Łaska Łukaszenki. Wśród uwolnionych więźniów nie ma Andrzeja Poczobuta. Na półmetku. Polityczna mobilizacja jak przed wyborami. Pobór powszechny? Czy wróci obowiązkowa służba wojskowa? "19.30". Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki zwolniony z więzienia na Białorusi i deportowany na Litwę. Jest jednym ze 123 więźniów politycznych uwolnionych dziś przez białoruski reżim. Amnestia to wynik rozmów Łukaszenki z przedstawicielami USA. Wśród tych, którzy odzyskali wolność, jest Białorusin z polskim obywatelstwem Roman Gałuza, który angażował się w pomoc białoruskim uchodźcom. Wychudzony, zmęczony, ale szczęśliwy. Laureat pokojowej nagrody Nobla Aleś Bialacki od kilku godzin jest na wolności w Wilnie. Spędził w białoruskiej kolonii karnej ponad 4 lata. Rano, w środku nocy, byłem w więzieniu. Leżałem na pryczy w pomieszczeniu, w którym było prawie 40 osób. Teraz jestem tutaj, na wolności. Zważywszy na to, że 4,5 roku spędziłem w warunkach więziennych, nie do końca rozumiem swoje odczucia. Łukaszenka wypuścił dziś 123 więźniów politycznych. Większość deportowano do Ukrainy. Między innymi Marię Kalesnikawą - liderkę protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich, skazaną przez reżim Łukaszenki na 11 lat więzienia. Białoruski dyktator nie uwolnił ich z dobrej woli. W zamian dostał zniesienie amerykańskich sankcji. To efekt tych rozmów z wysłannikiem Donalda Trumpa na Białoruś, Johnem Coalem. Mińsk ponownie będzie mógł eksportować nawozy potasowe. To są miliardy. Miliardy za ludzi, za żywy towar - sprzedaje po prostu ludzi i cały świat na to patrzy. Patrzy od wielu miesięcy. We wrześniu Łukaszenka ułaskawił ponad 50 więźniów politycznych, w tym dwóch Polaków. W zamian USA zniosły sankcje na białoruskie linie lotnicze. A to nie koniec rozmów - zapowiada amerykański negocjator. Jesteśmy na dobrej drodze i się posuwamy na tej drodze do przodu. Łukaszenka jest na smyczy u Putina, ale każdy pies chce, żeby ta smycz była jak najdłuższa, więc w ten sposób wykorzystuje negocjacje z krajami zachodnimi, w tym USA, żeby wyjść z tej izolacji. Na liście ułaskawionych jest jeden obywatel Polski - Roman Gałuza. W białoruskiej niewoli pozostał Andrzej Poczobut. Cała Polska spodziewała się, że zostanie on uwolniony, ale mamy potwierdzenie oficjalnie z polskiego MSZ, że Andrzeja Poczobuta na tej liście nie ma. MSZ zapewnia, że dyplomacja w tej sprawie cały czas działa. Wraz z partnerami konsekwentnie działamy na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta. Informację o tym, jakoby Poczobut sam odmówił opuszczenia łagru, zdementowała jego żona Tydzień temu korespondowaliśmy i wszystko było po staremu. Nikt go nie odwiedzał i nie prowadził negocjacji. To koniec walki o wolność dla Poczobuta - mówi białoruski politolog Paweł Usow. Bo Mińsk ma jeszcze cele do osiągnięcia. I będzie negocjować. Władze oczekują, że na przykład ambasada amerykańska w całości powróci do Białorusi, to już będzie w pewnym sensie uznanie tego reżimu. Władze białoruskie doskonale wiedzą, że nam w Polsce, działaczom polonijnym, polskim władzom, bardzo zależy na tym, żeby Andrzej został uwolniony. To jest karta w grze z Polską. Przyznaje białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka. I podkreśla: Łukaszenka negocjuje wypuszczanie jednych więźniów politycznych, a równolegle