Kolejna odsłona walki z inflacją - w Sejmie. Posłowie pracują nad przepisami, które zakładają, że stawka podatku VAT na żywność, gaz i nawozy będzie wynosiła 0%. Projekt obniża też VAT na prąd i ciepło. Dobry wieczór Państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. To jest potężny rozwój, który nas czeka. Powstaje polski koncern multienergetyczny z globalnymi aspiracjami. To partnerstwo, które po prostu ma sens. Butle gazu kupowałem za 60 zł, teraz kupuję za 95 zł. Czy "podatek Tuska" zrujnuje domowe budżety Polaków? Na ten podatek nie powinniśmy się zgadzać, ponieważ on nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Nad telefonem siedziałem, potrafiłem z 24 godziny, nawet 48 czasami siedzieć. Pomoc dla młodzieży uzależnionej od smartfonów. Największy producent ropy na świecie zainwestuje w Rafinerię Gdańską. 30% udziałów w zakładach Lotosu na Pomorzu przejmie Saudi Aramco. Globalny lider wniesie do spółki najnowsze technologie i zapewni bezpieczeństwo dostaw surowców. Sprzedaż udziałów w rafinerii była jednym z warunków antymonopolowych Brukseli, które musi spełnić Orlen, by połączyć się z Lotosem. Saudi Aramco to największy producent ropy naftowej i jedna z największych firm na świecie. Ten gigant właśnie został strategicznym partnerem Orlenu i za ponad 2 mld zł obejmie 30% udziałów w Rafinerii Gdańskiej. To jest firma, która ma tysiące różnych nowoczesnych rozwiązań, patentów, rozwiązań na różnego rodzaju technologie, na zeroemisyjność. To jest potężny rozwój, który nas czeka z partnerem. Rafineria Gdańska obecnie należy do Lotosu, który wkrótce połączy się z Orlenem. Bez tej fuzji Lotos w przyszłości byłby skazany na zwijanie biznesu, bo w związku z odchodzeniem od paliw kopalnych w Europie rafinerie są zamykane, a małe i średnie firmy wkrótce nie będą w stanie przetrwać na tym rynku. Saudyjczycy już od dawna przygotowują się na te zmiany i inwestują w przerób ropy nie tylko na paliwa, ale i produkty petrochemiczne. Dla Arabii Saudyjskiej to być albo nie być, dlatego Saudi Aramco technologicznie wyprzedza cały świat, a teraz wniesie to doświadczenie do Rafinerii Gdańskiej i podzieli się nim z multienergetycznym koncernem, którym staje się Orlen. To partnerstwo, które po prostu ma sens. Saudi Aramco wnosi wiarygodność. Rozwijamy technologie czwartej rewolucji przemysłowej, by zwiększyć wartość biznesu i bezpieczeństwo. Saudyjczycy będą dostarczali do Polski 200-340 tys. baryłek ropy dziennie. Dostawy z Półwyspu Arabskiego będą stanowiły prawie połowę zapotrzebowania Grupy Orlen po połączeniu z Lotosem i z uwzględnieniem rafinerii na Litwie i w Czechach. To ogromne uniezależnienie od Rosji i o co najmniej 16,5 mln zł dziennie mniej dla surowcowego imperium Putina. Saudi Aramco to spółka naftowa, która rzuca wyzwanie rosyjskiemu Rosnieftowi w Europie Środkowo-Wschodniej i tutaj współpracuje z Polską już od 2016 roku. Dzięki podpisanym umowom bezpieczeństwo energetyczne Europy środkowej istotnie wzrasta. Zbycie 30% udziałów w Rafinerii Gdańskiej było jednym z antymonopolowych warunków przejęcia Lotosu, które Orlenowi narzuciła Bruksela. Dzisiaj podpisane umowy pokazały, że można przekuć te środki zaradcze w sukces, w krok do przodu. Drugim warunkiem połączenia Orlenu z Lotosem była sprzedaż 400 stacji paliw. Trafią one do węgierskiej spółki MOL, ale Orlen kupi prawie 200 stacji na Węgrzech i Słowacji o zyskowności porównywalnej