40 tysięcy już od stycznia - wyższa kwota wolna od podatku na liście planowanych ustaw rządu. Wielkie odliczanie przed powrotem Sławosza Uznańskiego na Ziemię. Czy Jan Urban zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski? 19.30, Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Kwota wolna od podatku zwiększona o 10 tysięcy złotych od przyszłego roku, a potem co roku o kolejne 10 tysięcy? To realny scenariusz. A ta i inne zmiany, w tym ustawa o związkach partnerskich, mogą być zrealizowane, jeśli po serialu o rekonstrukcji nastąpi część druga, czyli ofensywa programowa rządu. Aby przyśpieszyć, trzeba jednak się dogadać. Były niespodziewane zwroty akcji. Spotykałem się z Jarosławem Kaczyńskim, jak państwo wiecie, dwukrotnie. I zawiedzione nadzieje. Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050. Pomimo tych słów premiera myślę, że liderzy polityczni będą rozmawiać o ostatecznym kształcie rządu. Ale choć posłanka Polski 2050 - dziś w stroju kurpiowskim ze względu na święto - liczy na to, że jej partia nie będzie musiała tańczyć, jak jej premier zagra, to większość kart jest już rozdana. Wszystkim nam zależy na tym, żeby już zakończyć ten serial o rekonstrukcji i wziąć się solidnie do roboty. Czyli czas na sezon drugi, którego hasłem ma być ofensywa programowa. Pytamy więc, co się w niej znajdzie. Kwota wolna od podatku od przyszłego roku to jest realny scenariusz? Rozmawiamy na ten temat, aby zwiększyć kwotę wolną od podatku poprzez kroczące jej zwiększanie. Jedna z propozycji, która się pojawiła, to, czy nie rozważyć zwiększenia o 10 tysięcy złotych i w kolejnych latach o kolejne. To by oznaczało, że wynosząca obecnie 30 tysięcy złotych kwota wolna od podatku od stycznia wzrosłaby do 40 tysięcy, a za ponad dwa lata - do 60, czyli tylu, ile Koalicja Obywatelska obiecała przed wyborami. Nie jest to możliwe i łatwe od razu, ale jest to jedna z obietnic, która powinna być w trybie kroczącym realizowana. Zmiany mają też dotyczyć podatku Belki. To teraz 19 procent od zysków z różnych form oszczędzania. Rząd chce zwolnić z niego osoby, które lokują pieniądze na co najmniej rok. To wszystko jest teraz przedmiotem rozmowy, także w kontekście prognoz Ministerstwa Finansów. To na razie propozycje. Zgodne z tym, co w kampanii wyborczej postulował przyszły prezydent. Ale są też inne. To jest ustawa gwarantująca, że dwie dorosłe osoby mogą zarejestrować swój związek partnerski. Projekt autorstwa Lewicy jest już w Sejmie. Ale do tej pory brakowało dla niego większości. Przeciw byli nie tylko posłowie PiS i Konfederacji, ale także część ludowców. Z tego samego powodu nie doszło do liberalizacji prawa aborcyjnego, czyli przedwyborczej obietnicy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Teraz jednak PSL mówi tak. Możemy zrobić krok, który jest możliwy, zrealizować na przykład umowę koalicyjną w tym zakresie. Czyli powrót do kompromisu aborcyjnego? Myślę, że to jest coś, co może tworzyć pewien dylemat prezydentowi. Ale już bez depenalizacji? Możemy na ten temat rozmawiać, na pewno tworzy to duży problem prezydentowi, a pokazuje jedność koalicji. W najbliższym czasie na biurko prezydenta mają też trafić przepisy dotyczące zakazu bezpłatnych stażów pracy, transformacji energetycznej i ułatwień w realizacji inwestycji takich jak