed atakami nielegalnych migrantów oraz falą hejtu ze strony opozycji. To jest nie tylko kłamstwo, to jest okrucieństwo. Chciałbym powiedzieć wszystkim, że Władimir Putin jest zimnokrwistym mordercą. Były ostrzeżenia przed Rosją, ale rząd Donalda Tuska nie chciał o nich słyszeć. Polskie służby czy polskie państwo było w ogromnej mierze sparaliżowane. Otrzymałem informację o dymisjach kolejnych 10 wysokich oficerów. Szef Platformy kłamstwem próbuje podważyć stabilność polskiej armii. Tusk wykorzystuje zmiany w wojsku dla próby destabilizacji armii, destabilizacji sytuacji w Polsce. "To jest nie tylko kłamstwo - to okrucieństwo" - tak o politycznych atakach na Straż Graniczną mówi Diana, żona jednego z funkcjonariuszy i mama 3-letniego Nikodema. Kobieta opowiada, jak propaganda opozycji uderza w rodziny Strażników Granicznych i dodaje, że stawką wyborów będzie m.in. bezpieczeństwo Polski. Kamienie i płonące gałęzie - tak nielegalni imigranci atakują zaporę i Straż Graniczną. Tylko wczoraj granicę z Białorusią próbowało przekroczyć 105 obywateli m.in. Syrii, Indii i Iranu. Widzimy wyraźnie, że są to młodzi mężczyźni, którzy muszą być po prostu silni i sprawni, by tą zaporę pokonać. Często są agresywni. Zdarza się, że uzbrojeni w noże czy broń gładkolufową. Kilka tygodni temu ktoś wystrzelił - najprawdopodobniej z kuszy - przedmiot, który przebił dwie szyby w samochodzie Straży Granicznej. W środku siedziało wtedy dwóch funkcjonariuszy. Od ponad 2 lat ta nasza służba jest szczególnie niebezpieczna już nie tylko ze względu na tą naprawdę presję migracyjną, na te ataki fizyczne, ale przede wszystkim też na te ataki werbalne, na ten tak zwany hejt. Hejt, którym od samego początku hybrydowego ataku na Polskę posługują się politycy i sympatycy opozycji. Wataha psów. Śmieci po prostu. Ile trupów jeszcze potrzeba? Tak jakby ci ludzie nam wojnę wypowiedzieli. Odpowiedź Prawa i Sprawiedliwości to spot wyborczy, w którym głos zabrała pani Diana, żona jednego z funkcjonariuszy, mama 3-letniego Nikodema. Nie spodziewaliśmy się nigdy tego, że w Polsce znajdą się ludzie, którzy zaczną demontować naszą granicę od środka. Dodaje, że propaganda opozycji i jej zwolenników uderza nie tylko w funkcjonariuszy, ale też w ich rodziny. Również w dzieci. Dzieci funkcjonariuszy na Podlasiu muszą mówić w szkołach, że ich rodzice nie zabijają ciężarnych kobiet, że nikogo nie zakopują w lesie. To jest nie tylko kłamstwo, to jest okrucieństwo. Kobieta zauważa, że w wyborach Polacy zdecydują, czy granica naszego kraju będzie nadal skutecznie broniona. Myśmy bronili granic przed bezpośrednimi, fizycznymi atakami. Wybudowaliśmy ogrodzenie, wzmocniliśmy tam siły, przesunęliśmy tam siły wojskowe, przesyłamy w ogóle siły wojskowe na wschód. Do udziału w wyborach zachęca też premier. Polski mundur od stuleci jest symbolem bezpieczeństwa naszego państwa i narodu. Za zaszczyt jego noszenia kolejne pokolenia żołnierzy i funkcjonariuszy płaciły często najwyższą cenę. Do tej pory zagrożenie płynęło jednak od wrogów Polski z obcych państw. Dziś niestety nie tylko. Najpierw krytykowali straż graniczną, później sprzeciwili się budowie zapory na polsko-białoruskiej granicy. Mowa o politykach opozycji, którzy uczestniczyli w atakach na mundurowych. Zdaniem wielu Polaków opozycja w obliczu zagrożenia ze wschodu nie zdała egzaminu. Ręce do góry! Straż Graniczna! Nie tylko strzegą granicy. To jedno z ostatnich zatrzymań dokonanych przez mundurowych z podlaskiego oddziału Straży Granicznej. Funkcjonariusze zatrzymali trzech mężczyzn pomagających przemytnikom ludzi. Polski mundur powinniśmy szanować. Powinniśmy wszyscy uczyć już dzieci od małego, co znaczy mundur. Trzeba mieć szacunek, bo ci ludzie naprawdę tak ciężko pracują, chronią nas jednak i policja, zwłaszcza teraz co się wyrabia. Bardzo mi przykro, że ludzie mają zły szacunek. Mowa o politykach opozycji. Od początku kryzysu na polsko-białoruskiej granicy posłowie Platformy Obywatelskiej i Lewicy utrudniali pracę mundurowym i wzywali do wpuszczania migrantów. Panowie wyszli z bronią, więcej broni. W takim razie co jeszcze? Czołgi przyprowadzicie? To poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Raz wytykał mundurowym uzbrojenie, innym razem biegał między nimi z reklamówkami. Takiego zachowania nigdy nie potępili publicznie najważniejsi politycy PO. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na Ziemi i nie trzeba robić takiej ponurej propagandy. Inni pojawiali się tu z pizzą czy śpiworami. Cała Polska zobaczyła wówczas, jaki poziom prezentują niektórzy posłowie opozycji. Trudno mi oceniać innych ludzi, ale ja będąc w wojsku popieram ludzi, którzy szanują żołnierzy. Zwieńczeniem wielu miesięcy ataków na polskich mundurowych był film Agnieszki Holland. Strażnicy graniczni zostali w nim pokazani jak w białoruskiej propagandzie. Opozycja tym obrazem była i jest zachwycona. W Polsce działo się coś dziwnego, mówi w najnowszym odcinku filmu "Reset" Bill Browder. Amerykański biznesmen, którego prawnik Siergiej Magnicki został zakatowany w moskiewskim areszcie, próbował przekonać rząd Donalda Tuska do wprowadzenia sankcji skierowanych przeciwko Rosjanom łamiącym prawa człowieka. Z jaką odpowiedzią się spotkał? Bill Browder w 2010 roku alarmował cały świat, w tym Polskę, że rosyjscy politycy to nie tylko finansowi przestępcy, ale zwykli zbrodniarze. Chciałbym powiedzieć wszystkim, że Władimir Putin jest zimnokrwistym mordercą, prawdziwym przestępcą. Po zamordowaniu w moskiewskim areszcie prawnika Siergieja Magnickiego Browder namawiał polskie władze do przyjęcia tak zwanej ustawy Magnickiego - nakładającej sankcje na rosyjskich polityków - przestępców. Polska była dla mnie bardzo tajemniczym przypadkiem, ponieważ Polska jest krajem, o którym pomyślałbym, że będzie najbardziej zdecydowanym w sprawie popierania mnie w sprawie ustawy Magnickiego. Pośrednikiem biznesmena byli Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz, ówczesny polityk SLD. Próbował zainteresować polski rząd ustawą Magnickiego i wie pan, to była po prostu ogromna, ogromna bariera. Bez szans. Tusk i jego ministrowie nie wysłuchali nawet postkomunistów. Parli do zbliżenia z Moskwą na wszelkie sposoby, także zapraszając do Warszawy Cyryla I - patriarchę Moskwy. Wiara wzywa oba narody do odejścia od stereotypów ukształtowanych w przeszłości i do wzajemnego zbliżenia. Autorzy serialu reset ujawnili notatkę MSZ z przygotowań do tej wizyty. Podwładni Radosława Sikorskiego proponowali, by tak reagować na sytuacje, w których pojawi się temat przeszłości Cyryla w KGB. Niech każdy bije się we własne piersi, bo wiemy, jak straszny obraz i problemy wynikają z pasji do lustracji we wszystkich państwach, także w Polsce. Taka postawa względem Rosji Putina i wpuszczenie na teren Polski funkcjonariuszy FSB dały szerokie pole działania Rosjanom. Polskie służby czy polskie państwo było w ogromnej mierze sparaliżowane i nie działało we własnym interesie. Czy 10 kwietnia 2010 roku także? Dlaczego ta sprawa została zamieciona pod dywan? Nie rozumiem tego. Z tej perspektywy przeciwstawianie się wrogim Polsce, a korzystnym dla Berlina projektom rosyjsko-niemieckim, takim jak