Jak finansowano sport i czy to ma związek z medalową mizerią w Paryżu? O tym za chwilę w "19:30", ale o pieniądzach będzie dziś więcej. Marek Czyż, dobry wieczór. Szczerba ujawnia, Sasin odpowiada. Prokuratura zbada, za czyje pieniądze politycy prawicy kupowali kampanijną konfekcję z nazwiskami swoich kandydatów, bo odnalezione faktury pokazują dziwne rzeczy. Premier Jacek Sasin kwituje zawiadomienie sugestią skandalicznych obsesji posła Szczerby i bezprawnymi naciskami na PKW, która wkrótce zdecyduje, czy i jak bardzo PiS zostanie bez pieniędzy na działalność. Do prokuratury! Na tym nośniku jest ponad 5 tys. stron dokumentów. Wszystkie trafiły do prokuratury razem z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstw związanych z nielegalną agitacją na rzecz poszczególnych kandydatów komitetu wyborczego PiS. Ta sprawa, tak jak wiele różnych zawiadomień posła Szczerby, okazuje się strzałem w płot, jest tworem wyobraźni posła Szczerby. Przypomnijmy, jest wrzesień ubiegłego roku, środek kampanii wyborczej. Ministrem aktywów państwowych, nadzorującym m.in. KGHM, jest Jacek Sasin. W tym czasie Fundacja KGHM podpisuje umowę ze spółką BERM na realizację cyklu warsztatów poświęconych tematyce pedofilii. Umowa darowizny opiewa na kwotę 238 tys. zł. Pieniądze zamiast na warsztaty - jak twierdzi Michał Szczerba - zostały wydane na kubki, bluzy, torby, długopisy kandydatów PiS. Tu są maile, screeny z komunikatorów, faktury. Nikt nawet nie udawał, o co chodzi, chodziło o kampanię, chodziło o Sasina, o jego ludzi. Pieniądze z darowizny do firmy BERM trafiły 25 września, 2 tygodnie przed wyborami. A tak wyglądała korespondencja pracownicy firmy BERM z podwykonawcami. W każdym mailu jasno widać, że chodzi o materiały dla kandydatów PiS, w tym Jacka Sasina. Nie zlecałem żadnych zadań, żadnych prac tej spółce, o jej istnieniu dowiedziałem się w poniedziałek. Jacek Sasin podkreśla też, że nie zna prezesa spółki BERM. Czy pan ma pomysł, dlaczego spółka BERM mogłaby chcieć wyprodukować pańskie gadżety czy gadżety marszałek Witek? Ja nie chcę w tej sprawie dywagować, nie mam na ten temat żadnej wiedzy, nie znam tej spółki. Na wszystko są faktury - na każdy kalendarz, koszulkę czy przypinkę. Jeden z podwykonawców, mailowo potwierdził nam realizację zlecenia na długopisy z logo PiS. A to faktura. Prezes BERM w korespondencji mailowej potwierdził nam, że dostał darowiznę od Fundacji KGHM. Projektu nie zrealizował, bo nie było finansowania od innych podmiotów. W przypadku pytań o produkcję materiałów dla PiS zasłania się tajemnicą firmy. Dokumenty w tej sprawie trafiły nie tylko do prokuratury, ale też do PKW. Jednak skala tych nieprawidłowości w ostatnich 8 latach jest nieporównywalnie większa. Zajmuje się nimi Krajowa Administracja Skarbowa. Kwota objętych badaniem środków publicznych to jest około 100 mld zł. Dziś KAS opublikowała listę 96 instytucji objętych audytem. To m.in.: Fundacja Orlen dla Pomorza, Gość Niedzielny, Instytut Łukasiewicza, Dajemy Dzieciom Siłę, Fundacja o. Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, Centrum Informacyjne Lasów Państwowych, NASK, Collegium Humanum, i 17 ministerstw. Mechanizm przyznawania dotacji był prosty. Pieniądze trafiały tylko do wybranych z pominięciem zaleceń ekspertów. Podmioty te oznaczane były symbolem dolara. KAS nie wyklucza rozpoczęcia kolejnych kontroli. Za pieniądze nie da się kupić sportowej formy, ale warunki do trenowania - już tak. Mikre wyniki naszych olimpijczyków w Paryżu otworzyły resortowy remanent w wydatkach na związki sportowe i w związkach sportowych, a minister Nitras mówi o kastach i mrożeniu wydatków. Jakie w polskim sporcie rekordy biją sportowcy a jakie działacze? Zastanawiam się nad tym, czy dalej chcę trenować. To złoty medalista z Tokio w chodzie na 50 km. Na igrzyska do Paryża nie pojechał, choć zakwalifikował się do sztafety mieszanej. Ja się szykowałem na igrzyska i myślałem, że na nie jadę, więc tam miał być szczyt tej formy, ale czy on tam by się pojawił? Tego już się nigdy nie dowiemy. Tego, kto, w jakim charakterze, i za ile był na paryskich igrzyskach, chce się dowiedzieć minister sportu. W polskim sporcie istnieją dwie kasty. Ta rządząca, której należy się wszystko, i ta która organizuje realnie sport. Kasta, której należy się wszystko, to prezesi i działacze związków sportowych, w tym Polskiego Komitetu Olimpijskiego, korzystający podczas igrzysk z dobrych hoteli czy VIP-owskiej obsługi na lotnisku. Prezesi związków w Hyatcie. Ponad 1000 euro za noc, z osobami towarzyszącymi. Fizjoterapeuci siatkarzy - w Domu Pielgrzyma za 48 euro. Na igrzyska olimpijskie nie leciałem z pakietu VIP. Tak że tutaj chciałbym zdementować, nie brałem udziału, nie przechodziłem przez specjalną ścieżkę. Sławomir Nitras odsłania też kolejne nieprawidłowości w resorcie sportu za poprzedników. W Dusznikach-Zdroju pokazał hotel, z którego korzystali m.in. biegacze narciarscy. Wydano 80 mln zł publicznych pieniędzy, a z drugiej strony doprowadzono w ciągu tych 3 lat do zamknięcia tego obiektu, do dewastacji tego obiektu. Do zarzutu marnotrawstwa odniósł się minister sportu z rządu Zjednoczonej Prawicy. Myślę, że to jest świetna baza darmowo pozyskana po to, żeby po dokonaniu odpowiednich inwestycji powstał tam ośrodek przygotowań olimpijskich dedykowany odpowiednim dyscyplinom. Najwyższa Izba Kontroli zbadała konkursy, w których dofinansowanie ministra Bortniczuka dostały zupełnie inne podmioty niż te, które dostały najwięcej punktów od komisji konkursowej. Na polecenie ministra, że tak powiem, zostały cofnięte te wnioski i opiniowane po raz drugi. I zupełnie inne podmioty, bo tylko 8 podmiotów otrzymało tę pulę ponad 29 mln zł. Ta kontrola skończyła się zawiadomieniem do prokuratury. A to nie koniec. Kontrolerzy NIK sprawdzają właśnie, jak polskie związki sportowe realizowały zadania zlecone przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Kontrola nie ma związku z tegorocznymi igrzyskami, została zaplanowana m.in. po zgłoszeniach od sygnalistów. Jej wyniki powinniśmy poznać pod koniec roku. Za każdą decyzją ministra czy prezesa związku sportowego stoją historie samych zawodników. Często dramatyczne. Zastanawiam się, czy mam poświęcać kolejne cztery lata życia, zdrowia, rodziny itd. tylko po to, żeby na końcu, przed samą metą, usłyszeć "nie" od kogoś, kto nie podaje argumentu tak naprawdę, bo cały czas nie wiem, dlaczego została taka, a nie inna decyzja podjęta. W Paryżu polscy sportowcy zdobyli 10 medali, najmniej od ponad 60 lat. To jest "19:30". Co jeszcze przed nami? Aż mnie ciarki przechodzą. Zagłodzony i porzucony przez własną matkę. Matce przedstawiono zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Mieszkańcy mają dość sytuacji, w których są wypychani z miejsca, w którym żyją. Rosnący bunt lokalsów. Tłok wpływa na możliwość mieszkania tutaj. Fajni aktorzy, dobre wątki. Nowe produkcje i znane kontynuacje na naszych antenach. Wybierzcie mnie. Mam nadzieję, że to będzie się fajnie oglądało. Polska gospodarka przyspiesza. Nasz PKB w kolejnym kwartale notuje wzrost. Jak podał GUS, realny PKB w II kwartale tego roku zwiększył się o 3,2% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Te dane okazały się lepsze od prognoz analityków. Dane były zaskakujące. Myślę, że olbrzymia większość analityków była nimi zaskoczona, bo prognozy mówiły o wzroście 2,7-2,8%. 3,2% to jest naprawdę solidny wzrost. W II kwartale 2023 r. wzrost gospodarczy był ujemny, bo wyniósł -0,6%, w IV kwartale ubiegłego roku był już na plusie - polski PKB urósł o 1%. Pierwszy kwartał tego roku także przyniósł wzrost - o 2% w porównaniu do tego samego okresu poprzedniego roku. Analitycy spodziewają się, że w całym 2024 r. wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie mniej więcej 3%. Premier Donald Tusk w serwisie X napisał: "Jesteśmy lepsi od wszystkich dużych państw UE, a Niemców to bijemy na głowę". Miała 16 miesięcy, kiedy zaczęła chodzić, mimo że choroba, z którą się urodziła, nie daje szans na samodzielność. Prawie 2-letnia Laura jest jednym z pierwszych w Polsce dzieci, które skorzystało z badań przesiewowych i skutecznej terapii na początku życia. System leczenia rdzeniowego zaniku mięśni to modelowy przykład, pokazujący, jak bardzo jest potrzebny program leczenia chorób rzadkich, wczoraj przyjęty przez rząd. Biega, wspina się, jest ruchliwym dzieckiem. U Laury tuż po urodzeniu wykryto gen, który odpowiada za najcięższy typ rdzeniowego zaniku mięśni. To oznacza, że nie mogłaby sama wstawać, siadać, a w niedługim czasie - nawet samodzielnie oddychać. Pierwsza informacja o chorobie Laury była dla jej mamy szokiem. I tak do mnie nie docierało, o czym ten lekarz mówi. Jedyne, co miałam w głowie, to to, że istnieje taka choroba, a dzieci zazwyczaj umierają. Od 2 lat w Polsce działa program badań przesiewowych wykrywania SMA, czyli rdzeniowego zaniku mięśni. W Polsce to czterdzieścioro dzieci rocznie. Laura była jednym z pierwszych, którym podano terapię genetyczną w pierwszych dniach życia. Lek wstrzykuje się tylko raz w życiu. Mamy taki absolutny postęp w tym, jak się pacjenci diagnozują i jak się leczą. Mamy identyfikację pacjentów już przed pojawieniem się objawów, czyli każdy noworodek w Polsce jest badany w kierunku rdzeniowego zaniku mięśni. O refundację leków na SMA przez kilka lat walczyli m.in. sami pacjenci, biorąc udział w skokach spadochronowych. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na chorobę, która odbiera samodzielność. Pięć lat temu rozpoczęto refundację jednej z trzech terapii, dostępnej także dla starszych pacjentów. Korzysta z niej m.in. Michał Woroch, który podróżuje po świecie i inspiruje innych do aktywnego życia. Dzięki terapii mogę pracować, mogę rozwijać pasję, spełniam marzenia. Gdybym terapię przyjął zaraz po urodzeniu, prawdopodobieństwo, że jeździłbym na wózku jest bardzo małe, po prostu bym chodził. Przyjęty przez rząd "Plan dla chorób rzadkich" zakłada m.in.: stworzenie kolejnych ośrodków specjalizujących się w diagnozowaniu i leczeniu, poprawę dostępu do badań diagnostycznych oraz poprawę dostępu do terapii w 24 chorobach rzadkich. W ciągu 2 lat rząd planuje na to blisko 100 mln zł. Żeby ta diagnostyka była jak najszybsza, jak najbardziej skuteczna, która jasno wskaże, że jest to dana choroba rzadka, żeby jak najszybciej można było rozpocząć wskazane leczenie dla tego przypadku. Dokładnie taki model działa już w leczeniu SMA. Mama Laury nazywa to cudem. Nawet jeżeli byłoby leczenie, a nie mielibyśmy badań przesiewowych, to choroba mogłaby zrobić już takie spustoszenie w organizmie Laurki, że nie wiadomo, jak sobie teraz by radziła. W badaniach są już terapie genowe na kolejne rzadkie choroby, które - podane na początku życia - być może uwolnią pacjentów od niepełnosprawności. Ukraińska kontrofensywa powoli toczy się przez Rosję. Ukraińcy kontrolują około 1000 km2 rosyjskiego terytorium, a operację przenoszą poza obwód kurski. Poza ukraińską determinacją i rosyjskim nieprzygotowaniem, te działania pokazują wielką różnicę w społecznym morale. Co Ukraińcy mówią do swoich żołnierzy a co Rosjanie do swoich polityków? Ukraińcy od dawna z takim zainteresowaniem nie śledzili wiadomości. Tyle że nie z frontu ukraińskiego, ale z regionu Kurska. To relacja ekipy telewizji 1+1 z zajętej rosyjskiej Sudży. To historyczny moment... ...kiedy rosyjska flaga upada na ziemię. To oni przybyli na naszą ziemię. Niech teraz poczują to, co czują nasze matki i nasi chłopcy, którzy teraz walczą. W ciągu tygodnia ukraińskie jednostki zajęły niemal 2 razy więcej terytorium niż Rosjanie w Ukrainie przez 3 miesiące. I wciąż posuwają się do przodu, chociaż tempo kurskiej operacji spadło. Te zdjęcia satelitarne i nagrania pokazują, że Rosjanie okopują się na różnych odcinkach frontu. Umocnienia budują też Ukraińcy. Jak wygląda sytuacja? Nasze wojska posunęły się od 1 do 3 km na niektórych odcinkach frontu. Obecnie pod naszą kontrolą znajdują się 74 miejscowości. Wszystko jest realizowane zgodnie z planem. Według Kijowa ofensywa zmusiła Moskwę do wycofania części jednostek z regionów Zaporoża i Chersonia na południu Ukrainy. A nawet z Królewca, co potwierdził minister obrony Litwy. Nazywamy to nawet demilitaryzacją Królewca. Rosja po kurskim ogłosiła stan wyjątkowy w kolejnym obwodzie. A z zagrożonych regionów ewakuowała już niemal 200 tys. ludzi. Ci coraz głośniej mówią, że mają już dosyć kłamstw rosyjskich władz. Dranie w telewizji kłamią. Sami się uratowaliśmy. Władze niczego nie robią, tylko medale sobie wieszają. Wszystkich nas porzucili. Nasza władze to swołocz. W nocy fala ukraińskich dronów zaatakowała cele w Rosji. Ukraińcy w nocy dokonali największego ataku na rosyjskie lotniska wojskowe w tej wojnie. Zaatakowano 4 bazy lotnicze i zadano potężne straty. O ukraińskiej ofensywie w Rosji pierwszy raz wypowiedział się prezydent Joe Biden. To stwarza prawdziwy dylemat dla Putina. Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie, stałym kontakcie z Ukraińcami. Ale zarówno Waszyngton, jak i inne zachodnie stolice przyznają, że o planach Kijowa nie wiedzieli. Kiedy dziecko ma 13 lat i waży mniej nić 10 kg, to znaczy, że w jego życiu dzieje się coś bardzo złego. Tak podejrzewali bliscy niepełnosprawnego Kacpra spod Kadzidła na Mazowszu i zawiadomili opiekę społeczną. Jej pracownicy znaleźli chłopca w domu, skrajnie wyczerpanego i zagłodzonego. Co się dzieje, gdy matka to co najwyżej stopień pokrewieństwa? Gmina Kadzidło pod Ostrołęką - to tu rozgrywał się dramat 13-letniego Kacpra. Dziecko było wycieńczone, zaniedbane, wygłodzone. Chłopiec, choć jest nastolatkiem, miał ważyć 10 kg. Groziła mu śmierć głodowa. Sama mam dzieci. To niepojęte, jeszcze tu u nas, gmina taka katolicka i takie rzeczy. Kacper jest niepełnosprawny. Opiekowała się nim matka, 35-letnia Marzena K. Zostawiała samo dziecko na kilka dni bez jedzenia, picia i jakiejkolwiek opieki. Rodzinę zapewniała, że dziecko jest zadbane i przebywa w specjalistycznym ośrodku. Jednak jego długa nieobecność wzbudzała wątpliwości. Bliscy powiadomili Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Poprosiliśmy panią, żeby ona pokazała nam dzieci, ale z tym zwlekała, więc następnego dnia pracownik odwiedził rodzinę, zabezpieczył dzieci, zaopiekowaliśmy się Kacperkiem. Chłopiec trafił do szpitala, a matka do tymczasowego aresztu. Prokurator postawił jej już zarzut. Znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim synem, który ze względu na stan zdrowia i wiek jest osobą nieporadną. Marzena K. w więzieniu może spędzić od roku do nawet 10 lat. Oprócz Kacpra w domu było jeszcze dwoje dzieci. Trafiły pod opiekę bliskich. Dzieci są zdrowe, uczęszczały do tamtejszej szkoły naszej. Wcześniej nie było sygnałów, by w rodzinie działo się coś złego. Podobnie jak w przypadku tragedii z Siedlec, ale tam pomoc przyszła zbyt późno. Na początku miesiąca z wycieńczenia i głodu zmarła 3-letnia Emilia chora na padaczkę. Już na miejscu oględzin, na miejscu zdarzenia widoczny był stan niedożywienia. Matka - 25-letnia Klaudia G. - miała zostawić ją samą i na kilka dni pojechać na wakacje. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby zagłodzić dziecko i żeby zostawiać dziecko. Aż mi ciarki przechodzą. Kobieta wynajmowała mieszkanie na tym osiedlu. Dziwi jednak fakt, że sąsiedzi przez kilka miesięcy nic nie widzieli. Nie nie słyszeli również płaczu dziecka. O obojętności! Ludzie czasami jak coś słyszą czy widzą, to po prostu boją się zgłaszać do odpowiednich organów takie sytuacje. Klaudia G. odpowie za znęcanie się i nieumyślne spowodowanie śmierci. Nasz klient, nasz pan. W biznesowym języku jak mantra, prawo i przekonanie w jednym. Gorzej, gdy pan się zaczyna panoszyć, odbiera miejsce do życia, podnosi ceny i czuje się nie jak u siebie, bo u siebie by się tak nie czuł, a na pewno nie zachowywał. W turystycznych perłach świata rośnie bunt lokalsów, którzy wiedzą, że żyją z turystów, ale coraz bardziej nie wiedzą, jak żyć z nimi. Czy taki Kraków może skończyć jak Wenecja? To protest, który wygląda radośnie, ale sprawa jest poważna. Mieszkańcy Majorki mają dość turystów. To wpływa na zanik miejscowej kultury. Napływ turystów, tłok to wpływa na możliwość mieszkania tutaj. Z tłumami zwiedzających od kwietnia walczy włoska Wenecja. To pierwsze miasto na świecie, gdzie za wejście do historycznego centrum trzeba zapłacić. To dobra decyzja, ale może okazać się niewystarczająca. Zjawisko overtourismu, czyli ogromnego ruchu turystycznego na danym obszarze, znacząco obniża standard życia mieszkańców najpopularniejszych kierunków. Kwestia wzrostu cen, tego życia codziennego, ale również wzrost cen, jeśli mówimy o budownictwie. Ceną, którą trzeba zapłacić, jest też życie w tłoku i hałasie. Mieszkańcy mają dość sytuacji, w których są wypychani z miejsca, w którym żyją. W Polsce liczba turystów wróciła już do poziomu sprzed pandemii. Najwięcej osób odwiedza Kraków, niesłabnącą popularnością cieszy się Gdańsk czy Wrocław. Zapraszamy państwa na zwiedzanie. Poznań do tej pory przyciągał głównie turystów biznesowych. Magnesem są wydarzenia organizowane na Międzynarodowych Targach Poznańskich, takie jak chociażby Pyrkon. Tego lata widać jednak wzrost turystyki wypoczynkowej. Turyści stają się nieco bardziej wybredni. Podróżujemy nieco bliżej i zwracamy bardziej uwagę na cenę. Zimowa stolica Polski, czyli Zakopane, także latem przeżywa szturm turystów. Jest bardzo dużo ludzi, my przyjechaliśmy zobaczyć, zwiedzić. Specjalnie wybraliśmy weekend, żeby było mniej tłumów, ludzi. Tłumy ludzi na Krupówkach i długie korki na wjeździe do miasta to efekty zainteresowania turystów. Tworzą się korki, infrastruktura czasem sobie z tym nie radzi, z obsługą tego ruchu, natomiast w Zakopanem występuje to rzadko. W większości polskich miast turystyka nie wpływa mocno na życie mieszkańców, inaczej jest jednak w Krakowie. Z tłumu przyjezdnych wyłania się czasem niezbyt przyjazny obraz. Tego, który hałasuje, który zanieczyszcza miasto i w związku z tym generuje koszty. Miasto reaguje, na ulice częściej wyjeżdża straż miejska. W Krakowie zaczął działać nocny burmistrz, który wraz z komisją ma budować relacje na linii turysta-mieszkaniec. Wprowadzono też nocną prohibicję. Jednak przypływ turystów powoduje odpływ mieszkańców. Jedna trzecia mieszkańców Krakowa wyprowadziła się z centrum miasta, bo nie żyje im się tam dobrze. W rekordowych latach stolice Małopolski odwiedzało ponad 14 mln turystów. Barry Wilmore i Sunita Williams nie życzyli sobie z pewnością statusu takich celebrytów, ale Ameryka będzie o nich mówiła przez najbliższe pół roku. Na międzynarodowej stacji kosmicznej mieli spędzić tydzień, ale zostaną do 2025 roku, bo kapsuła lądownika straciła silniki. Jaka to będzie odyseja kosmiczna? To pierwszy lot testowy Boeinga z załogą na pokładzie. Berry Wilmore, dowódca misji, i "Suni" Williams do stacji kosmicznej dotarli 6 czerwca. Mieliśmy wspaniałe powitanie, małą imprezę taneczną. Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy w kosmosie. Przylecieć mieli tu na zaledwie tydzień, tymczasem na orbicie tkwią już 70. dobę. Powód? W statku Starliner doszło do wycieku helu. Awarii uległo 5 z 28 silników. Zawiodły małe silniki manewrujące. Komputer zauważył pewne anomalie. Kilka z nich zostało wyłączonych. astronauci w ogóle mieli problem w czerwcu podczas dokowania do SS. Udało się to za którymś razem. Pracujemy ciągle nad powrotem Butcha i Suni na pokładzie Starlinera. Myślę, że zaczynamy zbliżać się do tego, ale musimy się upewnić, że mogą bezpiecznie wrócić do domu. Mimo zapewnień, powrót ciągle się przedłuża. Boeing twierdzi, że jego kapsuła może sprowadzić astronautów do domu, NASA nie chce podejmować ryzyka. Najprawdopodobniej astronauci wrócą statkiem SpaceX dopiero wiosną 2025 roku. By tak wrócili, w kapsule Dragon będzie trzeba zwolnić 2 miejsca. Te silniki muszą działać prawidłowo, aby osiągnąć prawidłową trajektorię, przygotowując statek kosmiczny do ponownego wejścia w atmosferę Ziemi. Tak naprawdę oni jeszcze nie dotarli do sedna sprawy, czyli tego, co naprawdę dzieje się wewnątrz układu napędowego. Berry i Suni na stacji nie są sami, jest tam też 7 astronautów z innych misji: 4 Amerykanów i 3 Rosjan. To osoby wysoce wyselekcjonowane. Są bardzo odporni psychicznie i sprawni fizycznie. Nie mam więc obaw, że to opóźnienie wprowadzi ich w jakikolwiek stan psychiczny. Oni wiedzą, co się dzieje. Stacja Kosmiczna przygotowana jest na takie awaryjne sytuację. Astronauci do dyspozycji mają pomieszczenie porównywane do domu z 6 sypialniami, 2 łazienki, siłownię, mogą też pospacerować w kosmosie. Mają wodę, jedzenie, powietrze. Stacja jest obecnie bardzo dobrze zaopatrzonym miejscem. Są jedynie uwięzieni, bo ich transport nie został w pełni zatwierdzony do powrotu. I wciąż nie wiedzą, jak i kiedy wrócą na ziemię. 28 sierpnia opowiemy państwu, jaka będzie jesień w TVP. Nowe seriale, mocne kontynuacje, formaty, bez których już sobie telewizji nie wyobrażamy, ale też nowe miejsca, studia, entourage, nazwiska i twarze. Krótko mówiąc, szykujemy zdarzeń moc. To niezwykłe historie bohaterów tego programu będą solą "The Voice Senior". Wielu z nich na swoją szansę czekało kilkadziesiąt lat. Myślę, że popłynęłyby ci łzy, miałabyś dreszcze, i oni to widzą, i mówią: "Bo wrażliwcy tak mają". Tu są sami wrażliwcy, piękni ludzie, bardzo silni. Choć oczywiście muzyczne talenty będą grały pierwsze skrzypce. Tutaj się nie ścigamy ze sobą, nie rywalizujemy ze sobą, ale tak naprawdę ze sobą rozmawiamy, śpiewamy do siebie. Andrzej ma w sobie tyle czułości dla seniorów, natomiast Gosia bardzo merytorycznie i trochę jestem wkurzona, bo ona tych fajnych rockowych uczestników bierze. Z nową ekipą "seniora" spotkamy się w styczniu, ale od września czekają nas zmagania w jubileuszowej, 15. już edycji programu "The Voice". "Voice Kids" to takie spełnienie marzenia, wygrane dwa razy "Eurovision Junior", i "Senior" - to tak, że ludzie mają chęć śpiewać i też dużą opowieść o sobie. Fani Marty Manowskiej również nie będą musieli czekać do nowego roku. Jesienią wraca z kolejną odsłoną popularnego programu "Rolnik szuka żony". Szykują się też nowości. "Cudowne lata", czyli starcie millenialsów z boomerami i wiele innych produkcji. Dla widzów bardziej wymagających mamy premierowe spektakle Teatru Telewizji, a dla fanów sportu mamy Ekstraklasę, I Ligę, II Ligę, Puchar Polski, mecze reprezentacji. I myślę, że za kilka dni ogłosimy dużą niespodziankę. Do tego seriale: historyczny "Gra z cieniem" Kingi Dębskiej i wieczory z kryminałem. Wiktoria Gorodeckaja w "Profilerce" będzie rozwiązywać zagadkę dotyczącą seryjnego mordercy. Oprócz rozwiązania tych zagadek zabójstw jest też zagadka prywatna Julii Wigier, która też będzie rozwiązywana. Czyli tytułowej profilerki. Do tego niejednoznaczni bohaterowie. To jest chyba taki kryminał, w którym widzowie będą musieli się jednak domyślać. Ja też podobnie jak pani, państwo nie wiedzą, ale pani jest miłośniczką kryminałów, a ja od 4. roku życia, więc możemy sobie podać rękę. Mam nadzieję, że serial będzie się fajnie oglądało. Na Festiwalu w Gdyni pokażemy obraz opowiadający o narodzinach punk rocka w Polsce "Idź pod prąd". Film powalczy o "Złotego Lwa" w konkursie głównym. "Pytanie dnia" zadaje dziś Justyna Dobrosz-Oracz, jej gościem będzie już za chwilę Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii. Justyna Dobrosz-Oracz, zapraszam na "Pytanie dnia".