Dzień Niepodległości. Wywalczyliśmy ją 107 lat temu. Polska świętuje. Kotyliony, flagi, rogale... Marsz z prezydentem. Karol Nawrocki na Marszu Niepodległości. Generalskie nominacje, przemówienia oficjeli, patriotyczne manifestacje, cała Polska ozdobiona kotylionem wspomina i świętuje. W deklaracjach wspólnotowe doświadczenie narodowej jedności, w praktyce trochę jak co roku. W Warszawie polityczne wystąpienia z polityczną podszewką i jedni patrioci pobuczeli na innych. 107 lat temu, po 123 latach zaborów, Polska odzyskała niepodległość. To wyjątkowy i jedyny taki dzień w roku. W stolicy od samego rana przed pomnikami bohaterów sprzed 107 lat, najważniejsi politycy składali wieńce. Choć każdy przyszedł z innym przesłaniem. Mój apel do wszystkich, aby w ten dzień z uśmiechem razem świętować Dzień Niepodległości, bo to dzień dla nas wszystkich absolutnie niezwykły. Chwilę wcześniej w tym samym miejscu, przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego, był Jarosław Kaczyński. Przemówienie prezesa PiS w rocznicę odzyskania niepodległości było jednak przede wszystkim atakiem na rząd. Mamy stan zagrożenia, głębokiego zagrożenia, odrzucenia w gruncie rzeczy demokracji, praworządności. W tym czasie premier rozpoczynał świętowanie Narodowego Dnia Niepodległości w Gdańsku. Szef rządu mówił o zjednoczeniu i zaapelował o wyrzeczenie się przemocy w polskim dialogu. Patriotyzm to nigdy jeden Polak przeciwko drugiemu Polakowi, patriotyzm to zawsze Polak razem z Polakiem. Nikt nie ma prawa wydzierać drugiemu Polakowi biało-czerwonych symboli. Niedługo później rozpoczęły się centralne obchody Święta Niepodległości na placu Piłsudskiego w Warszawie. Zainaugurował je prezydent w otoczeniu najważniejszych osób w państwie. 30 pokoleń tworzyło to wielkie dzieło, jakiemu na imię było Rzeczpospolita. Ale poza rysem historycznym, przemówienie Karola Nawrockiego stało się aktem oskarżenia przeciwko rządzącym. Nie stać nas na nasze marzenia? Na CPK? Obce nam ideologie w polskich szkołach i w polskim systemie edukacji. Prezydent mówił też o zagrożeniu dla suwerenności Polski. Część polskich polityków gotowa jest do tego, aby po kawałku oddawać polską wolność, niepodległość i suwerenność obcym instytucjom, trybunałom, obcym agendom, UE. Krótko po tych słowach, Donald Tusk w sieci zamieścił ten wpis. W Gdańsku było o jedności i radości. Nie wszędzie dotarło. Po takim przemówieniu głowy państwa, przywitanie reprezentanta rządu przez zgromadzonych na placu nie mogło być inne. Gwizdy i krzyki. Wicepremier apelował o jedność. Krzyk, gwizd nie dały wolności, to praca, modlitwa w sanktuariach. I przypomniał, gdzie Polska ma przyjaciół. Dzisiaj na Zachodzie są nasi przyjaciele, z Unii Europejskiej, z NATO. Apele o jedność przed Świętem Niepodległości padały już w poprzednich dniach. Głównie wobec decyzji prezydenta o braku podpisania nominacji oficerskich, co zostało odebrane przez rządnych jako element politycznej walki. Nie róbmy ze wszystkiego polityki. Ale mimo takich dzisiejszych słów prezydenta. Polscy żołnierze i polscy funkcjonariusze to świętość. 