Nord Stream, było niemożliwe. Relacje niemiecko-rosyjskie miały być tą osią napędową dla przyszłej Europy. Polska była tylko krajem tranzytowym. Jak się okazało, budowa tych rurociągów... Taka decyzja nie powinna być podejmowana przez niemiecki rząd przeciwko innym krajom w Europie. To był mój argument już w przypadku Nord Stream 1. ...okazała się tragiczna dla całej Europy. Kolejni Polacy wracają z ogarniętego wojną Izraela. Ewakuacja wojskowymi herculesami przebiega sprawnie, choć to trudna i niebezpieczna misja. Bo w regionie trwają walki z islamskimi terrorystami, którzy brutalnie zaatakowali mieszkańców Izraela i przebywających tam obcokrajowców. Operacja Neon. Powrót Polaków z bombardowanego przez terrorystów Izraela do domu. Bardzo szczęśliwi i wdzięczni polskiemu rządowi. Most powietrzny między Tel Awiwem a grecką Chanią na Krecie. A stamtąd już lot do Warszawy. Na pomoc Polakom ruszyły wojskowe casy i herculesy. To trudna, ale sprawnie prowadzona misja. Wchodzi się tylnym takim lukiem, bagaże ustawione przez środek samolotu. Wrażenie niesamowite, ale lot też niesamowity. Na pewno każdy z nas jest zmęczony, ale szczęśliwy, że jesteśmy w Polsce. Turyści, pielgrzymi i inni nasi rodacy. Każdy miał możliwość powrotu do kraju. Nie przeszkodziła nawet usterka herculesa naprawiona od razu na Krecie. Lista osób zainteresowanych powrotem do Polski stale się wydłuża, początkowo miało to być niespełna tysiąc osób, już dziś wiemy, że osób chętnych do powrotu jest zdecydowanie więcej. Ponad tysiąc już zostało ewakuowanych z ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu. Zadaniem odpowiedzialnego państwa jest to, żeby w takiej sytuacji pomóc, żeby ratować swoich obywateli, nie zostawić ich bez opieki. To zupełnie inna postawa niż ta, którą prezentuje niemiecki rząd. Gabinet Scholza najpierw radził swoim obywatelom, by liczyli na własne siły. Dopiero jutro, po fali krytyki, Berlin ma zorganizować pierwsze loty z Izraela. A każdy dzień tam spędzony to ogromne ryzyko. Terroryści z Hamasu brutalnie rozprawiają się z każdym, kto wpadnie w ich ręce. Izraelscy żołnierze odbijają zajęte przez nich ziemie. Znajdują tam zmasakrowane zwłoki, włącznie z dziećmi, więc Hamas dokonywał tam zbrodni przeciwko ludności cywilnej, dzieci i kobiet nie oszczędzano. Dlatego Izrael zapowiada krwawy odwet z morza, powietrza i lądu. Grozi nam nowa potężna fala migrantów, wśród których mogą być palestyńscy terroryści - ostrzega premier. To dodatkowy argument, by sprzeciwiać się niemieckiemu paktowi migracyjnemu. Rząd zawetował go, ale to od odpowiedzi Polaków w referendum zależy, czy obronimy się. Nikt nie wie, ile naprawdę mają lat, skąd pochodzą, jaką mają historię. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia na najmniejszą kanaryjską wyspę El Hierro przybyło około 2,5 tys. migrantów, to tyle co 1/5 stałych mieszkańców. Katastrofa także na Lampedusie. Tam spodziewana jest nowa fala, mogą się w niej znaleźć palestyńscy terroryści. My stawiamy temu twardą tamę. Na ostatniej Radzie Europejskiej powiedziałem twarde weto dla nielegalnej imigracji. I tego się będziemy trzymali. Dwie sprzyjające opozycji organizacje pozarządowe chciały zamknąć usta premierowi. Miał mieć zakaz mówienia o tym, że pakt migracyjny zakłada przymus przesiedlania migrantów i że w ogóle dotyczy nielegalnych przybyszów. Przegrały. Sąd oddalił ich pozew. Oznaczał próbę wprowadzenia cenzury w Polsce. Charakterystyczne, że organizacje, które mają się zajmować prawami człowieka, zapomniały, że jednym z podstawowych praw człowieka jest wolność wypowiedzi. Polska mówi otwarcie, że plan Brukseli i Berlina to wręcz szantaż. Za każdego nieprzyjętego migranta Polska miałaby płacić równowartość około 100 tys. zł. Poparła to Europejska Partia Ludowa Donalda Tuska i europosłowie opozycji z Polski. Rozumiem, czas minął... Tusk i jego współpracownicy na to pytanie... Będziecie za czy przeciw? Przyjmiemy imigrantów czy nie? ...odpowiedzi unikają jak ognia. Odpowiedziałem już panu. Stały mechanizm rozprowadzania migrantów to przepis na eskalację problemu. Skorzystają na tym tylko gangi przemytników ludzi. Dlatego polski rząd zawetował pakt. A ostateczną decyzję zostawił Polakom. Tylko polskie referendum może zatrzymać unijny pakt. Polski rząd nie tylko wetuje. Polska proponuje uszczelnienie granic, skuteczną politykę powrotów nielegalnych migrantów do krajów pochodzenia i pomoc rozwojową na miejscu. Tam, gdzie problemy powstają, zanim staną się naszymi problemami. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Oto co jeszcze przed nami w programie. Niemieckie interesy Donalda Tuska w polskich wyborach. Ważne dla przyszłości naszego kraju i dla wszystkich Polaków. 15 października odpowiemy na arcyważne pytania w referendum. Ludzie doświadczeni w boju - komandosi i praktycy. Generał Wiesław Kukuła i generał Maciej Klisz to nowi dowódcy w polskiej armii. Pierwszy został Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, drugi - Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Obaj wcześniej związani z siłami specjalnymi i Wojskami Obrony Terytorialnej. Generał Wiesław Kukuła - komandos, praktyk i ceniony dowódca. Żołnierz, dowódca z ogromnym doświadczeniem bojowym. Sam realizował misję w Iraku, przygotowywał komandosów i realizował misje z jednostką, którą dowodził w Iraku, w Afganistanie. Większość służby spędził w szeregach wojsk specjalnych. Był m.in. dowódcą elitarnej jednostki wojskowej komandosów w Lublińcu. Potem od podstaw organizował Wojska Obrony Terytorialnej. Widział tego pojedynczego szeregowego, pojedynczego żołnierza, pamiętał o jego potrzebach. WOT współtworzył również nowy Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych - generał Maciej Klisz. Wcześniej służył m.in. w Bośni i Hercegowinie czy Afganistanie. Ukończył jedno z najbardziej ekstremalnych szkoleń wojskowych - kurs Ranger w USA. Jestem przekonany, że będziecie dowodzili powierzanymi wam żołnierzami z takim oddaniem, z takim sercem i taką odpowiedzialnością dowódcy jak do tej pory. Skuteczność tego dowodzenia widać po Wojskach Obrony Terytorialnej. Dzisiaj to prawie 40 tys. żołnierzy. Wcześniej formacja była pod ostrzałem opozycji. Generał Kukuła musiał odpierać różnego rodzaju ataki polityczne i medialne, bo wielu osobom, wielu środowiskom Wojska Obrony Terytorialnej przeszkadzały. Trzeba zlikwidować Wojska Obrony Terytorialnej, bo one nie służą naszemu społeczeństwu. Wygląda na to, że Antoni Macierewicz chce tworzyć armię kapusiów. Tymczasem utworzenie WOT było strzałem w dziesiątkę, a dziś pierwszy dowódca formacji i nowy Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zapowiedział przyszłoroczne ćwiczenie Dragon-24. Będzie w nim uczestniczyć 20 tys. żołnierzy. 