Największa defilada w historii. 4 tysiące żołnierzy i nowoczesny sprzęt. Za dwie godziny rozmowa Trump-Putin. Los Ukrainy waży się na Alasce. Skandaliczny transparent izraelskich kibiców podczas meczu z Rakowem. Dobry wieczór, zapraszam na "19.30". Kolumny ciężkiego sprzętu na warszawskiej Wisłostradzie i okręty w szyku na wodach Bałtyku, a nad nimi śmigłowce i samoloty zawieszone między niebem a morzem. Był imponujący widok. Były też obietnice. Ale przede wszystkim pokaz siły i sojuszniczej współpracy. Minister obrony narodowej zapowiedział nowe zakupy jeszcze w tym roku. Prezydent apelował, by jak najszybciej przeznaczyć na wojsko i zbrojenia 5 procent PKB. To historyczny moment. W rocznicę zwycięstwie nad bolszewikami i tuż przed rozmową Trump-Putin w Warszawie apele o narodową zgodę wokół bezpieczeństwa. Tylko jedność i wspólnota daje nam siłę budowania naszego systemu odporności, naszego systemu bezpieczeństwa. Zrobię wszystko, żebyśmy w sprawie bezpieczeństwa, polityki międzynarodowej, polityki bezpieczeństwa, byli zjednoczeni, tak jak 105 lat temu. To warunek budowy silnej armii. To jak wygląda dziś, pokazała defilada. Pierwsza taka w historii, podczas której w jednym czasie, choć w różnych miejscach, zaprezentowały się wszystkie rodzaje sił zbrojnych. W Warszawie - wojska lądowe, powietrzne i specjalne. Na Helu - marynarka wojenna. W szyku 20 okrętów najnowsze niszczyciele Albatros i Mewa. Wszedł do służby dwa lata temu i stawia go w czołówce najnowocześniejszych i najnowszych niszczycieli min na skalę światową. W stolicy też było co podziwiać. Wśród najnowszych nabytków polskiej armii koreańskie czołgi K2, których do końca roku będzie 180, armatohaubice K9 i kupione od amerykanów Abramsy. Tak wygląda zmodernizowany w Polsce niemiecki czołg Leopard 2. Armatohaubica Krab to już całkowicie polska produkcja. Podobnie jak wóz bojowy Borsuk - powstaje w Hucie Stalowa Wola. To jest nasza misja, to jest nasza odpowiedzialność. Wroga nie ma pod warszawą, ale wróg jest bardzo niebezpieczny, zagrożenia są największe od czasu zakończenia II wojny światowej. Musimy na to odpowiedzieć. I nie jesteśmy sami. To było widać dziś. Wśród 4 tysięcy żołnierzy, którzy przemaszerowali Wisłostradą, dwustu reprezentowało armie sojusznicze, ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Rumunii. Na stolicą przeleciały myśliwce F-16. I śmigłowce szturmowe Apacz. Na razie Polska ma ich kilka, będzie mieć blisko sto. Trwa transformacja polskiej armii. O której mówił także prezydent. Będę jednoznacznie domagał się skończenia rozmów, a podjęcia decyzji o przekazaniu 5% PKB na obronność. W tym roku to 4,7% PKB, w przyszłym rząd zaplanował wydatki powyżej 5%. Rząd zaczął też realizację programu Orka, czyli zakupu nowoczesnych okrętów podwodnych, o czym też mówił prezydent. To jest kierunek, którym musimy podążać i który będę realizował. To poniedziałkowa wizyta premiera w bydgoskich zakładach produkujących amunicję. Zwiększenie jej produkcji to jeden z priorytetów rządu. Do końca 2028 roku w Polsce powstaną trzy nowe fabryki amunicji, w taki sposób, żeby Polska mogła mieć zupełnie nowe zdolności. Te słowa padły cztery dni temu, dziś prezydent zapowiadał to. Jako priorytet swoich działań przyjmę także budowę fabryki amunicji w