103 lata temu pochód bolszewików na zachód Europy został przerwany. Czerwoną zarazę zatrzymali Polacy. W rocznicę Bitwy Warszawskiej obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na specjalne wydanie Wiadomości sprzed Stadionu Narodowego w Warszawie, gdzie trwa centralny, największy piknik wojskowy. "Silna Biało-Czerwona". Pod takim hasłem odbyła się wielka defilada wojskowa w Warszawie, o której już za chwilę opowiemy, ale Święto Wojska Polskiego to przede wszystkim podziękowania dla tych, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo, pilnują naszych granic i są gotowi w każdej chwili oddać życie, broniąc naszej ojczyzny. To podziękowania dla polskich żołnierzy. Dziękował im m.in. zwierzchnik sił zbrojnych - prezydent Andrzej Duda. Święto Wojska Polskiego to także duma z historycznego zwycięstwa nad Sowietami i duma z całej polskiej armii, która w ostatnich latach rozwija się w imponującym tempie. Święto Wojska Polskiego w 103. rocznicę Bitwy Warszawskiej z udziałem żołnierzy i najważniejszych przedstawicieli władz państwowych. To dzień, w którym oddajemy hołd polskim żołnierzom, którzy przelewali krew na rożnych polach bitewnych po to, żeby Polska była wolna. Przed południem prezydent wraz z małżonką wzięli udział w mszy świętej za ojczyznę w katedrze polowej Wojska Polskiego. Następnie w uroczystej zmianie warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Wspominamy zwycięstwo nad bolszewicką Rosją, w czasie gdy Rosja znów atakuje i grozi, a opozycja bezpardonowo atakuje rządzących i programy modernizacji armii. Ja przestrzegam przed prowokacjami nie tylko ruskimi, te prowokacje już widzieliśmy, ruskie, białoruskie, ale także przestrzegam przed prowokacjami ze strony opozycji. Do Warszawy przyjechali ludzie z całej Polski. Jest to bardzo ważne święto. Czujemy się Polakami, patriotami, nie mogło nas tu zabraknąć. Świętowano w wielu miejscach w kraju. Można było zobaczyć, jak zmienia się polska armia. Odpowiedzialne państwo nigdy nie oddaje nawet centymetra swojego terytorium. My to wiemy i nigdy nie zlekceważymy zadania, jakie stawia przed nami najjaśniejsza Rzeczypospolita. Święto Wojska Polskiego zostało ustanowione równo 100 la temu - w 1923 roku. Żyjemy teraz w wolnym kraju. Gdyby nie nasi dziadkowie, ojcowie, nie wiadomo, co by było. Myślę, że wszyscy Polacy, bez względu na podziały, powinni świętować tę rocznicę. To rocznica wielkiego zwycięstwa Polski, ale i dumy z tych, którzy każdego dnia jej służą. Jesteśmy wierni Polsce, pokazując, jak bardzo dbamy o nasze bezpieczeństwo, a dzisiaj nasze bezpieczeństwo to żołnierze. To oni stoją codziennie na straży Rzeczpospolitej. Nasi żołnierze dbają też o bezpieczeństwo w wielu miejscach na świecie. Uczestniczą obecnie w 8 międzynarodowych misjach pokojowych, W 2023 roku możemy być dumni nie tylko z wielkiego, historycznego zwycięstwa, ale także z tego, jak zmienia się nasza armia, która staje się jedną z najsilniejszych i najnowocześniejszych w Europie. O sile armii świadczą zarówno liczebność wojska, jego wyszkolenia, jak i sprzęt. Ten ostatni element mogliśmy podziwiać podczas wielkiej defilady wojskowej. 2000 żołnierzy i ponad 200 pojazdów wojskowych, a nad głowami myśliwce V generacji. Niespełna kilometr stąd polskie siły zbrojne zaprezentowały swój potencjał w ramach obchodów Święta Wojska Polskiego. Pokonaliśmy bolszewików i zmieniliśmy losy Polski i świata. W powietrzu samoloty FA-50, śmigłowce oraz samoloty F-35. Na ziemi nowa odsłona polskich sił lądowych. Tuż przed rozpoczęciem defilady spotkaliśmy... W niedalekiej przyszłości mają zdominować polskie wojska pancerne. Pierwsze to czołgi Abrams, które trafiły do 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. W stanie fabrycznie nowym. Przeszły gruntowny remont od podstaw. Wszystkie elementy były wymieniane na nowe. Docelowo, A1 będą zmodernizowane do wersji nowszej, którą Polska także zamówiła. Na ten moment najnowocześniejsze są koreańskie K2. To jest przeskok między tym, co mieliśmy, a tym, co mamy teraz. Czuć ducha XXI wieku. Czuć technologię, która została wdrożona. Oprócz czołgów na defiladzie pojawiły się haubice K9 i borsuki. W sumie ulicami stolicy przejechało ponad 200 maszyn. Defilada ma być pokazaniem siły, jasnym przekazem dla naszych wrogów, a także jasnym sygnałem dla Polaków, na co idą pieniądze podatników. Po reakcjach widzów widać wyraźnie, że organizacja takiej demonstracji siły miała duże znaczenie. Defilada bardzo udana. Na pewno ten najnowszy sprzęt. Miejmy nadzieję, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. To policzalne efekty rewolucji, jaką przechodzi dzisiaj polskie wojsko. Mimo że jest dużo do zrobienia, ten obraz jasno określa kierunek w którym zmierzają polskie siły zbrojne. 103 lata temu na przedpolach Warszawy Wojsko Polskie powstrzymało najazd Armii Czerwonej. Zwycięstwo Polaków nad Rosjanami często nazwane jest "Cudem nad Wisłą". Geniusz naszego oręża, przy wsparciu Opatrzności, pozwolił utrzymać Polsce niepodległość i zatrzymać rewolucję, którą czerwona zaraza chciała przenieść na całą Europę. Przebieg jednej z przełomowych bitew w historii świata odtworzono, jak co roku, na polach w Ossowie. 103 lata temu Polska zwyciężyła w starciu z nacierającą bolszewicką Rosją - czyli czerwoną zarazą. Bolszewicy, można powiedzieć, że jedną nogą czuli się w Warszawie, i nagle nastąpił ten zwrot, to przełamanie umocnień bolszewickich. Uderzyliśmy w słaby punkt sił bolszewickich, co zakończyło się ich bezwładnym odwrotem. Miało to kluczowe znaczenie dla dalszych losów nie tylko Polski, ale całej Europy i świata. Gdyby Polacy przegrali pod Warszawą, ideologia komunistyczna rozlałaby się na cały kontynent, prawdopodobnie aż po Pireneje, prawdopodobnie aż po Półwysep Apeniński. Wielka Bitwa Warszawska składała się z 3 faz: walk obronnych na przedmościu warszawskim, bitwy obronnej i manewru zaczepnego 5 Armii gen. Sikorskiego oraz uderzenia Grupy Manewrowej znad Wieprza. Mimo znacznej przewagi wojska sowieckie zostały przez Polaków rozgromione. Przyjmuje się, że na polskiej ziemi zginęło około 25 tys. czerwonoarmistów. 60 tys. trafiło do polskiej niewoli. Napór czerwonej zarazy udało się przełamać dzięki trafnym decyzjom polskiego dowództwa i ogromnej mobilizacji całego narodu. Polska armia to armia powszechna, złożona w zaciągu ochotniczym praktycznie z przedstawicieli całego społeczeństwa. Pamięć o polskiej wiktorii w bitwie z Rosjanami próbowali zatrzeć komuniści. Również w wolnej Polsce obchody rocznicy Bitwy Warszawskiej przybierały skandaliczny charakter. W jej 900. rocznicę cudu PO postanowiła złożyć hołd bolszewikom. Mimo protestu mieszkańców w Ossowie z inicjatywy ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego stanął pomnik czerwonoarmistów. Nas napadli i my mamy jeszcze to czcić? W pierwotnej wersji ozdobiony bagnetami wymierzonymi w stronę Warszawy. Haniebne elementy usunięto. Jednak pamięci o wielkim polskim zwycięstwie nikt już z historii nie usunie. Myśląc o Bitwie Warszawskiej, widzimy oczywiście Józefa Piłsudskiego, współtwórcę naszej niepodległości. Naczelny Wódz i jeden z ojców wielkiego zwycięstwa nad bolszewikami urodził się na Wileńszczyźnie i pochodził z rodu szlacheckiego. W stolicy Litwy jest Dawid Helsner. Jak tam przebiegały uroczystości i dlaczego Wilno było tak ważne dla marszałka? Wilno pamięta o wielkim marszałku. Mało jest miast, które są tak bardzo związane z Piłsudskim jak Wilno. Tutaj miała miejsce jego wczesna edukacja. Stąd wyparł bolszewików w 1919 roku. Warta honorowa, kwiaty - siła pamięci. To wileńska Rossa, gdzie obok serca marszałka spoczywa jego mama. To jest miejsce zupełnie szczególne do obchodzenia tej uroczystości. I też trzeba powiedzieć, że zawsze frekwencja dopisuje. Co było widać. Państwo Mielnikowie co roku przyjeżdżają tu aż z Krakowa. Historia jest dla nas ważna, więc chcemy też uczyć nasze dzieci, że to miejsce wiąże się z polską historią. Podobnie jak Zułowo, gdzie Józef Piłsudski przyszedł na świat. Także tutaj upamiętniono marszałka. Są to coroczne obchody organizowane przez Związek Polaków na Litwie, w trakcie których gromadzi się społeczność polska. Są i harcerze. A wśród nich hufiec "Kaszuby" z Wielkiej Brytanii. Historia, którą możemy przekazać młodzieży, też jest bardzo ważna. Ta uroczystość jest wyjątkowa, bo pierwszy raz jest taka ekipa harcerek. Niedaleko Zułowa kolejne miejsce pamięci - kościół pw. św. Kazimierza w Powiewiórce. To właśnie w tej świątyni Józef Piłsudski został ochrzczony. Tu 10-dniowe niemowlę przynieśli rodzice - Maria Urszula Billewicz i Józef Wincenty Piłsudski. Ustawiono tablicę pamiątkową, później udało się zachować tę tablicę nawet w okresie okupacji sowieckiej. Po prostu była schowana na poddaszu. Pamięć o historycznych zasługach Piłsudskiego i jego armii trwa. To cmentarz w Niemenczynie. Spoczywają tam m.in. żołnierze marszałka, którzy wyparli z Wilna bolszewików. Polacy przychodzą tu także i dziś. Żeby też jakoś tam przypominać innym, że my im zawdzięczamy wiele. Bo pamięć o odwadze i poświęceniu trwa wiecznie. Swoje święto obchodzi dziś Wojsko Polskie, ale obok uroczystości państwowych obchodzimy też ważne święto kościelne - Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny - które w Polsce ściśle łączy się z wydarzeniami sprzed 103 lat. A dziś na Jasną Górę dotarły tysiące pielgrzymów z całej Polski. Maszerowali przez wiele dni, niektórzy - tygodni. Ponad 40 tys. pieszych pielgrzymów dotarło na Jasną Górę, nie kryjąc przy tym wzruszenia. To jest tak niezwykłe. Chciałabym, żeby każda osoba doświadczyła tak cudownej chwili w swoim życiu. Każdy z własną intencją. Chciałam pokazać to miejsce dzieciom, dlatego podjęliśmy się tego trudu. O zdrowie dla rodziny i dla najbliższych. Żeby był spokój, żeby nie było wojen. O to wszystko chciałabym prosić Mateczkę. Dziś modlitwa o pokój wybrzmiała tu szczególnie. Nie zapominamy o tych, którzy strzegą naszego pokoju, zwłaszcza w tym trudnym czasie wojny na Ukrainie. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny to jedno z najstarszych i najważniejszych świąt maryjnych. To święto radosne i dające nadzieję - podkreślał metropolita częstochowski. Pokazuje, że nasze życie, niezależnie od tego, jakie ma nieraz cienie i trudności, i niepokoje, to w Chrystusie przezwyciężamy wszystko i mamy życie, mamy przyszłość, jako Chrześcijanie jesteśmy ludźmi przyszłości. Szczególne uroczystości także w Kodniu. Cudowny obraz Matki Bożej Kodeńskiej, do którego pielgrzymują katolicy i prawosławni, Polacy, Białorusini i Ukraińcy, otrzymał nowe korony pobłogosławione przez papieża Franciszka. Wojsko Polskie stale umacnia swoją siłę dzięki nowym zakupom uzbrojenia oraz zwiększaniu liczebności armii. Obecna polityka prowadzona przez rząd jest radykalnie różna od tej oferowanej przez rząd PO-PSL. Przed rokiem 2015 dominowały oszczędności i likwidacje jednostek wojskowych. Dziś Wojsko Polskie to wyszkoleni ludzie i nowoczesny sprzęt. Ale jeszcze niedawno armia miała maszerować w innym kierunku. Nikt nie lubi takich rzeczy jak oszczędzanie, ale jak nie ma, to nie ma. Nie było pieniędzy i odpowiedzialności. W obronności liczy się każde słowo. Już jest przygotowywana strategia wyjścia z NATO. Całkiem zwyczajnie jestem po rozmowie z panem premierem. A takich deklaracji nie usprawiedliwiało żadne przejęzyczenie. Reset z Rosją to już strategiczny błąd. Zagrożenia miało nie być, silnej armii też nie. Pomysłem ówczesnej opozycji na armię było m.in. zamykanie jednostek. Potrzeby militarne, też obiektywnie opisane, nie wskazują w żadnym przypadku na potrzeby budowy i użytkowania dużych jednostek wojskowych. Spychanie na margines polskiej armii zawodowej i ochotniczej dominowało w retoryce całej opozycji. Trzeba zlikwidować WOT, bo one nie służą naszemu społeczeństwu. My nie potrzebujemy F-35, one nie ugaszą pożaru w Biebrzy, nie sprawią, że zestrzelimy koronawirusa. Plany polityków opozycji zweryfikowała rzeczywistość. Aspirujemy do tego, żeby mieć najsilniejszą armię w Europie, i jesteśmy na dobrej drodze. Co dostrzegane jest na całym świecie. To zasługa nakładów na obronność, które w tym roku wynoszą 4% PKB. To najwyższy odsetek wśród wszystkich państw członkowskich NATO. Silne wojsko to nie tylko statystyki, ale przede wszystkim realne bezpieczeństwo. Dzięki trafnym decyzjom Polki i Polacy mogą spać spokojnie. O tym, jak ważne jest bezpieczeństwo i silna armia, od ponad półtora roku przekonują się obywatele Ukrainy, Do lokali wyborczych pójdziemy 15 października, a więc dokładnie za dwa miesiące. Ten świąteczny dzień jest prawdopodobnie jednym z ostatnich tak spokojnych w najbliższym czasie. Apeluję do wszystkich polityków o odpowiedzialność. Szczególnie mocno w czasie rozpoczętej kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. PiS zamierza przedstawić kolejne propozycje na początku września. Musimy myśleć o przyszłości. W tej kampanii PiS chce mówić także o wiarygodności w polityce. W ostatnich tygodniach Sejm przyjmował kolejne ustawy zapowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego podczas majowego ula programowego. Mamy tę cechę, wydawałoby się, że jakąś cudowną, że jak jesteśmy przy władzy, to pieniądze są. A jak oni są przy władzy, to pieniędzy nie ma. Także w maju PO ogłosiła postulat podwyżki kwoty wolnej od podatku. Choć na drugi dzień przewodniczący PO zapomniał o ile. Zaproponowaliśmy także podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60... Dobrze pamiętam? Patrzę na Andrzeja. Gdyby spełnił się plan Donalda Tuska zaprezentowany po powrocie z Brukseli - do której miał nie wyjeżdżać - to dziś opozycja układałaby nazwiska na jednej liście wyborczej. Gdy opozycji nie udało się zjednoczyć, PO zaczęła walczyć z partią Hołownii. My się nie boimy progu, my przeskoczymy skocznię. Skoków mogło w ogóle nie być, bo Trzeciej Drodze z trudem udało się pogodzić drużynę. Nie powstaje jedna lista, tak jak oczekiwał tego Tusk. Jest to niewątpliwie porażka lidera PO i to oczywiście osłabia spójność kampanii opozycji. Do wyborów pójdziemy 15 października. Jeśli chodzi o pogodę, to przed nami co najmniej tydzień wysokich temperatur. Jeśli chodzi o politykę, to można prognozować, że gorąco będzie przed dwa miesiące. Wybory za 2 miesiące, a razem z nimi odbędzie się referendum. To jeden z elementów demokratycznego państwa. Pytanie państwa, obywateli o opinię, o zdanie może być wiążące dla polityków, pod warunkiem że politycy chcą słuchać głosu ludzi. Ale część opozycji w Polsce nie jest zainteresowana państwa opinią w kluczowych sprawach, dotyczących na przykład naszego bezpieczeństwa. O ważnych pytaniach, które dotyczą przyszłości każdego z nas. Pytania są cztery. Dotyczą wyprzedaży państwowego majątku, wieku emerytalnego, imigrantów i bariery na granicy z Białorusią. Dla mnie wszystkie są ważne. Dobre pytania. Najważniejsze, żeby nam tu tych uchodźców nie sprowadzali. Wynik referendum będzie dla rządu argumentem w rozmowach z Brukselą. Będzie miał silniejszą, a wręcz niemożliwą do przełamania pozycję negocjacyjną. Żeby jednak głos Polaków się liczył, referendum musi być wiążące. A politycy opozycji zniechęcają do udziału w referendum, które jest przecież demokracją w najczystszej postaci. Każdy Polak staje się na chwilę parlamentarzystą, bo on za pomocą tej kartki do głosowania decyduje. To decydowanie i tak jest utrudnione, bo progi frekwencyjne są bardzo wysokie. W referendum ogólnokrajowym próg wynosi 50%, w lokalnym - 30. Referendum w dniu wyborów to po pierwsze opcja znacznie tańsza. Po drugie zwiększająca szansę na osiągnięcie referendalnego progu. Bez tego to niemal nieosiągalne. Przykładem może być ostatnie referendum z 2015 roku zainicjowane przez Bronisława Komorowskiego. Kosztowało ponad 70 mln zł, frekwencja wyniosła niespełna 8%. Wróćmy do mojego projektu referendum dot. ustawy, gdzie próg frekwencyjności został zdjęty. PSL jedno mówi, co innego robi. O hipokryzji ludowców mówią posłowie z Kukiz'15. PSL, Platforma i Lewica nie poparły naszego projektu, aby zmniejszyć progi referendalne w referendum lokalnym, i ten traktat nie wszedł w życie. Nie wszedł przez demokratyczny pakt senacki. Dziś opozycja otwarcie mówi o bojkocie referendum. Wcześniej, kiedy była szansa na obniżenie progu referendalnego, powiedzieli "stop". Na co dzień na ustach mają hasła o demokracji, a gdy obywatele mówią "sprawdzam", test na demokrację zostaje oblany. Polscy żołnierze w momencie próby - po raz kolejny pokazali, że są gotowi za ojczyznę oddać życie. W momencie hybrydowego ataku politycy opozycji atakowali naszych żołnierzy. Zamiast wsparcia dla bohaterów - wyzwiska i skandaliczne porównania do komunistycznych albo niemieckich zbrodniarzy. Kiedyś też byli żołnierze, którzy wykonywali rozkazy. Przychodzi mi do głowy proces Eichmanna, Ocena tych działań opozycji - jednoznaczna. Jakby były żywcem pisane gdzieś na Kremlu, nieodpowiedzialne. I niebezpieczne, ale polityczni przeciwnicy polskiego rządu nie byli sami. Ramię w ramię z opozycją polski mundur atakowali także pracownicy telewizji TVN, którzy kolportowali haniebne materiały w swoich programach. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmiecie po prostu. Na te słowa Frasyniuka reakcji pracownika TVN nie było. Wtórowała za to Wyborcza. Widzom oferowali taki przekaz. Jesteście zwykłymi zbirami. I sami przepychali się z mundurowymi. Może się pan przedstawić? Nie przedstawia się, nie mówi, z jakiego powodu nie możemy przejść. Pracownicy mediów wspierających opozycję i pseudocelebryci także dołączyli do frontu przeciwko polskiemu mundurowi. To jest coś, co żołnierzowi może odbierać chęć służby, chęć walki. A to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem Polski. Tak samo jak takie porównania polityków opozycji. Im bardziej autorytarne jest państwo, tym większe defilady proponuje swoim obywatelom. Dwa miesiące przed wyborami warto pamiętać, kto zawsze był za polskimi bohaterami, a kto obrońców szkalował. Dziś ataki niektórych celebrytów czy polityków na strażników granicznych na szczęście osłabły, a nasza granica na wschodzie została wzmocniona i tam właśnie teraz się przenosimy. W Jaryłówce przy granicy z Białorusią jest Marta Kielczyk. Dobry wieczór państwu. W Dniu Święta Wojska Polskiego jesteśmy w miejscu, gdzie mieści się tymczasowa baza wojska stacjonującego na granicy z Białorusią. Żołnierze wzmacniają ochronę pasa granicznego. Od półtora roku bezpieczeństwo ma inny wymiar. Tu, przy w bazie w Jaryłówce na Podlasiu, święto też ma inny wymiar. Żołnierze są na służbie, zatrzymują realne zagrożenie ze wschodu. Spotkał się z nimi Konrad Wąż. Jak obchodzą święto ci, którzy strzegą granicy? Żołnierze, z którymi rozmawiałem, swoje święto obchodzą na służbie. Dla nich ten dzień - choć szczególny - nie różni się od pozostałych. 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę, także dziś patrolują okolice polsko-białoruskiej granicy. Ich zadanie to utrzymać jej szczelność, zapewnić bezpieczeństwo państwa polskiego. Tu kończy się wolny świat. Za tą granicą - ruski mir. Przed granicą - polscy żołnierze. Dzień i noc pilnują naszego bezpieczeństwa. Jest to nadrzędny obowiązek żołnierzy WP, zdajemy sobie z tego sprawę. Jesteśmy świetnie przygotowani. To trudna służba. Niebezpieczna. Nie wiadomo, czego się spodziewać z drugiej strony. Mogą być żołnierze, jakieś prowokacje. Granicę codziennie szturmują nielegalni imigranci. Są coraz bardziej agresywni. Nikt tu nie ma wątpliwości, że za nimi stoją białoruskie służby. Wypełniamy słowa przysięgi wojskowej, które brzmią: bronić jej niepodległości i granic. I robimy to od ponad 700 dni. Zagrożenie jest tym większe, że na Białorusi nadal są bandyci z Grupy Wagnera. Armia Łukaszenki niecałe 30 km stąd kilka dni temu zaczęła manewry. Ćwiczą atak na Polskę. Robimy wszystko, nie tylko żołnierze WOT, ale całych sił zbrojnych, aby polska granica była bezpieczna. Rozmawiamy też z mieszkańcami przygranicznych miejscowości. Jest bezpiecznie, jeżeli wojsko jest. Nadzoruje to wszystko, jest spokojnie. Bez przerwy mają jakieś patrole. Są wdzięczni, bo właśnie dzięki obecności polskich żołnierzy czują się bezpieczni. Żeby im było jak najlepiej. Żeby nas pilnowali. Dzisiaj widziałam, już czołgi pojechały. Nasza odpowiedź na zagrożenie ze wschodu to 10 tys. żołnierzy przerzuconych w okolice granicy. 4 tys. z nich bezpośrednio wspiera Straż Graniczną. Kolejne 6 tys. działa w odwodzie. Funkcjonariusze SG cieszą się, że mogą czuć wsparcie tych żołnierzy za swoimi plecami. Są uzbrojeni w doświadczenie i nowoczesny sprzęt, a jeśli zajdzie taka potrzeba - gotowi do ich użycia. Po Bitwie Warszawskiej na pamiątkę, której 100 lat temu ustanowiono Święto Wojska Polskiego, Józef Piłsudski dziękował żołnierzom, mówił o dumie do końca życia. Dziś w obliczu kolejnych zagrożeń zza wschodu, realnej wojny na Ukrainie, ale również, jak ostatnio, pandemii, pokazują że są niezastąpieni. I słyszą słowa wdzięczności i szacunku. Zwłaszcza ze strony tych, którzy mieszkają przy granicy. Kawa zaparzona, ciasto gotowe. Tak Halina Hajduczenia gości swoich przyjaciół. Żołnierzy strzegących polskiej granicy. Jak tam w domu? Kacperek rozrabia? Mamy nadzieję, że nie. Porządek też w domu pani Haliny, bo choć mieszka tylko 6 km od granicy, dzięki nim czuje się bezpieczna. I dziękuje jak tylko może. Czy mam zupę, to dam, czy mam kartofle, czy mam chłodnik, nasz chłodnik wiejski - też. Okraszone kartofelki z chłodniczkiem i chłopcy się najedzą. Przyda się, bo służba wzywa. A oni pełnią ją z oddaniem i wiedzą o tym nie tylko na Podlasiu. Dzięki nim my możemy żyć spokojnie. Dla mnie pokój jest najwyższą wartością. Za to wszystko chciałabym podziękować. Hołd, podziękowanie, ukłony, wspieranie ich przede wszystkim. Murem za polskim mundurem! Chciałabym podziękować za obronę naszego kraju w tych trudnych czasach. Za odwagę. Jestem dumna z naszego wojska. Tak jak miliony Polaków. Dziś widzieliśmy to m.in. w Warszawie. Podziękujmy brawami żołnierzom, którzy w tym momencie pełnią służbę na granicy polsko-białoruskiej. Ale ich służba to nie tylko obrona granic. Ich wsparcie podczas pandemii było nieocenione. Podobnie w pierwszych miesiącach wojny, gdy do Polski przyjechały miliony uchodźców z Ukrainy. Pomagają w czasie klęsk żywiołowych, ale też na co dzień, z dala od blasku fleszy. Nic dziwnego, że polski żołnierz kojarzy się... z poświęceniem i wielkim oddaniem, a także z patriotyzmem. Z obroną kraju i rodziny. Przede wszystkim obronność. Niepodległość, suwerenność. Takie wartości w wojsku zachęcają najmłodszych, by do armii dołączyć. - Chciałabyś nosić mundur? - Tak! A dlaczego, co takiego jest w wojsku? Można ratować ludzi i bardzo to lubię. Oni też lubią. I będą to robić, dopóki starczy im sił. Nie tylko bronią naszych granic, ale zawsze są gotowi nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Często narażają własne życie, by ocalić innych. Szacunek polskim żołnierzom należy się nie tylko od święta, dlatego każdego dnia powinni od nas słyszeć głośne "dziękuję". Za chwilę gościem Wiadomości będzie tu, w Jaryłówce, minister obrony.