Świat obawia się, że Putin sięga po broń chemiczną. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Zobaczyłem mgłę, jakby dym, coś takiego. I chwilę później nie mogłem oddychać. Kolejny atak na Mariupol. Prawdopodobnie była to broń chemiczna. Katowanie niemowląt to obraz rosyjskiego żołnierza. Rosja jest dzisiaj w stanie przyspieszyć wszelkie procesy rozszerzania się NATO. "Strategiczny błąd Rosji". Szwecja i Finlandia bliżej NATO. Bez wątpienia rozpoczęła się nowa era globalnego bezpieczeństwa. Na pewno nie są to tylko spekulacje medialne. Myślę, że coś jest na rzeczy. Czy Robert Lewandowski przejdzie do FC Barcelony? Byłoby to wydarzenie nie tylko w niemieckim, nie tylko w europejskim, ale też w światowym . 48. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę to przede wszystkim echo wczorajszych wydarzeń w Mariupolu. Tam wojska Putina miały dokonać ataku chemicznego. Jednak cały czas na światło dzienne wychodzą nowe zbrodnie rosyjskiej armii. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. O czym informują ukraińskie władze? Przede wszystkim mówią o nowych ofiarach cywilnych, ludziach, którzy byli mordowani, torturowani i katowani na śmierć. Mówią o deportacjach cywilów w głąb Rosji. O przymusowym wydawaniu im rosyjskich dokumentów tożsamości. Tematem dnia było to co stało się wczoraj w Mariupolu. Rosyjskie barbarzyństwo przekracza kolejne granice. Wiele wskazuje na to, że Rosjanie użyli broni chemicznej. Wczoraj okupanci wykorzystali substancję chemiczną przeciwko obrońcom Mariupola i cywilom. Epicentrum ataku znajdowało się tuż obok ukrywających się cywilów. Nie mogąc przełamać oporu dzielnych Ukraińców, rosyjscy okupanci najprawdopodobniej zaatakowali z użyciem zakazanych substancji. Zobaczyłem mgłę, jakby dym, coś takiego. I chwilę później nie mogłem oddychać, nogi miałem jak z waty. Dowódca kazał włożyć maskę przeciwgazową, ale byłem za słaby. Myślałem, że tego nie przeżyję. Żołnierze i cywile zostali ewakuowani do schronu. Ofiary ataku mają typowe objawy jak po ataku chemicznym. Wysokie ciśnienie krwi, problemy z oddychaniem, podrażnione źrenice, gorączka, przyspieszony rytm bicia serca. Celem barbarzyńskiego ataku byli nie tylko żołnierze, ale także zwykli ludzie, których armia Putina od kilku tygodni ostrzeliwuje z lądu, morza i powietrza, a teraz także z użyciem broni chemicznej. Byliśmy we dwójkę z mamą, kiedy nastąpił atak. Mama od razu źle się poczuła, w schronie dostała pomoc. Jesteśmy cywilami, a zaatakowali nas. Straciłam przytomność, ledwo przeżyłam. Rosja do ataku chemicznego mogła wykorzystać najemników ze sztucznie utworzonych republik. Mówili, że wojska chemiczne ich pseudorepublik będą wykurzać obrońców Mariupola, bo nie są w stanie zaatakować wielopoziomowych linii obrony. Zachodnie wywiady ostrzegały przed takim scenariuszem. Kilka dni temu Amerykanie wysłali na Ukrainę maski przeciwgazowe i sprzęt do ratowania ludzi zaatakowanych bronią chemiczną. My to znamy z Syrii i innych miejsc, gdzie Rosjanie takiej broni używali. Zapewne chodzi też o pokazanie Ukraińcom, ale także zachodowi, że Rosjanie są zdolni do wszystkiego. Prezydent Ukrainy mówi o okrucieństwie okupantów i wzywa świat do zdecydowanej odpowiedzi. Traktujemy to bardzo poważnie. Chcę przypomnieć światowym przywódcom, że w przypadku użycia broni chemicznej przez agresora reakcja powinna być natychmiastowa i zdecydowana. Pentagon już sprawdza, czy rzeczywiście Putin posunął się do kolejnej zbrodni przeciw narodowi ukraińskiemu. Brytyjskie władze stawiają sprawę jasno. Użycie broni chemicznej to przekroczenie linii, za którą znajdują się