Polsce. Panie prezydencie, o to, co pan apeluje, rząd już albo zrealizował, albo realizuje. Na razie tak wygląda zgoda wokół tematu bezpieczeństwa. Na końcu to byłyby wszystko puste gesty i puste słowa, gdyby nie to, że wy jesteście i że na was zawsze można liczyć. Żołnierzom też ponad podziałami dziękowali wszyscy. Za dwie godziny w symbolicznym zakątku świata rozpocznie się historyczny szczyt. Wynik rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce pozostaje wielką niewiadomą. Rosja wierzy w swój sukces. Amerykański prezydent w siłę swojej perswazji. Ile mogą potrwać te rozmowy i jakich uzgodnień można się spodziewać? Trump mówi wprost: jeżeli nie będzie woli porozumienia ze strony Putina to te rozmowy zakończą się błyskawicznie. Ryzyko fiaska oceniana 25 procent. Z kolei delegacja rosyjska mówi o tym, że rozmowy mogą potrwać nawet 6 do 7 godzin. Wszystko zależy od tego, jak przebiegną pierwsze minuty spotkania. "Putin do domu", "Mordercy i przestępcy nie są tu mile widziani", "Żadnych układów ze zbrodniarzami wojennymi". Takimi hasłami amerykańskie Anchorage chce powitać Władimira Putina. Putin to zbrodniarz wojenny. Nie wiem, jak on się tu dostał do Ameryki. Rosja najechała Ukrainę i musi ją opuścić. Nie ma tu nic do negocjowania. A fakt, że nie ma tu prezydenta Zełenskiego to po prostu kolonializm. Następna po Ukrainie może być Polska. Mogą być kraje bałtyckie. Mogą być inne niepodległe narody. Nie możemy na to pozwolić. Mamy prezydenta, który nie wydaje się zdolny do bezpośrednich negocjacji. Zupełnie inaczej rosyjskiego dyktatora, który rozpętał najkrwawszą wojnę w Europie we współczesnej historii, ma powitać Donald Trump. To relacja z samolotu Putina zmierzającego na Alaskę. Przy trapie samolotu powita go osobiście Donald Trump. Amerykański prezydent wierzy w siłę swoje perswazji. Szanse na sukces rozmów jeszcze przed wylotem do Anchorage ocenił wysoko i zapowiedział kolejne rundy negocjacji, już w formacie trójstronnym. To będzie dobre spotkanie, ale dużo ważniejsze będzie drugie z prezydentem Putinem, prezydentem Zełenskim i ze mną. W ciągu pierwszych minut będziemy wiedzieli, czy to spotkanie będzie dobre, czy złe. Jeśli złe, zakończymy je bardzo szybko. Jeśli dobre - w niedalekiej przyszłości zapanuje pokój. Prezydent USA powiedział, że szacuje prawdopodobieństwo porażki w negocjacjach na 25%. A jakie są nasze szacunki? Nigdy nie próbujemy przewidywać wyniku ani zgadywać. Mamy swoje argumenty. Jasne, zrozumiałe stanowisko. I je przedstawimy. O stanowisku Rosji jasno mówi ten sweter, w jakim na Alaskę przybył szef rosyjskiego MSZ, z rosyjskim skrótem Związku Radzieckiego. A to oznacza, że Kreml z imperialnych ambicji rezygnować nie zamierza. Dobrze ilustruje je to nieprzypadkowe pytanie zadane Trumpowi jeszcze w Białym Domu. Czy poparłby Pan lub zgodził się na redukcję wojsk NATO w Europie? W krajach takich jak Polska, aby skłonić Rosję do zawarcia porozumienia pokojowego? Nie przedstawiono mi takiej propozycji. Będę o tym myślał później. Trump sam na sam z Putinem spotka się w tej wojskowej bazie lotniczej. Następnie dołączą do nich członkowie delegacji. Przywódcy USA będą towarzyszyć sekretarz stanu, ministrowie handlu i skarbu, dyrektor CIA oraz specjalny wysłannik, który niedawno złożył wizytę w Moskwie. Rosję reprezentować będą ministrowie spraw zagranicznych, obrony i finansów. A także prezydencki doradca oraz szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Publicznych. To ona ma kusić Trumpa perspektywami współpracy gospodarczej. O korzyściach wynikających z amerykańsko-rosyjskiego sojuszu przekonuje też to wideo, opublikowane dziś przez rosyjską propagandę. A to odpowiedź Trumpa z pokładu Air Force One. Obie strony darzą się szacunkiem. Myślę, że coś z tego wyniknie. Zauważyłem, że przywiózł wielu biznesmenów z Rosji. To dobrze. Podoba mi się to, ponieważ chcą robić interesy, ale nie będą ich robić, dopóki nie rozwiążemy kwestii wojny. Po spotkaniu przywódców ma odbyć się konferencja prasowa. Nie jest przewidziane podpisywanie żadnych dokumentów. Na Alasce ważą się losy Ukrainy. Liczymy na ciebie, Ameryko - mówi Wołodymyr Zełenski. Na spotkanie nie dostał zaproszenia, ale w ostatnich dniach przeprowadził dyplomatyczną ofensywę. Prezydent Ukrainy domaga się gwarancji bezpieczeństwa i wyklucza jakiekolwiek zmiany terytorialne na rzecz Rosji. Ukraińcy na wiele po dzisiejszym spotkaniu nie liczą. To Kyryło, syn ukraińskiego żołnierza Maksyma. Jak cię zobaczę, to cię przytulę i pocałuję. Zrobię to samo! Głos ojca usłyszał pierwszy raz od 1207 dni, które Maksym spędził w rosyjskiej niewoli. Na miejscu także dziesiątki innych członków rodzin ukraińskich żołnierzy. Wszyscy czekali na ten moment. Wśród uwolnionych żołnierze i cywile. Rekordzista w rosyjskiej niewoli spędził 4013 dni. Ludzie stali po obu stronach ulicy ulicy machali flagami. Poczułem, że wróciłem do domu. Nie wierzyłem, że coś takiego może się wydarzyć. Rosjanie uwolnili 84 osoby, Ukraińcy tylu samo Rosjan. Wymiana jeńców wojennych to do tej pory jedyna płaszczyzna, na której porozumiały się Kijów i Moskwa. Nadzieją na kolejne jest rozmowa Trumpa z Putinem. Przed amerykańską ambasadą w Kijowie rodziny ukraińskich żołnierzy. Na przełom wielu nie liczy. Terrorystom, kłamcom i przestępcom nie można ufać. Nic dobrego się tam nie wydarzy. Nie dojdzie do porozumienia. W bardziej optymistycznym tonie przed rozmowami w Anchorage wypowiadał się ukraiński prezydent. Liczymy na silną pozycję USA. Wszystko będzie od tego zależało. Rosja bierze pod uwagę siłę Amerykanów. Choć sam na Alaskę zaproszenia nie dostał, to w ostatnich dniach przeprowadził ofensywę dyplomatyczną. W Berlinie wziął udział w wideokonferencjach z europejskimi partnerami, n następnie z amerykańskim prezydentem. Po rozmowach Wołodymyr Zełenski i sojusznicy byli zgodni. Interesy bezpieczeństwa Europy i Ukrainy muszą być chronione na Alasce. Takie przesłanie przekazaliśmy dzisiaj prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi. Polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy i ono ma także szerszy sens - nic o Europie bez Europy. Kijów oczekuje, że głównym tematem rozmów Trumpa z Putinem będzie zawieszenie broni. Domaga się uczestniczenia w dalszych rozmowach pokojowych, o ile do nich dojdzie. Chce uwolnienia jeńców i zwrócenia uprowadzonych ukraińskich dzieci wywiezionych do Rosji. Zgody na ustępstwa terytorialne nie będzie. Ukraina nie odda czterech okupowanych przez Rosjan obwodów i Krymu. Żadnych kwestii dotyczących integralności terytorialnej naszego państwa nie można omawiać bez uwzględnienia naszego państwa, woli narodu i konstytucji. Prezydent Ukrainy oczekuje też gwarancji bezpieczeństwa. Była o nich mowa w Londynie podczas spotkania z premierem Wielkiej Brytanii. Brytyjski minister obrony zapewnił, że państwa należące do tzw. koalicji chętnych są gotowe "pierwszego dnia" zawieszenia broni pomóc w zapewnieniu pokoju w Ukrainie. Na pokładzie samolotu Air Force One pytany był o nie też amerykański prezydent. Co z możliwością udzielenia przez Stany Zjednoczone gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie? Razem z Europą i innymi krajami. Nie w formie NATO, bo tak się nie stanie. Kijów obawia się powtórki wydarzeń z 1994 roku. Wówczas Stany Zjednoczone, Wielka Brytanii i Rosja zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w zamian za pozbycie się broni nuklearnej. Te postanowienia Rosja złamała 10 lat później, anektując należący do Ukrainy Krym i angażując się w konflikt w Donbasie. Od tego czasu niektórzy Ukraińcy wciąż walczą na froncie. Będziemy walczyć, dopóki nie wyzwolimy naszej ziemi, dopóki nie będziemy wolni. Ich przesłanie przed rozmowami na Alasce jest jasne: chcą pokoju, ale na ukraińskich warunkach. Mordercy od 1939 roku - taki napis w języku angielskim pojawił na transparencie wywieszonym przez kibiców izraelskiego Maccabi Hajfa podczas meczu z Rakowem Częstochowa w eliminacjach Ligi Konferencji. Prezydent pisze o głupocie, szef MON o skandalicznym zachowaniu. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zapowiada interwencję w UEFA. Zareagowała także ambasada Izraela w Polsce. Wydarzenia na murawie zeszły na dalszy plan przez skandaliczne wydarzenia na trybunach. Kibice izraelskiego klubu Maccabi Hajfa podczas meczu z Rakowem Częstochowa wywiesili ten transparent. Napis sugeruje odpowiedzialność Polaków za zbrodnie II wojny światowej. A to Polacy byli wśród ofiar. Trudno zrozumieć po prostu, czym kierowały się te osoby, które tego typu transparent wywiesiły. Była bulwersująca akcja, jest stanowcza reakcja. I fala komentarzy. Przedstawiciel MSZ rozmawiał w tej sprawie z ambasadorem Izraela w Polsce. Jak zapewnia wiceszef polskiej dyplomacji, wkrótce ambasador Polski w Izraelu też poruszy ten temat w izraelskim ministerstwie spraw zagranicznych. Z całą pewnością ekstremiści, bo tak trzeba ich nazwać, nie będą dyktowali stosunków między Polską i Izraelem. Głos zabrała ambasada Izraela w Polsce. I to powinno zamykać sprawę. To nie jest sprawa na wzywanie ambasadora i wyrażanie swojego rządowego sprzeciwu. Bo to nie było żadne rządowe wystąpienie. Tylko haniebny występ grupki kiboli, co podkreśla też minister spraw zagranicznych. Ten występ, jak określił Radosław Sikorski, zakutych łbów, ma jednak konsekwencje. Tego typu sytuacje są bardzo szybko wykorzystywane w tym przypadku przez środowiska antysemickie, natychmiast się rzuciły na to i natychmiast jest nagonka: Żydzi są najgorsi na świecie. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ma zawiadomić prokuraturę w sprawie karygodnego zachowania kiboli z Izraela. Mecz odbywał się na Węgrzech. Polska policja wystąpiła do węgierskiej o pomoc w identyfikacji kiboli odpowiedzialnych za wywieszenie transparentu. Na działania liczy też Raków Częstochowa. Polska drużyna wygrała na boisku. Ale smak zwycięstwa miesza się z niesmakiem po wybryku kiboli. Od razu zainterweniowaliśmy, od razu zgłosiliśmy protest do UEFA, do MSZ i mamy nadzieję, że jak najszybciej ta sprawa zostanie zakończona i Maccabi dostanie drastyczne kary, bo na to zasłużyło. Pomoc zapowiada prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, który zamierza interweniować w europejskiej federacji piłkarskiej. Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Dachowa koło Poznania auto wjechało pod pociąg. Samochodem podróżowały cztery osoby, nikt z nich nie przeżył. Przejazd jest oznaczony, ale nie ma rogatek. Pociągiem podróżowało 120 osób. Nikt z pasażerów i załogi nie ucierpiał. Przed godziną 14 doszło do zderzenia pociągu relacji Łódź Kaliska - Poznań z samochodem osobowym. W samochodzie podróżowały cztery osoby, które zginęły. Ze wstępnych informacji wynika, że lokomotywa ma zarejestrowaną kamerę, która rejestruje przejazd tego składu kolejowego. Takie nagranie będzie na pewno bardzo ważne dla ekipy śledczej, ale też dla prokuratorów, dla biegłych, żeby odtworzyć przebieg tego wypadku. Po zakończeniu oględzin prowadzonych przez prokuratora, policjantów będzie ekipa inżynierów i techników sprawdzać, czy nie doszło tutaj do jakichś poważnych uszkodzeń i oni podejmą decyzję, kiedy ten szlak kolejowy będzie mógł być przywrócony do normalnego użytkowania. Mieszkaniec jednego z bloków w Poznaniu zostawił w kuchni gorącą patelnię z olejem. Kiedy wrócił, płomienie sięgały już sufitu. Ogień szybko rozprzestrzenił się na poddasze pięciopiętrowego budynku. Podczas akcji gaśniczej na trzech strażaków spadł podwieszany sufit, dwóch z nich trafiło do szpitala. Bez dachu nad głową jest kilkudziesięciu lokatorów. Przyda im się każda pomoc. Strażacy walczyli z tym pożarem kilkanaście godzin. Wybuchł w kuchni jednego z mieszkań na poddaszu. Pożar z lokalu mieszkalnego rozprzestrzenił się na dach budynku. Z bloku ewakuowano ponad osiemdziesiąt osób. Byłem poza mieszkaniem. Jak przyjechałem tutaj, to już były zastępy straży pożarnej. Poprosiłem tylko strażaków o pomoc, żeby wyciągnęli mi kota z mieszkania. Super się zachowali chłopcy. Szybko nadeszła też pomoc dla ewakuowanych. Przywieźliśmy już tutaj takie podstawowe rzeczy, mamy tutaj takie środki higieniczne, szczoteczki do zębów, pasty do zębów, takie podstawowe rzeczy, których ktoś mógłby potrzebować od razu. Pomoc jest zabezpieczona, jest woda, są tam ratownicy medyczni, tak że pod tym względem jest ok. Nikt nie zginął, co najważniejsze. Zostały zapewnione i zarezerwowane miejsca w hostelach na terenie miasta Poznania. To była ciężka i długa walka z żywiołem, w strażackiej nomenklaturze to pożar ukryty. Jest on schowany w warstwach dachu tego budynku. Dach nie ułatwia nam, konstrukcja dachu nie ułatwia nam działań, ponieważ jest materiałem łatwopalnym, jest w całości drewniany. Do zlokalizowania zarzewi ognia niezbędny był dron z kamerą termowizyjną. Te białe obszary na ekranie to miejsca o najwyższej temperaturze. Trzej strażacy weszli na klatkę schodową. Oberwał się na nich podwieszany sufit. Trafili do szpitala, ale szybko zostali wypisani. Lokatorzy połowy bloku stracili dach nad głową. Ten dach jest po kawałku rozbierany z góry z podnośników, rozcinany. Pożar został opanowany przed 4 rano. Dogaszanie trwało wiele godzin. Po zakończeniu akcji z kontrolą wszedł inspektor nadzoru budowlanego. Ten budynek w tym stanie, po pożarze nie nadaje się do użytkowania. Mówię o części 4B, tej części, gdzie miał miejsce pożar. Połowę bloku udało się ocalić. Strażakom udała się rzecz niesamowita, ponieważ tę część 4A uratowali, nie ma żadnych uszkodzeń i nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby tę część budynku użytkować. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w kuchni jednego z mieszkań zapalił się olej na patelni. Strażacy przypominają, żeby nie gasić go wodą. Gdy my dodamy wody, woda jest cięższa od oleju. W tym momencie następuje gwałtowny wyrzut pary wodnej, w związku z czym ten pożar może się gwałtownie rozprzestrzenić. Tak jak w tym bloku, gdzie 38 mieszkań jest wyłączonych z użytkowania. Skwar rozlewa się nad Polską. Na termometrach nawet ponad 35 stopni. Na wytchnienie nie ma co liczyć nocą. Lekarze apelują, by szczególnie pamiętać o osobach starszych, bo to właśnie seniorzy nie czują pragnienia, a odwodnienie może być dla nich wyjątkowo niebezpieczne. Jak możemy się chronić przed afrykańskim upałem? To w tych okolicznościach przyrody najlepszy sposób na ochłodę. Rano można wyjść, a potem siedzę niestety. Z trudem to jest, ale trzeba się trochę ruszać i wychładzać, ile się da. Dużo pić i siedzieć w domu w moim wieku. W takie dni organizm intuicyjnie podpowiada nam, co dla niego najlepsze. Ci, którzy nie są zmuszeni w okolice południa na dwór, nie powinni tego robić, powinniśmy raczej przebywać w domu, pamiętać o nawodnieniu, o tym, żeby pić, pić, pić. Bo tak wysokie temperatury są szczególnie destrukcyjne właśnie dla osób starszych i małych dzieci. W ich przypadku już po kilkudziesięciu minutach może dojść do przegrzania. Prawdopodobieństwo wystąpienia udaru przy przegrzaniu to może być dystans 150 metrów z domu do sklepu, to może być kilkanaście schodków w drodze powrotnej. Jeżeli temperatura przekracza 30 stopni, organizm traci nawet pół litra wody na godzinę, stąd kluczowe jest odpowiednie nawodnienie, nawet jeżeli nie odczuwamy pragnienia. Osoby starsze powinny pić co najmniej 2-2,5 l czystych płynów. Woda pozwala nam schłodzić organizm, no i organizm ją wykorzystuje do zmniejszania temperatury przez parowanie. Odwodnienie w połączeniu z wysoką temperaturą mogą prowadzić do przegrzania organizmu, a w skrajnych przypadkach do udaru cieplnego. Dochodzi najpierw do zawrotów głowy, osłabienia, czasem spadku ciśnienia, ale bardzo często do zaburzeń świadomości i utraty przytomności. To nie są rzadkie przypadki, co dobitnie widać na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Okazało się, że mam bardzo duży niedobór sodu i organizm sobie nie potrafi z tym poradzić, i biorę kroplówki. Z powodu upałów, karetki wyjeżdżają do pacjentów nawet 35 proc. częściej. Główne powody to zasłabnięcia i udary słoneczne, ale wysokie temperatury powodują też u pacjentów zaostrzenie chorób przewlekłych. Widzimy, że w takie cieple dni tych pacjentów jest zdecydowanie więcej. A problem będzie narastać. Światowa Organizacja Zdrowia w liście skierowanym do rządów 53 państw Europy i Azji Środkowej podkreśla, że ekstremalne temperatury stają się jednym z największych zagrożeń w naszym regionie. Śmiertelność z powodu upałów w Europie wzrosła o 30 proc. w ciągu ostatnich 20 lat. Oczekujemy, że fale upałów będą coraz częstsze i bardziej intensywne. W niektórych miejscach temperatury sięgają 40-45 stopni. I spodziewamy się, że do końca stulecia to się stanie całkowicie normalne. Czerwiec był najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów w Europie Zachodniej. To ważny dzień dla wiernych Kościoła katolickiego i duchowa podróż. Pątnicy z całej Polski dotarli na Jasną Górę. Niektórzy przemierzyli setki kilometrów, jedni pieszo, inni rowerami. W sanktuarium wzięli udział w uroczystościach Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Na Błoniach pod Jasną Górą modliło się 30 tysięcy pielgrzymów. Atmosfera i to miejsce jest samo w sobie wyjątkowe, zawsze jednoczy wielu ludzi tego dnia w jednym miejscu. By uklęknąć przed Czarną Madonną, pielgrzymowali od wielu dni. Ci ze Szczecina przeszli 650 kilometrów. Witamy tych pielgrzymów, robimy zdjęcia, może być trudno na trasie, ale 2 km przed Jasną Górą jest wybuch radości. Ta radość to ukoronowanie wysiłku w deszczu, w słońcu, z bąblami na obtartych stopach. Było ciężko, ale dałam rade. Mam intencje, wiec myślę, ze Matka Boska mi pomoże. Takie przeżycie inne niż wszystkie. Najstarszą pielgrzymką jest warszawska z ponad 300-letnią tradycją. Najliczniejszą ta z Radomia z 7 tysiącami pątników. Jesteśmy wdzięczni za każdy rok, który podejmujemy tego wysiłku, naprawdę cudowne rzeczy się dzieją, a dzieciaki uwielbiają. Pielgrzymka może być też początkiem nowej drogi życia. Tak było z Szymonem i Różą. Polecam, to jest fantastyczne miejsca do tworzenia głębokich i wartościowych relacji z ludźmi. Ale poza pieszymi pielgrzymkami są też te na rolkach czy na rowerach. Wiara, uwielbiam jeździć na rowerze, a połączyć jedno i drugie, coś pięknego, polecam. Prawie 300 kilometrów w ciągu trzech dni przejeżdżają pielgrzymi z Rzeszowa. Są momenty, że się jedzie w ciszy, spokoju, można pomyśleć, pomodlić się. Kościół Katolicki obchodzi dziś święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, które podkreśla dogmat, że Matka Boska została wraz ciałem wzięta do nieba. To święto jest konsekwencja zmartwychwstania pańskiego, Maryja jako pierwsza z ciałem i duszą uczestniczy w chwale nieba. W Polsce to także święto Matki Bożej Zielnej. Od wieków związane jest z błogosławieństwem ziół i kwiatów. W tradycji ludowej polne bukiety, chroniły przed chorobami i zapewniały dobrobyt. Kiedy ludzie wracali z kościoła, niejednokroć zatrzymywali się na polach i wtykali w zagony. Wszystko po to, by na polach był urodzaj. Dziś bukiety do kościoła przynoszą wierni także w dużych miastach. A na Jasnej Górze to święto jest zwieńczeniem religijnego wysiłku, które daje energię na cały rok. Święto Wojska Polskiego to nie tylko defilada. Mieszkańcy dziesiątek miejscowości na wojskowych piknikach mogli zobaczyć okręt bojowy z bliska, założyć uzbrojenie czy potrzymać broń. Wzięli w nich udział, by pokazać, że z żołnierzy i dowódców są dumni, a wyposażenia i sprzętu są ciekawi. Dla jednych potężny kawał stali. Dla innych - symbol bezpieczeństwa. Abramsy, rosomaki, kraby - wszystko na wyciągnięcie ręki. Pierwszy raz widzi, pierwszy raz siedział w środku. