Prezydent Wrocławia zatrzymany. W tle afera z Collegium Humanum. Gorąca prekampania. Coraz więcej kandydatów na prezydenta. Łukasz Ż już w Polsce. Odpowie za tragedię na Trasie Łazienkowskiej. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zatrzymany przez agentów CBA. Prokuratura prowadzi czynności, ale nie ujawnia szczegółów. Wiadomo tylko, że sprawa ma związek z aferą w uczelni Collegium Humanum, a w tym śledztwie znanych nazwisk pojawia się więcej. Kogo ubrudzą plamy na rektorskich gronostajach? Na polecenie prokuratora dziś rano prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. "Mężczyzna został zatrzymany dzisiaj rano w swoim mieszkaniu, później agenci CBA dokonywali czynności procesowe, a następnie został przewieziony do prokuratury krajowej do wydziału zamiejscowego w Katowicach". Zatrzymanie jest związane z aferą wokół założonej w 2018 roku Collegium Humanum. Uczelnia oferowała kursy MBA, które są wymagane m.in. do zasiadania w radach nadzorczych spółek. Ale - jak wynika z ustaleń prokuratury - dyplomy tej niepublicznej uczelni można było zwyczajnie kupić bez faktycznego ukończenia kursu. W kwietniu tego roku tak sprawę komentował Sutryk, który upublicznił dyplom i przelewy za studia: Normalnie się zapisałem, normalnie zapłaciłem ze swoich pieniędzy, a nie pieniędzy publicznych. Dziś na konferencji prasowej urzędnicy tłumaczyli, że magistrat działa normalnie, a formą zatrzymania są zdziwieni. Prezydent wielokrotnie składał zeznania, wyjaśniał, nie unikał współpracy z organami ścigania, stąd dziwi nas taka forma działań prokuratury. W tej samej sprawie w lutym 2024 roku zatrzymano 6 osób związanych z uczelnią, a jej rektor Paweł C. usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz popełnienia 30 przestępstw, w tym wystawiania za łapówki certyfikatów MBA. We wrześniu zarzuty usłyszał były polityk Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki w związku z podejrzeniami o wykorzystywanie wpływów politycznych i korupcję przy powstaniu i prowadzeniu filii uczelni w Uzbekistanie. Według prokuratury na uczelni fikcyjnie zatrudniona była także żona Ryszarda Czarneckiego. Polityczny teatr, władza robi igrzyska, bo nic innego nie umie. Sprawę wrocławskiego prezydenta komentowali w Warszawie posłowie. Chcę to twardo powiedzieć, że rdzeniem tej afery, i wszyscy o tym wiedzą, są przede wszystkim czasy PiS-u i ludzie powiązani z PiS-em. Żałosne próby przypisywania Sutryka Prawu i Sprawiedliwości - przed chwilą poseł Witczak mówił, że to afera PiS-u, no daj Boże. Chyba Platforma zapisze nam go na członka. Do tej pory zarzuty w sprawie usłyszało 28 osób. Przed południem ABW na warszawskim lotnisku Chopina zatrzymała kolejną osobę. Koniec wahań, wszystko jasne, Szymon Hołownia dołącza do prezydenckiego wyścigu. Trochę zaskakuje politycznych koalicjantów z PSL, mówiąc, że będzie kandydatem niezależnym, ale ludowcy kupują jego nieco skomplikowane tłumaczenie i zapewniają, że ma ich poparcie. Peleton jednak nadal bardziej pusty niż kompletny, bo liberałowie czekają na wynik prawyborów, a PiS chyba czeka na liberałów. Szymon Hołownia to od czwartku nie tylko marszałek sejmu i przewodniczący partii, bo kilkanaście godzin wcześniej oficjalnie ogłosił, że będzie kandydatem na prezydenta. Kandydatem niezależnym. Dzisiaj Polsce potrzebny jest taki prezydent, do którego ani premier, ani prezes nie będzie mógł dzwonić z żadnymi zaleceniami i czegokolwiek od niego oczekiwać. To ma być prezydent, którego szefem będą wyłącznie ludzie. W forsowaną przez niego narrację nie wierzy były prezydent, Aleksander Kwaśniewski. Ciężko być dziewicą po 5 latach w polityce. Hołownia chce pokazać, że nad kandydatami PiS-u i Koalicji będą szefowie partii - mówi ekspert. W tym rozumieniu, tak jak on to chce przedstawiać, nie ma nad sobą żadnego szefa, który mógłby nim kierować. To też ma charakter bardziej marketingowy. Politycy Koalicji Obywatelskiej przypominają, że wybory prezydenckie skupiają się na jednej osobie, a nie partii. Jak słyszymy, decyzja marszałka to efekt głosów z Trzeciej Drogi o ewentualnym poparciu dla kandydata partii Donalda Tuska. Myślę, że jak usłyszał to marszałek Hołownia, że jest rozłam czy rozdźwięk w jego środowisku politycznym, to przeciął to. PiS nie obawia się, że konserwatywny elektorat mógłby wybrać Szymona Hołownię. Nie sądzę, żeby to był typ, który jest jakoś szczególnie dobrze przyjmowany przez elektorat tego typu. A w Trzeciej Drodze - zaskoczenie. Przez pierwsze sekundy miałam taki znak zapytania, ale przypomniała mi się pierwsza kampania i ideały, które jej przyświecały. Będzie kandydatem Trzeciej Drogi. Ogłosił, że będzie niezależnym kandydatem. Chce być kandydatem, który będzie kandydatem wszystkich Polaków. - Były takie uzgodnienia w TD? Jak wyglądają takie rozmowy u was? - Nie jestem w ścisłym kierownictwie PSL, więc nie wiem, czy były jakiekolwiek ustalenia. Ale poparcie dla Hołowni będzie. Nie ulega wątpliwości, że będzie wspierany przez Polskę 2050 i PSL. A szef ludowców nadal wierzy we wspólnego kandydata całej koalicji rządzącej. I takim dobrym kandydatem także z perspektywy tej niezależności byłby Szymon Hołownia. Taką możliwość już wcześniej wykluczył premier, który skomentował oficjalny start marszałka. I niejako potwierdza swoje wcześniejsze słowa, pisząc o zasadzie przyjaznej konkurencji, bez wrogości i lekceważenia w trakcie wyborów. Ale Donald Tusk widzi też sondaże. To kolejny, który pokazuje, że faworytem wśród wielu potencjalnych kandydatów jest Rafał Trzaskowski. Prawdopodobieństwo zagłosowania na prezydenta stolicy wskazało najwięcej ankietowanych. Choć w Koalicji Obywatelskiej nie ma ostatecznej decyzji. Sikorski ma znacznie większą szansę przekonania do siebie wyborców nieplatformowych. Przed prawyborami w sondażu na pytanie, kto ma być kandydatem, zdecydowana odpowiedź to: Trzaskowski. Czym pochwalił się sam zainteresowany, odpowiadając na zamieszczony przez Radosława Sikorskiego inny sondaż, w którym szef MSZ wygrywa z kandydatami PiS w ewentualnej drugiej turze. Prawybory w Koalicji Obywatelskiej prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. A o tym, jaki powinien być prezydent, w programie "Niebezpieczne związki" w TVP Info o 20.18. Gośćmi będą m.in. Bronisław Komorowski - były prezydent i Szymon Hołownia - marszałek sejmu, kandydat na prezydenta. Donald Trump prezydentem, a PiS nie ustaje w celebracji radości z tego faktu. Nic dziwnego, jest nadzieja na dobrą chemię w konserwatywnej rodzinie. Tyle że dobra chemia zaczyna się pokazywać też gdzie indziej i to raczej daleko od Nowogrodzkiej. Rafał Trzaskowski jest mile widziany w Waszyngtonie - mówi Georgette Mosbacher, a dziś spotyka się z nim współpracownik Trumpa z czasów jego pierwszej kadencji. Kurtuazja czy jakiś plan? Ta wizyta do ostatniej chwili planowana była w tajemnicy. Wiedzieli o niej tylko nieliczni. Od 5-6 dni wiadomo, że ta delegacja przyjedzie do polski. W trzyosobowej delegacji republikanin, człowiek Donalda Trumpa i sekretarz Sił Lądowych USA podczas jego pierwszej prezydentury - Ryan McCarthy. Przyleciał do stolicy z dwoma emerytowanymi generałami, aby rozmawiać o bezpieczeństwie. Z Andrzejem Dudą i Rafałem Trzaskowskim. Taka była prośba ze strony republikanów. A to tylko umacnia Rafała Trzaskowskiego nie tylko w partyjnych prawyborach. Pamiętajmy, że Rafał Trzaskowski oficjalnie nie jest kandydatem na prezydenta - a mimo to nowa administracja Trumpa chce się spotkać właśnie z nim. Nie spotyka się z żadnym potencjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja ma charakter zawsze polityczny. A to jednak nie zawsze się podoba - nawet współkoalicjantom. Rozmawiać o przyszłości Polski - z pewnością marszałek Sejmu jest dobrym partnerem do takich rozmów. Do tego spotkania jednak nie dojdzie. Bo według naszych informacji spotkanie z prezydentem Dudą i Trzaskowskim to jedyne, jakie przewidziała republikańska delegacja. Politycy PIS próbowali w żenujący sposób wykorzystać politykę amerykańską do spraw wewnętrznych Rzeczpospolitej. Tym się już skompromitowali. Bo narracja jaką stosował PiS chociażby tydzień temu jest w sprzeczności z tym, co widzimy i się sypie - słyszymy na sejmowym korytarzu. Ja się bardzo cieszę z tego zwycięstwa. Postrzegamy prezydenta Donalda Trumpa jako wielkiego przyjaciela naszego kraju. Politycy PIS wychwalali Donalda Trumpa jeszcze wcześniej w czasie kampanii wyborczej, mimo to spotkania z przedstawicielem tej partii nie będzie. Myślę, że politycy PiS dzisiaj widząc to, co się dzieje, z pewnością będą więcej milczeć niż cokolwiek krzyczeć. O tym, że republikanie mają dobre zdanie o prezydencie stolicy świadczy ta wypowiedź byłej ambasador USA w Polsce. Uważam go za przyjaciela, spotykaliśmy się, gdy byłam w Warszawie. Pan prezydent Warszawy jest zawsze mile widziany w Waszyngtonie. Relacje między krajami się nie zmienią. PIS oficjalnie problemu nie widzi, ale nieoficjalnie w partii wrze. W dobrych obyczajach dyplomatycznych jest to, że jeżeli się przenosi do stolicy danego kraju, to spotyka się z prezydentem. Nie jest to żadne namaszczenie. Równolegle szef polskiej dyplomacji spotkał się dziś z amerykańskim zastępcą sekretarza stanu ds. zarządzania i zasobów obecnej administracji. Oglądają państwo "19.30", co jeszcze w programie? Łukasz Ż. już w Polsce Mamy do czynienia z zastosowaniem europejskiego nakazu aresztowania. Planowane jest przeprowadzenie z tym podejrzanym czynności ogłoszenia mu zarzutu. Powodzie w Europie. Ludzie bardzo się boją. Odblokowujemy odpływy, aby działały na wypadek nadejścia kolejnych deszczy. Trzeci wiek, druga młodość. Nie ma rzeczy niemożliwych. Starość nie jest smutna. Sąd zakazał mu prowadzić samochód, ale kilka głębszych miedzy jedną a drugą imprezą usunęło wątpliwości. Na Trasie Łazienkowskiej spieszyło mu się tak bardzo, że wjechał w rodzinę podróżującą fordem i zabił jej ojca. Nikomu nie zamierzał pomagać, tylko sobie, więc uciekł z miejsca zdarzenia, ale odnalazł się w Niemczech. Rafał Ż. wraca do Polski w kajdankach. Grozi mu nawet 20 lat więzienia. Dwa miesiące od wypadku, który wstrząsnął Polską. Łukasz Ż. podejrzany o jego spowodowanie jest już w rękach polskich organów ścigania. Samochód, którym miał kierować dosłownie staranował jadącego zgodnie z przepisami forda. Wypadku nie przeżył 37-letni ojciec rodziny, a jego żona i 2 córki zostały ranne. Problem drogowych morderców rozwiążemy raz a dobrze. Jutro moi ministrowie przekażą szczegółowe informacje w tej sprawie. 26-letni Łukasz Ż. i grupa jego znajomych w nocy z 14 na 15 września po zakrapianej imprezie pędzili po Warszawie. Dwoma samochodami na kolejną imprezę. Tu, na Trasie Łazienkowskiej, prawdopodobnie się ścigali. Analiza materiału wideo pozwoliła ekspertom oszacować, że sprawca miał na liczniku około 130 km/h. Limit w tym miejscu to 80 km/h. Z tego, co ustaliliśmy, pojazd volkswagen nie był hamowany bezpośrednio przed zderzeniem. Po zderzeniu kierowca uciekł drugim autem. Jego koledzy nie tylko nie udzielili pomocy poszkodowanym. Według prokuratury odganiali wręcz osoby chcące pomóc rannej dziewczynie Łukasza Ż. Jej życie wisiało na włosku. I prawdopodobnie na nią w przypadku śmierci chcieli zrzucić winę. Zatrzymano kilka osób. Osobom, które oprócz Łukasza Ż. są tymczasowo aresztowane, zarzuca się m.in. pomocnictwo w ucieczce, w ukrywaniu się tego podejrzanego. A ukrył się w Niemczech. Polska prokuratura wydała najpierw list gończy, a później Europejski Nakaz Aresztowania. Korzystając z tego, że jesteśmy państwem UE, możemy posługiwać się procedurą, która jest dużo krótsza od ekstradycji, która była stosowana wcześniej. Niemiecka policja zatrzymała go 18 września w Lubece i dziś, na dawnym przejściu w Kołbaskowie, przekazała stołecznym policjantom. Przebywa w warszawskim areszcie śledczym. W godzinach przedpołudniowych planowane jest z tym podejrzanym przeprowadzenie czynności ogłoszenia zarzutu. Łukasz Ż. był karany za jazdę po alkoholu i nic sobie nie robił z sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Nie wiem, czy tam są szare komórki w tym mózgu, jeżeli ktoś, kto ma kolejne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów w dalszym ciągu wsiada do samochodu i to jest pod wpływem alkoholu. Kolejna sprawa to są wyroki sądów. Łukaszowi Ż. może grozić nawet do 20 lat więzienia. Liczba wypadków drogowych w Polsce spada, ich śmiertelnych ofiar też, ale przerażenie budzą okoliczności tych zdarzeń. Pokazują bowiem ludzi uznających prawo za szkodliwą fanaberię, która psuje zabawę, a przepisy za coś do koniecznego omijania. Co może im odpowiedzieć państwo, bo stawką nie są punkty i mandaty, tylko ludzkie życie. Ten kierowca w terenie zabudowanym przekroczył prędkość aż o 70 km/h. Efekt dzisiejszego rajdu w Gorzowie Wielkopolskim to utrata prawa jazdy i 5000 zł kary, ale mogło być gorzej. Tu kierowca miał i tak dużo szczęścia, bo uszedł z tego wypadku żywy. Doszło do poślizgu samochodu osobowego, wyłamania barierek i wpadnięcia do rzeki Warty. Przyczyną wypadku, do jakiego doszło w okolicach Wielunia, była brawura i zbyt duża prędkość, co jest najczęstszym grzechem kierowców. Nie mają wyobraźni, nie rozumieją samochodu, potrzebują wrażeń, adrenaliny, a droga nie jest miejscem do takich wygłupów i szukania tej adrenaliny. Jeśli potrzebują adrenaliny, proszę bardzo, zapraszamy na tor. Gdzie są warunki do tego, żeby wcisnąć pedał gazu. Ci, którzy tego nie rozumieją, są odpowiedzialni za takie statystyki. Tylko w tym roku na naszych drogach zginęło prawie 1500 osób, a prawie 20 tys. zostało rannych. To tragiczny bilans 16 tys. wypadków. To jest igranie ze zdrowiem i życiem innych osób na drodze, które niejednokrotnie nie są w stanie zareagować skutecznie na piractwo drogowe. Zareagować za to zamierza rząd, który chce zaostrzyć przepisy drogowe. Policja mogłaby zabrać prawo jazdy na 3 miesiące przy przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h także poza terenem zabudowanym, na drogach jednojezdniowych, dwukierunkowych. Recydywiści, którzy mimo zabranego czasowo prawa jazdy wsiądą za kółko, będą musieli zdać na nowo egzamin. Przewidziane są też ostrzejsze kary dla uczestników nielegalnych wyścigów. I nie będzie można tak łatwo anulować punktów karnych kursem reedukacyjnym. Wśród planowanych zmian jest także możliwość zdobycia prawa jazdy już dla 17-latków. Choć ma to być obwarowane szeregiem przepisów, i tak wywołuje wątpliwości ekspertów. Kiedy ten 17-latek otrzyma ten blankiet, to będzie "hulaj dusza, piekła nie ma". A wiemy, że edukacja komunikacyjna niestety w naszym kraju jest na dosyć niskim poziomie. Nowelizacja ma być efektem współpracy między resortami sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury. Dotychczas zmiany przepisów odbywały się w separacji różnego rodzaju ministerstw, dzisiaj wszystkie te doświadczenia poszczególnych ministerstw sprowadzamy do jednego mianownika i wyciągamy wnioski. Rząd liczy na to, że zmiany zostaną wprowadzone na początku przyszłego roku. Do Polski dotarły pierwsze południowokoreańskie czołgi K2. Czołgi K2 Black Panther to jedne z najnowocześniejszych maszyn na świecie, znane z zaawansowanych rozwiązań technologicznych, w tym z systemu aktywnej obrony. Skutecznie przeciwdziałają atakom rakietowym i przeciwpancernym. Pozwalają na szybkie manewry nawet w zabagnionym czy piaszczystym terenie. Dysponują dużą siłą ognia - armata ma kaliber 120 mm. Wielki dzień dla brygady, pierwsze czołgi K2 na terenie Braniewa, pierwsza dostawa, nie ostatnia w tym roku i nie ostatnia w ogóle. Spodziewamy się do końca roku jeszcze dwóch dostaw, na koniec roku będziemy dysponować kilkudziesięcioma wozami typu K2, a w przyszłym roku mamy nadzieję zakończyć uzbrajanie pierwszego batalionu czołgów. Wielkie nadzieje, wielka zmiana, jeżeli chodzi o technologię, to, w jaki sposób możemy z tych wozów korzystać. W teorii jest tak, że zimne powietrze spotyka masy ciepłego i wilgotnego nad Morzem Śródziemnym. W praktyce tony deszczówki gnają ulicami miast, porywają samochody i ludzi, demolują miasta. Hiszpanie nie doliczyli się jeszcze strat w Walencji, a próbują obronić Malagę. Meteorolodzy obłożyli prowincję czerwonymi alertami, na metr kwadratowy spadają dziesiątki litrów wody. Kataklizm dosięga też Sycylię. Masy wody, które przelały się przez ulice części sycylijskich miast były tak potężne, że porywały samochody i wciągały je wprost do morza. Najbardziej ucierpiały wschodnie tereny włoskiej wyspy, w tym popularna wśród turystów prowincja Katania. Miejscami w ciągu 12 godzin spadło 500 litrów deszczu na metr kwadratowy. A to już Hiszpania, która nie otrząsnęła się jeszcze po kataklizmie sprzed 2 tygodni, w którym zginęło ponad 220 osób, a musi zmagać się z kolejnymi nawałnicami. ostaliśmy alerty na telefon. Ostrzegano nas od wczorajszej nocy. Myślę, że wcale nie przesadzono. Lepiej być bezpiecznym. 9 rejonów w południowej i wschodniej części kraju służby objęły ostrzeżeniami pierwszego, czerwonego stopnia. Najbardziej ucierpiała prowincja Malaga. Skalę żywiołu widać na tych nagraniach. Katastrofalne deszcze doprowadziły do powodzi błyskawicznych. udzie bardzo się boją, bo 5 lat temu rzeka o metr przewyższyła poziom drogi. Ludziom zalało domy, piwnice. To była prawdziwa katastrofa. W Marbelli pojawiło się nawet tornado. W Walencji zastępy strażaków oraz setki ochotników walczą z czasem, by oczyścić ze szlamu zatkaną kanalizację. Odblokowujemy odpływy, aby działały na wypadek nadejścia kolejnych deszczy. Kanalizacja jest też niezbędna, by móc czyścić ulice miasta. Z tych wojsko, zastępy strażaków oraz setki ochotników nieprzerwanie usuwają spiętrzone gruzowiska, auta i tony zastygłego błota. Tylko jedna rzecz jest teraz ważna: pomoc ofiarom tej strasznej tragedii. Chodzi o to, by taka sytuacja się już nie powtórzyła. Wczoraj w Maladze meczem z Hiszpanią polskie tenisistki z Igą Świątek na czele miały rozpocząć walkę w finałach turnieju Billie Jean King Cup. Utknęły w hotelu. Mecz ma być rozegrany jutro. Jest najważniejszym z royalsów. Wiedzą o tym poddani Jego Wysokości, ale Jego Wysokość też to wie i rozumie zainteresowanie swoimi urodzinami. Król Karol III obchodzi 76. Jubileusz. Tym razem prywatnie, bo publiczna feta odbyła się w czerwcu. Jest jedynym człowiekiem na świecie obchodzącym urodziny dwa razy w roku. A jak to tak, opowie z Londynu Artur Kieruzal. Karol III swoje urodziny celebrował z zakasanymi rękawami, i to dosłownie. Przed południem pojawił się we wschodnim Londynie, gdzie uruchomił jedną z 2 działających pod jego osobistym patronatem centrum dystrybucji żywności. Monarcha chciał w ten sposób rozpowszechniać ideę dzielenia się nadwyżkami wyprodukowanymi w Wielkiej Brytanii żywności. Potrzeby są ogromne. Dane mówią, że aż 11 procent jego rodaków głoduje albo niedojada. Król mimo urodzin miał wypełniony kalendarz spotkaniami, uroczystościami aż do końca dnia. Należy do najbardziej zapracowanych ludzi w całym kraju. W ciągu roku uczestniczy w blisko 400 różnych wydarzeniach. W 2024 roku musiał jednak bardzo zwolnić, bo pod koniec stycznia po operacji gruczołu prostaty lekarze wykryli u niego nowotwór. Widzieliśmy przez cały rok, jak jego praca go motywuje. Jest podekscytowany swoją służbą, a odwiedzanie takich miejsc dowodzi, że sprawy mają się dobrze. Monarcha po kilkumiesięcznej terapii wrócił już do sił, aby wspierać w walce z rakiem także swoją synową, ale też rozprawić się z niesfornym bratem Andrzejem oraz próbować odbudować zaufanie Brytyjczyków do monarchii. Był twardzielem jakich mało, bo wiele musiał zrobić, by nagle pogrążony w inwalidztwie, uprawiać ukochany sport jak dawniej. Był wielką dumą polskiej szermierki, a z igrzysk w Paryżu przywiózł dwa medale. Michał Dąbrowski ostatecznie zszedł z szermierczej planszy. Przegrał z nowotworem, miał 38 lat. Zdobył sportowy olimp, gdy kilkanaście tygodni temu sięgał po dwa medale igrzysk paralimpijskich w Paryżu. Był niesamowitym fighterem, bardzo się cieszył z tych medali. To było zwieńczenie jego kariery, on na pewno czuł, co się zbliża. Z pojedynków na szermierczych planszach zwykle wychodził zwycięsko, wczoraj Michał Dąbrowski przegrał jednak najważniejszą walkę - z nowotworem, którą toczył od miesięcy. Nigdy się nie poddawał, walczył do samego końca i takiego go zapamiętamy. Życie go nie oszczędzało. 11 lat temu upadł z niewielkiej wysokości podczas prac domowych. Diagnoza brzmiała jak wyrok - złamanie kręgosłupa. Ratunkiem i niespodziewaną miłością okazała się szermierka. Była motywatorem, żeby wyjść, żeby nie zamykać się na innych, żeby funkcjonować. Do sportu pchała go żona, szybko przyszły pierwsze sukcesy i kolejny cios. Rok temu zdiagnozowano u niego nowotwór przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych. W Internecie na kosztowną terapię zebrano ponad 850 tys. złotych. Skutki leczenia były bardzo zadowalające, na tyle dobre, że był w stanie wrócić do treningów. W Paryżu osiągnął to, o czym marzył, do srebra w szabli dołożył brązowy medal wywalczony w szpadzie. Ja ten sport uprawiam dla takich rzeczy: dla znajomych, dla Mazurka, dla radości rodziny, żony. Dla Michała Dąbrowskiego najważniejsza była właśnie rodzina. Sportowiec osierocił dwójkę dzieci - Jasia i Małgosię. Chęć pozostania z nimi i dania im siebie na dłużej było jego prawdziwą motywacją. Sportową karierę rozpoczynał w Wołominie, Informacja o śmierci szermierza pojawiła się dzień po tym, jak został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe. Napawało go to dumą i pozwoliło trochę inaczej odejść, odejść człowiekiem spełnionym. W sporcie i w życiu walczył do końca. Odszedł w wieku 38 lat. Dziś ogólnopolski Dzień Seniora, a więc dobry moment, by zajrzeć do świata 60+. Ciekawe rzeczy widać, bo jeśli ktoś sądzi, że tam się zaczyna jesień życia, to wszystko zależy od tego, jak się patrzy w kalendarz. Wielu seniorów wyraźnie mruży wtedy oko i przesuwa granice swojej ochoty na życie prawie jak cyfry w PESEL-u. Samotnie wychowała dzieci, a po sześćdziesiątce pani Anita zaczęła podróżować. Wszystko jest w głowie, nie ma rzeczy niemożliwych. Emerytowana nauczycielka zwiedziła 60 krajów. By realizować pasję, pracuje w sklepie. Seniorów w Polsce jest 10 mln - więcej niż 1/4 społeczeństwa. Socjolodzy mówią o erze "srebrnej gospodarki", czyli takiej, która zakłada potencjał nabywczy osób starszych i zaspokajanie ich potrzeb. Starzejące się społeczeństwo to jest pewne wyzwanie, ale też i szansa na powstawanie nowych usług, technologii, to też są miejsca pracy i tak trzeba podchodzić do wyzwania. W Polsce zawodowo czynnych jest 15% seniorów. Najwięcej na Mazowszu, Dolnym Śląsku i w Zachodniopomorskiem. Seniorzy potrzebują siebie nawzajem, potrzebują czuć się potrzebni. Część polskich seniorów jest niesamodzielna i przede wszystkim samotna. By temu zaradzić, powstają miejsca takie jak to. Dom dziennego pobytu w Toruniu. Tu tyle koleżanek, kolegów, jestem przeszczęśliwa, że tu trafiłam. Za 7 lat mam dopiero 100 lat, chciałem jeszcze te 7 lat jak najbardziej aktywnie spędzić. Święto radości, integracji i pozytywnej energii - mówią o Dniu Seniora opolanie. Zorganizowano tu wybory miss i mistera 60+. Za najpiękniejszą uznano panią Elżbietę. Jest to dla nas bardzo cenne, możemy nadgonić ten czas, który nam umknął kiedyś, nie mieliśmy go, a teraz go mamy. A pani Anita w styczniu znajdzie czas na nową wyprawę - do Kamerunu. Na pewno nie można siedzieć w domu i myśleć, że nasze życie się skończyło. Według prognoz za ćwierć wieku seniorem będzie 6 na 10 z nas. Jak przekonuje pani Anita, jeśli będziemy wtedy aktywni i nie zapomnimy o marzeniach, to jesień życia będzie bardzo kolorowa. To wszystko dziś w 19.30. Za chwilę w "Pytaniu dnia" gościem Justyny Dobrosz-Oracz będzie gen. Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.