11 listopada awansowano wyłącznie generałów. Co w połączeniu z konfrontacyjnym przemówieniem Karola Nawrockiego spotkało się z ostrą krytyką rządzących. Twarda polityka opuściła obchody Dnia Niepodległości w stolicy dopiero wieczorem. Zwieńczył je koncert Wolna Niepodległa. Biegi, tańce, marsze, a nawet spacery, Polska od Sopotu po tatrzańskie szlaki miała własne pomysły na świętowanie i patriotyczny nastrój. I to się dobrze sprawdza, jako klimat do budowania świadomości, że patriotyzm nie ma właściciela. A w każdym razie lepiej niż niektóre hasła i transparenty. Huczne świętowanie 107. rocznicy odzyskania niepodległości na Wybrzeżu. Zgodnie z marynarską tradycją. I zgodnie z tradycją muzyczną. Poloneza na deptaku w Sopocie zatańczyły setki osób. Przywiązanie do kraju przodków, do jego tradycji już wielosetletniej, którą trzeba kultywować, którą trzeba chronić, o którą trzeba dbać i pamiętać. To jest moje credo, dlatego tu jestem. O tradycji pamiętano też na tatrzańskich szlakach. Jestem razem z mamą w naszym miejscu, które kochamy i dziękujemy wszystkim, którzy zawalczyli o naszą wolność. W wielu miastach świętowano w szybszym tempie. W całym kraju zorganizowano uliczne biegi niepodległości. Tu, w Katowicach, sportową rywalizacją uczczono nie tylko odzyskanie wolności, ale też pamięć górników z kopalni Wujek, którzy nie godzili się na zniewolenie podczas stanu wojennego. I zginęli od kul ZOMO. Jest to dla nas strasznie ważna uroczystość, a jednocześnie taki dzień, który łączy Polaków. Ja jestem dumna z tego, że jestem Polką, że żyjemy w wolnym kraju i godnie noszę barwy białoczerwone. Biało-czerwono też w Poznaniu. Stolica Wielkopolski świętuje jednak podwójnie. Bo święto Niepodległości to też imieniny ulicy święty Marcin. Czyli zajadanie się słynnymi rogalami. Bardzo dobre wrażenie, ogólnie nie lubię rodzynek, ale w tym rogalu to wszystko mega dobrze smakuje, także polecam każdemu. 11 listopada w lodowatej wodzie spędziły morsy z Opola. Na początek sezonu wybrały właśnie święto Niepodległości. Tak tu, Polska, prawda, musi być, dzień dzisiejszy musi być - jesteśmy patriotami. 11 listopad to jest takie motywujące, że cała grupa nasza się spotyka. Niepodległościowe spotkanie też na wrocławskim torze wyścigów konnych. Wszak ojciec polskiej niepodległości Józef Piłsudski kochał konie. Każdy Polak kocha konie, więc jest to takie naturalne miejsce, w którym należy spędzić - lepiej być u nas niż na marszu. Stalowe rumaki podczas świętowania w podwarszawskim Sulejówku - miejscowości ściśle związanej z wydarzeniami sprzed przeszło wieku. W tym dworku przez kilka lat mieszkał Józef Piłsudski. Tuż obok jest jego muzeum, dziś wyjątkowo chętnie odwiedzane. To jest święto sukcesu, święto sukcesu wszystkich ojców niepodległości razem z Józefem Piłsudskim, ale również święto każdego z nas. Każdy z nas różnie definiuje patriotyzm. Ten sondaż dla Onetu pokazuje, że za przejawy patriotyzmu najczęściej uznajemy udział w wyborach, budowanie pozytywnego wizerunku Polski za granicą czy kupowanie polskich produktów. To jest pamięć o tym co było, myśl o tym, co będzie, troska o najbliższych, o rodzinę i dom. Czyli postawa nie tylko od święta, ale też na co dzień. W "19.30" za chwilę obrazy z marszu, czyli race, przemówienia i transparenty, a potem jeszcze... Patriotyczna misja Lewego. To wielka duma nie tylko dla mnie, ale też dla wszystkich Polaków i całej ojczyzny. Król Manhattanu w naszych barwach. Dziś staje się kapitanem dla 10 mln Polek i Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. Morze biało-czerwonych flag, tysiące ludzi i stała od lat trasa - przez Warszawę przeszedł Marsz Niepodległości. Wśród maszerujących prezydent Nawrocki, na czole marszu jego tegoroczne hasło: "Jeden naród, silna Polska". Nie