Jest propozycja rozejmu. Czas na ruch Moskwy. Co obiecuje kandydat, a co mo¼e prezydent? G¾o¦ne nazwiska, wyczekiwane premiery. Wiosna w Teatrze Telewizji. Joanna Dunikowska-Paź. Dobry wieczór. Na początek 19:30 echa porozumienia ukraińsko-amerykańskiego po rozmowach w Arabii Saudyjskiej. Kijów zgodził się na natychmiastowe zawieszenie broni, w zamian do Ukrainy wróciło amerykańskie wsparcie wojskowe i wywiadowcze. Po wczorajszych rozmowach światowa dyplomacja przyspiesza, a nasi korespondenci o komentarze i perspektywy pytają w Dżuddzie, Waszyngtonie, Kijowie i Paryżu. Na początek Arabia Saudyjska i Anna Kowalska. Prezydent Zełenski mówi o ważnym i pozytywnym spotkaniu. Czy możemy je także nazwać przełomowym? Dla relacji amerykańsko-ukraińskich na pewno. W ciągu ostatnich kilku tygodni te były tak złe, że na początku tego spotkania czuć było napięcie. Ale pomógł neutralny grunt. I nastawienie obu stron. Ukraina zaczęła mówić jednym głosem. Strony dogadały się także co do wznowienia amerykańskiej pomocy i rychłego podpisania umowy o minerałach i zawieszenia broni. Ma trwać 30 dni. Zgodzić się musi się jeszcze Rosja. "Piłka jest po stronie Rosji" - to zgodny głos całej Europy, która ostrożnie spogląda na kolejne ruchy Moskwy. Pierwsze komentarze Kremla są chłodne i mało konkretne, za to na froncie Rosjanie próbują wywrzeć maksymalną presję, wypierając Ukraińców m.in. z obwodu kurskiego. Prezydent Zełenski mówi, że jego kraj jest gotowy na pokój. Szef amerykańskiej dyplomacji podkreśla, że odmowa Rosji ujawni jej prawdziwe intencje. Niecałe dwie godziny po zakończeniu tych rozmów wstrzymany przez USA sprzęt wojskowy płynie do Ukrainy. Tak jak i dane wywiadowcze. Mam potwierdzenie, że amerykańska pomoc Odpowiedź Rosji przyszła błyskawicznie. Wystrzeliła dziesiątki dronów i rakiet, w tym balistyczne Iskandery-M, na ukraińskie miasta, m.in. Odessę i Sumy. Nad ranem zaatakowała zaś Krzywy Róg, rodzinne miasto prezydenta Zełenskiego. Nikt z nas nie wierzy Rosjanom. Ale dla mnie ważne jest zakończenie wojny. Strona amerykańska chciała, żebyśmy zademonstrowali gotowość do szybkich kroków. Zademonstrowaliśmy, a oni wznowili pomoc. Po 9-godzinnych rozmowach w saudyjskiej Dżuddzie Kijów zgodził się na amerykańską propozycję natychmiastowego wstrzymania na 30 dni walk na całej linii frontu. Jeśli odpowiedź Rosji będzie twierdząca, to wiemy, że osiągnęliśmy prawdziwy postęp. I istnieje realna szansa na pokój. Jeśli ich odpowiedź będzie przecząca, będzie to bardzo niefortunne i jasno pokaże ich intencje. Europejscy politycy zgodnie komentują: piłka jest teraz po stronie Rosji. Tak napisali przywódcy UE. Podobnie prezydenci Francji i Litwy. A także kanclerz Niemiec. Brytyjski premier mówi o niezwykłym przełomie i ważnym momencie dla pokoju w Ukrainie. Z Rosji na razie brak sygnałów, by reżim Putina był gotowy do jakichkolwiek ustępstw. Mocarstwa nuklearne nie powinny krzyczeć na siebie nawzajem, ale usiąść i porozmawiać. Mniej więcej tak, jak robili to kowboje w wielu hollywoodzkich filmach. Ostrzej zagregował szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy. Wszelkie porozumienia z całym zrozumieniem potrzeby kompromisu Nieoficjalnie wiadomo, że Ukraina straciła kontrolę nad terenami w rosyjskim obwodzie kurskim. A jej siły wycofują się w stronę ukraińskiej granicy. To miała być mocna karta przetargowa Kijowa w negocjacjach pokojowych z Rosją. Chcę zobaczyć pokój i zobaczymy, ale w sensie finansowym moglibyśmy zrobić rzeczy bardzo złe dla Rosji. Byłoby to dla Rosji dewastujące. Rozmowy w Moskwie z wysłannikiem Trumpa zaplanowano na jutro. A jeszcze w tym tygodniu on sam ma rozmawiać z Władimirem Putinem. Donald Trump mówi, że ma nadzieję na zgodę Władimira Putina. Jeszcze w tym tygodniu wysłannik amerykańskiego prezydenta Steve Witkoff poleci na Moskwy na spotkanie z rosyjskim dyktatorem. Szersza perspektywa Waszyngtonu już teraz w relacji Marcina Antosiewicza. Jak to porozumienie jest komentowane za oceanem? Amerykanie są zadowoleni, że Ukraińcy w końcu zgodzili się na bezwarunkowe zawieszenie broni. Teraz mają nadzieję na zgodę Rosji, której, jak przed chwilą poinformował wiceprezydent Vance, wciąż nie ma i która bezwarunkowa nie będzie. Trump powiedział właśnie, że rozmawiał na temat terytoriów, że dostaje pozytywne sygnały, ale które mogą nic nie oznaczać. Dlatego jego wysłannicy lecą właśnie do Moskwy. Wcześniej szef CIA telefonował ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Amerykanie grożą Rosji karami finansowymi. Nowymi sankcjami, które mogłyby być nałożone także na państwa, które kupują rosyjskie towary, w tym gaz i ropę. Trump zapowiada rozmowy, a może nawet spotkanie z Putinem i ponownie zaprasza do Białego Domu ukraińskiego prezydenta. Więc zawieszenie broni między Trumpem a Zełenskim już weszło w życie. Prezydent Wołodymyr Zełenski wtorkowe negocjacje określa konstruktywnymi i dającymi nadzieję na znalezienie rozwiązania dla wyniszczającej wojny. W Kijowie jest Mateusz Lachowski. Pierwszy raz w trakcie negocjacji presja jest wywierana na Rosję. Czy Ukraińcy wierzą, że to może być faktyczny początek końca wojny? Niestety nie. Na razie mało kto wierzy w Ukrainie, że Rosjanie się zgodzą na zawieszenie broni. Wydaje się, że słusznie. Pierwsze komentarze w rosyjskich mediach pokazują, że duża część społeczeństwa rosyjskiego nie chce zawieszenia broni. Zwłaszcza te osoby, które są z armią rosyjską związane. Ale Ukraińcy liczą na to, że w tej chwili piłka po stronie Rosji, ale także USA. Oni już swoje zrobili. Oni dostali wczoraj więcej niż się spodziewali. Mają wsparcie w postaci uzbrojenia. Mają informacje wywiadowcze od USA. Jest zadowolenie w Kijowie. Jest oczekiwanie od USA, że jeżeli Rosja nie będzie chciała zawieszenia broni, nie zgodzi się, to USA będą naciskały. Wsparcie Kijowa i zbrojenie Europy to temat paryskiego spotkania ministrów obrony Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Polski. Jakie konkluzje płyną po tych rozmowach? To pytanie do Doroty Bawołek, która jest w Paryżu. To spotkanie jak mówi organizator 5 najważniejszych potęg militarnych Europy najlepiej pokazuje, że nie oglądając się na USA Europejczycy biorą sprawy bezpieczeństwa w swoje ręce. Zdają ten egzamin. To stwierdził tutaj w Paryżu minister Kosiniak-Kamysz. Nie snujemy już tylko planów o przyszłości. Ministrowie obrony rozmawiają o tym, jak ma wyglądać przyszła misja pokojowa, ilu żołnierzy i jaki sprzęt rozmieścić na przyszłej linii rozejmu. Zastanawiają się nad tym, jak bez wsparcia USA odstraszać nadal Rosję. Trzeba zwiększyć zdolności wojskowe samej Europy. Dziś w Paryżu dyskutowano o tym, jaki sprzęt gdzie i kiedy kupić. Czy wyprodukować. Żeby można było powstrzymać rosyjskiego agresora. By europejscy żołnierze mogli ramię w ramię zapewnić pokój na Ukrainie, a jeśli to się nie uda, konflikt rozleje się