do wszystkich, których się pozbywa. Resztę pieniędzy ze sprzedaży polska spółka przeznaczy na dalsze zakupy w regionie. Ten orzeł Orlenu będzie rozpoznawalny, będzie obecny w całym naszym środkowoeuropejskim regionie. W tysiącletniej przyjaźni polsko-węgierskiej zawsze były momenty, w których wspieraliśmy się i walczyliśmy za siebie nawzajem. Ci, którzy znają historię, dobrze wiedzą, że łączy nas nie tylko przeszłości i teraźniejszości, ale także w przyszłości. Wiązaną transakcję z Węgrami atakuje jednak Donald Tusk. Jeśli PiS naprawdę sprzedał stacje Lotosu węgierskiej firmie MOL, politycznie związanej z Moskwą, W akcjonariacie MOL-a nie ma żadnych znaczących rosyjskich udziałowców, a Donald Tusk sam nie widział problemu, by sprzedać Rosjanom nie tylko stacje, ale i rafinerię Lotosu. Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Do opozycyjnych krytyków przejęcia Lotosu przez Orlen dołączył nawet Janusz Lawandowski. Teraz następuje rozbiór, rozgrabienie Lotosu, bo to żadna fuzja. Który w latach 90. odpowiadał za masową wyprzedaż majątku narodowego za bezcen. Prywatyzacja jest modą światową. Fuzję z Orlenem krytykuje też dziś były prezes Lotosu z lat rządów PO-PSL, który sam wskazywał na potrzebę takiego połączenia. Ten proces, do przeprowadzenia którego wzywał także prezydent Lech Kaczyński, realizuje obecny prezes Orlenu, a sprzedaż części stacji, którą dla zachowania konkurencji nakazała Bruksela, i tak wynika z rachunku ekonomicznego. Czy ktoś w biznesie trzyma stację koło stacji? My tak naprawdę wymieniamy te stacje. To jest praktyka znana na całym świecie. To co, my mamy być zaściankiem, bo ktoś w biznesie krzyczy niezgodnie w ogóle z zasadami ekonomii? Nie! Powstanie dużego koncernu multienergetycznego na bazie Orlenu poprawi też pozycję negocjacyjną Polaków przy zakupie surowców. A więcej na ten temat w rozmowie z prezesem Orlenu, który będzie Gościem Wiadomości. Europa Zachodnia i USA zmagają się z nową falą zakażeń, wywołaną wariantem Omikron. Wariantem, który szybko wypiera inne mutacje także w Polsce. Według prognoz naukowców w najbliższych tygodniach ta fala uderzy także w nasz kraj. Kilkaset tysięcy nowych zakażeń codziennie. Omikron uderzył we Francję z całą mocą. Od kilku dni rejestrujemy ok. 300 tys. zakażeń na dobę, ale możemy uznać, że w rzeczywistości liczba zakażonych wynosi od pół miliona do miliona. Ta fala uderzy w Polskę w ciągu kilku tygodni. Omikrona wykrywamy coraz więcej i myślę, że na koniec stycznia będziemy go już na pewno mieli na poziomie mniej więcej 50% i powyżej. W niektórych regionach kraju już jest wariantem dominującym. Ta fala, nazwijmy to fala Omikronu, ona się rozpędza. Widzimy to po tym, co dzieje się w Europie. Według niektórych prognoz w lutym możemy notować nawet 100 tys. zakażeń dziennie. To spowoduje masowość zachorowań i nawet jeżeli on powoduje łagodniejsze przebiegi choroby, to wśród tej masy zachorowań będą bardzo ciężkie przypadki, będą niestety zgony. Francja przy 300 tys. zakażeń notuje około 300 zgonów dziennie, ale tam zaszczepionych jest blisko 80% obywateli. W Polsce śmiertelność będzie wyższa - przewidują eksperci - zwłaszcza w regionach o najmniejszym stopniu zaszczepienia społeczeństwa. W związku z tym możemy oczekiwać poważnych rejonów, w których nastąpi nasilenie tego procesu chorobowego i tego bezpośredniego naporu na ochronę zdrowia. Najlepszym sposobem na przygotowanie się