Politycy opozycji i wspierające ich media chcą ograniczyć wolność słowa w Polsce. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie: Pięknie, daleko! Ponad 130 metrów! Polacy na podium Pucharu Świata w Zakopanem! Każdy z nas dał, ile mógł. Walka była do końca. To jest kompromis trudny, dobry, taki, który daje nam możliwość odblokowania środków z UE. Szansa na porozumienie z Brukselą i pieniądze z KPO. One są ważne dla nas, bo to jest 20 kilka mld euro. To jest po prostu rodzaj walki politycznej. Opozycja chce ograniczyć wolność słowa. Działania PO i Tusk Vision Network - jak zwany jest TVN - to prosta droga do cenzury. Wiadomości zaczynamy od 2. miejsca naszych skoczków w drużynowej rywalizacji w Zakopanem. Biało-Czerwoni minimalnie przegrali jedynie z Austriakami, a pokonali m.in. Niemców, Słoweńców czy Norwegów. Te zawody na skoczni im. Stanisława Marusarza oglądał Mateusz Nowak. Co po konkursie mówili Biało-Czerwoni, czy byli zadowoleni z wyniku? Polacy byli zadowoleni ze swoich skoków i z 2. miejsca. Na gorąco po konkursie twierdzili, że zabrakło szczęścia. Przegrali jednym punktem. Powody do optymizmu mają też polscy kibice. Mamy pierwsze drużynowe podium od dwóch lat. Pięknie, daleko! Ponad 130 metrów! Daleko skakali Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła. I daleko! Pięknie! Ponad 130 metrów! Swoje zrobił też Paweł Wąsek. Jest bardzo dobrze, ale niedosyt pozostał, bo do zwycięstwa zabrakło zaledwie jednego punktu. Każdy z nas dał, ile mógł. Walka była do końca. Ten jeden punkt brakło, ale co zrobić, tak bywa w sporcie, tak że walczymy dalej. Niezmiennie najlepsi są oni. 15 tysięcy na trybunach i jeszcze więcej przed wejściem na Wielką Krokiew. Biało-czerwoni kibice jak zawsze stworzyli wyjątkową atmosferę. Jak się bawisz? Dobrze! - Komu kibicujesz? - Kubackiemu! I Polsce! Jak atmosfera? Rewelacja, jak widać. Super się bawimy. To już tradycja. Apogeum to rok 2002 i szczyt małyszomanii, gdy pod Wielką Krokiew przyjechało około 100 tys. kibiców. Od tego czasu co roku Zakopane potwierdza, że jest stolicą światowych skoków. Myślę, że po dwudziestu paru już latach organizacji udało się nam doprowadzić do etapu, że ludzie przyjeżdżają, bo jest święto skoków, niekoniecznie czy jest wynik. W tym roku wynik jest. Kto nie zdążył do Zakopanego, konkursy może oglądać w TVP. A my dbamy, żeby emocje w państwa domach dało się przeżywać nie gorzej niż w stolicy Tatr. W tym roku mamy zaangażowanych 19 kamer, w tym 3 kamery super slo-mo, jeden kran kamerowy i dwa drony. Szczególnie jest ciekawy jeden, który podąża za zawodnikami. Zaangażowanych jest też dużo osób - około 130. Jutro kolejna odsłona rywalizacji i kolejna duża szansa na polskie podium. Konkurs indywidualny, w którym główną, mamy nadzieję, rolę odegra lider Pucharu Świata Dawid Kubacki. Jeśli warunki będą sprzyjały równej rywalizacji, to myślę, że będzie to wielki pojedynek Halvora Egnera Graneruda. Norweg wygrał Turniej Czterech Skoczni, skakał tam rewelacyjnie. Czas na rewanż. Na transmisję niedzielnego konkursu zapraszamy od 15.50 do TVP1. Polska gospodarka ma solidne perspektywy i wysoką odporność na szoki zewnętrzne - tak ocenia agencja ratingowa Fitch. Polska gospodarka ma solidne perspektywy i wysoką odporność na szoki zewnętrzne - tak ocenia agencja ratingowa Fitch. Jej