Wszystkie oczy zwrócone na Monachium. Prezydent Ukrainy spotkał się z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Szef Pentagonu w Warszawie. O Polsce mówi: "Jesteście modelowym sojusznikiem". Dwaj Rosjanie skazani za szpiegostwo przeciwko Polsce. Monika Sawka, dobry wieczór. W Monachium ważą się losy Ukrainy. Amerykański prezydent kreśli scenariusze nowego światowego porządku. Zapowiada spotkanie z przedstawicielami Rosji, do którego ma dojść na Konferencji Bezpieczeństwa. Tyle że Wołodymyr Zełenski nic o nim nie wie. Mówi za to, że sytuacja jest arcypoważna. Łączymy się z Magdaleną Gwóźdź-Pallokat. Jakie scenariusze są na stole? J.D.Vance i Zełenski rozmawiali w Monachium. Zełenski powiedział, że rozmowa była dobra. Podkreślił, że Ukraina potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa. Dodał: to pierwsze spotkanie, ale nie ostatnie. Wiceprezydent USA stwierdził, że jest dużo do zrobienia. Powiedział: chcemy zakończenia wojny, trwałego pokoju, ale nie takiego, który pozwoliłby za kilka lat w Europie Wschodniej do kolejnego konfliktu. Oczy całego świata zwrócone są na stolicę Bawarii. Wśród światowych przywódców i przedstawicieli rządów jeden oczekiwany był ze szczególną niecierpliwością i obawami. Po tych słowach sala zamarła. Bo amerykański wiceprezydent zaczął punktować europejskich polityków, że za mało wydają na obronność, godzą się na przyjmowanie migrantów. To rezultat waszych własnych, świadomych decyzji. Mówił też o utracie wolności słowa w Europie, a nawet demokracji. Zagrożeniem, którego ja najbardziej się obawiam, nie jest Rosja, Chiny ani żaden inny zewnętrzny aktor. To, czego się obawiam, to zagrożenie od wewnątrz. Odwrócenie się Europy od niektórych fundamentalnych wartości. Nie ma bezpieczeństwa, jeśli obawiacie się głosów, opinii waszych własnych ludzi. To wyraźne nawiązanie chociażby do zbliżających się wyborów w Niemczech i obaw przed skrajną prawicą. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa przez dekady odzwierciedlała bliskie więzi między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Ten fundament dziś się chwieje. Mamy pierwszą amerykańska administrację, która jest absolutnie antyeuropejska i nie tylko chce zdjąć z siebie ciężar. My jesteśmy na menu, a nie przy stole. Bo w Białym Domu rządzi człowiek, który nie postrzega USA jako siły chroniącej Europy. Ponad głowami Ukraińców i Europejczyków pisze scenariusze nowego porządku na świecie. I tak tłumaczy atak Rosji na Ukrainę. Rosja przejęła całkiem spory kawałek terytorium i od pierwszego dnia, a tak naprawdę na długo przed prezydentem Putinem mówili, że Ukraina nie może być w NATO. Mówili to bardzo stanowczo. Właściwie myślę, że to było to, co spowodowało początek wojny. Trump zapowiedział, że dojdzie do spotkania z przedstawicielami Rosji w Monachium, tyle tylko, że od dawna wiadomo było, że Moskwa nie została zaproszona na tutejszą konferencję. O ewentualnych rozmowach kuluarowych nie wiedział nic także prezydent Ukrainy. Może ktoś wie o tym coś więcej niż ja. To jeden z niewielu momentów, w których ukraińskiemu prezydentowi było dziś do śmiechu, bo sytuacja jest, jak powtarzał, arcypoważna. Informacje, które dostaję z wywiadu, wskazują na to, że przygotowuje się do wojny z państwami NATO w przyszłym roku. Ja tak uważam, ale oczywiście nie mam stu procent pewności. Mam nadzieję, że uda się go powstrzymać i nie będzie wojny w Europie. Dlatego Europa tym bardziej nie chce zgodzić się, by rozmowy dotyczące jej bezpieczeństwa i pokoju w Ukrainie prowadzone były za jej plecami. Potrzebujemy porozumienia pokojowego, które zapewni, że ten pokój będzie trwały. Musimy usiąść przy stole negocjacyjnym, a następnie rozmawiać z Ukrainą, a nie z wiszącą nad nimi ceną Putina. Musimy jasno powiedzieć, że jak dotąd Putin nie ustąpił ani o milimetr. Rosjanie po raz kolejny dali temu wyraz. Dron uderzył w sarkofag okupowanej przez wojska Kremla elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Zabezpieczająca pozostałości słynnego czwartego reaktora powłoka wytrzymała. To nasi żołnierze dają światu czas na to, żeby można było tu rozmawiać. To żołnierze umożliwiają nam - politykom - prowadzenie rozmów. Trzeba to zrozumieć. Mottem tej konferencji od lat jest hasło: "pokój poprzez dialog". Jedno i drugie wydaje się być dziś wyzwaniem dla świata. Z Brukseli do Warszawy. Szef Pentagonu spotkał się z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i prezydentem Andrzejem Dudą. Podkreślał, że więzi z Polską są niezachwiane, a nasz kraj jest "modelowym sojusznikiem" na kontynencie europejskim. Padły też pytania o obecność amerykańskich żołnierzy. Pete Hegseth z pierwszą zagraniczną wizytą w roli sekretarza obrony. Prosto z narady ministrów obrony NATO w Brukseli i wizycie u amerykańskich żołnierzy w Niemczech - do Warszawy. Nieprzypadkowo nasza pierwsza europejska bilateralana wizyta jest w Polsce. Ta symbolika jest bardzo wymowna. Wizyta miała charakter symboliczny, nie zabrakło słów o tym, że Polska to strategiczny partner na wschodniej flance NATO. Sojusz polsko-amerykański nigdy nie był tak silny jak teraz. Jesteśmy w stanie go z dnia na dzień jeszcze bardziej rozwijać. I na to się umówiliśmy: na wspólne inwestycje, wspólne gwarancje bezpieczeństwa, podnoszenie swoich zdolności. Pete Hegseth kolejny raz docenił przekraczające 4% PKB polskie wydatki na obronność, w kontrze do krajów, które mimo że zobowiązały się do tego ponad 10 lat temu, nadal nie osiągnęły poziomu 2%. Rozmowy są ważne, negocjacje są istotne, ale koniec końców czołgi, kule, helikoptery, czyli siła militarna jest najistotniejsza. Polska to rozumie świetnie i my również. Europa przespała wiele lat budowania potencjału militarnego. Ograniczane były inwestycje i programy zbrojeń. Puste magazyny zwłaszcza krajów Europy Zachodniej obnażyła napaść Rosji na Ukrainę. To nie znaczy, że nie jest to tak naprawdę do nadrobienia. Przede wszystkim Europa ma przemysl zbrojeniowy, ma olbrzymi potencjał, jeżeli chodzi o kwestie zaplecza naukowo-badawczego. Ma też potencjał, jeżeli chodzi o synergię państw działających w ramach konsorcjów, w ramach różnych grup. Szef Pentagonu swój dzień zaczął od treningu nad Wisłą, z grupą marines w mroźnej i zaśnieżonej Warszawie. Jestem z Minnesoty, więc jestem przyzwyczajony. Po godzinie 13.00 spotkał się z prezydentem. Andrzej Duda wrócił do tematu, który pojawiał się podczas pierwszej prezydentury Donalda Trumpa. Głęboko w to wierzę, że faktycznie Fort Trump powstanie w naszym kraju i że ten okres prezydentury to będzie umacnianie polsko-amerykańskiego sojuszu także i militarnego, a tym samym umacnianie bezpieczeństwa Polski. Zamiast rotacyjnej obecności amerykańskich żołnierzy powstałaby stała baza. Fort Trump jest pomysłem bardzo niebezpiecznym, dlatego że tutaj nie chodzi o stałą obecność Amerykanów, ale o to, żeby ci Amerykanie rzeczywiście dali gwarancję, że będziemy bezpieczni, nie tylko my jako Polska, ale także jako cała Europa. Być może prezydent będzie mógł kontynuować ten wątek podczas wizyty w Polsce amerykańskiego generała Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika prezydenta Donalda Trumpa ds. Ukrainy lub podczas wizyty w Waszyngtonie. Ta według nieoficjalnych informacji planowana jest na początku marca. Szef Pentagonu był dziś pytany także o obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce. Dziś moim zadaniem, co powiedziałem też w Brukseli, było wprowadzenie do debaty w kwestii Ukrainy - realizmu. Sekretarz obrony w Warszawie powtórzył, że Ukraina najprawdopodobniej nie wróci do granic sprzed 2014 roku, czyli zajęcia Krymu przez Rosjan, i nie będzie członkiem NATO. Po deklaracjach amerykańskiego prezydenta bezpieczeństwo Polski tematem numer jeden kampanii prezydenckiej. Każdy chce niezależności od Rosji, wzmocnienia wojska i obecności w NATO. Nic o nas bez nas - przekonuje Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen mówi o płonących miastach, Karol Nawrocki poucza rządzących, a Rafał Trzaskowski przedstawia plan bezpieczeństwa. Kwestii bezpieczeństwa w kampanii przyjrzała się Anna Łubian-Halicka. Kiedy ważą się losy wojny w Ukrainie, nie ma ważniejszego tematu niż bezpieczeństwo. Stąd dzisiejsza pauza w kampanii wyborczej. Rafał Trzaskowski reprezentuje Polskę w Monachium. Kandydat Koalicji Obywatelskiej wczoraj, tuż po tym jak doszło do rozmowy Trump-Putin, To jest ten moment, kiedy powinniśmy być razem. ...przedstawił swój pakt dla bezpieczeństwa. Na pierwszym miejscu wymienia ponadpartyjną zgodę. Musimy zademonstrować tym, którzy źle nam życzą, że jeżeli przyszłoby im do głowy nas zaatakować, to sobie po prostu na nas połamią zęby. Rafał Trzaskowski proponuje, by przyszły prezydent co 60 dni zwoływał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, w której będzie miejsce dla wszystkich sił politycznych. By utrzymać wysoki poziom wydatków na obronność, a połowę tych pieniędzy inwestować w Polsce. A także by wykorzystać wiedzę i doświadczenie weteranów. Nie ma wątpliwości, że jeżeli Putin nie daj Boże mógłby zinterpertować koniec tej wojny jako swój sukces, to wszyscy będziemy zagrożeni, bo Putin się nie zatrzyma. Prezydent Stanów Zjednoczonych i szef Pentagonu jako nierealne określają przystąpienie Ukrainy do NATO i jej powrót do granic sprzed 2014 roku. Wygląda na to, że Donald Trump jako swojego głównego partnera w negocjacjach obrał Władymira Putina. To może oznaczać konsekwencje dla całej Europy. Pytany o to Karol Nawrocki odpowiada tak: Ja nie jestem od tego, aby komentować słowa amerykańskiego ministra obrony narodowej. Ameryka prowadzi swoją politykę. Wcześniej deklarował, że to właśnie współpraca z Donaldem Trumpem... O którą będę dbał jako przyszły prezydent. ...będzie dla niego jedną z podstaw bezpieczeństwa. To zgodne z narracją PiS-u, który w taki sposób... Donald Trump! Donald Trump! ...zareagował na wynik amerykańskich wyborów. Cieszymy się z tego zwycięstwa, myślę, że jest to powszechne w naszej partii. To słowa z listopada, a to z wczoraj. Nie widziałem wypowiedzi publicznej, która wskazywałaby na zachwyt. Zachwyt polityków PiS Donaldem Trumpem widzieli za to rządzący. Klaszczą dla Trumpa, a Trump próbije ucywilizować zbrodniarza Putina, dając mu rękojmię do tego, żeby on był zapraszany na salony. Nie należy być politycznie naiwnym i klaskać każdemu, kto mówi "Ameryka po pierwsze", bo my tu w UE mamy własne interesy. Na te polskie interesy dziś wskazują niemal wszyscy kandydaci. Nic o nas bez nas, nic o nich bez nich. Trump, chcąc powrotu Putina do G8, realizuje politykę Make Russia Great Again. Jak Europa się nie ogarnie, to będziemy mieli ocieplenie, ale od płonących miast. Politycy PiS nie tracą swoich nadziei. Dajmy prezydentowi Trumpowi działać. A Karol Nawrocki poucza rządzących. Polska na arenie międzynarodowej się nie liczy, a z całą pewnością nie jest partnerem dla USA. I mówi to w dniu, gdy szef Pentagonu pierwszą bilateralną wizytę w Europie składa właśnie w Polsce. Oglądają państwo 19.30 - w programie jeszcze między innymi. Sztab Rafała Trzaskowskiego zawiadamia policję i Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w sprawie incydentu, do którego doszło podczas konferencji prasowej kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Jest nagranie, na którym widać, jak operator wPolsce.pl opluł współpracownika prezydenta Warszawy. Pracownik od stacji dostał upomnienie. Nie ma zgody na agresję - mówią też politycy PiS. Proszę bardzo. Dziękuję bardzo. Ten, który pluje, to pracownik prawicowej telewizji wPolsce24. Opluty to członek sztabu Rafała Trzaskowskiego. To nie są media, to są ludzie, którzy realizują zadania propagandowe PiS-u. To jest taki ruski model prowadzenia polityki w Polsce. Ludzie powinni zachowywać się po ludzku, nie akceptuję tego typu zachowań. Do tego incydentu doszło w Ulhówku, gdzie konferencję miał Rafał Trzaskowski. To teraz całe nagranie udostępnione przez sztab. Nawet tak oczywista i jednoznaczna sytuacja została w tej stacji została przedstawiona jako - uwaga - "atak na operatora". Ten prowokator, który został niby opluty. On został opluty przez tego swojego kolegę, a później powiedział, że został opluty przez operatora waszej telewizji. I teraz ten, który nie sprostował oczywistego kłamstwa, mówi o standardach dziennikarskich. Nie zgadzamy się na stłamszenie wolności słowa. To teraz kolejne kłamstwo. Rafał Trzaskowski bardzo często zasłania się tym i mówi, że pytania można zadawać, ale na konferencjach prasowych, ale tych konferencji prasowych nie ma. A jak są, to również są za zamkniętymi drzwiami. Dzień dobry, Szymon Szereda, wPolsce24, panie prezydencie, chciałbym zapytać... Szymon Szereda, wPolsce24, ja bym chciał zapytać... Maciej Zemła, telewizja wPolsce24, panie prezydencie, mam pytanie. "Długo byliśmy cierpliwi" - napisała w internecie szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, "ale granice zostały przekroczone". Plucie na kogokolwiek jest poniżej wszelkiej krytyki. Pracownicy wPolsce24 nie będą wpuszczani na jakiekolwiek wydarzenia z udziałem Rafała Trzaskowskiego. Oprócz tych są jeszcze ci, którzy ostatnio zasłynęli tym. I choć na co dzień ze sobą konkurują, w terenie łączą siły w atakowaniu służb. Konstytucja! Wzywam do zachowania zgodnie z prawem. I dziennikarzy. Zaburzasz naszą pracę, mogę cię prosić, żebyś odszedł stąd? Kultury trochę, blondyna, powiedziałem. Chcesz mnie jeszcze trochę ponagrywać? Ja dla bezpieczeństwa nagrywam, bo się ciebie boję. Boisz się mnie? Dobrze, dobrze, bój się mnie. Reporterka próbowała zadać pytanie, natomiast pracownik Republiki przeszkadzał jej. Zacznij się zachowywać normalnie jak człowiek, a nie. Co powiedziałeś? Spieprzaj na drzewo. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Ile TVN wziął od komunistycznych władz na założenie swojej stacji telewizyjnej ITI? To się dzieje w terenie. A to na antenie. W mediach publicznych nie będziemy powielali dezinformacji. Zdecydowaliśmy się wyłącznie na pokazanie wybranych pasków z ostatnich dni. Przekaz o określonym kierunku politycznym i w oczywistości ten przekaz mi odpowiada. Są to telewizje partyjne, które realizują propagandę, jakiś element tożsamościowy dla tej partii, więc tutaj trudno mówić, że to są telewizje informacyjne czy uniwersalne. To są często telewizje dezinformacyjne. Z całą pewnością jest to obraz jednostronny i zafałszowany. Ja zawsze zalecam, bo ja oglądam tę telewizję - z zawodowego obowiązku - ale ja zalecam, żeby konfrontować różne przekazy. By nie ulegać dezinformacji i manipulacji. Jest wyrok w sprawie afery szpiegowskiej. 5,5 roku spędzą w więzieniu dwaj Rosjanie, którzy w Polsce rekrutowali chętnych do Grupy Wagnera. Sąd okręgowy w Krakowie uznał ich winnymi działania na rzecz rosyjskiego wywiadu. Skazani rozkleili w Warszawie kilkaset naklejek werbunkowych. Wojna hybrydowa to m.in. takie z pozoru błahe działania jak rozklejanie nalepek. Ich treść pozwalała nawiązać kontakt z rosyjskimi rekruterami. W tym przypadku chodziło o Grupę Wagnera. Andriej G. i Aleksiej T. rozkleili w Krakowie i Warszawie w sumie kilkaset naklejek. Tej operacji zleconej oskarżonym nie udałoby się wykonać, gdyby oskarżeni nie działali w strukturach obcego, rosyjskiego wywiadu. Rosjanie wysłuchali dziś wyroku. Dostali po 5,5 roku więzienia. Podczas procesu, który toczył się od października, tłumaczyli, że chcieli jedynie zarobić. Sąd nie uwierzył jednak, że nie wiedzieli, co i dla kogo robią. Miało na celu wykonanie zadań dezinformacyjnych i dezintegracyjnych na szkodę Polski, a oskarżeni nie byli przypadkowymi osobami, które jedynie z chęci zarobku rozklejali naklejki, których treści i celu nie rozumieli. Wyrok jest łagodniejszy, niż chciała prokuratura. Oskarżyciel żądał 8 lat. Jak sąd wskazał w ustnych motywach, była to działalność bardzo szkodliwa. Ta kara powinna być wyższa. Obrona wnosiła o uniewinnienie. Postępowanie oskarżonych, obu w tym przypadku, bardziej przypominało działania Gangu Olsena niż Stirlitza czy Klossa. Innego zdania jest ekspert z zakresu terroryzmu i przestępczości transgranicznej. Sprawa jest poważna... Po drugiej stronie stoi groźny, profesjonalny przeciwnik. ...i daleka od komediowych skojarzeń adwokata. Stoimy teraz przed dużym zagrożeniem ze strony Rosji, a tak naprawdę każdy z nas może być właśnie w sposób nieświadomy użyty do celów wojny hybrydowej. Rosja do akcji sabotażowych werbuje w kanałach komunikacyjnych, mediach społecznościowych, kusi pieniędzmi i manipuluje. Rosyjski wywiad jest w tym niezwykle sprawny. Zleca zadania przez łańcuch pośredników. Jeżeli widzimy symptomy, np. jeśli ktoś nalewa benzynę do kanistrów, jeżeli ktoś fotografuje obiekty infrastruktury krytycznej, należy zgłaszać to policji, oni się tym zajmą. Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno obrońca, jak i prokurator nie wykluczają apelacji. Zabójstwo proboszcza w Kłobucku na Śląsku. Ksiądz został zaatakowany wieczorem w garażu, gdy wrócił z wieczornej mszy. Policjanci zaalarmowani o awanturze szybko zatrzymali sprawcę. To były policjant, dyscyplinarnie wydalony ze służby 24 lata temu. Morderstwo może mieć motyw rabunkowy. Podejrzany usłyszał już zarzuty. Ja tu jestem kościelną tyle lat. Księdzu otwierałam i zamykałam kościół. Jeszcze wczoraj zamykałam, rozeszliśmy się tak serdecznie. Parafianie nie mogą uwierzyć, że ksiądz Grzegorz Dymek nie żyje. Jeszcze wczoraj odprawiał msze. Dziś tu, gdzie doszło do tej potwornej zbrodni, stoją znicze. Zawsze uśmiechnięty. Przechodząc ulicą, to starsze osoby za rękę złapał. Jak się czują, porozmawiał. Naprawdę wspaniały człowiek. Świadkowie mówią o awanturze na terenie plebanii Matki Boskiej Fatimskiej w Kłobucku. To oni wezwali policję. Na miejsce dotarli policjanci, którzy wewnątrz budynku ujawnili zwłoki 58-letniego mężczyzny. Mundurowi w bezpośrednim pościgu zatrzymali do sprawy 52-letniego mężczyznę. To Tomasz J., mieszkaniec Kłobucka. Usłyszał już zarzut usiłowania rozboju i zabójstwa. Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Wstępnie przyczyną zgonu było uduszenie, jednak w sprawie będzie jeszcze przeprowadzona sekcja sądowo-lekarska. Podejrzany to były policjant. Ze służby został zwolniony dyscyplinarnie 24 lata temu. Powodem były problemy z alkoholem. Człowieku, co narobiłeś? Według naszych informacji ksiądz został zaatakowany w garażu. Sprawca miał go obezwładnić i zaciągnąć do piwnicy. W tym czasie na plebanii przebywała też mama księdza Grzegorza, niepełnosprawna, wymagająca opieki. Gdyby nie wystraszono napastnika, to kto wie, czy ofiar nie byłoby więcej. Mieszkańcy mówią o motywie rabunkowym. Niedawno proboszcz informował, że podczas kolędy zebrał 80 tys. złotych. Sprawę bada prokuratura. Przy zatrzymanym mężczyźnie nie ujawniono żadnych środków finansowych. Ofiara - ksiądz Grzegorz Dymek - był proboszczem parafii 27 lat. Kościół zbudował od podstaw. On tak wszystkim pomagał, jak żaden ksiądz. Zatrzymanemu Tomaszowi J. grozi dożywocie. To była zdecydowanie największa i najlepiej zorganizowana podziemna armia działająca w okupowanej Europie w czasie II wojny światowej. 83 lata temu za sprawą rozkazu generała Władysława Sikorskiego powstała Armia Krajowa. Rocznicę tego wydarzenia uczczono dziś po raz pierwszy podczas święta państwowego - Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej. Ten dzień dzisiejszy jest dla nas taki piękny i ważny. Profesor Jerzy Grzywacz, pseudonim Tapir, do 14 lutego 1942 roku służył w Związku Walki Zbrojnej. Rozkazem Generała Sikorskiego Związek przemianowanego na Armię Krajową. Zmiana miała psychologicznie bardzo duży na nas wpływ i na nasze samopoczucie. I to było ważne. Ważne dla kilkuset tysięcy polskich żołnierzy, którzy nie chcieli i nie mogli pogodzić się z okupacją Rzeczypospolitej. Armia Krajowa to były siły zbrojne polskiego państwa podziemnego. Armia, która posiadała swoich komendantów okręgów, dowódców okręgów oraz oddziały partyzanckie. W hołdzie bohaterom służącym w tych strukturach dziś obchodzono po raz pierwszy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej. W całej Polsce zorganizowano uroczystości związane z tym świętem, uchwalonym przez sejm oraz prezydenta. Andrzej Duda na warszawskich Powązkach mówił o tym, kim byli żołnierze AK. Młodymi ludźmi wierzącymi w to, że mimo okupacji niemieckiej, a część ziem polskich była pod okupacją sowiecką, uda się odzyskać niepodległe suwerenne państwo i byli gotowi za nie walczyć. Tak jak walczyła cała rodzina Mirosława Sowieckiego. W Armii Krajowej służył jego ojciec i dwóch wujków. Ojciec siedział w Pińczowie w więzieniu, złapali go koło rzeki. On sam w czasie wojny był dzieckiem, ale też przysłużył się polskim żołnierzom dostarczając skradzione okupantom karabiny. Podobne wspomnienia z najmłodszych lat ma Witold Zajączkowski. Tradycje Armii Krajowej i partyzanckie są mi bardzo bliskie, dlatego że moich dwóch wujków zginęło w czasie okupacji. Armię Krajową rozwiązano w 1945 roku, kilka miesięcy przed zakończeniem wojny. Jednak pamięć o żołnierzach tej formacji żyje do dziś. Zgodnie z zapowiedziami od dziś w aptece można zaszczepić się na przykład na grypę. Preparat jest dostępny bezpłatnie dla dzieci, seniorów i kobiet w ciąży. Lekarze apelują, żeby nie zwlekać, bo mamy rekordowo dużo zakażeń, a szczyt dopiero przed nami. W aptekach pojawiły się też leki, których w ostatnich dniach brakowało. Pani Irena ma wszczepioną zastawkę serca. Jest narażona na powikłania po grypie. Szczepić się! Ja każdemu z rodziny i każdemu polecam szczepienie, bo naprawdę szczepię się parę lat i naprawdę na grypę nie choruję. Od dziś zaszczepić się jest łatwiej. Farmaceuci mogą wystawiać recepty na refundowane preparaty. To oznacza, że pacjent nie musi iść do przychodni. Farmaceuta będzie mógł nie tylko zaszczepić, ale również zakwalifikować daną osobę do szczepienia i przeprowadzić takie szczepienie. Lista aptek jest na stronie internetowej pacjent.gov.pl w zakładce "zaszczep się w aptece". Farmaceuci już czekają na chętnych. Obserwujemy od tygodnia wzrost zainteresowania pacjentów szczepieniami przeciwko grypie. Podanie szczepionki przeciwko grypie jest bezpłatne dla osób powyżej 65. roku życia, dzieci i kobiet w ciąży. Pozostali dorośli mogą skorzystać z 50-procentowej refundacji. Szczepionka to są swego rodzaju pasy bezpieczeństwa, one nie gwarantują nam, że przeżyjemy, ale na pewno skutki tej choroby będą lżejsze. Nie zaszczepiło się 95 procent populacji. To te osoby chorują na grypę, a jej przebieg bywa ciężki. Przez to, że mamy rekordy zachorowań, w hurtowniach brakowało leków ze składnikiem oseltamiwir, który zmniejsza namnażanie się wirusa w organizmie. Sytuacja powoli wraca do normy, bo po interwencji Ministerstwa Zdrowia dostawy zostały przesunięte z innych państw do Polski. Te zapasy przyjechały do Polski oseltamiwiru i są one sukcesywnie przewożone z hurtowni farmaceutycznych do aptek na podstawie zamówień. W tej stołecznej aptece byliśmy na początku tygodnia. Nie było ani jednego opakowania. Dziś długo wyczekiwana dostawa. 200 opakowań. Przyszedłem po lek na grypę, bo okazało się, że mam grypę typu B, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć, tak naprawdę byłem w trzech czy czterech aptekach. Jest dostępny lek. Zarezerwować jedno opakowanie? Jesteśmy jedną z niewielu z aptek na Mazowszu, a na pewno jedyną w tym momencie w Warszawie, która ma ten lek. W Kielcach dostawy mają być za tydzień. Pacjenci czekają. Przychodzą, pytają, dzwonią, wysyłają maile, wysyłają zapytania poprzez inne kanały. W styczniu na grypę zachorowało 300 tys. osób. Od początku sezonu w wyniku powikłań zmarło około 1000 osób. Wielki finał polskich kwalifikacji do Eurowizji dziś wieczorem w TVP2. Kandydatów jest 11, w tym polsko-norweski piosenkarz, który otrzymał dziką kartę. Tym razem o tym, kto będzie reprezentował Polskę w Szwajcarii, zdecydują widzowie. Na oddanie głosów będą mieć około 20 minut. Łączymy się z Sandrą Meunier. Kto ma największe szanse? Tego nie wie nikt, ale muzyka to 1 z najbardziej romantycznych języków miłości. Dziś każdy z państwa może wysłać walentynkę w postaci SMS-a na artystę, który zajmuje w państwa sercach szczególne miejsce. To państwo decydujecie o tym, kto poleci na półfinał Eurowizji do Bazylei. Czy będzie to Justyna Steczkowska, którą typują bukmacherzy? Byłby to dla niej wielki powrót. Być może będzie to artysta, który jako ostatni dołączył do stawki? Niezwykłe historie 11 artystów i ich marzenia. Ja już państwu dziękuję. Czas na "Pytanie dnia", u Doroty Wysockiej-Schnepf dziś z Monachium Rafał Trzaskowski,