Tragedia na warszawskiej ulicy. Za chwilę o dramatycznych chwilach w centrum miasta. Marek Czyż, dobry wieczór. A na początek "19.30" kubki, długopisy i co tam jeszcze na wyborczą kampanię. Być może politycy prawicy mają dowody na obalenie skandalicznych rewelacji ujawnionych w fundacji KGHM, ale muszą to być mocne argumenty, bo dowody na machlojki są dość czarno-białe. Setki milionów złotych zamiast na walkę z pedofilią poszły na kampanijne gadżety pisowskiej elity, i da się to opisać fakturami. Jutro o sprawie dowie się prokuratura. Przypinki, długopisy, kubek papierowy, krówki reklamowe, nadruki. Wydaje się, że tak twardych dowodów w sprawie nielegalnego finansowania kampanii jeszcze nie było. Europoseł Michał Szczerba ujawnia dokumenty, które mogą mieć wpływ na decyzję PKW. Sześć tysięcy długopisów otrzymuje: Sasin, Madziar, Cerski, Śliwka, Szydlik, Giżyński. Wszystko to kandydaci PiS. We wrześniu ubiegłego roku w szczycie kampanii Fundacja KGHM przyznała prawie 240 tys. dotacji na projekt "Obowiązek chronić. Cykl warsztatów poświęconych tematyce pedofilii". W całości ta kwota, 238 tys., jest wydatkowana na agitację wyborczą kandydatów PiS z Jackiem Sasinem na czele. Tak wyglądała realizacja projektu udokumentowana w fakturach. Z pieniędzy tych - jak utrzymuje europoseł Koalicji Obywatelskiej - finansowana była też kampania Elżbiety Witek z PiS. Jutro Michał Szczerba złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Były minister aktywów państwowych już wcześniej zareagował na poprzednie doniesienia posła Szczerby o nieprawidłowym finansowaniu kampanii. Audyty w spółkach i ich fundacjach cały czas trwają. Ale już widać, jak najczęściej wyprowadzano pieniądze. To są sprawy związane z kontraktowaniem usług, które nie miały miejsca bądź przepłacaniem za różne niepotrzebne usługi. To przekroczyło moje wyobrażenia. Mówi szef Krajowej Administracji Skarbowej, która bada nieprawidłowości m.in. w ministerstwach. Jeżeli na dzień dzisiejszy mamy objętych postępowaniem, czyli wyjaśnieniem, około 100 mld zł, a z tego 5 mld już mamy stwierdzone nieprawidłowości, z tego 3,2 mld to już są zawiadomienia do prokuratury. To jest gigantyczna kwota. Jedna z instytucji na 1,3 mld zł dotacji nie rozliczyła się z ponad 850 mln zł. To tylko przykład z ponad 96 badanych spraw. Zgniłe państwo, które stworzyło układ zamknięty, bo to nigdy miało nie wyjść, to nigdy nie miało być rozliczone, ponieważ zarówno telewizja, jak i prokuratura miały być w jednych rękach. Krajowa Administracja Skarbowa złożyła zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw przez 52 osoby. Myśmy Polskę z tego trzeciego świata wyciągnęli. Jarosław Kaczyński podkreśla, że pieniądze były wydawane na szczytne cele. Mieliśmy zamiar, i rzeczywiście to przeprowadziliśmy, wesprzeć działalność społeczną prowadzoną z motywacji chrześcijańskich, z motywacji patriotycznych, narodowych czy takich klasycznych motywacji starointeligenckich. Bez względu na to, czy motywacje były chrześcijańskie, czy patriotyczne, Państwowa Komisja Wyborcza musi ustalić, czy część z tych pieniędzy nie była nielegalnym finansowaniem kampanii wyborczej. Jak dowiedzieli się dziennikarze Money.pl, w materiałach, które Rządowe Centrum Legislacji kilka dni temu przesłało do PKW, nieprawidłowości za sam okres kampanii wyborczej podliczono na kwotę ok. 214 tys. zł. To ponad połowa tego, co potrzeba do odrzucenia sprawozdania komitetu. Pracownicy Centrum Legislacji w godzinach pracy mieli pracować na rzecz kampanii swojego szefa, obecnego posła PiS Krzysztofa Szczuckiego. To bezwstydne było działanie wręcz, ja nie mam wątpliwości. I gdyby to pozostało bez kary, to ludzie mogliby słusznie pomyśleć, że cały wysiłek, także wyborców, idzie na marne. Ówczesny Szef Rządowego Centrum Legislacji rządu PiS nie ma sobie nic do zarzucenia. Robili to po godzinach pracy. PKW ostateczną decyzję w sprawie subwencji dla PiS podejmie 29 sierpnia. Załogi czołgów wolałyby nie widzieć ich nad polem walki, chyba że będą dla nich wsparciem. Jeśli przeciwnikiem, to robi się nerwowo. Na pokładzie 30-milimetrowe działko, a pod pylonami podwieszone rakiety hellfire. Szturmowe śmigłowce Apache, stworzone do polowania na broń pancerną, trafią do polskiej armii. Polski resort obrony podpisał umowę z producentem na dostawę 96 maszyn. Historyczna chwila. Złożenie tego podpisu to krok milowy dla naszego wojska. Dzisiaj umowa, która zmienia oblicze sił powietrznych i zmienia oblicze polskiej armii i stanowi dopełnienia zakupów, które się dokonują. Polska kupi od Stanów Zjednoczonych 96 śmigłowców szturmowych AH-64E Apache. Amerykańskie maszyny mają zastąpić m.in. wysłużone radzieckie Mi-24. Dlaczego ten dzień jest pana zdaniem tak ważny? Bo chcemy, żeby Polska i Polacy byli bezpieczni. Dzisiaj sprawiliśmy, że Polacy będą bezpiecznie się czuli. Umowa zawarta z amerykańskim rządem opiewa na 40 mld zł. W tej cenie są nie tylko same maszyny, ale także pakiet logistyczny i szkoleniowy dla polskiego wojska. To jest gwarancja tego, że odstraszymy tych, którzy mają niecne zamiary wobec RP. Steve Wisniewski jest jednym z amerykańskich pilotów obsługujących Apache. Amerykanin polskiego pochodzenia od 15 lat siedzi za sterami tych potężnych maszyn. Co stanowi o sile tych Śmigłowców? To jest najlepsza maszyna na świecie głównie ze względu na możliwości, latanie nim przypomina jazdę na rollercoasterze, a jednocześnie jest bardzo bezpieczna. Do podpisania umowy na dostawę 96 takich maszyn doszło tutaj, w 1. Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu. Odwiedziliśmy to miejsce z naszą kamerą tutaj kilka tygodni temu. Wówczas rozmawialiśmy z polskimi pilotami, którzy przeszli w Stanach Zjednoczonych specjalistyczne szkolenie obsługi i pilotowania Apache. Ze względów bezpieczeństwa muszą pozostać anonimowi. Składy tych grup były przeróżne, ja np. miałem okazję wykonywać loty wspólnie z kolegami z Australii, ale instruktorami byli ludzie z Australii i Holandii, Wielkiej Brytanii i Ameryki. W sumie do końca tego roku ma zostać wyszkolonych 20 polskich żołnierzy. Łącznie będziemy potrzebowali ich około 400. Przygotowywany jest system szkolenia, kupowane są symulatory, będzie rozbudowana baza w Dęblinie. Problem może być z doborem ludzi. Żeby wyszkolić tych ludzi, potrzebny jest zespół, ale mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Pierwsze Apache do dyspozycji polskiego wojska mają trafić w 2028 roku. Oglądają państwo "19.30". Co jeszcze w programie? Jest to kandydatura pana Piotra Serafina. Kandydat na komisarza od budżetu. Nie sądzę, żeby pan prezydent przeszkadzał w obsadzeniu komisarza. Ilość śniętych ryb jest kolosalna. Rzeka prawie jak ściek. Strażacy mają