analitycy mimo zawirowań związanych z inwazją Rosji na Ukrainę utrzymali ocenę wiarygodności kredytowej naszego kraju. Stabilny wzrost gospodarczy w ostatnich latach, solidne podstawy gospodarki i niski poziom długu publicznego w porównaniu do krajów z podobnym ratingiem - to według agencji ratingowej Fitch atuty Polski, które zdecydowały o utrzymaniu oceny wiarygodności kredytowej na dotychczasowym poziomie mimo bliskości wojennego frontu. Polska gospodarka pozostaje odporna na szoki zewnętrzne i makroekonomiczne z uwagi na silne fundamenty. 2 miesiące spadku inflacji z rzędu dają nadzieję na solidne hamowanie wzrostu cen od 2. kwartału tego roku. Dodatkowym impulsem dla polskiej gospodarki mogą być pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. One są ważne dla nas, bo to jest 20 kilka mld euro. Mowa tu o bezzwrotnych dotacjach. Do tego dochodzi 11 mld euro pożyczek, których koszt jest o kilka punktów procentowych niższy niż oprocentowanie obligacji skarbowych. Inwestycje związane z Krajowym Planem Odbudowy powinniśmy zrealizować tak czy inaczej, bo one są korzystne dla polskiej gospodarki. Natomiast środkami z KPO można je sfinansować w sposób bardzo atrakcyjny, zdecydowanie lepszy, niż pozyskując pieniądze na rynku. Krok w kierunku wypłaty tych pieniędzy zrobił wczoraj Sejm, przyjmując nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Większość opozycji wstrzymała się od głosu. Dzięki naszej odpowiedzialnej polityce, dzięki kompromisowi, który zawarliśmy z Unią Europejską, doprowadziliśmy do momentu, w którym opozycji, zwłaszcza PO, było bardzo trudno postąpić inaczej. Konsekwencje dla jedności opozycji może mieć decyzja ugrupowania Szymona Hołowni, które według polityków PO wyłamało się z międzypartyjnych ustaleń. Koło poselskie Polski 2050 zagłosowało dziś przeciwko tej ustawie. Kaczyński upokorzył opozycję. Portal Onet mówi wprost o poważnym rozłamie na opozycji. Wielu Polaków nie rozumie tych posłów, którzy w czasach kryzysu kierują się wyborczymi kalkulacjami, a nie gospodarczym interesem kraju. Pewien taki niesmak, ale my powinniśmy te pieniądze dla dobra nas wszystkich dostać i je właściwie spożytkować. Polska miałaby już pieniądze, które napędzą inwestycje i pozwolą przekierować środki z krajowego budżetu na zbrojenia, gdyby nie działania opozycji w Brukseli. Nam się należą pieniądze, a dzięki opozycji nie mamy. Testem dla polityków opozycji będzie głosowanie nad ustawą o Sądzie Najwyższym w Senacie. Na tym polega cały ten paradoks, z którym się w tej chwili mierzymy. Przecież politycy opozycji bardzo często odwoływali się do głosu Komisji Europejskiej, a jakoś akurat w tej sprawie zgłaszają nie tylko wątpliwości, ale zapowiadają chęć zgłoszenia poprawek. Rząd ostrzega, że zmiany w ustalonym z Brukselą projekcie mogłyby stać się pretekstem dla Komisji Europejskiej, by dalej blokować pieniądze dla Polski. Wczorajszy wybuch gazociągu na Litwie najprawdopodobniej był spowodowany usterką techniczną. Tak twierdzą litewskie służby. Do eksplozji doszło późnym wieczorem i nie miała ona żadnego wpływu na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Podobnie zresztą jak eksplozja gazociągu Nord Stream 2. Polska konsekwentnie uniezależnia się od surowców z Rosji. Potężna eksplozja gazociągu łączącego Litwę z Łotwą. Ogień wysoki na 50 m i ewakuacja okolicznych mieszkańców. Do wybuchu doszło wczoraj wieczorem w miejscowości Poswol na północy Litwy. Na szczęście nikt nie został ranny. Według ekspertów przyczyną eksplozji było najprawdopodobniej rozszczelnienie jednej z rur. Mówimy tu o gazociągu, który ma ponad 40 lat. Zakładamy, że usterka techniczna była przyczyną wybuchu. Najważniejszym zadaniem jest teraz lokalizacja usterki i jej naprawa. Wybuch nie spowodował przerw w dostawach gazu dla okolicznych mieszkańców. Nie naraził też bezpieczeństwa energetycznego w Polsce. Eksplozja gazociągu łączącego Litwę z Łotwą w żaden sposób nie wpływa na system gazowy i bezpieczeństwo dostaw do Polski. Ani eksplozja gazociągu na Litwie, ani wybuch gazociągu Nord Stream pod koniec września ubiegłego roku nie wpłynęły na nasze bezpieczeństwo energetyczne. Mamy bardzo dobrze funkcjonujący gazoport w Świnoujściu, z Litwą łączy nas interkonektor gazowy, do tego Baltic Pipe i rozbudowany naftoport na Pomorzu. Dzięki temu jesteśmy w miarę odporni na jakąkolwiek presję, która ma miejsce na europejskim rynku gazu. Tak samo terminal naftowy w Gdańsku również może obsłużyć nasze zapotrzebowanie i zapotrzebowanie krajów sąsiednich. Baltic Pipe mogliśmy mieć już wiele lat temu. Gdyby nie decyzja rządu Leszka Millera, to ten gazociąg powstałby już dużo wcześniej i na pewno pomógłby nam w uniezależnieniu się energetycznym. Z drugiej strony mieliśmy politykę Platformy, która przez osiem lat swoich rządów konsekwentnie uzależniała nas od rosyjskich surowców energetycznych. Dopiero rząd PiS uniezależnił Polskę od dostaw rosyjskiego gazu, wykorzystując alternatywne możliwości i kierunki, m.in. transport gazu skroplonego z USA czy krajów Zatoki Perskiej. Mogliśmy bez problemu porzucić kierunek rosyjski w gazie i jeżeli taka będzie decyzja, to samo w każdej chwili jesteśmy w stanie zrobić z ropą, co oznacza, że szantaż energetyczny Rosji już na nas nie działa, bo mamy alternatywę. Polska realnie uniezależnia się od rosyjskich surowców, dając przykład innym krajom, że bezpieczeństwo energetyczne należy budować bez udziału zbrodniczej Rosji. Mój obóz polityczny stara się, aby Polska uniezależniła się od dostaw rosyjskich, a to oznacza dążenie do całkowitego bezpieczeństwa energetycznego. Bezpieczeństwo energetyczne to jeden z priorytetów polskiego rządu. Do tych informacji z Ukrainy nie można się przyzwyczajać. Dziś doszło do kolejnej tragedii. Tym razem rosyjska rakieta spadła na blok mieszkalny w Dnieprze. Są zabici i ranni, a wydarzenia na Ukrainie z Odessy obserwuje Piotr Kućma. Co dziś wydarzyło się w Dnieprze i w innych ukraińskich miastach? W Odessie słyszeliśmy eksplozje, syreny alarmowe zawyły w całym kraju. Rosja ostrzelała Kijów. Rakiety spadły na Charków. Są doniesienia z innych miast. Najbardziej dramatyczne - z Dniepru. Zmarło 5 osób. Wśród rannych są dzieci. Nie ma wytłumaczenia dla zbombardowania bloku mieszkalnego. W błyskawicznym tempie z Ukrainy znika wszystko, co pozostawiła tu Rosja. W centrum Odessy nie ma już pomnika carycy Katarzyny II. Ona zniknęła. Zapytajcie władz, gdzie teraz jest. Odessa to odrębna wyspa na mapie Ukrainy. Portowe miasto z własną tożsamością z wpływami Greków, Ormian i Żydów. Przed wojną większość mieszkańców, którzy nazywają siebie odesytami, mówiła po rosyjsku. Po