na cały kontynent, to bronić wszystkich Europejczyków. Dziękuje za relację. A w dniu, w którym mija 26 lat polskiego członkostwa w NATO, bezpieczeństwo w regionie jest odmieniane przez wszystkie przypadki. W Ankarze o Ukrainie i utrzymaniu stabilizacji po ewentualnym rozejmie polski premier rozmawiał z tureckim prezydentem. A wcześniej w Warszawie z Radosławem Sikorskim spotkał się ukraiński odpowiednik, który uczestniczył w rozmowach w Arabii Saudyjskiej. O bezpieczeństwie trzeba mówić jednym głosem - deklarują polscy politycy, z czym w praktyce bywają spore problemy. Wznowione transporty militarnej amerykańskiej pomocy - tu w Rzeszowie - cieszą nie tylko Ukrainę. To chyba poważny krok w stronę pokoju. A to dla Polski ma fundamentalne znaczenie. Podobnie jak ta wizyta. Ukraina jest tym państwem, które najbardziej chce skończenia tej wojny i zawarcia sprawiedliwego pokoju. Szef ukraińskiej dyplomacji, który uczestniczył w rozmowach z USA, spotkał się z dziś z Radosławem Sikorskim. Jesteśmy usatysfakcjonowani tymi nowymi propozycjami i nowymi pomysłami zażegnania agresji rosyjskiej na Ukrainę. Podobnie mówi cała polska klasa polityczna. Przynamniej oficjalnie. Bo w Internecie politycy PiS jeszcze przed wizytą ukraińskiego polityka komentowali, że Andrij Sybiha rozmawiał telefoniczne z europejskimi odpowiednikami, tylko nie z Radosławem Sikorskim. Polska dyplomacja tak wstała z kolan, że przy najważniejszej dziś dla Europy kwestii premier i MSZ są ostentacyjnie pomijani. Z całym światem rozumieją się bez słów. Dlatego nikt nawet do nich nie dzwoni. Nie dzwonił, bo przyjechał i osobiście przekazał ustalenia jako pierwszemu europejskiemu ministrowi. I podziękował Polakom. Za poparcie, które otrzymaliśmy i otrzymujemy od was. Opozycja jest dzisiaj rozdygotana, nie może pomóc, może nie chce, ale jest rzeczą bardzo ważną, żeby nie siać dezinformacji, bo to jest kwestia naszego bezpieczeństwa. Rząd rusza z dyplomatyczną ofensywą. Premier Donald Tusk spotkał się w Ankarze z prezydentem Turcji. Władysław Kosiniak-Kamysz w Paryżu - na szczycie ministrów obrony. Za wcześnie, aby ogłosić sukces, ale poczucie ulgi jest wyraźne i wisi w powietrzu, nie tylko w Warszawie. To tylko potwierdza, że cały zgiełk, który się toczył wobec tych negocjacji, i ubliżanie administracji Donalda Trumpa było nie na miejscu. PiS, jak widać, narracji nie zmienia i wciąż krytykuje prezydenta Ukrainy. Rządzący za to go chwalą i podkreślają dobre relacje. Polska po tym spotkaniu dzisiejszym w MSZ pokazuje, że Polska jest partnerem, jest konsultowana. Potwierdza pozycję Polski i też dobry wpływ na efekt tych rozmów. Rozmowy pokojowe nie wykluczają tego, że wciąż trzeba się zbroić. Parlament Europejski uznał Tarczę Wschód jako flagowy projekt na rzecz wspólnego bezpieczeństwa UE. Tarcza Wschód budowana jest przy granicy z Białorusią. Obywatel tego kraju usłyszał dziś zarzuty za podpalenie sklepu budowlanego. Według prokuratury działał na polecenie rosyjskiego wywiadu. Wojna za naszą wschodnią granicą - wciąż trwa. Kto pierwszy się w tej całej grze na wyczerpanie jednak zdecyduje na to, że tej gry nie wygra. Jestem przekonany, że w tej grze czas będzie pracował dla nas, a nie dla Putina. Szczególnie dziś warto doceniać sojusze. W NATO mija nam 26 lat. Oglądają Państwo "19:30" w środę. Za chwilę u nas... Jest sucho, jest niebezpiecznie. Palący problem. To jest już 9000 pożarów traw w tym sezonie. Teatr w telewizji. Robimy rzeczy, które są istotne dla polskiego teatru. Teatr Telewizji jest moją pierwszą miłością. Pomysły na tańszą energię potrzebne od zaraz, bo Polacy za prąd płacą krocie. W rządzie trwa dyskusja o przedłużeniu mrożenia cen energii. Prezydencki kandydat Karol Nawrocki mówi wprost, że "jak przyjdzie, to za prąd będziemy płacić mniej". To jasna deklaracja, choć nie jest jasne, jak kandydat chce to zrobić. Warto przy tej okazji zapytać, co obiecują kandydaci, a co może prezydent. Przyjdę ja i będzie pan płacił mniej za prąd. To dobrze czy źle? Tak rządzący reagują na tę wypowiedź Karola Nawrockiego. Przyjdzie Nawrocki i prąd będzie niższy. Sam kandydat też rozbawiony swoją wypowiedzią, ale temat jest bardzo poważny. Prania, prasowania jest dużo przy dzieciach. Mówi pani Urszula z Woli Kruszyńskiej, która mieszka razem z synem, jego żoną i wnukami. Zużycie było niespełna 880 kilowatów. Rachunek opiewał na 1035 zł. Dlatego kandydat popierany przez PiS, walcząc o głosy osób takich jak pani Urszula, proponuje... Wprowadzę z pełną determinacją plan prąd 33%. Tu pojawiły się pytania przedsiębiorcy obecnego na spotkaniu. Czy prezydent Andrzej Duda jest złośliwy wobec nas, bo nie chce obniżyć cen energii o 30%? A jeszcze ma trochę czasu do końca kadencji. Jakby pan prezydent zrobił wszystko, to pan prezydent nie miałby co robić. Przyjdzie Nawrocki i prąd będzie niższy. Pozostali kandydaci zaskoczeni deklaracją Nawrockiego. Prezydent sam z siebie nie może bezpośrednio wpływać na ceny prądu. Opowieści, że on teraz nie obniży cen prądu, żeby następca mógł to zrobić. To jest jakaś polityczna paranoja. Wiceminister klimatu też zdziwiony. Przypomina, że Nawrocki reprezentuje środowisko polityczne PiS-u, a to ich zaniedbania według niego doprowadziły do wysokich cen prądu. W 2015 roku słyszeliśmy, że przedstawią takie rozwiązania, które będą gwarantowały, że będziemy mieli jedne z najniższych cen energii elektrycznej w Europie. Doprowadzili po 8 latach do tego, że ceny energii mamy najwyższe. I teraz, jak przekonują rządzący, Polacy za to płacą. A rząd, by ich wspomóc, zamroził ceny energii do końca września. Co dalej? Jeśli będzie taka potrzeba i pod kątem taryf spojrzymy na to, że one wzrosną, to wsparcie będziemy rekomendowali jako Ministerstwo Klimatu, by je przedłużyć. Jednocześnie rząd inwestuje w energetykę odnawialną, co w przyszłości ma znacząco obniżyć rachunki Polaków. I to na pracy rządu... To wam będę gwarantował. Tania energia ...Rafał Trzaskowski opiera tę obietnicę. Będziemy ceny obniżać dalej. Uważam, że o kolejne 20% ceny energii powinny zostać obniżone. Oczywiście prezydent wywiera presję na rząd, bo sam tak w ten sposób tego nie zrobi. Dobre relacje z rządem to karta przetargowa Rafała Trzaskowskiego, którą często wykorzystuje, gdy mówi o obietnicach. Tu o liberalizacji prawa aborcyjnego. Będę wywierał jeszcze większą presję na rząd. Ten kandydat też chce wywierać presję na rząd, by ten spełniał jego obietnice. Wywieranie nie wpływu, tylko presji na rząd. Choć Karol Nawrocki z rządem dobrych relacji nie ma. Ma za to sporo obietnic. Plan Karola Nawrockiego 21 - ile to będzie kosztowało? Będziemy na ten temat rozmawiać. - Wiecie czy nie wiecie? - Wiemy. To mniej więcej? Kilkadziesiąt miliardów złotych. Panie Nawrocki, komu zabrać? Skąd pan chce wziąć te pieniądze? Nic, zero wyliczeń. - Ile to kosztuje? - Miłego dnia. Karol Nawrocki nie odpowiedział dziś na pytanie, jak zamierza sfinansować swoje obietnice. "Bezprecedensowa rebelia" - tak dwa wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 2021 roku ocenił rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE. Stwierdzenia sądu konstytucyjnego o tym, że Polska nie musi stosować się do obowiązującego ją unijnego prawa, to uderzenie w podstawowe zasady tego prawa. I to historia, która będzie miała dalszy ciąg. Już niedługo może zapaść wyrok, a po nim gigantyczne kary. Polskę znowu czekają problemy z instytucjami europejskimi przez działalność TK? Tak się może wydarzyć. To postępowanie zostało zainicjowane dlatego, że TK w takim kształcie podważył fundamenty współpracy z UE. Trybunał Sprawiedliwości UE nie zapomniał o polskim Trybunale Konstytucyjnym. Rzecznik generalny TSUE wydał opinię w sprawie funkcjonowania Trybunału wtedy Julii Przyłębskiej. Chodzi o dwa orzeczenia wydane w lipcu i październiku 2021 roku. Trybunał Przyłębskiej stwierdził, że Polska nie musi stosować się do unijnych środków tymczasowych. I podważał pierwszeństwo prawa Unii nad polskim. Stanowiące bezprecedensową rebelię stanowisko przyjęte przez polski Trybunał Konstytucyjny Rzecznik zwrócił też uwagę na nieprawidłowo wybranych sędziów dublerów i prezes Julię Przyłębską. Nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu. Trybunał Konstytucyjny Bogdana Święczkowskiego pisze w oświadczeniu o rażącym wkroczeniu w jego kompetencje. Wielki skandal. To jest pycha tych ludzi. Mówi dziś o TSUE Zbigniew Ziobro, odpowiedzialny za reformę wymiaru sprawiedliwości w rządzie PiS. Nie ma sobie nic do zarzucenia i przypomina orzeczenia poprzednich Trybunałów. Uznawały, co wynika też wprost z uzasadnień, że najwyższą miarą prawa dla polskiego państwa i polskiego rządu każdej władzy jest polska konstytucja, a nie traktaty. Sprawa dotyczy jednak naruszenia przez Polskę podstawowych zasad porządku prawnego Unii. Czego zdaniem TSUE nie można uzasadniać prawem krajowym. Wiele tych orzeczeń, szczególnie tych, które odnosiły się do wyroków TSUE, było kompletnie chybionych i nieopartych o żadną normę prawną. Bo Polska jako członek Wspólnoty zgodziła się na zasady zawarte w traktatach. Bezpośrednia skuteczność prawa UE w państwie członkowskim, w tym wypadku w Polsce. Nadrzędność tego prawa. I poszanowanie czynności podejmowanych przez TSUE. Polska przystąpiła do UE. To była decyzja Polek i Polaków wyrażona w referendum. Opinia rzecznika nie jest wiążąca dla TSUE, ale Trybunał przeważnie się z nią zgadza. A to może oznaczać konsekwencje dla Polski. Może także nakładać na Polskę znowu wielomilionowe kary związane tym razem z działalnością TK. Polska już słono zapłaciła za reformy PiS w wymiarze sprawiedliwości. Miesiąc temu sąd UE utrzymał w mocy karę ponad 320 mln euro za nielegalną Izbę Dyscyplinarną. To prawie 1 mln 400 mln zł, blisko pięciokrotność rocznego budżetu Sądu Najwyższego. Polska zapowiedziała odwołanie od kary. To lek, który ratuje życie i którego w Polsce dramatycznie brakuje. Adrenalina w ampułkostrzykawkach na początku roku zniknęła z listy leków refundowanych po tym, jak producent zakończył produkcję. Adrenaliny próżno szukać w aptekach, a w przypadku nagłych ostrych reakcji alergicznych to niezbędny lek. Jaka jest recepta na brak adrenaliny? Tego już nie produkuje się w Polsce. Ta adrenalina w ampułkostrzykawce kilkakrotnie uratowała życie mężowi pani Anny, który ma