Marek Czyż, dobry wieczór. Zapraszam na najważniejszy program informacyjny TVP "19:30". Oto co dziś przed nami. Skala inwigilacji. 12 lat życia, ściągnięto mi 85 tys. wiadomości, podsłuchiwano. Jeśli są jakieś nieprawidłowości, niech bada to prokuratura. Spirala odwetu. To jest wypowiedzenie wojny. Rozważamy wszystkie opcje. Jeśli Izrael podejmie kolejną akcję, nasze działania będą poważniejsze. Na podbój Malmoe. Wchodzą w grę treningi wokalne, ale i taneczne. Będą pewne elementy zaskoczenia, piękna grafika jest przygotowana. W czwartek przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej stanie były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński, ale jak się zdaje, przybywa pytań do niego nie tylko w tej sprawie. Komendant główny policji przyznał, że policja także wykorzystywała system Pegasus. Nie miała do niego dostępu, ale miała umowę z CBA. Po co, w jakich sprawach i wobec kogo? Pytań będzie więcej. Pytania o to, po co i na jakich zasadach policja wykorzystywała system Pegasus, będzie zadawać wzywanym świadkom nie tylko prokuratura, ale i sejmowa komisja ds. Pegasusa. Wystąpiliśmy również do ministra administracji i spraw wewnętrznych o informację na temat zakresu wykorzystywania tego systemu przez polską policję. o tym, że system Pegasus był wykorzystywany przez policję, mówił nowy komendant główny w rozmowie z portalem TVN24.pl. Policja może korzystać z Pegasusa i innych tego typu narzędzi do realizowania tzw. kontroli operacyjnej - ale tylko na jasnych zasadach i gdy ma na to zgodę sądu. W przypadku walki z terrorystami i w przypadku walki ze zorganizowanymi, bardzo groźnymi strukturami przestępczymi on jest bardzo przydatny i policja powinna mieć tego typu narzędzie. Ale to jest narzędzie, które powinno być pod bardzo dużą kontrolą. Dziś do Sejmu miał trafić raport o tym, jaka była skala stosowania tego narzędzia w Polsce. Zapowiadał to w ubiegłym tygodniu minister sprawiedliwości, prokurator generalny. Ale na razie tak się nie stało. Dlaczego? W sobotę Adam Bodnar mówił, że tu nie liczy się czas, tylko ostrożność. Dla nas najważniejsze jest prawo do prywatności. To oznacza, że każda osoba zainteresowana, która dostanie ten list, to ona podejmuje decyzję, czy poinformuje opinię publiczną, czy też nie. Pierwszym 31 osobom wystawiono wezwania na przesłuchanie w prokuraturze. Mają status świadków. Pismo otrzymał m.in. Krzysztof Brejza - to, że był inwigilowany, potwierdził wyrok sądu i badacze z kanadyjskiego Citizen Lab. Ściągnięto mi 85 tys. wiadomości, podsłuchiwano. To jest totalna inwigilacja w celu przeczesania życia człowieka, w celu znalezienia może jakichś rzeczy kompromitujących, może jakichś haków. Sprawę bada prokuratura, która ma m.in. ustalić, jaka była skala inwigilacji. Jak twierdzi wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa - była ogromna. W kulminacyjnym momencie blisko 200 osób mogło być podsłuchiwanych. Nie mam wiedzy, czy te osoby były podsłuchiwane legalnie czy nielegalnie, bo to próbujemy ustalić w komisji śledczej. Od 3 miesięcy ujawniają, weryfikują, sprawdzają, prokuratura niczego nie potwierdza. To jest naprawdę śmieszne, niegodne państwa polskiego. Czekamy na kolejne wyjaśnienia, natomiast to też pokazuje, jak działał ten aparat państwa, jak on był nierzetelny. Za pomocą Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych. 748 gmin i miast, w tym 60 prezydenckich, tak wygląda mapa Polski, w której demokracja kazała na siebie trochę poczekać. Druga tura wyborów samorządowych za 6 dni, a po drodze kampanijne pojedynki, debaty i sztabowe burze mózgów, bo stawka wysoka. O rozczarowanych faworytach, czarnych koniach i różnej formie na ostatniej prostej. Kandydaci na prezydenta Wrocławia w miasto ruszyli wczesnym rankiem - były spotkania z dziennikarzami i mieszkańcami oraz debata o debacie, która planowana jest na czwartek w TVP Info. W czwartek nie mogę niestety pojawić się w telewizji, bo mam gości, przyjeżdżają do mnie na konwencję Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak Kamysz, moi przyjaciele ministrowie, wiceministrowie, posłowie. Izabela Bodnar zaprasza w środę na zorganizowaną przez swój sztab debatę w wynajętym studiu. W takiej formule nie widzi siebie kontrkandydat - Jacek Sutryk. Na warunkach ogólnie znanych redakcji, to jest zadanie mediów i zostawmy mediom to, co jest dla nich w demokratycznym porządku, to media organizują debatę. W Rzeszowie Konrad Fijołek otrzymał dziś wsparcie z odległego Gdańska. I od byłego kontrkandydata z pierwszej tury, Adama Dziedzica z PSL-u. Wszystko przy obecności i poparciu wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. W Rzeszowie pokazaliśmy, że porozumienia są możliwe i dzisiejsza pańska obecność jest wyraźnym sygnałem naszych wspólnych z panem posłem wyborców. Waldemar Szumny mówił o inwestycjach w sektorze zdrowotnym, potrzebie odkorkowania miasta i nowym pomyśle: Konstytucja dla Rzeszowa, wielki, może nie wielki, ważny dokument w punktach, co zrobimy w pięcioletniej kadencji, ale to co zrobimy, wynika z tego, czego chcą ludzie, mieszkańcy, Rzeszowianki i Rzeszowianie. Intensywna kampania przed wyborczym starciem także w Krakowie. Pokazywanie dobrej współpracy z rządem i tego, że mamy tu synergię pomysłów i dobre wsparcie przekona krakowian, że w tych czasach stabilność i dobra współpraca jest lepsza niż wojna, walka i hejt. Istotą mojego kandydowania jest to, że chcę obsadzić magistrat bezpartyjnymi specjalistami, tu nie będzie handlowania z partiami. To w stolicy Małopolski odbyła się pierwsza debata kandydatów na prezydenta. We wtorek w telewizyjnym studiu zmierzą się kandydaci na prezydenta Rzeszowa. W środę swój pomysł na miasto przedstawią kandydaci w Poznaniu. W czwartek zobaczymy starcie o fotel prezydenta Wrocławia. Na debaty zapraszamy o godzinie 19.00. Do urn w niedzielę pójdą mieszkańcy 748 gmin i miast, w tym 60 miast prezydenckich. Głosujemy od 7.00 do 21.00. Jacek Protasiewicz został odwołany z funkcji wicewojewody dolnośląskiego. Decyzję podjął premier Donald Tusk po serii kontrowersyjnych i nieprzyzwoitych wpisów wobec m.in. polityków opozycji w mediach społecznościowych. Na zachowanie Protasiewicza zareagowali koalicjanci, ale także posłowie z jego klubu. My politycy ponosimy szczególną odpowiedzialność za słowo, za to, co mówimy, jak mówimy, do kogo mówimy, a tutaj nie wiem, chyba jakiejś czujności panu wojewodzie zabrakło i afera, która się z tym rozpętała, musiała go kosztować stanowisko. Nie dziwię się decyzji pana premiera. W żaden sposób nie można takich treści akceptować, pan wojewoda Protasiewicz mówi, że to jest jego prywatne zdanie, zresztą tak się wyraził, uważam, że powinien odpocząć. Jest jasna, szybka reakcja, bo to pokazuje, jakie reakcje powinny być na taką mowę nienawiści czy takie osobliwe, wchodzące w seksualność drugiego człowieka komentarze. Jacek Protasiewicz decyzję premiera skomentował słowami: Zapowiedział też, że nie zamierza przyjąć ewentualnego mandatu poselskiego po Izabeli Bodnar z Trzeciej Drogi, gdyby zwyciężyła w II turze wyborów na prezydenta Wrocławia. Były już wicewojewoda dolnośląski tłumaczył się też problemami zdrowotnymi, które wpłynęły na treść jego wpisów w Internecie i przeprosił wszystkich, których obraził. Każda inwestycja potrzebuje komunikacyjnego wsparcia, a we współczesnym marketingu im bardziej oryginalnie, tym lepiej. Spece od PR to wiedzą, w spółce Centralny Port Komunikacyjny też wiedzieli, więc mieli rozmach menadżerowie. "Newsweek" dotarł do fragmentów wewnętrznego audytu w spółce i od okrągłych sum robią się okrągłe oczy, a paleta pomysłów zawstydza nawet wizjonerów PR. Wrzesień 2023, niecałe 3 tygodnie przed wyborami. Konferencja "Historia sukcesów pisana faktami". Temat: budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego. Koszt konferencji - 615 tys. zł. A to początek długiej listy nie zawsze uzasadnionych wydatków, do której dotarli dziennikarze "Newsweeka". Te wydarzenia były intensyfikowane przed samą kampanią wyborczą, co też może budzić podejrzenia, że to nie była tylko promocja CPK, ale także były działania polityczne pod tym płaszczykiem prowadzone. Tylko w ubiegłym roku na marketing i PR - w tym na artykuły sponsorowane, konferencje, współpracę z influencerami - spółka wydała ponad 14 mln zł. Ponad 10 razy więcej niż w 2019. Ponad 14 mln zł. Zeszły tok to także 110 mln zł darowizn z programu społeczno-gospodarczego CPK. Z tego programu jest finansowany szeroki wachlarz inwestycji, od zakupu wozów strażackich po modernizację, remont ołtarzy w parafii w Wiskitkach czy finansowanie klubów sportowych. Na liście wydatków także pikniki w Krokowej i Bolszewie - 400 km od projektowanego lotniska, ale w okręgu wyborczym Marcina Horały, ówczesnego pełnomocnika rządu ds. budowy CPK i kandydata do Sejmu. Spółka miała też wspierać darowiznami walki MMA w Sochaczewie i remonty kościołów w 4 parafiach. To jest sposób przekonywania opinii publicznej, że mamy do czynienia z partnerem, który także potrzeby społeczności lokalnej i regionalnej uwzględnia. W sumie działalność spółki CPK kosztowała dotąd podatników 2,7 mld zł. Wykupić udało się jednak niespełna 40% gruntów potrzebnych pod inwestycję. Każdy duży projekt, podmiot ma taki plan społeczno-gospodarczy, dofinansowuje sport, kulturę, ale wtedy, kiedy ta inwestycja już jest, można z niej korzystać. My tak naprawdę mówimy wciąż o łące, która te pieniądze rozdysponowała. Oczywiście na bazie transparentnie i uczciwie przeprowadzonego audytu należy wyciągnąć wnioski i ewentualne osoby pociągnąć do odpowiedzialności, pełna zgoda co do tego. Natomiast niech to nie stawia pod znakiem zapytania zasadności całej inwestycji, której Polska bardzo potrzebuje. Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, razem z liniami kolejowymi do 2040 roku ma nas kosztować 300 mld zł. Wpłynął i zaksięgowano. Prawie 27 mld zł dotarło do Polski z Unii Europejskiej. Od 20 lat naszego członkostwa to największy przelew unijnych środków, jaki dotarł do Polski. Jest to płatność z pierwszego wniosku o KPO, my ten wniosek wystosowaliśmy dokładnie 4 miesiące temu, to było 15 grudnia i dzisiaj 15 kwietnia są środki. Przez ten czas to były negocjacje z Unią Europejską, to była ciężka praca wykonana przez wiele ministerstw tego rządu. Nie żyje profesor Jadwiga Staniszkis, wybitna socjolożka, profesor nauk humanistycznych. W przyszłym tygodniu świętowałaby 82. urodziny. Po ukończeniu studiów pracowała w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Za udział w protestach studenckich w '68 roku zwolniono ją z pracy i skazano na 9-miesięczny areszt. W sierpniu '80 brała udział w negocjacjach strajkujących gdańskich stoczniowców ze stroną rządową. Po wprowadzeniu stanu wojennego wykładała we Wszechnicy Solidarności i publikowała w prasie podziemnej. W wolnej Polsce zajmowała się głównie socjologią polityki. Proces prezydenta. To jest polityczne prześladowanie. Muzeum na cenzurowanym. Posty miały zawierać mowę nienawiści albo treści nakłaniające do nękania. Loty do Izraela i Libanu wstrzymane, światowe dyplomacje odradzają obywatelom podróże w ten rejon świata, a reszta świata odlicza godziny spokoju, wsłuchując się w komunikaty izraelskiego rządu. Irańskie rakiety nie doleciały do izraelskiej ziemi, ale Tel Awiw rezerwuje sobie prawo odwetu. Anna Kowalska jest w Tel Awiwie. Powiedz, czego i kiedy możemy oczekiwać? Kiedy? Jak twierdzą tutejsze media, odpowiedzi szybko nie będzie. Czego możemy się spodziewać? Na stole kilka scenariuszy, nad którymi przez ostatnie 24 godziny pracowały siły obronne Izraela. Losy Bliskiego Wschodu decydują się tu, podczas drugiego w ciągu 24 godzin spotkania Gabinetu Wojennego Izraela. Politycy i wojskowi nie mają wątpliwości: odwet za sobotni atak Iranu jest nieunikniony. Pytanie - wciąż otwarte - brzmi: jak ma wyglądać i kiedy nastąpi? Najprawdopodobniej uderzone zostaną pozycje na terytorium Iranu. Nie sądzę, żeby dobrym pomysłem było jednak natychmiastowe uderzanie Iranu masą pocisków. Moglibyśmy bardzo ich zranić, ale nie widzę takiej potrzeby, bo nie chcemy eskalować konfliktu. Iran wystrzelił w stronę Izraela ponad 300 dronów i pocisków rakietowych w odwecie za wcześniejszy atak Izraela na irański konsulat w Damaszku. Ten największy w historii skoncentrowany atak na Izrael udało się udaremnić - armia Izraela i sojuszników, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, zestrzeliły aż 99% dronów i rakiet. Ale niepokój na ulicach Tel Awiwu wciąż jest wyczuwalny. Bardzo się bałam, nie spałam całą noc, czułam, że coś złego się wydarzy. Ale mamy najlepsze wojsko świata. Powinniśmy zaatakować ich z powrotem. Jeśli nie odpowiemy, będziemy uznani za słabeuszy, a na Bliskim Wschodzie słabeuszy się atakuje. I chociaż izraelscy przywódcy sobotni atak opisują tak: To jest wypowiedzenie wojny, rozważamy wszystkie opcje. To o wstrzemięźliwość apeluje społeczność międzynarodowa, ONZ obawia się konfliktu na dużą skalę. Bliski Wschód jest na krawędzi. Mieszkańcy regionu stoją w obliczu realnego niebezpieczeństwa wyniszczającego konfliktu na pełną skalę. Teraz jest czas na rozbrojenie i deeskalację. To czas, by wykazać maksymalną powściągliwość. Stany Zjednoczone już zapowiedziały, że o ile pomogły Izraelowi odeprzeć irański atak, to nie pomogą w planowanym odwecie. Przestrzega przed nim też sam Iran. Przeprowadziliśmy atak na Izrael w ramach odstraszania. Jeśli Izrael podejmie kolejną akcję, nasze działania będą poważniejsze. I chociaż komentatorzy są zgodni: otwarty konflikt nie jest w interesie żadnej ze stron, to sytuacja na Bliskim Wschodzie jest jak beczka prochu. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, by podpalić cały świat. Jak na byłą głowę mocarstwa, a może i przyszłą, to kontekst procesu trochę zawstydzający. Ruszył proces, w którym Donald Trump mierzy się z zarzutem prób uciszenia łapówką aktorki porno. Nie ma żartów, bo jest w procesie oskarżonym, a polityczne naciski mogą być słabym narzędziem. Marcin Antosiewicz przygląda się sprawie. Powiedz, jakie mogą być konsekwencje tego procesu? Nawet więzienie albo kara w zawieszeniu. Nawet, gdyby Trump został skazany, to i tak mógłby kandydować na prezydenta, ale jako osoba prawomocnie skazana nie mógłby oddać głosu w wyborach. Prokurator oskarża go o fałszowanie faktur. Miał przekazać pieniądze aktorce porno za milczenie o ich relacjach seksualnych. To jest atak na Amerykę. Nic takiego nigdy wcześniej nie miało miejsca. Nigdy czegoś takiego nie było. To jest polityczne prześladowanie. Nikt nigdy nie widział czegoś takiego. Sprawa, która nigdy nie powinna była zostać wniesiona. Kandydat konserwatywnych Republikanów nie przyznaje się do winy. To linia obrony Donalda Trumpa, który od miesięcy atakuje prokuratorów i sędziów. Stara się maksymalnie upolitycznić tę sprawę. Wymiar sprawiedliwości mówi, że wszyscy są równi wobec prawa. O winie lub jej braku zdecyduje ława przysięgłych. Dziś te 12 osób jest wybieranych. Proces potrwa nawet do kilku miesięcy, więc kampania wyborcza z wieców przenosi się na salę sądową. Muzeum Auschwitz Birkenau ocenzurowane przez Facebooka. Algorytmy i systemy moderujące uznały, że niektóre wpisy na stronie instytucji naruszają standardy społeczności i usunęły je ze strony. Muzeum w szoku, Ministerstwo Cyfryzacji zapowiada interwencję i nie wiadomo tylko, czy pan procesor przyjmie reklamację i co na to pan algorytm. Czy ludzie stworzyli tę sieć, czy może dali się w nią złapać? Auschwitz Birkenau. Były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady. Miejsce kaźni, w którym życie straciło ponad milion osób. Dziś jest miejscem pamięci o zbrodni przeciw ludzkości. Pamięci, do której dostęp został ograniczony. System moderacji Facebooka ukrył bowiem zdjęcia z profilu muzeum. Każdy z tych postów była to właściwie krótka informacja biograficzna ofiary Auschwitz i zdjęcie. Platforma ocenzurowała 21 takich zdjęć. Jeden post usunęła. Podając dosyć absurdalne przyczyny oflagowania tych postów, jako że one miały zawierać mowę nienawiści albo treści nakłaniające do nękania. W tej sprawie u właściciela Facebooka - firmy Meta - interweniowało już Ministerstwo Cyfryzacji. Wymazywanie faktów i wymazywanie tak dobrej działalności, jeśli chodzi o edukację, to nigdy nie powinno się wydarzyć. Jest prośba o wyjaśnienie tej sprawy i przywrócenie zdjęć. Resort nie ukrywa jednak, że dopóki w Polsce nie zostanie wdrożone unijne rozporządzenie określające szczegóły moderacji może to być trudne. Jak będziemy mieli w Polsce koordynatora usług cyfrowych, który będzie miał narzędzia, to dopiero ta sytuacja się zmieni. Obecnie za treści, jakie pojawiają się lub znikają z mediów społecznościowych, nie odpowiada człowiek. Wiemy, że większość tych moderacji jest przez algorytmy napędzane, przez sztuczną inteligencje. A ta bywa zawodna... Algorytm nie myśli jak człowiek, tylko matematycznie, zero-jedynkowo, bez kontekstu, stąd usuniecie takich postów. Treści na takich platformach jest z każdym dniem coraz więcej. Moderatorów jednak nie przybywa. Mamy kilkudziesięciu moderator w języku polskim. I choć społecznościowi giganci mają obowiązek podać konkretne reguły, na podstawie których blokują treści... Z Facebookiem jest ten problem, że stworzył takie reguły, ale one są bardzo ocenne, oględne, posługuje się takimi stwierdzeniami, jak mowa nienawiści, ale one są bardzo niejasne. Ocenzurowane zdjęcia muzeum Auschwitz to nie pierwszy przypadek, kiedy Facebook ogranicza działalność konkretnego konta. Meta przegrała proces, który wytoczyła grupa SIN Narkopolityki, której Facebook wykasował, obniżył zasięgi, proces trwał 4 lata. Bo dopóki spór będzie toczył się z algorytmem, a nie z człowiekiem, dopóty takie sytuacje będą się powtarzać. Lato tej wiosny już było, teraz czas na jesień z zimowymi akcentami. Ciśnienie wali się w gruzy, wkrótce spadnie temperatura i to może nawet poniżej zera, do przymrozków dołączą opady śniegu. Rozumiemy, że kwiecień plecień, ale po pierwsze przydałoby się trochę umiaru, a po drugie nie ma co żartować, bo takie zmiany w pogodzie mogą być śmiertelnie groźne. Trzeci tydzień kwietnia i takie obrazki. Nie mamy już takich pór, jak jesień i wiosna, tylko jest zima i lato. Gorzej niż źle. Jak jest wiatr, to się czuję strasznie. Wahania temperatur, silny wiatr i skoki ciśnienia nie pozostają bez wpływu na nasze samopoczucie i zdrowie. Im taka zmiana następuje gwałtowniej, tym gorzej. Gwałtowne zmiany ciśnienia atmosferycznego powodują, że nasze tkanki w minimalny sposób brzękną. W związku z tym pojawiają się bóle stawów. Pojawiają się także skurcze naczyń krwionośnych, które mogą prowadzić do migren. Skutki gwałtownej zmiany pogody najsilniej odczuwają osoby starsze oraz pacjenci z chorobami układu sercowo-naczyniowego, zwłaszcza z niewydolnością serca i nadciśnieniem. Jednak nawet w pełni zdrowy organizm potrzebuje czasu na przystosowanie do nowych warunków. Lekarze ostrzegają. U osób, które są bardzo obciążone może to spowodować nadmierne wzrosty ciśnienia, zaburzenia rytmu, a w skrajnych przypadkach także zawał, udar, czy jakieś poważniejsze zdarzenia. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed burzami na zachodzie i południu kraju. Porywy wiatru mogą sięgać do 85 km/h. Te burze jutro przesuną się bardziej do centrum i na północny-wschód. Kolejne dni będą jeszcze chłodniejsze z nocnymi przymrozkami, a w górach spadnie śnieg. Całkiem sporo, nawet kilkadziesiąt centymetrów, najgorsze prognozy mówią, że nawet pół metra. Na poprawę pogody możemy liczyć dopiero pod koniec tygodnia. Po weekendzie pogoda się poprawi, ale dwudziestu kilku stopni się nie spodziewajmy. Kwiecień nie szczędzi nam zaskoczeń. Najpierw mieliśmy lato wiosną, teraz nas przymrozi. Dokładnie tak jak przysłowiu: "kwiecień-plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata". Ten hit już potrafimy zanucić, a to jest dobry prognostyk na nieodległą przyszłość, bo wpada w ucho, a półfinał Eurowizji tuż-tuż. Luna wiezie "The Tower" do Malmo, my rozgrzewamy kciuki, bo do siły przeboju i siły głosu warto coś dołożyć. Jaki jest nastrój między próbami? Akustyczna wersja utworu "The Tower" podbiła serca fanów Luny. Artystka poza próbami i konsultacjami związanymi z muzyką, przygotowuje się również mentalnie. W końcu Eurowizja to najważniejsza impreza w jej życiu. Żeby móc przeżyć ten dzień eurowizyjny jak najlepiej, jak najbardziej w pełni emocji, uczuć i z takim wielkim sercem, bo to spełnienie moich marzeń. Z powodu infekcji gardła Luna musi się oszczędzać. Po występach w Londynie, Barcelonie i Madrycie zrezygnowała z części zagranicznych aktywności. Ale przygotowania trwają w najlepsze. Nad Luną czuwa międzynarodowy sztab, w tym reżyser Jerry Reeve, który współpracuje z gwiazdami światowego formatu. Bardzo mają dobrą nić porozumienia. Będą na pewno elementy zaskoczenia. Do tego kreacja, w której będzie kroczyć po turkusowym dywanie... My jako Polacy jesteśmy bardzo waleczni, zależy mi na tym, żeby pokazać ducha. Do tego biało-czerwone barwy. Przepis na oczarowanie publiczności prawie gotowy. Kilka rad dała Lunie Blanka, która w ubiegłym roku reprezentowała Polskę podczas finału w Liverpoolu. Jak najwięcej odpoczynku, bez nadużywania głosu, bo nie wiem, czy ludzie zdają sobie sprawę, że nadwyrężamy głos podczas wywiadów, tworząc kontent. Na razie brakuje wyraźnego faworyta. Bukmacherzy wskazują na Szwajcara Nemo. To, co na Eurowizji jest kluczowe, to występ na żywo, wiec to jest to, na co czekamy. Luna wystąpi w trakcie pierwszego półfinału, 7 maja w Malmo. Półfinały i finały oglądane są przez 250 mln ludzie na całym świecie, to oglądalność porównywalna tylko z finałami igrzysk olimpijskich. To również furtka do światowej kariery. Edyta Górniak, która 30 lat temu zajęła drugie miejsce, nagrała później krążek we współpracy z Chrisem Neilem, który był odpowiedzialny za międzynarodowy sukces Celine Dion. Jak swoją szansę wykorzysta Luna i czy zobaczymy na scenie Abbę, to na razie tajemnica... I to już wszystko w "19.30". Teraz zapraszam na program "Pytanie dnia", którego gościem będzie Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski w latach 1995-2005.