planowany tunel dla kolei szybkich prędkości pod Łodzią. Jeżeli pan prezydent będzie chciał blokować te rozwiązania, trudno, on będzie brał za to odpowiedzialność, ale my mamy odpowiedzialność za to, żeby te rozwiązania dowieźć. I tego w nowym rozdaniu rządzący zamierzają się trzymać. Sama mówi, że akty nienawiści wpłynęły na jej zdrowie. Podjęła decyzję o przejściu w stan spoczynku. Mowa o Krystynie Pawłowicz, sędzi Trybunału Konstytucyjnego, byłej posłance PiS. To oznacza, że w Trybunale będzie aż pięć wakatów, orzekać będzie jedynie dziesięciu sędziów. To grupa przebierańców - mówi o nich Barbara Nowacka, ministra edukacji. A sędziowie Trybunału nie zamierzają tych słów puścić płazem. Jeżeli ktoś udaje Trybunał, to ciężko to inaczej nazwać. Tak ministra edukacji reaguje na wezwanie przedsądowe. W składzie tu obecnym tych trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy domagają się od niej przeprosin za krytyczne słowa po wyroku w sprawie lekcji religii. Trybunał Konstytucyjny uznał, że rozporządzenie, które od 1 września zmniejsza liczbę godzin religii lub etyki do jednej tygodniowo, jest niezgodne z konstytucją. Barbara Nowacka tak w Onecie skomentowała tę decyzję. Rozumiem, że pani nie przeprosi i jest gotowa w sądzie się stawić. Że ten Trybunał nie ma mocy sprawczej? Tak, jestem gotowa udowadniać to. Barbara Nowacka w wywiadzie stwierdziła też, że w Trybunale "jest zero prawa, wyłącznie czysta polityka". Sędziowie Trybunału w wezwaniu przedsądowym oburzają się tą wypowiedzią. To te same osoby, które niedawno były aktywnymi politykami PiS-u. To są działacze Prawa i Sprawiedliwości, którzy działają na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości. To są osoby, które świadczą o apolityczności Trybunału Konstytucyjnego? To są sędziowie Trybunał wybrani w ważnej konstytucyjnego procedurze. Bogdan Święczkowski to jeden z najbliższych współpracowników Zbigniew Ziobry, w 2011 uzyskał mandat posła z list PiS-u. Stanisław Piotrowicz to prokurator stanu wojennego. Do 2019 roku - poseł PiS-u. Który jako przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości forsował reformy doprowadzające do chaosu w sądownictwie. Podobnie jak Krystyna Pawłowicz, która jako posłanka zasłynęła takimi wypowiedziami w kierunku ówczesnej opozycji. Teraz Pawłowicz żegna się z Trybunałem. Od grudnia przejdzie w stan spoczynku. Jej rezygnacja - jak twierdzi - wiąże się z wymierzonymi w nią atakami nienawiści, co wpłynęło na jej zdrowie. Ja nie tęskniłem, nie tęsknię i nie będę tęsknił za Krystyną Pawłowicz, mam za to dla niej dużo wyrozumiałości jako człowiek związany z medycyną i faktycznie czas odpocząć. Po odejściu Pawłowicz w Trybunale zostanie 10 sędziów, a wakatów będzie pięć. Sejm w marcu zeszłego roku przyjął uchwałę, w której posłowie, powołując się na orzecznictwo europejskich Trybunałów, wskazali, że Trybunał nie wypełnia znamion niezależnego sądu. Trybunał Konstytucyjny dziś w tym kształcie, w taki sposób działając, nie realizuje celów określonych w konstytucji. W związku z tym Sejm nie powołuje sędziów do Trybunału, ale marszałek Sejmu zmienia zdanie. Tu moje stanowisko jest takie, że trzeba zacząć ten trybunał obsadzać. Oficjalnego stanowiska koalicjantów w tej kwestii na razie nie ma. Te rozmowy są dopiero przed nami. Wraz z odejściem