silne uczulenie na orzechy. Wstrząs anafilaktyczny pojawia się nagle. Zaczyna się nagłym skokiem tętna. Mamy wtedy 10-15 sekund, żeby położyć osobę na ziemi. W tym momencie ta osoba traci przytomność, podajemy adrenalinę i wzywamy karetkę. W wyniku wstrząsu anafilaktycznego 19 lat temu zmarła aktorka Ewa Sałacka. Ukąszona przez pszczołę podczas picia soku. Pomimo błyskawicznej reanimacji nie udało się jej uratować. W podobnych okolicznościach rocznie umiera w Polsce około stu osób, a ratownicy przeprowadzają dziesiątki tysięcy akcji. Lek powinien być dostępny w każdej aptece nie tylko dla tych, którzy znają swoje alergie, ale również dla tych, u których reakcja wystąpi w sposób nieprzewidywalny. Narażone są dzieci i dorośli. Nawet ci, którzy wcześniej nie mieli alergii. Po zjedzeniu określonych pokarmów, w wyniku pylenia kwiatów lub po ukąszeniu owadów. Sezon alergiczny właśnie się zaczyna. Niezależnie od tego, z jakiego powodu pacjent ma objawy wstrząsu, każdy jest przez nas wyposażony w ampułkostrzykawkę z adrenaliną. Tej konkretnej adrenaliny refundowanej było sprzedanych 44,5 tys. Tych leków już nie będzie. Polski producent adrenaliny, która była refundowana, dwa lata temu zamknął fabrykę. Poinformowaliśmy o tym z wyprzedzeniem Ministerstwo Zdrowia. Na polskim rynku są bowiem inne odpowiedniki, które mogą stosować pacjenci, ale nie są one refundowane. Kwestia refundacji jest w kompetencjach Ministerstwa Zdrowia. Inny preparat, adrenalina we wstrzykiwaczu, jest sprowadzana z zagranicy. I jej także brakuje. To nie zapewnia bezpieczeństwa lekowego kraju - ostrzega konsultant krajowa w dziedzinie anestezjologii. Powinna być produkowana w Polsce. Nie możemy zależeć w tej sprawie od innych krajów. Resort zapewnia, że już pracuje nad wnioskiem o refundację od zagranicznego producenta adrenaliny. Jest duża szansa, że od 1 lipca na liście leków refundowanych znajdzie się ów preparat. Do tego czasu pacjenci będą zmuszeni polować na adrenalinę. I płacić za nią ponad 300 zł za sztukę. To nawet nie jest kwestia braku komfortu czy poczucia bezpieczeństwa. To jest zagrożenie życia. To śmiertelne niebezpieczeństwo, które w tym już roku zbiera żniwo. Strażacy notują rekordowe liczby pożarów spowodowanych wypalaniem traw. Dziś służby odnalazły ciało kolejnej ofiary. To działanie, które nie użyźnia gleby. Przeciwnie - szkodzi przyrodzie, jest nielegalne i może słono kosztować. Nieborów w powiecie łowickim. W kilka chwil ogień strawił 400 m2 traw. I zebrał śmiertelne żniwo. Na miejscu znaleziono mężczyznę w wieku 85 lat bez czynności życiowych. Strażacy biją na alarm. Ponura statystyka z dnia na dzień rośnie. To jest już 9000 pożarów traw w tym sezonie, 4 razy więcej niż w ubiegłym roku o tej samej porze. To są 4 ofiary śmiertelne. Tylko wczoraj w kraju doszło do niemal 500 pożarów traw. To bardzo niebezpieczne, szkodliwe, a przede wszystkim zakazane. Niemal połowa to pożary, do których doszło w ciągu ostatnich 5 dni. To 5 województw z największa liczbą zdarzeń. Jeżeli mamy wietrzną pogodę, to pożar może rozprzestrzeniać się z prędkością 30 km/h. Człowiek biegnie z prędkością 15 km/h. Mimo to piromanów nie brakuje. Krasnystaw i Siennica Dolna. Dwa miejsca - jeden sprawca. Ten 46-latek, który podpalał trawę, a później obserwował akcję strażaków. Wpadł na gorącym uczynku. Mężczyzna był agresywny. Stawiał czynny i bierny opór. Groził zniszczeniem radiowozu i opluł jednego z