Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Oglądają państwo "19:30" w niedzielę, która przynosi m.in. takie wydarzenia... Zamach na Donalda Trump podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. "Usłyszałem świst, poczułem, jak kula przebija skórę" - opisywał niedługo po ataku były prezydent. Sprawca został zastrzelony, nie żyje także jedna osoba biorąca udział w wiecu, a dwie inne są ciężko ranne. Łączymy się z naszym reporterem Marcinem Antosiewiczem, który jest w Milwaukee w stanie Wisconsin, gdzie jutro ma się rozpocząć Konwencja Republikanów. Co po kilkunastu godzinach od dramatycznych wydarzeń wiadomo o sprawcy i motywach jego działania? Broń, której użył, należała do jego ojca. W samochodzie znaleziono materiały służące do konstruowania bomby. Pojawiają się liczne komentarze. Przewodniczący Izby Reprezentantów zapowiedział własne dochodzenie. Powiedział, że Amerykanie mają prawo do prawdy. Wszyscy chwalą bohaterstwo agentów Secret Service. Swoje oświadczenie wydała Melania Trump. Podziękowała agentom. Wiele osób pyta się, jak dopuszczono do takiej luki bezpieczeństwa. W Milwaukee gdzie zmierza Donald Trump za kilkanaście godzin rozpocznie się konwencja. Przybywają delegaci z całego kraju. Zadają sobie pytanie, jaki był motyw tego sprawcy. Służby tego nie podają. Pytanie brzmi, czy to był samotny wilk czy działał w grupie Nie brakuje osób, które chciałyby podpalić Amerykę. To miał być po prostu kolejny wiec. Strzały padły kilka minut po tym, jak Donald Trump pojawił się na scenie. Sprawca oddał około dziesięciu strzałów. Jedna z kul dosięgnęła byłego prezydenta. Obecny na miejscu fotoreporter "The New York Times" uchwycił moment, gdy pocisk przeszywa powietrze, a następnie trafia w ucho Donalda Trumpa. Wszyscy ludzie zaczęli uciekać. Spojrzałem w górę, aby zobaczyć, gdzie jest strzelec. A on wciąż strzelał w stronę Trumpa. I wtedy zobaczyłem strzał, który trafił prezydenta w głowę. Zakrwawiony polityk padł na scenę. Otoczony szczelnym kordonem agentów Secret Service został ewakuowany. Wcześniej wykonał wymowny gest w kierunku zgromadzonych i wykrzyknął trzy słowa: Po zamachu zabrał głos na swoim portalu społecznościowym. O obecności zamachowca mieli informować służby już w trakcie wiecu jego uczestnicy. Zauważyliśmy faceta czołgającego się po dachu budynku obok nas w odległości 15 metrów. Miał karabin, wyraźnie go widzieliśmy. Wskazujemy na niego, policja biega na dole, a my mówimy: Hej, na dachu jest facet z karabinem, ale policja jakby nie wiedziała, co się dzieje. Napastnik znajdował się na dachu sąsiedniego budynku, oddalonego około 130 m od miejsca zgromadzenia. Już poza zamkniętą strefą wiecu. Zginął na miejscu, zastrzelony przez snajpera Secret Service. Znaleziono przy nim półautomatyczny karabin AR-15. Z którego ranił prezydenta i dwie inne osoby - uczestników wiecu. Zabił jedną. Dziś wieczorem mieliśmy do czynienia z czymś, co określamy jako próbę zamachu na byłego prezydenta Donalda Trumpa. To wciąż aktywne miejsce zbrodni. Największym priorytetem jest zidentyfikowanie motywu i ustalenie, czy ktoś jeszcze był w to zamieszany. Siedem godzin po strzelaninie FBI poinformowało, że zamachowiec to dwudziestoletni mężczyzna z Pensylwanii Thomas Matthew Crooks. Wyborca republikanów. Choć trzy lata temu w dniu zaprzysiężenia Joe Bidena na prezydenta przekazał niewielką darowiznę na rzecz demokratów. To będzie długie dochodzenie w sprawie tego, co dokładnie się wydarzyło i w jaki sposób dana osoba była w stanie uzyskać dostęp do tego miejsca, jaki rodzaj broni miała. To wszystko to naprawdę dni, tygodnie, miesiące śledztwa. Prezydent Joe Biden informację o strzelaninie otrzymał, gdy uczestniczył we mszy. Był w rodzinnej posiadłości w stanie Delawar, skąd wrócił do Waszyngtonu. W Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc, to jest chore. Musimy zjednoczyć ten kraj. Nie możemy pozwolić, aby coś takiego się wydarzało. Nie możemy tacy być. Nie możemy tego tolerować. Joe Biden rozmawiał też telefonicznie z Donaldem Trumpem. Była to pierwsza bezpośrednia rozmowa polityków od lat. Ten w najnowszym wpisie podziękował za myśli i modlitwy. Złożył też kondolencje rodzinom ofiar. Były prezydent opuścił szpital i w nocy wylądował w New Jersey. To jedyne jego zdjęcia po wyjściu ze szpitala. Służby zdecydowały o zaostrzeniu środków bezpieczeństwa nie tylko pod wieżowcem Trump Tower na Manhattanie, ale też we wszystkich dzielnicach Nowego Jorku, gdzie żyje część rodziny byłego prezydenta USA. Mimo dramatycznych wydarzeń sztab kampanii republikanów zapewnił, że Donald Trump nie zamierza przerywać kampanii prezydenckiej. A na rozpoczynającej się jutro konwencji Partii Republikańskiej w Milwaukee ma zostać oficjalnie wybrany na kandydata swojego ugrupowania w wyborach prezydenckich 5 listopada. "To, co się zdarzyło, jest chore. Wszyscy muszą potępić przemoc polityczną" - apeluje prezydent Joe Biden i na ten apel odpowiadają światowi przywódcy. Obok życzeń powrotu do zdrowia i wsparcia dla tych, którzy ucierpieli, są słowa o ohydnej zbrodni i tragedii, także dla demokracji. Jest też zdjęcie, które już stało się symbolem tej kampanii. W momencie gdy Secret Service wyprowadzał Trumpa ze sceny, aparat w tym kierunku skierował fotograf agencji AP. Zdjęcie z kategorii tych, które znaczą więcej niż tysiąc słów. Międzynarodowe media już analizują, jak jedno ujęcie może wpłynąć na kampanię. Zwróciło ono uwagę polskich polityków. Ono już stało się zdjęciem symbolem. Już ma, jak mówimy, charakter ikoniczny, bo pokazuje pewną siłę, determinację człowieka, który dosłownie sekundy wcześniej uniknął śmierci. Syn Trumpa Eric napisał pod zdjęciem: "Oto jest wojownik, którego potrzebuje Ameryka". Ten wizerunek, zwłaszcza w zestawieniu z ostatnią słabością Joe Bidena, może się okazać decydujący w nadchodzącym starciu. Już wykorzystuje to Internet. Z jednej strony właśnie mamy takiego już trochę niedołężnego jednak pana Joe Bidena, a z drugiej strony mamy właśnie takiego walecznego Donalda Trumpa, który pomimo że dostał w ucho z pocisku, podnosi się i nie chce zejść ze sceny. Mam nadzieję, że zacznie się refleksja. Do wyborów te zdjęcia Amerykanie zobaczą jeszcze setki razy. No po prostu Donald Trump był w trakcie tego zamachu sobą. Z całego świata płyną dziś do byłego prezydenta życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Przywódcy potępiają zamach, słowa wsparcia płyną nawet od tych, którzy nie mogą traktować Trumpa jak politycznego przyjaciela. "Jestem przerażony" - napisał prezydent Zełenski. Zamach na życie Donalda Trumpa to ohydna zbrodnia. Można ją tylko potępić. Pokazuje ona, jak poważne są obecnie globalne wyzwania dla demokracji. Polski premier napisał: "Przemoc nigdy nie jest odpowiedzią na różnice w demokracji. I w tym duchu niemal wszyscy światowi przywódcy. To nie tylko ohydna zbrodnia, to także próba zamachu na amerykańską demokrację. Potępiam przemoc polityczną, którą widzieliśmy w nocy w Stanach Zjednoczonych. To przerażające, nie ma miejsca na przemoc w żadnym społeczeństwie, a już na pewno nie w żadnym społeczeństwie demokratycznym. Świat reaguje głównie na portalu X. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz uznał zamach za nikczemny. Jego zdaniem takie akty przemocy zagrażają demokracji. O tragedii dla demokracji pisze prezydent Macron. "Francja podziela szok i oburzenie narodu amerykańskiego". Ursula von der Leyen o tym, że w demokracji nie ma miejsca na przemoc polityczną. I co rzadko się zdarza, podobny przekaz ze strony Kremla, ale Rosja jednocześnie wini amerykańską administrację. Pierwszego dnia po zamachu przeważają komentarze, że ta sytuacja zwiększy szanse Trumpa w wyścigu o fotel prezydenta. Dzisiaj przede wszystkim najważniejsze jest to, aby zabezpieczyć bezpieczeństwo i aktualnego prezydenta USA, i Donalda Trumpa, dlatego żeby nie doszło do sytuacji, w której to o wynikach wyborów zdecyduje po prostu zamachowiec. Wybory 5 listopada. Dochodzenie w sprawie uchybień w zakresie bezpieczeństwa podczas wiecu w Pensylwanii, a także specjalne wysłuchanie w komisji Kongresu, na które została wezwana szefowa Secret Service. To kolejne decyzje, które mają pomóc w odpowiedzi na pytania o działania służb ochraniających Donalda Trumpa. A tych pytań przybywa. Wiec wyborczy Donalda Trump w Butler w Pensylwanii. Wokół tłum ludzi, są też agenci Secret Service. Zamachowiec jednak zdołał zająć pozycję do strzału i pociągnąć za spust karabinu. Jeżeli to byłby dobrze wyszkolony snajper, to z tej odległości nie miałby żadnego problemu. Każda ze służb ochrony powinna dokonać analizy miejsc niebezpiecznych, miejsc sprzyjających dokonaniu jakiegoś czynu wrogiego w stosunku do osoby ochranianej. Tutaj to nie zostało zrobione. Zdaniem ekspertów żadna postronna osoba nie miała prawa tam być w tym momencie. Dach budynku w odległości około stu trzydziestu metrów od ochranianego człowieka, byłego prezydenta USA, powinien być sprawdzony przed i pilnowany w trakcie przemówienia. Szczególnie że świadkowie mieli informować służby o obecności kogoś podejrzanego. To jest taki grzech zaniechania. Będzie on miał konsekwencje i dla szefa ochrony, ale również i dla następnych działań Secret Service. Zastrzeżenia dotyczą nie tylko tego,co przed strzałem, ale też kilka chwil po oddaniu strzału do Donalda Trumpa. Nie bardzo chłopaki wiedzieli, jak się z tym uporać, w którą stronę pójść. Czy mieli go powalić siłą, nie dopuszczając do tego triumfalnego gestu? Tak powinni zrobić. Ale nie zrobili. Być może było ich za mało. Były prezydent Trump jest tylko byłym prezydentem. Dlatego nie ma takiej ochrony jak urzędujący prezydent czy wiceprezydent. Chyba że taka konieczność wyniknie z ustaleń wywiadu. Trump ma do dyspozycji góra kilkunastu agentów Secret Service. Nawet jeśli ich współpraca z policją przebiega wzorowo, nie są w stanie dać 100% gwarancji bezpieczeństwa. Jak podkreśla Jerzy Dziewulski, przestępcy zawsze są krok przed służbami, które ciągle się uczą. Na błędach. Ewolucja ochrony będzie następować całe życie i niestety znaczona jest krwią. Tego się nie da odwrócić. To pokazuje historia. Było już kilkadziesiąt prób zamachów na życie urzędujących lub byłych prezydentów USA. Cztery z nich - skuteczne. Od kul ginęli: Abraham Lincoln, James Garfield, William McKinley i John Kennedy. Po zabójstwie Kennedy'ego zdecydowanie zwiększono ochronę amerykańskiej głowy państwa. Mimo to dochodziło do kolejnych ataków. Strzelano do: Geralda Forda i Ronalda Reagana. A teraz do walczącego o powrót do Białego Domu Donalda Trumpa. W "19.30" wrócimy jeszcze do sprawy nieudanego zamachu na Donalda Trumpa. Za chwilę powiemy więcej o dzisiejszym finale Euro 2024. A o czym jeszcze? Tragedie nad wodą. Wyciągnął na brzeg chłopca i jego ojca. E-papierosy to trucizna. Robiło mi się czarno przed oczami, nie mogłam wziąć oddechu. Stadion olimpijski w Berlinie - to miejsce, do którego za moment państwa zabiorę, bo właśnie na nie skierowane są dziś oczy całego piłkarskiego świata. Punktualnie o 21.00 rozpocznie się starcie gigantów, którzy grają w zupełnie innym stylu i tylko jeden wróci do domu jako mistrz Europy. Hiszpania czy Anglia - to kluczowe pytanie. Na odpowiedź jeszcze za wcześnie, ale Marek Ignasiewicz już może państwu opowiedzieć o emocjach, które - dosłownie po brzegi - wypełniają stadion w Berlinie. Czekamy na początek meczu. Wielki finał najważniejszego meczu euro. Kibice obu zespołów wierzą, że ich ulubieńcy wygrają. Tak naprawdę wygranym może być tylko 1. Pytanie, która drużyna weźmie górę. Berlin to dziś bezdyskusyjnie stolica futbolu, ale są jeszcze dwie inne stolice, które równie mocno żyją piłką. To Madryt i Londyn, gdzie są nasi reporterzy Anna Kowalska i Artur Kieruzal. Na początek Londyn. Anglicy mówią, że ten finał to sprawiedliwość dziejowa za wszystkie stracone lata. Co słyszysz od kibiców i czy w słynnych angielski pubach są jeszcze jakiekolwiek wolne miejsca? Chyba nigdy nadzieja Anglików nie była tak bliska spełnienia. Miliony ludzi czy szykują się na piłkarską ucztę. Strefy kibiców są pełne. Media apelują, aby piłkarze uwierzyli w swoje umiejętności. Aby zignorować malkontentów. Zwycięstwo to zagwarantowane miejsce w pięknej historii. To także wolny dzień od pracy dla mln kibiców. Taki scenariusz jest rozważany na jutro. Niektóre firmy zapowiadają, że jeśli nie dzień wolny, to rozpoczną pracę godzinę później. Książę William będzie obecny na stadionie. I od razu przenosimy się do Madrytu, gdzie jest Anna Kowalska. Hiszpanie wygrali wszystkie dotychczasowe spotkania na Euro - drużyna z takim bilansem to także kibice, dla których porażka w finale nie wchodzi w grę. Dziesiątki tysięcy kibiców już obecne. W Madrycie są 4 takie strefy. Hiszpanie już są bardzo dumni ze swojej drużyny. Pokazali, że nie liczą się wielkie nazwiska, ale kolektyw. Ten kolektyw gra piękny futbol na euro. Jeśli wygrają, to w Madrycie rozpocznie się całodobowa feta. Najpierw wizyta u króla Hiszpanii, a potem przejazd królewskim autobusem. A wielki piłkarski finał obejrzą państwo oczywiście w Telewizji Polskiej, początek o 21.00. Pożegnanie legend i narodziny gwiazd, najszybszy gol w historii euro i eurosamobójów. Jaki był piłkarski turniej, który właśnie przechodzi do historii? Opowie Michał Niewodowski. To był miesiąc pełen piłkarskich emocji, miesiąc pełen pięknych bramek. Tych goli samobójczych było dziesięć, zwłaszcza w fazie grupowej. To Euro jest pożegnaniem legend. Najstarszym zawodnikiem w historii turnieju został Portugalczyk Pepe - który grając w ćwierćfinale, miał czterdzieści jeden lat i sto trzydzieści dni. Euro było ostatnim tańcem Niemca Toniego Krosa, kończy się pewna epoka. Na tych mistrzostwach Europy mamy stężenie pięknych historii, które powoli nam się kończą. Cristiano Ronaldo ogłosił, że to jest jego ostatni turniej, jeżeli chodzi o euro. Luka Modrić - nie spodziewałbym się, żeby zagrał na kolejnych mistrzostwach. Przyroda nie znosi próżni. To euro pokazało nam, że ustępującym legendom rosną godni następcy. Młode pokolenie przejęło turniej. Arda Guler, Xavi Simons, Jude Bellingham - te nazwiska zostaną w pamięci kibiców na lata. Te mistrzostwa pokazały nam, że są młodzi zawodnicy, którzy będą wiedli prym w Europie. W samym finale mamy wielu zawodników młodego pokolenia, którzy już są praktycznie na szczycie, europejskiej i nawet światowej piłki. Absolutnym rekordzistą w tej młodej grupie jest Hiszpan Lamine Jamal. W wieku szesnastu lat i trzystu trzydziestu ośmiu dni został najmłodszym zawodnikiem rozgrywek, a kilka dni później najmłodszym strzelcem bramki. To na nim spoczywa jedna z największych odpowiedzialności w drużynie hiszpańskiej, drużynie, która jest faworytem wielkiego finału Euro 2024, to pokazuje, z jak ogromnym talentem mamy tu do czynienia. Reprezentacją, którą podbiła serca kibiców na tym turnieju, jest Gruzja. Byli kopciuszkiem turnieju, zdobywającym uznanie swoim zaangażowaniem i walką. Nie brakowało im serca, nie brakowało im ochoty do gry, naród ich kochał. Mieli to, czego trochę brakowało w polskiej reprezentacji. To euro jest jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie. Innowacją jest piłka z sensorem, która monitoruje każdy jej ruch z częstotliwością pięciuset razy na sekundę i może wykryć zagranie ręką. Każdy turniej ten kolejny będzie bardziej zaawansowany technologicznie, bo w tym kierunku idzie nie tylko piłka nożna, idzie cały sport. To oczywiście pomaga arbitrom. Finał Euro już dziś o 21.00 w telewizyjnej jedynce. Groźny wypadek w Lublinie. Miejski autobus wjechał w przystanek, na którym czekali pasażerowie. Kilka osób zostało rannych. Kierowca najprawdopodobniej zasłabł. Do zdarzenia doszło przed południem na ulicy Romera na południu Lublina. Do szpitala trafiło pięć osób: kierowca, dwóch pasażerów autobusu i dwie osoby czekające na przystanku. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dramatyczne statystyki dotyczące utonięć w Polsce. Tylko w lipcu życie w wodzie straciło 28 osób i tylko jeden dzień był dniem bez dramatycznych statystyk. Nie pomaga zachowanie plażowiczów, czyli ignorowanie ostrzeżeń, kąpiele w niebezpiecznych miejscach i alkohol. Dziś nad Zalewem Nakło-Chechło od dramatu było o krok. To zdjęcia z akcji LPR. Nieprzytomnego mężczyznę śmigłowcem przetransportowano do szpitala. Przytomnego sześciolatka - karetką. Tragiczne wydarzenia rozegrały się nad zalewem Nakło-Chechło. Dużo pogotowia było, była policja, była straż, nasze służby WOPR-u były w akcji, topiło się dziecko. Nie wiadomo dokładnie, co się stało. Czy sześciolatek kąpał się sam i wtedy na pomoc ruszył ojciec, który również zaczął tonąć, czy może był z nim od początku. Wiadomo za to, że gdyby nie inny plażowicz, mogłoby się skończyć o wiele gorzej. Kluczową rolę w całym tym zdarzeniu odegrał świadek, który widząc zagrożenie, wyciągnął na brzeg chłopca i jego ojca. Ta reakcja to postawa godna pochwały. Gdy widzimy, że ktoś nad wodą potrzebuje pomocy, pamiętajmy, by działać tak, by samemu nie znaleźć się w niebezpieczeństwie. Zawsze ktoś się znajdzie, który ma jakieś pojęcie o tym, jakiś łańcuch życia utworzyć, mamy jakiś ręcznik, jakiś materacyk do pomocy, podać coś takiego. I zadzwonić na ten numer. Najważniejsze jednak, by nie dopuścić do tragedii. Nigdy nie puszczam syna samego do wody, zawsze staram się, żeby ktoś z nim wchodził. W sumie tyle - zdrowy rozsądek. W tym sezonie pogoda wyjątkowo sprzyja wypoczynkowi nad wodą. Im jest cieplej, tym statystyki bardziej przerażające. Od początku czerwca utonęły 52 osoby. W lipcu, a dopiero zbliża się jego połowa, aż dwadzieścia osiem. Był tylko jeden lipcowy dzień, kiedy policja nie odnotowała żadnego utonięcia. Wczoraj w wodzie zginęły 3 osoby - w zbiorniku Racibórz Dolny na Śląsku utopił się młody mężczyzna. 21-latek wspólnie z ojcem łowił ryby. Chwilę później chciał się schłodzić w wodzie, zaczął się niestety topić i zniknął pod wodą. To nie jest kąpielisko, tylko zbiornik przeciwpowodziowy. Nie ma tam ratowników. Służby niezmiennie apelują, by w tego typu miejscach się nie kąpać. Unikać plaż niestrzeżonych, unikać miejsc z zakazami kąpieli takimi jak tutaj za naszymi plecami. To są miejsca po pierwsze niebezpieczne, po drugie oddalone od stanowisk ratowniczych, dlatego jeśli coś się dzieje w takich miejscach, to ten czas naszej reakcji, czas przybycia na miejsce się wydłuża. Ale jak widać - mimo apeli - i znaków zakazu kąpieli plażowicze to bagatelizują. Do wody wchodzą. A ten znak nie jest postawiony przypadkiem. Prąd jest tam bardzo silny i może być niebezpiecznie. I nie wchodźmy do wody pod wpływem alkoholu. Właśnie kąpiel po pijanemu jest najczęstszą przyczyną utonięć. E-papierosy - także te bez nikotyny - szkodzą, a substancje w nich zawarte po podgrzaniu stają się toksyczne. Popularność zwłaszcza tych jednorazowych rośnie wśród młodych. I właśnie oni są najbardziej narażeni na powikłania. Ministerstwo Zdrowia chce, by także e-papierosy bez nikotyny były zakazane dla niepełnoletnich. Eksperci odpowiadają - to dobry krok, ale spóźniony. Wyglądają i pachną bardzo atrakcyjnie, to kusi, zwłaszcza młodych. Blisko połowa uczniów deklaruje, że codzienne używa e-papierosów, z czego co piąty sięga po te jednorazowe. Kiedyś sama paliłam. Większość kupuje, żeby się pochwalić, bo myślą, że jak palą, to są dorośli. Eksperci przyznają, że skala wapowania, czyli palenia e-papierosów, wymyka się spod kontroli. W porównaniu rok do roku w 2022 r. było zarejestrowanej sprzedaży około 30 mln sztuk, w 2023 r. to już było 100 mln sztuk. Chodzi również o e-papierosy, które nie zawierają nikotyny, ale również szkodzą. Wciąż zdarzają się pacjenci w poradniach młodzi, którzy mają suchy, przewlekły kaszel, męczący. Mają cechy zapalenia drobnych dróg oddechowych. Kolejne badania wskazują, że część substancji zawartych w płynie do e-papierosów po podgrzaniu staje się toksyczna. Po przejściu reakcji zachodzących w e-liquidzie podgrzanym w e-papierosie, z tych dodatków do żywności powstają substancje dla człowieka szkodliwe, drażniące drogi oddechowe, rakotwórcze i toksyczne. Robiło mi się czarno przed oczami, nie mogłam wziąć oddechu. Jak groźne mogą być skutki e-papierosów, na własnej skórze przekonała się Elana Naperotti polska modelka. Lekarz powiedział: albo teraz zrobimy ci drenaż płuc, albo wracasz do domu i nie wiadomo, czy jutro wstaniesz, bo drugie płuco nie wytrzyma. Diagnoza - samoistna odma płucna. Elena teraz czuje się dobrze, ale część zmian jest nieodwracalna. Taka tykająca bomba. U wapujących lekarze odnotowują też przypadki ostrego uszkodzenia płuc, czyli tak zwany zespół EVALI. To, co jest najgorsze, to ten słynny syndrom krwawienia do pęcherzyków płucnych. I my już w Polsce mieliśmy nastolatki, które te krwawienia miały. To jest potencjalnie śmiertelna choroba. Na powikłania najbardziej narażeni są młodzi ludzie, dlatego Ministerstwo Zdrowia chce, by wszystkie e-papierosy, także te bez nikotyny, były zakazane dla niepełnoletnich. Droga jest taka, że Sejm przyjmuje ustawę, potem musi być notyfikacja w Komisji Europejskiej. Ta notyfikacja trwa do trzech miesięcy, w związku z tym możemy się spodziewać, że ten zakaz wejdzie od początku 2025 r. Eksperci przyznają, że to krok w dobrą stronę, ale mocno spóźniony. Dobrze, że jest, źle że tak późno. Wiele państw idzie o krok dalej. W Australii e-papierosy można kupić wyłącznie w aptekach. Zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów wprowadziły też Chiny, które paradoksalnie są ich głównym eksporterem na świecie. Zerwane dachy, uszkodzone budynki, połamane drzewa i podtopienia. Gwałtowne nawałnice, które nawiedziły środkową Polskę, spowodowały olbrzymie straty w Świętokrzyskiem, między innymi w Kielcach. Najwięcej szkód odnotowano w powiatach: jędrzejowskim, skarżyskim i starachowickim. Wichura uszkodziła wiele drzew. Uszkodzonych zostało prawie 200 dachów. Na szczęście nie ma osób poszkodowanych. Na koniec wracamy do Milwaukee w stanie Wisconsin, gdzie jest nasz reporter Marcin Antosiewicz. Donald Trump w mediach społecznościowych napisał, że nie może doczekać się swojego przemówienia w Milwaukee. Czy wiadomo, o której pojawi się na miejscu i jak może przebiegać konwencja republikanów? To się może wydarzyć w ciągu najbliższych godzin. Najpóźniej jutro Donald Trump przyleci tutaj. Jeśli chodzi o konwencję, to ona idzie zgodnie z planem. Tak mówią organizatorzy. Nic się nie zmienia. Próba zamachu nie zmienia politycznej agendy Partii Republikańskiej. Na konwencji Donald Trump otrzyma oficjalną nominację na kandydata na prezydenta Partii Republikańskiej. Organizatorzy pracują na miejscu z 40 służbami. Zapewniają bezpieczeństwo uczestnikom zjazdu. Sztab Donalda Trumpa rozpoczął zbiórkę pieniędzy na kampanię. Wysłali do swoich wyborców SMS- y o treści: oni nie ścigają mnie, tylko was. 1 z kandydatów na wiceprezydenta Donalda Trumpa mówi, że to język Partii Demokratycznej polityków doprowadził do tej przemocy. Historia tego kraju jest pisana polityczną przemocą. Wszyscy mamy w pamięci zabójstwo prezydenta lincolna. Także zabójstwo aktywisty Luthera Kinga. Ta przemoc wraca do amerykańskiej polityki. To będzie bardzo trudny czas dla tej kampanii wyborczej. Zamachowi na Donalda Trumpa będzie poświęcone specjalne wydanie programu Oko na świat w TVP Info tuż po "19:30". Bardzo dziękuję za wspólnie spędzony weekend. Spokojnego wieczoru, do zobaczenia.