za zadanie niedopuszczenie, żeby te toksyny przedostały się do dalszych wód. Taka niesamowita chwila spotkać najlepszych piłkarzy świata. Królewscy w Warszawie. To jest Superpuchar Europy, ale debiut Mbappe ten prestiż zwiększa razy trzy. Tragiczny wypadek w stolicy. Rozpędzony samochód potrącił kobietę na pasach, po czym wjechał w wiatę przystanku autobusowego. Jedna osoba zginęła na miejscu, druga zmarła w szpitalu. Cztery osoby są pod opieką lekarzy. Jedna w stanie ciężkim. Mężczyzna, 45-letni obywatel Polski, posiadający prawo jazdy, jest to kierowca, który był trzeźwy, potrącił tę kobietę i zamiast po prostu jechać prosto i wyhamowywać na prostej, wyhamowywał, skręcając, więc z jednej osoby zrobiło się pięć. Mimo reanimacji służbom nie udało się uratować potrąconej 48-latki. Druga ofiara wypadku, która stała na przystanku, zmarła w szpitalu. Pod opieką lekarzy są obecnie trzy ranne kobiety z obrażeniami głowy i nóg, a także trzylatek w stanie ciężkim. Piotr Serafin - kandydat na polskiego komisarza UE. Taki komunikat popłynął dziś z rządu. Premier Donald Tusk ogłosił dziś tę kandydaturę i dodał, że może chodzić o tekę budżetu. Można jednak oczekiwać, że głos w tej sprawie zabierze także Pałac Prezydencki, i tu się mogą pojawić pewne rozbieżności. Oficjalnego stanowiska jeszcze nie ma, ale prezydent jest silnie przywiązany do swoich prerogatyw zawartych w ustawie kompetencyjnej i prawa do akceptacji albo nie takich kandydatur. Premier odsłonił karty. I tak mówi o reakcji rządu na przedstawioną kandydaturę. Została ona jednomyślnie i entuzjastycznie przyjęta przez cały rząd. Jest to kandydatura pana Piotra Serafina. Obecny ambasador Polski przy Unii wymieniany był jako główny kandydat na polskiego komisarza w nowej Komisji Europejskiej. Nie jest jeszcze jasne, jaką tekę obejmie. Ale według premiera prawdopodobnie będzie komisarzem odpowiedzialnym za budżet. Każdy komisarz Unii Europejskiej musi się liczyć z tym komisarzem, który odpowiada za budżet. Piotr Serafin jest od lat współpracownikiem Donalda Tuska. Był szefem jego gabinetu, gdy ten był Przewodniczącym Rady Europejskiej. Wcześniej sekretarzem stanu do spraw europejskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pracował też w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Co dalej z kandydaturą, będzie decydować sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej i prezydent, który ma dwa tygodnie na decyzję, czy zgadza się na desygnowanie kandydata. Sprawę może skomplikować spór o ustawę kompetencyjną. Przepisy, które dają prezydentowi znaczący wpływ na obsadę stanowisk unijnych, PiS wprowadziło na kilka miesięcy przed oddaniem władzy, co spotkało się z krytyką ówczesnej opozycji. Nie chcielibyśmy naszymi wewnętrznymi konfliktami epatować za granicą. Przecież to nikomu nie służy. Jeżeli pan prezydent będzie we właściwy sposób o tym poinformowany, to nie sądzę, żeby przeszkadzał w obsadzaniu ważnych stanowisk. Rozmowy premier-prezydent o kandydaturze jeszcze w tym tygodniu. Komisja Europejska to jedna z najważniejszych instytucji unijnych, ze znaczącym wpływem jej komisarzy na funkcjonowanie całej Wspólnoty. W Unii Europejskiej są przedstawicielami, moglibyśmy powiedzieć, władzy wykonawczej. Ale też ich kompetencje są nieco szersze, np. są oni odpowiedzialni jako KE za inicjowanie procesu legislacyjnego. Państwa członkowskie mają czas do końca sierpnia na oficjalne zgłoszenie kandydatów na komisarzy. Większość unijnych państw już dawno zgłosiła swoich kandydatów na komisarzy, licząc, że w ten sposób otrzymają ważne teki. Dla szefowej KE to nie czas, a płeć jest jednak najważniejsza. Ursula von der Leyen chce, by tak jak w tej kadencji, wśród unijnych komisarzy było tyle samo kobiet, co mężczyzn. Na razie swoje kandydatki zgłosiło tylko kilka państw: w tym Hiszpania, Szwecja, Finlandia, Chorwacja. Głosowania nad kandydaturami w grudniu w Parlamencie Europejskim. Amerykanie mają swoje dane wywiadowcze i wynika z nich, że Iran i Hezbollah zaatakują Izrael w tym tygodniu. Może nawet jutro, bo rozpoczyna się żydowskie święto Tisza be-Aw. Zemsta za zabicie Ismaila Hanidżi, politycznego lidera Hamasu, musi się dokonać, bo Iran ją zapowiedział i nie może stracić twarzy - mówi część ekspertów. Dodają, że nie wiadomo tylko, jaka będzie skala odwetu. Bliski Wschód szykuje się na nieuniknione. Mimo wysiłków europejskich przywódców, m.in. Wielkiej Brytanii - to zdjęcia premiera Starmera rozmawiającego z prezydentem Iranu - odwet Teheranu może nastąpić w każdej chwili. Już w tym tygodniu coś może się wydarzyć ze strony Iranu i jego pełnomocników. I żeby było jasne, to jest ocena Stanów Zjednoczonych i ocena Izraela. Dlatego w rejon Bliskiego Wschodu płyną dwa amerykańskie lotniskowce: "Abraham Lincoln" i "Theodore Roosevelt", a także okręt podwodny "USS Georgia" z napędem nuklearnym i pociskami balistycznymi. Poważnie podchodzimy do wypowiedzi i uwag naszych wrogów. Dlatego jesteśmy w szczytowej gotowości do ataku i obrony. W Hajfie powstał największy podziemny szpital na świecie, mieszkańcy szykują się na najgorsze. Wielu mieszkańców nosi ze sobą plecak ratunkowy z paszportem, jedzeniem i wodą. W domu mamy generator i jedzenie na tydzień. Zarówno Iran, jak i sprzymierzony z nim libański Hezbollah zapowiedziały odwet za śmierć przywódców Hamasu i Hezbollahu pod koniec lipca. Izrael przyznał się jedynie do zabicia wojskowego dowódcy Hezbollahu Fuada Szukra. Obecne wysiłki dyplomatyczne skupiają się na przekonaniu Iranu do znacznego złagodzenia swoich ataków w zamian za zawieszenie broni ze strony Izraela oraz naleganiu na porozumienie o zawieszeniu broni i wymianę więźniów, jeśli Izrael się zgodzi. O zawieszeniu broni z premierem Netanjahu rozmawiała Goergia Meloni. Włoska premierka ma nadzieję, że uda się osiągnąć porozumienie, ale Izrael kontynuuje operację w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Możemy pokonać Hamas i rzucić go na kolana. Tylko w ciągu ostatniej doby zginęło 32 Palestyńczyków, a ponad 80 osób zostało rannych. Gdzie są przywódcy?! Spójrzcie na nas! Gdzie są kraje arabskie?! Gdzie jest świat?! To jedenasty miesiąc cierpienia. Potępiam was, przywódców świata! Sprzymierzone z Iranem grupy zbrojne mają też planować ataki nie tylko na Izrael, ale i bazy amerykańskie w Iraku i Syrii. Prezydent Putin mówi o ukraińskim rajdzie na terytorium Rosji, ale tam w działaniach jest kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich żołnierzy, więc wygląda to bardziej jak kontrofensywa. Ukraińcy prą naprzód, skutecznie odcinają front od rosyjskich posiłków, zajmują kolejne miejscowości. Nie wiadomo, jakie są cele operacji, ale wiadomo, że Ukraińcy zaczęli się okopywać. Jakby chcieli zostać na dłużej. Rosja traci kontrolę w obwodzie kurskim. Region opuściło już ponad 120 tys. osób. Mieszkańcy przeniesieni zostali do tymczasowego ośrodka w rosyjskim mieście Azow. Ludzie zaczęli wyjeżdżać. Najpierw z Sudży, potem z Korenewa, bo graniczy z Sudżą, z Rylska też. Do ostatniej chwili myśleliśmy, że zostaniemy, ale to niemożliwe. Ukraińskie wojska kontrolują już ponad 1000 km rosyjskiego terytorium. Ukrainie udało się zająć miejscowości Myrny i Martynowka na wschód od Sudży. To kluczowe miejscowości dla dalszego ciągu tej operacji, ponieważ górują nad terytorium i pozwolą Ukraińcom umocnić się i w przyszłości skutecznie się bronić. Zełenski chce zmusić Putina do pokoju. Na celowniku są obszary, z których Rosja regularnie prowadzi ataki na Ukrainę. Niszczenie rosyjskich terrorystów jest uzasadnione tam, gdzie są i przeprowadzają ataki. Rosyjskie lotniska wojskowe, rosyjska logistyka. Widzimy, jak przydatne może to być dla przybliżenia pokoju. W przeciwieństwie do Rosji my nie potrzebujemy cudzej własności. Ukraina nie jest zainteresowana przejęciem terytorium obwodu kurskiego, chcemy po prostu chronić życie naszych ludzi. Kijów odwiedzili amerykańscy senatorowie. Zaapelowali do NATO, by jeszcze w tym roku Ukraina oficjalnie otrzymała zaproszenie do członkostwa w Sojuszu. Co myślę o Kursku? Odważnie i genialnie. Tak trzymaj! Putin to zaczął, skop mu tyłek. Do tego m.in. Kijów potrzebuje więcej broni dalekiego zasięgu i zgody na jej użycie. To coś, co może znacznie przyspieszyć sprawiedliwy koniec tej wojny, a także uratować tysiące ukraińskich istnień przed rosyjskim terrorem. Dziś do Ukrainy trafiło ponad 4 miliardy euro wsparcia z Komisji Europejskiej. To pierwsza transza pomocy w ramach Instrumentu na rzecz Ukrainy. Kolejna rekordowa fala upałów w Europie w tym roku. Temperatury przekraczają 40 stopni Celsjusza. Według naukowców z Barcelońskiego Instytutu Zdrowia Globalnego w ubiegłym roku z powodu upałów zmarło nawet 47 tys. mieszkańców naszego kontynentu. Upalnie już nie tylko na południu Europy. Wczorajszy dzień uznano w Wielkiej Brytanii za najgorętszy tego lata. W Cambridge słupek rtęci podskoczył do 34 stopni. We Włoszech czerwony alert w 19 miastach, m.in. w Mediolanie, Florencji i Rzymie. W Madrycie stolicy zmarł 44-latek z powodu udaru cieplnego. W całej Hiszpanii z powodu upału zmarło już 1300 osób. Gorąco na Bałkanach i w Grecji. Na przedmieściach Aten strażacy wciąż walczą z pożarami. Nadzieją dla Greków jest słabnący wiatr, który może ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia. Wędkarze, nawet ci leciwi, takiej sytuacji nie pamiętają, bo Dunajec to górska rzeka znana z czystości. Ale coś się zmienia. Temperatury rosną, wody ubywa, tak jak tlenu w wodzie, za to stężenie ścieków rośnie. Z rzeki wyławiane są martwe ryby, i to niepokojąco dużo. Wraca kłopot na Odrze, bo złote algi znów zabijają ryby masowo, a ekolodzy pytają, co się zmieniło od dwóch lat. To zdjęcia wykonane nad Dunajcem. Na odcinku od Szczawnicy do Tylmanowej znajdowane są kolejne śnięte ryby. Ciężko wyrokować, czy grozi nam druga Odra. Nie wiemy, co będzie się działo w ciągu długiego weekendu. Na razie nie wiadomo, jaka może być przyczyna. Flisacy wskazują, że źródłem zanieczyszczeń może być oczyszczalnia ścieków po stronie słowackiej. Kiedy jest dużo turystów, ona