rosyjskich atakach rakietowych na miasto to się zmieniło. Zmieniają się tez ulice miasta. Działania wojenne i wykorzystanie Katarzyny jako sztandaru do usprawiedliwienia agresji, przyspieszyły ten proces. Czyli, była to nie tyle kompromisowa, co jedynie słuszna decyzja rady miasta. Innej wersji nie było nawet u partii podejrzewanych o prorosyjskie stanowisko, wszyscy głosowali "za". Po głosowaniu w radzie miasta przystąpiono do demontażu. Katarzyna trzymała się mocno. W ruch poszły dźwigi i piły motorowe. Robotnicy musieli rozpiłować, tak żeby móc ją zdjąć z cokołu, była mocno przyspawana. Teraz, w 10. miesiącu wojny rozumiemy, że nie ma tu miejsca, w ogóle w naszym kraju ani naszym mieście, na takie postacie. Derusyfikacja trwa od 2014 roku. Zaczęło się od "leninopadu", czyli obalania wszechobecnych pomników Lenina i innych komunistycznych przywódców. Teraz Ukraina idzie o krok dalej. Należy rozróżniać dekomunizację, dekolonizację i derusyfikację. Dla współczesnej młodzieży ani Puszkin, ani Lermontow nie znaczą nic. Puszkina miałem dość jeszcze w czasach sowieckich. Uważam, że Ukraina ma bardziej wartościowych poetów. Ministerstwo Oświaty usunęło z listy lektur utwory autorstwa rosyjskich pisarzy. W ukraińskim kanonie znalazł się wiersz "Niepewność" Adama Mickiewicza. Puszkin w Odessie jeszcze stoi, choć go nie widać. Tutaj leży, jest przykryta, żeby na nią nie padało. Leży w tym Muzeum Akademii Sztuk Pięknych obok obalonego niedawno z cokołu Suworowa. Ona znajduje się teraz na podwórzu odeskiego muzeum i ma się całkiem dobrze, jak na pomnik symbolizujący rosyjską opresję. Na koniec lekcja historii. Katarzyna II była autorką rozbiorów Polski. Suworow odpowiada za rzeź warszawskiej Pragi, w której mogło zginąć nawet 20 tys. cywilów. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami: Czesi wybierają prezydenta. Polscy szczypiorniści dziś zagrają ze Słowenią. Jeśli ferie i nie narty i snowboard, to może broń, granaty, survival i terenoznawstwo? Wojsko Polskie kolejny raz zaprasza do wspólnych ćwiczeń w ramach akcji "Trenuj z wojskiem". Uczniowie z 5 województw - lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego - rozpoczęli dziś ferie zimowe. Przed nimi 2 tygodnie odpoczynku. A policja wraz z Inspekcją Transportu Drogowego jak co roku o tej porze rusza z akcją "Bezpieczny Autokar". Ruch na stoku coraz większy. Tu - w Szczyrku - ferie zimowe właśnie się zaczynają. Uczniowie w województwie śląskim, lubelskim, łódzkim, podkarpackim i pomorskim zaczęli dziś 2-tygodniowy wypoczynek. To czas szczególnie wytężonej pracy dla policji i Inspekcji Transportu Drogowego, która rusza z akcją "Bezpieczny Autokar". Weryfikujemy bardzo dokładnie stan techniczny, jest też sprawdzany układ wydechowy, układ kierowniczy, stan opon, stan oświetlenia, aby dzieci mogły bezpiecznie dojechać na ferie. Na polskich drogach jest coraz bezpieczniej - mówią eksperci. To efekt m.in. zaostrzenia kar dla piratów drogowych. Ale także inwestycji. Co roku powstaje około 300 km dróg szybkiego ruchu. Co roku realizowanych jest kilka tysięcy mniejszych inwestycji na drogach samorządowych, ale to wszystko razem w sumie wpływa na to, że mamy do czynienia z mniejszą liczbą wypadków drogowych. Dzieci z Warmii i Mazur ferie zaczną dopiero za tydzień. Ale uczniowie z Godkowa już dziś mogą korzystać z nowej hali sportowej sfinansowanej z Programu Inwestycji Strategicznych. Po czasie pandemii, gdzie wszyscy byliśmy zamknięci w domu, gdzie siedzieliśmy przed tymi komputerami, to rzeczywiście kluczowe jest, żeby mieć dobrą infrastrukturę. Sport na najwyższym poziomie zawita też do Zakopanego. W ramach igrzysk europejskich w tym roku rozgrane zostaną tu konkursy skoków narciarskich. Dziś umowę o współpracy zawarły Centralny Ośrodek Sportu oraz spółka Igrzyska Europejskie. Umowa będzie dotyczyła wykorzystania wszystkich, całego potencjału ośrodka przygotowań olimpijskich w Zakopanem, również zaplecza noclegowego, również zaplecza treningowego. Igrzyska Europejskie "Kraków Małopolska 2023" ruszą 21 czerwca i potrwają 6 tygodni. Jeśli ferie i nie narty i snowboard, to może broń, granaty, survival i terenoznawstwo? Wojsko Polskie kolejny raz zaprasza do wspólnych ćwiczeń w ramach akcji "Trenuj z wojskiem". Jednodniowe, bezpłatne szkolenia pod okiem doświadczonych instruktorów można odbyć w ciągu 6 kolejnych sobót. 5 strzałów, biegniemy dalej, okej? Najpierw solidna teoria, potem praktyka. Gotów? Uwaga, start! W programie "Trenuj z wojskiem" są m.in. podstawy użycia broni czy samoobrona. Lewy, prawy i kopnięcie w nogę! Jest lewy, prawy, po to masz ciężar ciała tu, żeby już kopnąć lewą. Podczas 8 godzin szkolenia było i rzucanie granatem, i ładowanie amunicji do czołgu, ale też nauka udzielania pierwszej pomocy. I przetrwania w trudnych warunkach. Zapoznać się z metodami pozyskiwania wody w terenie, jej filtracji i uzdatniania do użycia. Zajęcia są przeznaczone dla osób od 15. do 65. roku życia. W przypadku osób niepełnoletnich odbywają się za zgodą opiekunów. W akcji bierze udział ponad 30 jednostek w kraju. Naszym celem jest to, żeby jak najwięcej osób było przeszkolonych, ale naszym celem jest również zachęcenie młodych ludzi do przystępowania do Wojska Polskiego. Że to właściwy kierunek, świadczą poprzednie edycje programu. Wszyscy uczestniczy ferii z WOT, poprzednich 2 edycji, są naszymi żołnierzami. Bo taki wojskowy trening jest czymś więcej niż tylko szkoleniem. Szkolenie tak naprawdę to sprawdzian osobowości. Jeśli ktoś chciałby przysłużyć się obronności, a także przysłużyć się lokalnej społeczności, wejście do naszej brygady mu to umożliwi. Aby wziąć udział w zajęciach, trzeba wypełnić formularz na stronie internetowej MON lub skontaktować się z jednostką wojskową. Teraz próba cenzury. Kneblowania dziennikarzy sądowymi wyrokami. To akcja Donalda Tuska i jego ludzi oraz sprzyjających im mediów. Telewizja TVN chce zakazać mówienia o sobie. Stanowczo reaguje na te próby zamykania ust mediom Centrum Monitorowania Wolności Prasy. Bo czy aby tak - w demokracji - powinna wyglądać wolność słowa? Ktoś musi im naprawdę też oddać. Tym konfrontacyjnym tonem Donald Tusk mówi o dziennikarzach. Wielu ludzi proponuje, żeby uciąć temu Wężowi głowę i zlikwidować całkowicie telewizję państwową. Niech pani z tym wężem uważa, bo tam jest gość, który się Wąż nazywa. Atakuje na tej sali... To jeden z tych najbardziej zawziętych - zdaje się - typów. ...i chce zaatakować na sali sądowej. Pozywa dziennikarzy. To jest po prostu rodzaj walki politycznej, którą toczy się z przeciwnikami politycznymi. Widząc ich wszędzie, także w tych, którzy mają prawo i