do kolejnej fali jest szczepienie - podkreślają lekarze. Wkrótce będzie można zaszczepić się nową szczepionką - preparatem firmy Novavax. Substancja czynna tej szczepionki produkowana jest w Polsce. My te komórki namnażamy w procesie wytwórczym i te komórki w pewnym momencie zaczynają produkować to nasze białko szczepionkowe, antygen szczepionkowy. Badacze z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku zidentyfikowali gen, który znacząco zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Posiadać go może nawet kilkanaście procent Polaków. Szczegóły tego niezwykłego odkrycia poznamy podczas jutrzejszej konferencji prasowej. Rosja nie ma prawa weta w sprawie tego, czy Ukraina może zostać członkiem NATO - mówi szef Sojuszu Jens Stoltenberg po posiedzeniu Rady NATO-Rosja. To kolejny sygnał dla Kremla, że Zachód nie ma zamiaru ulegać szantażowi. Przynajmniej na razie, bo do jedności Europy w tej sprawie jest jednak daleko. Spotkanie Rady NATO-Rosja. Pierwsze od prawie trzech lat. I bardzo wyraźny, ostry głos Sojuszu: nie ma zgody na żadne z rosyjskich żądań. Sojusznicy NATO są gotowi do podjęcia dialogu z Rosją. Ale nie pójdziemy na kompromis w sprawie podstawowych zasad. Nie pójdziemy na kompromis w sprawie suwerenności i integralności terytorialnej któregokolwiek narodu w Europie. A jeśli Rosja znów zaatakuje Ukrainę, NATO może skierować dodatkowe wojska na terytorium wschodnich sojuszników. Brzmi jak groźba? NATO musi wykazać determinację, żeby rzeczywiście zniechęcić Rosję wszelkimi sposobami i gospodarczymi, ale także tymi militarnymi do tego, żeby przestała szantażować i terroryzować Ukrainę. Nie wiemy, czy rzeczywiście Putin zamierza zaatakować czy nie. On trzyma cały czas świat w niepewności w tej chwili. Kolejny kremlowski blef? Nie wiadomo. Ale zdaniem NATO, groźba konfliktu w Europie wciąż jest bardzo realna. Kreml tymczasem od dawna robi jeśli nie wszystko, to bardzo wiele, by podsycać w Europie konflikt interesów i w ten sposób rozbijać europejską jedność. W rosyjskim sektorze energetycznym zatrudnienie znajduje np. wielu członków europejskiej elity politycznej. Nie ma wątpliwości, że ściąga ich do siebie sam car Kremla. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, były premier Francji François Fillon czy była szefowa austriackiego MSZ, na ślubie której tańczył Władimir Putin, to tylko wierzchołek góry lodowej. Na niższych szczeblach rozmaitego rodzaju mniej eksponowanych spółkach my możemy śledzić czy obserwować spore grono polityków z byłych państw zachodnich. To nie tylko jest Francja czy Niemcy, czy Austria. Mowa jest również o politykach holenderskich czy belgijskich. Wszyscy widzą, że Kreml gra znaczonymi kartami. Wielu jednak, odurzonych dyskretnym urokiem rubli, przymyka oczy. Jutro dalsze rozmowy z Rosją. Tym razem na forum OBWE. W tym roku przewodnictwo Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie objęła Polska. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał przełomowe orzeczenie w sprawie sporów z właścicielem portalu społecznościowego Facebook. Chodzi o wymóg tłumaczenia sądowych pozwów na język angielski. Sąd stwierdził, że chociaż to podmiot zagraniczny, W 2019 szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański wniósł pozew o naruszanie dóbr przez cenzurowanie treści na portalu. Sprawa utknęła na etapie przygotowawczym, bo pozew był złożony w języku polskim. Nie wiadomo, czemu facebook twierdzi, że nie rozumie po polsku, ale rozumie na tyle, aby zakładać konta w Polsce, aby prowadzić interesy w Polsce, aby wydać regulamin w Polsce i aby cenzurować posty, które są przecież po polsku. Wyrok Sądu Apelacyjnego opiera się na prawodawstwie innych krajów w Europie. Podobne orzeczenie wydał w przeszłości Sąd w Dusseldorfie i choć to dopiero otwarcie drogi do rozpatrzenia pozwu, to i tak bardzo ważny krok w walce z internetowym gigantem. Nie ma nic cenniejszego niż wolność słowa. Jeżeli ktoś nie może się wypowiadać, to bardzo źle, niezależnie od tego, jakie poglądy głosi, jeżeli są to poglądy zgodne z prawem. Problem w tym, że zgodnie z regulaminem treści filtrowane są nie tylko pod kątem zgodności z prawem, ale też tzw. polityką firmy. I tak np. za naruszanie tej polityki zniknął z Facebooka profil Konfederacji. To oczywiście bulwersujące, ale powiem złośliwie, Z drugiej strony, jak wskazują publicyści, to nie tylko usunięcie konta, a wymazanie kawałka debaty publicznej. Wcześniej w podobny sposób zawieszano konta polityków, chociażby prezydenta USA Donalda Trumpa czy oficjalne konta rządowe, czasem bez ani jednego ostrzeżenia. Wielkie molochy internetowe, takie właśnie jak Facebook, stały się takim oceanem, w którym pływają wszyscy inni - media a także partie polityczne - więc taka decyzja to nie jest zwykła decyzja prywatnej firmy o zawieszeniu konta na przykład. To jest bardzo poważna ingerencja w debatę publiczną. Stąd Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad projektem tzw. ustawy wolnościowej, w myśl której serwisy, które mają więcej niż milion polskich użytkowników, miałyby mieć swojego krajowego przedstawiciela, który odpowiadałby za kontakty z administracją, a nad prawami użytkowników czuwałaby specjalna rada. Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie. Fake newsy i manipulacje pozwolą opozycji przejąć władzę? Rząd podejmuje walkę z inflacją i próbuje naprawić błędne decyzje poprzedników. W Sejmie jest już projekt Tarcza antykryzysowa 2.0, obniżająca VAT na żywność i paliwa. Na wzrost cen, który drenuje kieszenie Polaków, zgodził się rząd PO-PSL, przyjmując założenia unijnego pakietu klimatycznego. Wzrost cen prądu i gazu poważnie nadwyrężył wiele budżetów domowych. Butlę gazu, którą mam w domu, kupowałem za 60 zł teraz kupuję za 95. To droższy o ponad połowę rachunek. Ceny energii tej zimy drenują kieszenie Polaków. Ceny za gaz są uzależnione rynkiem europejskim, natomiast ceny energii elektrycznej w Polsce kształtują w tym momencie głównie bardzo wysokie pułapy cenowe uprawnień do emisji CO2, wynikające z systemu handlu emisjami, które jest narzędziem polityki klimatycznej Unii Europejskiej. To narzędzie unijnej polityki klimatycznej ma swoją wymierną cenę, którą płaci każdy z nas. Wysokie rachunki za energię to nawet 60% kosztów naliczanych przez Brukselę. Jeśli się nie zatrzyma tego podatku, to on ma taki charakter rosnący. Ten mechanizm jest właśnie niewłaściwy i on będzie powodował niestety wzrost tych kosztów. Na ten podatek nie powinniśmy się zgadzać, ponieważ on nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Na parapodatek, który nie ma uzasadnienia ekonomicznego, zgodził się rząd PO-PSL, choć Donald Tusk zdawał sobie sprawę, że dla polskiej gospodarki i polskich rodzin będzie to finansowy szantaż. To wtedy, kiedy Donald Tusk był premierem i kiedy później premierem była Pani