Krystyny Pawłowicz Trybunał nie będzie mógł orzekać w pełnym składzie. To co najmniej 11 sędziów. Pełny skład jest potrzebny w najważniejszych sprawach. Na przykład sporach kompetencyjnych między organami państwa. To jest 19.30 w niedzielę, 13 lipca. A dziś jeszcze... Na celowniku szpiegów. Widzieliśmy, jak terroryści wkradli się do Bundestagu. Musimy temu zapobiec. Będziemy musieli zaostrzyć kontrolę. Chłodne prognozy. Będą występowały i opady deszczu, i burze, i porywisty wiatr. Robimy zdecydowanie za mało, aby powstrzymać zmiany klimatu. Dość tego bujania w przestworzach. Cele zrealizowane, pora się pakować i wracać na Ziemię. Sławosz Uznański-Wiśniewski prawdopodobnie w tej chwili zamyka ostatnie sprawy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i żegna się z kosmosem. Był czas na przeczytanie listów i oglądanie zdjęć bliskich, a także jedne z ostatnich już rozmów z tymi, którzy na stacji zostają. Ostatni pełny dzień pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Czas podziękowań, pożegnań i podsumowań. Nie mogę się doczekać mojego powrotu na Ziemię, chociaż jestem troszeczkę smutny, że tak naprawdę misja dobiega końca. Misję zaplanowano na dwa tygodnie, ale pobyt w kosmosie przedłużył się o trzy dni. Każdy był pracowity. Wracamy na Ziemię, żegnamy kosmos, ale tak naprawdę eksperymenty, które tam wykonaliśmy, będą tutaj jeszcze cały czas analizowane przez wiele tygodni, a może nawet miesięcy. Sławosz Uznański-Wiśniewski przeprowadził 13 eksperymentów. Główne zadania wykonał niemal w stu procentach. Na te dodatkowe nie zawsze był czas. Bo każdy, nawet w kosmosie, potrzebuje chwili dla siebie. I tak ćwiczymy na stacji kosmicznej. Dzięki kosmicznej poczcie było też sporo czytania. Listy i zdjęcia, i pocztówki od rodziny i przyjaciół. Nie zabrakło bezpośrednich rozmów i odpowiedzi na dziesiątki pytań od młodzieży. Na różne tematy. To podczas specjalnych łączeń z Polską. A teraz czas na pakowanie. Bo jutro o 10:55 za załogą misji Ignis zamknie się właz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Sam moment tego odcumowania musi być starannie wybrany, stacja musi być ustawiona w odpowiedniej pozycji. Dlatego po ponad dwóch godzinach przygotowań kapsuła ruszy w daleką i trudną drogę do domu. Powrót na Ziemię to około 20 godzin lotu. Kosmiczny pojazd wielkości furgonetki rozpędzi się do 27 tysięcy kilometrów na godzinę. By w końcowej fazie nagle wyhamowywać. Ostatnie pół godziny, gdy wchodzimy w ziemską atmosferę, wtedy mamy największe tarcie, największe temperatury rzędu dwóch tysięcy stopni Celsjusza. Potężna technologia za tym stoi, żeby to dało radę wytrzymać i żeby po drodze się nie stopiło, nie przepaliło, nie opaliło im pleców. Kapsuła przed lądowaniem u wybrzeży Kalifornii zwolni dzięki spadochronom, aby miękko wylądować na wodzie. Tam na astronautów będą czekać łodzie ratunkowe. Oczywiście wiele rzeczy może pójść nie tak, ale wszystkie lądowania kapsuł SpaceX odbyły się bezpiecznie. Po lądowaniu - kolejna podróż. Najpierw do bazy w Houston. W Houston już czeka samolot rządowy, który zawiezie naszego Sławosza do Europy, do Kolonii. To jest ważne, ponieważ w Kolonii on będzie odbywał taką kwarantannę. Potem odpoczynek i powrót do pracy - już w ziemskich warunkach. Wiem, że dużo pracy przed nami, i mam nadzieję wy