Ucieczka pos¾a - list go$czy za pos¾em PiS Marcinem Romanowskim. Krzywda dziecka - umorzone ¦ledztwo i polityczne wp¾ywy. Europejski priorytet - Tusk i Macron wspólnie o bezpieczeństwie. Marek Czyż, dobry wieczór, zaczynamy "19.30". Wygasły wszystkie dostępne immunitety, upłynęły wszystkie terminy i środki odwoławcze, pozostała chyba tylko ucieczka. Marcin Romanowski, aresztowany w sprawie nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości, zapadł się pod ziemię, więc policja złożyła wniosek do prokuratury krajowej o wydanie listu gończego. Wniosek przyjęto, od dziś były minister jest ścigany. Tak Marcin Romanowski przechodzi do historii. Pierwszy tej rangi polityk ścigany listem gończym, pierwszy, którego zdjęcie i biografia znalazły się na policyjnej liście poszukiwanych. Prokuratura zdecydowała się na taki krok ze względu na 3 przesłanki: obawa matactwa i groźba wymierzenia wysokiej kary, a w tym momencie na pewno w naszej ocenie mamy trzecią przesłankę tymczasowego aresztowania - obawę ucieczki, ukrywanie się. Nie wiadomo, gdzie jest były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS. Być może już poza Polską, a nawet strefą schengen - prokuratura weryfikuje wszystkie informacje. Prawdopodobnie także te przekazane przez polityków Koalicji Obywatelskiej. Sztab pana Karola Nawrockiego w sposób czynny uczestniczy w ukrywaniu pana posła Romanowskiego. Dziś nie udało nam się skonstatować z szefem sztabu. O komentarz poprosiliśmy Mariusza Goska, który popiera Karola Nawrockiego. Można naprawdę szaleńcze myśli tworzyć w ramach tego potężnego przemysłu pogardy, która gdzieś tam płynie na kandydata Nawrockiego. Poseł PiS jest podejrzany o 11 przestępstw, w tym ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Jeżeli ktoś kradnie, to jego miejsce jest w więzieniu. Jeżeli ktoś jest przestępcą, to musi być przez prokuraturę i później przez niezawisły sąd osądzony. W lipcu "Gazeta Wyborcza" podała, że przed wyborami w 2019 roku Jarosław Kaczyński napisał list do Zbigniewa Ziobry. "Zwracam się do pana ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu sprawiedliwości". List znaleziono w mieszkaniu Romanowskiego. Nie wykluczam, że pieniądze ukradzione z Funduszu Sprawiedliwości, te, które poszły na farmy trolli, na te strony internetowe, dzisiaj służą panu Nawrockiemu w kampanii. Pełnomocnik Romanowskiego i jego partyjni koledzy przekonują, że poseł PiS przeszedł poważną operację. To skomentowała dziś prokuratura. Fotografie miały charakter historyczny, bo nie było to w dniu posiedzenia aresztowego. Do sprawy Romanowskiego odniósł się premier Donald Tusk. "Politykom PiS, którzy rok temu, po powołaniu naszego rządu, poczuli się nagle gorzej, z całego serca zdrowia życzę. Wszystkim, nie tylko podejrzanym". Niewykluczone jest wydanie europejskiego nakazu aresztowania za Romanowskim. Ta sprawa miała swój początek, ale wiele zrobiono, by nie miała ciągu dalszego i sprawiedliwego finału. Prokuratura bada kolejne wątki tragedii dziecka gwałconego przez syna ważnego polityka i dziwne maniery śledczych zapisane w aktach skręconego śledztwa. Pojawiają się wypowiedzi i komentarze, które pokazują, kto jest kim w tej ponurej historii. O małych ludziach schowanych za wielką polityką. To jest opowieść o tym, że jako dzieciak zostałam skrzywdzona. Był dla niej jak brat. Ufała mu. W