aresztuje kolejnych. Wczoraj dwie osoby zatrzymane w Borysowie, jedna osoba skazana w Mozyrze, 25 osób uznanych za ekstremistów i terrorystów politycznych. Musimy kontynuować ten "dialog" z Łukaszenką, żeby wypuścić resztę więźniów, ale represje trwają, musimy być tego świadomi. Na ten moment na Białorusi jest ponad 1200 więźniów politycznych. Andrzej Poczobut jest jednym z nich - w kolonii karnej siedzi już ponad 1700 dni. Na półmetku. Te słowa dobrze odnoszą się do politycznej rzeczywistości w Polsce. A trwający weekend to czas, w którym sporo się dzieje. Prawo i Sprawiedliwość, mierzące się z wewnętrznymi tarciami, ogłasza projekt dotyczący służby zdrowia. PSL zapowiada początek kampanii parlamentarnej. A Lewica wybiera lidera. "Dobre, chociaż trudne" - dwa lata rządzenia podsumowuje też premier. O półmetku przed przednówkiem. Na półmetku kadencji polityczne wrzenie najlepiej opisują słowa lidera ludowców: To już jest kampania wyborcza, w której będziemy od dzisiaj uczestniczyć. Ona się nie zacznie w 2027 roku, ona się zaczyna dla PSL-u w 2025. PSL ma się więcej chwalić osiągnięciami - słychać było na Radzie Naczelnej PSL. Internet powinien się zazielenić od aktywności stronnictwa. Na przyszły rok zapowiedziano kongres programowy PSL. PiS swój kongres miało blisko dwa miesiące temu. Dziś szukało recepty na problemy służby zdrowia. Najbardziej dolegliwy społecznie przejaw kryzysu, który mamy dziś w Polsce. Wśród pomysłów oddzielenie pracy w publicznej i prywatnej ochronie zdrowia, ujednolicenie organów założycielskich publicznych szpitali, informatyzacja, urlop dla podratowania zdrowia, skrócenie lub likwidacja staży podyplomowych, minister zdrowia w randze wicepremiera. W PiS-ie wszyscy zdrowi, dziękuję bardzo za troskę. To reakcja na pytanie o kondycję partii. A konkretnie o spór zwolenników Mateusza Morawieckiego z tymi politykami. Prezydium Komitetu Politycznego PiS obradowało wczoraj bez Mateusza Morawieckiego, mimo że na jego obecność liczył prezes PiS. Mam nadzieję, że on jednak przyjedzie. Serdecznie pozdrawiam wszystkich państwa z Brzozowa. Nie ma konsekwencji wobec osób, które nie przychodzą na takie prezydium komitetu politycznego. Tylko tyle, że te osoby są same sobie stratne. Mówił po naradzie rzecznik PiS. Nie ma żadnych sporów w PiS. Mimo zapewnień, słychać o burzy na Nowogrodzkiej. Newsweek pisze o przewrocie kopernikańskim i krytyce Morawieckiego, którego bronić mieli jedynie Ryszard Terlecki i Piotr Gliński. Wszyscy podskórnie czują, w którym kierunku te sprawy powinny pójść, były prezentowane określone badania opinii społecznej. Czyli jakie? Wie pan, to są sprawy nasze wewnętrzne. Mateusz Morawiecki to zwolennik poszerzania elektoratu o centrum. Druga frakcja chce większego skrętu w prawo. Przemówić, dotrzeć do wyborców pana Brauna. Wygramy wybory, wtedy będziemy decydowali o tym, z kim ewentualnie będziemy tworzyli koalicję. Próbą pozyskania elektoratu na prawo od PiS miała być współpraca z Robertem Bąkiewiczem. Te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać. Lider Ruchu Obrony Granic ma zarzuty za znieważenie funkcjonariuszy straży granicznej. Macie honor? Teraz dyrektor Narodowego Instytutu Wolności wezwał go do zwrotu prawie 400 tysięcy złotych. Powodem nieprawidłowości związane z wydawaniem publicznych pieniędzy przez