tak jak ja jesteście na to gotowi. Jeszcze raz bardzo dziękuję. My też dziękujemy i trzymamy kciuki za bezpieczny powrót z kosmicznej podróży. Burza była. Deszcz padał. Tragedia. Nie podoba mi się lato w tym roku. Ostrzeżenia dla całego kraju. Mieszkańcy zostali objęci alertem RCB. Ze względu na możliwe przerwy w dostawach prądu. Opady nie będą wielkopowierzchniowe. Gwałtowne zmiany pogody dotknęły uczestników obozu żeglarskiego. Tragedii zapobiegła szybka reakcja służb i kamizelki. Funkcjonariusze wyciągnęli osoby z wodu. Służby apelują, by śledzić komunikaty pogodowe. Najbliższy tydzień to pogoda dynamiczna. Porywisty wiatr. Zmiana klimatu powoduje, że cyrkulacja ulega zaburzeniu. Robimy za mało. Wjechał samochodem do stawu w Katowicach - nie żyje. Zatopiony samochód odnaleziono 15 metrów od brzegu. Ostatnia doba w województwie śląskim to czarny alert. Każdorazowo po wypadku ze skutkiem śmiertelnym uruchamiany jest symboliczny alert drogowy, który ma przypomnieć kierowcom o konsekwencjach brawury, braku ostrożności. Chcemy to nagłośnić jak najbardziej, żeby inne osoby, słysząc ten alarm, po prostu zwolniły, bo chodzi tutaj głownie o prędkość. Ku przestrodze słyszymy ten alarm - noga z gazu. Alert trafia do mediów społecznościowych i lokalnych stacji radiowych. Na drogach województwa śląskiego właśnie zginął człowiek. Apeluję, zmniejsz prędkość, zachowaj ostrożność. Pamiętaj, masz tylko jedno życie. To jeden z najtragiczniejszych weekendów w regionie. W Pyskowicach przed czwartą nad ranem kierowca tego samochodu zjechał z drogi i uderzył w betonową przeszkodę - 26-latek zginął na miejscu. Tak jak w Opatowie, gdzie kierowca nie przeżył zderzenia z drzewem. W nocy z kolei samochód osobowy wjechał do tego stawu w Katowicach. Kierowca utonął. Według danych policji tylko od początku wakacji na drogach zginęło prawie 70 osób. Paradoksalnie do największej liczby wypadków drogowych dochodzi właśnie w porze letniej, czyli czerwiec, lipiec, sierpień. W tych miesiącach mamy około trzydziestu procent wszystkich wypadków z całego roku. Paradoksalnie, bo letnia pogoda to przeważnie dobre warunki do jazdy. Spada jednak czujność kierowców. Mamy większy ruch pieszych, rowerzystów, motocyklistów, użytkowników hulajnóg i wreszcie kierowców. A na rozprężenie nie ma miejsca. Generalna zasada: trzeba myśleć za innych. Jeżeli nie będziemy myśleć za innych, nie ma, że klapki na oczach i jedziemy prosto. Tylko musimy patrzeć, porozumienie werbalne, patrzymy po oczach, patrzymy jeden na drugiego. Mamy gdzieś z tyłu głowy, że te wypadki zdarzają się komuś innemu, a nie nam. Warto zwrócić uwagę, że to nie są liczby - za każdą liczbą stoi człowiek, stoi historia, stoi dramat. W tym wypadku w Chełmnie nikt nie zginął, ale 56-letni kierowca, który wjechał w pieszych na chodniku, właśnie usłyszał zarzut. Usiłowania zabójstwa. Naszym zdaniem było to działanie ukierunkowane na pozbawienie życia osób znajdujących się na tych chodnikach, więc jest zarzut usiłowania zabójstwa powiązanego ze spowodowaniem ciężkich obrażeń ciała. Sprawca potrącił pięcioro pieszych - ciężko ranił dwie dziewczynki w wieku jedenastu i trzynastu lat. Całe Chełmno poruszyła ta historia. Oby wszystko dobrze było. To jest tragedia dla ludzi, dla niego, dla tych, co przejechał, dla rodziców. Sprawcy grozi od 15 lat więzienia do dożywocia. Na ukraińskie miasta spadają pociski manewrujące i drony. Rosja zaatakowała między innymi Słowiańsk, ale i Lwów czy Łuck na zachodzie kraju. W tym czasie o niezwyciężonym sojuszu rosyjski minister rozmawia z północnokoreańskim dyktatorem, który swoich żołnierzy wysyła na śmierć na froncie w Ukrainie. Jak świat zachodu zareaguje na tę eskalację i czy Donald Trump zwiększy pomoc? Uściski i uśmiechy pod okiem kamer. Tak wyglądało powitanie szefa rosyjskiego MSZ z północnokoreańskim dyktatorem na jego ekskluzywnym jachcie. Rozmowy też przebiegły w przyjaznej atmosferze. Ławrow był wyraźnie zadowolony z pracy ambasadora Rosji w Korei Północnej. On zrobił taką reklamę, że nie mogę odrzucić pana oferty. Oferty najprawdopodobniej związanej z turystyką. Oba kraje chcą do Korei Północnej na wakacje przyjeżdżało więcej Rosjan. Wypoczywaliby choćby w tym otwartym dwa tygodnie temu kurorcie Wosan. Ławrow odwiedził to miasto. Łączy nas niezwyciężony sojusz. I usłyszał zapewnienia o bezwarunkowym poparciu dla wojny z Ukrainą. Pani ocena znalazła mocne potwierdzenie w obwodzie kurskim, W grudniu ubiegłego roku na front trafiło około 12 tysięcy północnokoreańskich żołnierzy. Walczyli w kontrolowanym przez Ukraińców rosyjskim obwodzie kurskim. Połowa z nich zginęła. Planujemy wznieść pomnik ku ich pamięci. Według raportu ONZ Korea Północna wysłała też do Rosji co najmniej sto pocisków balistycznych i dziewięć milinów pocisków artyleryjskich, którymi Moskwa zasypuje ukraińskie miasta. Mam 90 lat, byłam tak wstrząśnięta, że nie wiedziałam, gdzie uciekać. Wyczołgałam się z łóżka i wybiegłam na korytarz. Cały budynek się trząsł. To skutki ataku na Słowiańsk. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin Rosjanie uderzyli też w oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Polską Lwów i Łuck. Robimy wszystko, aby Ukraina otrzymała jak najwięcej środków do zestrzeliwania dronów i pocisków. Według doniesień amerykańskich mediów po ostatnich atakach Rosjan na cywilów Donald Trump - pierwszy raz od objęcia urzędu - rozważa zwiększyć pomoc finansową dla Ukrainy. Zapowiedź przekazania Kijowowi systemów Patriot już padła. Zapłacą za nie sojusznicy - Norwegowie za jeden, Niemcy za dwa kolejne. Berlin dostarczy też pociski dalekiego zasięgu. Potrzebujemy systemów uzbrojenia zdolnych do sięgania w głąb Rosji i atakowania magazynów, stanowisk dowodzenia, lotnisk i samolotów. Pierwsze mają trafić na Ukrainę jeszcze w tym miesiącu. Z kolei z Hiszpanii popłynęło wsparcie dla Kremla. Mimo sankcji barcelońska firma dostarczyła rosyjskiej spółce wartą ponad milion dolarów maszynę do produkcji luf artyleryjskich. Zdecydowana większość osób jest uczciwa i przyzwoita. I nie ma potrzeby, by się martwić, ale równocześnie istnieje ryzyko, że mogą wkraść się agenci i dlatego będziemy musieli zaostrzyć kontrole. Z powodu zagrożenia ze strony Moskwy, ale także skrajnie prawicowych polityków, którzy mają powiązania z zagranicą i ekstremistycznymi ugrupowaniami w Niemczech. Ta była już dziś polityk Alternatyw dla Niemiec miała brać udział w planowaniu siłowego obalenia demokracji. Były współpracownik innego polityka tej partii jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Chin. A sama AfD nigdy nie była tak silna w niemieckim