Uroczyste zapalenie "Światła Wolności" na Placu Piłsudskiego z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. W uroczystości wezmą udział także prezes IPN oraz przedstawiciele ambasad krajów, które w 1981 roku udzieliły wsparcia zniewolonym Polakom. Akcja IPN ma na celu upamiętnienie wszystkich ofiar wprowadzonego 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego. Akcja "Zapal światło wolności" nawiązuje do tysięcy świec, jakie mieszkańcy wolnego świata zapalili na znak solidarności z mieszkańcami Polski w Wigilię Bożego Narodzenia 1981 roku. Do gestu solidarności z Polakami wzywał wtedy prezydent USA Ronald Reagan. Na znak solidarności z represjonowanymi, internowanymi i ich rodzinami świecę w oknie Pałacu Apostolskiego w Watykanie zapalił papież Jan Paweł II. Instytut Pamięci Narodowej zachęca, by włączyć się w akcję "Zapal Światło Wolności". Dobry Wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. W 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego trzeba krzyczeć, że Jaruzelski był zdrajcą Polski - mówił prezydent Andrzej Duda. W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odbyły się główne uroczystości upamiętniające ofiary komunistycznego reżimu. O północy przy tablicy upamiętniającej Grzegorza Przemyka na budynku dawnej komendy Milicji Obywatelskiej w Warszawie prezydent Andrzej Duda oddał hołd 19-letniemu maturzyście, który zginął z rąk milicjantów. Komunistyczni zbrodniarze tak naprawdę za te zbrodnie nie odpowiedzieli. Przecz z komuną, tak! Przecz z komuną z Sądu Najwyższego, powiedziałbym również, bo jeszcze tego nie dało się do końca załatwić. Mam nadzieję, że Polska wolna, suwerenna, niepodległa upora się w końcu z tym problemem. Z bronią w ręku walczyli z komunistami. Gdy w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wprowadzono stan wojenny, działacze opozycji stali się celem komunistów. Wyłamywano drzwi, przynajmniej tak zabierano mnie, 6 minut po północy. Wyłamano drzwi, wyrąbano. Tej nocy aresztowano praktycznie całą naszą rodzinę. Internowano ponad 10 tys. działaczy opozycji antykomunistycznej. Tysiące kolejnych było inwigilowanych i zastraszanych. Prawda i racja była po stronie jednej. To nie było wyważenie różnych racji, bo komuniści racji żadnej nie mieli. To była walka komunistów z nadania sowieckiego z narodem polskim. Co bardzo podkreślał też prezydent Andrzej Duda, chwilę wcześniej odznaczając Medalami Stulecia Odzyskanej Niepodległości uczestników opozycji demokratycznej. W tą 40. rocznicę trzeba nie tylko mówić, ale trzeba krzyczeć, że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski, i cała sitwa, która była wokół niego, to była zwykła junta. Wielu Polaków się wtedy załamało, mówiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek, ale również bardzo wielu przystąpiło do walki w podziemiu. Całe życie było przed nimi. Poświęcili je dla ważnej idei, dla niepodległości, dla walki o suwerenną Polskę, ale także o godność nie tylko pracownika, ale przede wszystkim o godność człowieka. Konieczna jest walka o ideały Solidarności, podkreślał premier, bo ten ruch społeczny był solą w oku komunistów. Kiedy zwyciężą ideały Solidarności, to w trwały sposób zwycięży Polska, zwyciężymy wszyscy my, a wielkim przegranym będzie Jaruzelski. Problem w tym, że w wolnej Polsce rozliczenie komunistycznych zbrodniarzy jest bardzo trudne. I co mówią sądy dzisiaj? Że ci ludzie, którzy utrwalali komunę w Polsce, nie mogą być tych przywilejów pozbawieni, mimo że przepisy prawa są stworzone. Zamordowanego przez funkcjonariuszy SB w 1984 roku księdza Jerzego Popiełuszkę upamiętnili prezes Jarosław Kaczyński i politycy Prawa Sprawiedliwości. My ludzie Solidarności nigdy z tej drogi nie zejdziemy. Zawsze w naszym statucie będą wartości chrześcijańskie i nauka społeczna Kościoła, bo o to żeście walczyli. 41 działaczy opozycji antykomunistycznej zostało uhonorowanych Krzyżem Wolności i Solidarności. Odznaczenia nadał prezydent Andrzej Duda na wniosek prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. To spotkanie waszego pragnienia wolności z nienawiścią systemu komunistycznego właśnie do was przyniosło nam wolność, bo wygraliście. Im wszystkim, wtedy walczącym, dedykowany jest koncert Jan Pietrzaka "Wrona orła nie pokona" w Filharmonii Podkarpackiej. Po nim premiera wyprodukowanej przez Polskie Radio Rzeszów płyty "Raport z oblężonego miasta 2021". Były zbrodnie, były ofiary, byli kaci - nie było tylko rozliczenia. Odpowiedzialni za zaplanowanie i realizację komunistycznej zbrodni sprzed 40 lat w zasadzie pozostali bezkarni. Sędziowie mieli dowody i długie listy świadków, Według oficjalnych danych jest ponad 100 ofiar stanu wojennego. Według nieoficjalnych kilka razy więcej. Odpowiedzialni nie zostali nigdy skazani. Wiele komunistycznych zbrodni pozostało nierozliczonych do dziś. Mimo że od tych czarnych dni mija 40 lat. Nie żadne świętowanie, bo tu nie ma czego świętować, tu trzeba upamiętniać. Mówić głośno: pamiętamy i nie zapomnimy tych wszystkich morderców z junty Jaruzelskiego. Nie mówmy tutaj "generał", bo on nigdy generałem nie był. Był zwykłym zbrodniarzem. Komuniści wprowadzając stan wojenny walczyli o utrzymanie władzy występując przeciwko własnemu narodowi. Działania rozpoczęli jeszcze w nocy. Rano w więzieniach w całym kraju były już setki internowanych. Mnie i tatę jeszcze ok. godziny trzymano na tym mrozie, na tym podwórku tego komisariatu. Przyszedł do celi Krzysztof Dawidowicz, on teraz pracuje w IPN, i jak mnie zobaczył to się rozpłakał, bo oni wszyscy byli w kożuchach, a my w samej bieliźnie, zmarznięty, te cele nieogrzewane. Krzysiu zdjął kalesony i ja sobie tutaj narzuciłem na ramiona. Komunistyczne sądy chętnie wydawały wyroki na tych, którzy przeciwko opresyjnemu ustrojowi i jego przedstawicielom występowali. Młody robotnik został skazany na 3 lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych ulotek". W składzie sądu zasiadał Józef Iwulski - obecnie orzeka w Sądzie Najwyższym. Niech ten, kto zawinił, przestanie się nadymać na swojej dzisiaj uprzywilejowanej pozycji i pobierać ogromne dla przeciętnego Polaka pieniądze, a zhańbił się jako sędzia skazując w stanie wojennym. Najwyższy czas, aby odejść schylając ze wstydem głowę! I chociaż o tej niechlubnej przeszłości Józefa Iwulskiego wiadomo od dawna, to od innych sędziów mógł usłyszeć takie wyrazy wsparcia: Bezprecedensowa jest napaść na sędziego Iwulskiego. To jest najlepszy sędzia z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych w Sądzie Najwyższym. W wolnej Polsce sędziowie stanu wojennego zajmowali najwyższe stanowiska w wymiarze sprawiedliwości. Zazwyczaj przechodzili okres transformacji ustrojowej i nadal wpływali na wyroki w demokratycznym państwie polskim, psując w sposób naturalny jakość życia już w wolnej Polsce. Również dlatego tak wiele zbrodni nie zostało rozliczonych, a ich zleceniodawcy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Za wprowadzenie stanu wojennego nigdy nie odpowiedział Wojciech Jaruzelski. Po upadku komunizmu nadal cieszył się z przywilejów i parasola ochronnego elit III RP. Generał Jaruzelski jest polskim patriotą. Naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik, chociaż ma za sobą opozycyjną kartę, to Wojciecha Jaruzelskiego darzył zaskakującym uczuciem. Ja go kocham, ja go kocham, ja go kocham, ja nic nie poradzę. Opozycjoniści z czasów PRL są zszokowani. Jaki on miał mandat do tego, żeby w pijackim uścisku przekazywać nasze oczekiwania, marzenia generałowi? Ja tego nie rozumiem. W 40. rocznicę trzeba nie tylko mówic, ale trzeba krzyczeć, że nic bardziej mylnego, że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski, i cała sitwa, która była wokół niego, to była po prostu junta. Nie tylko Michnik ulegał jednak urokowi komunistycznych dygnitarzy. W trakcie radiowej debaty w 10. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Adam Michnik oraz Jerzy Urban udawali, że się spierają. Jednak po zakończeniu audycji dziennikarzom udało się nagrać, jak razem z prowadzącą audycję Moniką Olejnik wsiadają do jednego samochodu. Dziś komercyjne media regularnie wybielają architektów stanu wojennego. Do cyklu rozmów o tym czarnym okresie zaproszono Goebbelsa stanu wojennego, rzecznika komunistycznego rządu - Jerzego Urbana. 13 grudnia czy w następnych miesiącach czy latach - czy pan myślał sobie, że stoi pan jednak po złej stronie barykady? Nigdy. Komuniści nigdy nie zostali ukarani tak, jak na to zasłużyli. Elity były częścią układów tego dogadywania się. Zapłaciło społeczeństwo. Bez wiedzy społeczeństwa dogadywano się ponad głowami społeczeństwa, aby komuniści, postkomuniści zyskali coś na tym, a także ci opozycjoniści, którzy dogadywali się z tymi ludźmi. Dlatego ciągle trzeba przypominać, kto był bohaterem, a kto zdrajcą. A w związku z 40. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego Telewizja Polska przygotowała specjalną ofertę programową. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Polska skutecznie broni granicy przed hybrydowym atakiem ze wschodu. O północy ruszają zapisy na szczepienia przeciwko COVID-19 dla dzieci w wieku 5-11 lat. Podawanie preparatu rozpocznie się w czwartek. Dziś trafił on do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. 1,1 mln dawek preparatu firmy Pfizer dla dzieci w wieku 5-11 lat jest już w magazynie Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. One charakteryzują się mniejszym stężeniem tego środka aktywnego. Jest to prostszy preparat, nie wymaga rozcieńczenia, jest już przygotowany do iniekcji. Plus ma trochę dłuższy termin przydatności. W styczniu do Polski ma dotrzeć kolejne 1,7 mln dawek. Jutro szczepionki wyruszą do punktów. Od czwartku preparat będzie podawany dzieciom. Dziecko będą musieli rodzice najpierw zarejestrować, potem przejść kwalifikację u lekarza swojego rodzinnego. Dopiero mogą przyjść do nas i to dziecko może być zaszczepione. Przy szczepieniu będzie musiał być obecny rodzic. Zarejestrować dziecko możemy tak jak w przypadku dorosłych na cztery sposoby: dzwoniąc pod numer 989, na stronie pacjent.gov.pl, kontaktując się z punktem szczepień lub wysyłając SMS o treści "Szczepimysie". Ta szczepionka ma o 1/3 ma mniejszą dawkę niż szczepionka dla dorosłych czy dla dzieci od 12. roku życia, a skuteczność jej jest porównywalna do tego, co osiągnęliśmy w tych przedziałach wiekowych, wynosi nawet 90%. Ale o szczepieniach powinniśmy pamiętać wszyscy. Każdy, kto skończył 18 lat, może przyjąć trzecią, przypominającą dawkę. Są pierwsze doniesienia wskazujące, że to będzie dobre zabezpieczenie na potencjalnie nowy wariant, więc warto się umawiać na trzecią dawkę jak najszybciej. Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 11379 nowych przypadkach koronawirusa. Z powodu COVID-19 zmarło 29 osób. Nowy niemiecki kanclerz Olaf Scholz, który gościł wczoraj w Warszawie, z uznaniem mówił o obronie granic przez polskie służby. Niemcy wspierają nas w obliczu ataku hybrydowego z Białorusi i deklarują wspólny, stanowczy sprzeciw wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Problem w tym, że nie przeszkadza to Berlinowi dobijać polityczno-gazowego targu z Kremlem. W czasie hybrydowej agresji białoruskiego reżimu na polskie granice i w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Warszawy przyjechał nowy kanclerz Niemiec. Tuż po swoim zaprzysiężeniu i z nadzieją na poprawę sąsiedzkich relacji. Jest to dobry gest, pokazujący, że stronie niemieckiej w nowej odsłonie po 16 latach zależy na jakiejś formie zmiany. Pani Merkel raczej preferowała wizyty na Kremlu, a dopiero później w Warszawie. Tematem numer 1 - zaplanowany