stowarzyszenie "Rota Marszu Niepodległości" uzyskanych za rządów PiS. Bąkiewicz odrzuca zarzuty. Ma pan 24 godziny na usunięcie kłamstw i przeprosiny. Prawda o granicy i tak wyjdzie na jaw. Wraz z odsetkami do NIW musi pan zwrócić już ok. 700 tys. zł. Obronę granic proszę zostawić służbom. Pan Bąkiewicz, którego działalność przynajmniej w tej fazie jego działalności bardzo cenię. Nie jest dla nikogo obciążeniem, ale też przecież to nie jest polityk PiS. Albo "normalsi" z PSL, albo "oszołomy" od Brauna, to będzie wybór 2027 roku. Tak o stawce kolejnych wyborów mówią rządzący i od wczoraj podsumowują ostatnie 2 lata. Najwyższe wydatki obronne w historii. Negocjujemy rewizję ETS-2. 20. największa gospodarka na świecie. Uruchamiamy wsparcie na blisko 18 mld zł. Zablokowaliśmy niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy. Nie ma świętych krów. Reformujemy wymiar sprawiedliwości. Premier pisze o dobrych, choć trudnych dwóch latach. Biorę za nie pełną odpowiedzialność. Jestem z nich dumny, ale wiem, że Polska zasługuje na jeszcze więcej. Wierzę, że Polaków na to stać. Jeszcze nie raz zadziwimy cały świat! Szyki zwiera też Lewica. Jutro wybierze nowe władze. To jest "19.30" w sobotę 13 grudnia, a dziś jeszcze wśród najważniejszych wiadomości: Zwierzę to nie zabawka. To członek rodziny, to żywa istota. To nie prezent pod choinkę. Uszczęśliwianie ludzi psem, to życie wywraca do góry nogami. Takie zwierzęta często kończyły w schroniskach. Zwierzę to ogromna odpowiedzialność. A teraz o służbie wojskowej. O tym, że jest to ważny element naszego poczucia bezpieczeństwa nikogo przekonywać nie trzeba. Z takim przekonaniem i pomysłem na siebie, do wojska wstępują młodzi ludzie, którzy szkolą się, aby zostać żołnierzami zawodowymi. W Polsce od kilkunastu lat obowiązkowa służba wojskowa jest zawieszona. Czy to się zmieni? Dzisiejsza przysięga to dopiero początek ich przygody z wojskiem. Zgłosili się na ochotnika. Zadowolony jestem absolutnie, to jest zdecydowanie jedna z lepszych rzeczy, jakie zrobiłem w swoim życiu. Jestem patriotką, więc dla mnie jest to warunek konieczny. W Polsce od 15 lat jest zawieszony obowiązek służby wojskowej, ale to może się zmienić. Musimy odwiesić zasadniczą służbę wojskową, musimy poświęcać więcej czasu na szkolenie społeczeństwa. Szef BBN dodaje, że to część szerszego planu. Tylko tego planu chyba nikt nie konsultował z ministerstwem obrony narodowej. Dzisiaj nie ma takich planów. Realizujemy szkolenia, szkolenia dla rezerwy, które są dziś podstawą bezpieczeństwa. Zdaniem generała Polki pomysł przywrócenia zasadniczej służby wojskowej w tej chwili jest nierealny. Wojsko przechodzi rewolucję technologiczną, najpierw trzeba przeszkolić kadry i dać im sprzęt. Nie te czasy, dziś armia działa inaczej. Jeśli chcemy powoływać ludzi, musimy im dać konkretną wiedzę, konkretne umiejętności, ale żeby to zrealizować, potrzebujemy konkretną bazę. Gotowych do obrony Polski jest dziś prawie 220 tysięcy żołnierzy, z czego blisko 150 tysięcy to żołnierze zawodowi. Priorytetem jest dalsze szkolenie ochotników, przymus tu nic nie zmieni. Jeśli chodzi o kwestię służby wojskowej, to jestem ciekaw zdania pana prezydenta. Czy to była opinia pana prezydenta, chyba nie do końca. Sam prezydent o pomyśle szefa BBN mówi tak. Nie wykluczałbym, nie wiem, jak to będzie