wszystkie możliwe opcje odwetu. Mimo bezmiaru rosyjskiego barbarzyństwa i skrajnie trudnej sytuacji Mariupol wciąż się broni. Mimo przewagi - seria porażek, ogromne straty i odwrót rosyjskich wojsk na wschód Ukrainy. Kolejne wyzwolone z okupacji miasta odsłaniają jednak przerażającą prawdę o rosyjskiej armii - słabej wobec przeciwnika, silnej wobec kobiet, dzieci i starców. Uprzedzamy, relacje o zbrodniach Rosjan są drastyczne. Tak wygląda prawdziwy obraz tej wojny. To matka identyfikująca ciało swojego syna wrzucone do studni. Podczas oględzin terenu tej stacji paliw znaleziono zakopane ciała 2 osób. To mieszkańcy wsi Buzowa. W tej samej wsi znaleziono masowy grób 50 cywilów. W jego pobliżu palono żywcem 17-latka, a ciało kobiety, która z nim podróżowała, nie ma połowy głowy. Masowe groby z dziesiątkami ciał znajdowane są też w kolejnych odbijanych z rąk Rosjan miejscowości. Jeżeli przypomnimy sobie, jak działała Armia Czerwona... No bo opisy mówią właściwie to samo, co widzimy dzisiaj w Buczy, w Mariupolu, w innych miejscach. W Makarowie koło Kijowa Rosjanie obcięli ręce 80-letniemu mężczyźnie. Torturowali go na oczach córki, zmarł w męczarniach. Osoby starsze, które nie mogą przenieść się na bezpieczne obszary, muszą żyć pod okupacją lub w oblężonych miastach, gdzie są torturowane i zabijane przez rosyjskich okupantów. Pod Makarowem Rosjanie zastrzelili z karabinu maszynowego rodzinę: 3 kobiety, nastolatka i 2-letnie dziecko. Kobiety i dzieci są też okrutnie gwałcone. Tę 3-letnią dziewczynkę z Mikołajewa zgwałcili, zamordowali, a potem rzucili na ciała jej 17-letniej siostry i rodziców. Mamy informacje o setkach zgwałconych dzieci. To jest straszne, ale to jest prawda. To jest to, co rosyjscy żołnierze przynieśli ze sobą. Katowanie niemowląt to obraz rosyjskiego żołnierza. W regularnej walce przeciw armii Rosjanie sobie nie radzą. Zginęło, zostało rannych lub trafiło do niewoli już prawie 20 tys. Rosjan. Najeźdźca stracił ponad 700 czołgów, 157 samolotów, 140 śmigłowców, a nawet okręt. Jest to duża armia, masowa, niezbyt inteligentna, ale jednak niestety nadrabiająca te swoje braki tym, że mordują ludność cywilną, nie licząc się ze stratami. Wszystkie zbrodnie Rosjan są dokładnie dokumentowane, a ukraiński wywiad identyfikuje i upublicznia zdjęcia i nazwiska kolejnych barbarzyńców Putina. Wojna na Ukrainie i kroki, które możemy podjąć, by się skończyła, a także pomoc ukraińskim uchodźcom były głównymi tematami rozmowy prezydentów Polski i Niemiec. Frank-Walter Steinmeier przebywał dziś z wizytą w Polsce. Prezydenci rozmawiali także o wzmacnianiu wschodniej flanki NATO. "Hojna i dobrze zorganizowana pomoc". Tak prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier ocenia to, co Polacy robią dla Ukraińskich uchodźców. Niemcy będą w dalszym ciągu solidarnie uczestniczyć w przyjmowaniu i udzielaniu pomocy udzodźcom, to jest wspólne zadanie dla całej UE i jej partnerów. Obiecuję, że nie zostawimy Polski i innych sąsiadów Ukrainy w tej kwestii samych. Pomoc uchodźcom to tylko jeden z tematów poruszonych przez prezydentów Polski i Niemiec w Warszawie. Prezydent Andrzej Duda podkreślał także, że Polska już teraz blokuje rosyjski węgiel, a jeszcze w tym roku zrezygnuje z ropy i gazu. Powinny zostać ustanawiane kolejne twarde sankcje, które będą zniechęcały reżim Władimira Putina do dalszej agresji. Do tej pory Niemcy z rosyjskich surowców nie chciały rezygnować. Czego najlepszym dowodem jest historia z Nord Stream2. No i jest szansa być może, żeby w tej chwili próbować ułożyć sobie stosunki w sposób bardziej poprawny. Gdy Niemcy wahają się nad rozszerzeniem sankcji, Unia chce egzekwować już te wprowadzone. Bruksela rozpoczęła operację "Oscar" mającą na celu m.in. śledzenie majątków rosyjskich oligarchów. Od samego początku te organizacje powinny być w awangardzie środków, które podejmowaliśmy w Europie, żeby wyegzekwować sankcje, żeby były tak szczelne, jak to tylko możliwe. Sankcje to jedno, ale do powstrzymania Rosji niezbędna jest także europejska solidarność. Wojna postawiła przed Europą pytanie strategiczne: czy do dnia dzisiejszego obowiązują wartości, które leżały u podstaw zjednoczenia narodów po II Wojnie Światowej? Ukraina otrzymała już swój kwestionariusz dotyczący wstąpienia do UE. Podobne dokumenty KE przekazała także Mołdawii i Gruzji. Władimir Putin robi wszystko, by wzmocnić NATO. Takie komentarze płyną po doniesieniach o możliwym wstąpieniu do Sojuszu Szwecji i Finlandii. Społeczeństwa obu państw po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą coraz wyraźniej skłaniają się ku wzmocnieniu militarnym ich państw i złożeniu wniosku o członkostwo w NATO. Wywołanie bez powodu wojny z Ukrainą, a następnie bestialskie mordowanie cywilów i bombardowanie miast. Te działania Rosji zmieniają architekturę bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Europa doświadcza zniszczeń i przesiedleń na skalę niewidzianą od najciemniejszych czasów ubiegłego stulecia. Bez wątpienia rozpoczęła się nowa era globalnego bezpieczeństwa. Zauważają to Szwedzi i Finowie, dotychczas w niewielkim stopniu zainteresowani ochroną Paktu Północnoatlantyckiego. Poparcie Finów dla członkostwa ich państwa w NATO osiągnęło w tym kraju pierwszy raz ponad 60%. Przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO miałoby nastąpić ekspresowo, już latem tego roku. Nasz rząd przygotowuje białą księgę dotyczącą Sojuszu. Dostarczy ją w przyszłym tygodniu do parlamentu i zaczniemy debatę. Dołączenie do Paktu Szwecji i graniczącej z Rosją Finlandii byłoby dużym wzmocnieniem państw, które coraz bardziej czują się zagrożone ze strony Rosji. Obszar odpowiedzialności NATO się zwiększa, ale też zwiększają się możliwości działania, dlatego że uzyskujemy w efekcie jednolity system obronny. Dzięki któremu rozwinęłaby się wschodnia flanka NATO. Zarówno Finlandia, jak i Szwecja to państwa wysokorozwinięte, z rozbudowanym potencjałem militarnym. Oferują sprawdzone rozwiązania, jeśli chodzi o obronę powszechną, o przemysł zbrojeniowy, ale też kooperację w ramach systemu relacji państw nordyckich. Przystąpienie do NATO państw do tej pory podkreślających neutralność to strzał w kolano Kremla, który chciał rozbić jedność Zachodu. Rosja jest dzisiaj w stanie przyspieszyć wszelkie procesy rozszerzania się NATO. Moskwa przegrywa nie tylko na Ukrainie. Państwa NATO identyfikują rosyjskich szpiegów. Jeden z nich został zatrzymany w Polsce. Prowadził na terenie Polski działalność wywiadowczą na zlecenie służb specjalnych Federacji Rosyjskiej. Już usłyszał zarzuty. Mieszkający w Polsce od 18 lat obywatel Rosji zbierał dane o jednostkach wojskowych. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomoś.i Co jeszcze w programie? Budowa na ostatniej prostej. Przekop Mierzei przyciąga inwestorów. Haniebne słowa bez konsekwencji. PO ocaliła marszałka Grodzkiego. 16 osób rannych, w tym kilka w stanie ciężkim - to efekt strzelaniny, do której doszło rano w nowojorskim metrze. Na miejscu znaleziono też granaty dymne. Po szczegóły sięgamy za ocean, do naszego korespondenta Rafała Stańczyka. Jakie były okoliczności tej tragedii i czy sprawca jest już w rękach policji? Do tej tragedii doszło rano w trakcie szczytu komunikacyjnego. Mężczyzna zna w metrze założył maskę przeciwgazową, odpalił granaty dymne i zaczął strzelać do pasażerów. Kiedy metro dojechało na stację, oddalił się. 16 osób jest rannych. 10 ma rany postrzałowe. 5 jest w stanie ciężkim. Wygląda na to, że sprawca działał sam. Nie był to akt terroru. Ale sprawca jest na wolności jest uzbrojony. Francja w oczekiwaniu na II turę wyborów prezydenckich, która zdecyduje o jej przyszłości na kolejne 5 lat. Teoretycznie wybór jest prosty, a kandydaci doskonale znani od dawna. Francja liberalna Macrona albo Francja tradycyjna Le Pen. Nawet trudno porównywać ich programy. Od tego, kto wygra, zależy, jaka będzie Francja. I turę wygrał Macron, ale jego przewaga nad Le Pen była niewielka, a frekwencja rekordowo niska. Wielu Francuzów jest zniechęconych do polityki albo nie ma swojego kandydata. Nie wiem, na kogo głosować. Moim kandydatem na pewno nie jest Macron, ale tak samo nie popieram Le Pen. Gdyby wybory odbywały się tylko w Paryżu, Macron wygrałby bez większego problemu. Ja popieram Macrona, bo jestem przeciwko Marine Le Pen. Ale rzeczywistość Francji jest dużo bardziej skomplikowana. Widać ją również na paryskich targowiskach. Ceny wzrosty o 15-20%. Ludzie oczywiście cały czas kupują, ale mniej niż wcześniej. Wszyscy to odczuwają. O tym, kto wygra we Francji, nie zdecyduje wojna na Ukrainie czy stosunek do Rosji i Putina, ale przede wszystkim kwestie gospodarcze. Jak poważny problem ma obecnie urzędujący prezydent, najlepiej widać poza Paryżem. Macron próbuje do siebie przekonać wyborców Jean-Luca Melenchona, zadeklarowanego komunisty, trzeciego w wyborczym wyścigu. Ale już widać, że łatwo nie będzie. W Denain Macron został wygwizdany. Prezydent próbował rozmawiać z kobietą, ale ten pojedynek przegrał. W ludziach we Francji nigdy nie było takiej złości, panie Macron. Widać to na ulicach w każdy weekend od 3 lat, w każdy weekend! Chodzi o ruch żółtych kamizelek i masowe protesty, które były odpowiedzią m.in. na forsowane przez Macrona podwyższenie wieku emerytalnego. Myślę, że ludzie zaczynają mieć tego wszystkiego dość. Protesty we Francji po latach są mniejsze, za to problemy gospodarcze po 5 latach rządów Macrona - coraz większe. Przekop Mierzei Wiślanej już przyciąga operatorów - morskich przewozów towarowych do portu w Elblągu. Okazuje się, że z kanału będą korzystać nie tylko jachty i małe statki turystyczne, a inwestycja wbrew krytyce opozycji będzie miała ekonomiczny i strategiczny sens. Przekop Mierzei Wiślanej da portowi w Elblągu drugie życie. Chętnych do uruchomienia przewozów towarowych nie brakuje. Obecnie mamy sytuację, gdzie to zainteresowanie, już na półmetku zakończenia tej strategicznej inwestycji, znacznie wzrosło. To jedna z morskich agencji transportowych, którą przekop skłonił do postawienia na Elbląg. To dobre rozwiązanie dla portu elbląskiego. Wiąże to się z nowymi połączeniami w obszarze Morza Bałtyckiego, które planujemy realizować. Elbląg chce też współpracować z innymi portami w Polsce, Niemczech, Danii czy Szwecji. Wkrótce ma nawiązać partnerstwo z portem w duńskim Vordinborgu. Planujemy wymianę towarową w zakresie importu i eksportu zbóż, pasz, nawozów, jak również towarów przemysłu drzewnego. Port w Elblągu zapowiada też dostosowanie się do większych statków, a także remonty i budowę nowych terminali. Takie inwestycje byłyby mile widziane przez przyszłych kontrahentów, ale nie zamierzają na nie czekać. Planujemy uruchomić połączenia nawet bez ukończenia toru podejściowego do portu w Elblągu, które wiąże się z pogłębieniem toru. Interesują nas jednostki, które mogłyby