15 tys. żołnierzy Wojska Polskiego, 5000 żołnierzy z wybranych państw NATO. To największe w Europie ćwiczenia wojsk lądowych. Żałosna inscenizacja i żałosna próba podważenia stabilności polskiego wojska - tak premier Mateusz Morawiecki określił nieprawdziwe słowa Donalda Tuska o rzekomych dymisjach 10 generałów Wojska Polskiego. To próba wywołania chaosu i to w sytuacji, gdy polscy żołnierze ewakuują naszych rodaków z ostrzeliwanego przez Hamas Izraela - powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński. W tej sprawie kluczowa jest sekwencja wydarzeń i moment ataku. Na ostatniej prostej przed wyborami, dzień po blamażu Tuska w debacie w TVP, o którym nawet media sprzyjające mu głośno mówiły, przewodniczący PO desperacko sięga po to kłamstwo. Przed chwilą otrzymałem informację o dymisjach kolejnych 10 wysokich oficerów dowództwa generalnego. Mieliśmy do czynienia z żałosną inscenizacją Donalda Tuska. Szef głównej partii opozycyjnej postanowił uderzyć w stabilność polskiej armii. Dymisja 10 generałów, o których mówił Tusk, to fikcja. W trudnej sytuacji bezpieczeństwa Europie, ale i na Świecie powinniśmy mówić jednym głosem, natomiast te słowa wypowiadane przez Donalda Tuska - w ogóle ich nie powinno być. Lider Platformy wykorzystał fakt, że w poniedziałek generałowie Rajmund Andrzejczak i Tomasz Piotrowski złożyli wypowiedzenie stosunku służbowego. Prezydent Andrzej Duda błyskawicznie mianował następców. Niektóre osoby próbują siać niepokój i panikę. Trzeba pamiętać, że Sztab Generalny to jest kilkuset oficerów i w każdym półroczu jakaś grupa idzie na emeryturę z różnych powodów. Swoją kampanijną grę obliczoną na wywołanie chaosu w kraju Donald Tusk prowadził w momencie, gdy polski kontyngent wojskowy ewakuował naszych obywateli z Izraela. Po prostu ratuje zagrożone, bo tam przecież giną ludzie, życie Polaków. A co robi Tusk? Tusk wykorzystuje zmiany w wojsku dla próby destabilizacji armii, destabilizacji sytuacji w Polsce i to właśnie w tej dziedzinie - bezpieczeństwa. Podobnie jak podczas ataku hybrydowego Łukaszenki i Putina szef PO z troską o bezpieczeństwo Polski raczej niewiele miał wspólnego. Kiedyś rozbrajana, dziś dozbrajana. Kiedyś żołnierze byli kiepsko wynagradzani, dziś stawki stały się atrakcyjne - także dla młodych ludzi, którzy lgną do wojska. I choć cały czas trwa proces modernizacji, armia obecnie i ta sprzed 2015 roku to dwa zupełnie inne światy. Tę jednostkę wojskową w Ostródzie zamknięto w 2010 roku. U mnie był żal, ponieważ musiałem się przenieść do innej jednostki i dojeżdżać. Teraz już wróciłem na miejsce. Jednostkę przywrócono w 2016 roku. Tak jak wiele innych w całym kraju. Ponad 600 jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego do 2015 r. zostało zlikwidowanych. Dziś odbudowujemy te jednostki. To jedna z wielu różnic w podejściu do budowy silnej armii. Bo dziś nakłady finansowe na wojsko, zarobki żołnierzy i sama armia są zdecydowanie większe. Po półtora roku funkcjonowania ustawy o obronie ojczyzny mogę z całą pewnością stwierdzić, że stanowi ona fundament zwiększenia liczebności sił zbrojnych. My musimy tę poważną siłę militarną naprawdę zbudować. Po to jest ustawa o obronie ojczyzny i po to jest to wielkie i niełatwe przedsięwzięcie, które dzisiaj musimy wziąć na swoje ramiona. Przypomnijmy, co przed 2015 rokiem mówili politycy odpowiedzialni za bezpieczeństwo. Lotnik polski to jak trzeba będzie, to na drzwiach od hangaru czy od stodoły poleci. Podjąłem szereg takich działań, które mają zaowocować lub już zaowocowały oszczędnościami. Nikt nie lubi takich rzeczy jak oszczędzanie, ale jak nie ma, to nie ma. W trudnych czasach wszyscy muszą oszczędzać, również polska armia. Skutki takiej polityki były dla armii opłakane, podobnie jak stan sprzętu, jakim dysponowała. Przynajmniej w połowie był sprzętem opartym na jeszcze sowieckiej czy rosyjskiej technologii. To były przestarzałe systemy, przestarzały sprzęt i coraz mniej liczebna armia. Teraz armia zmienia oblicze. Widać to choćby w bazie lotniczej w