wyglądało w następnych latach. Ale w dniu dzisiejszym uznaję, że dobrowolna służba zasadnicza i wojska obrony terytorialnej wypełniają ten zakres obowiązków. Na linii ministerstwo obrony - BBN iskrzy nie od dziś. Nie tylko w kwestii służby wojskowej, ostatnio spór dotyczył Migów dla Ukrainy. Dziś minister obrony narodowej poinformował o incydencie w Pentagonie. Na spotkanie Amerykanów z BBN nie zaproszono polskiego atache obrony w Waszyngtonie, generała Nolberta, pomimo że pomagał organizować to spotkanie. Mam nadzieję, że to był wypadek przy pracy, że szybko refleksja nastąpi, ale taka sytuacja nie może mieć miejsca, bo to nie są spotkania przy kawie. Bo kwestie obronności powinny łączyć wszystkich. Porozumienie w sprawie zakończenia wojny przed Bożym Narodzeniem? Tego chce strona amerykańska. Po serii spotkań z ukraińskimi i rosyjskim przedstawicielami, wiadomo dziś, że temat pokoju kontynuowany będzie w poniedziałek w Berlinie. Ukraina wciąż walczy, a prezydent tego kraju z linii frontu dodaje otuchy i zapewnia o sile. Selfie z Kupiańska. Tak Putinowi i Trumpowi odpowiada Zełenski, który według nich jest słaby i przegrywa. Prezydent Ukrainy to nagranie wykonał zaledwie dwa kilometry od pozycji Rosjan. Na rogatkach miasta, które niemal miesiąc temu miało być przez nich zajęte. Kupiańsk jest w naszych rękach już od kilku dni. To znaczy od kilku tygodni. Całkowicie, w całości. Nie jest i nie był. O miasto trwały walki. A to nagranie z udanego kontrataku, jaki przeprowadziły ukraińskie siły. Nasi żołnierze osiągają tu wyniki dla Ukrainy. Tak właśnie to działa: wszystkie nasze silne pozycje wewnątrz kraju to silne pozycje w rozmowach dotyczących zakończenia wojny. Do tych ma dojść w poniedziałek tu, w Berlinie. Z prezydentem Ukrainy i przywódcami Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii mają się spotkać negocjatorzy Trumpa - jego specjalny wysłannik oraz zięć. USA naciskają, by plan pokojowy został zaakceptowany jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Ale według Ukraińców plan, który kreśli Putin, jest inny. Rosja ma własne plany i wizję przyszłości. W tej postrzega siebie wyłącznie jako państwo, które nieustannie i bez końca prowadzi wojny w Europie. I nie chce wojny zakończyć. To dowód. Zmasowany atak w rejonie Odessy. Autor tego nagrania uchwycił moment uderzenia rosyjskiego drona w cywilny kontenerowiec, należący do Turcji. Jeden z największych ataków pogrążył miasto w całkowitej ciemności. Milion osób pozbawił prądu i wody. Z ogniem strażacy walczyli przez całą noc. Ponieważ bezpieczeństwo Ukrainy to również bezpieczeństwo Europy, musimy również uczestniczyć w negocjacjach. My nałożyliśmy sankcje i aby je znieść, konieczna jest obecność Europy. Wczoraj unijne państwa podjęły decyzje o zamrożeniu na stałe rosyjskich aktywów przechowywanych na terenie Wspólnoty. Mowa o ponad 200 miliardach euro. Bruksela chce je wykorzystać na wsparcie Kijowa. 19 nowych zdjęć ze zbiorów nieżyjącego seksualnego przestępcy i miliardera Jeffreya Epsteina. Opublikowali je demokraci z komisji nadzoru Izby Reprezentantów. Wśród widniejących na fotografiach erotycznych gadżetów i rekwizytów są osoby. A największą uwagę przykuwa teraz obecny prezydent Stanów Zjednoczonych. Na tych fotografiach jest Donald Trump i sygnowane jego nazwiskiem akcesoria. Cóż, nie widziałem ich, ale wszyscy znali tego człowieka. Był wszędzie w Palm Beach. Ma zdjęcia z każdym. To znaczy, są setki ludzi, którzy mają z nimi zdjęcia, więc to nic wielkiego. Nic o tym nie wiem. Jednak nie każdy miał fotografię z Epsteinem. Multimiliarder i przestępca seksualny otaczał się sławnymi, bogatymi i utytułowanymi. To właśnie związki z Epsteinem i oskarżenia o seks z nieletnią pozbawiły tytułu Andrzeja, brata króla Karola III. Na zdjęciach ujawnionych przez demokratów z komisji nadzoru są również: Bill Clinton. Bill Gates. Woody Allen. Trump obiecywał ujawnienie wszystkich materiałów dotyczących sprawy Epsteina w kampanii wyborczej. Po zaprzysiężeniu bagatelizował temat. Teraz to paliwo dla opozycji. Biały Dom tuszuje sprawę, nie ujawniając tych akt i musi położyć kres temu procederowi. Są kobiety, które zostały zgwałcone w dzieciństwie i które po prostu chcą sprawiedliwości. Ujawnijmy te akta natychmiast. Za kilka dni minie termin, jaki ma Departament Sprawiedliwości na upublicznienie akt ze sprawy Epsteina. Ustawę przyjął Kongres, a Donald Trump ją podpisał. Ofiary po glosowaniu Kongresu, liczą, że dzięki temu wyjdą na jaw kolejne nazwiska znanych i wpływowych mężczyzn, którzy korzystali z usług pary Epstein i Maxwell. Uważamy, że każde nazwisko powinno zostać ujawnione. Wszystko, wszystko. Nie powinno być żadnego tuszowania. Epstein został znaleziony martwy 6 lat temu w swojej celi w więzieniu federalnym w Nowym Jorku. Okoliczności jego śmierci wciąż pozostają niejasne. Jego wspólniczkę Ghislaine Maxwell 2 lata później skazano na 20 lat więzienia za przestępstwa związane z wykorzystywaniem nieletnich. To nie był wypadek, jak utrzymywał sprawca, ale zabójstwo. Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok i skazał Maksymiliana S., który wepchnął człowieka pod pociąg, na karę 20 lat więzienia. Sprawca był pod wpływem narkotyków. Koronnym dowodem w tej sprawie było nagranie monitoringu. 23-letni Jakub, student Uniwersytetu Gdańskiego, zginął wepchnięty pod nadjeżdżający pociąg. Jego babcia, która zastąpiła mu w dzieciństwie zmarłą matkę, w sądzie mówiła o planach, które przerwał dramat na sopockim peronie kolejowym. Chciał prowadzić doradztwo kredytowe i finansowe, wszystko już miał załatwione, pieczątki, zostały po nim pieczątki. W sierpniu ubiegłego roku oskarżony o zabójstwo Jakuba został 21-letni Maksymilian S. Teraz Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał go winnym. Wymierza Maksymilianowi S. karę łączną 20 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd mimo że oskarżony był pod wpływem alkoholu, sądził Maksymiliana S. jak osobę świadomą swojego działania. Należy taką osobę traktować jak osobę trzeźwą. Podczas procesu 21-latek wyraził skruchę, przepraszając rodzinę ofiary. Sąd nie potraktował tego jako okoliczność łagodzącą. W sytuacji, kiedy wszystko zostało zarejestrowane i został zatrzymany na gorącym uczynku. W skruchę nie wierzą także bliscy Jakuba. Nie widziałem skruchy w nim żadnej. To jest takie upozorowane, takie na pokaz, bo tak trzeba powiedzieć dla złagodzenia. Wyrok sądu nie jest prawomocny i nie kończy dramatycznej historii. Co by się nie stało, to jemu życia nic nie zwróci, czy dożywocie, czy jakby była kara śmierci, nic nie zwróci życia Kubie. Możliwe są apelacje dwóch stron co do przebiegu procesu. Monitoring