atak na polską a zarazem unijną granicę przy bezwzględnym wykorzystaniu imigrantów z Bliskiego Wschodu. Polska nie dała się sprowokować, dając przykład Niemcom, że polityka otwartych drzwi to żadne rozwiązanie presji migracyjnej. Klasa polityczna Niemiec rzeczywiście zrozumiała, że tamten ruch był błędem i tamta polityka prowadzi do ślepego zaułka, a przede wszystkim trzeba pilnować granic, i mówił też o tym kanclerz Scholz. Mówił z wyraźnym uznaniem dla bohaterskiej obrony granic Unii Europejskiej przez polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Działania hybrydowe muszą się zakończyć. Solidaryzujemy się z Polską i będziemy wspierać jej działania. Wsparcie w kwestii bezpieczeństwa w regionie mamy też u innych naszych sojuszników w NATO - Amerykanów. Karen Donfried, która doradza sekretarzowi stanu w sprawach polityki europejskiej, jasno deklaruje, że w obliczu rosyjskiego zagrożenia w regionie poważnie liczy się ze zdaniem Polski. Joe Biden konsultował reakcję na rosyjską agresję z prezydentem Andrzejem Dudą oraz pozostałymi przywódcami Bukaresztańskiej "9", czyli państw wschodniej flanki NATO, i usłyszał, że nie ma zgody Polski na żadne ustępstwa wobec Kremla. Podobne słowa od polskiego premiera usłyszał niemiecki kanclerz. Polska jednoznacznie opowiada się za terytorialną integralnością Ukrainy. Problem w tym, że niemiecko-rosyjski interes bierze górę nad bezpieczeństwem energetycznym naszej części Europy. Była wojna w Gruzji, była wojna w Donbasie, była aneksja Krymu i żadne z tych wydarzeń nie spowodowało, że Niemcy zrezygnowali z Nord Streamu, więc nie wydaje się, żeby rezygnowali i z tego powodu. Polska nie zgadza się na energetyczne uzależnienie środkowo-wschodniej Europy od politycznej woli Kremla. Mateusz Morawiecki w Budapeszcie spotkał się z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej. W rozmowach wziął też udział prezydent Francji. Celem spotkania było omówienie wyzwań stojących przed Europą, a także zagrożeń związanych z nielegalną migracją i kryzysem wywołanym cenami energii. Poruszane były tematy związane z bezpieczeństwem i ze wzmocnieniem militarnym Europy. Zwłaszcza w kontekście nowych zagrożeń. Do tego tematy gospodarcze, budżet unijny, także nowe sojusze. Mają przyczynić się do poprawy gospodarki w Europie. Dla Polski to kolejna okazja do przedyskutowania tych tematów stałym gronie. Kolejna grupa brytyjskich żołnierzy wylądowała w Polsce. Ich zadaniem będzie wsparcie polskich mundurowych m.in. w naprawie i budowie tymczasowego ogrodzenia na granicy z Białorusią. Dziś nielegalnie próbowało ją przekroczyć 88 osób. Jedna z grup ok. 60 migrantów była agresywna i obrzuciła funkcjonariuszy kamieniami. Do siłowej próby sforsowania granicy doszło na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Mielniku. Taktyka migrantów sterowanych przez białoruskie służby pozostaje niezmienna. Te osoby były bardzo agresywne. Rzucały kamieniami, było oślepianie laserami. W rezultacie na stronę polską przeszło 27 osób. Te osoby zostały zatrzymane i doprowadzone do linii granicy. W wyniku tego ataku uszkodzony został pojazd Straży Granicznej. Kamienie, którymi rzucają w nas czy cudzoziemcy, czy służby białoruskie, to nie są kamienie znalezione w lesie. Tam jest las, tam jest puszcza, tam takich kamieni nie ma. To są elementy kostki brukowej, to są kawałki cegieł. Od początku roku Straż Graniczna odnotowała ponad 30 tys. prób przekroczenia granicy. Tylko w grudniu ponad 800. Oni próbują w jakiś sposób przeciąć tak, pokonać, pomóc tym właśnie nielegalnym imigrantom pokonać tą koncertinę. Ogrodzenie jest regularnie po prostu niszczone. Dlatego polscy i wspierający ich brytyjscy żołnierze mają nieustannie pełne ręce pracy. Dziś do Polski przyleciała kolejna grupa naszych sojuszników. Służba na granicy nie należy do łatwych. Jednak z takimi czworonożnymi przyjaciółmi jest