3 tys. nowych zakażeń koronawirusem. Zagrożenie staje się realne, a szczepienia - jedyna skuteczna broń do walki z pandemią - czekają. Dobry wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Sejm uchwalił ustawę o budowie zabezpieczenia na granicy państwowej. Solidna zapora i nowoczesne czujniki na granicy z Białorusią. Granic nie można przekraczać w sposób nielegalny. Niestety idzie to w stronę taką, jaką przewidywaliśmy. Wzrost o 50%. Przybywa chorych na COVID-19. Pacjenci, którzy tu trafiają, to są chorzy zdecydowanie w większości niezaszczepieni. Jest bardzo duże poparcie społeczne dla żądań strajkujących. Hollywood w obliczu strajku największego od dekad. Produkcja filmowa działa jak tryb mechanizmu, jeżeli jakiś element wypada, to cały mechanizm staje. Sejm zdecydował o budowie stałego ogrodzenia wzdłuż granicy z Białorusią. Mimo sprzeciwu Koalicji Obywatelskiej i Lewicy większość posłów uznała, że zagrożenie nielegalną migracją jest na tyle poważne, że wymaga stanowczych decyzji. Opozycja budowę ogrodzenia nazywa zbędnym wydatkiem. PiS odpowiada: to ryzykowanie bezpieczeństwem Polaków. Większość sejmowa nie miała wątpliwości. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wymaga tego, aby postawić tam solidne, nowoczesne i trudne do sforsowania ogrodzenie. Sprzeciw Koalicji Obywatelskiej i Lewicy poprzedziła wczorajsza burzliwa debata. Prawo polskie mówi, i nie tylko prawo polskie, ale jeżeli prawo polskie was nie przekonuje, to prawo europejskie, że granic nie można przekraczać w sposób nielegalny. Siła państwa to ilość imigrantów, których państwo polskie potrafi zatrzymać na granicy. Według PiS głosowanie potwierdza, że Koalicja Obywatelska i Lewica nie chcą chronić Polaków przed nielegalną migracją. Nie możemy przyłożyć ręki do tego projektu, ponieważ ten projekt jest zły, szkodliwy, i tak naprawdę nie chodzi o bezpieczeństwo Polek i Polaków. W momencie, w którym pojawia się na granicy polskiej parę tysięcy osób, to my nie musimy wdrażać żadnych nadzwyczajnych środków. Zdaniem posłów PiS to skrajnie nieodpowiedzialna postawa. Platforma chce doprowadzić do rozlewu krwi, chce, by różni terroryści przyszli do naszego kraju i żeby się krew polała. Wtedy powiedzą, że rząd PiS nie jest w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwa Polaków. Stąd opinie, że opozycja dąży do otwarcia granic i wpuszczenia nielegalnych imigrantów bez względu na ryzyko. Opozycja w sposób nieodpowiedzialny krytykuje, atakuje rządzących, myśląc, że w tej sposób doprowadzi do osłabienia PiS, Zjednoczonej Prawicy. Tyle że stawką jest bezpieczeństwo Polaków, które powinno być ponad politycznymi podziałami. Podobne ogrodzenia oddzielają już Węgry od Serbii czy Grecję od Turcji. Zdaniem Koalicji Obywatelskiej i Lewicy polskie zabezpieczenia to zbędny wydatek. Oszczędności na obronności, oszczędności na Straży Granicznej żadnemu państwu na dobre nie wyjdą. Wykazują się niezwykłą hipokryzją, bo z jednej strony chcą być jako posłowie chronieni jak najlepiej, ale obywatele, których mają reprezentować, już chronieni być nie muszą. A wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się na Białorusi. Tłumy nielegalnych imigrantów ściągniętych z Bliskiego Wschodu przez Aleksandra Łukaszenkę czekają w kolejce do szturmu na polską granicę. Jest ich tak dużo, że Mińsk na razie wstrzymał wydawanie kolejnych wiz. Wyobraźmy sobie, drodzy rodacy, ten kryzys migracyjny i Platforma Obywatelska z panem Cezarym Tomczykiem, który mówi, że można przyjąć każdą ilość migrantów. Minionej doby nielegalni imigranci podjęli prawie pół tysiąca takich prób przedarcia się do Polski. Solidna, pełna czujników zapora będzie potężnym wzmocnieniem polskiego bezpieczeństwa. Akt terroru - tak wczorajsze wydarzenia w Kongsbergu, w Norwegii, nazywają śledczy. 37-letni mężczyzna zabił 5 osób. Ofiary wybierał przypadkowo, strzelając do nich z łuku. Sprawca był znany policji, niedawno przeszedł na islam i zaczął się radykalizować. Norwegia w żałobie. W niewielkim Kongsbergu, kilkadziesiąt kilometrów od Oslo, doszło do makabrycznego ataku. Sprawca to Espen Braathen - Duńczyk, który przeszedł na Islam. 37-latek, strzelając z łuku, zabił 5 osób i ciężko ranił trzy. Obecnie kontynuujemy dochodzenie, przesłuchiwanie świadków i gromadzenie informacji, które mogą dostarczyć lepszych odpowiedzi na to, co się wydarzyło. Norweskie media mówią o makabrze. Mieszkańcy Kongsbergu są w szoku. Chcę okazać współczucie i empatię wszystkim tutaj w mieście i całej Norwegii, ponieważ dotyczy to nas wszystkich, niezależnie od tego, kim jesteśmy - młodym i starym. Śledczy poinformowali, że sprawca był znany policji. Po przejściu na islam stał się radykałem. Czerpiąc wiedzę o świętej wojnie z Zachodem głównie z Internetu, wielokrotnie groził bliskim i znajomym śmiercią. Policja kontaktowała się wcześniej z mężczyzną w związku z problemami związanymi z radykalizacją. W 2021 r. nie zarejestrowaliśmy niczego na jego temat, ale wcześniej tak. Jak podkreślają eksperci, coraz większym problemem w Europie staje się radykalizacja osób, które wcześniej często nie miały nic wspólnego z islamem. Wpływowi imamowie szukają osób podatnych na ideologię zła. Oni chodzą do więzień, kiedy widzą kogoś takiego, kto ma bardzo długą listę przestępstw na koncie, kto w zasadzie nie wie, co ze sobą zrobić, dryfuje bez celu, ma poczucie porażki, to oferują mu w zasadzie coś, co mu ureguluje całe życie. Równocześnie Zachód w imię wybiórczo rozumianej tolerancji religijnej i politycznej poprawności robi coraz więcej miejsca dla wyznawców islamu. W Kolonii, jednym z najstarszych niemieckim miast, władze wydały zgodę na wzywanie wiernych na modlitwy do meczetów za pomocą głośników. Śpiewany tekst adhanu będzie puszczany ze wszystkich 35 meczetów w mieście. Sejm rozpoczął prace nad przyszłorocznym budżetem państwa. Wśród nowych wydatków budżetu państwa jest dodatkowe wsparcie finansowe dla rodzin na sfinansowanie żłobka czy przedszkola. Dodatkowo dziura w kasie państwa ma być w przyszłym roku mniejsza niż w tym. Na tych kieleckich Targach Pracy można było zapomnieć o gospodarczych skutkach pandemii. Bo pracodawcy znów chcą zwiększać zatrudnienie. Oni od zaraz potrzebują pracowników i nawet jeżeli człowiek czegoś nie wie, to douczą od zaraz. Fajna okazja, żeby znaleźć już jakąś pracę, którą można wykonywać równolegle ze studiami. Zgodnie z prognozami ekonomistów dobra koniunktura utrzyma się w Polsce także w przyszłym roku. Dlatego rząd zaplanował w budżecie wyższe dochody podatkowe i wszystkie ustawy wchodzące w skład Polskiego Ładu, jak np. zwolnienie z podatku emerytur do 2500 zł. W budżecie na 2022 rok zapewniamy środki na działanie proinwestycyjne, konieczne do dalszego pobudzenia gospodarki, oraz na kluczowe programy społeczne dla Polek i Polaków. Mimo trudnego otoczenia związanego z epidemią Polsce uda się nieco zmniejszyć zadłużenie. Dług Polski w porównaniu do wielkości całej gospodarki nie przekroczy w przyszłym roku dozwolonego w UE progu 60%. Podczas gdy np. we Francji będzie blisko dwukrotnie większy. Rok 2022 będzie obniżką zadłużenia w stosunku do PKB. Co jest rzeczywiście w tych czasach ogromnym sukcesem. Przyszłoroczny budżet to też zapowiadany wzrost wydatków na służbę zdrowia do 5,75% PKB, co spotkało się z krytyką PO. Opozycja chciała odrzucenia ustawy budżetowej w pierwszym czytaniu. W 2022 roku obliczyliście sobie PKB z którego roku? Z 2020. Oczy wasze zasłania bielmo nienawiści do tego rządu, bielmo kłamstwa i chęci jak najszybszego przejęcia władzy. Nie troszczycie się państwo o los Polaków. Wcześniej Sejm zdecydował, że od stycznia kwota wolna od podatku wzrośnie do 30 tys. zł. Ci najlepsi potrafią rozwijać w dzieciach pasje i talenty - może dlatego, że sami są pełni pasji i umiejętności. Dobry pedagog to według Janusza Korczaka taki, który "nie dyktuje, a uczy, nie żąda a pyta. Przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil". I tego życzymy nauczycielom w dzień ich święta. Wszystkiego najlepszego! Gdy takie życzenia płyną od dzieci, wiadomo, że adresatami są nauczyciele. Szanuję ich za to, że wychowują kolejne pokolenia, wszystkich tak uczą i dają nam wiedzę potrzebną do życia. Uczą mnie kaligrafii, uczą mnie dodawania, mnożenia, a ta wiedza się mnoży, jeśli pedagodzy się nią dzielą. To jest praca, z której się nie wychodzi. Ja ciągle mam takie poczucie, że mógłbym jeszcze więcej, bo pomysłów mam całą głowę, ale to też jest taka praca, która to wynagradza, która daje ogromną satysfakcję z tego, że to rzeczywiście ma znaczenie dla drugiego człowieka, co my tutaj robimy. Młodzież wraca do nas jak do domu. My jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo, za wyrównywanie szans edukacyjnych, za dobre samopoczucie, za rozwój zainteresowań. Uczniowie to doceniają. Bardzo cenię sobie ich zawód i sądzę, że to jest bardzo potrzebne, i dziękuję wszystkim nauczycielom za to, że są i mają tak ważny wkład w kształcenie mojego życia osobistego. Czas pandemii sam w sobie był wyzwaniem. Nauka zdalna, hybrydowa, w końcu powrót do szkół. Wiele się działo. Przystosowywanie się, praca, która była jeszcze bardziej ciężka, niż ta na co dzień, stacjonarna w szkołach, wszystkiemu państwo stawiliście czoła, wszystkim tym trudnościom, wszystkie trudności pokonaliście. Teraz ma być łatwiej dzięki zmniejszeniu biurokracji i podwyżkom wynagrodzeń. Pensja nauczyciela wchodzącego do zawodu z 3500 wzrośnie do 5000, a nauczyciel dyplomowany będzie mógł zarobić 8000. Aktywność nauczycieli i uczniów ma z kolei zwiększyć Rada ds. Młodzieży, powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę. To państwo jesteście następnym pokoleniem i to państwo będziecie prowadzili sprawy RP we wszystkich wymiarach jej codziennego funkcjonowania. Rada ds. młodzieży stawia głównie na dialog. Po raz pierwszy w historii powstało tak wiele instytucji, w których młodzi ludzie mogą współuczestniczyć w kreowaniu polityki państwa. Z każdym tygodniem rośnie o 50%. Liczba nowych zakażeń koronawirusem w Polsce wzrasta, szczególnie tam, gdzie osób zaszczepionych jest najmniej. Do szpitali trafia coraz więcej pacjentów, a rząd zwiększa bazę łózek covidowych. 3 tys. zakażeń i 60 zgonów - to dane z ostatniej doby. Niestety idzie to w stronę taką, jaką przewidywaliśmy. Czwarta fala się rozpędza. Wzrost zakażeń to nie tylko suche liczby. Do lekarzy zgłasza się coraz więcej pacjentów. Pacjenci nam przybywają, wyraźnie odczuwamy wzrost liczby przyjęć czy wzrost zachorowalności. Chorych przybywa, przed chwilą mieliśmy przewozy pacjentów w ciężkim stanie. Pacjenci, którzy tu trafiają, to są chorzy zdecydowanie w większości niezaszczepieni, i to, co nam się rzuca w oczy, są to pacjenci zdecydowanie w cięższym stanie niż wcześniej. Niestety, ale to są młodzi ludzie, którzy ciężko przechodzą chorobę i czasami to się źle kończy. W czwartek 2 tygodnie temu notowaliśmy 1200 przypadków. Tydzień temu - już 2 tysiące. Dziś - kolejny wzrost o 50% względem poprzedniego tygodnia. Lekarze podkreślają, że 4. fala to fala osób niezaszczepionych. Te osoby, w tym momencie do nich dociera świadomość, że mogły tego uniknąć, gdyby się w odpowiednim czasie zaszczepiły, gdyby posłuchały głosów ekspertów, ludzi, którzy się na tym znają. Sytuacja jest najgorsza w regionach z najniższym poziomem zaszczepienia. Wystarczy popatrzeć, co dzieje się w Wielkopolsce i co dzieje się w województwie lubelskim. W województwie lubelskim w przeliczeniu na 100 tys. osób mamy 10 razy więcej zakażeń. Ministerstwo Zdrowia stopniowo zwiększa liczbę łóżek covidowych. Na samej Lubelszczyźnie zwiększyliśmy dostępność łóżek o 33%, na Podlasiu - 45%. A lekarze apelują: Walka z epidemią się nie skończyła, to nie jest koniec i mimo wszystko proszę zachowywać dystans, nosić maseczki i przede wszystkim zaszczepić się. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami. Lawa na La Palmie wciąż zalewa wyspę. Polska odpowie na fake newsy w europarlamencie. Jest najczęstszą przyczyną ślepoty. W Polsce choruje na nią prawie milion osób, a niestety przez pandemię wiele nie decyduje się na operację - operację zaćmy. Lekarz apelują i zachęcają, by reagować od razu. Nieleczona zaćma prowadzi do utraty wzroku. Proszę popatrzyć na moje prawe ucho. Lepiej usłyszeć wcześniej diagnozę i przejrzeć na oczy. Pan Ryszard na początku ignorował problemy ze wzrokiem. Miałem taka postawę, że ja jestem niezniszczalny, jestem facet i co jakieś oczy, gdzie tam! Jednak operacja zaćmy była jedynym ratunkiem, by uratować wzrok. Teraz pan Ryszard jest 10 miesięcy po zabiegu, przychodzi tylko na rutynowe badania. Po tych zabiegach widzę dobrze z bliska i z daleka, czytam bez okularów i z dala też wyraźne widzenie mam, tak że nowe życie. Ostrość widzenia chciała też odzyskać pani Stanisława, która dziś rano poddała się operacji. Ja widziałam podwójnie, pojazdy, osoby. Zainteresowałam się tym, że coś musi być nie tak. 2 lata temu zniesiono limity na wykonanie takiego zabiegu. Pandemia niestety sprawiła, że pacjenci przestali się zgłaszać. W 2020 roku wykonano w Polsce o 120 tys. mniej zabiegów niż w roku 2019. W tej chwili nie mamy kolejek oczekujących na operację zaćmy. Każda osoba, która ma wątpliwości, która wie, że ma zaćmę, może zgłosić się do szpitala i w krótkim czasie być zoperowana. Lekarze apelują: nie ma się czego bać. Przy przestrzeganiu rygorów sanitarnych ryzyko zakażenia na oddziale praktycznie nie występuje. Niestety wśród części pacjentów pokutuje przekonanie, że zaćma do operacji powinna dojrzeć. To kolejny błąd, reagować powinniśmy od razu, tym bardziej że zabieg trwa kilkanaście minut, a pacjent tego samego dnia wraca do domu. Możemy stosować soczewki korygujące także astygmatyzm, jeśli pacjent miał przed operacją zaćmy. Po operacji może mieć wyleczoną zaćmę i nie mieć astygmatyzmu. Lekarze zachęcają do profilaktyki nie tylko w dzisiejszym, Światowym Dniu Wzroku. Za wybitne osiągnięcia sportowe i promowanie Polski na arenie międzynarodowej. Prezydent Andrzej Duda odznaczył Złotym Krzyżem Zasługi arcymistrza szachowego Jana Krzysztofa Dudę. Wysokimi odznaczeniami państwowymi zostali uhonorowani także członkowie jego zespołu. Sportowiec przygodę z szachami rozpoczął w wieku 5 lat. W wieku zaledwie 10 lat został mistrzem świata juniorów, a mając lat 15, zdobył tytuł arcymistrza szachowego. W sierpniu tego roku rozegrał fenomenalny turniej, w którym nie przegrał żadnej partii, po drodze pokonując najlepszych szachistów świata. I tym samym stał się pierwszym Polakiem w historii, który triumfował w turnieju o Puchar Świata w szachach. Wulkan na La Palmie ciągle wyrzuca gorącą lawę. Część wyspy musiała zostać ewakuowana z powodu erupcji. Niektórzy mieszkańcy, uciekając, zostawili w domach swoje psy. Po 3 tygodniach od wybuchu zwierzęta są głodne i spragnione. Jedzenie i woda są im dostarczane za pomocą dronów. Wulkan Cumbre Vieja po rozerwaniu jednej ze ścian krateru wciąż śmiertelnie groźny. Lawa ciągle zalewa okolicę. Wczoraj do południa ponad 7000 osób musiało opuścić swoje domy. Na szczęście nie było ofiar. To smutne mieć tylko kilka godzin na ewakuację wszystkiego. Serce się kraje. Hiszpańskie władze szacują, że lawa zalała już ponad 650 ha wyspy. Eksperci przewidują, że to nie koniec. To, co widzimy, to proces ponownego dopasowania i sprzężenia zwrotnego w głębinach. To pozwala wulkanowi pozostać aktywnym. W potrzasku znalazło się wiele zwierząt, których służby nie mogą ewakuować. Dronami dostarczane jest im jedzenie i woda. Gorąca lawa to tylko jedno z wielu zagrożeń występujących przy erupcji wulkanów. Mieszanina pyłu, jeżeli zmiesza się z gazami i z wodą, wtedy powstają lawiny błotne, lahary, albo pędzące z wielką prędkością chmury rozgrzanego gazu i pyłu. Wybuchowi tego wulkanu na szczęście praktycznie to nie towarzyszy. Co ciekawe, tej sytuacji nie dało się przewidzieć. Tutaj wchodzi do gry wielka nauka, która zajmuje się wulkanami, dysponuje wieloma narzędziami, a mimo tego precyzyjne przewidzenie, kiedy i o jakiej sile nastąpi erupcja, jest bardzo trudne. Bardzo trudne jest także oszacowanie, ile jeszcze będzie trwała ta sytuacja. Można tylko przewidywać czy brać pod uwagę, jak długo podobne erupcje tam występowały. Myślę, że ona raczej się nie zakończy przed grudniem. Już teraz hiszpańskie władze planują przeznaczyć na odbudowę wyspy ponad 214 mln euro. Ale ta kwota nie jest jeszcze ostateczna. Rosyjski szantaż i bezsilna UE - to komentarz niemieckiej prasy do kryzysu energetycznego i gazociągu Nord Stream 2. Niemcy coraz ostrzej krytykują gazowy biznes pomiędzy Berlinem a Moskwą, do którego wcześniej przekonywali resztę Europy. Kryzys energetyczny w Europie przybiera na sile, a Niemcy z niepokojem zaczynają spoglądać w kierunku Moskwy, z którą od lat robią gazowe interesy. Tuż przed zimą doświadczamy też własnej bezsilności i zależności od rosyjskich dostaw energii. To dokładnie ten rodzaj szantażu, przed którym od początku ostrzegali krytycy gazociągu Nord Stream 2. Od lat ostrzegała przed tym Polska, za to niemieckie władze twierdziły, że to projekt bezpieczny i opłacalny dla Niemiec i całej Europy. To nie jest normlana sytuacja, że przed sezonem grzewczym opróżnia się magazyny gazowe. Powinno się je zapełniać. Tymczasem Rosjanie zrobili coś odwrotnego, doprowadzając do podgrzania tych cen paliwa. Teraz, gdy drugi rosyjsko-niemiecki gazociąg czeka na uruchomienie, a energetyczny kryzys przybiera na sile, Niemcy próbują naciskać na Rosję, by ta zwiększyła dostawy i uspokoiła rynek gazu. Problem z gazem jest taki, że uzależniamy się infrastrukturalnie od dostawców. Rosja to doskonale wie i wykorzystuje bezwzględnie w sojuszu z Niemcami. W Niemczech rośnie presja na zmianę polityki wobec Rosji wraz z utworzeniem nowego rządu, który najprawdopodobniej utworzą socjaldemokraci, Zieloni i liberałowie. Podczas rozmów koalicyjnych Zieloni i FDP powinni naciskać na Olafa Scholza, aby uwolnił się od polityki przypochlebiania się Moskwie i od wpływów ostatniego socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera, którego proputinowski lobbing jest żenujący nie tylko dla SPD, ale i całych Niemiec. W 2005 roku Gerhard Schroeder, chwilę po tym, jak przestał być kanclerzem Niemiec, otrzymał od rosyjskiego Gazpromu stanowisko przewodniczącego Rady Dyrektorów konsorcjum budującego Gazociąg Północny. Do dziś jest uważany za jednego z najbliższych współpracowników Władimira Putina. Teraz pomysł na wyborcze zwycięstwo. Krytykować zawsze i wszystko, co robi rząd PiS. Tak zaufanie Polaków chce zdobyć opozycja, choć sondaże pokazują, że to bicie głową w mur. Tym bardziej że politycy opozycji wyjątków nie robią. I krytykują bez żadnych zahamowań także te projekty, które służą bezpieczeństwu wszystkich Polaków. Polska granica dosłownie codziennie jest szturmowana przez nielegalnych migrantów. To krok po kroku precyzyjnie zaplanowana operacja służb Aleksandra Łukaszenki. A jeśli reżimu białoruskiego, to i rzecz jasna Władimira Putina. Dlatego ma tu powstać naszpikowane elektroniką ogrodzenie. Szczelna ochrona granicy Rzeczypospolitej. Rozwiązanie logiczne prawie dla wszystkich. Bo storpedować postanowili je niektórzy politycy opozycji. Na razie nie widzę możliwości wspierania kolejnego rzadowego przekrętu. Tutaj opozycja zwietrzyła możliwość skrajnie nieodpowiedzialnej demagogii, że ktoś zarobi na budowie tego muru. No tak jest świat urządzony, że jak ludzie pracują, to zarabiają. Powód zawsze się znajdzie - by osiągnąć cel, czyli zaatakować. Wy skapitulowaliście. Niech pan mi nie mówi, że ja skapitulowałam. Ja mówię do PiS-u, że PiS skapitulował. Pan jest strasznie nakręcony. Nie, nie jestem nakręcony, bo to są fakty. I tak jest niemal z każdym projektem rządu PiS. Także niestety z tymi, które mają poprawić bezpieczeństwo Polaków. Mamy do czynienia z bojówką polityczną, która próbuje za wszelką cenę osłabić bezpieczeństwo Polaków. Zostańmy jeszcze przy wojnie hybrydowej. Niebezpieczeństwo coraz większe, więc wprowadzono stan wyjątkowy. Po co wam ten stan wyjątkowy? Bezpieczeństwo jako polityczna gra. I to nie jest problem tylko ostatnich tygodni. Cofnijmy się w czasie. Resort obrony modernizuje polską armię. Od Amerykanów mamy kupić abramsy. Te decyzje podejmowane są tylko dla doraźnej propagandy. Powstaje nowa formacja: Wojska Obrony Terytorialnej. Armia Wojsk Obrony Terytorialnej bawi się w wojsko. Trzeba zlikwidować Wojska Obrony Terytorialnej. I tak to się kręci. Bardzo uderzają w bezpieczeństwo i powodują, że cały ten system, który budowany jest przez polski rząd dla wszystkich Polaków niezależnie od opcji politycznej, jest zagrożony. Tak jakby cel uświęcał środki. A po nas choćby potop. Wróćmy jeszcze na chwilę do kryzysu nakręcanego przez Łukaszenkę i Putina. Ten wewnętrzny podział polityczny jest nadal, np. w przeciwieństwie do Litwinów, którzy mówią jednym głosem i całkowicie się wspierają. Będzie ułatwiał kolejne działania reżimu białoruskiego w kontekście przeprawiania przez tę granicę kolejnych setek ludzi. Być może z Litwy polska opozycja powinna wziąć lekcje. Lekcje patriotyzmu. Fake newsy - coraz więcej ich w przestrzeni publicznej, a nieodpowiedzialne słowa mogą przynieść tragiczne skutki. Niestety, jak podkreślają komentatorzy, to politycy opozycji coraz częściej, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, powielają kłamstwa i manipulacje dotyczące Polski. Dlatego Polski rząd chce przedstawić swoje stanowisko. W przyszły wtorek w debacie w Parlamencie Europejskim ma wziąć udział premier Morawiecki. Polityczna presja i ekonomiczny szantaż. Na takie metody wobec Polski nie po raz pierwszy zdecydowali się brukselscy urzędnicy. Paliwem - nie ma wątpliwości - są kłamstwa i manipulacje totalnej opozycji. Uważają, że kłamliwa narracja, jaką suflują w UE, odnosząca się do Polski przyniesie oczekiwany rezultat, czyli wstrzymanie środków finansowych. Bo właśnie fałszywa narracja opozycji dotycząca m.in. reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości została powielona przy opóźnianiu wypłaty unijnych środków. Choć sama reforma wzorowana jest na krajach Europy Zachodniej. Pomówienia dotyczyły również rzekomych stref wolnych od LGBT, których w Polsce nigdy nie było. Tych kłamstw jest rozsiewanych bardzo dużo. Z pewnością nie są weryfikowane w żaden sposób przez polityków europejskich. Także wyrok Trybunału Konstytucyjnego wskazujący na niekonstytucyjność tych przepisów UE, które wykraczają poza kompetencje przekazane Wspólnocie przez Polskę w traktatach, wywołał nagonkę przepełnioną fałszywymi oskarżeniami. Ten marsz na polexit jest projektem serio. Podobne stanowisko w ostatnich latach zaprezentowało wiele sądów konstytucyjnych państw członkowskich. Ale tylko w Polsce z tego powodu opozycja straszy polexitem, którego nikt nie planuje. Polexit nie jest możliwy czy prawdopodobny - jest nieunikniony. Radosław Sikorski skupia się na atakowaniu rządu. Tymczasem jego oświadczenie majątkowe znalazło się pod lupą międzynarodowej organizacji Transparency International, która apeluje o jego kontrolę. Sprawa jest niezwykle bulwersująca, świadczy o tym oburzenie Transparency International. Rzeczywiście pytanie, kto płaci Radosławowi Sikorskiemu 40 tys. euro za jakieś konsultacje, jest bardzo ważnym pytaniem. Odpowiedź na nie może nam wskazać, dlaczego tak się zachowuje. Polski rząd konsekwentnie stara się odkłamywać fałszywe informacje, które za granicą powiela opozycja. Polexit to nie tylko fake news, to wasze ordynarne kłamstwo. W najbliższy wtorek premier Morawiecki weźmie udział w debacie w Parlamencie Europejskim, która będzie dotyczyć ostatniego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Uwaga, to nie jest scenariusz kolejnego sensacyjnego filmu, a szara rzeczywistość. Niebawem Hollywood może zostać całkowicie sparaliżowane. Pracujące tam ekipy filmowe i telewizyjne grożą gigantycznym strajkiem. Czasu na dogadanie się, jak to zwykle bywa w tej branży, jest niewiele. Hollywoodzka Aleja Gwiazd... Od kilku dni swoje miejsce ma tu Craig - Daniel Craig. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale to dla mnie zaszczyt, że ludzie będą po mnie chodzili. Otaczają mnie tu same legendy, co czyni mnie naprawdę szczęśliwym człowiekiem. W cieniu gwiazd... ...zawsze stoją tzw. pracownicy zakulisowi. Mówimy o pracownikach technicznych, czyli całej obsłudze planu filmowego. Mówimy o dźwiękowcach, oświetleniowcach. I to właśnie oni zagrozili strajkiem, który może okazać się jednym z największych w historii Hollywood. Mowa o blisko 60 tys. ludzi. Jest bardzo duże poparcie społeczne dla żądań strajkujących. Sytuację - niczym superbohater - uratować może tylko zgoda wielkich wytwórni i gigantów streamingu na wyższe płace i lepsze warunki pracy. Mamy rok 2021, a ludzie wciąż pracują w nadgodzinach. Firmy nie chcą ich wypłacać, choć osiągają niezłe zyski. Często nie ma czasu na posiłek i 8-godzinnej przerwy między dniówkami. Związkowcy ostrzegają, że zrobią wszystko, by maksymalnie zabolało. Gdybyśmy mieli mówić o realizacji filmu, to wydaje mi się, że byłby to dramat społeczno-psychologiczny. Byłby to też sequel, bo duże strajki tych środowisk zdarzają się regularnie. Ostatni wybuchł w 2007 roku. I tak jak za każdym razem - Hollywood sparaliżowało. Wiele produkcji zostało wstrzymanych, a sieci telewizyjne musiały nadawać powtórki. Premiery filmowe są zaplanowane. Tak samo jak emisje w telewizji są zaplanowane. Jeżeli nie ma kontynuacji w ich realizacji, to ktoś duże pieniądze straci. Na biednego jednak nie trafiło. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.