zawijać ok. 2500 ton. Około 600 z tych statków, które były w ogromnym porcie w Gdańsku, miało takie parametry techniczne, że mogłoby wpłynąć do portu w Elblągu. A przecież opozycja przekonywała, że z kanału przez Mierzeję będą korzystać jedynie małe jednostki turystyczne. Dlaczego wyrzuca się w błoto 2 mld zł? Bo taka jest zachcianka Kaczyńskiego. Skoro natura tego przekopu nie zrobiła, to wydaje mi się, że to nie ma sensu. Gdyby natura chciała, by był tam przekop, toby był. W kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski proponował odłożenie budowy na później. Kolejnego kontrowersyjnego projektu rządu, przekopu Mierzei Wiślanej. Po napaści Rosji na Ukrainę jeszcze bardziej widać strategiczne znaczenie inwestycji. Dzięki niej statki z Bałtyku będą mogły wpływać na Zalew Wiślany bez pytania o zgodę Rosji. Ci wszyscy, którzy krytykowali ten przekop, powinni tak naprawdę zamilknąć. Po podwyższeniu stóp procentowych, które mają zahamować inflację, rząd oraz prezes NBP pracują nad zmianami w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. To kolejne działania Adama Glapińskiego, który w obliczu gospodarczych wstrząsów podejmuje działania mające obniżyć inflację przy jednoczesnym rozwoju polskiej gospodarki. Narodowy Bank Polski od początku zbrodniczej agresji Rosji wspiera Ukrainę. Wczoraj prezesi banków centralnych Polski i Ukrainy podpisali umowę o współpracy jako wyraz silnych więzi pomiędzy bankami. Profesor Glapiński spotkał się również z szefem Banku Światowego, który chwalił jego działania. M.in. za umożliwienie Narodowemu Bankowi Ukrainy wymiany hrywien na dolary. Chciałbym wyrazić swój podziw i pochwalić Polaków, którzy pomagają, dają schronienie we własnych domach i rozumieją, na czym polega pomoc i jak należy jej udzielić. David Malpass z Adamem Glapińskim rozmawiali także o walce z inflacją, która jest problemem na całym świecie. Na Litwie i w Estonii wynosi ona około 15%. W Czechach 12,7, a w Holandii blisko 12%. W Polsce niecałe 11%. Wobec wywołanej przez Rosję inflacji podniesiono stopy procentowe. To oznacza wyższe raty kredytów. Ale rząd we współpracy z profesorem Glapińskim pracują nad zmianami w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Żeby z tego funduszu można było skorzystać w sposób realny. NBP jest w pełni zdeterminowany, żeby okiełznać inflację, żeby nie dopuścić do tego, żeby inflacja się rozlewała na całą gospodarkę. Dopóki jesteśmy odpowiedzialni za polską politykę pieniężną, to nie nastąpi. Pomimo podwyżek stóp gospodarka nie utraciła tempa rozwojowego. W pierwszym kwartale br. PKB wzrósł o ponad 7%. Jak wskazują ekonomiści, to także efekt działań prezesa NBP. Za którego kadencji PKB w Polsce wzrósł łącznie o 23% pomimo koronakryzysu. W tym samym czasie PKB w strefie euro wzrósł o 7%. Przez ostatnie 6 lat NBP wzmacniał bezpieczeństwo finansowe Polski, zwiększając poziom rezerw walutowych o blisko 56 mld dolarów. Ponad dwukrotnie zwiększono zasoby złota. Gospodarcze zagraniczne wstrząsy nie zachwaliły systemem bankowym, a eksperci wskazują na korzyści z przedłużenia misji prezesa NBP. Ze względu na wojnę wybór jak najszybszy, bo jeszcze nie wiemy, co nas czeka, jakie sytuacje mogą zaistnieć, w których trzeba będzie podejmować szybkie decyzje we współpracy z instytucjami jak Bank Światowy. Tutaj pozycja naszego prezesa jest utrwalona, są to relacje ustalone, dzisiaj one są kluczowe dla tworzenia stabilizacji. Jutro w południe Sejmowa Komisja Finansów Publicznych zajmie się wnioskiem o powołanie profesora Adama Glapińskiego na prezesa NBP na kolejne 6 lat. Po przerwie spowodowanej pandemią