było incydentów i tylko przepisy będzie chyba trzeba zmienić, bo zakaz używania pirotechniki to nieboszczyk tak zimny jak race gorące. "Jeden naród, silna Polska" - pod tym hasłem po raz kolejny ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Myślę, że to jest początek emocji, liczę na więcej. Święto wszystkich Polaków. Do stolicy przyjechali z całej Polski. Dla niektórych to pierwszy taki marsz. Mamy nadzieje, że przyjedziemy właśnie z różnymi wrażeniami, wrócimy i opowiemy znajomym. To jest nasz marsz. Nasz, Polaków, i żadna partia, żadni dziwni ludzie, którzy się parają brzydko tym narzędziem socjotechnicznym typu polityka, nie zniszczą tego w nas. Marsz tradycyjnie rozpoczął się od przemówień polityków. To Polacy jako gościnny naród mają prawo decydować, kogo tutaj przyjmą, a kto zatrzyma się na granicach czy na lotnisku i zostanie odesłany do siebie. I tak było, tak ma być i tak będzie. W trakcie hymnu narodowego mimo zakazu pirotechniki wydanego przez wojewodę w górę poszły race. Trzymali je także politycy Konfederacji - tu widoczny Sławomir Mentzen. Jak widać duża część uczestników nie zastosowała się do tego zakazu i oczywiście też służby, policja będzie wyciągać z tego konsekwencje. Sam marsz w kierunku błoni Stadionu Narodowego, przez Most Poniatowskiego, ruszył przed godziną 15.00. Wśród biało-czerwonych flag także flaga Unii. Która została podpalona przez Młodzież Wszechpolską. Do tego takie okrzyki. Nawiązujące do premiera Donalda Tuska. Ten obchody odzyskania przez Polskę niepodległości świętował w Gdańsku. Mamy dwa dominujące obozy polityczne, spór trwający od wielu lat, przeciwko temu protestujemy. Na Marszu Niepodległości także partie polityczne. Konfederacja, PiS, a także pojawił się tutaj prezydent Karol Nawrocki. Wszystkie te środowiska, wszystkie te ugrupowania walczą o głosy skrajnej prawicy tutaj, na rondzie Dmowskiego w Warszawie. Bo według ostatnich sondaży, jeżeli PiS chce wrócić do władzy, potrzebna jest koalicja. Łączyć skrajnie prawicowe ugrupowania może właśnie Karol Nawrocki. Na to po cichu liczy Konfederacja. Co dla Konfederacji oznacza obecność Karola Nawrockiego dzisiaj na marszu? Uważam, że to jest pewnego rodzaju docenienie przez prezydenta idei maszerowania podczas 11 listopada. Jarosław Kaczyński także szedł w marszu. Obok politycy PiS, nawet ci dawno nie widziani. TVP? O panie. To Dominik Tarczyński. Czy PiS liczy na poparcie skrajnej prawicy? Panie pośle, przyleciał pan z Ameryki. Jesteśmy tutaj wspólnie, nie myślimy o tej partyjnej polityce, mam nadzieję, przynajmniej. Choć hasła wykrzykiwane - tu przez działaczy partii Grzegorza Brauna - jasno pokazują, w którą stronę chcieliby, aby poszła niepodległa dziś Polska. Bezpieczeństwa na marszu pilnowały liczne siły policji z całego kraju. Dodatkowo kilkuset strażników Marszu Niepodległości. Ludzie, którzy szukają tutaj zaczepek, burd różnego rodzaju, prowokacji to są przeciwnicy Marszu Niepodległości, przeciwnicy polskiej idei narodowej, przeciwnicy patriotyzmu, zwykle to są jacyś lewicowi prowokatorzy. Przed godziną 17.00 czoło marszu dotarło pod Stadion Narodowy. Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa mówi o jednym incydencie - nie związanym z marszem. Jest to zgromadzenie organizowane przez środowiska lewicowe, tam jeden z uczestników rzucił racę w kierunku konsulatu USA. Według stołecznego ratusza w marszu wzięło udział około 100 tys. uczestników. Bułgaria, Czechy, Estonia, Chorwacja, Austria i Polska. Komisja Europejska uznała, że to państwa pod dużą presją migracyjną i mogą wnioskować o stałe lub czasowe wyłączenie z mechanizmów paktu migracyjnego. Co to dokładnie oznacza? To oznacza, że Polska nie będzie musiała uczestniczyć w tzw. puli solidarnościowej, w ramach której unijne państwa mają obowiązek albo przyjmować migrantów z krajów zbytnio nimi obciążonych, albo wykupywać się z tego obowiązku wysokim wsparciem finansowym lub operacyjnym. KE jednak dziś uznała, że ponieważ przyjęliśmy dużą liczbę uchodźców z Ukrainy i mierzymy się z nielegalną migracją sterowaną z Mińska, w przyszłym roku nie będziemy musieli uczestniczyć w tej puli solidarnościowej. Zareagował na to szef rządu. Już wcześniej obiecał taki wynik. Mierzy ponad 400 metrów, więc tę polską flagę było widać naprawdę z daleka. Ostatnie piętra Empire State Building w Nowym Jorku w nocy rozjarzyły się na biało-czerwono. Przełącznik nacisnął nasz futbolowy arystokrata - Robert Lewandowski. Jaką Polskę widać ze 102. piętra, gdzieś za oceanem? Pierwszy raz w historii ikona Nowego Jorku, zbudowany w 1931 roku w stylu art deco Empire State Building, rozbłysłą na biało-czerwono. I nikt nie mógł tego lepiej dokonać od kapitana polskiej reprezentacji. Oczywiście w towarzystwie Polonii. To wielka duma i wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale też dla wszystkich Polaków. Gdy Robert Lewandowski zakłada koszulkę piłkarską z orzełkiem na piersi, staje się kapitanem dla 10 kolegów na boisku. Dziś staje się kapitanem dla 10 mln Polek i Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia żyjących tutaj w USA. Jedyny Polak, co zna. Jest najlepszy piłkarz, co ja wiem. Z dzieciństwa go wszyscy znamy. Bardzo sławny. Jestem dumny, że jestem Polakiem. Niezależnie od tego, gdzie gram. Zawsze wiem, że robię to dla naszej ojczyzny. Wizyta Lewandowskich w Nowym Jorku trwała zaledwie 6 godzin. Piłkarz musiał wracać na zgrupowanie kadry przed meczami eliminacyjnymi z Holandią w piątek i Maltą w poniedziałek. Wszyscy mają nadzieję, że kapitan Lewandowski wróci do Ameryki z całą drużyną najpóźniej w czerwcu, na mistrzostwa świata, które w przyszłym roku odbędą się na stadionach w USA, Meksyku i Kanadzie. A w przyszłości może pójdzie drogą swojego poprzednika w Barcelonie Lionela Messiego, który na koniec kariery przeniósł się do amerykańskiej ligi. Szczególnie jako kibic Nowego Jorku tutaj w Red Bulls chętnie bym go zachęcił do gry w Nowym Jorku. Bycie na szczycie szczególnie dobrze leży 37-letniemu Lewandowskiemu. Jesień w Nowym Jorku należy do Polski. Oby tylko lato przyszłego roku nie było gorsze. A polskie barwy były widoczne na stadionach w całej Ameryce. Z Nowego Jorku w biało-czerwonych barwach Marcin Antosiewicz. Dżihadysta, terrorysta, islamista. W amerykańskiej terminologii wojny jak as w talii zła, za którego głowę wyznaczono nagrodę. Ale to kiedyś. Dziś prezydent Syrii Ahmad asz-Szara goszczony na salonach amerykańskiej władzy, potencjalny partner w staraniach o nową Syrię. Do niedawna wróg - dziś partner do gry. Prezydent Syrii na jednym boisku z najwyższymi rangą amerykańskimi wojskowymi. Admirałem dowodzącym siłami USA w rejonie Bliskiego Wschodu i generałem odpowiedzialnym za operacje przeciwko dżihadystom w Iraku i Syrii. Jednym z nich był właśnie on - Ahmad asz-Szara. Jeden z dowódców Al-Kaidy. Terrorysta. Za jego głowę Waszyngton wyznaczył nagrodę - 10 milionów dolarów. Teraz wpuścił go na salony. Jako pierwszy przywódca Syrii w historii był gościem w Białym Domu. Choć wszedł do niego bocznym wejściem, bez ceremonii i obecności kamer. Jest bardzo silnym przywódcą. Pochodzi z bardzo trudnego środowiska. To twardziel. Lubię go. Dobrze się dogadujemy. Ludzie mówią, że miał burzliwą przeszłość. Wszyscy taką mieliśmy. To była pierwsza wizyta prezydenta Syrii w Białym Domu od czasu jej powstania w latach 40. ubiegłego wieku. Po upadku poprzedniego reżimu Syria wkroczyła w nową erę. Będzie ona oparta na nowej strategii współpracy z USA. Dla Ahmed asz-Szara najważniejszym osiągnięciem tego spotkania było potwierdzenie zniesienia części amerykańskich sankcji nałożonych na jego kraj, wyczerpany długoletnią wojną domową i jeszcze dłuższą dyktaturą Baszara al Asada. Którą niecały rok temu obalił. Ale w kraju wciąż wybuchają krwawe etniczne konflikty. Bieda jest wszechobecna. Z chaosu korzystają zaś dżihadyści z ISIS, które znów się odradza. Chcemy, aby Syria stała się krajem odnoszącym sukcesy i uważam, że ten przywódca może to osiągnąć. Musimy sprawić, by Syria funkcjonowała, bo jest ważną częścią Bliskiego Wschodu. Damaszek ma być nie tylko nowym sojusznikiem USA w walce z Państwem Islamskim. Ale też ważnym elementem nowego Bliskiego Wschodu, żyjącego w pokoju z Izraelem. Syryjczyk od miesięcy zapewnia, że chce wyłącznie odbudować i scalić Syrię oraz wyrwać ją z międzynarodowej izolacji. Buduje kontakty z Zachodem, ale nie odwraca się od Moskwy, choć ta wspierała wcześniejszy syryjski reżim. Chodzi o to, aby Syria nie była już postrzegana jako zagrożenie dla bezpieczeństwa. A jako sojusznik geopolityczny. Miejsce, w którym USA mogą dokonać znacznych inwestycji. Wizycie Ahmada asz-Szary w Białym Domu towarzyszyły tłumy emigrantów z flagami nowej Syrii i takie okrzyki. Allah akbar - Bóg jest wielki! Bezstronność jak w BBC - dotąd w dziennikarskim świecie brzmiało to jak fizyczne prawo, ale właśnie zostało podważone. W stacji lecą głowy i to na najwyższych piętrach, a firma kaja się za manipulacje m.in. w materiałach o amerykańskim prezydencie. Jak bardzo trzęsie się ziemia przy Portland Place? We are gonna fight. To właśnie ten krótki fragment wstrząsnął BBC. Dziennikarze połączyli dwa różne zdania z wypowiedzi Donalda Trumpa sprzed czterech lat tak, że brzmiały jak nawoływanie do przemocy na Kapitolu. W rzeczywistości nie miały takiego znaczenia, a dwa fragmenty dzieliła prawie godzina. To bardzo nieuczciwi ludzie, którzy próbowali wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich. W samej korporacji rewolucja. Do dymisji podali się dyrektor generalny i szefowa newsroomu. Prezes BBC przyznał, że materiał mógł wprowadzać w błąd. Powinniśmy byli działać wcześniej i zająć bardziej formalne stanowisko. Tak jak zrobiliśmy to teraz. Polityczna ofensywa ruszyła natychmiast. Nigel Farage, bliski sojusznik Trumpa, wykorzystał kryzys jako argument przeciwko publicznemu nadawcy. Rozmawiałem z prezydentem. Powiedział mi tylko: Tak traktujecie swojego najlepszego sojusznika? Mocne słowa, prawda? Inni starali się studzić emocje, podkreślając, że nawet poważna wpadka nie przekreśla dorobku instytucji. To najbardziej zaufana instytucja medialna na świecie i powinniśmy ją chronić. Konserwatyści twierdzą: BBC musi teraz wykazać się pokorą. Jedynym sposobem, by zadbać o tę instytucję, jest to, by zaczęła przyglądać się własnym błędom. Stacja zapowiada reformy, audyty i zaostrzenie standardów kontroli redakcyjnej, by odbudować zaufanie widzów. Nie ma demokracji bez wiarygodnych, niezależnych mediów publicznych. Donald Trump czeka na przeprosiny do piątku, inaczej zażąda miliarda dolarów odszkodowania. Trump wie, że czasem sama groźba działa równie mocno jak wyrok. A sprawa ta uderza nie tylko w BBC, lecz w fundament zaufania do niezależnych mediów. Mediów, które w czasach deep fake'ów i manipulacji chcą być ostoją wiarygodności. Rozpoznanie choroby nowotworowej to diagnoza, która często rujnuje albo każe mocno zweryfikować życiowe plany. Leczenie onkologiczne może negatywnie wpływać na płodność, ale nie musi. W ramach rządowego programu in vitro istnieją procedury, wspomagające szanse na potomstwo osób objętych takim leczeniem. Jestem w ósmym miesiącu. Ewelina Dróżdż nadal nie może w to uwierzyć. Niecałe pół roku minęło od momentu zakończenia leczenia, więc można powiedzieć, że to był cud. Miała 27 lat, kiedy usłyszała słowa, które brzmiały jak wyrok. Rak piersi złośliwy. Bała się nie tylko choroby, ale i tego, że to na zawsze przekreśli jej plany o macierzyństwie. Lekarka, która mi omawiała wyniki badań, powiedziała, że jest taka opcja, jak zabezpieczenie płodności. Bo terapie onkologiczne mogą prowadzić do niepłodności albo przedwczesnej menopauzy, stąd kluczowe jest zabezpieczenie materiału rozrodczego. Jest kilka metod, ale najważniejsze, żeby to zrobić przed rozpoczęciem terapii. Od czerwca ubiegłego roku działa bezpłatny program zachowania płodności wśród pacjentów onkologicznych. Ale do tej pory skorzystało z niego niespełna 1300 pacjentów. Osób, które mogłyby skorzystać z procedury jest kilkanaście tysięcy. Jak pokazały badania Fundacji Alivia, tylko 3 na 10 pacjentów przed rozpoczęciem leczenia wiedziało o takiej możliwości. Zdarza się, że dziewczyny nie są informowane, dowiadują się po czasie i potem to się wiąże z ogromnym stresem, czy uda im się zrealizować te marzenia. Natalia Korolewicz-Garbol na własną rękę szukała informacji o możliwości zabezpieczenia płodności. Mi to dało nadzieję na normalną przyszłość po raku, lekarze skupiają się na leczeniu tu i teraz, a przecież każda z nas chce mieć to życie po. Bo psychika w leczeniu onkologicznym jest równie ważna jak sama terapia. Też te dzieci nie są obarczone jakimiś wadami, są tak samo zdrowe jak dzieci kobiet, które nigdy na nowotwory nie chorowały. Ewelina Drożdż przyznaje, że nadzieja na macierzyństwo dodawała jej siły w najtrudniejszych momentach terapii. Moim największym marzeniem jest córka, chciałabym dobrze znieść poród i już nigdy nie bać się choroby. Zostało jeszcze jakieś półtora dnia, więc pośpiech jest wskazany. Program Discover EU 2025 zamknie nabór pojutrze w południe, a ma do zaproponowania 18-latkom około 40 tys. biletów kolejowych na podróż po Europie. Dla kogo ta oferta i jak wsiąść do tego pociągu? Wsiąść do pociągu nie byle jakiego i ruszyć w Europę. Nie dbać o bagaż, nie martwić się o bilet. Dostaje taki bilet, w którym na jeden miesiąc mogę podróżować. I to praktycznie za darmo. Anna i Ewa już wcześniej skorzystały z programu Discover EU, w którym 18-latkowie z całej Europy dostają szansę na niezapomnianą przygodę. Byłam przez 2,5 tygodnia razem z moimi przyjaciółmi i byliśmy w Niemczech, Francji. Najbardziej skłoniła mnie podróż do Paryża, bo nigdy w nim nie byłam, i do