Inowrocławiu, którą odwiedził prezydent. Choć finalny efekt trwającej modernizacji zobaczymy co najmniej za kilka lat, pozytywne zmiany widać już teraz. Nasze wojsko się rozwija. Jednym z aspektów tego rozwoju jest modernizacja techniczna i trzeba dobitnie powiedzieć, że proces trwa. A co równie ważne, Polacy te działania popierają. Donald Tusk nie dementuje informacji premiera Morawieckiego o obiecanym mu ważnym europejskim stanowisku w zamian za przepchnięcie paktu migracyjnego. By Tusk mógł zrealizować te misję, musi wygrać wybory, w czym z całych sił próbują pomagać mu jego niemieccy sojusznicy. Nasi zachodni sąsiedzi nie ukrywają, że ingerują w wybory w Polsce. Im bardzo zależy na tym, żeby odsunąć od władzy rząd, który zbyt silnie broni interesów polskich i nie jest skory do otwarcia się na promowanie tych interesów niemieckich. Z promowaniem niemieckich interesów w Europie i w Polsce nigdy problemu nie miał Donald Tusk. I, Donaldzie, pamiętaj: kiedy spotkamy się ponownie, zobaczymy ciebie, jak sam powiedziałeś, jako premiera. Taką misję Tusk dostał od niemieckiej szefowej Komisji Europejskiej już rok temu. Jest umowa pomiędzy Tuskiem a Niemcami, że Niemcy pomogą mu zostać tutaj premierem, a w zamian za to on podpisze najważniejsze dla nich dokumenty - to jest akt migracyjny, traktat, zrzeczenie się reparacji - a potem dostanie jakąś klejoną fuchę w Brukseli. O lukratywnym stanowisku dla Tuska premier dowiedział się na szczycie w Grenadzie. Tam na radzie dowiedziałem się również, że Donald Tusk ma obiecane stanowisko. Jakie? Nie wiadomo. Tusk nie odpowiedział. Wiadomo za to, że w przyszłym roku są wybory do Europarlamentu i w Brukseli nie zabraknie stołków do podziału. A o tych stołkach w dużej mierze decydują wspierający Tuska Niemcy. W polityce nie ma nic za darmo. Rola Polski jest kluczowa także w relacjach niemiecko-rosyjskich. Możemy być albo krajem, który broni swoich interesów, nie oglądając się na współpracę Moskwy z Berlinem, albo być tylko łącznikiem między tymi dwoma stolicami. Za rolę łącznika można liczyć na prezenty. Tusk tylko do lutego do 16 kwietnia 2010 roku otrzymał od Putina talerz ze złoceniami, ikonę w kolorze srebrnym i złotym i ten drogocenny wazon. Putin dawał drogocenne prezenty osobom, w których widział partnerów strategicznych być może i widział, że to mu się opłaca. Tusk po debacie uciekł. Sama debata okazała się dla niego porażką, co wyraźnie nie podobało się pracownikom stacji z Wiertniczej. Nie znamy jeszcze wyników oglądalności tej wczorajszej debaty, ale coś tak czuję, że nie są one specjalnie rekordowe. To przeczucie, a może raczej życzenie, okazało się chybione. Debatę obejrzało prawie 5,5 mln widzów. Proceder trwał przez wiele lat. Śledczy przesłuchali ponad 230 pacjentów, którzy przez niewiedzę wpłacili łącznie setki tysięcy zł. W zamian mieli otrzymać fachową pomoc medyczną. Tak skrupulatnie miał realizować swój brudny interes marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który do odpowiedzialności się nie poczuwa i wciąż zasłania się immunitetem. Fundacja Pomocy Transplantologii - nazwa szlachetna, a w praktyce, jak twierdzą śledczy, najpewniej pralnia brudnych pieniędzy. Na czele tego interesu - marszałek Tomasz Grodzki. Brudna, ohydna gra wyborcza oparta na steku kłamstw. Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Innego zdania są świadkowie. Prokuratura Regionalna w Szczecinie zgromadziła już zeznania 236 pacjentów. Jak zapłacę 15 tys., żonie profesor zrobi operację. Tę wersję zdarzeń potwierdza również śledztwo. Wynika z niego, że od pacjentów wyłudzono ok. 1,5 mln zł. Dlatego dziś próby moralizowania, choćby w cyklicznych orędziach, w ustach Tomasza Grodzkiego brzmią cokolwiek mało wiarygodnie. Polska wyrasta na przemysłowe centrum Europy - tak informuje brytyjski dziennik Telegraph. Gazeta podkreśla, że w ten sposób nasz kraj odbiera pozycję Niemcom. Z kolei magazyn agencji Bloomberg wylicza, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości polska gospodarka znacząco urosła, płace wzrosły prawie dwukrotnie, a bezrobocie spadło o połowę. Damian Zwolak od 13 lat pracuje w bydgoskiej PESIE. Podpisaliśmy sporo kontraktów. Jest praca. Widać, że będzie dużo pracy. PESA wyprodukowała pierwszą na świecie dopuszczoną do ruchu lokomotywę wodorową i zbiera zagraniczne zamówienia na pociągi i tramwaje. Śmiało mogę powiedzieć, że w tej chwili to jest nasza duma. Cieszę się przede wszystkim z tego, że PESA coraz więcej produkuje na eksport. O zaskakującej sile całego polskiego przemysłu pisze brytyjski dziennik Telegraph. Podczas gdy niemiecka gospodarka przeżywa problemy, Bezpośrednią konkurencją dla Niemców będzie terminal kontenerowy w Świnoujściu. Mimo sprzeciwu naszych zachodnich sąsiadów właśnie wydano pozytywną decyzję środowiskową. Na Pomorzu Zachodnim trwa największy w historii proces inwestycyjny. To także rozpoczynająca się budowa pierwszej farmy wiatrowej na Bałtyku i terminalu instalacyjnego. Inwestuje w nie Orlen, atakowany przez opozycję za rzekomą sprzedaż Lotosu. To jest, proszę państwa, kłamstwo. Lotos nie został sprzedany, a połączony z Orlenem. Koncern zachowuje kontrolę także nad samą Rafinerią Gdańską. Saudyjczycy objęli jedynie 30% udziałów w zakładzie. W ten sposób spełniono antymonopolowy warunek Komisji Europejskiej. Obojętnie, czy są wybory czy nie, niegodne jest atakować firmę, która gwarantuje nam bezpieczeństwo. To jest niegodne, niemoralne i wręcz szkodliwe dla tego kraju. I mówię to jako nie prezes, ale jako m.in. obywatel. Pod koniec rządów PO-PSL Orlen podjął decyzję o sprzedaży 7 spółek zależnych. Rządy partii Tuska pamiętają także w zakładzie naprawy taboru PKP Cargo w Jaśle na Podkarpaciu. Czekamy na setki pracowników. Zakład nie tylko udało się uratować, ale to jest również czas, kiedy ten zakład ma szansę na drugie życie. O przyszłości tej i innych należących do Skarbu Państwa spółek już za kilka dni zdecydujemy w referendum. Już po raz 11. tygodnik "Do Rzeczy" uhonorował tych, którzy dbają o naszą tożsamość narodową i historię. Podczas Gali Nagrody Strażnik Pamięci, która odbyła się w Muzeum Historii Polski na warszawskiej Cytadeli, nagrodzona została Telewizja Polska. TVP otrzymała nagrodę w kategorii "Mecenas". Kapituła doceniła m.in. finansowanie przez Telewizję Polską filmów i sztuk teatralnych poświęconych polskiej historii i trosce o polską niepodległość. Nagrodę Strażnik Pamięci przyznano także w kategorii "Instytucja" - otrzymał ją Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego profesor Piotr Gliński. W kategorii "Twórca" nagrodę odebrał pisarz Jacek Komuda. Tylko do jutra, do czwartku 12 października można pobierać zaświadczenia o prawie do głosowania lub zmieniać miejsce głosowania. Zaświadczenie można pobrać w każdym urzędzie gminy. Zmienić miejsce do głosowania na dwa sposoby - składając wniosek osobiście lub przez internet. W Szkole Podstawowej nr 2 w Opolu wybory już się odbyły. Wybory przewodniczącego szkoły, ale na zasadach, jakie panują w czasie wyborów parlamentarnych. Tam się podpisuje, później się wchodzi do takiej budki i tam się pisze takiego kandydata, którego chce się wybrać. - Ilu kandydatów można skreślić? - Jednego. To już ostatni dzwonek, aby przed wyborami parlamentarnymi zmienić miejsce głosowania lub pobrać zaświadczenie o prawie do głosowania. 