Ewa Kopacz, to wtedy zapadały kluczowe decyzje dotyczące narzucenia takiego kursu na ostrą transformację energetyczną w Europie. My dzisiaj zbieramy żniwo tamtych decyzji. Rachunek za tamte błędne decyzje płacą dziś wszyscy Polacy. Unia nie ustępuje, bo tu chodzi o Niemcy i inne państwa, a nie o Polskę. Wtedy posłowie dzisiejszej Zjednoczonej Prawicy ostrzegali. Wzrost cen prądu jest nieuchronny, a drastycznie nastąpi on i Polacy to odczują w latach 2020-30. Koszty programu "Fit for 55" dla Polski szacowane są na równowartość pięciu budżetów naszego kraju. Tylko w ciągu roku prawa do emisji CO2 wzrosły trzykrotnie. Rząd podejmuje walkę z inflacją. VAT na żywność obniżony do zera, na paliwo z 23% do 8%. To założenia projektu Tarcza Antykryzysowa 2.0. To jest doraźna reakcja pierwszego rządu w Europie, który stara się zamortyzować w jakiś sposób te obłędne koszty opłat, utrzymania, opłat za prąd, gaz. Bruksela nie tylko pozostaje bierna wobec inflacji w całej Unii, ale jeszcze ostrzega Polskę, że tak znaczne obniżki VAT-u w naszym kraju grożą sankcjami. Priorytetem jest jednak ochrona budżetów polskich rodzin. Dziś pierwsze czytanie projektu w Sejmie, jutro ma on trafić pod głosowanie. W Sejmie odbyło się dziś pierwsze czytanie poselskiego projektu dotyczącego tzw. tarczy antyinflacyjnej 2.0. Te mechanizmy są w trakcie dyskusji z Komisją Europejską. Takie ruchy doceniają zagraniczni inwestorzy. Początek roku przynosi napływ kapitału zagranicznego do naszego kraju. Widać to po wycenie złotego, który się silnie umacnia. Dodatkowo widać wzrost indeksów giełdowych, więc giełda papierów wartościowych także zyskuje na wartości. Zyskać mają także polskie rodziny. Tarcza antyinflacyjna ma przynieść realne i przede wszystkim odczuwalne ulgi. Jeżeli ogrzewają dom gazem, to jest 109 zł, jeżeli chodzi o żwyność, to jest 56 zł, jeżeli chodzi o energię elektryczną - 23 zł. Na paliwie 46 zł, a więc oszczędzają miesięcznie ponad 234 zł. Mimo takich faktów Donald Tusk atakuje. Nadal ludzie nie wiedzą, czy rzeczywiście przyjdzie im płacić po kilkaset procent więcej za gaz. I zdaniem komentatorów, przy braku merytorycznych argumentów w politycznej walce ponownie wykorzystuje tzw. strategię Janusza Palikota. Witam państwa na konferencji prasowej Donalda Tuska. Który przyznał wprost, że w uczciwej demokratycznej rywalizacji opozycja nie ma szans na pokonanie Prawa i Sprawiedliwości. Żadna pozytywna i programowa ofensywa nie ma szans. Dlatego, zdaniem Palikota, opozycja powinna wykorzystywać kłamstwa i manipulacje. W takiej post polityce, którą uprawia Donald Tusk, prawda jest całkowicie subiektywna. Prawda przestaje istnieć, komunikaty do wyborców kieruje się takie, żeby oni byli przerażeni. Zamiast merytoryki, konflikt, awantura i Donald Tusk, który ponownie do politycznej gry wykorzystuje także śmierć. Jesteśmy dzisiaj razem w Parku Saskim, aby uczcić pamięć ofiar pandemii. Komentatorzy także w tym przypadku mówią o fałszu i hipokryzji. W końcu to liderzy opozycji w szczycie pandemii koronawirusa, kiedy było po 28 tys. zakażeń dziennie, namawiali do ulicznych protestów i sami brali w nich udział. Jestem tutaj na ulicach Warszawy przede wszystkim dlatego, żeby zademonstrować swoją solidarność z protestującymi! Opozycja pali świeczki tylko wtedy, kiedy można ofiarami zaatakować rząd. Dzisiaj próbuje zbijać kapitał polityczny. Tusk już po raz kolejny gra śmiercią, mimo takich zapewnień z przeszłości. Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną. Uważam za rzecz wyjątkowo obrzydliwą, kiedy politycy uprawiają taką nekrofilie polityczną. Stąd opinia, że po powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki Platforma Obywatelska zmaga się z poważnym kryzysem politycznym i wizerunkowym. W przeciwieństwie do konferencji pana przewodniczącego Donalda Tuska na naszych konferencjach dziennikarze mogą zadawać pytania osobiście. Na konferencjach Donalda Tuska, wbrew obietnicy z ubiegłego roku... Każdy z państwa będzie mógł zadać oczywiście pytanie. To jest standard, któremu będę także wierny w przyszłości. ...nie ma dziennikarzy. Donald Tusk skopiował Putina, który obawia się pytań od dziennikarzy, którzy są niezależni. Stąd posługuję się swoim rzecznikiem, który odczytuje z internetu z monitora pytania. Wcześniej przeselekcjonowane. Komentatorzy nie mają wątpliwości, polityczne kłamstwa i hipokryzje Donalda Tuska wyborcy wychwytują coraz łatwiej. Chociaż prowadzona przez Leszka Balcerowicza transformacja gospodarcza oznaczała dramaty tysięcy ludzi, politycy opozycji wciąż przychylnie patrzą na jego dokonania. I chociaż krytykować wprowadzone zmiany podatkowe ma prawo każdy, to zadziwiające jest, że niektórzy wciąż za korzystny punkt odniesienia przyjmują terapię szokową z lat 90. Ten teren po dawnym PGR w Masłowicach ma szansę na ponowny rozwój. Popegeerowskie gminy mogą ubiegać się o dotacje w ramach Polskiego Ładu. PGR-y kiedyś tętniły życiem, potem państwo na długie lata o nich zapomniało. Kolosalne pieniądze poszły. Przecież jak tu były kombajny, jak tu były traktory, później nic nie było, wszystko rozprzedali. Ludzie zostali pozostawieni sami sobie. Bezrobocie i nędza - tak w praktyce wyglądała "terapia szokowa" w wielu polskich domach. Autor tego dramatu Leszek Balcerowicz teraz krytykuje programy społeczne rządu Zjednoczonej Prawicy, którego priorytetem jest wyrównywanie nierówności społecznych. Teraz skupiamy się na tłamszeniu Polskiego Ładu. Balcerowicz na campusie zorganizowanym w sierpniu przez Rafała Trzaskowskiego był pytany o realizowaną przez siebie w latach 90. terapię szokową. Pytanie co do właśnie pana zmian, które spowodowały bezrobocie, inflację, doprowadzały ludzi do samobójstw. Czy to nie jest naplucie ludziom w twarz? Ja rozumiem, że to nie jest pytanie, ale obraza. Głupi błąd, porównywanie sytuacji nieporównywalnych. Balcerowicz, dziś uchodzący za guru neoliberałów z Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Polski 2050 Szymona Hołowni... Zatrzymamy te dobrą zmianę. ...jednym ruchem zlikwidował PGR-y oraz wiele zakładów pracy. Mieliśmy pracę, mieliśmy wszystko, a teraz nie mamy nic. Nie mają ludzie za co zapłacić za wodę, za to wszystko, obojętnie za co. 18 lat kończy i co ma robić? Co ma robić? Takie chłopcy pójdą na rozbój. Skutecznie udało się też wmówić Polakom, że ci, którzy są biedni, sami są sobie winni, chociaż nie mając pracy nie mieli też za co poszukać jej gdzieś indziej. Jeszcze niedawno powszechnym symbolem polskiej biedy były zakupy na zeszyt. No daję na kredyt. Niestety ludzie nie mają z czego kupić chleba, masła. Mąż na dwa miesiące dostał teraz pracę i nie wiadomo, co będzie dalej. Zamknięcie zakładów pracy oznaczało początek wieloletniej biedy i problemów ze znalezieniem zatrudnienia. Jeśli chodzi o korzyści społeczne, trochę do dzisiaj je odczuwamy, dlatego że to jednak było bankructwo szeregu państwowych gospodarstw rolnych, też taka zapaść sektora całego, jeśli chodzi o rolnictwo. Stąd zadziwiające są wypowiedzi polityków opozycji także z PSL, którzy krytykują Polski Ład i chwalą Balcerowicza. Trudno jest zrozumieć tęskonotę nowego PSL-u za Leszkiem Balcerowiczem, który w końcu twórcą polskiej niedoli na początku lat 90. Podobne opinie ma też wielu Polaków, którzy nadal doskonale pamiętają realia "terapii szokowej" Leszka Balcerowicza. Bida była, jak nie wiem, wszyscy klepalibyśmy bidę. Biedny upada, bogaty żyje. W Gdańsku pożegano opozycjonistę z czasów PRL, działacza Solidarności Młodych Winicjusza Załęckiego. Jako uczeń gdańskiego III Liceum Ogólnokształcącego zwanego "Topolówką", został aresztowany marcu 1984 roku za działalność antykomunistyczną oraz kolportowanie podziemnych czasopism. Jego zatrzymanie zaowocowało decyzją o powstaniu Federacji Młodzieży Walczącej. Winicjusz Załęcki zmarł w wieku 55 lat. Był po prostu niezłomny. Nie pękł, nikogo nie wydał, nie poszedł na równą współprace. Był nie do złamania. On w czasie przesłuchań zachował się bardzo w porządku, znaczy nie powiedzał nic. I to później był pewien wzorzec, który wpłynął na innych ludzi. Ludzie znacznie mniej bali się przesłuchań. Już wiedzieli, że można było po prostu trzymać się mocno na takich przesłuchaniach. A wszystko to było wyczynem chłopaka, który miał 17 lat. Winicjusz swoją postawą, on był bezpośrednią inspiracją taką duchową, ale powiedziałabym materialną do tego ruchu. Agresja, kłopoty z koncentracją, rozdrażnienie to tylko niektóre z objawów uzależnienia od nowych technologii. Dzieciom i młodzieży pomóc chce Narodowy Fundusz Zdrowia, który uruchomił program pilotażowy dla uzależnionych od wirtualnego świata. Komputer, telefon, tablet. Internet, zamiast ułatwiać życie, coraz częściej je komplikuje. Potrafiłem nie spać całą noc i siedziec do 7.00 albo 8.00 nad ranem i nie odchodzić od komputera. To było w pewnym momencie po prostu już uzależnienie i nie dawałem sobie rady do końca i grałem po prostu. Zacząłem brać narkotyki do tego. Nad telefonem siedziałem 24 godziny, nawet 48. Zarywałem strasznie obowiązki domowe, szkołę. Też spałem bardzo długo. Potrafiłem dwa dni przespać. Niestety, problem e-uzależnień u najmłodszych z roku na rok narasta. Niekontrolowane korzystanie z tabletu czy telefonu jest dla dzieci bardzo destrukcyjne. To zabija u dzieci sferę taką emocjonalną, sferę relacyjną. Zabijane są interakcje społeczne. Stąd pilotaż Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak na razie realizowany w 10 specjalistycznych ośrodkach w kraju. Pilotaż służy rozpoznaniu tego problemu i znalezieniu najskuteczniejszych oddziaływań terapeutycznych, tak aby po zakończeniu półtorarocznego pilotażu można było już wdrażać ten program w większej ilości podmiotów. Na leczenie w ramach pilotażu nie ma skierowania, a za terapię płaci NFZ. W ramach programu młodzi pacjenci mają możliwość skorzystania z porad lekarskich, z porad psychologicznych, jak również z sesji terapeutycznych, które umożliwią im wyjście z uzależnienia od technologii cyfrowych. My nie będziemy uczyć ich tego, żeby nie używać w ogóle, bo to jest absurd w dzisiejszych czasach, natomiast żeby zredukować te szkody i wejść z powrotem w ramy społeczeństwa już bez tych urządzeń w takim nasileniu. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.