Normandii, tam na górze Francji - niesamowite miejsce. Byliśmy też we Włoszech, Brukseli i Wiedniu. Europę można zwiedzać w grupie, jak Anna, ale można ruszyć też w podróż solo, jak Ewa, która przez miesiąc odwiedziła 9 krajów, od Irlandii przez Beneluks aż po Szwajcarię i Włochy. Pomimo że podróżowała samotnie, nigdy nie była sama. Poznałam wielu niesamowitych ludzi. Spałam w hostelach, więc miałam możliwość ich poznania, i ogólnie bardzo pozytywne doświadczenie. Z bagażem doświadczeń wrócił też Krzysztof, który przemierzał austriackie Alpy. Bo w programie Discover EU chodzi o przekraczanie granic nie tylko tych państwowych, ale i własnych. Dużo doświadczenia na przyszłość, m.in. jak podróżować, jak podróżować mniejszym kosztem. Oraz tak samo dał mi przełamać moją barierę językową. Tegoroczna edycja jest szczególna, bo przypada w 40. rocznicę podpisania Układu z Schengen, który jest fundamentem swobodnego przemieszczania się w Europie. Polska z całej puli ma do rozlosowania ponad 3100 biletów. Z programu mogą skorzystać Europejczycy, który w tym roku skończyli 18 lat. Trzeba być obywatelem Unii Europejskiej, czyli obywatelem polskim, trzeba mieć dokument tożsamości, adres mailowy, złożyć aplikację. A aplikować można przez formularz na stronie Discover EU tylko do czwartku, do południa. Czas ucieka, a Europa czeka. Wystartowaliśmy z tą kampanią razem z Polskim Radiem miesiąc temu z intencją zaproszenia rodaków z różnych miejsc, pokoleń i środowisk do opowieści o dumie z tych miejsc i czasu, w którym żyją. "Polska na tak" miała pokazać te mniejsze i większe ojczyzny, energię i przywiązanie zebrane w patriotyzm na osobistą miarę. Dziś akcję zakończył koncert na różne głosy, z wyraźną zapowiedzią, że akcja powinna jeszcze potrwać. Muzyczne Święto Niepodległości. Ten koncert to zwieńczenie akcji "Polska na TAK!". Musimy szukać punktów wspólnych jako społeczeństwo, jako sąsiedzi, by znajdywać wspólny język z bliższym i dalszym sąsiadem. Na lubelskim Placu Zamkowym śpiewali dziś m.in. Natalia Kukulska, Igor Herbut, O.S.T.R. czy Kayah. Muzyka jako ten język uniwersalny znowu może połączyć nas wszystkich, przed sceną, telewizorami i nas artystów na scenie również. Nowe aranżacje utworów kilku pokoleń Polaków. Mają łączyć ludzi z różnych środowisk, dla których słowo "patriotyzm" nie zawsze znaczy to samo. Mój dziadek, który nie żyje od roku, był żołnierzem, dzisiaj śpiewam tę piosenkę dla niego. Koncert ma też zachęcać do pozytywnego spojrzenia na współczesną Polskę. Uszczęśliwić, a nie dołować, by pokazać, że ten duch w Polsce jest, że ta muzyka w Polsce jest, jest radosna, szczęśliwa i tak ma być. A to już ulica Zamojska w Lublinie. Myślę, że przekrój mieszkańców Lublina różnorodność oddaje znakomicie. Iluzja malarska na ścianie kamienicy. Student, tancerka, staruszka z kotem i czarnoskóry muzyk. Starałem się pokazać tym, co jest w oknach, przekrój społeczeństwa, małych bohaterów, którzy tworzą nasz kraj. W ramach akcji "Polska na tak" w sumie powstaną murale w 11 miastach. Ale to nie wszystko. Ta akcja będzie trwała. Zachęcamy cały czas państwa do przesyłania filmików, zdjęć - tego, w jaki sposób zmienia się wasza mała ojczyzna. Zachęcamy do tego, by 11 listopada był codziennie. Pod tym adresem czekamy na propozycje od widzów. Bo Polska naprawdę jest na tak. To już wszystko w "19.30". Prof. Tomasz Nałęcz, historyk, w Pytaniu Dnia u Justyny Dobrosz-Oracz. Dobrego wieczoru.