Jutro inauguracyjne posiedzenie parlamentu nowej kadencji. Prezydent Andrzej Duda desygnuje Mateusza Morawieckiego na premiera i wygłosi orędzie. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto, co dziś w programie. Amerykanie pomogą w budowie małych polskich elektrowni atomowych. Polska może się zmienić w teren zamieszkały przez Polaków, ale zarządzany z zewnątrz. Zmiany traktatów unijnych zagrożeniem dla suwerenności Polski. Po cichutku, po cichutku nagle utracimy naszą niepodległość. Amerykanie pomogą w budowie małych polskich elektrowni atomowych. A będą to takie miejsca, gdzie mały atom będzie zastępował węgiel. To jest okrutna tragedia. Niszczycielska susza w Amazonii. Największa od 120 lat. Brak deszczu dla mieszkańców to jest wyrok. W ekspresowym trybie i z dala od kamer brukselscy biurokraci szykują rewolucyjne zmiany w funkcjonowaniu UE. "Jeśli wejdą w życie, Polska stanie się państwem zarządzanym z zewnątrz" - ostrzegł w Święto Niepodległości prezes PiS wicepremier Jarosław Kaczyński. Dziesiątki tysięcy ludzi, ocean biało-czerwonych flag, radość i duma z tego, czego 105 lat temu dokonali nasi przodkowie. Ale i troska, że niepodległość znów możemy utracić. Przedtem mieliśmy wskazówki z Moskwy, teraz będziemy mieli dyrygentów w Brukseli, którzy nam będą narzucali, rządzili. Utracimy niepodległość, utracimy własną osobistą wolność, a jesteśmy tu, aby zademonstrować m.in., że pragniemy tej osobistej wolności. Polacy demonstrują sprzeciw wobec tego, co szykują nam unijni biurokraci - centralizację UE. Chodzi o 267 zmian w 42 artykułach w najważniejszych traktatach: o UE i o jej funkcjonowaniu. To będzie rewolucja. Ze wspólnoty 27 państw UE stałaby się zcentralizowanym superpaństwem, a państwa członkowskie byłyby czymś na kształt landów niemieckich. Państwa członkowskie stracą prawo do własnej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa wewnętrznego i obronności. Zniesiona ma zostać zasada jednomyślności, a do podjęcia obowiązującej wszystkich decyzji wystarczy większość kwalifikowana. To Bruksela, a w praktyce dwa największe państwa Wspólnoty, Francja i Niemcy, będą o wszystkim decydowały. Po tym traktacie, jeżeli on wejdzie, Polska nie będzie już w żadnym wypadku krajem niepodległym, suwerennym i w ogóle nie będzie państwem. To będzie teren zamieszkiwania Polaków zarządzany z zewnątrz. Berlin i Paryż będą decydowały o wysokości podatków, edukacji, polityce migracyjnej, zdrowotnej, kulturze, ochronie środowiska i wielkości armii. Jeśli te poprawki zostałyby zatwierdzone, to my utracimy tę niepodległość. To jest bardzo charakterystyczne - ta cisza. Bruksela twierdzi, że powodem tej rewolucji jest konieczność usprawnienia procesów decyzyjnych na wypadek rozszerzanej w przyszłości Unii. Tyle że to pieśń przyszłości, a zmiany są forsowane w ekspresowym trybie. Nasza odpowiedź jest taka: gdy się walczy o niepodległość ojczyzny, to każda cena jest do zapłacenia. Prezes PiS zapowiedział styczniową konferencję w Warszawie, na którą zaproszone będą wszystkie środowiska sprzeciwiające się centralizacji Unii. Chodzi o przygotowanie planu blokady szkodliwych zmian traktatowych. Wielokrotne donosy na Polskę, rezolucje, ataki na swój kraj w Brukseli - to wszystko zawdzięczamy rodzimej opozycji. Niestety nie jest to w naszej historii nic nowego. 231 lat temu w Targowicy zawiązała się konfederacja zbuntowanej szlachty polskiej, która oddała się pod protektorat Katarzyny II, carycy Rosji. Historia zatoczyła koło, tylko dziś rolę Petersburga odgrywa Berlin. Wszystko, co polska prawica uznała za nasz interes narodowy, politycy opozycji spakowali dawno w jeden worek, opatrzyli nazwą "niepraworządność" i tym walczą przeciwko własnej ojczyźnie. Szkoda, że niektórzy politycy tego po prostu nie rozumieją. Donosy na Polskę, rezolucje, głosowania za ograniczaniem wypłat... Unia nie ma teraz wyjścia. Unia musi albo nałożyć dzienne kary finansowe albo wstrzymywać finansowanie. ...i uzależnianie płynności finansowej Polski od kaprysów Brukseli. Te pieniądze będą mrożone, w związku z tym, jak my wygramy kolejne wybory, to te pieniądze będą odmrożone. Bezkrytyczne przyjmowanie postanowień Brukseli, a de facto Berlina. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Ostatnich 8 lat to załatwianie niemieckich interesów wbrew woli Polaków przez polityków PO - uważa prezes PiS. Jeżeli chodzi o tę partię, to chyba nikt z nas nie ma żadnych złudzeń, że to jest niemiecka partia. Partia, która jeśli po 8 latach powróci teraz do władzy, zacznie posłusznie realizować egzotyczne i niekorzystne dla nas europejskie pomysły w rodzaju przymusowej relokacji migrantów czy zielonej pseudoreligii dobijającej rolnictwo w Unii. I taką przyszłość gotuje nam tutaj ten rząd, który został zamontowany z Tuskiem na czele. Po to właśnie, żeby to przeprowadzić. To nie są nowe metody. Ponad 230 lat temu, dbając wyłącznie o własne interesy, grupa polskich szlachciców w Targowicy zaprzedała dusze carycy Rosji. To jest także taki symbol zaprzaństwa. Symbol tego, jak można niszczyć własną ojczyznę właściwie w interesie kogoś innego. Wtedy, 231 lat temu, chodziło o to samo: o zdobycie lub utrzymanie wpływów we własnym kraju. Ale gwarantem dla tych wpływów miał być nie naród szlachecki, nie Rzeczpospolita, tylko obce dwory, obce mocarstwa. Więc rzeczywiście była to zdrada narodowa, nawet jeśli magnaci nie zdawali sobie z tego sprawy albo nie chcieli sobie zdawać z tego sprawy. Analogia jest przytłaczająca. Różnica jest taka, że dziś politycy zwracający się przeciwko swojemu krajowi doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji. To będzie gorący, ważny polityczny poniedziałek. W południe zbierze się nowy Sejm, 4 godziny później - Senat. Posłowie i senatorowie złożą ślubowanie, a rząd premiera Morawieckiego złoży dymisję. I dopiero od jutra oficjalnie ruszy proces tworzenia nowego gabinetu. Ostatnie chwile spokoju przy Wiejskiej. Te puste sejmowe korytarze za kilkanaście godzin wypełnią się posłami X kadencji. W tych ławach zasiądzie 460 osób, w tym 117 debiutantów. W planie inauguracji ślubowanie, wybór marszałka i wicemarszałków, a także orędzie prezydenta. Będzie mówił o ważnych kwestiach związanych ze strategicznymi decyzjami, które zapadają, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski i Polaków. Zgodnie z konstytucją od pierwszego posiedzenia Sejmu rusza rządowy zegar. Najpierw prezydent Andrzej Duda powierzy Mateuszowi Morawieckiemu misję tworzenia rządu. Premier w kolejnych dniach proponuje skład swojego gabinetu, a prezydent w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu powołuje premiera wraz z całym rządem. Premier ma kolejnych 14 dni na przedstawienie planu działania i wniosku o wotum zaufania. Dopiero, gdy Sejm wotum nie udzieli, to posłowie zaproponują swój gabinet. I na ten wariant już szykują się trzy opozycyjne dziś komitety. Walczymy o to, żeby ten rząd jednak nie powstał. To przemówienie skierowane jest także do tych potencjalnych sojuszników. Bo PiS wciąż liczy na poparcie sejmowej większości. Licząca 13 stron umowa koalicyjna to kontrpropozycja opozycji. Lewica na razie jako jedyna oficjalnie ją zatwierdziła. Współtworzenie rządu jest dla nas rzeczą najważniejszą. Wchodząca w skład komitetu wyborczego Lewicy partia Razem idzie jednak osobno, bo nie dostała gwarancji realizacji swojego programu. Otwartym pozostaje zresztą pytanie, co zostało z kampanijnych obietnic opozycji jak podwyższenie kwoty wolnej od podatku, budowa mieszkań socjalnych czy podwyżki dla budżetówki. My dzisiaj nie jesteśmy w stanie skonstruować własnego budżetu, bo dzisiaj jeszcze nie rządzimy. Nie wiecie, co będziecie robić - to jest właśnie istota tego rządu utworzonego przez Donalda Tuska. Budowa rządu to plan na najbliższe tygodnie. Najbliższe godziny to także pierwsze posiedzenie Senatu. Ślubowanie senatorów jutro o 16.00. Amerykanie pomogą przy budowie elektrowni atomowych w naszym kraju. Jak poinformował Orlen, polski projekt inwestycyjny będzie objęty programem, który otrzyma finansowanie Departamentu Stanu USA. Chodzi o małe reaktory atomowe, które w całym kraju chce postawić paliwowo-energetyczny koncern. Jak co roku w Polsce sezon grzewczy oznacza dla wielu domów początek palenia węglem. Ale coraz więcej gospodarstw domowych jest już ogrzewanych w ten sposób jak u Mirosława Dratwińskiego. Patrząc po tych cenach węgla, co były przez 2-3 lata, dosyć wysokich, już po 3 latach koszty mi się zwróciły. Ten dom w Radomsku nie jest zależny od węgla. Za kilkanaście lat podobnie ma być z całą polską gospodarką. A zacznie się już za kilka lat dzięki małym reaktorom jądrowym, które postawi w Polsce Orlen. Wybrane są już lokalizacje pierwszych małych elektrowni atomowych. Od miesięcy wiadomo, że w ich budowie pomogą Amerykanie. W ostatnich godzinach dowiedzieliśmy się także o tym, że USA pomogą w sfinansowaniu inwestycji. Dzięki temu możliwe będzie przyspieszenie budowy małych reaktorów w Polsce i znaczące zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego naszego regionu. Chodzi o program Departamentu Stanu USA, którego celem jest wsparcie procesu transformacji energetycznej w naszej części Europy. Oprócz Polski programem będą objęte także Słowacja i Rumunia. W jego ramach amerykański Departament Stanu będzie finansował prace przygotowawcze, tzw. studia wykonalności, prace, które amerykańskie firmy będą wykonywały w miejscach, gdzie będą powstawały małe reaktory. A będą to takie miejsca, gdzie mały atom będzie zastępował węgiel. Równolegle z powstawaniem małych reaktorów mają toczyć się prace nad budową dwóch dużych bloków. Jeden ma już planowaną lokalizację. To pomorska gmina Choczewo. Choć nie wiadomo, czy ewentualna zmiana władzy nie opóźni tego procesu, bo politycy chcący tworzyć rząd już mówią o możliwej zmianie lokalizacji Jeśli możliwe będzie rozważenie, ale bez straty dużych pieniędzy, czasu i bez narażania relacji z Ameryką na równie uzasadnioną, a nie tak cenną z punktu widzenia krajobrazowego i turystycznego, to oczywiście będziemy to rozważać. To z pewnością opóźniłoby cały proces inwestycyjny. W cenach energii odczułaby to cała gospodarka. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Narodowa duma. Kolejny Marsz Niepodległości zagrożony. Już teraz chce go zablokować prezydent Warszawy. Giną za wiarę. Rośnie liczba prześladowanych chrześcijan. Powiemy, jak im pomóc. Pierwsza grupa Polaków wydostała się ze Strefy Gazy. Nasi obywatele czekali na możliwość opuszczenia objętego wojną terenu na przejściu granicznym w Rafah. Udało się to 18 osobom. O szczegółach z Ramallah nasza wysłanniczka Justyna Wróblewska. Pierwsza grupa Polaków czeka już na transport do Polski w Egipcie. Na opuszczenie go mają 72 godziny. 18 obywateli, kilka osób nieletnich, jedna kobieta w ciąży, opuściły Strefę Gazy. To efekt licznych rozmów z Izraelem, ale też z Katarem i Egiptem. Izrael po raz kolejny otworzył dzisiaj korytarz humanitarny prowadzący z północy na południe Strefy Gazy. Od początku wojny setki tysięcy Palestyńczyków zdecydowały się opuścić swoje domy. Masowa śmierć, wysiedlenia i głód. Opuściliśmy nasze domy i dobytek. Uciekliśmy, żeby ratować życie nasze i naszych dzieci. W ostrzałach zniszczony został jeden z budynków szpitala Al-Szifa, największego w strefie. Skończyło się też paliwo, personel musiał przenieść niemowlęta z inkubatorów na salę operacyjną. Izrael twierdzi, że w pobliżu szpitala jest kwatera Hamasu. Izraelskie władze uzasadniają swoje działania, mówiąc: robimy to, bo Hamas używa cywilów jako żywych tarcz. To ich trzeba winić nie nas. Próbują usprawiedliwić ataki wymierzone w cywilów. Ibrahim Dalalsha jest byłym doradcą amerykańskiego konsulatu generalnego. Wydarzenia z 7 października porównuje do trzęsienia ziemi w relacjach izraelsko-palestyńskich. "Poziom nienawiści, frustracji i gniewu, który widać teraz w obu społeczeństwach, nigdy nie był w trakcie wielu lat tego konfliktu tak wysoki. Dotychczas zginęło ponad 11 tysięcy Palestyńczyków i 1400 osób w Izraelu. Co siódmy chrześcijanin na świecie jest prześladowany za wiarę. Wyznawcom Chrystusa potrzebna jest pomoc duchowa i materialna. Dlatego cyklicznie w drugą niedzielę listopada w Polsce organizowany jest Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku wsparcie popłynie na Bliski Wschód. Zamachy, niszczenie świątyń, dyskryminacja. Na całym świecie chrześcijanie są prześladowani tylko dlatego, że wierzą w Chrystusa. Ze strony państw autorytarnych jak w Chinach czy Nikaragui czy ugrupowań terrorystycznych jak Boko Haram w Nigerii. Dane pokazują jasno. Ponad 360 mln chrześcijan z powodu swojej wiary doświadcza prześladowań. W ostatnim czasie dramatycznie pogorszyła się sytuacja wyznawców Chrystusa na Bliskim Wschodzie. Wojna i trzęsienie ziemi w Syrii. Konflikt w Ziemi Świętej. Kryzys w Libanie i wciąż dramatyczna sytuacja w Iraku. Wszędzie tam popłynie pomoc duchowa i materialna, bo dziś Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Akcję organizuje papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wraz z Konferencją Episkopatu Polski. To, co widzimy, co się dzieje, to nas skłania do tego, żeby solidaryzować się z tymi chrześcijanami poprzez modlitwę. To jako ludzie wierzący zawsze czynimy, ale i poprzez pomoc materialną, bo wiemy, że tam brakuje wszystkiego. Dlatego przed kościołami w całym kraju zbiórka do puszek. Żeby mieli dostęp do kościołów, żeby mieli otwarte drzwi. Muszą w ukryciu odprawiać msze święte. Walczą za wiarę i czasami ponoszą śmierć za to. Szczegóły akcji na stronie internetowej papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Chrześcijaństwo w naturalny sposób zmierza do tego, żeby się solidaryzować, żeby współczuć, żeby sobie pomagać. To są uczynki miłosierdzia. A każdy, choćby drobny, dobry uczynek ma ogromne znaczenie. Dramatyczna susza w Amazonii. Ponad 40-stopniowe upały niespotykane o tej porze roku doprowadziły do wysychania dorzecza Amazonki. Cierpią ludzie, giną zwierzęta. Spękana ziemia i wyschnięte rzeki. To największa susza od 120 lat. Najbardziej dotknięty region Amazonii jest domem dla kilku milionów ludzi, niezliczonych gatunków zwierząt i ogromnej różnorodności biologicznej. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej suszy. Dla nas to dramat. Nie mamy jedzenia, nie możemy wypływać łodziami. Susza objęła całe dorzecze Amazonki. To 7 mln km2 na terenie Brazylii, Boliwii, Ekwadoru, Kolumbii i Peru. Temperatury w październiku i listopadzie dochodziły do ponad 40 stopni Celsjusza i były najwyższe od dwóch dekad. Do najbliższego miasta zwykle jest 4-5 dni płynięcia w dół rzeki, w górę - około 8, więc siłą rzeczy brak deszczu dla tych mieszkańców to jest wyrok. Cierpią ludzie i giną zwierzęta. Życie w amazońskich rzekach wymiera. Rybacy znaleźli ponad sto martwych różowych delfinów wyjątkowych właśnie dla tego regionu świata. Rolnicy nie mają czym nawadniać pól. Jesteśmy odcięci od świata. Gdy w rzekach jest wystarczająco wody, to żyjemy, przypływają łodzie, transportują jedzenie. Ale teraz zostaliśmy sami. Jacek Pałkiewicz, podróżnik i odkrywca źródeł Amazonki, mówi nam, że ludzie są tam całkowicie zależni od przyrody. Od tego, co da im rzeka, i na co pozwoli. Rzeka to jest podstawa w ogóle życia mieszkańców tego regionu, bo inaczej nie można się poruszać. Tam dróg zwykle nie ma, w związku z tym to wszystko stoi. Nie ma transportu żywości, wody, nie można dojechać do lekarza, do szkoły. Poziom wody na rzece Negro opadł tak bardzo, że trzeba było wyłączyć jedną z największych południowoamerykańskich elektrowni wodnych. Stanęła część fabryk zależnych od rzeki. W ciągu ostatnich lat zaobserwowaliśmy bezpowrotną utratę nawet 39% zasobów wodnych w regionie. To poważna skala. Ukojenie przyniesie pora deszczowa, która jednak w centralnej Amazonii zacznie się dopiero w marcu. Hiszpania wrze. W centrum Madrytu doszło do ostrych starć demonstrantów z policją. Wielotysięczne protesty i zamieszki związane są z próbą utworzenia przez premiera Pedro Sancheza rządu i zapowiedzią amnestii dla separatystów z Katalonii. O szczegółach w krótkim przeglądzie pozostałych wiadomości ze świata. W stronę policji rzucano butelkami, kamieniami i petardami. W odpowiedzi ta użyła pałek, gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Skandowano hasła przeciwko premierowi Sanchezowi oraz katalońskim separatystom. W trwających od ponad tygodnia demonstracjach rannych zostało już kilkadziesiąt osób. Dziś znów w całej Hiszpanii protestowały tłumy. To jeden z tysięcy silnych wstrząsów w ostatnich dniach na islandzkim półwyspie Reykjanes. Władze ewakuowały 4-tysięczne miasto Grindavik i wprowadziły stan nadzwyczajny. To z obawy przed wybuchem tego wulkanu, który może nastąpić w ciągu najbliższych dni, uwalniając ogromne ilości magmy. Takiego widoku niedaleko Rzymu nikt się nie spodziewał. Ogromny lew po ucieczce z cyrku przez 7 godzin swobodnie przechadzał się uliczkami miasteczka Ladispoli. W obławie na wielkiego kota brały udział siły policji, straży leśnej, karabinierów, a nawet Gwardia Finansowa. Więcej wojska na wchodzie Polski. Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak odwiedził Wojewodzin na Podlasiu, gdzie powstaje nowa jednostka. Brygada zmotoryzowana zasili szeregi 1. Dywizji Piechoty Legionów, której zadaniem jest odstraszanie agresora. Budujemy silne Wojsko Polskie rozlokowane w tej części naszego kraju. My nie przyjmujemy do wiadomości koncepcji obrony Polski na Wiśle. Każdy skrawek polskiej ziemi ma być broniony i będzie broniony. Szef resortu obrony otworzył też nową jednostkę wojskową w Czartajewie w powiecie siemiatyckim. Spotkał się tam z żołnierzami nowo formowanej brygady pancernej. Docelowo będzie liczyła kilkuset żołnierzy. Na wyposażeniu jednostki znajdą się między innymi czołgi K2, moździerze Rak i systemy Poprad. "Ten dzień nie powinien być zdominowany przez środowiska narodowe" - mówi Rafał Trzaskowski pytany o to, czy Marsz Niepodległości po ewentualnej zmianie władzy nadal będzie tzw. wydarzeniem cyklicznym. "To jasna zapowiedź, że marsz jest zagrożony" - odpowiada wojewoda mazowiecki. Komu i dlaczego przeszkadza kilkunastoletnia inicjatywa gromadząca tłumy Polaków? Bez agresji, bez kłopotów. Było po prostu pięknie. Hektik Hektor, popularny twórca internetowy, zamieścił w sieci nagrania z wczorajszego Marszu Niepodległości. I ma już 1,5 mln odsłon. Hektor nie kryje fascynacji tym, co zobaczył w Warszawie. Nie kryje też zdziwienia. Czytam w mediach, że jakiś Trzaskowski, może jakiś polityk, mówi, że było 40 tys. Chyba umie tylko liczyć do dziesięciu, bo na wideo widać, ilu tam było ludzi. Polska jest piękna. Chodzi nie tylko o zaniżanie frekwencji przez warszawski ratusz, bo nieoficjalnie według danych policji w marszu przeszło nie 40, a 70 tysięcy ludzi. Chodzi także o słowa Trzaskowskiego, który był pytany o przyszłość marszu. Uważam, że ten dzień nie powinien być zdominowany jedynie przez środowiska narodowe. Myśmy się temu sprzeciwiali. Natychmiast zareagował wojewoda mazowiecki. Blokowanie inicjatywy Marszu nie może być uzasadniane względami bezpieczeństwa. Finalnie było bezpiecznie. Nie odnotowano poważnych zdarzeń. To był jeden z najbezpieczniejszych Marszów Niepodległości. Tak jak zresztą w ostatnich latach. Ale w czasach, gdy przy władzy była formacja polityczna Trzaskowskiego, niemal każdy marsz kończył się tak. Na tym amatorskim nagraniu sprzed 10 lat widać olbrzymie siły policji zgromadzone na trasie marszu, choć ten nawet jeszcze nie ruszył. Za rządów PO i PSL-u rzeczywiście dochodziło do prowokacji. Pamiętam bardzo dobrze, jak policja po cywilnemu próbowała prowokować tych, którzy w tych marszach szli. Po kilku latach spokoju Marszu ma w ogóle nie być. Celem tego zamordyzmu jest ograniczenie działalności, marginalizacja i zastraszenie wszystkich ruchów patriotycznych, niepodległościowych. Organizatorzy Marszu Niepodległości odpowiadają, że jego termin wyznacza historia Polski, a nie kaprysy Rafała Trzaskowskiego. Na rowerze, w biegu lub rajdowo i oczywiście koncertowo. W wielu zakątkach Polski celebrowano i dziś Narodowe Święto Niepodległości. W hołdzie niepodległej grali i śpiewali artyści z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Łazienkach Królewskich. Piękny koncert, piękne głosy i przepiękni wykonawcy. Koncert pieśni patriotycznej, dlatego przyszłyśmy. Oni jechali przez całą Polskę na rowerach od Karpacza do Gdańska, odwiedzając historyczne miejsca. Wspólne święto nas wszystkich Polaków, dlatego jedziemy 105 km każdego dnia. Tyle lat, ile mamy niepodległości. Inni w patriotycznym uniesieniu ruszyli na trasę. Żeby pokazać, że w Kielcach też są biegacze, którzy są patriotami, Pasjonaci i żołnierze w biało-czerwonych barwach wyjechali na drawski poligon. W poznańskiej katedrze odprawiono mszę za władców Polski z dynastii Piastów, którzy są pochowani w tej świątyni. Tego rodzaju modlitwa jest jednocześnie znakiem naszej wdzięczności wobec tych, którzy wznosili zręby polskiej państwowości i kładli fundamenty chrześcijaństwa na polskiej ziemi. Poznańska katedra jest jednocześnie najstarszą nekropolią pierwszych królów i książąt polskich. Przede wszystkim pierwszy król Bolesław Chrobry i książę Mieszko I. Spoczywają tu też m.in. Mieszko II, Kazimierz Odnowiciel, Przemysł I i II. Poznaniacy dobrze wiedzą, jak ważne to miejsce w historii polskiej państwowości, turyści - nie zawsze. Dlatego podpowiadamy. To jest pierwsza katedra zbudowana na ziemiach polskich po przyjęciu chrześcijaństwa przez Mieszka I. Metropolita poznański podkreślał w homilii, że władza jest sprawowana w sposób prawowity, gdy troszczy się o dobro wspólne społeczności. Nie ustają państwa głosy wsparcia dla Telewizji Polskiej, za które serdecznie dziękujemy, ale nie ustają także groźby pod adresem TVP i jej dziennikarzy. Komentatorzy zwracają uwagę, że może mieć to związek z aferami, które w innych mediach były przemilczane, a my mówiliśmy o nich otwarcie. Żadnych nie było tutaj różnic, które mogłyby podzielić. Nigdy nie będzie różnic w TVP Info, nie damy się podzielić, to są wspaniali dziennikarze. To sytuacja z wczorajszego Marszu Niepodległości. Ja przyjadę i będę ich bronił, i będę ich bronił zawsze. Tysiące podobnych głosów codziennie spływają na specjalną infolinię i adres mailowy. Widzowie wspierają. Politycy - grożą. 24 godziny, żeby telewizja PiS-owska, rządowa zamieniła się znowu w publiczną. Chcemy zlikwidować TVP Info. To trzeba radykalnie zmienić, bo to kwestia naszego bezpieczeństwa. Spieszcie się państwo zadawać pytania z TVP Info. Żaden patodziennikarz nie będzie tam pracował. Likwidacja dotacji na propagandę. Telewizji Polskiej boją się ci, którzy przez ostatnie lata nie mogli spać spokojnie, bo ich ciemne występki wychodziły dzięki Telewizji Polskiej na jaw. W ostatnich latach dzięki TVP na jaw wyszły choćby sekretne apartamenty Bronisława Komorowskiego w zabytkowym Pałacu Myślewickim w Łazienkach Królewskich. Czy fragmenty nagrań z nocnej narady u Donalda Tuska tuż po katastrofie smoleńskiej. Telewizja Polska pokazała także peerelowskie korzenie stacji z Wiertniczej... Była ściśle kontrolowana przez służby specjalne PRL. czy dramat ofiar masowej wyprzedaży państwowych spółek. Skrzywdzili nas, pozwalniali i to było za czasów Tuska. Polsce służy wielość mediów, każdy z widzów ma w zasięgu kciuka na pilocie, może sobie wybrać, którą telewizję chce oglądać. I właśnie tę wolność wyboru chcą państwu odebrać niektórzy politycy. Takie informacje niezwykle trudno nam się przekazuje. Nie żyje Sławomira Śliwińska-Kordonowska. Od zawsze związana z redakcją zagraniczną Telewizji Polskiej. Pracę w Telewizji Polskiej zaczęła zaraz po studiach. Wśród dziennikarzy cieszyła się ogromnym autorytetem dzięki wielkiej wiedzy i okazywanemu wsparciu. Dla wielu z nas zaszczytem było uczyć się zawodu właśnie od niej. Była mistrzynią opowieści i anegdot. Zmarła w wieku 70 lat. Każdy z nas lubi dostawać prezenty, ale przecież jeszcze więcej radości daje obdarowywanie innych. Jest ku temu okazja. Choć do świąt Bożego Narodzenia jeszcze kilka tygodni, już teraz każdy z nas może zostać świętym mikołajem i spełnić marzenia seniorów. Kochany mikołaju, pragnę cię co roku widzieć i czekam na ciebie. Tak jak 90 podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Kielcach. Niektórzy wciąż jeszcze niepewni. Nie wiem jeszcze, co takiego mikołaj może mi przynieść. Inni już zdecydowali, o co świętego poproszą. O wiązankę i znicz na grób żony. Maszynki do golenia, skarpetki ocieplane. O jakieś słodycze, o kawę dla tutejszej naszej kawiarenki i o pokarm dla papużek, a dla siebie perfumy. Te perfumy Janinie Macewicz lub upominki innym może sprezentować każdy z nas. Wystarczy wejść na stronę internetową swietymikolajdlaseniora.pl i wybrać list od starszej osoby, której chcemy pomóc. Na swoich świętych mikołajów nadal czeka około 800 potrzebujących. Takie akcje wspierają mieszkańców, którzy często w okresie świątecznym czują się samotni. Dają im poczucie, że są potrzebni, że ktoś o nich pamięta. A to poczucie jest dla nich warte o wiele więcej niż same prezenty. Ja byłem zaskoczony w ubiegłym roku, jak dostałem kosmetyki, bo cóż mi potrzeba. Niewiele - tyle też kosztuje włączenie się w akcję, a uśmiech obdarowanych seniorów jest przecież bezcenny. W Wiadomościach to wszystko. Za chwilę nasi goście Radosław Fogiel i Ireneusz Raś. Rozmowa w TVP Info. Zapraszam i do zobaczenia.