nie nadąża i czasem płynąc, widzimy ściek nieoczyszczony płynący do Dunajca. Podejmiemy stosowne działania, aby ustalić źródło tych zanieczyszczeń i w przyszłości zapobiegać takim zdarzeniom. To już jezioro Dzierżno Duże na Śląsku. Od dziesięciu dni masowo wyławiane są z niego śnięte ryby. Tylko w ostatni weekend ponad cztery tony, a od początku sierpnia - już 24. Ilość śniętych ryb jest kolosalna i najgorsze jest to, że te ryby dalej zdychają. Jeżeli służby to posprzątają, to do 15.00, do 18.00 znowu jest pełno tych ryb. Po raz kolejny stoi za tym złota alga. Trwa walka o zatrzymanie inwazji toksyny do Kanału Gliwickiego i dalej do Odry. Ministerstwo Klimatu i Środowiska próbuje wpuścić do wody nadtlenek wodoru, co ma ograniczyć rozkwit alg. Strażacy udzieli wsparcia w budowie dwóch zapór ze słomy. Mają za zadanie niedopuszczenie, żeby te toksyny przedostały się do dalszych wód. Od katastrofy na Odrze minęły dwa lata, ale jak alarmują eksperci, nadal niewiele się zmieniło. Zakwit algi nie byłby możliwy bez wysokiego zasolenia rzeki, za które odpowiadają przede wszystkim kopalnie. Prace nad specustawą odrzańską ruszyły dopiero kilka tygodni temu. Odziedziczyliśmy sporo nagromadzonych problemów. Wiceministra Klimatu i Środowiska zapewnia, że do końca roku zostanie przeprowadzony przegląd pozwoleń wodno-prawnych dla podmiotów, które dokonują zrzutów ścieków do Odry. Tworzymy pierwszy plan takiego systemowego oczyszczania Odry, oczyszczania zasolenia, odsalania wody, która jest zrzucana do wody przez przemysł. Zdaniem ekologów to działania słuszne, ale spóźnione, zwłaszcza że obecność złotej algi potwierdzono też w dorzeczu Wisły. Mamy taką tykającą bombę i oby taka katastrofa się nie powtórzyła. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej uruchomił monitoring, który umożliwia prognozowanie stanu zasolenia wód z trzydniowym wyprzedzeniem. Krew ratuje życie. To wiemy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że wakacje to czas, w którym według statystyk zapotrzebowanie na krew rośnie, ale paradoksalnie właśnie wtedy zaczyna brakować dawców. Dlatego Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa alarmują i proszą o oddawanie krwi, także tych, którzy do tej pory nie byli dawcami. Krwi nie można przechowywać zbyt długo, a zapasy topnieją. O tym, dlaczego warto oddać krew. Andrzej Jedlikowski chorował na ostrą niewydolność nerek. Dziś jest po przeszczepie, ale nie doczekałby go, gdyby nie comiesięczne transfuzje krwi. Hemoglobina spadała do takich wartości, że nie można było stanąć na nogi i zrobić kilku kroków. Krew była wtedy jedynym lekarstwem. Lekarstwem pochodzącym od takich osób jak Zbigniew Kłodowski. To Zasłużony Honorowy Dawca z ponad 30-letnim stażem. Zaczęło się w wojsku i był wtedy apel o krew. I od tamtej pory już samo tak poleciało. To postawa na wagę zdrowia i życia. Latem z powodu wyjazdów tak wielu chętnych do oddawania krwi nie ma. A wakacje to czas, kiedy wypadków jest najwięcej. Mamy mniejszy dostęp do dawców, pracujemy na mniejszych stanach magazynowych, wiec dochodzimy do barier, które nas alarmują. Każde regionalne centrum prowadzi własny rejestr, w którym można sprawdzić stan zapasów poszczególnych grup. Brakuje 0-, AB-. To są rzadkie grupy, a tacy ludzie też są wśród nas. Największe potrzeby mają oddziały hematologiczne i