Opresyjny nadzór - raport o prowadzeniu śledztw w czasach Zbigniewa Ziobry. Burza w sieci - rządowy sposób na walkę z fejkami. Bałtycka straż - z inicjatywy Polski większa ochrona morza. Oglądają państwo "19.30", Joanna Dunikowska-Paź, zapraszam. Efekt mrożący, opresyjny nadzór, ubezwłasnowolnieni w merytorycznym podejmowaniu decyzji śledczy. Prokuratura Krajowa opublikowała pierwszy raport z kontroli śledztw za czasów rządów PiS. W 163 z 200 zbadanych postępowań stwierdzono istotne nieprawidłowości. Wśród nich sprawa "dwóch wież", wypadek byłej premier Beaty Szydło czy kilometrówki Ryszarda Czarneckiego. Liczący 300 stron raport nie zostawia suchej nitki na prokuraturze pod rządami Zbigniewa Ziobry. Nie ma lepszych i gorszych obywateli. Zasada bezstronności jest jedną z podstawowych zasad. Ta naczelna zasada za czasów PiS przez część prokuratorów była łamana. To główny wniosek z raportu Prokuratury Krajowej, która od sierpnia prześwietla budzące kontrowersje sprawy. Zakresem jest objętych 600 spraw. Dzisiaj państwo zapoznacie się z 1/3 tej pracy. Pod lupę wzięto 200 spraw. Nieprawidłowości wykazano w 163. Skutkiem będą postępowania dyscyplinarne, ale nie tylko. Tam, gdzie mamy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, to jest ponad 30 postępowań, rekomendowaliśmy wszczęcie bądź są prowadzone postępowania przygotowawcze. Prokuratura Krajowa wznowi śledztwa w dwóch głośnych politycznie sprawach - wypadku Beaty Szydło oraz tzw. dwóch wież i powiązanej z PiS spółki Srebrna. Prezes Jarosław Kaczyński jak i inne osoby będą wzywane na przesłuchania. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. sprawie wypadku byłej premier w Oświęcimiu raport wskazuje, ze śledztwo od początku było kierowane na winę młodego kierowcy seicento, wykluczano za to udział funkcjonariuszy BOR. To kopalnia wiedzy i źródło tego, jak nie powinni postępować prokuratorzy, jak duże były naciski. Zastrzeżenia budzi też śledztwo w sprawie willi Kwaśniewskich czy grupy Lotos. Niewygodne sprawy umarzano. Te dotyczące przeciwników politycznych przeciągano, niepokornych prokuratorów i sędziów karano. To był modus operandi tej prokuratury - chronić swoich i atakować oponentów politycznych. Zbigniew Ziobro w odpowiedzi opublikował swoje zarzuty wobec Adama Bodnara, któremu wytyka powołanie nowego prokuratora krajowego, kwestionowanie orzeczeń TK czy neoizb Sądu Najwyższego - tych nieuznawanych przez europejskie trybunały. Dziś Bodnar oskarża z pozycji siły i przemocy. Wymyślił 200 politycznych spraw, ale jutro sam stanie przed sądem. Minister sprawiedliwości przypomina z kolei poprzednikowi toczące się chociażby postępowanie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Mogą być różne okoliczności, które mogą wskazywać na potencjalną odpowiedzialność byłego ministra sprawiedliwości za Fundusz Sprawiedliwości. Do tej pory prokuratorzy w związku z rożnymi sprawami skierowali wnioski o uchylenie immunitetów 5 posłów PiS i 4 europosłów. Niewykluczone są kolejne. Pytany o to w Brukseli były premier zapewnia. Nie obawiam się niczego. A co do kolejnych różnych postępowań mam takie zdanie, że ta prokuratura jest nielegalna. Rozliczenie afer PiS było jedną z wyborczych obietnic rządzących. Te rozliczenia powinny przyspieszyć. Ludzie, którzy kradli pieniądze, naruszali przepisy, powinni być jak najszybciej osądzeni. Tu nie chodzi o zemstę polityczną, tylko przywrócenie elementarnego szacunku dla państwowych instytucji. A to idzie za wolno - słychać też w koalicji. Mam wrażenie, że Ministerstwo Sprawiedliwości goni króliczka i to tak intensywnie, żeby go nie złapać. Stajni Augiasza nie jest łatwo oczyścić, ale myślę, że minister Bodnar robi to konsekwentnie. Do tej pory Adam Bodnar zawiesił czworo prokuratorów, w tym Teresę Rutkowską-Szmydyńską. Chodzi o nieprawidłowości dotyczące śledztwa w sprawie podejrzeń o wykorzystanie nieletniej przez syna byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego. Są też sprawy, do których z powodu przedawnienia wrócić się już nie da. Ochrona praw jednostki czy cenzura? Ministerstwo Cyfryzacji - już po konsultacjach publicznych - proponuje istotną zmianę w nowelizacji ustawy o świadczeniu usług elektronicznych. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej mógłby blokować treści w Internecie bez udziału sądów. W ekspresowym tempie, autora informując już po fakcie. Ministerstwo tłumaczy, że musi skutecznie chronić prawa jednostki, a twórcy pytają, dlaczego kosztem ich prawa do wolności słowa. Drodzy Polacy... Iga Świątek w rzeczywistości tego nie powiedziała. To dzieło oszustów, którzy wykorzystywali wizerunki wielu innych sportowców, polityków i celebrytów do tworzenia podobnych deepfejków. Możesz zarobić trzy tysiące, cztery tysiące złotych. Żeby wyłudzać pieniądze od internautów. Nowe przepisy mają umożliwić państwu walkę z tym zjawiskiem. Dzisiaj jest tak, że platformy, które znacie i lubicie, ja też z nich korzystam, same, bez udziału państwa, decydują o tym, kto i co może publikować. I same decydują, kiedy coś ściągają. Polska ustawa to konsekwencja unijnego rozporządzenia DSA, zwanego konstytucją internetu. Chodzi o usuwanie z sieci deepfejków, ale też m.in. treści pedofilskich czy popularnych w ostatnim czasie patostreamów, krótko mówiąc: treści szkodliwych i niezgodnych z prawem. Przed nami duże wyzwanie: jak radzić sobie z hejtem w Internecie, jak radzić sobie z nieprawdziwymi informacjami w Internecie. Do takich zaliczają się też wpisy na portalach społecznościowych, które mogą naruszać dobra osobiste. Granica między zniesławieniem a dopuszczalną krytyką jest cienka. I tu pojawia się pytanie: czy to jeszcze czyszczenie Internetu, czy już cenzura? O czym grzmią - w sieci zresztą - politycy opozycji. Stop cenzurze w sieci. Brońmy wolności słowa w Internecie. To fundament demokracji i skuteczne narzędzie kontroli władzy. Polski rząd chce, by decyzję w sprawie blokady treści podejmował prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. To budzi wątpliwości ekspertów. To jest pomysł ryzykowny, pytanie, czy prezes UKE rzeczywiście ma takie kompetencje, żeby oceniać, jakie treści są legalne, a jakie nielegalne. Szukaliśmy takiego miejsca, które będzie dawało poczucie bezpieczeństwa, że nie ma żadnych wpływów politycznych. Prezes UKE będzie mieć od 2 do 21 dni na decyzję o zablokowaniu zgłoszonych postów, informacji czy filmów. To, co również budzi wątpliwości, to brak takich bezpieczników wbudowanych w tę procedurę, gwarancji, które zapobiegałyby nadużywaniu tej procedury do innych celów. Autorzy zablokowanych materiałów dowiedzą się o tym już po fakcie. I dopiero wtedy na ich wniosek sprawą będzie mógł zająć się sąd administracyjny. Najwłaściwszym organem, który powinien takie spory rozstrzygać, jest sąd powszechny, dlatego że te sądy mają dotychczas doświadczenie w rozpoznawaniu takich spraw. Ministerstwo Cyfryzacji przypomina, że z pominięciem sądu już od dawna blokowane są szkodliwe domeny internetowe lub fałszywe SMS-y. I to wolności słowa nie narusza. Prace nad ustawą dotyczącą ochrony internautów jeszcze trwają, eksperci apelują o powtórzenie konsultacji w sprawie najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań. Stawiamy na konsultację i dialog - zapowiedział kandydat Lewicy na nowego ministra nauki i szkolnictwa wyższego Marcin Kulasek. Na stanowisku zastąpi Dariusza Wieczorka, który zrezygnował w grudniu zeszłego roku, po tym jak media ujawniły m.in. nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym. Marcin Kulasek obecnie pełni funkcję wiceministra aktywów państwowych. Jest też sekretarzem generalnym Nowej Lewicy. Ma kilkuletnie doświadczenie w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, pracował także jako nauczyciel akademicki. W resorcie aktywów państwowych zajmował się m.in. Polską Grupą Zbrojeniową. Z kolei jego przyszła zastępczyni, doktor Karolina Zioło-Pużuk, obecnie jest radną Warszawy i wiceszefową Kancelarii Senatu. Marcina Kulaska w skład Rady Ministrów na wniosek premiera musi powołać prezydent Andrzej Duda. Oglądają państwo "19.30" we wtorek. Za chwilę o straży bałtyckiej NATO, a potem także: Nieustająca pomoc powodzianom. Długo musieliśmy czekać, natomiast pieniążki są. Najbardziej racjonalnym wyjściem była budowa remizy w nowym miejscu niezalewowym. Narodowy czy Śląski? My tej umowy nie podpisaliśmy, na dziś te negocjacje trwają. Różnica w kosztach jest duża. Stadion Śląski jest zdecydowanie tańszy. Kto na Eurowizję? To jest ogromne wyróżnienie, że mogę być w tej wspaniałej dziesiątce. To jest też siła Eurowizji, że poznajemy nowych artystów. Rosyjska agresja na morzu rośnie, więc NATO na Bałtyku też będzie więcej. Sojusz uruchamia Straż Bałtycką, a w niej fregaty, samoloty patrolowe, a także inne rodzaje uzbrojenia. O szczegółach przywódcy krajów regionu rozmawiali na szczycie w Helsinkach. Wśród nich polski premier, który podkreślał, że rosyjskie zagrożenie oznacza konieczność podejmowania bezprecedensowych decyzji. Waży 11 ton. Wraz z 300-metrowym łańcuchem była ciągnięta po dnie Morza Bałtyckiego przez ponad 100 km przez ten tankowiec - Eagle S - należący do rosyjskiej floty cieni. Uszkodziła podmorskie kable telekomunikacyjne oraz energetyczny w pobliżu fińskiego wybrzeża. Wszystkie ślady i tropy prowadzą do Rosji, ale dopiero Finlandia zdecydowała się w ostatnim czasie zareagować w sposób adekwatny, zatrzymując statek i część załogi i przeprowadzając regularne śledztwo, badając ten potencjalny akt sabotażu. O wzmocnienie kontroli na Bałtyku już w listopadzie apelowała Warszawa. Teraz w Helsinkach przywódcy 8 państw nadbałtyckich uzgodnili działania, które mają zabezpieczyć infrastrukturę krytyczną na morzu przed rosyjską dywersją. Wykorzystamy fregaty i samoloty patrolowe, co zwiększy naszą czujność na Bałtyku. Użyjemy także najnowszych technologii, w tym małej floty dronów morskich, w celu zapewnienia lepszego nadzoru. To wszystko to elementy powołanej właśnie Straży Bałtyckiej. Będzie podlegała dowódcy naczelnemu NATO. Działania na morzu już zwiększyła Finlandia oraz Estonia. Należący do jej floty ten niszczyciel min w ciągu tygodnia przeprowadził monitoring dwustu statków. Załoga obserwuje jednostki, które podejrzanie zwalniają lub nagle zmieniają kurs. Morze Bałtyckie jest czymś, czego musimy bronić. Musimy tu być. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie prowadzić operacje morskie. Po raz pierwszy w historii jako członek NATO na Bałtyk trzy okręty wojenne i taki samolot zwiadowczy ASC890 wyśle Szwecja. Szwecja nie jest w stanie wojny, ale nie jest też już w stanie pokoju. Kiedy trwał szczyt w stolicy Finlandii, pojawiła się informacja, że wokół kluczowego dla Polski gazociągu Baltic Pipe, transportującego norweski gaz, krąży statek rosyjskiej floty cieni. Okazała się nieprawdziwa. Gdyby coś stało się na polskich wodach terytorialnych - mam nadzieję, że nie - Polska nie zawaha się, jeśli chodzi o zatrzymanie takiego statku. Ten tankowiec dryfował po Bałtyku niedaleko Niemiec. Przewozi sto tysięcy ton rosyjskiej ropy. Wyciek doprowadziłby do katastrofy ekologicznej. To też element hybrydowej wojny Putina. Niemcy zdecydowali się odholować jednostkę do portu w Sassnitz. Najbliższe półrocze będzie okazją do promocji młodych polskich twórców w państwach europejskiej Wspólnoty. Dziś w Brukseli odbyła się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. To wyjątkowa okazja do zaprezentowania naszej historii i twórczości. O szczegółach Dorota Bawołek. Polskie dzieła sztuki tylko w tym budynku, gdzie rocznie odbywa się nawet 5000 spotkań, będą podziwiać unijni urzędnicy. Otrzymają od polskiej prezydencji takie jedwabne apaszki albo takie krawaty. Unijni urzędnicy przez kolejne pół roku w czasie pracy będą mogli korzystać z mebli najlepszego polskiego dizajnu i podziwiać słynne polskie kilimy. 2 główne wystawy przygotowały młode polskie artystki z motywem przewodnim, którym są zmiany klimatu, solidarność i współpraca jako wartości potrzebne do ich zwalczania. Alicja Biała pokazuje natomiast rośliny środkowej Europy, które najlepiej oczyszczają glebę, bo regeneracja to także hasła przewodnie polskiej prezydencji. Dziś wieczorem unijni politycy wysłuchają najlepszych polskich muzyków jazzowych. Naszą sztukę i kulturę w Europie w czasie prezydencji mają promować młodzi artyści, żeby pokazać świeże oblicze Polski. W Los Angeles wciąż trwa walka z żywiołem. Prognozy na najbliższe dni nie dają nadziei na poprawę, najpoważniejszą przeszkodą pozostaje silny i suchy wiatr. Kolejni mieszkańcy przygotowują się do ewakuacji. Ci, którzy wcześniej opuścili swoje domy, z przerażeniem oglądają to, co zostawił po sobie ogień. Ludzie chcą wracać do ocalałych domów, ale wciąż nie mogą. Sytuacja z wielu powodów jest wciąż zbyt niebezpieczna. Jednak martwią się o swoje majątki, kiedy słyszą, że policja w ostatnich dniach, a właściwie nocach, aresztowała dziesiątki osób, które z bronią włamały się do obcych domów. Nie przestraszyła ich ani Gwardia Narodowa, ani godzina policyjna od 18.00 do 6.00 rano, która wciąż obowiązuje na ewakuowanych terenach. Meteorolodzy są wciąż najbardziej słuchanymi ludźmi w kraju. I na razie przekazują złe wiadomości. Nowy, suchy wiatr przybiera na sile, jutro ma osiągnąć kulminację, więc ludzie z innych wzgórz muszą być przygotowani do ewakuacji, gdyby wiatr znowu zaczął w turbotempie roznosić ogień. Wiatr na razie podnosi tony toksycznego popiołu i pyłów, w tym azbestu. Służby apelują, by pozostać w domach, a na ulicach nosić maski. Śledztwo, którego celem jest znalezienie epicentrum i przyczyny pożarów, trwa. W tej chwili najbardziej prawdopodobna hipoteza to czynnik ludzki. Jednak prokuratura prosi o cierpliwość. Gwiazdy muzyki odwołują koncerty i premiery albumów i proszą o wsparcie ofiar i strażaków. To w ich rękach jest teraz los Miasta Aniołów. Nowe remizy i samochody, a w nich nowy, niezbędny do niesienia pomocy sprzęt. Strażacy z Opolszczyzny poszkodowani przez powódź oszacowali straty, teraz czas na wsparcie, by i oni jak najszybciej byli gotowi do pracy. Na zalanych terenach pracy wciąż jest mnóstwo, niedługo ruszą konkursy na odbudowę infrastruktury dzięki środkom europejskim. Pół metra wody było finalnie w domu, tynki były zbite, posadzki zerwane. Marta Żuk z Lewina Brzeskiego zaczyna życie na nowo. Powódź całkowicie zrujnowała jej dom rodzinny, który teraz powoli odbudowuje. Kosztowny remont finansuje dzięki ubezpieczeniu i wsparciu ze strony państwa. Długo musieliśmy czekać, natomiast pieniążki są. Ciężko mówić, żeby były wystarczające, bo tak nie jest, natomiast w dużym stopniu na pewno są pomocne. W długiej kolejce potrzebujących oprócz osób prywatnych jest też szereg instytucji z terenów popowodziowych. Wśród nich są ci, którzy sami we wrześniu mieli ręce pełne roboty. Zniszczyło się wyposażenie w postaci ubrań, tego drobnego sprzętu do łączności, pompy. Komisja Europejska właśnie zatwierdziła 40 mln zł, które trafią do strażaków z Opolszczyzny. Pieniądze podzielone są na trzy transze - po 15 mln zł trafi na odbudowę remiz i zakup nowych wozów strażackich. 10 mln pokryje zakup nowego sprzętu. Tę kwotę podzielą między sobą strażacy z Nowego Świętowa, Bodzanowa, Dziewiętlic, a także Łowkowic pod Krapkowicami, gdzie planują budowę nowej remizy. Taka potrzeba jest tutaj, żeby to wybudować wyżej, w miejscu niezalewowym i stworzyć jednocześnie centrum przeciwpowodziowe, czyli miejsce, w którym będzie nie tylko remiza i boks garażowy. Rząd zapowiada, że to nie koniec wsparcia dla poszkodowanych. Zaraz rozpoczną się konkursy chociażby ze środków europejskich, wsparcie budowy infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, oczyszczalnie ścieków, kwestie dotyczące wsparcia odbudowy dróg, inwestycje, jeśli chodzi o systemy przeciwpowodziowe. Minister do spraw usuwania skutków powodzi odwiedził dziś m.in. gminę Bardo na Dolnym Śląsku, gdzie ma powstać osiedle dla powodzian. Podczas spotkania z dziennikarzami byli obecni także przedsiębiorcy domagający się większej pomocy ze strony władz. Przedsiębiorca czy firmy stoją. Pracownicy nie mają gdzie pracować. Na pomoc powodzianom rząd zaangażował do tej pory 3 mld zł. Czy będzie przełom w sprawie zaginionej 3 stycznia Karoliny Wróbel z Czechowic-Dziedzic? Służby przeszukują miejsce, które miał wskazać zatrzymany i aresztowany w tej sprawie 24-latek. Co kryje współlokator zaginionej kobiety? Trudno określić to, co się czuje. Myśli pan o tym? To słowa ojca, który od 11 dni szuka zaginionej córki, 24-letniej Karoliny Wróbel. Kobieta przepadła bez śladu. Ja do samego końca wierzę, że ona żyje. Czy jest gdzieś, trudno mi powiedzieć, czy ktoś ją uprowadził, czy co. W Czechowicach-Dziedzicach 3 stycznia około 21.00 zaginiona wyszła z mieszkania, mówiąc, że idzie do pobliskiego sklepu. Nigdy tam nie dotarła. Ostatni raz Karolinę widziano w okolicach przejazdu kolejowego. Zwierzyła mi się, że ktoś ją śledzi, ma jakieś tam długi. Jest śledzona jakiś czarnym autem. Trop zaginionej urwał się niedaleko bloku, w którym mieszkała. Zdaniem śledczych to może wskazywać, że albo wsiadła do samochodu, albo wpadła do pobliskiego stawu. Płetwonurkowie, ratownicy, którzy mówiąc kolokwialnie, wydreptują dno tego zbiornika. Nie sprawdzamy tego samego miejsca, tylko odznaczamy i idziemy dalej. W sprawie zatrzymano 24-letniego znajomego Karoliny, Patryka B. Ze względu na to, że etap postępowania jest niezmiernie wstępny, mogę powiedzieć jedynie tyle, że jedna osoba została zatrzymana i tymczasowo aresztowana. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące. Nieoficjalnie to on mógł widzieć kobietę po raz ostatni. Patryk B. był współlokatorem Karoliny i jej brata. Mieszkali razem z dwójką dzieci Karoliny. Czy ona sama mogła wyjść z domu, zostawić dzieci? Wątpię w to. Ona strasznie za dziećmi była... Czy jest, bo nie wiem, jak określać, jak mamy w ogóle mówić. Ale dzieci nigdy by nie zostawiła. Karolina Wróbel w chwili zaginięcia ubrana była w czarną kurtkę, czarno-czerwone legginsy, różowy szalik i czarne buty. Każdy, kto ma informacje na jej temat, proszony jest o natychmiastowy kontakt z policją. Niech da jakkolwiek znać, na nią czeka dwójka małych dzieci, które bardzo tęsknią. "Śląsk-Warszawa, wspólna sprawa" - dobrze znane hasło nie najlepiej odzwierciedla spór wokół stadionu, na którym mecze ma rozgrywać piłkarska reprezentacja Polski. Dotychczas "u siebie" znaczyło na Stadionie Narodowym, ale na horyzoncie jest przeprowadzka na Stadion Śląski w Chorzowie, bo stawka w Warszawie miała mocno pójść w górę. Zarządzający stołecznym obiektem piszą, że wiadomość przyjmują ze zdumieniem, a Michał Niewodowski pyta, co stoi za zmianą zasad gry. Przez 13 lat na PGE Narodowym rozegrano łącznie 45 meczów polskiej reprezentacji, w których padło aż 97 goli. To mogła być już przeszłość, bo PZPN, jak podał serwis meczyki.pl, miał wstępnie porozumieć się ze Stadionem Śląskim, że domem narodowej kadry piłkarskiej będzie właśnie ten stadion. Sprawa, choć kontrowersyjna, dalej jest otwarta. Nie będę spekulował, czy ta umowa została podpisana, czy nie, z którejkolwiek ze stron. My tej umowy nie podpisaliśmy, na dziś te negocjacje trwają. Powodem potencjalnej wyprowadzki kadry ze Stadionu Narodowego mają być pieniądze. Obecna umowa ramowa z 2013 roku na wynajem obiektu była negocjowana od października. Jak na razie bez porozumienia. W ofercie współpracy na ten rok spółka PL.2012 plus zaproponowała PZPN podniesienie czynszu o około 35%, czyli każdy mecz kadry kosztowałby prawie 2 mln zł lub 1,5 mln w przypadku meczu podwójnego. Dla mnie 30 parę procent podniesienie ceny za wynajem stadionu to jest olbrzymie. Oni się mogą tłumaczyć, że oni dopłacają... Ekonomia jest bezwzględna. PZPN też nie ma worka bez dna. To prawda, ale na umowie z PGE Narodowym związek wychodził lepiej. Z oświadczenia opublikowanego przez operatora stadionu widać, że każdy mecz kadry przynosił stadionowi straty. Na podstawie zawartej ponad dekadę temu umowy spółka PL.2012 plus zobowiązana jest do każdorazowego zapewnienia i pokrycia kosztów murawy, ochrony, zabezpieczenia medycznego czy zużycia mediów. Jedni tracili, PZPN zarabiał. Z tytułu sprzedaży biletów dochód PZPN szacowany jest na kwotę 6-9 mln zł za każdy mecz. Nieoficjalnie słyszymy, że przedstawicielom Stadionu Śląskiego zależało na przejęciu kadry. Polski Związek Piłki Nożnej miał dostać preferencyjne warunki wynajmu, kwota miała być atrakcyjna. Konkretne stawki są tajemnicą, ale nie jest tajemnicą, że Kocioł Czarownic jest tańszy. Różnica w kosztach jest duża. Stadion Śląski jest zdecydowanie tańszy. Być może spółka PL.2012 plus dopłacała, dlatego że za każdym razem trzeba było wymienić murawę. Na jakiej murawie i na jakim stadionie zagra kadra, dowiemy się w przyszłym tygodniu. Jedyne, co w tej sprawie jest pewne, to to, że nasi piłkarze w tym roku rozegrają w kraju cztery mecze eliminacji mistrzostw świata. Różnorodność gatunków, mocne głosy i gwarancja show na scenie. Znamy finalistów polskich eliminacji do Eurowizji. Na opublikowanej przez Telewizję Polską liście jest 10 utworów, które usłyszymy w koncercie finałowym. Zwycięzcę wybiorą widzowie 14 lutego. Wszystko jest już jasne. W konkursie, który pół wieku temu wypromował ABBĘ, a 4 lata temu grupę Maneskin, zobaczymy kogoś z nich. Mix talentów i osobowości. Ja kocham konkurs Eurowizji, więc dla mnie to jest ogromne wyróżnienie, że mogę być w tej wspanialej dziesiątce, ponieważ wszyscy artyści mają genialne propozycje. A to jedno z najgorętszych nazwisk - obdarzona ośmiooktawowym głosem artystka, która kolejny raz podjęła wyzwanie i ma szansę na to, by po trzech dekadach zaprezentować się eurowizyjnej publiczności. Jak przyznaje, jest otwarta na młodego widza, zresztą z wzajemnością. Chciałabym, żeby ta głęboka myśl, którą ta płyta niesie, poleciała w świat, żeby więcej ludzi ją usłyszało i żeby dotarła do nich możliwość rozwoju siebie samego, bo ta płyta w tym pomaga. Do polskich eliminacji zgłoszono dwieście 24 piosenki. Jury zadbało o różnorodność gatunków, mocne głosy i gwarancję show na scenie. Trzy minuty, w trakcie których coś nas ruszy. Są artyści, których kompletnie nie znałam i po przesłuchaniu miałam takie "wow, bardzo świeże, bardzo inne". Nie będę teraz zdradzać kto, ale to jest też siła Eurowizji, że poznajemy nowych artystów. Nie obyło się bez niespodzianek. Też były piosenki, które pisała sztuczna inteligencja i musieliśmy je odrzucić, czyli od razu było wiadomo, że to jest żart. Nie tylko komisja została odświeżona. Nowy jest też regulamin. O tym, kto poleci do Bazylei na finał, zadecydują widzowie. W Walentynki Telewizja Polska wyemituje specjalny koncert. To będzie olbrzymia, kosmiczna kula - kula dźwięku. Polscy fani mają apetyt na sukces. Do tej pory najlepiej wypadła Edyta Górniak, która zajęła 2. miejsce. A ty chciałeś muzycznie pogadać? Michał Wiśniewski z siódemką w polskiej klasyfikacji znajduje się na drugiej pozycji. Eurowizja to jest konkurs indywidualności, emocji, więc szczerość na scenie, coś co przykuje uwagę widzów. To podstawa. A to wiadomość, która złamała serce fanów Sary James. Jedna z faworytek nie wystąpi w tym roku, ale może śladem Justyny Steczkowskiej ze zdwojoną mocą wróci za rok? Na koniec "19:30" jeszcze zaproszenie dla Państwa na "Pytanie dnia". Gościem Marka Czyża będzie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Ciekawego wieczoru, do zobaczenia!