Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zaczynamy 19:30 w środę, która przynosi takie doniesienia... Zamach na premiera Słowacji. Usłyszałam trzy strzały. Koszmar. To atak na zasady demokracji Republiki Słowackiej. Pytania o bezpieczeństwo. Rosjanie eskalują swoje działania. Zwrot w sprawie KRS. Spokojnie, zastanówmy się jak do tej kwestii podejść. Wyborcy będą rozliczali rząd z jego decyzji. Program zaczynamy od dramatycznych doniesień ze Słowacji, gdzie doszło do zamachu na premiera Roberta Fico. Strzały padły po spotkaniu rządu w miejscowości Handlova pod Bratysławą. 71-letni zamachowiec został zatrzymany tu po zdarzeniu. Ze względu na konieczność nagłej interwencji postrzelony polityk został przetransportowany helikopterem do Bańskiej Bystrzycy. Zdecydują najbliższe godziny - czytamy na profilu premiera w mediach społecznościowych. Strzały padły przed domem kultury tuż po wyjazdowym posiedzeniu rządu w miejscowości Handlova pod Bratysławą. To moment, kiedy ochrona ewakuuje rannego premiera Roberta Fico z miejsca zamachu. W kierunku szefa słowackiego rządu napastnik oddał 4 strzały. Jedna z kul trafił go w brzuch. Ma też obrażenia rąk. Nim zamachowiec pociągnął za spust, miał krzyknąć w kierunku premiera, by do niego podszedł. Usłyszałam 3 strzały. Były szybkie, jeden po drugim, jak po rzuceniu petardy na ziemię. Widziałam ranę na jego głowie, potem upadł obok barierki. To koszmar. I sądzę, że z niego się nie obudzę. To nie mogło wydarzyć się na Słowacji. Premier śmigłowcem natychmiast został przetransportowany do szpitala w Bańskiej Bystrzycy. Był przytomny. Ale jego stan jest bardzo ciężki, a życie zagrożone. Do zamachu doszło w miejscowości Handlova, niedaleko Bańskiej Bystrzycy, gdzie rząd w miejscowym domu kultury obradował w ramach serii wyjazdowych posiedzeń. Fico został postrzelony, gdy wyszedł do ludzi. Napastnik stał bardzo blisko niego. Został natychmiast obezwładniony przez ochroniarzy. To 71-letni mężczyzna. Na razie motywy jego ataku nie są znane. Wiadomo, że miał pozwolenie na broń i pracował wcześniej w prywatnej firmie ochroniarskiej. Brutalny atak na premiera potępiła ustępująca prezydent Zuzana Czaputowa. Jestem zszokowana, wszyscy jesteśmy zszokowani strasznym atakiem na premiera Roberta Fico. Stało się coś niewyobrażalnego. Przedstawiciele rządzącej partii SMER winą za zamach obarczyli opozycję. W parlamencie wybuchła awantura. Postanowiłem przerwać posiedzenie. Ten atak to coś strasznego. To atak na zasady demokracji Republiki Słowackiej. Prokurator generalny kraju mówi, że atak to efekt nastrojów w słowackim społeczeństwie. To kulminacja atmosfery, która panuje obecnie na Słowacji i prawdopodobnie w całej Europie. To nie tylko oznaka nienawiści wobec ludzkiego życia, ale też atak na samo państwo słowackie. Słowa wsparcia i modlitwy przekazały polskie władze. Okrucieństwo tego ataku jest niewyobrażalne. Moje myśli i modlitwy są z Robertem Fico, jego rodziną i narodem słowackim. Szokujące wiadomości ze Słowacji. Robert, moje myśli są z tobą w tym bardzo trudnym momencie. Zamachem wstrząśnięta jest cała Europa. Atak potępiła przewodnicząca Komisji Europejskiej, nazywając haniebnym. Na takie akty przemocy nie ma miejsca w naszym społeczeństwie i podważają one demokrację, nasze najcenniejsze wspólne dobro. Myślami jestem z premierem Fico i jego rodziną. Przywódcy mówią o szoku i przerażeniu. Jestem zszokowany tymi tragicznymi wieściami. Myślami jesteśmy z premierem Fico i jego rodziną. Robert Fico - polityk, prawnik, założyciel i lider partii SMER. Na czele słowackiego rządu od października ubiegłego roku. I to kolejny, 4. raz w roli premiera. Robert Fico uważany jest za przywódcę prorosyjskiego i eurosceptycznego. O politycznej drodze słowackiego premiera Robert Góralczyk. Robert Fico od października znów na czele słowackiego rządu. Na wiecach przedwyborczych nie szczędził populistycznych obietnic. Chętnie śpiewał patriotyczne piosenki, starał się pokazać jako swój człowiek. Już w czasie kampanii dał jasno do zrozumienia jakie ma podejście do wojny. Jaką Słowację chce zbudować? Kraj opływający w dostatek i unikający międzynarodowych konfliktów. Taką Słowację chciałbym zobaczyć. Żeby nie rządzili nami amatorzy i włóczędzy bez doświadczenia. Aby nie wciągali nas w przygody, czy to migracyjne, czy wojskowe. Podkreślał, że bliżej mu do Budapesztu i Moskwy niż do Brukseli i Waszyngtonu. I stanowcze "nie" mówi poparciu Ukrainy. Ta wojna nie ma rozwiązania militarnego. Nie ma. Rosja będzie na tej samej granicy, na której jest teraz, ale będą dziesiątki tysięcy więcej zabitych. Nie pomogły naciski Polski ani krajów europejskich. Jest oskarżany o sympatyzowanie z Moskwą, ale to jedynie początek listy zarzutów. W 2018 roku jego karierę przerwały oskarżenia dotyczące powiazań z mafią. Dziennikarz, który w tej sprawie prowadził dziennikarskie śledztwo, Jan Kuciak i jego narzeczona zostali zamordowani. Fico musiał podać się do dymisji. Mimo zarzutów w brawurowym stylu wrócił na fotel premiera. Na czym polega jego polityczny fenomen? To wytrawny polityczny gracz, jak była pandemia i było wielu przeciwników szczepień, stał się antyszczepionkowcem. Jak zauważył, że są ludzie popierający Putina, natychmiast stał się zwolennikiem Kremla. Robert Fico ma 60 lata. Jest doktorem prawa. Oglądają Państwo 19:30, przed nami jeszcze... Lista nieprawidłowości. Te decyzje były przedwczesne, albo po prostu nieprawidłowe. Filmowe święto na Lazurowym Wybrzeżu. Cannes jest zawsze najważniejszym festiwalem na świecie. Teraz w 19:30 ważne pytania o bezpieczeństwo, które - jak pokazują badania - coraz głośniej zadają sobie Polacy. Premier mówi o udaremnionych próbach sabotażu, marszałek Sejmu o Putinie, który chce destabilizować Europę przed wyborami. W przyszłym tygodniu minister obrony o stanie bezpieczeństwa państwa opowie w Sejmie. Z kolei dziś przy Wiejskiej szef MSWiA Tomasz Siemoniak mówił o działaniach służb i ich ustaleniach w sprawie serii pożarów w Polsce w ostatnich dniach. Witold Tabaka przysłuchiwał się temu wystąpieniu. Powiedz, jaki płynie po nim komunikat? Nowo powołany minister spraw wewnętrznych wskazuje na to, że tych wydarzeń z ostatnich dni nie należy wiązać z działalnością obcych służb. Minister i rząd są krytykowani przez opozycję. Koalicja oczywiście ich broni. Tomasz Siemoniak wskazuje jasno, że teraz należy się skupić na bezpieczeństwie Polski i wzmacnianiu służb. Zwłaszcza ABW. Działania kierowane przeciwko Polsce i innym krajom, jest dla nas ewidentne. Od początku tego roku mamy do czynienia z intensywnymi działaniami na zlecenie rosyjskich i białoruskich służb. W obecnej sytuacji zasadne wydaje się pytanie, w jakiej kondycji są służby w Polsce. To pytanie próbowaliśmy dziś zadać prezydentowi Dudzie, który przebywa z wizytą w Dosze. Prezydent Andrzej Duda w Katarze. Dziś bardzo chętne odpowiadał na pytania dziennikarzy o KRS, pakt migracyjny, a nawet język śląski. Na to jedno pytanie jednak nie odpowiedział. W jakim stanie są polskie służby w kontekście zagrożeń ze Wschodu obecnie? Szanowni państwo, dziękuję bardzo. Ponad 56% uczestników badania dla portalu rp.pl uważa, że Polska nie jest dobrze chroniona przed działaniami rosyjskiego i białoruskiego wywiadu. Premier zapewnia, że służby działają, mimo że Polska podobnie jak Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia narażona jest na intensywne ataki ze Wschodu. Po kilkunastu tygodniach, także dzięki współpracy z sojusznikami, państwo polskie uniemożliwiło, udaremniło przygotowywane próby takich akcji bezpośrednich, dotyczących także sabotażu i próby podpaleń. Premier przywraca też delegatury ABW, które zlikwidował rząd Beaty Szydło. Nie znam dokładnie sprawy i o które delegatury dokładnie chodzi, natomiast jeżeli wynikało to z pewnej reorganizacji, to na pewno przemawiały za tym jakieś względy merytoryczne. Proszę o to pytać osób, które się tym zajmowały bezpośrednio, to są też kwestie związane ze służbami specjalnymi. Ja bardziej zajmuję się polityką zagraniczną. Trudno ustalić dlaczego delegatury zostały zlikwidowane... Muszę unieważnić te decyzje. ... teraz z rezerwy budżetowej ABW dostanie dodatkowe 100 mln zł. Bo rosyjskich ataków może być więcej. Putin chce przed wyborami europejskimi zdestabilizować sytuację nie tylko w Polsce, ale w bardzo wielu europejskich krajach. Polacy mają coraz większe obawy dotyczące bezpieczeństwa. Jak wynika z badania CBOS: 59% z nas uważa, że możliwy jest zbrojny atak Rosji na państwa NATO w ciągu najbliższych 3-8 lat. 8 na 10 jest przekonanych, że wojna w Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski. Polacy dobrze wiedzą jaka jest sytuacja na świecie i ten sondaż to oddaje. W Powidzu, trwają ćwiczenia sił powietrznych USA w Europie Astral Knight 2024. Bierze w nich udział 5 tys. żołnierzy z 6 krajów. Imperium zła na Wschodzie odradza się, ale mogę was wszystkich zapewnić, zapewnić wszystkich naszych rodaków - Polska jest bezpieczna. Czynimy wszystko, żeby każdego dnia poziom bezpieczeństwa był coraz wyższy. Zrobimy wszystko, co będzie konieczne, aby znowu nie stać się ruską kolonią. Mówił dziś podczas kongresu Impact w Poznaniu minister spraw zagranicznych. Mamy w Polsce takie powiedzenie - każdy kraj ma armię, albo własną, albo cudzą. Doświadczyliśmy wielokrotnie tego, że długoterminowo taniej jest utrzymywać własną. Dziś o stanowisko szefa Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej walczył Gen. Sławomir Wojciechowski. Ostatecznie zwyciężył Irlandczyk. Komitet kieruje m.in. Sztabem Wojskowym Unii Europejskiej, którego zadaniem jest wskazywanie zagrożeń i ostrzeganie organów unijnych przed potencjalnymi kryzysami. Zamiast prac w sejmowej komisji sprawiedliwości - kolejne konsultacje. Od początku niełatwa dyskusja o zmianach w KRS ma kolejną odsłonę. Senacką poprawkę umożliwiającą kandydowanie do KRS neosędziom głośno oprotestowały stowarzyszenia sędziów i prokuratorów, którzy liczą, że ten głos wpłynie na kształt nowelizowanych przepisów. Sytuacji nie ułatwia brak jednolitego stanowiska w koalicji i trudne rozmowy z prezydentem. Zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa muszą poczekać. Resort sprawiedliwości robi krok w tył. Dziś miała się odbyć komisja sprawiedliwości, ale została odwołana. Wszystko po senackiej poprawce i protestach części środowiska prawniczego. Te głosy traktujemy poważnie i to jest jedna z przyczyn, które sprawiły, że komisja odbędzie się w innym terminie, już przy zgromadzonych opiniach i ekspertyzach. Przypomnijmy, nowa ustawa o KRS zakłada, że członków Rady będą wybierać nie politycy, a sędziowie w głosowaniu powszechnym. Niespodziewanie, Senat dołożył poprawkę, która zakłada, że udział w takich wyborach mogą brać tak zwani neosędziowie. To ma być pójście na kompromis z prezydentem, który mógłby podpisać ustawę w zmienionym kształcie. Pani przewodnicząca Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zamówiła opinie prawne. Myślę, że spokojnie zastanówmy się jak do tej kwestii podejść. Jednak warto byłoby porozmawiać przynajmniej z sędziami. Organizacje prawnicze swój sprzeciw wyraziły we wspólnym stanowisku, krytykującym poprawkę. Dopuścilibyśmy do tego, że do KRS byłby wybrany neosędzia, czyli niesędzia. W konsekwencji będą dokonywali oceny i weryfikacji neosędziów, a więc będą sędziami we własnej sprawie. Niezadowolenie także wśród organizacji, które w ostatnich latach protestowały przeciwko niszczeniu praworządności przez PiS. 8 lat poszłoby w piach, czyli nasza cała walka nie miałaby sensu przez te 8 lat. Poprawka uwzględnia opinię Komisji Weneckiej, która miała wątpliwości co do niedopuszczenia wszystkich neosędziów do KRS. Poparcie dla działań resortu sprawiedliwości wyraziło kilka organizacji pozarządowych. Ustawa z senacką poprawką nie rozwiązałaby jednak wątpliwości konstytucyjnych nowej Krajowej Rady Sądownictwa - mówią eksperci. Nie da się czegoś naprawić, zawierając kompromisy co do rozwiązań, które były prezentowane jako fundamentalne naruszenia konstytucji. Wierzę, że otworzą się te rozmowy i ze wspólnie zostanie wypracowane takie rozwiązanie, które jest konstytucyjne. Rządząca koalicja nie ma wątpliwości, że zmiany w KRS są konieczne. Nie bałbym się iść na twardo, bo dla mnie osoby, które zostały powołane w trybie niezgodnym z konstytucją nie maja statusu sędziów. Nowej ustawy, nawet z senacką poprawką, nie poparłaby Zjednoczona Prawica. Ta ustawa sama w sobie zawiera szereg innych błędów, przede wszystkim przerwanie aktualnej kadencji KRS. Zdania co do kwestii statusu sędziów nie zmienia prezydent. Jeżeli przed prezydentem RP sędzia złożył ślubowanie sędziowskie, to jest sędzią jak każdy inny sędzia. To może zwiastować brak podpisu głowy państwa pod przyszłą ustawą. Alternatywą mogłoby być czekanie do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Tylko co to będzie oznaczało z punktu widzenia funkcjonowania polskich sądów oraz stabilności systemu prawnego? Sejm ma ponownie zająć się ustawą o KRS w ciągu kilku tygodni. Uczestniczka demonstracji ze złamaną przez funkcjonariuszy ręką, posłanka spryskana gazem pieprzowym, czy samochód wjeżdżający w uczestników protestu - to kilka głośnych przykładów wyciszonych spraw. Po ich ponownej analizie Prokuratura Krajowa ma ważne pytania m.in. o przedwczesne decyzje o zakończeniu postępowań, czy zaniechanie jakichkolwiek czynności, by je wyjaśnić. To na tyle istotne kwestie, że część spraw będzie rozpatrzona na nowo. Potrącenie uczestników demonstracji przez funkcjonariuszy ABW, użycie gazu wobec parlamentarzystów czy pałka teleskopowa na strajku kobiet. Wszystkie te zdarzenia miały miejsce za czasów rządów PiS, wszystkie śledztwa za poprzedniej władzy zostały umorzone. Dziś prokuratura do nich wraca. To jest pewna cząstka tych spraw z ostatnich lat, bo ten wynik, który przedstawiliśmy, to dotyczy badania spraw dotyczących demonstracji, zgromadzeń publicznych. I w tym temacie prokuratura wykazała szereg nieprawidłowości. Dotyczy to zarówno sposobu zbierania materiału dowodowego, jak również wydanych decyzji merytorycznych, te decyzje były przedwczesne, albo po prostu nieprawidłowe. Chodzi m.in. o demonstrację solidarnościową w grudniu 2020 r., na której, 19-letniej wówczas, Aleksandrze, funkcjonariusz złamał rękę. Do szpitala zabrał ją poseł Michał Szczerba. Zobaczyłem tę dziewczynę, nikt jej nie udzielał pomocy. Z tą ręką, która tak wisiała, chodziła, policjanci się głupio przyglądali tej sprawie. Funkcjonariusz nie został ukarany - a sprawa po roku od zdarzenia została umorzona, bo wtedy prokuratura uznała, że wobec pokrzywdzonej siła fizyczna była adekwatna do istniejącego zagrożenia. W niektórych postępowaniach - nawet nie starano się ustalić sprawców przestępstwa. Tak było w tym przypadku, kiedy w listopadzie 2020 r. ówczesna posłanka Lewicy Magdalena Biejat, pokazując legitymację poselską, została spryskana gazem przez funkcjonariusza policji. Sąd wskazał, że nie zgromadzono pełnego materiału dowodowego i nie można wskazać sprawcy... ...tego sprawcy. Ta odległość była bardzo krótka, policjant miał możliwość zapoznać się z dokumentem. Nie miał więc absolutnie żadnych podstaw i żadnego prawa żeby zaatakować mnie czy zresztą jakakolwiek z osób, które wtedy brały udział w proteście. Policyjnym gazem dostała też Barbara Nowacka. Chciałabym zapytać dlaczego dostałam gazem, mimo że pokazywałam legitymację. W którym miejscu? Politycy KO wielokrotnie przez 8 lat powtarzali i powtarzają dalej... Policja zajmowała się ochroną władzy PiS. A ci, oglądając takie zdjęcia, jak funkcjonariusz elitarnej jednostki policji używa przemocy wobec protestujących za pomocą pałki teleskopowej, wciąż problemu nie widzą. Policja zachowywała się prawidłowo i starała się utrzymać porządek publiczny. Ale jak przejechanie protestujących czy użycie gazu w stronę parlamentarzystów, którzy nie są agresywni - można nazwać utrzymaniem porządku publicznego? Dla mnie to jest oczywiste, używano prokuratury do tego, aby zastraszać obywateli protestujących w obronie swoich praw przeciwko władzy. Ruch obecnej prokuratury to reakcja na apel m.in. byłego prezydenta Lecha Wałęsy o przeanalizowanie zasadności śledztw za poprzedniej władzy, które mogły być motywowane politycznie. Uczestniczka powstania warszawskiego, łączniczka, bohaterka, kobieta symbol. Nie żyje Zofia Czekalska. "Dziękujemy za wszystko. Warszawa zawsze będzie o pani pamiętać" - napisał na Instagramie prezydent stolicy. Legendarna "Sosenka" odeszła w wieku stu lat. Zofia Czekalska, pseudonim Sosenka. Rocznik 1943. W życiu kierowała się jedną zasadą. Nieść chętną pomoc bliźnim - tego wyrzec się nie mogę, bo jestem harcerką. Przygodę z harcerstwem rozpoczęła w rodzinnym Tomaszowie Mazowieckim. I choć podkreślała, że jest tomaszowianką, to całe swoje serce oddała Warszawie. Ona mi opowiadała: "Jak przyjechałam tutaj, to nie umiałam chodzić, bałam się ulicy, bałam się, żeby nie wpaść pod dorożkę". Przeżywała, przeżywała, ale nie pojechała potem do swojego miasta, tylko została w Warszawie. Godzina "W" zastała ją w domu przy ul. Siennej. Kiedy wybuchło powstanie, miała 21 lat. Została łączniczką. Narażałam życie, ale najwięcej byłam potrzebna, kiedy pracowałam w składnicy aptecznej. Jej umiejętności tkackie i doświadczenie z pracy w fabryce w okupowanej Warszawie były na wagę złota. Umiała robić z bandaży i prześcieradeł opatrunki. Haftowała, dziergała i szyła przez całe życie. Przychodziła i mówiła: "Uszyłam ci broszkę, uszyłam ci serduszko". Swoją pasją dzieliła się z innymi. Wymyśliła jako wolontariuszka u nas w muzeum zajęcia oparte na wyszywaniu, które miały łączyć pokolenia. Na spotkaniach z Sosenką pojawiały się tłumy. Była taką iskrą, zawsze gotową rozniecić ogień. Chętnie opowiadała powstańcze historie. Co roku brała czynny udział w obchodach rocznicy powstania warszawskiego. Mogłaby przez całe życie być zamknięta, to mogło ją zablokować, a ona wyniosła z powstania jedno: szacunek do drugiej osoby. W tym roku również planowała 1 sierpnia. Powtarzała, że nie ma czasu na starość. Ostatni raz widzieliśmy się na spotkaniu wielkanocnym i była jak zwykle w doskonałej formie. Wydawało mi się, że za każdym razem, jak ją spotykam, to jest coraz młodsza. Będę pamiętać uśmiech, energię i życzliwość. Ona wciąż była tą dziewczyną z powstania. Dlatego dziś tu, w domu powstańca - wielka pustka. To taki cykl, okres, że nas ubywa. Ja widzę przy stole, na spotkaniach - coraz mniej jest nas, smutno po prostu. 6 lipca Zofia Czekalska obchodziłaby 101. urodziny. Charków na celowniku Rosjan. I to cel, który można już liczyć w nieodległych kilometrach. Mieszkańcy w strachu obserwują zbliżanie się rosyjskich żołnierzy do miasta. Ci tylko minionej doby kilkukrotnie intensywnie ostrzelali obwód charkowski. Trwa wyścig z czasem, Rosjanie chcą zająć jak najwięcej miejscowości, zanim amerykańska opóźniona pomoc dotrze do Ukrainy. Ogień i zniszczenie - to rosyjska armia przyniosła do obwodu charkowskiego. Lepiej, żeby tego nikt nie musiał przeżyć i nie widział. Huk. Wszystko się pali. Domy i wszystko. Na północ i wschód od Charkowa trwają ciężkie walki. Strzelają non stop. Całymi godzinami, czołgami samolotami, a minęło już 5 dni. Biją 45 minut, wylatują dwa drony i patrzą, co tam jeszcze nie zostało trafione, a potem znowu, od nowa. Ponad 8 tys. cywilów musiało już opuścić swoje domy. Rano wybraliśmy się pod ogniem. Przeszliśmy 15 km. 6 km nas podwieźli. Często uciekają tylko z tym, co mają pod ręką. Mówiąc najprościej, bierzesz, co trzeba, i uciekasz. Co można było zabrać? Rzeczy niezbędne, albumy ze zdjęciami z domu. Dom spłonie, ale pamięć pozostanie. A domy tam płoną. Uciekającym pomagają wolontariusze. Często z narażeniem życia. U nas przepadało trzech wolontariuszy. Rosjanom jest bez różnicy, do czego i do kogo strzelają. Uchodźcy trafiają do Charkowa. W mieście brakuje prądu. Ludzie żyją w cieniu codziennych ostrzałów. Wczoraj spadło tu kilka rosyjskich bomb. Strasznie, ale damy radę. Alarmy przez całą dobę. Ale to nic, już jesteśmy przyzwyczajeni. Strasznie, ale wyjeżdżać nie będziemy. Z perspektywy uchodźców spod Wólczańska Charków wydaje się jednak bezpiecznym miejscem. Od kilku dni ukraińscy żołnierze muszą się bronić na dwóch wielkich kierunkach. Pod Charkowem i w Donbasie. Kluczowe jest wsparcie NATO i USA. Sekretarz Stanu Antony Blinken, mówił dziś w Kijowie, że Ukraina może na nie liczyć. Zapewnimy dodatkowe 2 mld dolarów na finansowanie ukraińskiej armii. Przedstawiliśmy to w postaci pierwszego w swoim rodzaju planu wsparcia obronności. Składa się on z trzech części. Pierwsza to zapewnienie Ukrainie broni i amunicji już dziś. W związku z rosyjskim natarciem w obwodzie charkowskim prezydent Wołodymyr Zełenski odłożył wszystkie zbliżające się wizyty zagraniczne. To wielkie święto kina i dobra okazja, by kino z różnych perspektyw przybliżyć. Trwa 77. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes. Konkurs główny to w tym roku 19 produkcji, także z polskim akcentem. A nagroda to Złota Palma - wymarzone trofeum i gwarantowana rozpoznawalność w branży. O jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych nagród filmowych na świecie prosto z Cannes - Anna Kowalska. 77. Festiwal Filmowy w Cannes otworzyły kobiety. Nie wiem, jak dziękować za tak ogromne wyróżnienie. Nie mogę doczekać się, by podzielić się tymi filmami. Oprócz amerykańskiej reżyserki i przewodniczącej tegorocznego jury, Grety Gerwig, łzy w oczach miała też Juliette Binoche, która wręczyła Meryl Streep pierwszą w tym roku Złotą Palmę za całokształt twórczości. Zmieniłaś sposób, w jaki patrzymy na kobiety w kinie. Bo festiwal w tym roku toczy się pod hasłem walki o prawa kobiet. Aktorki domagają się surowszych kar za wciąż częstą w kinie przemoc seksualną. W kuluarach mówi się nawet, że podczas festiwalu upubliczniona zostanie lista 10 znanych reżyserów i aktorów, którzy brutalnie molestują kobiety. Na tej liście są ponoć aktorzy, którzy prezentują filmy w konkursie głównym. Nie wiemy na razie, czy to prawda, ale na pewno jakaś wielka bomba wybuchnie, chociaż organizatorzy robią wszystko, by uniknąć skandali. Bo chociaż festiwal obiecuje parytet płci, to kobiety stworzyły tylko 4 z 22 filmów w konkursie głównym. Ten najbardziej wyczekiwany, "Megalopolis" Francisa Forda Coppoli, który dwukrotnie już wygrywał w Cannes. Jorgos Lantimos prezentuje "Rodzaje życzliwości" ze świeżo upieczoną laureatką Oskara Emmą Stone. A George Miller - "Furiosę", czyli nowy film z sagi "Mad Max". Na tę pozakonkursową premierę przyjechali fani serii z całego świata. Możemy się spodziewać bardzo wielu niespodzianek, estetycznej rewolucji, jak z każdym rokiem, i parady gwiazd, która w tych filmach występuje. Twórca najlepszego filmu otrzyma tę statuetkę, nazywaną Nagrodą Nobla w dziedzinie kina - Złotą Palmę. Jest pokryta szczerym złotem i warta 100 tys. zł. Powalczy o nią też polsko-duńsko-szwedzki film Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą". Premiera w Cannes już dziś wieczorem. W "19:30" to już wszystko, bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas i polecam, by zostali państwo z Telewizją Polską, bo już za chwilę "Pytanie dnia" i Marek Czyż w rozmowie z Grzegorzem Schetyną.