przedstawia zupełnie co innego, jest to nadinterpretacja oskarżyciela, jak i sądu. I wysokości kary. Należy spodziewać się wniosku o uzasadnienie, ale jedynie w zakresie orzeczenia o karze. Sąd pierwszej instancji zdecydował także, że skazany o ewentualne wcześniejsze zwolnienie z więzienia będzie mógł starać się dopiero po 14 latach odbycia kary. Ma 16 miesięcy i chciałby móc powiedzieć do kogoś "mamo" i "tato". Dla Stasia domem jest ośrodek, w którym znajduje najlepszą opiekę, ale przecież najlepsza ciocia nie zastąpi rodziców. Staś czeka już 16 miesięcy na kochający dom i bliskich, do których będzie mógł powiedzieć po raz pierwszy "mamo, tato". Staś jest cudownym dzieckiem, które chce poznawać świat, zobaczyć to, co jest poza, dużo rzeczy go interesuje. Mama opuściła go tuż po narodzinach, pierwsze cztery miesiące spędził w szpitalu, później trafił do ośrodka preadopcyjnego Tuli Luli w Łodzi. Tu spędzi swoje drugie święta. Rodzice biologiczni zostali pozbawieni praw. W ośrodku zajmują się nim opiekunki, natomiast Staś potrzebuje dla prawidłowego rozwoju stałego opiekuna. Każdy miesiąc jest na niekorzyść, nigdy później nasz mózg się tak szybko nie rozwija, jak w pierwszym roku. Jeśli nie uda się znaleźć dla Stasia rodziny, trafi do domu dziecka. W interwencyjnym ośrodku dzieci mogą mieszkać do roku, czyli już mieszka o cztery miesiące za długo, dlatego znalezienie rodziny zastępczej jest pilne, to jest alarm. W ubiegłym roku aż 850 dzieci zostało opuszczonych tuż po urodzeniu. To wzrost o 20% w porównaniu do danych z poprzedniego roku. A rodzin zastępczych brakuje, ponad półtora tysiąca dzieci czeka w kolejce na bezpieczny dom. Sytuacja jest tragiczna, co 10 godzin zostaje w Polsce porzucony noworodek, dziecko, które urodziło się, nie wraca z mamą do domu, to jest jedno na 300 narodzin. Trafił się nam jak gwiazdka z nieba. Państwo Rutkowscy 8 lat temu postanowili stworzyć rodzinę dla Nikosia. Był wtedy w podobnym wieku jak Staś. Trochę się baliśmy, bo nie byliśmy doświadczonymi rodzicami, ale teraz z perspektywy czasu uważamy, ze to była jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu. Opiekunowie Stasia wierzą, że i on w końcu znajdzie czułe ramiona rodziców i przyszłe święta spędzi już w prawdziwym domu. Czują jak my, przywiązują się, potrzebują uwagi, czasu i miłości. Zwierzęta, aby stały się naszymi towarzyszami na całe ich życie, to my musimy wiedzieć, że tego chcemy, podjąć świadomą decyzję, mieć czas i zapewnić odpowiednie warunki. Dlatego pomysł, aby zwierzę było prezentem, nie jest dobry. Jest bardzo zły. Zadbane, nakarmione i zaopiekowane. Ale samotne. Czworonogom w schroniskach brakuje tylko i aż domowego ciepła i miłości. Każde z nich przeżyło swoją traumę, miało dom i z jakichś powodów niestety trafiło do schroniska. W radomskim azylu dla bezdomnych zwierząt na adopcję czeka niemal 300 psów i 120 kotów. Część z nich to nietrafione gwiazdkowe prezenty. Podarowane pod choinkę, po pewnym czasie przestały być człowiekowi potrzebne. Bo ludzie nie myślą, chcą dobrze, czasami nie dają rady, to ich przerasta, albo się zwyczajnie rozmyślili, co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Niejednokrotnie mamy sprawy i interwencje, że ktoś znajduje psa, kota, małego oczywiście, na śmietniku, jeszcze w worku zawiązanym. Tak wyglądają