Sobota, 14 grudnia, w programie między innymi: PSL poparło Szymona Hołownię w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, kandydaci walczą o poparcie. Gorąco w Gruzji, opozycja nie uznaje nowego prezydenta. Weekend cudów - szlachetne paczki trafiają do ponad 17 tys. potrzebujących rodzin. Monika Sawka, dobry wieczór, zaczynamy "19.30". PSL oficjalnie poparło kandydaturę Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich. Tak zdecydowała Rada Naczelna partii. Choć kampania oficjalnie ruszy w styczniu, kandydaci już walczą o poparcie. Karol Nawrocki w woj. kujawsko-pomorskim spotkał się z rolnikami, a Rafał Trzaskowski, kandydat KO, ruszył na Podkarpacie, do bastionu PiS. Najpierw Szymon Hołownia zabiegał o poparcie i przedstawiał swoją wizję prezydentury. Będę prezydentem, który będzie budował, cierpliwie, z mozołem, z oddaniem. Później - już oficjalnie. Rada Naczelna PSL poparła jego kandydaturę. Ma głęboką wiarę, wolę walki, ma determinację i chęć do tego, żeby zwyciężać. Żeby zwyciężać, to trzeba w to wierzyć i my tę wiarę mamy, ma ją nasz kandydat. Walczymy razem i bardzo się cieszę, że będziemy walczyli tak jak w 2023 r. Wcześniej Hołownia spotkał się z mieszkańcami Pabianic. Głównym tematem było bezpieczeństwo, ale jedno z pierwszych pytań dotyczyło ustawy dopuszczającej aborcję do 12. tygodnia. 12. tydzień z Sejmu nie wyjdzie, jeżeli byłaby taka ustawa o 12 tyg. bez ograniczeń, to w przeciwieństwie do Ewy i wielu posłów ja bym za nią nie zagłosował. Natomiast jeśli społeczeństwo uchwaliłoby tę ustawę w referendum, to prezydent ma obowiązek podpisać. Uważam, że chowanie się za plecy prezydenta Dudy przez nasze koleżanki i kolegów z partii, które tworzą rząd, niczemu nie służy. Większość Polek i Polaków chce, żeby to prawo zostało zmienione, żeby to prawo średniowieczne nie obowiązywało. Odpowiada swojemu konkurentowi w prezydenckim wyścigu kandydat Koalicji Obywatelskiej. I dodaje, że jako prezydent podpisałby ustawę liberalizującą i naciskałby na parlament, by uchwalić przepisy jeszcze w tej kadencji. Rafał Trzaskowski te słowa wypowiedział na Podkarpaciu w bastionie PiS. Jak mówił - poprzez rozmowy chce pokazać się mieszkańcom z innej strony, niż pokazywały go propagandowe media publiczne za czasów PiS. Trzaskowski był w podrzeszowskiej firmie produkującej nowoczesne technologie światłowodowe. Jest jedną z najbardziej nowoczesnych firm w Polsce, właśnie takie firmy powinniśmy promować. Ale i w małym gospodarstwie sprzedającym choinki, czy rodzinnej firmie spożywczej. Bezpieczeństwo i gospodarka - to teraz główne tematy prekampanii prezydenta Warszawy. Stąd mój postulat 5% PKB na obronność w 2026 r. Z rolnikami w woj. kujawsko-pomorskim spotkał się kandydat popierany przez PiS. Karol Nawrocki pytany przez dziennikarzy o kwestię aborcji nie dał jednoznacznej odpowiedzi. Co sądzi o słowach marszałka Hołowni i czy gdyby został prezydentem, to podpisałby ustawę liberalizującą przerywanie ciąży do 12. tygodnia. Ja jako chrześcijanin jestem zwolennikiem życia, co do szczegółów, musiałbym zapoznać się z tą kwestią. W Garwolinie Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji, mówił o tym, dlaczego jego zdaniem Polska jest bezpiecznym krajem. Z tego powodu, że w Polsce mieszkają przede wszystkim Polacy, a Polacy to jest jeden z największych europejskich narodów, ze wspaniałą historią, tradycją, kulturą. Z ugrupowań sejmowych kandydata nie ma już tylko Lewica. Nazwisko mamy poznać podczas niedzielnej konwencji. Największe szanse na wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. I to ona znalazła się w najnowszym sondażu poparcia dla kandydatów w wyborach prezydenckich dla "Super Expressu". Rafał Trzaskowski w tym zestawieniu zdecydowanie wygrywa z konkurentami. Od roku są w opozycji. Na początku ciężko było się przestawić. W końcu rządzili 8 lat. Teraz politycy PiS głównie się bronią, rzadziej atakują. Głownie przez afery związane z Funduszem Sprawiedliwości, wizową, czy nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Sami mówią o polowaniu i przekują, że żadnych afer nie było. Czy wie pan gdzie jest osoba z listy gończego? Oczywiście że nie wiem. Temu politykowi PiS-u osoby z listu gończego przedstawiać nie trzeba, bo to jego partyjny kolega. Syn Romualda, lat 48, wzrost 180 cm, oczy niebieskie. Marcin Romanowski wciąż jest poszukiwany przez policję. Nie interesuje się pan co się dzieje z Romanowskim? Jestem ciekawy, no ale cóż, nie ma, nie mam. Nie ma pan możliwości kontaktu, bo pan Romanowski wyłączył telefon? Tak. Zdjęcie Marcina Romanowskiego też na ulicach Warszawy, choć tu baner lekko zniszczony, to ta grafika wygląda całkiem znajomo. Te zdjęcia dzieli blisko rok, wzór ten sam, napis ten sam, zmieniły się tylko twarze polityków. Strategia obrony "swoich" kolegów - też podobna. Zemsta ma polegać na tym, żeby panowie przebywali w więzieniu. Organa ścigania, prokuratura w Polsce działa tak, żeby Marcina Romanowskiego wtrącić do aresztu. Mimo takich wypowiedzi partia za wszelką cenę próbuje przedstawiać się jako opozycja merytoryczna. Staramy się być konstruktywną opozycją. Ale rzeczywistość wygląda nieco inaczej, bo afery z przeszłości na każdym kroku dopadają partię Jarosława Kaczyńskiego. Rok PiS w opozycji to m.in.: poszukiwania Michała K., bliskiego współpracownika Mateusza Morawieckiego, który ma być odpowiedzialny za nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. K. został znaleziony w Londynie. W tej samej sprawie poszukiwany listem gończym był Paweł S., przedsiębiorca związany z PiS. Został deportowany z Dominikany. Zarzuty w aferze Funduszu Sprawiedliwości usłyszał bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry - Michał Woś. Do tego wciąż do prokuratury napływają nowe zawiadomienia na polityków PiS-u, ostatnie, dotyczące afery wizowej. Przestali rządzić i wreszcie można ich rozliczać za to, co robili przez 8 lat. Partia Kaczyńskiego musi się mierzyć też z konsekwencjami finansowymi... Odrzucić sprawozdanie. ...bo PiS traci miliony z budżetu za to... ...jak politycy tej formacji wykorzystywali publiczne środki do agitacji w kampanii wyborczej. Niemożliwe jest, aby partia rządząca finansowała wybory z funduszy państwowych, przez to, że w tej chwili w czasie wyborów tymi funduszami dysponuje. - Według pana te wybory w 2023 r. nie były równe? - Tak. Jednak w PiS-ie nikt się w piersi nie uderza. Kiedy oni zabrali nam pieniądze, które nam się należały z partyjnej subwencji, Polacy jeszcze większą kwotę wpłacili nam na konto w ramach swojej dobroczynności. Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała się odebrać subwencje dla PiS-u z jasnych dowodów. Panowie sobie finansowali z publicznych pieniędzy, co jest zabronione, w czasie kampanii wyborczej, swoje kampanie wyborcze. Rok PiS-u w opozycji, to rok przełomowy, bo do partii po 13 latach wrócił Zbigniew Ziobro. Jego partia przez partię Kaczyńskiego została wchłonięta. Oglądają państwo "19.30". Już za chwilę: były piłkarz został prezydentem Gruzji, a później jeszcze... Weekend cudów. Jest radość, widać, że dzieci też szczęśliwe. To cud, że wszystkie rodziny znalazły pomoc. Sztuczna rzeczywistość wspiera rehabilitację dzieci z porażeniem mózgowym. Nie odbierają tego w kontekście uporczywych ćwiczeń. Każde z tych urządzeń jest indywidualnie dobierane. Noc w zoo. Pierwszy raz zobaczyłem mrównika, który nie śpi. Mało kto ma szansę obudzić się rano z widokiem na rekina, czy na płaszczkę. Jest taka atmosfera, że jest ciemno, jest śpiworek, tylko ja i te rybki. Kolegium elektorów wybrało prezydenta Gruzji. Został nim polityk i były piłkarz Micheil Kawazaszwili. Wysunięty przez rządzące w kraju Gruzińskie Marzenie. Był jedynym kandydatem na to stanowisko. Prozachodnia prezydent, która wspiera demonstrujących, zapowiedziała, że nie opuści urzędu i nie uzna wyboru nowej głowy państwa. Unijne flagi i pokaz fajerwerków. Tak rok temu Gruzini świętowali otrzymanie statusu kandydata do UE. Dziś na ulicach Tbilisi także tłum, ale zamiast radości - gniew i niepokój o przyszłość kraju, który zboczył z proeuropejskiego kursu. Pomimo protestów na ulicach i sprzeciwu opozycji oskarżana o sfałszowanie wyborów parlamentarnych rządząca partia Gruzińskie Marzenie poszła o krok dalej i wybrała następcę Salome Zurabiszwili. Dzisiejsze wybory prezydenckie nie mogą być legalne, dlatego że wybory parlamentarne zostały sfałszowane. Nielegalny parlament nie może wybrać legalnego prezydenta. Zgodnie z przyjętymi w 2017 roku poprawkami do konstytucji o tym, kto zostanie prezydentem, decydują nie Gruzini, a kolegium elektorów zdominowane przez partię rządzącą. Wynik głosowania dla wszystkich był oczywisty. bo kandydat był tylko jeden, wysunięty przez Gruzińskie Marzenie. Micheil Kawazaszwili, lider ruchu Siła Narodu, który oficjalnie odłączył się od rządzącego ugrupowania. W październikowych wyborach parlamentarnych startował jednak z listy Gruzińskiego Marzenia. Zdobył 224 z 300 głosów kolegium elektorskiego, wybory zbojkotowali przedstawiciele partii opozycyjnych. Zgodnie z przedstawionymi wynikami Micheil Kawazaszwili został wybrany na nowego prezydenta Gruzji. Nie ma wyższego wykształcenia. W Polsce i w całej Europie znają go głównie kibice piłki nożnej. I tu może pochwalić się sukcesami. Był zawodnikiem reprezentacji narodowej. Dziś od Gruzinów dostał czerwoną kartkę. Nie ma możliwości, by prezydentem był ktoś, kto ma za sobą 9 lat edukacji. On nie jest naszym prezydentem, tylko Gruzińskiego Marzenia. To czysta zdrada woli gruzińskiego narodu, zdrada naszych wartości i wartości zachodnich. Razem z tysiącami protestujących wyniku głosowania nie uznała obecna prezydent i gruzińska opozycja. Jedynym legalnym źródłem władzy jest prezydent Salome Zurabiszwili. Nie uznajemy procedury, która miała miejsce w budynku parlamentu. Za 2 tygodnie inauguracja nowej głowy państwa. Od momentu złożenia przysięgi pani Salome nie będzie już prezydentem. Salome Zurabiszwili zapowiedziała, że nie opuści urzędu. Dwumetrowy model płuc za kilka dni pokaże, jakim powietrzem oddychają mieszkańcy wybranych miast. To 6. edycja akcji, która ma uzmysłowić skalę zanieczyszczenia powietrza. A dobrze nie jest nawet na Podlasiu nazywanym zielonymi płucami Polski. Mierzymy jakość powietrza od 48 dni. Z przekroczonym stężeniem pyłu PM2,5 było ponad 44%. A to ma swoje konsekwencje. Jak pokazuje raport Europejskiej Agencji Środowiska, pod względem liczby zgonów spowodowanych przez zanieczyszczenie powietrza jesteśmy w czołówce unijnych państw. Smog doprowadził do blisko 35 tys. zgonów w Polsce. To jakby w ciągu roku z mapy zniknęło miasto wielkości Sopotu. Gorzej było tylko we Włoszech. Już wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia pokazywała, że spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie większość jest w Polsce. Jakie są konsekwencje, najlepiej wiedzą osoby cierpiące na astmę, tak jak syn pani Urszuli. Smog powoduje zaostrzenie choroby. Czasami czujemy się bezradni, bo leki nie działają i nie jesteśmy w stanie mu pomóc. Najgorsze są pyły zawieszone, które w ciągu zaledwie kilku minut przez pęcherzyki płucne dostają się do krwioobiegu. Te pyły zawieszone bardzo źle wpływają na nasz układ oddechowy. Pogarszają stan przewlekłych chorób układu oddechowego. Zwiększają ryzyko zachorowania na inne choroby układu oddechowego, w tym na nowotwory płuc. Globalnie możemy powiedzieć, że zanieczyszczenie środowiska jest drugim głównym czynnikiem ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Przegoniło już wpływ takiego uznanego czynnika jak palenie papierosów. Sytuacji nie ułatwia fakt, że w listopadzie z powodu nieprawidłowości zawieszono program Czyste Powietrze, który wspiera wymianę nieekologicznych źródeł ciepła i poprawia jakość powietrza. W całym kraju pilnej wymiany wymaga co najmniej 2 mln kopciuchów. To jest 80% polskiego zimowego zanieczyszczenia. Jeżeli pozbędziemy się tych 2 mln kotłów, a to jest bardzo realny scenariusz, to zimowy smog, to pożegnamy się z zimowym zanieczyszczenie powietrza. Na razie program ograniczono wyłącznie do rejonów poszkodowanych w powodzi. Polski Alarm Smogowym oraz organizacje zrzeszające ponad 1000 gmin wystosowały apel do rządu o jak szybsze wznowienie programu. Przypominają, że to decyzja na wagę życia. Na razie ponowny nabór wniosków zaplanowano na wiosnę. Trwa weekend cudów Szlachetnej Paczki. Wszystkie rodziny znalazły darczyńców i to jest dobra wiadomość. Wszystkie prezenty do jutra, do wieczora trafią w ręce tych, którzy potrzebują wsparcia. To w sumie ponad 17 tys. rodzin. W ich domach dziś zagościł uśmiech. Dzięki ludziom dobrej woli znów udało się spełnić marzenia - te małe i te duże. Nowe radio jest, o proszę, będzie słuchane. Odpakować paczki pomagają wolontariusze. Pan Jan już wie, że dostał wszystko o co prosił. Wszystko to, co dostałem, jest mi naprawdę potrzebne, bo jestem sam, jestem już wdowcem 8 lat. Dla takich osób Szlachetna Paczka to nie tylko zapas jedzenia, nowe radio czy czajnik. To także spotkanie z ludźmi. Takie każde odwiedziny to są dla mnie naprawdę szczere i dziękuję za wszystko. W ten weekend, te słowa padną tysiące razy w przeszło 17 tys. domów. Także u pani Pauliny, która samodzielnie wychowuje 4 dzieci. Dzięki paczce będzie jej łatwiej spiąć domowy budżet. Jest radość, widać, że dzieci też szczęśliwe, dużo emocji. Darczyńcy przez ostatnie dni kompletowali paczki, a wczoraj i dziś przywozili do magazynów. Tu chłopcy już pracują w pocie czoła, po prostu pot im się leje. Daj, wytrę ci, chłopie, bo widzę, że pot ci się leje. W magazynach z pomocą wolontariuszy, wielkich bohaterów tego weekendu - paczki zostały porozdzielane. A rozdzielać, choćby tu, w podwarszawskim Pruszkowie, było co. Mamy paczki dla 400 rodzin i ja myślę, że 1 paczka dla rodziny to jest średnio plus minus 10 kartonów. Mamy nawet takie, gdzie mamy tych kartonów 70, więc naprawdę jest co przerzucić. Jednak na twarzach nie widać zmęczenia. To jest przepiękna inicjatywa, jesteśmy uśmiechnięci, szczęśliwi od rana, przepiękna sprawa. Wczoraj wieczorem się spotkaliśmy, pakowaliśmy, spędzaliśmy razem czas, no i dzisiaj jesteśmy tutaj, żeby oddać te paczki potrzebującym. W tym roku potrzeby były ogromne, bo tysiącom ludzi wszystko zabrała powódź. Kuchenki, lodówki, łóżka, kanapy, szafy, ale także materiały do odbudowy domów. Wiele osób, które do tej pory paczki robiło, dzieliło się, po prostu ucierpiało w powodzi, w związku z czym w tym roku rzeczywiście było ciężej. Potrzebujących jeszcze kilka dni temu było więcej niż darczyńców. To cud, że wszystkie rodziny znalazły pomoc, bo jeszcze ponad tydzień temu ponad 3 tys. rodzin czekało na swojego darczyńcę i bardzo się martwiliśmy, że będziemy musieli zadzwonić do kilkuset rodzin, że jednak w tym roku pomocy nie otrzymają. Na szczęście każdy pomoc znalazł i wolontariusze mogli oznajmić coś zupełnie innego. Jak to zobaczyłam, że znalazł się darczyńca, taka byłam szczęśliwa, zadzwoniłam od razu do pana Jana, że będzie wszystko, że się udało. Szlachetna paczka dzięki Fundacji Wiosna z pomocą do potrzebujących dotarła już 24. raz. Jakbym mógł, to bym wszystkich wyściskał, bo jest to wzruszające. Polskie szpitale w okresie świątecznym zapełniają się starszymi ludźmi. A szpital to przecież nie przechowalnia. A ludzie to nie rzeczy, które można odłożyć na półkę, bo nie pasują do świątecznego obrazka. Święta powinno się spędzać w domu z bliskimi. Do tego, żeby tak było, przekonują lekarze w całym kraju. Czasem samotność boli bardziej niż choroba. Kolega kiedyś przyjeżdżał. Ale przestał. Waldemar Pardo jest podopiecznym Domu Pomocy Społecznej. Kiedyś święta dla niego były pełne radości. Dziś to tylko wspomnienia. Przyjeżdżali z daleka. Można się było widzieć, porozmawiać. Babcie jeszcze kiedyś żyły. Były święta takie... wie pani, bardziej rodzinne. Niestety dla niego, jak i dla wielu innych seniorów, te święta znów będą samotne. Nie mają do kogo pojechać, nie mają nikogo bliskiego. Tak naprawdę to my stajemy się dla nich najbliższą rodziną i staramy się sprostać temu zadaniu. Świąteczna diagnoza coraz częściej dotyczy seniorów. Liczba pacjentów w szpitalach wzrasta średnio o ok. 20%. Osoby starsze zamiast przy wigilijnym stole, święta spędzają w otoczeniu lekarzy. Dla niektórych z nich są to już ostatnie święta. Natomiast bardzo często zdarza się, że rodziny w tym okresie gdzieś wyjeżdżają, a ci starsi, samotni ludzie zostają sami. Sami i porzuceni przez rodziny dla świętego spokoju. Rodzina gdzieś tam musi wyjechać, nie ma kto się zająć, więc może tą babcię, dziadka, to może by do szpitala, może jakąś diagnostykę zrobić. Zdarza się też tak, że pacjent mimo zakończonego leczenia jeszcze długo pozostaje na oddziale, bo rodzina nie może lub nie chce go odebrać. Nie możemy go wypisać do domu, który będzie zamknięty na klucz i nikt nam drzwi nie otworzy, nawet jak pojedzie karetka, żeby tego pacjenta zawieźć. w związku z czym my często tych pacjentów przetrzymujemy. Dla nich to jak wyrok. Gdy nie ma kto - seniorów opieką otaczają Ośrodki Pomocy Społecznej. Musimy tego pacjenta zabezpieczyć. Nie mamy niejednokrotnie czasu, żeby w tym momencie szukać rodziny, ale jak już tego pacjenta zabezpieczymy, jest zaopiekowany, wtedy nawiązujemy kontakt z rodziną. Która nie zawsze odbiera. W Polsce prawny obowiązek opieki nad rodzicami spoczywa na dzieciach, ale tylko w przypadku choroby, kalectwa czy niesamodzielności. W innych przypadkach to obowiązek czysto moralny. Skoro nikt mnie nie chciał, a mam rodzinę, jeśli to jest taka sytuacja, to ten żal jest naprawdę bardzo duży i takie poczucie, że nikt nie chciał z tym seniorem spędzać świąt. W święta nikt nie powinien być sam, niestety oni są. Niezbędną opieką otaczają ich obce osoby, które z czasem stają się rodziną. Za którą porzuceni tak bardzo tęsknią. "Chcę oddać Kościołowi w Warszawie całe moje serce" - mówi nowy metropolita warszawski, arcybiskup Adrian Galbas, który po 17 latach zastąpił kard. Kazimierza Nycza. Dziś rano w bazylice św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście wygłosił homilię podczas ingresu do bazyliki archikatedralnej. Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem, biznesmenem, czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem. Najpierw umacniać w wierze wierzących, dzielić się z nimi słowem. Chciałbym, by przyjęci przez biskupa Warszawy poczuli się także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający, czy wierzący inaczej. Ludzie, którzy z Kościołem i w Kościele nie wiążą już żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni. Tę francuską wyspę, na której urodził się Napoleon Bonaparte, odwiedzi jako pierwszy papież w historii. Jutro Franciszek pojawi się na Korsyce, wizyta potrwa mniej niż 12 godzin. Wśród głównych tematów m.in.: wyzwania dla regionu Morza Śródziemnego. Za 2 dwa ojciec święty skończy 88 lat, jest najstarszym podróżującym papieżem w dziejach. W katedrze w Ajaccio gorączkowe przygotowania. Od dekoracji, po strojenie organów - wszystko dopięte musi być na ostatni guzik. Nie codziennie ma się okazję wziąć udział w takim wydarzeniu. Korsykę ogarnęła papieska gorączka. Franciszek jest pierwszym papieżem w historii, który odwiedzi tę głęboko wierzącą, francuską wyspę. Przy stoisku z pamiątkami gwarno od samego rana. To dla nas ogromny honor, Korsykanie byli przecież częścią papieskiej gwardii. Kiedyś my chroniliśmy papieża, teraz on przyjeżdża tu, by nas pobłogosławić. Podczas jednodniowej pielgrzymki papież weźmie udział w kongresie poświęconym religii ludowej, spotka się też z biskupami w katedrze w Ajaccio. Ale główny punkt to msza święta, którą Franciszek odprawi w symbolicznym dla Korsykan miejscu: Placu Austerlitz. To tu, jako dziecko, bawić miał się urodzony w Ajaccio, Napoleon Bonaparte. W nabożeństwie uczestniczyć będzie 8000 osób, ale w mieście pojawiły się już specjalne telebimy. Do tego 75-tysięcznego miasta przyjechać ma ponad 100 tys. wiernych. To aż 1/3 mieszkańców wyspy. 90% Korsykan to katolicy, trzy razy więcej niż narodowa średnia. Mieszkańcy szczególny kult oddają Matce Boskiej, patronce wyspy. Pieśń ku jej czci jest nawet oficjalnym hymnem Korsyki. Jesteśmy wyspą niezwykle dumną ze swojej długiej tradycji. Korsyka była kiedyś wyspą watykańską, W XIII wieku dotarli tu Franciszkanie, to oni nauczyli nas czci Matki Boskiej, która była ich patronką. Diecezja koszt wizyty papieża oszacowała na 2 mln euro, ale dzięki datkom wiernych, udało się już zebrać połowę tej kwoty. Część środków przeznaczono na bezprecedensowe na wyspie środki bezpieczeństwa. Do ochrony papieża oddelegowaliśmy już 1000 funkcjonariuszy z całej wyspy, do tego z kontynentu przypłynęły posiłki: 2200 funkcjonariuszy policji, żandarmerii, służb bezpieczeństwa cywilnego oraz żołnierzy. Franciszek przyleci tu na 2 dni przed swoimi 88 urodzinami, jest najstarszym podróżującym papieżem w historii. To jedno z pierwszych takich miejsc na świecie. W poznańskiej klinice ortopedycznej w rehabilitacji dzieci i młodzieży pomaga świat wirtualny. Jedno z pomieszczeń wygląda jak sala kinowa. Mali pacjenci pokonują wirtualne przeszkody. A wszystko to pod okiem kamer, które analizują postępy w leczeniu. Niektórzy dzięki temu stają na nogi pierwszy raz w życiu. To kolejne kroki w drodze do sprawności. Antkowi w tej podróży towarzyszy komputerowy awatar. To jest dla niego niestresująca rehabilitacja, może w tym czasie oglądać bajki, lub grać w gry. Antek ma dziecięce porażenie mózgowe, nie chodzi, jednak dzięki takiemu wsparciu zaczął stawiać pierwsze kroki. Każde z tych urządzeń jest indywidualnie dobierane do potrzeb i możliwości dziecka i jest nadzorowane przez fizjoterapeutę. Centrum Technologicznie Wspomaganej Rehabilitacji dla Dzieci działa w Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi w Poznaniu. Dzieci zdobywają tu supermoce razem ze swoim awatarem, którego same tworzą. Wszystkie te awatary to są dzieci, które znajdują się w naszym ośrodku. Pierwszym krokiem są odwiedziny w laboratorium chodu. Kilkanaście kamer śledzi każdy ruch pacjenta, na tej podstawie tworzony jest trójwymiarowy model - źródło wielu cennych informacji. Kiedy zgina się kolano, kiedy stopa idzie do środka, możemy uzyskać informacje jak działają nasze mięśnie. Z taką wiedzą można iść krok dalej i rozpocząć leczenie. Choć wygląda to jak wirtualna zabawa, to daje realne efekty. Muszę albo podnosić nogi, albo omijać różne rzeczy. Mateusz spacerując po wirtualnym moście, poprawia swoje rekordy, jednocześnie podnosząc sprawność. Dużo fajniejszy rodzaj rehabilitacji dla dzieci, ciekawszy. Myślę, że nie odbierają tego w kontekście uporczywych ćwiczeń. To arena "wielkich kroków", dzięki urządzeniu "zero grawitacji" przejście toru przeszkód jest możliwe dla każdego. Dzieci nie skupiają się tu na wysiłku, tylko na tym co dzieje się na ekranach. To jest pojęcie tzw. grywalizacji, czyli budowania motywacji przez zdobywanie kolejnych poziomów w tych grach. Powstanie tego miejsca pochłonęło ponad 51 mln zł, wkład w budowę miała Unia Europejska, a także wiele fundacji, w tym Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W planach naszych, dalekosiężnych, jest to, żeby ta rehabilitacja w takiej formie nie kończyła się w naszym centrum, ale żebyśmy mogli wirtualnie wyjść do naszych pacjentów w domach. Ośrodek rehabilitacyjny w Poznaniu otwarto w czerwcu, to najnowocześniejszy tego typu obiekt w Europie. Według badań 5 takich ośrodków zaspokoiłoby potrzeby rehabilitacyjne dzieci w całej Polsce. Był film "Noc w Muzeum", proszę sobie wyobrazić noc w zoo. Zasypiasz otoczony rekinami, płaszczkami i kolorowymi rybami. To możliwe. Takie atrakcje oferuje wrocławskie Afrykarium. Wystarczy zabrać ze sobą śpiwór. Jeżeli jeszcze się państwo wahają, to warto zobaczyć materiał Tomasza Mildyna. Ciemno i pusto - na pierwszy rzut oka trudno nawet rozpoznać, że to Afrykarium we wrocławskim zoo. Nic dziwnego, że niektórzy poszli już spać. Nocne odwiedziny w zoo, to coś, co do tej pory przeżyli nieliczni. Mowa o mrówniku, który żeruje nocą, więc jest wyjątkowa okazja do zobaczenia go w akcji. A to coś niezwykłego nawet dla pracowników zoo. Pierwszy raz zobaczyłem mrównika, który nie śpi, więc dla mnie to też było megaekscytujące i razem ze zwiedzającymi w tej ciemnicy wyciągnąłem telefon, żeby zrobić sobie zdjęcie. Robi wrażenie, ale prawdziwa magia zaczyna się nieco dalej. Dobra będziemy nurkować teraz, żeby nie tracić czasu. Wyobrażamy sobie, że wchodzimy do łodzi podwodnej. A dokładniej do kajuty sypialnej. Miejsce wydarzenia - kanał Mozambicki. To tu zwiedzający zoo nocą mogą zasnąć w wyjątkowym towarzystwie. To jest zupełnie nowa forma zwiedzania, no bo - nie oszukujmy się - raczej mało kto ma szansę obudzić się rano z widokiem na rekina, czy na płaszczkę. Pomysł był prosty: pokazać, że zwierzęta, które z zoo dobrze znamy, nocą pokazują swoją drugą twarz i to na wyciągnięcie ręki. Podczas takiego nocnego zwiedzania to nie jest tylko to samo, co można zobaczyć w ciągu dnia, tylko to miejsce można odkryć na nowo. Potwierdza Jan. No, jest to fascynujące po prostu. W kanale Mozambickim był wielokrotnie, ale tym razem wrażenia zupełnie inne. Bardzo spokojne zachowanie tych zwierząt jak się ściemniło, teraz po prostu tak spokojnie pływają, tak fajnie na nie popatrzeć. Dla edukatorów jest to wyjątkowa okazja, żeby opowiedzieć o zwierzętach i roli ogrodów zoologicznych w bardziej bezpośredni sposób, bo za dnia to miejsce wygląda tak. W nocnej ciszy łatwiej nawiązać bliższe relacje z otaczającym światem zwierząt. To lekcja, która zostanie z uczestnikami na długo. Jak wcześniej chodziliśmy i zwiedzaliśmy, to było takie normalne - jak zoo, a teraz to jest taka atmosfera, że jest ciemno, jest śpiworek, tylko ja i te rybki. Zwierzęta we wrocławskim zoo odwiedzić można 365 dni w roku. Raz w miesiącu będzie można także z nimi zasnąć. Ja już państwu dziękuję. W TVP INFO za chwilę program "100 pytań do". Gościem będzie dziś Andrzej Supron.