onkologiczne. Ale nie tylko. Krew potrzebna jest do pilnych przetoczeń po urazach, a także planowych operacji. U nas w szpitalu wojewódzkim musi się zgłosić ponad 6 tys. osób, by zaspokoić nasze zapotrzebowanie roczne. To ponad 1,5 tys. litrów krwi. Dlatego im więcej akcji takich jak ta, cyklicznie organizowana przez kibiców Legii, tym lepiej. W czasie niedzielnej zbiórki zebrano 77 litrów. Dawcą może zostać osoba dorosła ważąca więcej niż 50 kilogramów. Do oddania krwi należy zgłosić się w stanie zdrowia dobrym, bez infekcji, wziąć dowód osobisty i zadbać o nawodnienie. Później przysługuje dzień wolny od pracy i posiłek regeneracyjny. Niektóre centra oferują też bilety na mecze i zniżki na przejazdy komunikacją miejską. Ale dla honorowego dawcy krwi nie to jest najważniejsze. Chodzi o satysfakcję. Nie trzeba być lekarzem, by uratować komuś życie. To coś wspaniałego. 40 tys. kibiców, zmiany w organizacji ruchu i zasadach parkowania w mieście, uroczysta kolacja dla oficjeli z UEFA, rządu i władz stolicy - oto PGE Narodowy będzie gościł finał rozgrywek o Superpuchar UEFA. Nasi nie grają, ale Real Madryt i Atalanta Bergamo mają w Polsce kibiców, więc dla nas to nie będzie mecz o nic. O tym, że polski futbol może rzadko trafia na wielkie stadiony, za to wielki futbol bywa na naszych. Mbappe, Mbappe, Mbappe! Przed hotelem. Na lotnisku. W tej chwili piłkarze Realu wylądowali. Taka niesamowita chwila spotkać najlepszych piłkarzy świata. A na hasło "Real Madryt" euforia opanowała całą Warszawę. Fani Królewskich od godzin porannych czekali w różnych częściach miasta. Ostatnio, kiedy byli w Polsce, czekałam 12 godzin przed hotelem. Mbappe, Bellingham. Mbappe, Mbappe, Mbappe! To nazwisko było słyszalne zdecydowanie głośniej. Uwielbiam jego grę i pokazuje ją na boisku tak jak w prawdziwym życiu. Mam nadzieję, że go zobaczę, bo od dawna mu kibicuję. Ja mam urodziny i chciałbym z Mbappe zrobić zdjęcie. Osiem lat na to czekałem. "Oddam życie za ten klub" - tak nowy idol skomentował transfer do drużyny, w której chciał grać od dziecka. Jego prezentację oglądało 85 tys. ludzi. Więcej niż Cristiano Ronaldo czy Diego Maradony. Wielu przyciągnął też do Warszawy. Hiszpańscy dziennikarze mówią, że takiego powitania się nie spodziewali. Szczerze mówiąc, byłem na wielu meczach Ligi Mistrzów i nigdy dzień wcześniej nie widziałem takiego tłumu kibiców chcących przywitać klub. Pięćset, sześćset osób. Oczy całego świata będą skierowane na Stadion Narodowy. Ten mecz ma oczywiście swój prestiż. To jest Superpuchar Europy, ale debiut Mbappe to ten prestiż x 3. To bardzo ważny mecz. Otwarcie i początek walki Mbappe o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, czego nie udało się dokonać w PSG. Sporym wyróżnieniem jest też organizacja tak prestiżowej imprezy na polskim obiekcie. Choć oczywiście Stadion Narodowy regularnie zapełniany jest fanami światowych gwiazd, od Taylor Swift po Metallicę. Stadion Narodowy pełni trochę rolę Domu Kultury. Te 3 koncerty Taylor Swift czy Metalliki, coraz więcej osób z zagranicy. A sporo jeszcze przed nami. Już za tydzień w tym samym miejscu, gdzie mamy murawę, będzie scena na koncert Andrei Bocellego. Jedno jest pewne. Stuprocentowa frekwencja i oddanie fanów. W "Pytaniu dnia" gościem Doroty Wysockiej-Schnepf będzie wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart.