Dobry wieczór, zaczynamy 19.30. Nie można tym stanem usprawiedliwiać takiego lekceważącej procedury. Nie musimy ścigać się z PiS, które wystawiło kandydata, który nic o Warszawie nie wie. Bitwa o Warszawę. Kwasem dziecko parzyć? Dla pieniędzy. Przebieg prac tej komisji wydaje się mieć dość ustalony schemat. Nikt się nie zorientował. Świadek, albo biegły stają przed komisją, przesłuchaniu towarzyszą rytualne uprzejmości wymieniane przez posłów Jońskiego i Czarnka, czasem dochodzi do wyłączenia mikrofonu, zawsze pada słowo skandal. Komisja słusznie uznała, że w takiej sytuacji wyborów przeprowadzić nie można. Sędzia Wojciech Hermeliński - jeden z najlepszych znawców prawa wyborczego - przewodniczącym PKW przestał być na rok przed pandemią. Przed komisją staje jako biegły i nie ma wątpliwości, że od początku działania władz były wadliwe, a wybory kopertowe - najgorszym rozwiązaniem. Była możliwość wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Sytuacja epidemiczna, jaka miała miejsce, świadczyła, że mamy do czynienia z tym stanem. W lutym 2020 pandemii jeszcze w Polsce nie ma, ale sytuacja w Europie jest już bardzo trudna. Mimo to marszałek sejmu ogłasza termin wyborów prezydenckich - najszybciej jak się da - 10 maja. W marcu pandemia dociera do Polski. Wybory są zagrożone. Na początku kwietnia Sejm przegłosowuje ustawę o wyborach korespondencyjnych. W 3 czytaniach jednego dnia. Była sytuacja nadzwyczajna, stan pandemii, no ale niemniej jednak mimo wszystko nie można tym stanem pandemii usprawiedliwiać takiego rażącego lekceważenia wszystkich, całej procedury ustawodawczej. To jest juz taki typowy przykład, w jaki sposób nie powinno się tworzyć prawa, to jest przykład dla studentów, w jaki sposób było tworzone prawo i w jaki sposób nie powinno być tworzone. Nie obyło się także bez słownych przepychanek - sędzia Hermeliński prosił, by nie rozmawiać z nim w tonie, jakim zwracał się do niego poseł Czarnek z PiS. Musiał interweniować przewodniczący komisji. Czy pan zna przepis w Konstytucji, zgodnie z którym stany nadzwyczajne, także stan klęski żywiołowej, można wprowadzać tylko wówczas, kiedy inne konstytucyjne środki są nie wystarczające do tego, żeby zapobiec sytuacji? Bardzo pana proszę, żeby pan zechciał unikać tych różnych określeń, czy ja znam przepisy, czy ja nie znam. Ale ja pytam pana biegłego, bo pan jest znawcą prawa. Bardzo proszę, żeby pan przestał używać tego rodzaju sformułowań pod moim nazwiskiem. Pan obraża świadka, mówiąc do biegłego, insynuując, że nie zna przepisów prawa. Czy jest pan w stanie, naprawdę czasami ugryźć się w język? Czy ja mogę zapytać biegłego z zakresu prawa o podstawę prawną? Apeluję do pana o odrobinę szacunku do autorytetów w tym kraju, bo zniszczyliście już wszystkie autorytety w tym kraju. I pan chce tu teraz robić jakiś grill nad biegłym. Panie przewodniczący, autorytet sejmu niszczy pan, swoim chamskim zachowaniem. Panie Czarnek, jest pan przykładem upadku prestiżu posła. Zdaniem Wojciecha Hermelińskiego w organizacji wyborów kopertowych naruszono zasady Konstytucji, a odpowiada za to przede wszystkim marszałek Sejmu, która tuz po biegłym pojawiła się przed komisją. I wielokrotnie odwoływała się właśnie do ustawy zasadniczej. Mną przede wszystkim kierowało zobowiązanie wynikające z Konstytucji. Nie ma w Konstytucji żadnego przepisu, który by mi pozwalał zmieniać dowolnie terminy. I za cała sytuacje obwinia opozycję. Senat rozpatrywał ustawę Sejmu o wyborach w maksymalnym czasie 30 dni i po tym terminie ją odrzucił. Krótko potem PKW ogłosiła, że wybory odbyć się nie mogą. Gdybyście tych wyborów nie zbojkotowali, gdyby prace szły szybciej, to one by się odbyły zgodnie z tym, co mówiłam. Działania zlecone Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, która drukowała karty i Poczcie Polskiej, która miała wybory przygotować, kosztowały ponad 76 milionów złotych. Pieniądze są wydawane na każde wybory, tutaj też musiały być wydane na przygotowanie tych wyborów. Sprawą zajmuje się także Trybunał Konstytucyjny Julii Porębskiej, który odroczył rozpoznanie sprawy o 2 tygodnie - do 28 lutego. Polska samorządowa szykuje się do walki o miasta. Nie wszędzie z pełnym entuzjazmem, bo w niektórych karty rozdane i faworytom trudno będzie zagrozić, ale polityka na taką próżnię nie pozwala, więc poznajemy kolejne nazwiska, także na partyjnych szyldach. W Warszawie do walki wchodzi właśnie Lewica. Jak się zapowiada wielka batalia o małe ojczyzny - Maria Guzek. Lewica odsłania karty - w wyścigu o fotel prezydenta Warszawy stawia na Magdalenę Biejat. Jestem bardzo dumna i szczęśliwa, że zebraliśmy się dzisiaj i będziemy razem walczyć o lepszą Warszawę w tak wspaniałym gronie. Biejat została kandydatką lewicowej koalicji i ruchu Miasto Jest Nasze. O fotel prezydenta powalczy między innymi z Rafałem Trzaskowskim, który będzie się ubiegał o reelekcję. Kontrkandydatów traktuje poważnie. Tylko kabotyn mógłby być spokojny, że na pewno będzie piastował jakąś funkcję. To jest werdykt warszawianek i warszawiaków. Kandydatem PiS jest Tobiasz Bocheński. Przez 9 miesięcy był wojewodą mazowieckim, wcześniej mieszkał w Łodzi. Dziś nie chciał z nami rozmawiać, wczoraj wystąpił na konferencji z byłym szefem MON. Prezydent miasta nie może być odwrócony plecami od WOT, ale jak również innych służb i inspekcji, które zapewniają warszawiakom bezpieczeństwo. Nie znamy wciąż warszawskiego kandydata Konfederacji. Jest możliwe, że Konfederacja wystawi swojego kandydata i przedstawimy go na oddzielnej konferencji prasowej. Kandydatka Trzeciej Drogi Adriana Porowska z powodu choroby nie mogła się z nami spotkać. Pomaga od lat osobom w kryzysie bezdomności. Działaczka społeczna bardzo związana blisko z Warszawą, znająca potrzeby mieszkańców, szczególnie tych osób, które wymagają więcej uwagi i troski z naszej strony. W Poznaniu o reelekcje ubiegać się będzie Jacek Jaśkowiak. I dziś poznał swojego rywala z PiS - Zbigniewa Czerwińskiego. Dobry moment na start, dzisiaj Środa Popielcowa, zaczynamy Wielki Post, więc mam nadzieję, że to będzie okres refleksji dla wszystkich poznaniaków. W Łodzi o reelekcję powalczy prezydent miasta Hanna Zdanowska. Dla wszystkich, którzy kochają Łodź, dla których łódź jest bardzo głęboko w sercach. Data jest nieprzypadkowa, bo ten 14. dzień lutego, walentynki, to jest właśnie ten dzień, kiedy chcemy tymi sercami obdarować przede wszystkim nasze miasto. Kogo zaproponuje PiS w Łodzi - jeszcze nie wiemy. Nie wiemy też kto będzie kandydatem PiS na prezydenta Gdańska. Pewne jest jednak, że powalczy z obecną prezydentką Aleksandrą Dulkiewicz. Mam nadzieję, że uda się zmobilizować gdańszczanki i gdańszczan także do tego, żeby to głosowanie rozstrzygnąć w pierwszej turze, o co będę każdego dnia zabiegać. Wyborczy zegar tyka. Głosowanie 7 kwietnia, druga tura wyborów samorządowych - 21 kwietnia. Krzysztof Bosak w Pałacu Prezydenckim. Andrzej Duda zaprosił lidera Konfederacji, by porozmawiać o pomyśle resetu konstytucyjnego. Bosak twierdzi, że polska polityka tkwi w prawnym klinczu i niewiele dają zaklęcia o jednym porządku prawnym, bo każdy ma swój i tylko ten respektuje, a to dla państwa może być rujnujące. Marcin Antosiewicz wsłuchał się w komentarze po tym spotkaniu. Dobry wieczór Marcinie, powiedz jaka jest konkluzja tych rozmów. Kurtuazyjne zapewnienia dalszych rozmów bez konkretów, jak takie zmiany w konstytucji miałyby wyglądać. Na razie jest stwierdzenie, że jest źle, że jest chaos. To wiemy. Jak z tego wyjść? Poprzez nowe otwarcie - mówią politycy Konfederacji. Politycy Konfederacji chcą powołać forum prawników, którzy mieliby opracować propozycje przedstawione przez wszystkie partie. Rozmawialiśmy o przygotowaniu poprawek do Konstytucji, które zakończą chaos w państwie. Które zakończą wzajemne negowanie składów naczelnych ciał konstytucyjnych, takich jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownictwa. Problem Konfederacji polega na tym, że jest ich tylko osiemnaścioro. Żeby przedstawić projekt ustawy o zmianie konstytucji, brakuje 74 głosów. Na razie są ostrożne wypowiedzi na temat propozycji Konfederacji. Politycy koalicji mówią, że zanim rozpoczniemy poważną rozmowę, musimy spojrzeć na to, to ten chaos prawny w Polsce wprowadził. Są ostatnimi politykami czy środowiskami politycznymi, które powinny rozmawiać o resecie konstytucyjnym. Nie można dzisiaj naprawiać stanu prawnego z tymi, którzy ten stan prawny doprowadzili do ruiny. Rząd, jak słyszymy, jest gotowy do tego, żeby rozmawiać o resecie konstytucyjnym. Najpierw będzie starał się naprawiać sytuację poprzez zwykłe ustawy i liczy na poparcie prezydenta, którego raczej łatwo nie otrzyma. Prezydent już teraz uznaje innego prokuratora krajowego. Wszystko wygląda na to, że w najbliższych wyborach samorządowych, europejskich i prezydenckich w maju przyszłego roku to państwo będą musieli jako wyborcy rozstrzygnąć, kto w tym sporze ma więcej racji. Ból 24 godziny na dobę. Nadzieja dla chorych. Cena pokoju. 18 krajów NATO z 31 spełni wymagane PKB na obronność w tym roku. Dziecko to największy skarb rodzica. Brzmi banalnie, ale 43-letnia Monika B. nadała tej prawdzie nowy wymiar. Prokuratura w Lublinie twierdzi, że celowo oszpecała własne dziecko chemikaliami, by potem wyłudzać na leczenie córeczki pieniądze w społecznych zbiórkach. Kobieta usłyszała zarzuty i grozi jej 20 lat więzienia. Według ustaleń śledczych kobieta przez 7 lat miała znęcać się nad swoją córką psychicznie i fizycznie. Według Śledczych oblewała jej twarz żrącą substancją. Na leczenie dziecka wielokrotnie prowadzone były zbiórki. Ustaleniami prokuratury wstrząśnięci są sąsiedzi rodziny. Kwasem dziecko parzyć? Pani kochana! Masakra, jak Boga kocham. Ja to spać w nocy nie mogłem. Po wszystkich zakładach tutaj zbierali pieniądze. W kościołach wszystkich w okolicy. Pieniędzy mieli w ciul. Tyle lat. Właśnie, że nikt się nie zorientował. Zorientowali się w końcu śledczy, którzy postawili kobiecie zarzuty. Za trwałe oszpecenie - zaznaczmy - własnej córki grozi jej teraz do 20 lat więzienia. Przyjęliśmy, że to działanie matki było znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem. Podejrzana w trakcie przesłuchania nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. Składała wyjaśnienia, których treści obecnie nie ujawniamy. Kobieta została dziś doprowadzona do sądu, który podjął decyzję o aresztowaniu na 3 miesiące. Powinien trwać 40 dni, w tym roku do 28 marca. Wielki Post ma przygotować chrześcijan do przeżycia Wielkiej Nocy. Nie chodzi w nim tylko o zakaz jedzenia. Ma być duchowym aktem wyrzeczenia się przyjemności i dobrowolnym samoograniczeniem. Występuje w większości kultur i religii, choć z różnicami. O co człowiek staje się bogatszy, gdy świadomie bieduje - Maciej Gąsiorowski. Środa Popielcowa. W Kościele katolickim dzień pokuty. Przychodzimy do kościoła, aby przyjąć znak popiołu. To jest znak przemijania, znak końca, znak śmierci. Ale przesłanie Środy Popielcowej jest bardzo pozytywne, skupiamy się na ludzkim życiu. Ono jest darem, ono powinno być piękne. Czas, żeby troszeczkę usiąść, zastanowić się czy nie robimy za dużo wszystkiego, starajmy się to swoje życie ułożyć, ustatkować, wyciszyć. Wielki Post to nie tylko świadome wyrzeczenie się przyjemności stołu. To w tradycji katolickiej także modlitwa i jałmużna. Obejmuje wszystkich, którzy dzisiaj przybywają na mszę do kościoła, po to aby wyrazić chęć pokuty, żalu za grzechy i postanowić poprawę w swoim życiu. To także pamięć o potrzebujących - podkreślał papież Franciszek. Przygotujmy się, aby przeżyć ten czas jako okazję do nawrócenia i wewnętrznej odnowy, słuchając Słowa Bożego, troszcząc się o naszych braci w potrzebie, w wielkiej potrzebie. I nigdy nie zapominajmy o zamęczonej Ukrainie, Palestynie i Izraelu, które tak bardzo cierpią. Nie "Wielki Post", ale "Czas Pasyjny" - tak mówią o rozpoczynającym się dziś okresie protestanci. I podkreślają - pościć, z korzyścią dla duszy i ciała możemy w różnych momentach roku. Ważne, by nie robić tego na pokaz. Kaznodzieja katedry w Zurychu, Urlich Zwingli, zjadł podczas Wielkiego Postu kiełbaski i napisał traktat. o wolności w spożywaniu potraw Post, to jak podkreślają naukowcy, występuje nie tylko w naszej kulturze. To w pewien sposób łączyło się też z czasem, był to okres przednówku, rzeczywiście kiedyś, zwłaszcza w biedniejszych rodzinach tego jedzenie mogło już brakować, zanim coś urosło nowego, a kończyły się już zapasy z ubiegłego roku, ale rzeczywiście to był też taki czas przygotowania, takiego wejrzenia w siebie i pewnego rodzaju wyrzeczeń, to się wszystko ze sobą łączyło. A w coraz szybciej zmieniającym się świecie rośnie potrzeba refleksji i wyciszenia. Jeśli rozumiemy przez post oczyszczenie ciała i umysłu, ciała i duszy, to okaże się, że mamy niespodziewane alianse w dzisiejszym świecie, społeczeństwach. Miedzy ludźmi religijnymi, praktykującymi post, a ludźmi areligijnymi. A poprzez ograniczenie możemy żyć dłużej, być zdrowsi i bardziej szczęśliwi. To nadzieja dla osób, które cierpią z powodu nieuleczalnego i bardzo silnego bólu, u których nie działają leki i inne metody leczenia. Takim miejscem ostatniej szansy staje się właśnie Instytut Medyczny MSWIA w Warszawie, gdzie przeprowadzono pierwsze w Polsce zabiegi leczenia bólu za pomocą zabiegów neurologii interwencyjnej. To jest nerw, tu, do połowy. Niemal 2 lata z silnym bólem głowy i oka po przechorowaniu półpaśca. Życie się zatrzymało dla mnie na 19 miesięcy, bo mi nie wolno pracować. No i ból, ból, ból, 24 godziny na dobę, przez 365 dni w roku. Leczenie polega na wszczepieniu elektrod oraz generatora, który poprzez wysyłanie fal o różnej częstotliwości wyłącza odczucie bólu. Jest to metoda zarejestrowana do leczenia migren, bólów klasterowych głowy, w fibromialgii, a więc te wskazania cały czas rosną. Pacjentowi, który cierpi na przewlekły ból kręgosłupa i niedowład nogi lekarze wszczepili pompę. Będzie podawała lek przeciwbólowy bezpośrednio do rdzenia kręgowego. Dzięki temu będzie precyzyjnie dostarczony do ośrodkowego układu nerwowego, a pacjent uniknie efektów ubocznych spowodowanych silnymi lekami przeciwbólowymi. Tysiące osób w Polsce cierpi z powodu przewlekłego bólu, którego nie można uśmierzyć nawet najsilniejszymi lekami. Technologie neuromodulacyjne to dla nich szansa na powrót do normalnego życia. Szpital MSWIA jest pierwszym ośrodkiem, który stosuje tak zaawansowane metody leczenia. Ważna jest świadomość lekarzy, którzy prowadzą pacjentów z bólem, że może jeszcze konsultacja z takim ośrodkiem neurochirurgii czynnościowej, który potrafi zająć się takim pacjentem i znaleźć mu odpowiednie metody leczenia. W wielu krajach to standard leczenia bólu. Pierwsze w Polsce zabiegi zostały przeprowadzone pod okiem prof. Jarosława Maciaczyka z Uniwersytetu w Bonn. To jest wielka szansa dla pacjentów, żeby wyjść z zamkniętego kręgu bólu przewlekłego, paraliżującego ich życie zawodowe, prywatne. Waldemar Czapski jest gotów spróbować każdej metody, byleby żyć bez bólu. Mam dla kogo żyć, mam czworo wnucząt. I one są najważniejsze. Po zabiegach neuromodulacji znaczną poprawę jakości życia odczuwa 80% pacjentów. Ukraińcy zatopili kolejny rosyjski okręt na Morzy Czarnym. W tej wojnie radzą sobie, jak mogą, choć wiedzą, że bez pomocy Zachodu długo to nie potrwa. Zachód też to wie i państwa NATO wysyłają broń i amunicję, jednocześnie radząc nad tym, co zrobić, by nie zabrakło woli i pieniędzy. A jest nad czym, bo Pakt ma swoje problemy. Najsilniejsi w NATO snują już plany sojuszu wielopoziomowego. Na jakim poziomie byłaby Polska? Kolejny rosyjski okręt na dnie. Przy pomocy dronów u wybrzeży Krymu Ukraińcy zatopili "Cezara Kunikowa". Flota Czarnomorska od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny straciła już połowę z 12 okrętów desantowych. Ale Ukrainę Rosja wykrwawia w Awdijiwce. I po 4 miesiącach intensywnych walk jest bliska odcięcia linii zaopatrzenia ukraińskiej armii. Rosjanie stracili w Awdijiwce około 15 tys. żołnierzy, 200 czołgów i setki transporterów opancerzonych. Ale bronić Ukraińcy nie mają się już czym. Musimy pomóc Ukrainie oprzeć się putinowskiej nawale. To było łatwiejsze w zeszłym roku, gdy wydawało się, że Ukraina wygrywa. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w potrzebie. O dozbrojeniu Ukrainy dyskutowali dziś uczestnicy spotkania tzw. grupy Ramstein. Kreml wciąż obstawia, że wszyscy stracimy zainteresowanie Ukrainą, a nasze wsparcie zaniknie. Ale Ameryka nadal będzie wspierać walkę Ukrainy z imperialną agresją Putina. Za Oceanem wciąż waży się los ustawy pomocowej dla Kijowa wartej 60 mld dolarów. O jej wadze, cytując list Lecha Wałęsy, przekonywał republikański senator Mitt Romney. Pierwszy demokratyczny prezydent Polski powiedział, że nasze wnuki nigdy nam nie wybaczą, jeżeli nie uda nam się teraz powstrzymać Rosji. "Jeżeli Stany Zjednoczone nie będą przewodzić, nikt nie będzie". Przeciwko pomocy dla Ukrainy jest jednak większość republikanów i Donald Trump. Podważa gotowość Waszyngtonu do obrony tych członków NATO, którzy nie inwestują w obronność. Żaden inny prezydent w naszej historii nigdy nie ukłonił się rosyjskiemu dyktatorowi. Na miłość boską, to głupie, to haniebne, to niebezpieczne, to nieamerykańskie. Sekretarz generalny Sojuszu zapewnia, ż NATO chroni wszystkich członków i systematycznie się dozbraja. 18 krajów NATO z 31 spełni wymagane 2% PKB na obronność w tym roku. Jutro w Brukseli spotkanie ministrów obrony państw Sojuszu. Czterodniowy tydzień pracy - termin trochę jak Yeti, ale tylko trochę, bo słyszało o nim wielu, ale też wielu już widziało, a raczej doświadczyło. W Niemczech są firmy, które pracują tak od całych miesięcy i nie zamierzają wracać do poprzedniego systemu. Pracownicy zadowoleni, bo mają urlop co tydzień, gospodarka też z nadziejami, bo krótszy tydzień pracy to szansa na pracownika, a rąk do pracy brakuje dotkliwie. Czy to jest takie proste? Początek o świecie, koniec 10 godzin później. Dzień pracy w firmie malarskiej na północy Niemiec trwa 10 godzin, ale takich dni w tygodniu jej pracownicy mają tylko cztery. Taki system firma wprowadziła rok temu. I to się sprawdza - przekonuje Jessica Hansen. Przekonuje, bo zadowolony pracownik to wydajny pracownik. Pracujemy od poniedziałku do czwartku. Pracownicy są zadowoleni, bo mają długie weekendy. To jak krótki urlop. Dzięki temu są bardziej efektywni w pracy. Poza tym piątki nigdy nie były produktywne. Od 11.00 i tak wszyscy myśleli o weekendzie. Dziś wielu nie wyobraża sobie już powrotu do 5-dniowego tygodnia pracy, mimo że kiedyś Niemcy pracowali znacznie dłużej. W XIX wieku tydzień oznaczał 82 godziny. Już nawet nie biorę pod uwagę innej opcji. Czas wolny jest bezcenny. Model 100-80-100 testuje od niedawna 45 przedsiębiorstw i organizacji w całych Niemczech. To 100% wynagrodzenia w 80% czasu pracy przy stuprocentowej wydajności. Norbert Reuter z największego związku zawodowego w Niemczech Verdi jest jednak sceptyczny. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to być atrakcyjne, jego zdaniem wcale nie jest, bo diabeł tkwi w szczegółach. To się sprawdza w niektórych sektorach, ale chociażby w usługach nie. Jak np. zwiększyć wydajność w sektorze opiekuńczym, jeśli pracownik jest obecny tylko w niektóre dni? Nie można przecież szybciej się kimś opiekować. A Deutsche Bahn argumentuje, że pociągi muszą jeździć codziennie. I nie byłoby problemu, gdyby nie brak rąk do pracy w Niemczech. Jak podaje stowarzyszenie Bitcom, w samej tylko branży IT w ubiegłym roku było niemal 150 tysięcy wolnych miejsc pracy. Żeby przyciągnąć pracownika, nie wystarczy już tylko godna zapłata. Coraz ważniejsza jest równowaga między pracą w życiem prywatnym. Piątki nigdy nie były produktywne. Sama kiedyś byłam po drugiej stronie? i pamiętam, że od 11.00 i tak wszyscy pracownicy myśleli o weekendzie. Atmosfera w firmie jest znacznie lepsza, odkąd pracujemy przez 4 dni. Dlatego Jessica Hansen w skróconym tygodniu pracy szansę widzi na pozyskanie nowych pracowników, których w Niemczech brakuje na każdym kroku. Walentych było ponoć kilku, ale dziś uśmiecha się do zakochanych ten żyjący w Cesarstwie Rzymskim lekarz i duchowny. Nie od razu opiekował się zakochanymi, bo pierwotnie chorymi umysłowo, ale po pierwsze, według niektórych to się jakoś łączy, a po drugie, lepiej brzmi, więc tak zostało. A dziś wszystko zakochanym sprzyjało. Nawet wiosna przyszła na chwilę. I wszystkim zakochanym. Jak okazać uczucia ukochanej osobie? Pomysłów nie brakuje. Zrobiłem stronę dla dziewczyny taką internetową i ona sama sobie wybierze, gdzie pójdziemy. Podarować kwiaty. Dostałam walentynkę od swojego chłopaka i sama też mu wysyłam. Inni plany wolą zachować w tajemnicy. Nie, nic nie chcę zdradzać. Dzięki. 43% Polaków świętować nie zamierza. Ja sobie sama organizuję święto. Dla tych, u których temperatura uczuć zdecydowanie spadła, propozycję ma łódzkie orientarium. W ofercie nie tylko adopcja karaczana madagaskarskiego. Zwierzęciu można też dać imię byłego partnera. Niektórzy chcieli ostentacyjnie pokazać, że jednak z tym partnerem chcą zerwać ostatecznie i tego karaczana rzucają na pożarcie. Możliwość nazwania karaczana, który ma zakończyć za chwilę swój żywot w paszczy innego stworzenia, jest taką symboliczną drogą do poradzenia sobie z bólem, z poczuciem bycia zranionym, ale co ważne, to wszystko z domieszką poczucia humoru. I w szczytnym celu - pieniądze z akcji adopcyjnej pomogą chronić zagrożone gatunki. Podobną akcję od kilkunastu lat prowadzi nowojorskie zoo. Wynik - ponad 50 tys. adoptowanych karaczanów i zebranych ponad milion dolarów. Kwiaty więdną, czekoladki topnieją, a certyfikat z imieniem karaczana dostaje się na zawsze. Można też zdecydować się na jego pluszową wersję. Będzie to świetna pamiątka. Pamiątki po miłości z chęcią przyjmie zaś Muzeum Zerwanych Związków w Zagrzebiu. Mam trochę rzeczy od byłych partnerów. Wśród eksponatów choćby suknia panny młodej, która na ślubnym kobiercu nie stanęła, i prezent zdecydowanie nie trafiony: książka o odchudzaniu. Kobieta, która przekazała nam tę książkę, uznała, że był to znak, że jej związek zmierza donikąd. Przyznała, że żałuje, że nie zostawiła swojego partnera wcześniej. A recepta na to, by z usług takiego muzeum nie korzystać? Okazywać uczucia nie tylko w walentynki. Człowiek jest gatunkiem, który potrzebuje nie tylko jeść pić i spać, ale potrzebuje także otaczać się miłością. Jeśli nie dostajemy tego uczucia każdego dnia, to chociaż w ten jedyny - 14 lutego. NA GOŚCIA 19.30 Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO