Rośnie liczba ofiar strzelaniny na plaży w Sydney w Australii. Napastnicy otworzyli ogień do świętujących Chanukę. Włodzimierz Czarzasty ponownie liderem Nowej Lewicy. Zapowiedział twardą politykę wobec prezydenta. Eksperci alarmują przed epidemią uzależnienia dzieci od pornografii. "19.30", Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Atak trwał około 10 minut, a według świadków było to prawdziwe piekło na ziemi. Wstrząsające sceny rozegrały się na plaży w Sydney w Australii. Podczas uroczystości z okazji żydowskiego święta świateł Chanuka do przebywających tam rodzin ogień otworzyło dwóch napastników. Zginęło kilkanaście osób, jest wielu rannych. Policja mówi o akcie terroru. Tłumy ratujących się w panice ludzi. W tle strzały. To jest niemożliwe. Trzymałam czyjeś dziecko, bardzo krzyczało, ratowałam je. Spanikowaliśmy, zacząłem uciekać. Zostawiliśmy tam wszystko. Po prostu biegliśmy na wzgórze. To piekło, które rozpętało się na plaży Bondi w Sydney. Tuż przed zachodem słońca 2000 Żydów świętowało Chanukę. Nagle napastnicy otworzyli ogień. Kilka osób pomagało starszym ludziom wstać i wydostać się stamtąd, ale na ziemi leżało mnóstwo ciał. Zamachowcy zastrzelili co najmniej 12 osób. Kilkadziesiąt trafiło do szpitali, w tym dwóch policjantów. Wśród zamordowanych jest 40-letni rabin Eli Schlanger. Zostawił żonę i dzieci, w tym dwumiesięczne niemowlę. Eli to mój drogi przyjaciel. On reprezentował po prostu dobro, był wspaniałą, pozytywna osobą. Zawsze pomagał innym. Ofiar mogło być jeszcze więcej, gdyby nie odwaga tego człowieka. Ryzykując życiem, rzucił się na napastnika i wyrwał mu broń, sam został ranny. Zdaniem australijskich służb to atak terrorystyczny o podłożu antysemickim. Władze zwołały posiedzenie Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Atak na australijskich Żydów to atak na każdego Australijczyka. Nie ma miejsca na nienawiść, przemoc i terroryzm w naszym kraju. W tej mrocznej chwili dla naszego narodu nasze służby pracują nad ustaleniem osób powiązanych z tym skandalem. W ataku na pewno brało udział dwóch napastników, ale służby nie wykluczają, że mógł być ktoś jeszcze. Wiadomo, że jednym z zamachowców był 24-letni Pakistańczyk Naveed Akram. Tożsamość drugiego nie została jeszcze potwierdzona - w stanie krytycznym przebywa w szpitalu. Gdy strzelali, mieli krzyczeć "Allah Akbar". To, co powinno być nocą pokoju i radości, celebrowaną w tej społeczności z rodzinami i osobami wspierającymi, zostało zniszczone przez ten potworny atak. Wśród ofiar jest Izraelczyk. Premier Benjamin Netanjahu obwinia australijski rząd. Ich polityka podsyca ogień antysemityzmu, podsycają nienawiść do Żydów, która szerzy się na ich ulicach Australii. wydarzyło się tam coś strasznego, morderstwo z zimną krwią. Izrael wzywa władze Australii do walki z falą antysemityzmu. Ten morderczy atak był spodziewany. Przez dwa lata na ulicach Sydney odbywały się antyizraelskie demonstracje, rząd Australii niestety nie podjął wystarczających kroków. Musi działać teraz. Światowi przywódcy złożyli kondolencję rodzinom ofiar i potępili antysemicki terror. Antysemityzm, gdziekolwiek się pojawia, prowadzi do aktów przestępczości. Dziś Polska łączy się z Australią w tym momencie żałoby. Europa solidaryzuje się z Australią i społecznościami żydowskimi na całym świecie. Polskie MSZ przekazało, że nie ma żadnych informacji, by w ataku na plaży ucierpieli polscy obywatele. Oglądają państwo "19.30". W programie jeszcze m.in.: Kolejowy chaos przed świętami. Zlikwidowano tysiąc kursów, pasażerowie na lodzie. Nie poinformowano mnie ani mailowo, ani SMS-owo. Skala falstartu tego przewoźnika jest porażająca. Po prostu kupiłam następny bilet i mam nadzieję, że tego mi nie anulują. Taką ostatecznością jest nawet odebranie decyzji o otwartym dostępie na danej trasie. Włodzimierz Czarzasty nowym liderem Nowej Lewicy. Tu zaskoczenia nie ma. Ale już pierwsze zapowiedzi przewodniczącego pokazują, że partia rozpoczyna kampanię wyborczą przed wyborami za dwa lata. "Weto za weto, wet za wet" - tak może wyglądać według Czarzastego jego odpowiedź na język siły narzucany przez prezydenta. Więcej o tym, jak będzie wyglądać Nowa Lewica pod nowymi rządami. Wybór był czystą formalnością. Kontrkandydatów nie było. W kuluarach od rana słychać było jedno nazwisko. Szefem Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. W czwartek ze startu wycofali się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Tomasz Trela i Krzysztof Gawkowski. Kochani, zmiana? Bo następni czekają. Poparli Włodzimierza Czarzastego. Sami zostając wiceprzewodniczącymi. We władzach Nowej Lewicy parytet: 6 kobiet i 6 mężczyzn. To jest tak, że w partii stawia się na sprawdzone konie i dziś marszałek Czarzasty jako marszałek Sejmu, będąc też liderem Lewicy, może nam wszystkim pomóc. Dziś rozpoczynamy kampanię wyborczą. Włodzimierz Czarzasty zapowiedział walkę o prawa kobiet, rozdział Kościoła od państwa, politykę klimatyczną. Ale najmocniej wybrzmiała zapowiedź twardych relacji z prezydentem. Wyciągnąłbym do niego dłoń, jeżeli zobaczyłbym jakąkolwiek możliwość współpracy. Ale Nawrocki rozumie tylko język siły. Trudno. Będzie weto za weto. Będzie wet za wet. W ciągu niespełna miesiąca, od kiedy Włodzimierz Czarzasty został marszałkiem Sejmu, kilkukrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań z Karolem Nawrockim. Powodem prezydenckie weta i apele z Pałacu o konsultowanie ustaw. Nie zmienia się konstytucji z ludźmi, którzy ją łamią. Z terrorystami się nie rozmawia. Ostrych słów pod adresem prezydenta było więcej. Człowiek zbudowany z nacjonalistycznych obsesji. Tej stadionowej endecji trzeba się przeciwstawić. Karola Nawrockiego skrytykował też obecny na Kongresie były prezydent. Wczoraj prezydent Nawrocki, który urodził się kilka miesięcy przed zniesieniem stanu wojennego, wygłosił opinię, do których mają prawo niektórzy zaczadzeni historycy. Chodzi o tę wypowiedź na placu Piłsudskiego w rocznicę stanu wojennego. Stan wojenny to nie było mniejsze zło. To było zło w czystej istocie, zdrada narodu polskiego przez komunistyczną juntę. To nie godzi się prezydentowi, który powinien szukać tego, co Polaków łączy. W sondażu zaufania prowadzi prezydent, ale pierwszy raz na podium znalazł się marszałek Sejmu. Niespodzianki nie było, wybór poszedł łatwo. Za sterami Lewicy nadal Włodzimierz Czarzasty. To, co będzie trudniejsze, to walka na półmetku kadencji o nowy lewicowy elektorat. Pytanie, jak przekonać młodych, którzy skręcają w prawo. Tą agendą do młodych są mieszkania i również prawa pracownicze. O ile Lewicy po dwóch latach rządów udało się spełnić sporą część społecznych postulatów. To niektóre z nich: od renty wdowiej, przez dłuższe urlopy dla rodziców wcześniaków, ustawę stażową, czy już za moment pierwszą w historii wolną wigilię Bożego Narodzenia. Aborcja, religia poza szkołami, związki partnerskie. Gorzej wygląda realizacja postulatów światopoglądowych. Szansę mają związki partnerskie. W czwartek na stałym komitecie Rady Ministrów ustawa o statusie osoby najbliższej i wspólnym pożyciu. I jeszcze w grudniu mam nadzieję, że rząd tę ustawę przyjmie, skieruje do Sejmu i będzie kolejna spełniona obietnica. W ostatnich sondażach Lewica ma około 7% poparcia. Ale apetyty są większe. Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu". Nowa Lewica - 6,97%. IPSOS dla Radia Zet Nowa Lewica - 7%. Potencjał wyborczy Lewicy szacuje się w przedziale mniej więcej od 15 do 20%. Tyle że część głosuje na KO. Włodzimierz Czarzasty zapowiada na wybory szeroki lewicowy front. Wielki biało-czerwony mur, który powstrzyma powódź nacjonalistów. Wymienił wiele organizacji. Nie wymienił Adriana Zandberga, z którym 2 lata temu Lewica wchodziła do Sejmu. Dziś lider partii Razem jest w opozycji. Ostatni raz byłem tak zaskoczony, kiedy po piątku przyszła sobota. I krytykuje Lewicę. Umówiliśmy się na to, że będą zwiększone nakłady na publiczną ochronę zdrowia i skrócone kolejki. To się nie wydarzyło. Do Adriana Zandberga mam jedno zdanie. Lewicowy bracie, szukaj porozumienia, a nie niezgody, bo jak będziesz szukał kłótni, to nie będziesz w przyszłym parlamencie. W ostatnich sondażach partia Razem ma poparcie w granicach wyborczego progu. Albo Lewica, albo Braun. Albo nowoczesna Polska, albo Polska częścią Federacji Rosyjskiej. Tak Lewica mówi o stawce wyborów za dwa lata. W piątek do Warszawy przyjedzie prezydent Ukrainy. Temat spotkania prezydentów Nawrockiego i Zełenskiego był w ostatnim czasie szeroko dyskutowany. Jak poinformowała kancelaria prezydenta Polski, rozmowy mają dotyczyć kwestii bezpieczeństwa, spraw gospodarczych i historycznych. "Nawet gdyby nie chciał wracać, to i tak go trzeba po prostu zabrać stamtąd, bo on po prostu umrze" - mówi o Andrzeju Poczobucie jego przyjaciel, dziennikarz Bartosz Wieliński. W grupie uwolnionych wczoraj przez Łukaszenkę zabrakło polsko-białoruskiego dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi, który od lutego 2023 przebywa w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. O piekle opowiadają więźniowie reżimu. To ostatnie zdjęcia Andrzeja Poczobuta z sądu w Grodnie z początku 2023 roku. Przetrzymywany za szybą, pilnowany przez dwóch strażników jak niebezpieczny przestępca. Widzimy, że mamy o kogo walczyć. Tu nie ma rezygnacji, smutku, żalu, tu jest po prostu opór. Od tego czasu wiarygodnych informacji o Andrzeju Poczobucie jest niewiele - mówi Bartosz Wieliński, dziennikarz Gazety Wyborczej. Jego redakcyjny kolega i przyjaciel. Ostatnie miesiące spędzał w karcerze kolonii karnej, łagru, obozu koncentracyjnego w zasadzie. Kolonia karna w Nowopołocku - to tam od prawie 3 lat więziony jest polsko-białoruski dziennikarz i działacz mniejszości polskiej. To jedno z najgorszych więzień na Białorusi. Polityczni są trzymani w specjalnych celach, z których długo nie są wypuszczani na zewnątrz. Wyłączają często ogrzewanie, nie wyłączają światła, nie godzą się na korespondencję z bliskimi. Tam katują ludzi. I m.in. o tym Andrzej Poczobut nie bał się mówić. Białoruski reżim to nie jest taka klasyczna dyktatura w stylu Stalina. Zanim sam trafił do więzienia w 2023 roku, po politycznym procesie usłyszał wyrok. 8 lat w kolonii karnej. M.in. za rzekome podżeganie do nienawiści i działanie na szkodę Białorusi. Nadzieja na jego uwolnienie pojawiła się dwa miesiące temu. Nagrodę im. Sacharowa za Wolność Myśli w 2025 roku przyznano Andrzejowi Poczobutowi. Kiedy otrzymał najważniejsze wyróżnienie UE w dziedzinie praw człowieka. Jednak wczoraj kolejny raz wśród łez radości pojawiła się też gorycz rozczarowania. Andrzeja Poczobuta nie było wśród uwolnionych więźniów politycznych Łukaszenki. Maria Kalesnikawa, liderka protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich, skazana przez reżim Łukaszenki, w więzieniu spędziła ponad 5 lat. 4 lata - laureat pokojowej nagrody Nobla Aleś Bialacki. Ważne, żebyśmy nadal starali się o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. O uwolnienie Andrzeja Poczobuta zabiega polski rząd. Cały czas trwają rozmowy w tym zakresie. To jest bardzo trudna sprawa. Wiadomo, że Andrzej Poczobut jest niejako w centrum represji rządu Łukaszenki. Bo, jak dodaje Bartosz Wieliński, jest jednym z najcenniejszych więźniów politycznych białoruskiego dyktatora. Dziennikarze są dla niego największym zagrożeniem. Oni są likwidowani jako pierwsi. Andrzej jest za cenny dla Łukaszenki, jest symbolem, jest legendą. Wczoraj w ramach porozumienia między Mińskiem a USA białoruskie więzienia opuściło 123 więźniów politycznych. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, na którego czele stoi Sławomir Cenckiewicz, przywraca do obiegu publicznego raport państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w latach 2007-2022. Komisja funkcjonowała pod przewodnictwem obecnego szefa BBN, a jej działania określane były jako "lex Tusk", bo to właśnie wyeliminowanie Donalda Tuska z bieżącej polityki było jej celem. Zachowuje się jak ruski agent. Tak wiceszef kancelarii premiera komentuje ruch Sławomira Cenckiewicza. Szef BBN-u upublicznił stary, choć odświeżony raport komisji ds. badania wpływów rosyjskich za rządów PiS. Dokument właśnie pojawił się na stronach Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Akt politycznej zemsty - nie ma wątpliwości Stefaniak. Dziecinada, która pokazuje, że ktoś nie dorósł do pełnionej funkcji albo jest przepełniony żółcią, która mu szare komórki zalewa i likwiduje racjonalne myślenie. Takie działania mają na celu budowanie napięcia między Pałacem Prezydenckim a rządem, mają na celu dyskredytowanie Tuska. Politycy koalicji przypominają, że ten sam cel przyświecał Cenckiewiczowi wtedy, gdy w 2023 roku stanął na czele powołanej przez PiS Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski w latach 2007-2022. Ustawę nazwano "lex Tusk" - umożliwiała bowiem nałożenie zakazu pełnienia funkcji publicznych na 10 lat bez wyroku sądu - ówczesna opozycja nie miała wątpliwości, że to próba usunięcia Tuska z polityki tuż przed wyborami. Pierwszy cząstkowy raport komisji pojawił się po wyborach w listopadzie, ale przed zaprzysiężeniem rządu. Parę miesięcy później, już za rządów Donalda Tuska, raport zniknął ze strony KPRM. Tusk, jak doszedł do władzy, zdecydował, że kasuje te raporty. Moim zdaniem nielegalnie, dzisiaj BBN publikuje to, co powinno być dostępne dla każdego obywatela. W połowie zeszłego roku koalicja rządząca przegłosowała ustawę likwidującą komisję. Tej kuriozalnej z punktu widzenia prawa ustawy nie podpisał prezydent Andrzej Duda i dlatego publikowany raport jest obowiązujący i ma charakter państwowy - czytamy w nowo opublikowanym raporcie Cenckiewicza. Chodziło w nim m.in. o współpracę Służb Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską FSB w latach 2010-2014. Widzimy, jak karygodnie zachowywał się poprzedni rząd, właśnie kilkanaście lat temu rząd Tuska, wiec z tego premier oczywiście powinien się wytłumaczyć. Cenckiewicz zawsze będzie grał pod prawicę i będzie szukał wytrychu, który może zdyskredytować premiera. Całkowicie się z nim nie zgadzam, jest niewiarygodny, ale to jest decyzja prezydenta. Prezydent coraz więcej popełnia błędów. Zwarcie na linii rząd - prezydent zaczyna doskwierać Polakom - ponad 3/4 jest zdania, że ten konflikt szkodzi Polsce. Mam nadzieję, że urzędnicy prezydenta spojrzą na ten sondaż i zmienią swoją politykę. Wpływ na nich będzie miał prezydent Nawrocki. To nie my przewodzimy tej wojence wewnątrzpolskiej, my jesteśmy defensywni. Chciałabym, żeby była współpraca w kwestii bezpieczeństwa, ale to, co widzę, to niechęć prezydenta, żeby taki sojusz zawiązać. Czas najwyższy, bo Polska traci na bałaganie. Z Pałacu Prezydenckiego płyną sygnały niezrozumienia podziału kompetencji w Polsce, choć konstytucja dość precyzyjnie mówi, co należy do rządu, a co do głowy państwa. Wystarczy tylko wcisnąć przycisk "tak" przy pytaniu, czy ma się 18 lat, aby wejść na strony pornograficzne. Dzieci robią to coraz częściej, a algorytmy same podsuwają im takie treści. Dane są przerażające: w drugim kwartale tego roku serwisy dla dorosłych są w dziesiątce najczęściej odwiedzanych przez dzieci w wieku 7-14 lat. O tym, co dalej z ustawą, która ma chronić najmłodszych. Dzieci między 7. a 14. rokiem życia odwiedzają serwisy pornograficzne częściej niż Wikipedię. To dane z ostatniego raportu aktywności dzieci w internecie. Połowa nastolatków ma kontakt ma kontakt z pornografią, większość ma codzienny albo prawie codzienny. W ciągu miesiąca przynajmniej raz serwis pornograficzny odwiedziło blisko milion dzieci. Widać, kiedy my szkolimy, że dzieciaki z 3-4 klasy szkoły podstawowej przesyłają sobie treści pornograficzne. Poraża skala, ale też wiek użytkowników. 30% dziesięciolatków na stałe korzysta z pornografii. W dodatku jak pokazały badania ponad połowa dzieci deklarowała, że trafiła na treści pornograficzne przypadkiem. Związane jest to przede wszystkim z działaniem algorytmów rekomendacyjnych, które dostarczają same tego rodzaju treści osobom małoletnim. Eksperci alarmują, że kontakt z takimi treściami jest destrukcyjny dla psychiki młodych ludzi. A takie mogą być konsekwencje. Przyjęty 6-letni chłopiec do oddziału psychiatrii. Chłopiec trafił do szpitala, bo przestał jeść i mówić. Ten chłopiec trafił na strony hardpornograficzne, które były dla niego doświadczeniem traumatycznym, takich historii jest więcej. Rośnie też liczba nastolatków uzależnionych od pornografii. Takie wskaźniki, jak 22-25% nastolatków, którzy mówią, że ich znajomi sięgają po pornografię raz w tygodniu albo kilka razy w tygodniu wskazują, że mamy do czynienia już z objawami uzależnienia. Coraz większym problemem jest wykorzystywanie sztucznej inteligencji do przetwarzania zdjęć dzieci i umieszczanie ich w kontekście seksualnym. Wzrost wykorzystania AI do generowania materiałów o charakterze seksualnym krzywdzących małoletnich jest o 1300%. Tym większego znaczenia nabiera apel o maksymalne ograniczenie publikacji zdjęć i nagrań z wizerunkiem dzieci, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Widzimy, że zdjęcia są przerabiane, widzimy, że zdjęcia mogą być udostępniane w różnych miejscach niewłaściwych, jak darknet. Eksperci przypominają, że kluczowe są zmiany systemowe, które wymuszą rzeczywistą weryfikację wieku użytkowników. Młodzi wskazują, że mają łatwy dostęp do pornografii, wystarczy nacisnąć "tak, mam 18 lat". Takie przepisy od lipca wprowadzono w Wielkiej Brytanii. Online Safety Act przewiduje kilka metod weryfikacji za pomocą paszportu, prawa jazdy, czy przez biometryczną ocenę wieku, czyli dzięki zeskanowaniu twarzy. Zdaniem ekspertów Polska powinna wprowadzić podobne rozwiązania. Trwają prace nad rządowym projektem ustawy. Pytanie, czy w tej kwestii uda się uzyskać polityczną zgodę ponad podziałami. Miało być tanio i szybko, a jest chaos i falstart RegioJet. Czeski przewoźnik miał od dzisiaj ruszyć z połączeniami między polskimi miastami. Miał, ale w ostatniej chwili anulował ponad tysiąc zapowiadanych kursów. Niczym w starym peerelowskim PKP. Mówią wściekli pasażerowie. I próbują z nadzieją rozeznać się w nowym rozkładzie jazdy narodowego przewoźnika. Nowy rozkład, nowy problem. Julia chciała jechać czeskim RegioJetem na święta do rodziców z Krakowa do Warszawy. Kupiłam następny bilet i mam nadzieję, że tego mi nie anulują. Nieważne, jakim pociągiem. Ważne, żeby pojechać na święta do rodziców. W podobnej sytuacji jest Kuba, który wybierał się do znajomych. Odwołano mi innym ludziom połączenia, czy tam na jakieś jarmarki, czy rodzin na święta. I zostali tak pasażerowie na lodzie. Czeski przewoźnik przeprosił za sytuację, zwrócił koszty biletów i dał pasażerom po 100 zł na kolejne podróże. RegioJet jest w Polsce nadal w fazie próbnej i nie wszystko udaje nam się realizować zgodnie z planem i tak szybko, jak byśmy chcieli. Postanowiliśmy nie ryzykować i zapobiec ewentualnym problemom w ruchu. Start żółtych pociągów rozłożyliśmy zatem na dłuższy okres. W nowym rozkładzie Regiojet odwołał 1080 pociągów. To utrata prawie 250 tys. miejsc dla podróżnych. Okrojono połączenia z Warszawy do Krakowa i do Gdańska. To skrajna nieodpowiedzialność, żeby na 3 dni przed rozkładem odwoływać pociągi, bo nagle ktoś się orientuje, że nie ma przygotowanego taboru i nie ma przygotowanych pracowników. Od dziś Regiojet miał jeździć z Warszawy do Poznania. To w teorii. W praktyce Urząd Transportu Kolejowego poprosił o wyjaśnienie sytuacji, bo połączenie nie wystartowało. Może się zakończyć np. nałożeniem kary na przewoźnika, ale taką ostatecznością może być odebranie stałego dostępu na trasach, gdzie te połączenie nie są realizowane w sposób prawidłowy. Nowy rozkład jazdy na kolei obowiązuje od dziś. Zmiany na ostatniej prostej były problemem dla PKP PLK. Pomimo przeciwności koleje zwiększyły liczbę pociągów do 555 dziennie, z czego 527 będzie kursować przez cały rok, a 28 to połączenia sezonowe. W rozkładzie znalazło się również 57 połączeń międzynarodowych, czyli o 17 więcej niż dotąd. W Raporcie Specjalnym w TVP Info dziś młody działacz PiS, dotacje i znikające organizacje. Sebastian Wijas za rządów PiS razem z kolegami stworzył sieć fundacji i stowarzyszeń, do których płynęły miliony złotych państwowych dotacji. Dzisiaj trudno znaleźć choćby siedziby tych organizacji. Pytanie, co stało się z pieniędzmi? Błyskotliwa kariera młodego działacza PiS. Milionowe dotacje i fikcyjna działalność. Jak działał system wyciągania pieniędzy z państwowego instytutu? Takie fundacje tutaj były. Teraz o tym, że nawet nie wychodząc z domu, poprzez prosty gest, możemy zmienić czyjeś życie na lepsze. Takim gestem jest włączenie specjalnego bloku reklamowego Telewizji Polskiej. Przed nami już 33. odsłona wyjątkowej akcji Reklama Dzieciom. Specjalny blok reklamowy w telewizyjnej jedynce 25 i 26 grudnia zaraz po "19.30". A do wsparcia dzieci mobilizują gwiazdy Telewizji Polskiej. Uśmiech na twarzach najmłodszych jest celem tej wyjątkowej inicjatywy. "Reklama Dzieciom", czyli specjalny, świąteczny blok emitowany w Telewizji Polskiej od ponad trzech dekad to realna pomoc zamieniona w konkretne liczby. Dzięki tej akcji udało się już zebrać blisko 40 milionów złotych, które trafiły do dzieci w całej Polsce. Jest niezwykłą inicjatywą pomagania. W tym roku pomagania szczególnie tym, którzy są samotni, bezbronni, bo takie często są dzieci w świecie, jaki zastają. Także w te święta możemy zmienić czyjeś życie na lepsze. I nie potrzeba wielkich gestów. Wystarczy zostać przed telewizorem. Specjalny świąteczny blok reklamowy zostanie wyemitowany 25 i 26 grudnia tuż po programie "19.30" W telewizyjnej Jedynce. Czynienie dobrego czyni nas lepszymi po prostu. A co więcej, sprawia maksymalnie dużo przyjemności i takiej satysfakcji. Wyjątkowa atmosfera towarzyszyła również powstawaniu samego spotu. Muszę przyznać, że nasze dzieci, które są tutaj na planie, są wyjątkowo cierpliwe i bardzo chętne do udzielania najróżniejszych odpowiedzi, wiec widać, że im też się bardzo podoba. Dzięki środkom zebranym w poprzednich edycjach wsparcie otrzymały setki placówek w całej Polsce. Od ośrodków rehabilitacyjnych i opiekuńczo-wychowawczych po szkoły specjalne. Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" zakupiła m.in. specjalistyczny sprzęt dla osób z niepełnosprawnościami, umożliwiający komunikację niewerbalną, a także interaktywne podłogi wspierające terapię i rozwój dzieci. Pomaganie ma ogromną siłę. Magia świąt, uśmiechy dzieci i moc pomagania. To wszystko w specjalnym bloku reklamowym. Włączmy TVP1 tuż po 19:30 25 i 26 grudnia. Bo czasem wystarczy jeden wieczór, jeden program i jedna decyzja, by komuś dać nadzieję na lepsze jutro. Bądźmy razem. Pomagajmy. I na koniec zdanie, które postaram się wypowiedzieć piękną polszczyzną. Naszej koleżance Joannie Dunikowskiej-Paź gratulujemy także wyróżnienia Ambasadora Polszczyzny w Mowie, przyznanego przez Radę Języka Polskiego przy prezydium Polskiej Akademii Nauk. Dziękuję za dziś. Czas na Pytanie Dnia, u Aleksandry Pawlickiej dziś Tomasz Trela z Nowej Lewicy. Spokojnego wieczoru.