wracają międzynarodowe zawody dla weteranów wojennych Invictus Games. Po raz drugi wystąpią w nich polscy reprezentanci, którzy przed wylotem do Hagi spotkali się z ministrem obrony narodowej. Głównym przesłaniem Invictus Games nie jest jednak zdobywanie medali, lecz traktowanie sportu jako formy rehabilitacji i tym samym jako pomoc weteranom w ich powrocie do zdrowia, Rosjanie i Putin są zdolni do wszystkiego - tak premier Morawiecki komentuje ogłoszone wczoraj wyniki prac podkomisji smoleńskiej. W końcowym raporcie podano, że 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku doszło do zamachu. Dwa wybuchy, w lewym skrzydle na 100 m przed brzozą oraz eksplozja w centropłacie. To według ustaleń podkomisji smoleńskiej przyczyny zniszczenia TU-154M nad lotniskiem w Smoleńsku. Ponad 200 relacji świadków, przeszło 100 ekspertyz, symulacje i rekonstrukcje. To dało odpowiedź, co stało się 10 kwietnia 2010 roku. Akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej. Jak przekonuje szef podkomisji, w sytuacji, w jakiej znalazła się załoga, nie było ratunku. Żadna załoga nie doprowadzi samolotu do lądowania lub odejścia na drugi krąg, kiedy w samolocie zostanie odstrzelone 5 m skrzydła i wybuch doprowadził do rozerwania w powietrzu kadłuba. Tragedia, która nas spotkała, nie jest wynikiem żadnego zamachu. Opozycja, w tym ci, którym przed laty na zlecenie rządu Donalda Tuska zajmowali się tragedią smoleńską, dziś neguje wyniki prac podkomisji. Nie jest rolą zarówno polityka, jak i badacza wypadków lotniczych sugerowanie prokuratury czy generalnie wymiarowi sprawiedliwości, jak ma prowadzić swoje odrębne postępowanie. Konstruktywnie, szeroko, posługując się detalami, analizując każdy detal... Raport to podstawa, by domagać się sprawiedliwości - uważa premier. Dzisiaj podkomisja zebrała na to wystarczająco dużo dowodów, żeby okazało się to niestety prawdą. Zebrane dowody to m.in. ślady materiałów wybuchowych: heksogenu, pentrytu i trotylu. 10 lat temu ich obecność potwierdzili biegli w próbkach pobranych z wraku Tu-154M. Ustalenia komisji potwierdzają to, co wtedy opisał w Rzeczpospolitej Cezary Gmyz. Oczywiście na skutek dodatkowych badań i ekspertyz są o wiele dalej idące, pokazują przebieg tej katastrofy i wskazują, co było jej przyczyną, a mianowicie wybuchy, które doprowadziły do rozpadu samolotu. Wynikami prac podkomisji zajmie się prokuratura, choć nie brak głosów, że skala tragedii wymaga, by zbadały ją instytucje międzynarodowe. Mam nadzieję, że ten raport, również po badaniach prokuratury, zostanie przez Polskę przedłożony Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka i Rosja zostanie oskarżona o ten zamach terrorystyczny. O zamachu mówią wprost władze Ukrainy, która doświadcza szaleństwa Putina. Jeśli zdolny jest do mordowania tysięcy bezbronnych ludzi, mógł stać także za tym, co stało się w Smoleńsku. Dziś, kiedy widzimy, jak zbrodniczy jest to kraj, mamy w całej rozciągłości potwierdzenie, że istotnie jest to imperium zła. Nie ma odwołania Tomasza Grodzkiego z funkcji marszałka Senatu mimo skandalicznej wypowiedzi, w której polityk oskarżył Polaków o wspieranie reżimu Putina. Komentatorzy nie mają wątpliwości, doktryna Neumanna działa, a politycy PO nadal mimo skandalu bronią siebie nawzajem. Marszałek Tomasz Grodzki pewny siebie. Prawo do odwołania marszałka zapisane w regulaminie Senatu to zbójeckie prawo, wilcze prawo. PO i jej sprzymierzeńcy w Senacie nie zgodzili się na odwołanie go z funkcji marszałka. Jak chcą dawać przykład innym, powinni sami być moralni. Źle zrobiłeś - przeproś, napraw. A tutaj to zupełnie inna skala. Każdy powinien tak samo odpowiadać, bez względu na urząd, jaki sprawuje. Powinien podnosić odpowiedzialność za swoje wykroczenia i czyny. Senatorowie PiS chcieli odwołania Tomasza Grodzkiego z funkcji marszałka Senatu po tym, jak w swoim wystąpieniu oskarżył on Polaków o wspieranie reżimu Putina. To jest wypowiedź skandaliczna, sprzeczna z polską racją stanu. Wypowiedź wygłoszona w formie orędzia. W języku ukraińskim do narodu ukraińskiego. Grodzki uderzył w wizerunek Polski, choć przez naszą granicę uciekło z Ukrainy już ponad 2,5 mln uchodźców. Zdecydowanie wspieramy walkę Ukraińców z rosyjskim agresorem, także dostarczając broń. Wystąpił przeciwko państwu polskiemu przeciwko obniżeniu notowań, bardzo dobrych notowań ocen społeczeństwa polskiego, jeżeli chodzi o stosunek do Ukraińców. Powiedział, mówiąc najogólniej, nieprawdę. Mimo to Grodzkiego bronią zarówno obecni, jak i byli partyjni koledzy z PO. Także ci, którzy w przeszłości usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Pokazuje PiS, jak to się robi, jak to się łamie codziennie zasady i standardy demokracji. Jestem zakłopotany, że dzisiaj zajmujemy się tym wnioskiem, kiedy jest milion istotniejszych rzeczy. Komentatorzy przywołują tzw. doktrynę Sławomira Neumanna. Przede wszystkim marszałek Grodzki powinien się podać do dymisji już dwa lata temu, kiedy pojawiły się pierwsze oskarżenia ze strony jego byłych pacjentów o to, że przyjmował łapówki. Głosowanie w sprawie immunitetu marszałka Tomasza Grodzkiego blokowane jest już od 387 dni. Barcelona? Bayern? A może PSG? Pytanie, gdzie w przyszłym sezonie zagra Robert Lewandowski, nurtuje kibiców piłki nożnej nie tylko w Polsce. Według ostatnich, sensacyjnych doniesień Polak miał porozumieć się już w sprawie kontraktu z Dumą Katalonii. Człowiek od zadań specjalnych nie tylko reprezentacji Polski, ale przez ostatnie 8 lat także Bayernu Monachium. Jak będzie w przyszłym sezonie? Jak podali dziennikarze TVP Sport, Robert Lewandowski jest po słowie z Barceloną, a o swojej decyzji poinformował już władze Bawarczyków. Na pewno nie są to tylko spekulacje medialne. Myślę, że coś jest na rzeczy. Robert z Bayernem wygrał właściwie wszystko, co mógł, włącznie z upragnioną Ligą Mistrzów, a Barcelona byłaby pewnie kolejnym krokiem sportowo-marketingowym w karierze. Informację podchwyciły media w Europie. Robert chce przejść do Barcelony. Chce go trener Xavi. Lewandowski będzie musiał mocno przycisnąć Bayern, bo Barcelona może za niego zapłacić 25-30 mln euro, a bawarczycy chcą 60-70. Do tego musiałby zejść ze swoich wymagań finansowych. Władze Bayernu zaprzeczają, by jakiekolwiek rozmowy miały miejsce. Faktem jest jednak, że Lewandowski wciąż nie przedłużył wygasającego w czerwcu przyszłego roku kontraktu, a na transferze do Barcelony mógłby zyskać wizerunkowo. Może to być też gra ze strony agenta Polaka. Pamiętajmy, że Robert jest przed podpisaniem kontraktu, może negocjuje kontrakt z Bayernem i może być to takie podpuszczanie, że może odejść. Wyjechał do Niemiec jako młody zawodnik, od 2014 roku reprezentuje bawarczyków. Jeżeli miałby zmienić klub tego lata, to z pewnością byłoby to wydarzenie nie tylko w niemieckim, europejskim, ale też w światowym futbolu. Sam zainteresowany plotek nie komentuje i skupia się na dzisiejszym meczu Bayernu w Lidze Mistrzów. O 20.30 rusza charytatywne spotkanie Legia Warszawa - Dynamo Kijów. Całkowity dochód ze sprzedaży biletów zostanie przekazany na wsparcie Ukrainie. W trakcie meczu będzie też można przekazać darowiznę na numer konta, który widzą państwo na ekranie. Transmisja spotkania w Jedynce.