funkcjonariuszy. To już Lublin. Słup ognia miał 4 metry wysokości. Cudem nikomu nic się stało. Jest sytuacja bardzo niebezpieczna ze względu na to, że nie mieliśmy ostatnio intensywnych opadów. Jest sucho, jest niebezpiecznie. Ale głównym winowajcą najczęściej jest człowiek. I tu trzeba zaznaczyć: wypalanie traw to szkodliwy mit. Mówimy o zmniejszeniu żyzności gleby, dlatego że wszystkie mikroorganizmy, które żyją, niestety w wyniku takiego pożaru giną, a mają one wpływ na żyzność gleby. To zagrożenie dla całego ekosystemu. To jest jeż, który miał popalone igły. Niestety nie wszystkim zwierzętom udaje się uciec przed ogniem. Pokazujmy też takie obrazki i zwierzęta, które cierpią, które giną żywcem w ogniu. Pożary traw to ogromne straty. Tylko w zeszłym roku wyniosły ponad 22 mln zł. Spłonęło niemal 50 km2. Dla leśników takie dymy nad trawami, nad łąkami to jest zagrożenie też dla lasu. To apele powtarzane od lat. To nie jest sposób na wyczyszczenie działek. A igranie ze śmiercią. Premiery głośnych sztuk współczesnych i klasycznych, wybitni twórcy, widowiska poetyckie. Teatr Telewizji ma dla Państwa wyjątkowy wiosenny repertuar, który można będzie można śledzić także na odświeżonej stronie internetowej. Frycz, Peszek i bracia Grabowscy zagrali to przedstawienie 33 lata temu. I nadal nie wiedzą, o czym właściwie jest. Kultowy "Kwartet dla czterech aktorów" to najbliższa premiera Teatru Telewizji. Graliśmy go w tylu miejscach w Polsce, małych teatrach, dużych. To nie jest powrót, to jest bardzo miły bonus, że został on po raz drugi zresztą nagrany do telewizji i będzie prezentowany. To będzie spektakularna wiosna - zapowiadają twórcy Teatru Telewizji. Aż 10 premier. Agnieszka Glińska, Maja Komorowska, Krzysztof Zanussi - to tylko niektóre z nazwisk. Zauważamy, co się dzieje lokalnie, co się dzieje w dużych ośrodkach. I pokazujemy to widowni właściwie całego kraju. Jedyny gatunek stworzony przez polską telewizję, jedyny taki na świecie, coś pomiędzy, coś z biedy, ale coś, co ma wyjątkową siłę. "1989", "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" i inne premiery minionego roku sprawiły, że krytycy mówią się o renesansie Teatru Telewizji. A to plan zdjęciowy najnowszej produkcji Teatru Telewizji. "Biderman i podpalacze" w reżyserii Jana Holoubka i będzie miał swoją premierę w poniedziałek 26 maja. Sztuka Maxa Frischa opowiada o próbie oswajania zagrożenia w poczciwym mieszczańskim społeczeństwie. Ma wymiar współczesny, wymiar polityczny. Mimo że jest czymś, co ma już prawie sto lat, to jest tekstem bardzo aktualnym i ważnym. Na co dzień zajmuję się realistycznymi obrazami, więc dla mnie jest to coś nowego i atrakcyjnego. Dla Holoubka to debiut w Teatrze Telewizji, ale widzów czeka też powrót Wojtka Smarzowskiego. Monodram Stanisława Brejdyganta "Winny" będzie miał nową rozbudowaną adaptację. Mimo że gram główną rolę, sam jestem ciekaw, jak to wyszło. Znając talent tego człowieka oczekuję, że wyszło dobrze. Teatr Telewizji chce dotrzeć także do młodego widza, który częściej zagląda do Internetu. Nowa strona www pozwala za darmo oglądać i premiery, i archiwalne spektakle. Widzowie mogą też stać twórcami. Rusza konkurs na najlepszy scenariusz pod tytułem "Pandemia". Już za chwilę w "Pytaniu dnia" u Doroty Wysockiej-Schnepf wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. A o 20:18 "Bez trybu" Justyny Dobrosz-Oracz. Spokojnego wieczoru, do zobaczenia.