każde wakacje z rodzicami przyjeżdżali do tej leśniczówki na Pomorzu. Zawsze z rodziną Jacka Kurskiego. To właśnie tu jego syn Zdzisław K. miał Magdalenę wielokrotnie molestować i zgwałcić. To jest bardzo trudne, jeśli kochasz człowieka, który nagle, coraz bardziej i stopniowo zaczyna ciebie coraz mocniej krzywdzić. A ty jeszcze przecież wczoraj się z nim bawiłaś i było wszystko okej. To nadwyręża zaufanie do ludzi. Kobieta z trudnością wspomina tamte chwile. Ale ona i jej ojciec zdecydowali się opowiedzieć swoją historię dziennikarzom programu "Niebezpieczne związki". Początek sprawy sięga 2019 roku. Magdalena miała wtedy 9 lat. Piekło trwało 4 lata. Ja do końca życia będę żył z obrazem, kiedy prowadzę za rączkę moją córkę do pokoju, w którym ona będzie się bawiła ze swoim oprawcą. Tego nie da się wybaczyć? Ja sobie nie mogę wybaczyć. Magdalena opowiedziała swoją historię dopiero wtedy, kiedy jako nastolatka musiała pójść na terapię. Ból i cierpienie były wtedy silniejsze. "Pokazywanie się w telewizji ojca sprawcy mogło dodatkowo jeszcze potęgować takie poczucie strachu, że on jest wszędzie dostępny, że wszystko może. Prokuratura była wtedy w rękach Zbigniewa Ziobry. Jacek Kurski później został prezesem propagandowej telewizji. I wtedy prokuratura umarza w tej sprawie śledztwo. Po kilku latach zrobi to jeszcze raz. Zdzisław K. pozostaje wolny, a prokuratura - co wiemy dziś z audytu - dopuściła się wielu nieprawidłowości, pomijając liczne dowody. Prokuratura zdaniem Gazety Wyborczej miała też pominąć wnioski płynące z maila Moniki Kurskiej, czyli mamy Zdzisława i pierwszej żony polityka. Kiedy Magdalena opowiedziała po raz pierwszy swoją historię, ta napisała do jej rodziców. Dziś sprawa została otwarta, a Jacek Kurski atakuje i obraża ofiarę. Polityk, który tak często podkreślał swój konserwatyzm i przywiązanie do wartości, twierdzi, że Magdalena ma problemy, nie pyta jednak, czy nie wynikają z tego, co przeżyła w dzieciństwie. Z tego, co miał jej zrobić jego syn. Z tego, co wpłynęło na jej życie, z tego, co mogło je zniszczyć. Będziemy dochodzić sprawiedliwości wobec tych, którzy usiłowali ukręcić łeb sprawie, która bulwersuje całą Polskę. Magdalena czeka na rzetelne śledztwo i apeluje do ofiar przemocy. Trzeba mówić i nie dawać sobie zamknąć buzi, tak jak mi próbowano zamknąć przez ostatnie 10 lat, i nie zgadzam się na to, żeby więcej mi i innym osobom wykorzystanym zamknąć usta. Bo my się nie damy. Historii umarzania i ukręcania łba sprawie Magdy przez PiS-owską prokuraturę przyjrzeli się autorzy programu "Niebezpieczne związki" - Grzegorz Nawrocki i Dorota Wysocka-Schnepf. Kogo zobaczymy w waszym programie? To jest historia przepełniona bólem, krzywdę i poczuciem niesprawiedliwości. Tego poczucia być może by nie było, gdyby nie niebezpieczny styk polityki i mediów. Krzywdzona dziewczynka walczy o sprawiedliwość i płacze. Płaczą też jej rodzice. Miliardy z Unii. Po raz pierwszy tak ogromna kwota zostanie skierowana na pomoc. Przed świętami będą kolejne pieniądze. Gleba! Kurs samoobrony. Mamy do czynienia z aktami agresji, takich sytuacji w ostatnim okresie mamy stosunkowo dużo. Sylwester w rytmie disco. Bardzo cieszymy się, że będziemy mogli świętować Nowy Rok w Polsce. Każdego dnia obserwujemy, że ta scena rośnie, jest coraz większa. Wojna w Ukrainie zmieniła polityczne priorytety Europy, Polska i Francja zamierzają tę politykę kreować wspólnie i w porozumieniu. Premier Tusk deklaruje, że polskie wojsko nie trafi do Ukrainy po wynegocjowaniu jakiejś formy zawieszenia broni. Silna oś Warszawa-Paryż. Takich symbolicznych gestów od samego początku wizyty francuskiego prezydenta w Polsce - pierwszej od 4 lat - było wiele. Pan prezydent jako pierwszy pogratulował nam rocznicy rządu. Symbolicznie. Polsko-francuskie rozmowy miały jedno słowo klucz: bezpieczeństwo. W tym krytycznym momencie historii Europy i całego świata jesteśmy obaj jako liderzy w swoich państwach, ale też Polska i Francja jako państwa jesteśmy po tej samej stronie w każdej istotnej sprawie dotyczącej bezpieczeństwa Polski, Francji, Europy, świata Zachodu. Ten krytyczny moment to wojna na Bliskim Wschodzie, antyeuropejski zwrot w Gruzji, rewolucja w Syrii, ale przede wszystkim rosyjska agresja na Ukrainę. I powrót Donalda Trumpa - "Człowieka Roku" tygodnika "Time" - do Białego Domu. Dzisiaj Europa potrzebuje liderów jednoznacznie myślących o rosyjskiej agresji, poważanych na świecie i z jasnym obrazem, jak powinna wyglądać przyszłość w Europie i wokół Europy. Mamy taką sama wolę i mówimy razem, że nie będzie pokoju na Ukrainie bez Ukraińców, ale też że nie ma bezpieczeństwa w Europie bez Europejczyków. O tym z państwami bałtyckimi i skandynawskimi rozmawiał niedawno Donald Tusk. A 5 dni temu w Paryżu Emmanuel Macron z Donaldem Trumpem oraz Wołodymyrem Zełenskim. Sednem francuskiej oferty jest misja rozjemcza państw NATO, która gwarantowałaby, że Kreml w przyszłości nie zerwie ewentualnego zawieszenia broni i ustalonej linii demarkacyjnej. Ale na zaangażowanie polskich wojsk w Ukrainie zgody Warszawy nie ma. Tutaj muszą być tylko i wyłącznie decyzje całego Sojuszu, a nie poszczególnych państw członkowskich, i na pewno trzeba to robić w koordynacji ze Stanami Zjednoczonymi. Mówił też o tym szef polskiego MSZ, który w Berlinie wziął udział w spotkaniu tzw. unijnej wielkiej piątki, czyli Polski, Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch. Jedno wydaje się jasne: Polska ma 600 km z Białorusią, granicę z Rosją, wspieramy całą logistykę dla Ukrainy - i być może tutaj jest nasza rola. O tym powinna wiedzieć Europa - zaznaczał premier Tusk. Chciałbym, żeby zrozumiała to Europa: Polska ponosi największe ciężary ze wszystkich państw europejskich w związku z wojną w Ukrainie. O europejskiej architekturze bezpieczeństwa Emmanuel Macron rozmawiał również z prezydentem Andrzejem Dudą. Paryż i Warszawa finalizują nowy dwustronny traktat. Otwieramy nowy, jeszcze lepszy rozdział naszej historii. Dokument ma zostać podpisany wiosną przyszłego roku w trakcie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Państwowa Komisja Wyborcza jest upolityczniona, za to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych już nie, i ona ma rację - taka, z grubsza, jest narracja PiS, po tym jak Izba przyznała partii rację w jej sporze o subwencję z budżetu państwa. PKW musi tę decyzję przyjąć, bo tak mówi Kodeks wyborczy, ale o przelewie środków decyduje minister finansów, a on powtarza, że wiążąca jest decyzja PKW. Oczekiwałbym, że po kolejnej sesji bankowej ten przelew powinien być na naszym koncie. PiS liczy, że wraz z decyzją Izby Sądu Najwyższego odzyska utracone subwencje. Treścią postanowienia jest uchylenie decyzji PKW. Sęk w tym, że orzeczenie wydała nieuznawana przez europejskie sądy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której zasiadają tzw. neosędziowie. Nie jest sądem w rozumieniu prawa UE. Pytanie, co teraz zrobi PKW, która w sierpniu odrzuciła sprawozdanie PiS za kampanię parlamentarną, a następnie roczne z działalności partii. Zwrot nielegalnego finansowania - 3,6 mln zł, utrata dotacji - 10,8 mln zł, utrata subwencji - 43,2 mln zł, łącznie - 57,6 mln zł. Powód to nielegalne finansowanie kampanii na sumę ponad 3,5 mln zł. W efekcie PiS oprócz zwrotu tej kwoty może stracić zarówno dotację, jak i coroczną subwencję. Wzywamy PKW do wykonania postanowienia Sądu Najwyższego i wzywamy ministra finansów do tego, żeby jak najszybciej zaczął wypłacać należne PiS pieniądze. Jeżeli by to ode mnie zależało, to PiS po wszystkich tych machlojkach, po tych funduszach sprawiedliwości, po tym Romanowskim, Macierewiczu, po tym, co zrobili z telewizją publiczną, nie dostałby nawet złotówki. Ministerstwo Finansów odpowiada, że "nie jest stroną w sprawie i że wiążące są decyzje PKW". Z kolei rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej w telefonicznej rozmowie zapowiedział: Ta Izba Kontroli Nadzwyczajnej to nie jest sąd w rozumieniu konwencji europejskiej i rozumieniu też naszej konstytucji, w związku z tym ja uważam, że te tzw. orzeczenia nie powinny być uznawane przez PKW. PKW za nielegalne finansowanie kampanii uznała te finansowane z budżetu ministerstwa obrony wojskowe pikniki, na których wprost zachęcano: Głosujcie na PiS! Ten spot reklamowy Ministerstwa Sprawiedliwości: Od października wprowadzamy surowsze kary. Czy prowadzenie kampanii wyborczej przez pracowników Rządowego Centrum Legislacji kierowanego przez Krzysztofa Szczuckiego. PiS nic niestosownego w tym nie widzi, prosi wyborców o wsparcie. Prosimy o wpłaty. I kieruje pod adresem rządu takie zarzuty. Chce realizować założenia demokracji walczącej, która morduje. Kogo morduje? Morduje opozycję. PiS łamał prawo. Obchodzili polskie prawo, wykorzystywali pieniądze wszystkich podatników na robienie kampanii wyborczej i powinni być za to ukarani. Prezes PSL przypomina błąd swojej partii. Jak PSL musiał oddać 20 mln zł za to, że nie założył konta jednego, a wszystkie kwoty były transparentne, legalne i zweryfikowane, to pies z kulawą nogą nie płakał nad PSL-em. Wczorajsza decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej ukazuje też skalę prawniczego galimatiasu. W Polsce powinny być przeprowadzone takie zmiany w odniesieniu do statusu sędziów, a przede wszystkim do kształtowania Sądu Najwyższego, abyśmy nie mieli żadnych wątpliwości. Bo Sąd Najwyższy powinien być jak żona Cezara. Reforma sądownictwa możliwa najwcześniej po wyborach prezydenckich. Środki z KPO. W kampanii wyborczej były obietnicą odblokowania miliardów euro, dotąd blokowanych przez dość oryginalną wizję praworządności uprawianej przez PiS. Po wyborach miliardy popłynęły, a rząd chwali się obszarami, w których te pieniądze pracują dla Polski. A trochę ich jest. Od wsparcia samorządowych inwestycji, przez termomodernizacje, nowe żłobki po pomoc dla powodzian. Pieniędzy nie zabraknie, pytanie, czy nie zabraknie czasu, by je wydać. Największa powódź dwudziestolecia. Okazała się sprawdzianem dla rządu: najpierw z zarządzania kryzysowego, potem z udzielania pomocy. Zniszczenia były potężne. Tak mówią niemal wszyscy dotknięci żywiołem. Pomoc w odbudowie domów obiecał rząd. To 200 tys. zł, które - jak okazało się 2 tygodnie temu - do mieszkańców płynęły zbyt wolno. Jeszcze pieniędzy nie ma? Nie, tylko było te 10 tys. zł. Po reakcji rządu, zmianie procedur i dymisji wojewody dolnośląskiego wypłaty przyspieszyły. Otrzymało je ponad 80% potrzebujących. W granicach 150 tys. zł dostałem na odbudowę. Starczy na odbudowę? To nie jest tak dużo w porównaniu z moimi stratami. Dla PiS to powód do takich ocen. Rząd w kwestii powodzi zawiódł Polaków i zawodzi ich nadal. Nikt, kogo dotknęła ta powódź, nie zostanie bez pomocy. Deklaruje pełnomocnik rządu do spraw usuwania skutków powodzi, który wczoraj i dziś rozmawiał z mieszkańcami zalanych terenów. Nie wszystko da się zrobić w kilka tygodni, pewnie te najważniejsze inwestycje, łącznie z inwestycjami przeciwpowodziowymi, które były zaniechane przez 8 lat, a teraz muszą być zrealizowane, to jest perspektywa wielu miesięcy. Pieniądze na ten cel mają pochodzić także z unijnego Funduszu Spójności. Po raz pierwszy tak ogromna kwota, prawie 5 mld euro, zostanie skierowana na pomoc tym, którzy tam są. Na pomoc powodzianom częściowo też trafią pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. To w sumie 267 mld zł, z czego blisko połowa to bezzwrotne dotacje. Mogły trafić do Polski 2 lata wcześniej, ale rząd PiS nie wysłał nawet wniosku o ich wypłatę. Powodem była praworządność, a dokładnie jej brak i kłótnie w ówczesnym obozie władzy. w negocjacjach nie można być, za przeproszeniem, miękiszonem. Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. W efekcie zamiast dostać pieniądze z Unii - Polska płaciła kary. Tylko za działalność nielegalnej Izby Dyscyplinarnej - 2,5 mld zł. Tuż po zaprzysiężeniu nowego rządu ruszyły negocjacje, które odblokowały unijne środki dla Polski. Na razie Unia przelała Polsce 27 mld zł. Te pieniądze zostały wydane na termomodernizację domów jednorodzinnych, utworzenie nowych miejsc w żłobkach, laptopy dla nauczycieli i przebudowę najbardziej niebezmiesięcznych skrzyżowań. Na tym nie koniec. Pod choinkę, na dniach, czyli przed świętami, będą kolejne pieniądze i będzie to 40 mld zł. Na te pieniądze czekają samorządy. Rzeszów chce kupić 20 autobusów wodorowych za 70 mln zł. To jest bardzo dużo. Gdyby nie takie dofinansowanie, my byśmy takich autobusów po prostu nie kupili. Zielona Góra chce rozbudować szpital. Planujemy te środki przeznaczyć na utworzenie ośrodka wysokospecjalistycznego opieki onkologicznej. To jednak oznacza wyścig z czasem. Mamy 2 lata stracone, kolokwialnie mówiąc, 2 lata w plecy. Pieniądze w ramach KPO muszą być wydane do końca 2026 roku. Ratownicy medyczni twierdzą, że to ich codzienność, choć nie każdy przypadek zgłaszają. Incydentów agresji wobec załóg karetek przybywa, często są to bardzo brutalne napaści. Ratownik to funkcjonariusz publiczny i za taki atak grożą 3 lata więzienia, ale to nie pomaga i ratownicy wolą wiedzieć, jak się bronić rękami, a nie paragrafem. Co przychodzi na ratunek ratownikom? Karetka może stać się pułapką. Pacjent nagle staje agresywny i próbuje zranić ratowników nożem. W takiej sytuacji liczy się czas reakcji, dlatego warszawscy ratownicy uczyli się, jak obezwładnić napastnika. Schodzę z linii strzału, jestem bezpieczny, przechodzę do dźwigni promienisto-nadgarstkowej, a następnie do pozycji bezpiecznej dla mnie. Szkolenie to reakcja na wydarzenia sprzed tygodnia. Dokładnie w takiej sytuacji znaleźli się warszawscy ratownicy wezwani do pijanego pacjenta z urazem głowy. Błażej się pyta o adres, a w tym momencie ja dostaję tak, a tu było... Mówię: "Niech pan się uspokoi, jest pan w karetce, nic panu nie grozi", to jak już nie miał jak rękami uderzać, to zaczął nogami. Okazało się, że agresorem był pułkownik Służby Ochrony Państwa. A co by było, gdyby miał broń? To nie jest odosobniona historia. Ataków na personel karetki jest coraz więcej, i to w całym kraju. Najczęściej w okolicach weekendów mamy do czynienia z aktami agresji, spowodowane jest to działaniami ludzi pod wpływem używek, ale nie tylko. Mazowieckie pogotowie szacuje, że na 260 tys. wyjazdów w ubiegłym roku aż 10% dotyczyło agresywnych pacjentów. Pojechaliśmy do mężczyzny z urazem głowy. Okazało się, że był pijany. Kiedy próbowaliśmy go posadzić w karetce, kopnął mnie w twarz, zaczęła się wymiana ciosów. Naruszenie nietykalności cielesnej ratownika medycznego lub atak na niego to przestępstwo. Najczęściej dochodzi do naruszeń przepisu artykułu 222 Kodeksu karnego, czyli mówimy tutaj o naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Jest to zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. W praktyce wiele spraw jest umarzanych. Dlatego w środowisku medycznym coraz częściej słychać postulaty o zaostrzenie kar i zmianę przepisów. Nie możemy podać leku uspokajającego, bo na każda czynność medyczna pacjent musi wyrazić zgodę. Nie możemy takiego pacjenta unieruchomić. Możemy go tylko przytrzymać. Ratownicy podkreślają, że są szkoleni by ratować innych, a nie atakować. Po takich doświadczeniach zostaje uraz już na zawsze. Niepokój zostaje, bo człowiek się kompletnie tego nie spodziewa. Telewizja Polska zaprasza. Na Stadionie Śląskim muzyczne menu już prawie gotowe, na płycie stadionu rosną dwie sceny, komunikacja w aglomeracji szykuje sprawny transport. Jak się zagotuje w Kotle Czarownic w sylwestrową noc? Jego koncerty otwierali Backstreet Boys czy Justin Timberlake. W latach 90. koncertował z królem popu Michaelem Jacksonem. Dyskotekowo-taneczne przeboje DJ BOBO stały się nieśmiertelnymi hitami. Co dziś robi artysta? Planuje Sylwestra z Dwójką. O taneczną nutę na Stadionie Śląskim zadbają tez autorzy tego szlagieru - grupa The Kolors. Bardzo cieszymy się, że będziemy mogli świętować nowy rok w Polsce razem z wami. Kochamy was! Nie zabraknie też rodzimych gwiazd. To będzie wielopokoleniowa impreza do rana - od Małgorzaty Ostrowskiej przez Wilki po Sarsę. Na pewno pójdziemy trochę do lat 50., 60., bo kocham te lata i bez piosenek z 60. lat mnie nie ma. Tak że zabawimy się troszkę konwencją. Bardzo się cieszę, że będę mogła zagrać "Jak w filmie", czyli mój najnowszy singiel, i "Puch", który też niedawno się ukazał i będzie dużą niespodzianką, jak je połączę z utworami, które wydałam już jakiś czas temu. Za 3 tygodnie ten obiekt zamieni się w gigantyczny dancefloor. Nowy rok na Stadionie Śląskim powitać może nawet 85 tys. osób. Na pewno pójdziemy trochę do lat 50., 60., bo kocham te lata i bez piosenek z 60. lat mnie nie ma. Za 3 tygodnie ten obiekt zamieni się w gigantyczny dancefloor. Nowy rok na Stadionie Śląskim powitać może nawet 85 tys. osób. My każdego dnia obserwujemy, że ta scena rośnie, jest coraz większa. To jest niesamowite, bo widać tą skalę przedsięwzięcia, widać że to będzie coś wielkiego. Coś, na co mieszkańcy Chorzowa czekali od dawna. Wielu już odlicza do spotkania z idolami. Wielu moich znajomych się wybiera. Myślę, że bardzo dobrze, że na Stadionie Śląskim taka impreza będzie. Tutaj, myślę, cała aglomeracja się cieszy. A impreza jest zupełnie za darmo. Najważniejsze by w nowy rok wejść z jak najlepszą energią. Powitamy nowy rok w gronie znajomych i z dobrą muzyką, z dobrymi dźwiękami w głowie i przede wszystkim z pozytywnym nastawieniem. To ważne. Wszystkie karty nie zostały jeszcze odkryte. Lista gwiazd, również zagranicznych, jest dłuższa. To jest naprawdę coś wyjątkowego, więc bądźcie z nami. Bo bez was, czyli widzów, nawet najlepsza zabawa nie ma sensu. Szkoły są od dawna dwie - są zwolennicy sztucznej i obrońcy żywej. Sztuczna jest wygodna, bo się nie obsypuje, żywa za to pachnie i co roku jest inna. Choinka. Jest z nami od XVIII wieku i dziś bywa sezonowym, ale chodliwym towarem. Za jej kradzież na pniu grozi 500 zł mandatu, ale pokusa jest tak duża, że ten proceder to plaga. Co więcej, w biznesie pojawia się trudna konkurencja. Jacek Piątkowski w plantację choinek zainwestował 15 lat temu. Z miłości do pieniędzy i do choinek, które dogląda przez cały rok. Nakłady pracy wymaga to cały rok. Trzeba je formować, nawozić, wręcz z nimi rozmawiać. Od końca listopada rozmawia jednak częściej z klientami, bo w tym biznesie żniwa są w grudniu. Towar rozwozi, ale klienci kupują też na pniu. Żeby można było wybrać z większej ilości i żeby była świeża. Ja jestem fanką żywych choinek. Ten zapach, odcień zielonego dobrze wpływa i dobrze się kojarzy z atmosfera świąteczną. Raczej sztuczna, trzeba lasy chronić. Im więcej zielonego, tym więcej tlenu, więcej dla nas życia. Choinki uprawiane w Polsce to najczęściej świerki. Są łatwiejsze w uprawie i rosną szybciej niż jodły. Za choinkę w tym roku zapłacimy średnio 100-200 zł. Polacy rocznie kupują 5-6 mln żywych choinek. Sprzedają je Lasy Państwowe i prywatne plantacje takie jak ta. Jednak rynek jest dziś zdominowany przez drzewka importowane - głównie z Danii. Dania to europejska potęga choinkowa. Z 50 mln choinek sprzedawanych w Europie aż 7 mln pochodzi z tego kraju. Duńska specjalność to jodły kaukaskie. Aż 6 na 10 z nich w Polsce pochodzi z ojczyzny Hamleta. Jest w Danii dużo wcześniej ścinana - nawet koniec września, początek października. Ona jest wkładana do chłodni i w chłodni sobie leży do grudnia. Ale i tak nasze choinki znacznie trwalsze. Niestety są też często nielegalnie wycinane w lasach. Kiedy samochód wjeżdża, wyjeżdża i z tyłu wystaje choinka, już wiemy, co robić. Rejestracja nam w tym też pomaga. Leśnicy tłumaczą, że nie chodzi tylko o kradzież, ale przede wszystkim o niszczenie młodników. A co z ekologią przy wyborze choinki? Jeśli ktoś chciałby wybrać ekologicznie, to warto się zastanowić nad wypożyczeniem choinki albo nad choinką żywą, która kupimy w doniczce i możemy zasadzić później w naszym ogrodzie. O przyrodzie i jej ochronie warto pamiętać nie tylko w święta. Justyna Dobrosz-Oracz zaprosiła dziś ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Spotkanie z gościem "Pytania dnia" już za chwilę.