nam dużo łatwiej znosić trudy. W podlaskim oddziale Straży Granicznej na chwilę obecną służbę pełnią 33 psy służbowe. W głównej mierze są to pieski tropiące i pieski patrolowo-obronne. Ich rola to przede wszystkim sprawdzanie i wykrywanie, czy strona białoruska nie próbuje podrzucać gdzieś materiałów niebezpiecznych, np. wybuchowych. Są one jakby tym pierwszym ogniwem, które doprowadziłoby do wykrycia tych materiałów niebezpiecznych i wtedy ich ewentualnego unieszkodliwienia, utylizacji. Ochrona granic to nie tylko zasieki i siłowe starcia. To też informowanie migrantów, że za nielegalne przekroczenie granicy grozi kara. Komunikaty nadawane są po angielsku, francusku, arabsku oraz persku. Paczki dla 10 tys. rodzin w Libanie. To afera, która wstrząsnęła Europą. Po publikacji francuskiego dziennika Liberation komentatorzy w różnych krajach Unii zadają sobie pytania o wiarygodność unijnych instytucji. Sędziowie TSUE i unijni komisarze oskarżani są o handel wpływami i konflikt interesów, a sercem systemu jest Europejska Partia Ludowa, której przewodniczy Donald Tusk. Koen Laenerts to obecny przewodniczący unijnego trybunału sprawiedliwości, który z łatwością feruje potępiające wyroki wobec Polski. Szef trybunału wyłączył się jednak z orzekania, gdy za defraudację pół miliona euro skazywano byłego członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego Karela Pinxtena. Powód? Skazany to ojciec chrzestny jednej z córek przewodniczącego trybunału, który brał udział także w jej ślubie. Sędzia i nieuczciwy kontroler prawidłowości wydawania unijnych funduszy za publiczne pieniądze razem jadali też lunche i kolacje. Doniesienia francuskiej gazety uświadamiają nam, że w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej brakuje izby dyscyplinarnej. Inny z sędziów trybunału sprawiedliwości brał udział w polowaniach w słynnym zamku Chambord i spotkaniach z przedstawicielami europejskiego biznesu. Bywali tam też członkowie Komisji Europejskiej - m.in. były jej przewodniczący Jean Claude Juncker i obecny wiceprzewodniczący Johaness Hahn - uznawany za prawą rękę Ursuli von der Leyen. O czym mogli rozmawiać? Nie o pogodzie, tylko zapewne o sprawach, które są w kompetencjach tych instytucji. I to jest bardzo poważny problem. Francuski dziennik Liberation, który ujawnił skandal na szczytach władzy w UE, oskarża unijnych sędziów i komisarzy o handel wpływami i konflikty interesów. To afera, która wstrząsnęła Europą. Unia Europejska przekształciła się w autentyczną mafię, w której niewielka grupa ludzi decyduje i determinuje decyzje trybunału sprawiedliwości, tak by odpowiadały interesom jednej partii. Chodzi o Europejską Partię Ludową, która od wielu lat wspólnie z socjalistami dominuje w Parlamencie Europejskim i wyznacza kandydatów na kluczowe funkcje w unijnych instytucjach. Problem z brakiem kontroli nad grupą polityczną po publikacji dziennika Liberation dostrzegają także niektórzy przedstawiciele środowisk lewicowo-liberalnych. Z Europejską Partią Ludową osobiste związki ma także była wiceprezes unijnego trybunału Rosario Silva de la Puerta, która jednoosobowo nałożyła na Polskę pół miliona euro kary za każdy dzień funkcjonowania kopalni Turów. Według doniesień medialnych, zanim została sędzią, wspierała finansowo hiszpańską Partię Ludową, która w europarlamencie jest członkiem EPL. Państwa, które stawiają czoła tej mafii ujawnionej w ostatniej aferze, stawiane są w roli przestępców. Przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej jest Donald Tusk, który broni kolegów. Nie ma korupcji ani domniemanej korupcji. Piotr Kraśko, prezenter stacji TVN, został skazany prawomocnym wyrokiem. Sąd Rejonowy w Łomży uznał go winnym prowadzenia samochodu mimo cofnięcia uprawnień. Zgodnie z polskim prawem w takim przypadku jazda samochodem jest przestępstwem. Zgodnie z Kodeksem karnym Piotr Kraśko mógł trafić do więzienia nawet na 2 lata. Sąd wykazał się jednak wobec niego wyjątkową pobłażliwością. Piotr Kraśko wpadł w wyniku przypadkowej kontroli policyjnej na początku kwietnia. Okazało się, że kierował autem, choć od 6 lat nie ma prawa jazdy. Został za to skazany prawomocnym wyrokiem, m.in. na 7500 zł grzywny. Ponadto sąd wymierzył środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres jednego roku. Już w 2009 r. media pisały, że Piotr Kraśko stracił prawo jazdy za punkty karne. Po raz drugi stracił je w roku 2014. Aby je odzyskać, musiałby zdać egzamin, czego nie zrobił. W konsekwencji w 2015 roku stracił uprawnienia na stałe. To nie przeszkadzało mu chwalić się publicznie na łamach prasy swoją motoryzacyjną pasją i kolejnymi ekskluzywnymi samochodami. Przez 6 kolejnych lat pan Piotr świadomie jeździł samochodem, chociaż wiedział, że nie ma do tego prawa. To było 6 lat świadomego łamania przepisów. W tym samym czasie Piotr Kraśko wielokrotnie publicznie dyskutował na antenie TVN o praworządności w przestrzeni publicznej. Mechanizm pieniądza za praworządność ma być wprodzony pod koniec roku, i to może być jedno z kluczowych wydarzeń w historii naszej obecności w Unii. Zwłaszcza jeśli stwierdzono by, że w Polsce łamane są fundamentalne zasady państwa prawa. Nie uszło to uwadze widzów i internautów. Piotr Kraśko to już kolejny celebryta złapany na rażącym łamaniu prawa. W 2014 roku znany muzyk Dariusz Krupa zabił 63-letnią kobietę, wjeżdżając w nią rozpędzonym samochodem. Znaleziono przy nim kokainę. Jednak sędziowie uznali, że choć Krupa w chwili wypadku był po spożyciu narkotyku, to nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy był pod jego wpływem. Krupa usłyszał wyrok 6 lat więzienia. Wyszedł po 3 za dobre sprawowanie. W 2017 roku Piotr Najsztub potrącił przechodzącą przez pasy 77-latkę. Nie miał prawa jazdy, bo stracił je za punkty karne, a auto, które prowadził, nie miało ważnych badań technicznych. Staruszka trafiła do szpitala z połamanymi żebrami i złamaną kością pokrywy czaszki. Sąd uznał Najsztuba za niewinnego. Sąd, kiedy rozstrzygał tę sprawę, nie ustalił ponad wszelką wątpliwość, z jaką prędkością ta pani weszła na pasy. W 2019 roku Kamil Durczok w stanie nietrzeźwości przejechał 370 km ze średnią prędkością 140 km/h. W chwili spowodowanej w takim stanie kolizji pędził 96 km/h na ograniczeniu do 70. Sąd uniewinnił go jednak od zarzutu sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i skazał wyłącznie za jazdę pod wpływem alkoholu. Pod koniec listopada policja zatrzymała z kolei Donalda Tuska, kiedy ten pędził przez wieś 107 km/h. Szef PO stracił prawo jazdy na 3 miesiące. Nie szanują prawa, które nie jest ustanowione tylko dla nich. Nie szanują prawa, które jest egzekwowane wobec innych. Szanują tylko takie prawo, które daje im uprzywilejowaną pozycję. Stacja TVN ani jej właściciel - grupa Discovery - na razie nie skomentowali zachowania prezentera. Na koniec wróćmy jeszcze do 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, prezydent zapalił "Światło Wolności". Posłuchajmy fragmentu jego wystąpienia. Niech nigdy nikt w Rzeczypospolitej i nigdzie, gdzie Polacy są na świecie, nie zapomni tamtej ofiary. Niech nikt nie zapomni wielkiego bohaterstwa ludzi Solidarności. Ponad 10-milionowego ruchu społecznego, który narodził się w wolności i dla wolności. Próbowano go zdławić stanem wojennym, śmiercią i represjami. Ale przetrwał dzięki duchowi. Dzięki mocy ludzi tej ziemi. Po to, by zwyciężyć. Choć naród zapłacił swoją cenę. Ale zwycięstwo zostało osiągnięte. Także dzięki tej ofierze. Cześć i chwała bohaterom! Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info. Gośćmi Wiadomości są dzisiaj dr Robert Derewenda - historyk, KUL i na łączeniu Skype prof. Przemysław Waingertner - historyk, Uniwersytet Łódzki. Nasza rozmowa zaraz po zakończeniu konferencji na TVP Info.