Powiększa się stworzona przez Polskę koalicja państw wspierających militarnie Ukrainę. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Putin i Kreml będą posuwali się do coraz to kolejnych prowokacji. NATO debatuje, jak powstrzymać Putina i dalej wspierać Ukrainę. Dostarczymy im jak najwięcej amunicji tak szybko, jak to możliwe. To jest de facto zamykanie ust politykom. Jakby ścigano nas za to, że robimy coś dobrego dla państwa. Próba cenzury w Parlamencie Europejskim. To jest na pewno taka próba również wejścia w polskie wybory. Miłość - uczucie jest długie, sprawdzone, jak się opiera na przyjaźni. Dziś święto zakochanych. Kocha się za wszystko: i za to dobre, i za złe. Prezydent Joe Biden chce podziękować Polakom za pomoc Ukrainie. Będzie prowadzić w Polsce szerokie konsultacje dotyczące bezpieczeństwa. Tak zbliżającą się wizytę amerykańskiego przywódcy zapowiada rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA. Pozycja Polski rośnie, a Amerykanie widzą w nas wiarygodnego partnera i najważniejszego sojusznika w regionie. Joe Biden już przygotowuje się do przylotu do Polski i bardzo mu zależy, aby osobiście podziękować Polakom za solidarność z napadniętą Ukrainą. Tak pytany przez korespondenta Polskiego Radia rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA mówi o drugiej w ciągu 11 miesięcy wizycie amerykańskiego przywódcy w naszym kraju. Polacy przechodzą samych siebie pomagając Ukrainie i bardzo doceniamy to wsparcie. Prezydent chce za to osobiście podziękować prezydentowi Dudzie i Polakom. Amerykanie widzą w Polsce solidnego i pewnego partnera - najważniejszego sojusznika w tej części Europy. Polska jest tym państwem, które jest w USA postrzegane jako znające prawdziwe intencje Rosji, jeszcze wiele lat przed wybuchem tej wojny. To my byliśmy tym krajem, który ostrzegał cały świat przed prawdziwym obliczem Rosji, to my jesteśmy tym państwem, które od samego początku, od pierwszego dnia, pomagało zwykłym Ukraińcom. Stanowcza postawa Polski sprawiła, że nasza pozycja w nowej architekturze bezpieczeństwa rośnie. USA podkreślają znaczenie Polski w regionie i w Europie, w UE. Dzięki wiarygodności i sprawczości, operatywności Polski, to właśnie tutaj zaczyna tworzyć się ta nowa architektura bezpieczeństwa, która będzie obowiązywać dekady naprzód. Polska wspiera swojego sąsiada i organizuje pomoc dla Ukrainy, budując koalicję dostarczającą na front nowoczesne czołgi. Najpierw ostrzegaliśmy przed wojną i później niestety okazało się, że mieliśmy rację. Byliśmy wśród pierwszych, którzy dostarczali broń na Ukrainę, i to były realne dostawy broni. Byliśmy też z pierwszą wizytą w Kijowie. Polska już przekazała Ukrainie swoje czołgi T-72, ale wspólnie z innymi krajami m.in. z Niemcami, Kanadą, Portugalią podjęła też decyzję o wysłaniu na Ukrainę czołgów Leopard 2. Ale przede wszystkim Polska inwestuje we własne bezpieczeństwo. Rekordowy skok wydatków na obronność do 3% PKB umożliwiła ustawa o obronie ojczyzny, której inicjatorem był prezes PiS Jarosław Kaczyński. Żeby nasi ewentualni przeciwnicy, których znamy, i wiemy, jak działają, byli przeświadczeni, że atak na Polskę się nie opłaca, to musimy mieć bardzo silną armię. Stąd kluczowe dla naszego bezpieczeństwa inwestycje. Dziś podniesienie bandery na ORP Mewa w Gdyni - nowym okręcie Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej. ORP Mewa będzie odgrywać ważną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa szlaków żeglugowych i portów. Wzmocnienie sił morskich to krok we właściwym kierunku i odpowiedź na nieznany poziom zagrożeń. Amerykanie to doceniają i pomagają nam budować silną armię. Polska jest dopuszczona do najnowocześniejszych technologii amerykańskich w postaci samolotów, rakiet, artylerii dalekiego zasięgu, czołgów Abrams. To wszystko pokazuje, że jesteśmy bardzo zaufanym partnerem, to że prezydent USA przyjeżdża do Polski i czyni z Polski centrum Europy, to wynika z tego, że Polska jest zaufanym partnerem. Razem z Amerykanami pomagamy Ukrainie, odstraszamy zbrodniczą Rosję i wzmacniamy bezpieczeństwo w regionie, na wschodniej flance NATO. Kolejny dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie przynosi przełomu. Mimo to wojska Putina próbują przełamać ukraińską obronę. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów, a w Kramatorsku Tomasz Grzywaczewski. Zacznijmy od ukraińskiej stolicy. Czy istnieje zagrożenie, że Rosjanom może udać się złamać opór ukraińskich wojsk? Prawdopodobieństwo istnieje, ale tylko na jednym lub 2 odcinkach. Rosjanie mają zbyt mało sił i środków. Warto zwrócić uwagę, że coraz częściej brakuje dostępu do nowoczesnego sprzętu. Choć trzeba pamiętać, że agresor ciągle ma tysiące sztuk historycznych czołgów T-62 i T-34. Saltiwka - dzielnica mieszkalna na północno-wschodnich obrzeżach Charkowa. Nie ma dnia, by nie spadały tu rosyjskie rakiety. To trochę przerażające. Różni ludzie czują różne rzeczy. Niektórzy się boją. Nie wiesz, co się stanie. Wszyscy czekają na 24 lutego, nikt nie wie, co się wydarzy. Kreml zapowiedział, że na rocznicę ataku szykuje specjalny pokaz siły. Może to być zmasowany ostrzał rakietowy i bombardowania - na froncie rosyjskie siły mają spore kłopoty w osiąganiu jakichkolwiek celów. Krótko mówiąc, Rosja przegrała. Przegrała strategicznie, operacyjnie i taktycznie. I płaci ogromną cenę na polu bitwy. W ostatnich dniach po tysiąc żołnierzy dziennie - w większości to zmobilizowani wysyłani falami do ataku bez osłony pancernej i wsparcia z powietrza. O wsparciu Ukrainy w Brukseli rozmawiali ministrowie obrony krajów wspierających Kijów dostawami sprzętu w tzw. formacie Ramstein. Decyzje są jednoznaczne - więcej i szybciej. Dostarczymy im jak najwięcej amunicji tak szybko, jak to możliwe, i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nadal utrzymać nasze wsparcie. O to apelują obrońcy w Bachmucie, pod Wułhedarem i Awdijewką. Wszędzie tam, gdzie na rosyjskie ostrzały i bombardowania nie ma w zasadzie odpowiedzi. Żeby wkrótce wygrać, potrzebujemy myśliwców, rakiet. Żeby ukraińscy żołnierze nie ginęli, jak to się teraz dzieje. Dostawy uzbrojenia to wciąż trudny temat w Europie. Przekraczanie kolejnych granic wymaga ogromnej presji i argumentacji. W tym względzie dużą rolę odgrywa Polska. Wierzymy w to, że także dzięki naszemu wsparciu ta wojna skończy się zwycięstwem Ukrainy i przynależnością Ukrainy do wspólnoty państw europejskich. Prezydent Andrzej Duda rusza w kilkudniową podróż po Europie na spotkania z najważniejszymi liderami krajów wspierających Ukrainę. W tym samym czasie polska dyplomacja wspólnie z 20 innymi krajami próbuje zablokować austriacki szczyt OBWE, na który Wiedeń zaprosił rosyjską delegację. Na liście gości ludzie objęci sankcjami, od miesięcy wspierający rosyjską agresję. Szczyt ma się odbyć dzień przed rocznicą rosyjskiej inwazji. W Donbasie toczą się prawdopodobnie najbardziej zaciekłe walki od czasu rozpoczęcia przez Rosję zbrodniczej inwazji na Ukrainę. Rosjanie falami szturmują linię frontu, próbując przełamać ukraińską obronę. Najtrudniejsza sytuacja cały czas panuje wokół Bachmutu, w którego okolicach jest nasz wysłannik Tomasz Grzywaczewski. Tomku, co tam widziałeś? Od wczoraj Bachmut został zamknięty dla wszystkich osób cywilnych, w tym dziennikarzy, co wskazuje na to, że walki o to miasto wchodzą w decydującą fazę. My wspólnie z wolontariuszami ukraińskiej organizacji SOS Wostok dotarliśmy do miasteczka Czasiw Jar położonego kilkanaście kilometrów od Bachmutu i zaledwie 3 km od linii frontu. Tam pod ostrzałem trwa ewakuacja ludzi uciekających przed rosyjskimi bandytami. Czasiw Jar pod Bachmutem. Tutaj liczy się każda minuta. W każdej chwili może dojść do kolejnego ostrzału. Wolontariusze ukraińskiej organizacji "Wostok SOS" niemalże codziennie ewakuują mieszkańców Donbasu, bezwzględnie atakowanych przez rosyjskich morderców. Ewakuujemy starszą panią, która nie może sama się poruszać. Jest w pełni sprawna umysłowo, ale ciężko choruje. Musimy ją wywieźć, żeby udzielili jej pomocy medycznej. Rosjanie stoją zaledwie 3 km stąd. Dziś ratownicy mają ewakuować kilka osób. Rosyjskie wojska próbują okrążyć Bachmut. Czasiw Jar jest jedną z miejscowości, w której już za chwilę mogą rozpocząć się walki uliczne. Nie wiadomo jak długo jeszcze wjazd będzie możliwy. Cały czas do nas strzelają. Pociski spadły na domy wszystkich naszych sąsiadów. To jest piekło. Jedźcie już chłopcy. My też zostawiamy wszystko i uciekamy. Mimo tak trudnych warunków w miasteczku ciągle żyją ludzie. Pomimo doświadczeń minionego roku, niektórzy wciąż wierzą, że przeżyją w strefie walk. Wielu mieszkańców to osoby starsze i schorowane, które boją się jechać w nieznane. Jedna z pań odmówiła ewakuacji. Jest jeszcze moja przyjaciółka, która czeka na ewakuację. Czy pani teraz z nami pojedzie? Nie, bez niej nie pojadę. Nie macie jej adresu? Jestem od rana spakowana i gotowa, ale sama nie wyjadę. Tu praktycznie nie działa sieć komórkowa i wolontariusze nie mogą ustalić, gdzie znajduje się druga kobieta. Obiecują, że następnym razem zabiorą obydwie panie. Teraz trzeba jak najszybciej odnaleźć ostatnią osobę na liście i wyjechać ze strefy ostrzałów. Wyjeżdżam i porzucam mój dom rodzinny, ale ratuję swoje życie. Jeden tylko Bóg wie, czy jeszcze tutaj wrócę. Tylko Bóg. Eksplozje są coraz silniejsze. Bocznymi drogami, które nie są jeszcze pod ostrzałem, wolontariusze jadą do Pokrowska na pociąg, który zabierze ewakuowanych do bezpiecznych miejsc w głębi Ukrainy. Nasza ulica została ciężko ostrzelana. Zniszczone domy, zabici ludzie. Tam jest strasznie. Nie mogłam dłużej zostać. Dzisiaj dowiedziałam się, że zginęła moja koleżanka. Wolontariusze zakończyli dzisiejszą misję, ale już przygotowują się do kolejnych wyjazdów. Tak dzisiaj wygląda codzienność mieszkańców Donbasu. Rosjanie zamienili życie tych ludzi w prawdziwe piekło. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Manipulacja w spocie PO. 3 dziewczynki i 2 chłopców - w Krakowie na świat przyszły pięcioraczki. To kolejne rozwiązanie, które zmniejsza wpływ szoku na rynkach surowców energetycznych na rachunki zwykłych Polaków. Prezydent podpisał ustawę, która do 40% ogranicza wzrost opłat za ciepło sieciowe w tym sezonie grzewczym. Rachunki za ogrzewanie komunalne w kończącym się już sezonie grzewczym będą mogły być o maksymalnie 40% wyższe od stawek z końca września. Tak zakłada ustawa, którą podpisał prezydent. Ciepłownie dostaną rekompensaty kosztów powyżej limitu, a odbiorcy ciepła sieciowego nie będą musieli składać żadnych wniosków. Ta ustawa bardzo mocno pomogła ciepłowniom i obniżyła ceny ciepła dla mieszkańców. Prezydent uczestniczył dziś też w konferencji z cyklu "Europa Karpat" poświęconej sieci transportowej państw Trójmorza. Drogami szybkiego ruchu, szybkimi kolejami, które dzisiaj już realizujemy, ale których wiele w tym sensie rozwojowym jeszcze cały czas przed nami jako zadania. Głównym szlakiem komunikacyjnym Trójmorza będzie Via Carpatia. Wokół Via Carpatii rozwijają się różne inne inicjatywy. Współpraca regionalna już od paru lat ona rozwija się. Budowa całej trasy z państw bałtyckich przez Polskę na południe Europy będzie łatwiejsza, bo projekt wszedł w skład Transeuropejskiej Sieci Transportowej. Będziemy mieli w obowiązku realizowanie tej sieci, ale przede wszystkim Unia Europejska będzie miała w obowiązku wsparcie finansowe tej inwestycji. Grupa Orlen niedaleko Biłgoraja odkryły pół miliarda m3 gazu. Pełne bezpieczeństwo energetyczne zapewni Polsce budowa elektrowni jądrowych. Jednak, jak informuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung", cztery niemieckie kraje związkowe domagają się wstrzymania tych planów. Premier Mateusz Morawiecki odmrażający relacje polsko-rosyjskie to pomysł Platformy Obywatelskiej na nową narrację polityczną i spot. Plan największej partii opozycyjnej spalił na panewce, bo szybko okazało się, że politycy opozycji dopuścili się ordynarnej manipulacji. Wycięli z kontekstu słowa premiera, który krytykował za prorosyjskość Donalda Tuska. Spot został usunięty, ale w Internecie nic nie ginie. Kim jest Putin dla Morawieckiego? To początek nowego, już wycofanego spotu PO, którego autorzy próbują udowodnić prorosyjskość premiera Mateusza Morawieckiego. Polska jest gotowa do odmrażania, poprawiania relacji rosyjsko-polskich. Cytat premiera ze spotu PO może szokować, szczególnie w trakcie trwającej wojny Rosji z Ukrainą i wspierających Kijów działań polskiego rządu na każdym polu. Rzecz w tym, że fragment wypowiedzi Mateusza Morawieckiego był jedynie cytatem z Donalda Tuska. Zobaczcie, jak oni kłamią, to jest niesamowite. Platforma próbowała znaleźć prorosyjski cytat premiera Morawieckiego. I znaleźli prorosyjski cytat, tylko nie premiera Morawieckiego, a Donalda Tuska. Oto cała wypowiedź bez wyrywania z kontekstu. Donald Tusk był z wizytą u prezydenta Putina i wtedy właśnie, równo 15 lat temu, powiedział, że Polska jest gotowa do odmrażania, poprawiania relacji rosyjsko-polskich. Premier Morawiecki winił Donalda Tuska za prowadzenie prorosyjskiej polityki. Polska i ja osobiście, i mój rząd mamy intencje naprawy relacji polsko-rosyjskich. Donald Tusk gościł w Moskwie w 2008 roku, na kilka miesięcy przed inwazją Rosji na Gruzję. Będzie pożytek z tego odmrożenia dotychczasowych relacji. Tak ordynarna manipulacja ze strony PO... Poprawiania relacji rosyjsko-polskich. ...nie dziwi polityków PiS. To jest kwintesencja. Oni oparli swoją narrację na kłamstwie, na agresji albo na złości, bo czym oni mogą przykuć uwagę? Spot to zapowiedź metod, jakimi w tej kampanii wyborczej może posługiwać się PO. Nie ma programu gospodarczego, społecznego, a ma same inwektywy. Właśnie zdarzają się takie rzeczy i kompromitacja tych, którzy robili spot, i całej PO jest w tym wypadku bardzo widoczna. Przypisanie słów Morawieckiego działaniom Tuska to kłamstwo, które ma krótkie nogi, ale być może ktoś miał w nie uwierzyć. To już wypowiedź niewycięta z kontekstu Marka Belki, europosła wybranego z list Koalicji Obywatelskiej. Dzisiaj mam wrażenie, że trzeba w polityce - i to jest strasznie gorzkie, co mówię - kłamać, po prostu kłamać. I nie to, że kłamstwo ma krótkie nogi, tylko ma szybkie nogi. Innymi słowy trzeba jedno kłamstwo przykryć drugim kłamstwem, żeby o tym pierwszym ludzie zapomnieli. Jednocześnie jeden z największych koncernów medialnych nadających w Polsce próbuje w ostatnim czasie zamknąć usta innym mediom. TVN w trybie tzw. zabezpieczenia sądowego wystąpił o zakaz jakiejkolwiek krytyki, w której byłyby zawarte słowa typu "manipulacja" czy "kłamstwo". Generalnie krytyka mediów powinna dotyczyć tego, czy manipulują czy kłamią, więc w jakiej sprawie można ich krytykować? Że mają złą grafikę? Te działania TVN mają jednoznaczne znamiona cenzury prewencyjnej i wywołały oburzenie opinii publicznej w Polsce. Działania stacji TVN budzą szczególne wątpliwości w kontekście wolności słowa i prasy. To fragment listu, który delegacja PiS w Parlamencie Europejskim wysłała do zagranicznego właściciela stacji. Do Parlamentu Europejskiego wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu europosłów PiS. Chodzi o Tomasza Porębę, Beatę Mazurek, Patryka Jakiego i Beatę Kempę. Dokumenty do Parlamentu Europejskiego wysłał polski sąd na wniosek przestępcy skazanego wcześniej przez polski sąd. To jeden z przykładów z ostatnich kilkudziesięciu godzin, o którym informuje brytyjski Daily Mail. Podobnych przestępstw z udziałem migrantów jest wiele, ale niewiele o tym można usłyszeć. Bo nie brak organizacji, które wywierają presję, by nie mówić o przestępstwach popełnianych przez przybyszów spoza Europy. Zarzut, który jest wobec nas kierowany dotyczy szerzenia mowy nienawiści. Oczywiście w żaden sposób się do tego nie poczuwamy. Nasza działalność polegała na upublicznieniu spotu przygotowanego przez PiS. Spot mówił o zagrożeniach związanych z masowym przyjmowaniem migrantów z innych kultur. To jest tak jakby ścigano nas za to, że robimy coś dobrego dla państwa. Europosłów PiS pozwał Rafał Gaweł. To mężczyzna poszukiwany przez policję. Został skazany przez sąd za malwersacje finansowe. Skazany, co najzabawniejsze w tej historii, za okradanie Fundacji Sorosa, czyli głównego zaplecza opozycji w Polsce. Rafał Gaweł to założyciel fundacji o nazwie Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Fundacja utrzymuje się ze zbiórek internetowych. Być może jest inna kwestia - chodzi o nagłośnienie sprawy po to, żeby ośrodek monitorowania, który został przez niego założony, mógł zbierać rozmaite pieniądze. Sprawa europosłów PiS została trzykrotnie umorzona przez prokuraturę, która nie dopatrzyła się złamania prawa. Mimo to sąd zdecydował o wysłaniu do Parlamentu Europejskiego wniosku o uchylenie immunitetu europosłów, a Parlament rozpoczął procedurę. Obydwie te instytucje, zarówno polski sąd, jak i Parlament Europejski, autoryzują zachowanie przestępcy, kryminalisty i osoby ściganej. Sprawa może mieć także drugie dno. Polityczne. Jeśli europosłowie staną przed sądem, wówczas może im to zablokować drogę do kandydowania w zbliżających się wyborach. Wszyscy mamy świadomość tego, że ten lewicowo-liberalny mainstream zrobi wszystko, żeby osłabić pozycję konserwatystów w przyszłym Parlamencie Europejskim. Dziś najsilniejszą grupą w Parlamencie Europejskim jest Europejska Partia Ludowa, do której należą PO, PSL czy niemiecka CDU, odpowiedzialna za otwarcie Europy na masową migrację. "Mordercy" - tak Barbara Kurdej-Szatan nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej, broniących Polski przed inwazją migrantów sprowadzanych przez reżim Łukaszenki na granicę polsko-białoruską. Sąd jednak umorzył postępowanie, a wyrok jest już prawomocny. To kolejny dowód, że sędziowska kasta działa przeciw sprawiedliwości, rządowi i Polakom. Nazwała strażników granicznych "mordercami" i "maszynami bez serca ślepo wykonującymi rozkazy". Wszystko okrasiła wieloma przekleństwami i wykrzyknikami. Ale sąd prawomocnie umorzył sprawę. Kurdej-Szatan nie odpowie za swoje skandaliczne słowa. Jestem przekonana, że większość Polaków jest oburzona taką decyzją i dostrzega, że w tym nie ma elementu sprawiedliwości. Spytaliśmy więc Polaków, co sadzą o słowach Kurdej-Szatan oraz o decyzji sądu. Wydaje się to umorzenie dziwne. Nie powinno się nikomu ubliżać. Tym bardziej, że jest to osoba publiczna. Słowa aktorki wpasowały się idealnie w białoruską i moskiewską narrację na temat Polski. Tamtejsze media podchwyciły histeryczny wpis Kurdej-Szatan, by uderzyć w nasz kraj. Sama zainteresowana wini za to polskie media. Narobili afery i gdyby nie narobili afery z tego wpisu, to białoruskie media by nawet tego nie dostrzegły. Według aktorki należało milczeć, choć wulgarnie zaatakowani zostali nie tylko funkcjonariusze, ale także państwo polskie, które reprezentują. Dzięki sędziowskiej kaście celebrytka pozostanie bezkarna. Osobom, które należą do szeroko rozumianej elity. Myślę zwłaszcza o elicie, która jest mocno skonfliktowana z obecnie rządzącymi. Zdaniem komentatorów tak w praktyce działa polityczno-sędziowski układ. Jego mechanizm mógł wyglądać tak: Kurdej-Szatan broniła interesów sędziowskiej kasty, publicznie krytykując reformę sądownictwa, a teraz sędziowie uchronili aktorkę od kłopotów. Znamy datę beatyfikacji Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci. Wyniesienie na ołtarze odbędzie się 10 września w Markowej, na Podkarpaciu, skąd pochodziła i gdzie zginęła rodzina Ulmów. Informację o decyzji papieża Franciszka przekazała archidiecezja przemyska. Rodzina Ulmów przez ponad półtora roku ukrywała ośmioro żydowskich sąsiadów. Wiktoria, Józef i ich siedmioro dzieci, w tym jedno nienarodzone, zostali zamordowani przez Niemców w 1944 roku. Proces beatyfikacyjny Ulmów rozpoczął się w 2003 roku. W grudniu ubiegłego roku papież Franciszek zatwierdził dekret o ich męczeństwie. Dziś 81. rocznica przemianowania jednej z największych i najskuteczniejszych podziemnych organizacji zbrojnych w okupowanej przez Niemców Europie - Polskiego Związku Walki Zbrojnej - na Armię Krajową. Wspominamy dzisiaj wszystkich dowódców AK, gen. "Grota" Stefana Roweckiego, gen. Tadeusza "Bora" Komorowskiego, Leopolda Okulickiego " Niedźwiadka". Wspominamy tych, którzy walczyli na różnych odcinkach walki, jaką prowadziła AK. I w dywersji, w sabotażu, i w wywiadzie, i kontrwywiadzie. W szczytowym momencie do Armii Krajowej należało prawie 400 tys. żołnierzy. Największy zbiór oryginalnej dokumentacji pokazujący losy i działania AK znajduje się w Archiwum Akt Nowych. To cyfrowa rewolucja. Poczta Polska wprowadziła do sprzedaży kryptoznaczki, które można kolekcjonować w wirtualnym świecie. Co ciekawe, jeden z nich został zaprojektowany przez sztuczną inteligencję. Seria wyjątkowych wirtualnych znaczków pocztowych już dostępna. Poczta Polska to firma innowacyjna, która czerpie z rozwiązań nowoczesnych, technologicznych, jak również cyfrowych. Takim rozwiązaniem są tzw. kryptoznaczki. Zaprojektowane w kilku kategoriach nawiązują do dokonań polskich naukowców w dziedzinie eksploracji Kosmosu. Jedna z nich jest unikatowa. Została stworzona pierwszy raz w historii polskiej filatelistyki z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Kryptoznaczki są dostępne na stronach Poczty Polskiej i w wybranych placówkach pocztowych w całym kraju. Kupując je stacjonarnie, otrzymamy papierowe znaczki z QR kodami, które pomogą uaktywnić wersję cyfrową. Jest to ogromna innowacja, ponieważ wydaje mi się, że pozwoli przywrócić nieco zapomnianą już dziedzinę filatelistyki, zwłaszcza w przypadku młodego pokolenia. To kartka pocztowa upamiętniającą polskich kryptologów, którzy złamali szyfr niemieckiej Enigmy. W części ilustracyjnej umieszczono postaci Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego i Jerzego Różyckiego. Według wielu historyków ich przełomowe dokonania przyczyniły się do skrócenia II wojny światowej. To myśl polska zwyciężyła, i to myśl na najwyższym światowym poziomie, gdy inni się poddali. Okolicznościowa kartka trafiła do obiegu w nakładzie 5 tys. egzemplarzy. Na pewno wszyscy pamiętali, ale tym, którzy zapomnieli, przypominamy: dziś dzień zakochanych. I choć nasze drugie połówki kochamy przez cały rok, 14 lutego tę miłość chcemy okazać w sposób szczególny. Znają się ponad 50 lat, od 45 są małżeństwem. A Czesława i Karol dalej świata poza sobą nie widzą. Jak się opiera na przyjaźni, na zrozumieniu, na wybaczaniu też. Trzeba pielęgnować tę miłość. Jak kwiatek na rabacie. Pielęgnować - łatwo powiedzieć, panie Karolu. Ale jak? Zawsze wspieram żonę, zawsze pomagam, zawsze jak przyjeżdżam po dłuższym wyjeździe, przyjeżdżam z jakąś niespodzianką. Trzeba być elastycznym i dostosowywać się. Nie ma co ukrywać, nie zawsze jest miodowo. Ale niech te walentynki po prostu trwają cały rok. A my wiemy, gdzie trwają cały rok. To jest Miłość, Miłość pod Częstochową. Ale nawet tu 14 lutego serca biją jakby mocniej. Już mąż wszystko kupił, i róże, i pomarańcze. No super, wszystko romantycznie! Bo romantycznie dziś być musi. Ci najpilniejsi kwiaty kupowali już w nocy. Róże. Symbolicznie po prostu. I bukieciki przeważnie z róży - z czerwonej przede wszystkim. Czyli klasyka. A jakie propozycje prezentów na walentynki mają najmłodsi? Różne prezenty dla dorosłych: np. takie czekoladki, których dzieci nie jedzą. A te czekoladki wybornie smakowałyby na takiej wyspie. Jeżeli mają państwo tylko wolne 13 mln euro, można drugiej połówce sprezentować jej część. Ale najlepszym możliwym prezentem jest tę drugą osobę po prostu kochać. W Krakowie na świat przyszły pięcioraczki. Wcześniaki są pod stałą opieką lekarzy - najmniejsze z dzieci waży 710 g. Mama wraz dwójką chłopców i trzema dziewczynkami czują się dobrze, a na rodzeństwo w domu czeka starsza gromadka. Opowiemy o tym, jak los sprzyja państwu Clarke w powiększaniu rodziny. Zdarzył się cud. Charles Patrick, Henry James, Elizabeth May, Evangeline Rose i Arianna Daisy. Imiona po królach, królowych i książętach. Wszystko za sprawą ojca - Brytyjczyka. Nie zamierzam uciekać. Odważnie. Bo pięcioraczki to nie jedyne pociechy w rodzinie. Najstarszy syn ma 12 lat, potem bliźniaki 7-letnie, bliźniaczki 4-letnie i najmłodsze ma 10 miesięcy. Łącznie to już dwanaścioro. To dla nas prawdziwe błogosławieństwo - czujemy się wyróżnieni, że właśnie nas to spotkało. Rodzina mieszka tuż przy granicy z Ukrainą, w Horyńcu-Zdroju. Opieki nad wymagająca ciążą podjęli się lekarze z uniwersyteckiego szpitala w Krakowie. Cała piątka może tu zostać jeszcze 3 miesiące. Jak nam będzie się to układać, tak jak sobie wymarzyliśmy, że będą przybierać na wadze, tolerować pokarm, tak to może mniej więcej trwać, nawet trochę krócej. Wszystkie dzieci państwa Clarke mówią płynnie po angielsku i uczą się polskiego. Rodzina 6 lat temu opuściła Wielką Brytania i na stałe zamieszkała w Polsce. Mogliśmy wybrać się do Ameryki, na Wysypy Kanaryjskie, ponieważ mamy taką pracę, że możemy ją wykonywać z każdego miejsca na Ziemi, natomiast mąż przyjechał, zakochał się i powiedział: tylko Polska. Nie mieliśmy planów tak dużej rodziny, ale wiedzieliśmy, że Polska to wspaniałe miejsce na dorastanie dla nich. Pani Dominika jest matematyczką i doskonale wie, że statystycznie to więcej jak los na loterii. Taka ciąża zdarza się raz na 52 miliony. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.