Trwa 50. dzień rosyjskiej inwazji. Choć sytuacja militarna Ukrainy jest bardzo trudna, Kijów utrzymuje wszystkie główne linie obrony. Najtrudniejsza sytuacja jest w Mariupolu. Dobry wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Na pewno jedna z tych wizyt zagranicznych, które zapamiętam do końca życia. To prawdziwi przyjaciele Ukrainy. Oni od samego początku są z nami. Silny głos wsparcia dla Ukrainy - echa wizyty prezydentów państw bałtyckich w Kijowie. Początek świętego triduum paschalnego. Przez te trzy dni świętujemy największe wydarzenia chrześcijaństwa. Niesamowite legato, wspaniałe frazowanie, miód sączący się w serca słuchaczy. Jose Carreras gwiazdą wielkanocnego koncertu TVP. W chwili największej próby przekonaliśmy się, na kogo możemy liczyć - tak Wołodymyr Zełenski witał w Kijowie prezydenta Andrzeja Dudę i trzech przywódców krajów bałtyckich. Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii rozmawiali o rosyjskiej inwazji i pomocy dla Ukrainy. Na własne oczy zobaczyli skalę rosyjskiego barbarzyństwa w Buczy, Borodziance i Irpieniu. Dzielni Ukraińcy stawiają opór wrogowi już 50. dzień. Historyczna wizyta i spotkanie prawdziwych przyjaciół. To zdjęcie obiegło świat. Prezydent Wołodymyr Zełeński wita prezydenta Andrzeja Dudę w Kijowie. Przywódcy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii pojechali na Ukrainę, by osobiście przekazać prezydentowi Zełenskiemu słowa wsparcia. Podziwiamy go, jego bohaterstwo, jego twardość w obronie kraju. Jego, jego współpracowników, wszystkich ukraińskich żołnierzy, którzy na co dzień walczą, oddają życie w obronie ojczyzny. Wyraźnie wzruszony prezydent Ukrainy podkreślał, że w chwili najtrudniejszej próby, bestialskiej rosyjskiej inwazji, okazało się, na kogo może liczyć. Prezydenci tych 4 wspaniałych krajów to prawdziwi przyjaciele Ukrainy. Oni od samego początku są z nami, wspierają nas, to prawdziwi liderzy. Zanim przywódcy państw naszego regionu zasiedli do rozmów na własne oczy zobaczyli bezmiar rosyjskiego barbarzyństwa. W Buczy, Borodziance i Irpieniu, gdzie rosyjscy zbrodniarze niszczyli miasta i brutalnie mordowali cywilów. Zobaczyliśmy miejsca zbrodni i odebrało nam mowę. Ludzie, którzy popełnili te okrucieństwa, wywołali tę wojnę, zabijali cywilów, w tym dzieci, muszą ponieść odpowiedzialność. Na pewno jedna z tych wizyt zagranicznych, które zapamiętam do końca życia. Zwłaszcza wrażenie, jakie zrobiła Borodzianka, miasteczko pod Kijowem zniszczone przez rosyjskie samoloty i rakiety. Prezydenci rozmawiali o tym, jak pomóc Ukrainie i jak zatrzymać kremlowskiego zbrodniarza i wierne mu wojska. Ukraina walczy o własną suwerenność i demokrację, ale to także walka o wolność Europy. Są niezwykle dzielni, są bohaterscy, ponoszą straszliwe straty, Rosjanie mordują kobiety i dzieci, gwałcą, burzą domy. Ukraina ogromnie cierpi i krwawi, ale broni się. Polska, a także kraje naszego regionu, głośno powtarzają to, co z trudem rozumieją niektórzy przywódcy krajów Europy Zachodniej i unijni urzędnicy: że Putin rozumie tylko język siły i żadne negocjacje ani ustępstwa nie pomogą. Inni liderzy światowi powinni pojechać do Borodzianki i innych miejsc i zobaczyć to na własne oczy. Doprowadziłoby to prawdopodobnie do bardziej zdecydowanych działań UE. Powinniśmy porzucić wszelkie iluzje, że Putina można pokonać działaniami dyplomatycznymi. Zachód musi być zjednoczony, wspierać dzielnych Ukraińców i twardo przeciwstawiać się rosyjskim zbrodniarzom. To był jasny sygnał, że ci prezydenci, którzy zdecydowali się wziąć udział w tej wizycie, czyli tak naprawdę sąsiedzi, przyjaciele Ukrainy, wierzą w jej zwycięstwo i nie będą ustawali w wysiłkach, by to zwycięstwo nastąpiło. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wraz z delegacją był dziś na Ukrainie. Zobaczył skutki rosyjskiej inwazji w Buczy, Borodziance i Irpieniu. Mówił, że to Golgota XXI wieku. Z prezydentem Ukrainy telefonicznie rozmawiał Joe Biden. Amerykanie przygotowali pakiet pomocy wojskowej wart 800 mln dolarów. To sprzęt i uzbrojenie pilnie potrzebne Ukrainie w ich walce z rosyjskimi siłami, które przyda się zwłaszcza podczas odpierania ataków na wschodzie kraju. Były amerykański prezydent Donald Trump w stanowczych słowach określił zbrodnie Putina. Ukraińcy stawiają dzielny opór. Dziś wysadzili most prowadzący do miasta Izium, a wraz z nim kolumnę rosyjskich czołgów i pojazdów wojskowych, których barbarzyńcy chcieli użyć przeciw cywilom. Kremlowskie zbrodnie nasilają się teraz zwłaszcza na wschodniej Ukrainie, w Mariupolu, Charkowie, w Donbasie. Były szef Pentagonu Christopher Miller twierdzi, że Putin zdolny jest do każdej zbrodni. Byłem niedawno na uroczystościach upamiętniających prezydenta Kaczyńskiego i członków jego delegacji, którzy 12 lat temu zostali brutalnie zamordowani przez Putina. Polska nie tylko potępia zbrodnie Putina, ale też dąży do niezależności od rosyjskich surowców. Z końcem roku ma skończyć się import rosyjskiego gazu płynnego. Podczas gdy na froncie trwają zacięte walki, tam gdzie to możliwe, wielu Ukraińców stara się wrócić do normalnego życia. Tak właśnie jest w Kijowie, gdzie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Tomku, czy można powiedzieć, że ukraińska stolica funkcjonuje już normalnie? Niestety do normalności daleko. Do miasta wróciło blisko 70% mieszkańców. Nadal zamkniętych jest wiele szkół, instytucji. Obok zniszczonych elementów infrastruktury najbardziej ucierpiała służba zdrowia. To właśnie szpitale potrzebują szczególnej pomocy. Ponad 2300 km osobiście i samodzielnie pokonał kard. Konrad Krajewski z Watykanu do Kijowa, by przekazać dar od ojca świętego. Papieski jałmużnik przywiózł karetkę, która trafiła do centrum chorób serca w Ukraińskiej stolicy. Kardynał Krajewski zwrócił uwagę, że symboliczny jest dzień przekazania tego pojazdu - Wielki Czwartek, kiedy to w czasie liturgii wieczerzy pańskiej ma miejsce obrzęd umywania nóg. Ojciec święty w ten sposób chce niejako obmyć wszystkie stopy ukraińskie, narodu ukraińskiego, ludzi z Ukrainy, ucałować je, pochylić się i w ten sposób, przez ten bardzo pokorny gest miłości powiedzieć: Tak was kocham, jak was kocha Bóg. I zwyciężajcie. Karetka została wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt potrzebny do ratowania życia osób chorych na serce. Jest bardzo potrzebna, bo po wybuchu wojny klinika ma spory problem ze sprzętem medycznym. Wiadomo, że ambulans ruszy do pracy natychmiast. Jutro jedziemy do miasta Sumy, by badać tam chorych, i taki samochód jest nam potrzebny, bo bardzo często po takich konsultacjach od razu zabieramy pacjentów i przy przywozimy do naszej kliniki, by od razu operować w pilnych przypadkach. To już drugi ambulans przekazany przez papieża Franciszka Ukrainie. Pierwszy trafił wcześniej do szpitala pediatrycznego we Lwowie. Dziś Wielki Czwartek, początek najważniejszego dla katolików okresu w roku liturgicznym. Papież Franciszek w bazylice watykańskiej odprawił rano tradycyjną mszę krzyżma świętego, a po południu rozpoczął obchody triduum paschalnego. Na placu św. Piotra jest Magdalena Wolińska-Riedi. Magdo, jak wyglądają tegoroczne wielkoczwartkowe uroczystości w Watykanie? Franciszek już po raz 6. rozpoczął obchody Triduum Paschalnego. Rozpoczął je w zakładzie karnym. Wybrał się do więzienia położonego 60 km od Rzymu. Podczas liturgii obmył stopy 12 skazanych. Jest to balsam pocieszenia. To otarcie łez samotności. To wielki znak tego, że nikt nie powinien zostać sam. Wielkoczwartkowa msza wieczerzy pańskiej. Rozpoczyna obchody triduum paschalnego - najważniejszego wydarzenia dla katolików. Są to trzy dni, w których celebrujemy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. W Wielki Czwartek wspominamy ustanowienie dwóch sakramentów - kapłaństwa i eucharystii. Tego dnia kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia w katedrach podczas sprawowanej w godzinach porannych mszy świętej krzyżma. Olej - symbol siły. W trakcie uroczystości błogosławi się też oleje używane później do udzielania sakramentów świętych. Każdy z nas w ten Wielki Czwartek, każdy z kapłanów ma sobie to przypominać, uświadamiać, do czego Bóg mnie powołał, żebym głosił słowo Boże, żebym udzielał sakramentów, żebym po prostu był dla innych. Postawę służby wyraża obrzęd obmycia nóg - charakterystyczny dla dzisiejszej liturgii. Potrzeba nam dziś służebności i szukania ludzi, jak przypomina nam ciągle papież Franciszek, wychodzenia na peryferia Kościoła. W Watykanie Franciszek w słowach skierowanych do kapłanów podkreślił, że kapłaństwo jest darem przede wszystkim dla ludu. Wielkim darem jest to, że Pan wybiera spośród swojej trzody tych, którzy będą się opiekować Jego owcami w sposób wyłączny, jako ojcowie i pasterze. Nie ma większej zapłaty niż przyjaźń z Jezusem. Zawód jak zawód, powołanie to powołanie. O mocy i miłości Boga przejawiającej się przez sakrament kapłaństwa opowiada najnowszy dokument fabularyzowany "Powołany". Udało nam się nagrać siedem takich niezwykłych, spektakularnych historii osób świeckich, które przemieniły kompletnie swoje życie poprzez posługę kapłana. To pierwszy taki film na świecie. Warto go zobaczyć, zostawia w sercu wyjątkowy ślad. Film dostępny jest za darmo w Internecie. Już po raz czwarty obchodzimy Święto Chrztu Polski. 1056 lat temu, 14 kwietnia, w Wigilię Paschalną, Mieszko I przyjął chrzest w imieniu swoim i całego ludu. Wydarzenie to odegrało kluczową rolę w rozwoju polskiej państwowości. Ostrów Lednicki. Prawdopodobnie to tu Mieszko I przyjął chrzest. Wskazują na to przede wszystkim zabytki archeologiczne, które są odkrywane, ponieważ nigdzie indziej w Polsce, czy to w Poznaniu, czy w Gnieźnie, nie ma tak bogatej kolekcji wczesnośredniowiecznych zabytków związanych z kultem chrześcijańskim na ziemiach polskich. Chrzest był przełomowym wydarzeniem w dziejach naszego narodu. Poprzedzony ślubem Mieszka I z córką księcia czeskiego Dobrawą, który zdaniem historyków był jednym z powodów, dla których książę przyjął chrzest. Mieszko podjął kapitalnie ważną, strategiczną decyzję polityczną. Dołączając się do wielkiego świata, stał się częścią tej wspólnoty. Wspólnoty nowoczesnych krajów chrześcijańskich, co zapewniło Polsce szybki rozwój i wzrost znaczenia wśród państw Europy. Akt ten miał nie tylko znaczenie polityczne, ale rozpoczął także chrystianizację ziem polskich. Przyjęliśmy pewien system wartości, który od tego momentu zaczął kształtować całą naszą historię i kształtuje ją aż do chwili obecnej. A co by było, gdyby Mieszko chrztu nie przyjął? Nieprzyjęcie chrztu, nieuznanie chrześcijaństwa za obowiązującą wiarę, oznaczało tak na prawdę skazanie powstającego państwa na zagładę. Tylko państwo chrześcijańskie w ówczesnej Europie miało szansę na przetrwanie, na rozwój, na bycie ważnym partnerem. Jedna decyzja jednego człowieka na trwałe zmieniła dzieje narodu i państwa polskiego. To utwory średniowiecza, renesansu, baroku i klasycyzmu, które opowiadają ewangeliczne wydarzenia Wielkiego Tygodnia i ukazują ludzką drogę przemiany. W Polsce odbywają się jedne z najważniejszych festiwali muzyki dawnej w Europie: Misteria Paschalia w Krakowie i Actus Humanus - Resurrectio w Gdańsku. Trudno o lepsze miejsce, by wsłuchać się takie utwory. Krakowski festiwal Misteria Paschalia rozpoczął się od wykonania w archikatedrze wawelskiej psalmów pokutnych do melodii Mikołaja Gomółki w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego. "Melodie na psałterz polski", czyli najwybitniejszy zabytek polskiej muzyki renesansowej w całości przywrócił współczesnym słuchaczom Chór Polskiego Radia we współpracy ze znanymi europejskimi instrumentalistami. 150 biblijnych psalmów zostało wydanych na 10 płytach. To jest przedsięwzięcie szalone. To jest projekt artystyczny, ogromny. Było to moim zadaniem, żeby każda z tych płyt charakteryzowała się kolorytem specjalnym albo zawierała instrumenty czy grupy instrumentów, które dany nastrój podkreślały. Muzyka dawna w wykonaniu najbardziej znanych artystów z całej Europy rozbrzmiewa również w historycznych wnętrzach zabytków Gdańska. W stolicy Pomorza odbywa się Festiwal Actus Humanus. Od lat eksploruje repertuar pisany w dawnych wiekach na ten szczególny okres w kalendarzu liturgicznym. Królują "Pasje" Jana Sebastiana Bacha. To fragment jednej z nich - wykonany nie w kościele czy sali koncertowej, a na warszawskim lotnisku Chopina. Warszawska Opera Kameralna przyzwyczaja swoich miłośników, słuchaczy, widzów do różnych niekonwencjonalnych form promocji kultury wysokiej. Artyści po wykonaniu fragmentu Pasji wg św. Jana odlecieli do Wiednia na występ w Musikverein, jednej z najbardziej prestiżowych sal koncertowych w Europie. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Polska i Słowenia organizatorami siatkarskich mistrzostw świata 2022. Postawa Polski i Polaków budzi podziw. Słowa uznania i wdzięczności płyną z całego świata. Od początku wojny przyjęliśmy już ponad 2 mln 700 tys. uchodźców. Polska i Polacy pomagają jak mogą, na wiele sposobów. Ofiarami rosyjskiego bestialstwa są zwykli ludzie - cywile. Uciekają w obawie o życie swoich rodzin i dzieci. Uchodźcom wojennym z Ukrainy pomaga Polska i Polacy. Myślę, że to bardzo dobrze, musimy być solidarni z narodem ukraińskim w tym ciężkim czasie dla nich. Jesteśmy dumne, myślę, że to jest naturalna potrzeba serca. Myślę, że jest to coś oczywistego. Jako naród w Unii najbardziej się wykazaliśmy względem tej wojny, która się tam dzieje. Przyjęliśmy już ponad 2,7 mln uchodźców oraz zdecydowanie wspieramy walkę Ukraińców z rosyjskim agresorem - także dostarczając broń. Na pytanie: "Jak oceniasz działania polskiego rządu na arenie międzynarodowej w związku z wojną na Ukrainie?" w sumie aż 64,9% respondentów odpowiedziało "raczej dobrze" lub "zdecydowanie dobrze". Biorąc pod uwagę oceny innych państw i to nie tylko UE, ale głównie USA, powtarzano od kilkudziesięciu dni, że Polska jest wzorem do naśladowania, jeżeli chodzi o sposób pomagania uchodźcom. Eksperci nie mają wątpliwości, że to kryzys migracyjny, jakiego nie było od czasów II wojny światowej. Od dekad nikt w tak krótkim czasie tak sprawnie nie przyjął tak wielkiej grupy uchodźców. Prawie milion obywateli Ukrainy otrzymało już numer PESEL. To gwarantuje możliwość legalnej pracy, dostęp do świadczeń społecznych, opieki zdrowotnej czy polskich szkół. 90% uchodźców wojennych to kobiety z dziećmi. To zupełnie inna sytuacja niż ta na Zachodzie. Gdzie imigranci ekonomiczni, głównie młodzi mężczyźni z Bliskiego Wschodu, często agresywni wzniecali zadymy, a stworzone dla nich obozy przeradzały się w niebezpieczne getta i miejsce traumy dla tych naprawdę potrzebujących. Wszyscy wizytujący, od ONZ-u, przez komisję Europejską, przez wszystkie organizacje pomocowe, byli dosłownie w szoku, że takie tłumy przechodzą przez granicę i ci ludzie są przyjmowani, absorbowani, że nie ma w zasadzie po nich śladu. Grecji na pomoc migrantom ekonomicznym Bruksela wypłaciła ponad 4,5 mld euro. Polsce na pomoc uchodźcom wojennym Komisja Europejska nie dała jeszcze ani złotówki. Zamiast pomocy dla Polski mamy trzymanie, blokowanie Krajowego Planu Odbudowy i brak konkretnych kwot na tych uchodźców, którzy do Polski dotarli. To jest zachowanie, które kompromituje Unię Europejską. Trudno je wytłumaczyć inaczej niż jako tanią złośliwość. Ostatnio Parlament Europejski zajmował się rezolucją nawołującą do nałożenia kolejnych sankcji finansowych na Polskę. Odcięcia unijnych funduszy dla Polaków nawet w czasie wojny żądała po raz kolejny partia Donalda Tuska. PiS prowadzi w kolejnych sondażach. Z badań przeprowadzonych przez pracownię Social Changes dla portalu wPolityce.pl oraz Instytut Badań Spraw Publicznych dla serwisu StanPolityki.pl wynika, że do parlamentu weszłoby 5 ugrupowań. Spójrzmy na szczegóły. W Badaniu Social Changes PiS uzyskało 39% poparcia. Na Koalicję Obywatelską chce głosować 26% badanych. Na 3. miejscu Polska 2050 i 13% poparcia. Dalej Konfederacja, która w badaniu uzyskała 9%, i Lewica, na którą swój głos chce oddać 7% badanych. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego. W kolejnym badaniu, przeprowadzonym już przez Instytut Badań Spraw Publicznych, PiS uzyskało blisko 41% poparcia, Koalicja Obywatelska w tym sondażu może liczyć na nieco ponad 22,5% głosów, 17% badanych chce z kolei głosować na Polskę 2050, Konfederacja z wynikiem blisko 7%. A Lewica uzyskała wynik 5,5%. Według tego badania pozostałe partie znalazły się poniżej progu wyborczego. Obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa była od dekad bolączką polskiej armii. Analizując działania rosyjskich wojsk, w wojnie na Ukrainie widać wyraźnie, że to niezbędny element uzbrojenia. Dlatego minister obrony narodowej przyspieszył realizację programu NAREW. Jeszcze w tym roku, polskie wojsko otrzyma nowoczesne systemy obrony przestrzeni powietrznej. Mimo, że Rosja nie przejęła kontroli nad ukraińską przestrzenią powietrzną jasnym jest, że brak rozbudowanej obrony przeciwlotniczej to dla Kijowa potężny kłopot. To, co dzieje się za naszą wschodnią granicą to lekcja, którą musimy odrobić. Widzimy jak ważną rolę odgrywa w procesie obronnym możliwość obrony przeciwpowietrznej, przeciwlotniczej. Stąd też przyspieszyliśmy dostarczenie na wyposażenie Wojska Polskiego systemu krótkiego zasięgu przeciwlotniczego Narew. Narew była w zaawansowanych planach, bo polska obrona przeciwlotnicza, mówiąc delikatnie, jest mało efektywna. Przyspieszenie realizacji gwarantuje pierwsze dostawy już we wrześniu tego roku. Jest to jeden z najważniejszych projektów modernizacyjnych dla polskiej armii, ale też jeden z największych projektów, które ma przyjemność zrealizować polska grupa zbrojeniowa. Część skomplikowanych komponentów wyprodukują zachodni partnerzy, ale Narew to system bardzo rozbudowany, stąd niektóre elementy zostaną wyprodukowane również w Polsce. Mówimy o wyrzutniach w tych zestawach iLauncher, konkretne rozwiązania brytyjskie, ale również będą to radary. Na początku będą to radary Soła, obecnie wykorzystywane w siłach zbrojnych, docelowo opracowywane nowocześniejsze radary Sajna. Narew w dużym skrócie to system rakiet, które są w stanie przechwycić i zniszczyć wrogie samoloty czy rakiety zanim te zbliżą się do celów. Jest możliwość jednoczesnego śledzenia 24 celów. A więc likwidacja do 24 celów równocześnie. System będzie w pełni kompatybilny z zamówionymi myśliwcami F-35 i czołgami Abrams. Wszystkie operujące w rejonie walk jednostki będą w czasie rzeczywistym analizować i przekazywać sobie informacje o położeniu, prędkości i kierunku celów widocznych w ich zasięgu. Ukraina ostrzelała "Moskwę". Ciągle brakuje potwierdzonych informacji dotyczących zniszczeń i ewentualnych ofiar. Rosja stara się swoją porażkę propagandowo zminimalizować, Ukraina przeciwnie - wykorzysta ten sukces w pełni. Takiego zgrania terminów nie zaplanowaliby nawet najlepsi eksperci od marketingu. W dniu, w którym ukraińska poczta wydała kolekcjonerski znaczek pokazujący bohaterską obronę Wyspy Węży, widniejący na znaczku rosyjski okręt został poważnie uszkodzony przez ukraińskie wojsko. Był to flagowy okręt, największy z tych typowo bojowych we Flocie Czarnomorskiej, i strata okrętu flagowego jest dużym policzkiem dla floty rosyjskiej. Krążownik rakietowy "Moskwa" to duma Kremla i w teorii jednostka o bardzo silnym, chociaż przestarzałym, uzbrojeniu. Rosjanie wykorzystywali statek głównie jako blokadę. Rosjanie ograniczali się do blokowania portu w Odessie, do blokowania transportu, do niewypuszczania eksportu ze zbożami, co ma duże znaczenie dla gospodarki ukraińskiej. Okręt został trafiony dwoma rakietami Neptun. Na pokładzie wybuchł pożar. Do pożaru władze rosyjskie się przyznają, ale do przyczyny pożaru - czyli trafienia ukraińskich pocisków w stutonowy zbiornik łatwopalnego materiału - już nie. Ukraińcy ze swoim sprzętem, który sami wyprodukowali, bo to jest ważne, że te rakiety, które uszkodziły i w efekcie końcowym zatopiły okręt "Moskwa", to jest produkcja całkowicie ukraińska. Według ukraińskich mediów około 1.00 w nocy czasu kijowskiego rosyjski okręt "Moskwa" przestał nadawać sygnał SOS. O 2.00 turecki statek miał ewakuować 54 marynarzy z ponad 500 osób załogi i 600 żołnierzy będących na pokładzie. Rosja potwierdziła uszkodzenie okrętu i twierdzi, że ma być odholowany do portu. Większą stratą, jak mi powiedziano, byłaby tylko utrata okrętu podwodnego. W związku z tym wygląda na to, że rzeczywiście to jest celny cios. Okręt "Moskwa" jest znany od początku wojny z wymiany zdań z obrońcami ukraińskiej Wyspy Węży. Polecenie po 50 dniach wykonano. Były dowódca GROM Dariusz Z. skazany na 3 więzienia w zawieszeniu i 60 tys. złotych grzywny. Sam przyznał się do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i żądania łapówek. Sprawa jest częścią ogromnej afery korupcyjnej, w której głównym oskarżonym jest Sławomir Nowak, były bliski współpracownik Donalda Tuska. O szczegółach Marcin Tulicki. Uznaję za winnego. Dariusza Z. nie było dziś na sali sądowej. Ale tego wyroku mógł się spodziewać. Sam dobrowolnie poddał się karze. Przyznanie się oskarżonego do popełnienia zarzucanego mu czynu na tle pozostałego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wątpliwości nie budzi. 3 lata więzienia w zawieszeniu na 5. I 60 tys. zł grzywny. Chodzi o jego udział w gigantycznej korupcyjnej aferze. W roli głównej ze Sławomirem Nowakiem. Byłym ministrem transportu i zaufanym człowiekiem Donalda Tuska. Dariusz Z. były szef jednostki GROM przyznał, że był członkiem szajki kierowanej przez Nowaka, miał żądać wielomilionowych łapówek od firm starających się o kontrakty na remont dróg na Ukrainie, które miały zostać wpłacone jako opłata za fikcyjne usługi doradcze na konto cypryjskiej spółki, którą Dariusz Z. miał założyć na polecenie Nowaka. To, że były szef GROM-u przyznał się do winy i został skazany bez procesu - też nie jest bez znaczenia. Te ustalenia prokuratorskie są bardzo solidne, są nie do podważenia i Sławomir Nowak chyba powinien się w tej chwili i pewnie się zastanawia, co zrobić z tą sprawą. Sprawa dotyczy okresu gdy Sławomir Nowak stanął na czele ukraińskiej państwowej firmy budującej drogi. Nie jestem czarodziejem, nie oczekujcie więc cudów ode mnie. Dowody w tej sprawie wydają się tak mocne, że wszyscy, którzy są w tej sprawie oskarżeni, czy mogą być oskarżeni, wiedzą i powinni wiedzieć, że lepiej pójść na współpracę z prokuraturą, lepiej poddać się karze niż iść w zaparte. Sławomir Nowak jest oskarżony o korupcję, pranie brudnych pieniędzy i kierowanie grupą przestępczą. To już pewne: mistrzostwa świata siatkarzy odbędą się w tym roku w Polsce i na Słowenii. Pierwotnie imprezę miała zorganizować Rosja, ale została przeniesiona z powodu inwazji na Ukrainę. Polacy będą więc bronić tytułu mistrzów świata u siebie. 24 najlepsze drużyny świata. 17 dni rywalizacji na najwyższym poziomie. I najlepsi kibice świata. Siatkarskie mistrzostwa globu w tym roku odbędą się w Polsce. Nie może być tak, że chowamy głowę w piasek, kiedy tam na Ukrainie dzieją się straszne rzeczy. Dlatego zaproponowaliśmy, żeby nie tylko tych mistrzostw nie robić w Rosji, ale żeby zrobić je w Polsce. I wygraliśmy ten wyścig. Współgospodarzem turnieju będzie Słowenia. To w Polsce odbędą się jednak najważniejsze mecze. Oprócz wszystkich grupowych spotkań Biało-Czerwonych, także dwa mecze 1/8, dwa ćwierćfinały, półfinały, mecz o 3. miejsce i oczywiście wielki finał. Do ustalenia pozostają miasta gospodarze. Rozmowy jeszcze trwają, bo dokumenty zostały podpisane kilkadziesiąt godzin temu, tak że co do miast - jeszcze nie wiemy. Zaledwie 2 tygodnie po zakończeniu turnieju siatkarzy także w Polsce czekają nas mistrzostwa świata siatkarek. A przecież w lipcu w Gdańsku odbędzie się jeszcze turniej Ligi Narodów panów. My się bardzo cieszymy, że kolejna wielka impreza odbędzie się w Polsce, bo mamy najlepszych kibiców na świecie i jestem pewny, że atmosfera na hali będzie fantastyczna. Będziemy mieli na przełomie sierpnia i września w Polsce prawdziwe wielkie święto siatkówki. Biorąc pod uwagę to, że odbędą się w Polsce również we współpracy ze Holandią mistrzostwa świata w siatkówce kobiet, można powiedzieć, że serce światowej siatkówki w tym roku bije w Polsce. Biło też w 2014 roku. A Biało-Czerwoni skorzystali z gry u siebie i drugi raz w historii zostali najlepszą drużyną globu. Doping polskich kibiców niósł nas i pomagał w wielu trudnych momentach, gdzie przeżywaliśmy swoje kryzysy, trudne chwile, ale też podcinał skrzydła naszym przeciwnikom. Sukces powtórzyli 4 lata później. Trzeci tytuł z rzędu przed własną publicznością - jak najbardziej możliwy. Już w Niedzielę Wielkanocną zapraszamy państwa do TVP1 na wyjątkowy koncert "Cud życia". Na zaproszenie Telewizji Polskiej gwiazdą wydarzenia będzie światowej sławy tenor Jose Carreras. Maestro wykona swoje największe przeboje, zaśpiewa też na scenie w duetach z polskimi i ukraińskimi gwiazdami. Siła jego głosu do dziś zadziwia publiczność. W najbliższą niedziele zadziwi widzów TVP. Piękna barwa głosu, niesamowite legato, wspaniałe frazowanie, miód sączący się w serca słuchaczy. Gwiazda wielkanocnego koncertu Telewizji Polskiej pt. "Cud życia" przed laty o to życie musiała walczyć. W 1987 Jose Carreras zachorował na białaczkę, dawano mu 10% szans na przeżycie. W USA przeszedł przeszczep szpiku kostnego, chemio- i radioterapię i wrócił do zdrowia. Założył fundacje, która od lat pomaga chorym. Kiedy sam chorowałem na białaczkę, nie było jeszcze takich możliwości leczenia jak teraz. Wspieranie badań naukowych to najlepszy sposób by pokonać tę chorobę. W jej trakcie artysta przyznał, że doznał duchowego przebudzenia. Zawierzył swe życie i zdrowie nie tylko lekarzom, ale i Bogu. I przezwyciężył chorobę. I po niej odrodził się jak Feniks z popiołu. I śpiewał dalej pięknie i śpiewa do tej pory. Także to jest rzeczywiście fenomen. Jose Carreras to śpiewak, którego domeną są nie tylko wybitne interpretacje muzyki klasycznej. Ten wielki artysta flirtuje też czasem z gwiazdami estrady.