Polak Michał Kwiatkowski wygrał 13. etap Tour de France. Obca agresywna ideologia może być śmiertelnym zagrożeniem. ABW zatrzymała dżihadystę. Edyta Lewandowska, witam i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie: Chciał dokonać zamachu. Fascynował się tzw. Państwem Islamskim. 18-latek zatrzymany przez ABW. Przygotowywał koncepcję zamachu na terenie Polski. Okrutna twarz białoruskiego reżimu. Przywieziono go do szpitala wtedy, kiedy nie było żadnej szansy, żeby go uratować. Po prostu go świadomie zabili. Szokująca decyzja sądu. Pijany bandyta za kierownicą, recydywista, który zabił człowieka, jest na wolności. To jest człowiek, który znów może zrobić to samo, a nie został odpowiednio ukarany. To jest obojętność, znieczulica. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali 18-latka, który planował zamach terrorystyczny przy pomocy pasa szahida. Polak przeszedł na islam, inspirował się tzw. Państwem Islamskim. Osama bin Laden, Abubakr Al-Bahdadi, Anwar Al-Awlaki. To terroryści, którymi fascynował się zatrzymany przez ABW 18-latek. Pod koniec 2022 r. mężczyzna przeszedł na islam. Zbierał informacje i półprodukty do wykonania pasa szahida. Jego celem najprawdopodobniej była jedna z komend policji w województwie dolnośląskim. Ten człowiek w porozumieniu z osobami podającymi się za bojowników ISIS przygotowywał koncepcję zamachu na terenie Polski. Portal wPolityce.pl ustalił, że niedoszły terrorysta kontaktował się z rosyjskojęzycznym mężczyzną, który z terenów okupowanych na Ukrainie przekazywał mu szczegółowe instrukcje. Polska w tej chwili jest w takim miejscu świata, że działają u nas różne grupy i chciałyby tutaj - także islamscy ekstremiści - wywołać trochę zamieszania. Dlatego trzeba się mieć na baczności, ale instytucje państwa działają. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Grozi mu 10 lat więzienia. Trafił do aresztu. Tym razem udało się uniknąć najgorszego scenariusza. Dzięki czujności służb Polacy są bezpieczni. Zebrane w tej sprawie dowody potwierdzają jednak, że islamscy terroryści nadal stanowią realne zagrożenie. W ciągu ostatnich lat Europą wstrząsnęła cała seria zamachów terrorystycznych. Berlin. Nicea. Bruksela. To tylko kilka przykładów. Wszystkie te zamachy łączy jeden wspólny mianownik. Przeprowadzili je imigranci z państw islamskich. Rząd PO-PSL w 2015 roku chciał ich wpuścić ściągnąć także do Polski. Jest nasza gotowość do przyjęcia ewentualnie tych dwóch tys. 5-6 tysięcy ludzi nie jest w stanie zakłócić bezpieczeństwa. Jako kraje jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę. TVP Info ujawnił właśnie dokument, który za rządów PO-PSL został wysłany do wojewodów. Ci mieli zająć się przygotowaniem dodatkowych miejsc dla nielegalnych migrantów. Sytuacja na Węgrzech pokazuje, że prawdopodobne są zachowania agresywne. Czyli świadomość zagrożenia była. I co? Wygrywała polityka otwartych drzwi. Wtedy Platforma Obywatelska nie tylko skuliła uszy po sobie, ale po prostu położyła się jak piesek na czterech łapkach przed UE, przed Komisją Europejską, otworzyła wrota i powiedziała: "Dawajcie tutaj rzeczywiście nielegalnych imigrantów". Później rząd Zjednoczonej Prawicy napływowi nielegalnych migrantów powiedział stanowcze "nie". Zmusić do zmiany zdania chciała Bruksela. Z nią w jednym szeregu stał Donald Tusk. Straszył Polaków. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Dziś Polska jest spokojnym krajem. Ta Europa, o której mówił Tusk, wygląda tak. Święto narodowe w cieniu strachu przed zamieszkami. Francuzi obchodzą Dzień Bastylii zaledwie dwa tygodnie po tym, jak kraj zalała fala przemocy. Stad obawy przed tym, że i dziś dojdzie do zamieszek. W Paryżu jest Mateusz Burdziński. Jak przebiega to świętowanie podszyte strachem? Wolność, równość i braterstwo - pod tymi hasłami obchodzone jest Dzień Bastylii. Ale one nie są w praktyce realizowane. Świętowanie odbywa się w warunkach strachu przed eskalacją przemocy. Na razie jest spokojnie. Do pilnowania porządku wieczorem zmobilizowano dodatkowo 45 tysięcy funkcjonariuszy. Dzień Bastylii - święto narodowe Francji. W Paryżu oficjalne uroczystości. Była wojskowa parada z udziałem prezydenta Emmanuela Macrona. Pola Elizejskie wypełnili francuscy żołnierze. Kocham tę historię i kocham to święto, staram się je zawsze spędzić razem z przyjaciółmi. Dzisiejsze święto upamiętnia szturm na więzienie w Bastylii, symbol wyzwolenia z opresji francuskiej monarchii absolutnej. Dziś z tych ideałów niewiele zostało. Napięcia polityczne, ideologiczne, etniczne, religijne są bardzo wysokie. Niestety. Uroczystości odbywają się w cieniu imigranckich zamieszek i w atmosferze strachu. W Paryżu oficjalne uroczystości się odbyły, ale wiele innych miast poddało się terrorowi islamskich imigrantów i w obawie o bezpieczeństwo i powtórkę z takich scen zrezygnowało ze świętowania. To smutne. Taka jest nasza rzeczywistość. Zamieszki, które tu wybuchają, uderzają przede wszystkim we francuskie społeczeństwo. Święto narodowe Francji ma z założenia pogodzić mieszkańców republiki, ale o jedności nie może być mowy, gdy nielegalni imigranci niszczą miasta, zastraszają ludzi i siłą narzucają własne zasady. Powstały getta, gdzie francuska policja nawet boi się wejść, gdzie mamy do czynienia z cyklicznymi rozróbami, z podpaleniami samochodów. Islamizacja Francji postępuje, a imigranci nie zamierzają się asymilować. Niekontrolowana i pełna błędów polityka migracyjna jest zagrożeniem dla tego, co nazywamy francuskim kodem kulturowym. Efekty w sposób bolesny odczuwają wszyscy Francuzi. Od szturmu na Bastylię rozpoczęła się wielka rewolucja francuska. Dziś swoją rewolucję we Francji próbują robić sprowadzeni przez władzę islamscy imigranci. Polska ma jedne z najniższych cen żywności w Unii Europejskiej. Z szacunków Międzynarodowego Funduszy Walutowego wynika, że taniej za jedzenie zapłacimy tylko w dwóch krajach. A to sprawia, że wciąż jesteśmy chętnie wybierani na turystykę zakupową. Jeszcze tylko zmieścić wszystko w samochodzie i można wracać do Niemiec. Zakupy w Słubicach. Powód - w Polsce po prostu jest taniej. Mięso, ubrania i nie wiem co jeszcze. Wielu Niemców, przyjeżdżając na zakupy do Polski, korzysta z zakładów fryzjerskich, bo usługi w Polsce też są znacznie tańsze. Kobiety się strzygą od 15 euro. A w Niemczech krótkie cięcie to chyba z 50 albo 40 euro. I co mówią na te ceny Niemcy? Zadowoleni? No pewnie, że zadowoleni. Nie tylko Niemcy są zadowoleni. W piątek spotkaliśmy w różnych regionach kraju turystów zakupowych z Niemiec, Litwy, Słowacji i Czech jak w Istebnej. Bo mimo że Czechy są bardzo podobną gospodarką do Polski, to wiele produktów w naszym kraju jest tańszych. Sery, mleko, mięso, masło. Mleczne wyroby, jogurty, twarogi, sery, masło, wszystko. A to już miejscowość Sejny w województwie podlaskim. Stąd niedaleko do granicy litewskiej, więc Litwini często przyjeżdżają tu na zakupy. Przyzwyczajona jestem, bo tu taniej. Niedaleko mieszkam granicy i tu przyjeżdżam. I choć ceny w Polsce są dziś wyższe niż w ubiegłym roku, to wciąż są niższe niż w większości europejskich krajów. Co potwierdzają twarde dane. Polska ma jedne z najniższych cen żywności w Europie. Taniej można kupić jedynie w Bułgarii i Rumunii. We wszystkich innych krajach jest drożej. Główny Urząd Statystyczny poinformował właśnie, że czerwiec był kolejnym miesiącem z hamującą inflacją. Blisko 5 tys. zabytków odzyska dawny blask dzięki największemu w historii wartemu 2,5 miliarda złotych rządowemu programowi. Odbudowane zostaną także obiekty zniszczone w czasie wojny. Niemcy celowo wyburzali cenne zabudowania. Nie mieli też litości dla mieszkańców wsi wspierających polskich żołnierzy. Sułkowice w Małopolsce. Tu 80 lat temu na bydlęcym rynku Niemcy zgromadzili mieszkańców, kazali im leżeć twarzą do ziemi cały dzień. Stefania Bochenek miała wtedy 11 lat. Kolbą po głowie walili i pamiętam, jak wyczytywali wszystkich, których później zabrali i rozstrzelali. Niemcy torturowali i mordowali mężczyzn i kobiety, szczególnie tych, którzy pomagali Armii Krajowej i batalionom chłopskim. Na terenie całej okupowanej Polski. Akcje miażdżenia ludności polskich wsi, która wspierała partyzantów, wspierała ruch oporów. Niemcy, mordując, paląc i grabiąc, spacyfikowali 800 wsi. W Stopnicy z zemsty za udzielanie schronienia ponad tysiącu partyzantom wysadzili w powietrze zabytkową kaplicę św. Anny. Przebaczyliśmy oprawcom, chociaż dokonali tego wysadzenia jako aktu zemsty za działalność patriotyczną ojców reformatów, którzy tu mieszkali. Kaplica, miejsce spoczynku przyjaciela Jana III Sobieskiego, zostanie odrestaurowana. Nie przez Niemców, którzy nie chcą nawet rozmawiać o zadośćuczynieniu za swoje zbrodnie, ale dzięki rządowemu programowi odbudowy zabytków. To jest skok do przodu nieporównywalny z tym, co było kiedyś, i to jest renowacja zabytków, które są blisko ludzi. Odbudowana zostanie także kaplica Oraczewskich w Morawicy, którą ostrzelali Sowieci walczący z Niemcami. Największy tego typu program w historii pozwoli na odnowienie zabytków w całej Polsce zniszczonych także po wojnie z wielu różnych przyczyn. Dofinansowania zaczynają się od kilkudziesięciu tys. Największe inwestycje to koszt kilku milionów złotych. W sumie pieniądze będą przeznaczone na blisko 5 tysięcy projektów. Za naszymi słowami idą czyny i środki. Na program przeznaczono aż 2,5 miliarda złotych. "Drużyna Afer Tuska". To bardzo długa lista... Polski folklor nie ma sobie równych. Tym razem zawitał na Podkarpacie. Rosja likwiduje polską placówkę konsularną w Smoleńsku. To kolejny nieprzyjazny i niezrozumiały akt ze strony władz rosyjskich - tak tę decyzję komentuje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Premier zapowiedział symetryczną odpowiedź ze strony Polski. Do zadań agencji konsularnej w Smoleńsku należy opieka cmentarzem wojennym w Katyniu, gdzie z rąk Rosjan w 1940 roku zginęło prawie 22 tysiące Polaków, a także nad miejscem katastrofy smoleńskiej. Placówka wspierała także odwiedzających tamtejsze miejsca pamięci. Jej obowiązki przejmie ambasada Rzeczypospolitej w Moskwie. Białoruski reżim wciąż pokazuje swoją okrutną twarz. Do kolonii karnej trafił za rzekome obrażanie Łukaszenki polski obywatel. W Grodnie trwa proces dziennikarza Pawła Mażejki i obrończyni więźniów politycznych Julii Jurhilewicz, którzy zostali oskarżeni o wspieranie działalności telewizji Biełsat. Wczoraj został pochowany białoruski artysta Aleś Puszkin, który zmarł w więzieniu. Mural Alesia Puszkina w Warszawie. Został namalowany rok temu, w drugą rocznicę mińskich protestów. Znaliśmy go osobiście, stąd jego twarz. Mural jednak poświęcony był wszystkim więźniom politycznym. Teraz jednak stał się memoriałem Alesia. Artysta został zatrzymany 2 lata temu i skazany na 5 lat kolonii karnej za to, że namalował obraz. Obraz żołnierza podziemia niepodległościowego na Białorusi po II wojnie światowej i reżim uznał, że to jest propaganda nazizmu. W więzieniu znęcano się nad nim i prześladowano za używanie języka białoruskiego. Tam też ciężko zachorował. Zmarł 11 lipca. Przywieziono go do szpitala wtedy, kiedy nie było żadnej szansy, żeby go uratować. Po prostu go świadomie zabili. Los Alesia Puszkina to bolesna historia Białorusi ostatnich lat. To też historia radykalizacji reżimu Łukaszenki. Jeżeli mielibyśmy wskazać jednego artystę, który stał się symbolem współczesnej sztuki białoruskiej, ale też symbolem oporu poprzez kulturę współczesnych Białorusinów, byłby to właśnie Aleś Puszkin. Od zawsze protestował przeciwko reżimowi. W 1999 roku przywiózł pod budynek administracji Łukaszenki taczkę z gnojem. W cerkwi w swojej wsi namalował fresk przedstawiający Sąd Ostateczny, a na nim, w piekle, Łukaszenkę - którego kazano oczywiście zamalować. On zamalował - farbą, która zniknęła za 2 dni, taka specjalistyczna. I jak znów do niego wrócili, powiedzieli, że musi znów zamalować, to powiedział: "wiecie co, to jednak Pan Bóg chce, żeby Łukaszenka był w piekle". Na razie jednak to Łukaszenka zgotował Białorusinom piekło. W więzieniach, aresztach i koloniach karnych jest co najmniej półtora tysiąca więźniów politycznych. Przez areszty przeszło ponad 40 tysięcy Białorusinów. Setki tysięcy musiały opuścić kraj. Pięści, wyzwiska i oblany wodą premier. To sceny z ostatniej sesji parlamentu Kosowa. Do wielkiej bójki doszło po burzliwej trzydniowej debacie na temat napiętej sytuacji na północy kraju związanej z serbską mniejszością. Najpierw w trakcie wystąpienia oblano premiera. Potem w ruch poszły pięści. W kulminacyjnym momencie biło się kilkadziesiąt osób. Interweniowała policja. Posłowie opozycji zarzuciły władzom zdradę i ustępstwa na rzecz kosowskich Serbów, którzy od maja protestują przeciwko wynikom niedawnych wyborów samorządowych. Tragiczne pożary na chorwackim wybrzeżu, w okolicach popularnego kurortu - Szybenika. Spłonęły budynki mieszkalne, auta, a także 600 ha lasów. Żywioł udało się już opanować, ale przez wysokie temperatury ryzyko wybuchu kolejnych pożarów jest wysokie. Takiego strajku Hollywood nie widziało od ponad 60 lat. Pracę przerwało 160 tysięcy aktorów. Gwiazdy wyszły z londyńskiej premiery filmu "Oppenheimer". Wykonawcy, ale też scenarzyści, domagają się wyższych płac, tantiem oraz polepszenia warunków pracy. Obawiają się też, że na planie zastąpi ich sztuczna inteligencja. A teraz pytamy, komu przeszkadzają zmiany prawa, ważne z punktu widzenia Polaków. Ważne, no bo przecież Polacy mają prawo wiedzieć, jakie wpływy w naszym kraju na przestrzeni lat mieli Rosjanie. Ale Senatorowie, na czele z PO, odrzucili nowelizację. Zresztą od samego początku byli tej ustawie przeciwni. To samo nie podoba się Brukseli. W tym przypadku rękę przeciwko Polsce w jednym rządzie z opozycją podnieśli nawet aferzyści z zarzutami. Tak, ostatniej nocy, Senat, w którym większość ma opozycja, odrzucił poprawki prezydenta. Do prawa, które umożliwia zbadanie rosyjskich wpływów w Polsce. Coś co jest fatalne z założenia, przez to, że jest mniej fatalne po zmianach, nie przestaje być fatalne. Czyli nie. Od samego początku. Nie brak głosów, że dla zasady. Nie brak też takich, że prawda dla wielu mogłaby być niewygodna. Niektórym jest to nie na rękę, bo to jak zwykle totalna opozycja. Jednym słowem, takim wytrychem, niekonstytucyjne. Nie ma nic do rzeczy, to jest nasze bezpieczeństwo. Senat od 4 lat torpeduje lub wyrzuca do kosza, praktycznie wszystkie propozycje rządu bądź prezydenta. Teraz choćby 800+. Ta ustawa nie jest pilna. Czy projekt ustawy o notariacie, niezależnej senator Lidii Staroń, który zabezpieczyłby zarówno notariuszy, jak i ich klientów poprzez nagrywanie czynności. Uważam, że to jest nie walka o ludzi tylko walka o własne interesy po prostu. Była notariusz. To jest tajemnica, to jest tajemnica tajemnic, Nikt nie ma prawa tego wiedzieć. Jak widać wicemarszałek z opozycji nie poruszają historie. Takie jak np. Doroty Beresko. Która wraz z dziećmi może trafić pod most. niby przedłużyć umowę telefoniczną. Okazało się, że było to podpisanie testamentu przez jej matkę - relacjonuje kobieta, która twierdzi, że została oszukana przez brata. Ten miał być w zmowie z notariuszem. Się okazało, że zostaliśmy z tatą wydziedziczeni, wraz z dziećmi. To nagranie pomogłoby pani Dorocie i zaoszczędziło jej nerwów. Nie, a dlaczego ktoś powiedział, że my mamy mieć zaoszczędzone nerwy. Ja wielokrotnie jako notariusz stawałam przed sądem. I tak senacka większość od 4 lat spowalnia reformy. Ale opozycja nie ogranicza się do działań w Polsce. Mój apel do was z PO: nie tańczcie tak, jak wam zagrają w Berlinie i Brukseli. Europosłowie z opozycji głosowali przeciwko Polsce ramie w ramie z unijnymi urzędnikami, którzy mają zarzuty korupcyjne - jak m.in Eva Kaili. Czy to jest ich szczyt praworządności? Prawo PiS prezentuje "Drużynę afer Tuska". Przypomina tym samym wszystkich współpracowników byłego premiera, a dziś lidera PO, którzy stoją na bakier z prawem. Lista jest długa. To "Drużyna Afer Tuska", czyli nowa prekampanijna akcja PiS. Dzisiaj są pozamykani w szafach, są ukrywani. Po wyborach mogliby z tych szaf jednak wyjść - a mowa o najbliższych współpracownikach Donalda Tuska. Tych osób jest na pęczki. "Drużyna afer Tuska" to odpowiedź na "Aleję milionerów", czyli akcję Platformy w której sugerowano, że zarobki w spółkach są wyższe niż za rządów PO-PSL. Z danych wynika, że jest wręcz odwrotnie. To widać na tej grafice. Czarno na białym. Do drużyny afer Tuska zaproszono oskarżonego o korupcję w aferze melioracyjnej Stanisława Gawłowskiego. Według prokuratury przyjął ponad 700 tys. zł łapówki i dwa zegarki. A jeśli mowa o zegarkach, to nie mogło zabraknąć Sławomira Nowaka. Kulą u nogi Tuska może okazać się też Cezary Grabarczyk - skazany za nielegalne uzyskanie pozwolenia na broń. PO w skutek tego typu afer traci wiarygodność. W areszcie wciąż przebywa Włodzimierz Karpiński - to kolejny współpracownik Tuska podejrzewany o korupcję w stołecznej aferze śmieciowej. I oczywiście Sławomir Neumann - oskarżony w głośnej aferze medycznej. Jak będziesz w PO, będę cię bronił, k***a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z PO, to masz problem. Sprawy z udziałem byłych członków rządu Donalda Tuska wciąż się toczą. Trwa także próba ocieplania wizerunku Platformy - kobietami. Polityczne przedwyborcze kłusownictwo już się rozpoczęło. Media donoszą, że Platforma chce przejąć posłanki Lewicy, Polski 2050 i te niezrzeszone. Jak Hanna Gill-Piątek i Karolina Pawliczak. Na liście podobno są też: Katarzyna Kotula i była minister Anna Mucha. Spekulacje spowodowane upałami i atmosferą kończącego się Sejmu. Dla mnie to ewidentna próba zmarginalizowania zarówno Lewicy, jaki Polski 2050. Próba ocieplania wizerunku kobietami może dziwić. Polska naprawdę nie jest skazana na koalicję - moherową koalicję. Swój stosunek do kobiet, choćby podwyższając wiek emerytalny, Donald Tusk ma - można rzec - specyficzny. Wszyscy pamiętają też te obrazy... I tu w trakcie wyścigu o fotel prezydenta. I tu. Osamotniona. W pustej sali. Gdy musiała zrezygnować. Dziękuję bardzo. Dziś chwilę przed oficjalnym startem kampanii Donald Tusk znów próbuje sięgnąć po łagodniejszą twarz polityki - po kobiety. Tyle że wyborcy tak szybko nie zapominają. Teraz pijany bandyta za kierownicą. Taranuje stojące na rogatkach kolejowych samochody. Zabija człowieka i wychodzi na wolność. Decyzja sądu - szokująca. Śledztwo specjalnym nadzorem objął więc prokurator generalny Zbigniew Ziobro. To moment, w którym prowadzony przez pijanego Mariusza M. samochód taranuje czekające przed przejazdem samochody. Siła uderzenia jest potężna. Na miejscu ginie kierowca niebieskiego opla, ranny zostaje kierujący drugim samochodem. Szybko okazuje się, że to nie był nieszczęśliwy wypadek, a recydywa. Po sprawdzeniu 43-latka w policyjnej bazie danych okazało się, że posiada on aktywny zakaz prowadzenia pojazdów, który został wydany w związku z kierowaniem pojazdem w stanie nietrzeźwości. Teraz też pił przed jazdą. Mariusz M. miał we krwi prawie trzy promile alkoholu. Prokuratura zawnioskowała o tymczasowy areszt. Potrzeba zabezpieczenia prawidłowego biegu tego postępowania, obawa matactwa ze strony podejrzanego, surowa grożąca mu kara, a także obawa ucieczki. Ale sędzia wniosek prokuratury odrzuciła i wypuściła bandytę na wolność. Dlatego śledztwo w sprawie wypadku objął nadzorem prokurator generalny. Postanowiliśmy zmienić kwalifikację czynu. Decyzja sądu szokuje. Decyzja sądu jest szokująca. Mariuszowi M. grozi łącznie do 17 lat więzienia. W przypadku zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo w zamiarze ewentualnym może to być nawet dożywocie. A teraz o zatrważających wynikach kontroli autobusów miejskich na Pomorzu. W niektórych miastach niesprawnych jest nawet 60% pojazdów. A co gorsze, lokalne władze nie widzą w tym żadnego problemu. Sopot, Gdynia, Pruszcz Gdański i kontrole autobusów miejskich. Efekt - cały szereg wykrytych nieprawidłowości. Podstawowe rzeczy jak opony, oświetlenie, sprawność ramp dla osób niepełnosprawnych, liczba wyjść ewakuacyjnych, awaryjne otwieranie drzwi. W Pruszczu Gdańskim na 15 skontrolowanych autobusów w aż 9 trzeba było zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. To jest 60% niesprawnych autobusów. To ja się pytam, czy pan burmistrz wie o tym, a jeżeli wie, to dlaczego nic z tym nie robi? Pytamy zatem. A Urząd Gminy Pruszcz Gdański sprawę bagatelizuje. To usterki niezagrażające bezpieczeństwu pasażerów. I zapewnia, że nie ma możliwości dokładnego zbadania sprawności aubusów miejskich. My zwracamy uwagę na sprawy porządkowe, oznakowanie zewnętrzne mające wpływ na obsługę podróżnych, chociażby terminale płatnicze. Terminale płatnicze ważniejsze niż bezpieczeństwo? Brzmi jak ponury żart. A cała sprawa może i byłaby zabawna, gdyby nie chodziło o życie i zdrowie pasażerów. To jest realne zagrożenie dla pasażerów, którzy codziennie korzystają z autobusów komunikacji miejskiej, udają się do pracy, odwożą dzieci do szkoły. Autobusów - tym razem sprawnych - a także ciężarówek i całej masy innych potężnych pojazdów nie zabrakło jak co roku na festiwalu Master Truck Show pod Opolem. Jak choćby takiego maleństwa, które przyjechało tu z Podkarpacia. 3,5 metra mu się urosło w górę, mimo że ma dopiero 4 latka, 3,5 m szerokości prawie i prawie 11 m długości. Są pojazdy dla najmłodszych i nieco starszych. Ludzie pamiętają samochody tego typu z lat młodzieńczych. Dużo starszych osób do nas przychodzi i patrzy z niedowierzaniem na ten samochód. Impreza potrwa tu do niedzieli. Na polach Grunwaldu wojska Polski i Litwy ponownie zetrą się z krzyżacką armią. 25. inscenizacja bitwy rozpocznie się już jutro. To jedna z największych tego typu imprez w Europie. Trwają jeszcze ostatnie przygotowania, które z bliska obserwuje Jakub Krzyżak. Czy rycerze są już gotowi? O której jutro rozpocznie się bitwa? Wojska polsko-litewskie i krzyżackie spotkają się na polu bitwy o 15.00. Trwają przygotowania. Jutrzejsza bitwa będzie w miarę realnym odtworzeniem tego, co działo się 613 lat temu. Zainteresowanie jest ogromne. Inscenizację na żywo śledzić będzie może nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. To podróż do średniowiecza. Łukasza Płazę do założenia zbroi i sięgnięcia po miecz przekonali znajomi. Zakochałem się w całej otoczce, poznałem żonę w tym hobby i tak od 22 lat niezmiennie jeździmy. I choć do decydującej bitwy rycerze jeszcze się przygotowują, już dziś stawali w szranki. To już ostatnie przedbitewne szlify, jutro wszystko musi wyjść idealnie. I na pewno tak będzie na grunwaldzkich polach i w Telewizji Polskiej. Widzowie TVP zaledwie kilka dni po kinowej premierze będą mogli zobaczyć fabularyzowany film dokumentalny "Grunwald 1410". Jedna z najsłynniejszych bitew w polskich dziejach została przedstawiona z perspektywy trzech najważniejszych uczestników: króla Polski Władysława Jagiełły, wielkiego księcia Litwy Witolda oraz wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Ulricha von Jungingena. Sceny batalistyczne, które są spektakularne, nasi kaskaderzy i rekonstruktorzy zrobili tutaj kawał fantastycznej roboty. To wszystko już jutro w Jedynce o 21.30. Warto sobie przypomnieć historię i zobaczyć, jak wygląda w niuansach, bo te niuanse są najciekawsze, te szczegóły, które czynią historię ciekawą. Zwycięstwa z Grunwaldu nie mogło zabraknąć także w serialu "Korona królów". W postaci historyczne wcielili się ci sami aktorzy. Ożywienie postaci historycznej wymaga bardzo dużo pracy i poszerzenia swojej wiedzy historycznej, więc jest to zawsze trochę wysiłku. Dwa odcinki specjalne "Korony królów. Jagiellonowie", których akcja przybliży przebieg samej bitwy, w niedzielę o 20.20 i 20.45. Prawie 600 tancerek i tancerzy z 20 zespołów z całego świata - z Australii, Stanów Zjednoczonych czy Kanady przyjechało do Rzeszowa na 19. edycję Światowego Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. Dziś ulicami miasta przeszedł barwny korowód oficjalnie rozpoczynający festiwal, choć jak mówią Polonusi, żyje on w ich sercach cały rok. My się czujemy bardzo szczęśliwi, że możemy wrócić do Polski. Mama jest z Zagorzyc, a tata jest z Gnojnicy. Cieszę się, bo od małego zawsze mnie uczyli wszystkiego. Wiary, nauki, tańca i cieszę się, że to mam we krwi. Na tym kończymy "Wiadomości". Za chwilę rozmowa z naszymi gośćmi, ale to już w TVP Info. Do zobaczenia. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.