12 października dokładnie o północy mija ten czas. Zaświadczenie o prawie do głosowania można pobrać w każdym urzędzie gminy. Mając je przy sobie w każdej obwodowej komisji wyborczej będzie można oddać głos. Złóż wniosek o zmianę miejsca głosowania. Ten wniosek należy złożyć w urzędzie gminy, na terenie której chce się głosować, lub przez portal gov.pl. System będzie przyjmował wnioski do czwartku do północy. Dzisiaj nie trzeba czekać na urząd gminy, tylko wniosek jest przyjmowany automatycznie przez system. Głosować będzie można w niedzielę od 7.00 do 21.00. Głos będzie nieważny, gdy karta do urny trafi pusta, z zaznaczonym więcej niż jednym kandydatem lub gdy krzyżyk zostanie postawiony poza kratką. Głos jest ważny, gdy na karcie do głosowania krzyżyk zostanie postawiony w kratce tylko przy jednym nazwisku. Dopisanie czegokolwiek na karcie nie wpływa na ważność głosu. A skoro nawet dzieci nie mają problemu z oddaniem ważnego głosu, to i dla dorosłego nic trudnego. Idźmy na wybory jak najliczniej - apeluje rząd i do wysokiej frekwencji zachęca specjalnymi akcjami. 15 października nie tylko wybierzemy posłów i senatorów, ale odpowiemy na fundamentalne dla Polski pytania w referendum. Piotrków Trybunalski to kolejne miejsce, w którym mieszkańcy mogli poznać szczegóły głosowania w referendum. Taka jest zasada demokracji, że warto wyrazić swoją opinie. Tu nikt nie ma wątpliwości, że pytania referendalne są ważne. Są bardzo istotne dla przyszłości naszego kraju, naszych dzieci, naszych wnuków, dla całej Polski. Na pewno wezmę udział i w wyborach i zagłosuje w referendum. Jest to ważny temat związany m.in. z nielegalną imigracją i obecną sytuacją w Europie i na świecie. Każdy odpowie na cztery pytania: czy popiera wyprzedaż majątku państwowego, podniesienie wieku emerytalnego, likwidację bariery na granicy i przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów. Będziemy spotykać się z sołtysami, radnymi. Będziemy namawiać, aktywizować i przede wszystkim zachęcać naszych mieszkańców do aktywnego uczestnictwa w wyborach. Chętniej na wybory chodzą mieszkańcy dużych miast. A przecież głos tych, którzy żyją w mniejszych miejscowościach, jest równie ważny. Wybieram się na wybory. Głosuję, ponieważ trzeba zawalczyć o naszą przyszłość, naszych dzieci. Idź na wybory i bądź odpowiedzialny za to, co się dzieje. Zmobilizować dodatkowo może akcja rządu, czyli 2,5 mln złotych na inwestycje dla gminy poniżej 20 tys. mieszkańców, w której frekwencja będzie najwyższa w powiecie. Jeżeli będziemy najlepsi w powiecie, no to mamy na wkład własny w niektóre nasze zadania. Ułatwić głosowanie ma też zmiana przepisów. Lokale wyborcze powstały w miejscowościach liczących nie jak dotąd powyżej 500 mieszkańców, a powyżej 200. Bardzo ważne, bo już nie musimy teraz jechać do Nowej Wsi. Możemy tu nasz obowiązek spełnić, w naszej małej miejscowości. To powoduje, że ludzie będą mieli możliwość głosowania bliżej siebie. Myślę, że to też wpłynie na frekwencje wyborczą. Ta 4 lata temu wyniosła prawie 62%. Dziś kończymy Wiadomości. Zaproszenie dla państwa na piątek. Ponieważ będzie to ostatni dzień kampanii wyborczej, zapraszamy państwa na specjalne wydanie Wiadomości o 19.00. Bedzie to dodatkowe wydanie programu, w którym podsumujemy kampanię. O 19.30, czyli stałej porze, również spotkamy się z państwem. Za chwilę rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem, Ministrem Obrony Narodowej.