parlamencie. Reprezentuje ją ponad sto pięćdziesiąt osób. Jeśli w budynku są ekstremiści, trzeba udoskonalić zasady dotyczące bezpieczeństwa, by się skuteczniej chronić. Przed zagrożeniami z zewnątrz ochrona też ma być bardziej skuteczna. W przyszłości dostęp do Bundestagu ma być utrudniony między innymi poprzez głęboki rów, który powstaje równolegle do budynku. Ma mieć dwa i pół metra głębokości i dziesięć metrów szerokości. Nie będzie zasłaniać widoku na budynek i nie stwarzać wrażenia muru - symbolu oddzielania się władzy od społeczeństwa. Ale zdania na jego temat są różne. Jeśli ktoś ma złe zamiary, to rów go nie powstrzyma. Dla mnie to ma sens. Świat stał się taki niebezpieczny. Myślę, że nie da się przewidzieć wszystkich scenariuszy. Tego pewnie też nikt nie przewidział. Według francuskiego dziennika "Le Monde" pod zarzutem szpiegostwa zwolniono tłumaczkę pracującą dla Komisji Europejskiej. Jak podaje gazeta, uczestniczyła w spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego z szefami państw i rządów. Jan Urban - to pod jego skrzydła ma trafić reprezentacja Polski. Jak informuje portal meczyki.pl, nowym selekcjonerem polskiej reprezentacji zostanie właśnie były piłkarz i trener Górnika Zabrze. PZPN nie potwierdza, a w grze nadal są podobno duże piłkarskie nazwiska. Czy po miesiącu spekulacji skończy się selekcja selekcjonera? Reprezentacja Polski już od miesiąca płynie przez eliminacje bez sternika, ale jest przełom. Prezes PZPN spotkał się w sobotę z Janem Urbanem i według moich informacji osiągnęli porozumienie, dzięki czemu na bazie tego podpiszą w przyszłym tygodniu kontrakt, który skupia się przede wszystkim na dokończeniu eliminacji do Mistrzostw Świata. Jan Urban zdecydowanie spełnia oczekiwania prezesa Kuleszy. Mówi po polsku i zna realia ekstraklasy. Jako trener sięgał z Legią po mistrzostwo, Puchar Polski oraz Superpuchar. Sukces w Superpucharze powtórzył z Lechem. W Ostatnich latach trenował Górnika Zabrze. Świetnie czyta grę. On widzi, co się dzieje na boisku i jeśli coś nie idzie, potrafi znaleźć ten mechanizm i poprawić grę. A gra w PZPN toczy się do ostatniego gwizdka. Urban zrobił dobre wrażenie na Kuleszy, odbyli długie spotkanie, są po słowie, ale jeszcze nic nie podpisali. W grze ma być nadal Jerzy Brzęczek. Prezes Kulesza nie pierwszy raz myli tropy. Kilkukrotnie ogłaszał przecież, że ten selekcjoner jest wybrany, później dochodziło do kolejnych spotkań. To jest porażka Cezarego Kuleszy, nie bójmy się tego słowa. Zrobiła się opera mydlana z tego wyboru. Kluczowa dla kadry jest kwestia powrotu Roberta Lewandowskiego. Jerzy Brzęczek odchodząc z reprezentacji, nie miał dobrych relacji z najlepszym polskim piłkarzem. Urban może znaleźć wspólny język Lewandowskim, w końcu tak jak on grał na pozycji napastnika w lidze hiszpańskiej. Jeżeli prezes Kulesza zdecydowałby się na zatrudnienie trenera Brzęczka, to nie mogłoby się to odbyć i pewnie się nie odbywa bez konsultacji z Robertem Lewandowskim. W tym momencie Lewandowski jest byłym reprezentantem Polski, ale zastrzegł że nie zagra tylko u trenera Probierza. Przed następcą Probierza trudne wyzwanie - najpierw mecz z Holandią, a później rewanż z Finlandią. Czasu jest coraz mniej, zostało jedno zgrupowanie kadry. Trener będzie musiał z marszu wejść w tryb meczowy. Tu jakiekolwiek potknięcie jest wykluczone, bo tutaj porażka, a nawet remis, może przekreślić nasze szanse na to, by na przyszłorocznym mundialu zagrać. Cezary Kulesza do tej pory namaścił trzech selekcjonerów. Michniewicza pytano o związki z Fryzjerem, Santos był niewypałem, Probierz odchodził z kadry w atmosferze skandalu. Urban wydaje się być tym najbardziej racjonalnym. To ciekawe będzie. To trener Kuleszy, który nie wzbudza żadnych kontrowersji. I wiele wskazuje na to, że zostanie selekcjonerem. Ostateczna decyzja w połowie tygodnia. Jest królową Wimbledonu, a trofeum otrzymała właśnie z rąk księżnej. Od wczoraj wszyscy o tym mówimy, bo jest się z czego cieszyć. Iga Świątek w finale prestiżowego konkursu zmierzyła się z Amerykanką Amandą Anisimovą i po raz pierwszy wygrała ten zaszczytny tytuł. W królewskiej loży księżna Kate, na szczelnie wypełnionej widowni gwiazdy, a przed telewizorami my, pękający z dumy. Co można zrobić w 57 minut? Przejść do historii. A jeśli jest się Igą Świątek, można też odnieść największy triumf w finale Wimbledonu od 1991 roku. Jak długo śniłaś o tej chwili? Szczerze? Nawet nie śniłam o tym, bo to było dla mnie coś po prostu zbyt odległego. Wynik 6:0, 6:0. Tak zwany "podwójny obwarzanek". To coś, co na londyńskiej trawie wydarzyło się ostatni raz 114 lat temu. Iga nie tylko rozbiła Amandę Anisimovą w spektakularnym stylu. W całym turnieju straciła zaledwie jednego seta. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To najbardziej prestiżowy turniej roku. Każdy marzy, by go kiedyś wygrać, a nam się udało. Prawdopodobnie nikt się tego nie spodziewał, więc to wszystko czyni ten moment jeszcze bardziej wyjątkowym. Ogromna radość przede wszystkim i niedowierzanie jednocześnie. Jestem przeszczęśliwa i bardzo dumna z siostry. Mam poczucie, jakby pisała historię na nowo. A do listy jej fanów dołączyła księżną Kate, która po złożeniu oficjalnych gratulacji i wręczeniu trofeum kilkukrotnie komplementowała naszą tenisistkę. Wygrana Wimbledonu wydaje się czymś nierealnym. Mam wrażenie, że tenis cały czas mnie zaskakuje i ja sama siebie też. Jestem naprawdę szczęśliwa z całej tej drogi. Od pierwszego momentu, kiedy postawiłyśmy stopę na trawie. Z Londynu wyjedzie z 15 mln zł, dożywotnim dostępem do kortu centralnego, spersonalizowanym ręcznikiem oraz trofeum: repliką patery Venus Rosewater Dish z nazwiskami wszystkich poprzednich zwyciężczyń. Faktycznie Iga otrzymuje tylko mniejszą replikę tej nagrody, a ta większa przeznaczona jest tylko do celebracji i zostaje na własność Wimbledonu. Jest też nowy pseudonim: "I6A", nawiązujący do historycznego wyniku oraz 6 tytułów wielkoszlemowych. Iga jest pierwszą Polką w historii, która wygrała najbardziej prestiżowy turniej tenisowy świata. Ostatni sukces dał jej również powrót na podium rankingu WTA. W rankingu jest trzecia, ale w sercach Polaków zawsze pierwsza. 14 979 miejsc. Wszystkie zajęte. Emocji pełno jak nigdy dotąd, zwłaszcza że mnóstwo Polaków pojawiło się na trybunach. Nie zabrakło też zagranicznych fanów Igi, w tym jej własnych idoli, jak Courteney Cox. Był też Leonardo DiCaprio. Jak zamierzasz świętować? Zamierzam porobić coś bardziej szalonego niż jedzenie pasty z truskawkami. Zagrała jak królowa. Wygrała jak wojowniczka. I udowodniła, że niemożliwe to tylko wymówka.