mają odwagę opisywać trudne tematy związane z panem Tuskiem i jego obozem politycznym. Donald Tusk pozywa dziennikarzy. I chce - na przykład - zakazać emisji filmu o jego prorosyjskiej polityce. Ale nie tylko. To jeden z wielu przykładów. Chce zamknąć usta wszystkim, którzy go krytykują, wszystkim, którzy go oceniają nie tak, jak on by chciał, jeszcze nie przejął władzy, a już wprowadza cenzurę. Tomasz Sakiewicz - redaktor naczelny "Gazety Polskiej" - też jest pozwany. I to nie raz. Nie tylko przez Tuska. Także przez telewizję TVN. Która ukarać chce również - tylko za zacytowanie jego opinii - szefa portalu TVP Info Samuela Pereirę. Działania platformy obywatelskiej i Tusk Vision Network, jak zwany jest TVN, to prosta droga do cenzury, do ograniczenia bądź całkowitej likwidacji pluralizmu w mediach. Tusk obrażający dziennikarzy... Profesjonalna nienawiść. ...na spotkaniu przeciwko nienawiści. Ten absurd szybko wychwycili słuchacze. Nie spełnia pan niestety tego, co pan o tym mówił, co obiecał panu prezydentowi Adamowiczowi o poprawieniu tej kultury debaty publicznej. A jak debata publiczna i wolność słowa wyglądały, gdy rządził Donald Tusk? Służby specjalne w redakcji tygodnika "Wprost". Gdy PO chciała cenzurować Internet, na ulice wyszli ludzie. Nie będzie ustępstwa przed brutalnym szantażem. Polacy dobrze pamiętają czasy słusznie minione. Wiedzą, czym jest cenzura. I nie chcą, żeby wróciła. Dostajemy od państwa setki wyrazów wsparcia. Ja wasze audycje słucham codziennie i ja sobie nie wyobrażam życia bez wiadomości od was. Popieram TVP, a w szczególności TVP Info, za prawdę, która boli. Całą swoją siłą, całym umysłem będę bronić naszą polską telewizję, naszych dziennikarzy. Telewizja publiczna powinna być dla wszystkich, a nie powinna być cenzurowana, bo jeżeli ograniczamy, to ona nie jest publiczna tak. Jest duża grupa ludzi, która bez TVP nie może żyć. Oglądam TVP i wydaje mi się, że jest najbardziej wiarygodna z telewizji wszystkich. Inna telewizja - TVN - też próbuje zamknąć usta innym dziennikarzom. Choć sama o wielu ważnych sprawach swoich widzów nie informuje. To telewizja, która zaczęła nadawać w latach 90., ale jej korzenie sięgają PRL-u. Spółka ITI powstała przecież za komuny. Zresztą wielu jej dziennikarzy, twarzy nazywanych jest resortowymi dziećmi. Telewizja TVN często krytykowana jest za brak obiektywizmu. I stawanie po jednej stronie politycznej barykady. Szczególnie przed wyborami. Te najbliższe za 10 miesięcy. Żeby każdy miał taką samą szansę na oddanie głosu, PiS chce zmienić prawo. Ma być więcej komisji wyborczych. I darmowy dowóz do nich dla seniorów i osób niepełnosprawnych, które mają daleko do lokalu wyborczego. Jeżeli tych lokali wyborczych np. będzie więcej, będą łatwiej dostępne, to skorzystają na tym, a przede wszystkim skorzysta na tym demokracja w Polsce. Powstał też Korpus Ochrony Wyborów. Służby specjalne PRL, tajni współpracownicy komunistycznej bezpieki, członkowie PZPR, WSI, spółki w rajach podatkowych. To wszystko w reportażu "Holding" odsłaniającym szokujące kulisy powstania stacji TVN. Reportaż dziś w TVP Info o godzinie 20.50. Nasza stacja ruszyła. Zdolność do agresywnych działań. To jest wataha. Wataha psów. Tę telewizję zakładali ludzie związani ze służbami specjalnymi. Całe życie miałem niebywałe szczęście do otaczających mnie ludzi. Pierwsza tura wyborów prezydenta Czech i zmiana na horyzoncie. W marcu urzędowanie zakończy obecny prezydent Milos Zeman. Zastąpi go albo były premier Andrej Babis, albo były generał Petr Pavel. Zdecyduje wyborcza dogrywka za dwa tygodnie. Czesi wybierają prezydenta w wyborach bezpośrednich dopiero po raz trzeci - startowało ośmioro kandydatów, większość spoza polityki. Głosowałam na Petra Pavla. Były premier Andrej Babis wciąż pozostaje w wyborczym wyścigu. Spośród wszystkich kandydatów wyróżnia go nie tylko doświadczenie polityczne, ale i gigantyczny, szacowany na ponad 2 mld dolarów majątek. Posiada zarówno koncern rolno-spożywczy, jak i własne media. Myślę, że jestem jedynym kandydatem, który jest naprawdę niezależny. Jestem kandydatem, który zawsze walczy w interesie Czech i będę to robił dalej, jeśli wygram. Jednak faworytem do ostatecznego wyborczego zwycięstwa będzie Petr Pavel. Były wysoki rangą wojskowy szybko zyskuje popularność i zaufanie. Stawka wynikająca z zagrożenia geopolitycznego mobilizowała Czechów, ale przede wszystkim prawdopodobnie zmobilizowali się przeciwnicy premiera Babisa. Petr Pavel podkreśla swoje doświadczenie związane z bezpieczeństwem, w tym jako przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Jest też zwolennikiem bliskich relacji Czech z USA i silnego wsparcia Zachodu dla broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainy. Sejm ustanowił 2 października Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej 1939 roku. To hołd dla tysięcy Polaków bestialsko pomordowanych w masowych egzekucjach przez niemieckich katów. Ginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Zginęli najlepsi synowie na Pomorzu, na Kaszubach i na Kociewiu. Zginęli w okrutnym mordzie dokonanym przez Niemców od września 1939 roku do kwietnia 1940. Niemcy w pierwszym roku wojny wymordowali na Pomorzu kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Duchownych, inteligencje, nauczycieli, działaczy patriotycznych. Miejscem masowych egzekucji były m.in. lasy piaśnickie. Kilkadziesiąt tysięcy Polaków wymordowanych właśnie w tym tak zwanym korytarzu polskim, tak znienawidzonym przez Niemców po traktacie wersalskim. By upamiętnić tych, którzy oddali swoje życie za Polskę, Sejm ustanowił 2 października Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej 1939 roku. Uchwałę Sejm przyjął jednomyślnie. To jest wielki sygnał zarówno dla wszystkich Polaków, ale i dla całego świata, że w takich sprawach Polacy potrafią się zjednoczyć. Polacy jednoczą się także w pamięci o dzieciach umęczonych przez niemieckich katów w dziecięcym obozie koncentracyjnym, jaki hitlerowcy podczas okupacji stworzyli w Łodzi przy ulicy Przemysłowej. O tragedii z tamtych lat opowiada film dokumentalny, który ma być pokazywany w szkołach w całej Polsce. Na ulicy Przemysłowej był obóz dla dzieci, w którym były torturowane i zabijane. Wysyłali do Niemiec, żeby nie wiedziały, że są Polakami i żeby tam się wychowali. Dokument o tamtych tragicznych wydarzeniach promuje specjalna piosenka i teledysk z udziałem uczniów. By w ten sposób przedstawiać historię tak trudną, tak ciężką dla młodego odbiorcy, który ma poznać losy swoich rówieśników sprzed 80 lat. Chodzi o to, żeby ciągle przypominać o prawdzie historycznej. To szczególnie ważne, bo z ostatniego sondażu wynika, że aż 75% Niemców uważa, że ich kraj nie powinien płacić Polsce reparacji wojennych za popełnione zbrodnie. W Katowicach pożegnano Jana Ludwiczaka - legendarnego działacza śląskiej "Solidarności". To w jego obronie strajkowali górnicy z kopalni "Wujek" na początku stanu wojennego. Jan Ludwiczak zmarł w środę w wieku 86 lat. Żegnamy dziś legendarną postać śląskiej "Solidarności" i człowieka, w którego losy wpisana została dramatyczna konfrontacja z komunistycznym aparatem terroru. Wierny ideałom Solidarności aż do końca, aż do śmierci. Świętej pamięci Jan, którego dziś żegnamy, był człowiekiem, który pozostawił nam po sobie piękny przykład życia. Miał taką charyzmę, potrafił ludzi wokół siebie gromadzić. Żal po prostu, że takich ludzi ubywa w naszym kraju. Teraz przenosimy się do Katowic, gdzie polscy szczypiorniści stoczą bój ze Słowenią w mistrzostwach świata. Słoweńcy w swoim 1. meczu bez większych kłopotów wygrali z Arabią Saudyjską, my natomiast przegraliśmy z Francją. W katowickim Spodku jest nasz reporter Damian Szmagliński. Jak ważne jest to spotkanie w kontekście dalszej gry w mistrzostwach? Dla Biało-Czerwonych to będzie najważniejszy mecz za kadencji obecnego trenera. Może przybliżyć lub oddalić od ćwierćfinału. Słoweńcy wydają się mocniejsi. Są bardziej doświadczeni. Ale wszyscy wierzą w zwycięstwo Polski. Głównym atutem Polaków ma być zespołowość, młodość, doping kibiców. Po brzegi wypełnią katowicki Spodek. Możemy być pewni, że nie zabraknie wielkich emocji. W meczu otwarcia mistrzostw świata polscy szczypiorniści zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Biało-Czerwoni zagrali z Francją bez kompleksów, pokazali ogromne zaangażowanie i praktycznie do końca walczyli o zwycięstwo z aktualnym mistrzem olimpijskim. Zabrakło nam niewiele. Zabrakło w 1. połowie lepszej organizacji w powrocie do obrony. W 2. troszkę konsekwencji w grze w przewadze. Jeśli poprawimy te elementy w grze, utrzymując przy tym odpowiednią koncentrację, wygramy - podkreślał w przedmeczowej wypowiedzi kapitan Piotr Chrapkowski. Na pewno presja będzie większa, ale my z tą presją chcemy grać, bo chcemy tutaj, w Polsce wystąpić, potem w Szwecji, a żeby to zrobić, to trzeba ten mecz ze Słowenią wygrać. Ostatnie spotkanie obu drużyn odbyło się w Opolu w eliminacjach mistrzostw Europy. Wówczas Polacy zwyciężyli 1 bramką w dramatycznych okolicznościach. W ostatniej sekundzie meczu bramkę zdobył Michał Daszek. Myślę, że ten mecz, to będzie to samo. Kiedy gra Słowenia i Polska, zawsze jest to superpiłka ręczna, myślę, że też dla kibiców. Spodziewamy się dzisiaj horroru. Mecz trzymający w napięciu z happy endem dla Biało-Czerwonych to życzenie polskich dziennikarzy, sympatyków i kibiców, którzy wypełnią katowicki Spodek po brzegi. Piłka ręczna i reprezentacja potrzebuje tutaj sukcesu. Jeżeli to spotkanie przegramy, nie stracimy całkiem szans na awans do ćwierćfinału, ale będą bardzo ograniczone. Grają naprawdę super chłopacy, trzymamy kciuki. Początek spotkania o 20.30 w TVP Sport. Polska, Biało-Czerwoni! Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info. Dziś gościem jest Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego. NA "GOŚCIA WIADOMOŚCI" Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO KANAŁU TVP INFO.