niestety prezenty bożonarodzeniowe. O czym mówi także kampania Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "Nie porzucaj, też mam uczucia", która pokazuje, jaki los czeka zwierzęta porzucane na przykład przed wakacjami. Bo decyzja o przygarnięciu żywego stworzenia nie powinna być podejmowana pod wpływem chwili. Uszczęśliwianie ludzi psem to wywraca im życie rodzinne i osobiste, pies to jest jednak obowiązek, trochę to robi rewolucje w codziennym funkcjonowaniu. Dlatego przed dokonaniem takiej rewolucji w swoim życiu, warto najpierw sprawdzić swoje umiejętności. Każdy z nas, zanim podejmie decyzje o adopcji czy kupnie psa, może przyjechać do schroniska i pomóc w opiece nad czworonogami, na przykład wychodząc z nimi na spacer. Śmieszka, oprócz spacerów, uwielbia być głaskana i przytulana. - Nie wiemy, jaki był jej wcześniejszy los? - No nie wiemy, trafiła do nas z ulicy. I bardzo nie chciałaby tam wrócić. Ta dwuletnia sunia może dać ogrom radości, ale to też obowiązek na całe życie, na dobre i na złe. Jeżeli piesek zachoruje, trzeba leczyć, pomóc. Kontrolnie jeździć do weterynarza, zabezpieczać całe życie na kleszcze. A przede wszystkim stworzyć kochający dom, w którym nasz czworonożny przyjaciel będzie mile widziany nie tylko od święta. Na koniec "19.30" o życzeniach - tych spełnionych. Spełnienia marzeń to często wypowiadane życzenie, ale już dziś i jutro, podczas Weekendu Cudów, o swoich spełnionych marzeniach dowiedziało się niemal 20 tysięcy rodzin. Dociera do nich Szlachetna Paczka, a nam robi się cieplej w sercach. Pan Grzegorz. Naprawdę jestem bardzo, bardzo wdzięczny każdemu, kto nawet jedną rzecz jakąś kupił. Dołożył się. To jest naprawdę dużo. Nie chodzi, przewlekle choruje. Jest samotny. Nie ma pieniędzy. U pani Marianny też się nie przelewa. Zmarł mąż, cała emerytura idzie na czynsz, nie ma na leki. Nie spodziewałam się tego, myślałam, że będą 2,3 paczki. Trwa weekend takich małych-wielkich cudów. To jest aż o 3000 rodzin więcej niż w ubiegłym roku. Nie wiedzieliśmy, czy to jest możliwe. Było możliwe. I dzięki temu będzie aż 20 tysięcy takich wzruszających odwiedzin. Nie spodziewaliśmy się aż tak dużej pomocy i nie wiedzieliśmy, że ktoś o nas myśli. Dużo miłości i radości umieszczone w tych paczuszkach od dobrych ludzi, którzy chcieli i zauważyli nas i chcieli nam pomóc. Pomoc trafia do osób chorych, samotnych, które dostały od życia w kość. Żywność, ryż, kawę nawet dostałam. I dzbanuszki takie ładne. Czyli dzisiaj piękny dzień? Piękny dzień. Nie zapomnę tego dnia. Darczyńcy i wolontariusze łączą siły, by odmienić choć na chwilę rzeczywistość ludzi w trudnej sytuacji. To właśnie w takim magazynie jak ten, który widzą państwo za moimi plecami, dzieją się prawdziwe cuda, wolontariusze przynoszą paczki, które dostają od darczyńców i później wiozą je do potrzebujących. I takich magazynów jak ten jest w Polsce dokładnie 696. W każdym z nich dziś wielkie poruszenie. Pojawia się w nich nadzieja, że będzie lepiej, to jest piękne i jest bardzo wzruszające. Brak mi słów po prostu, próbuję trzymać się, ale jest mi ciężko. I to pokazuje, że wszyscy zaangażowani w Szlachetna Paczkę robią naprawdę wielkie rzeczy! Kończymy "19.30". Gościem Aleksandry Pawlickiej w Pytaniu Dnia będzie Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji. Dziękuję i do zobaczenia!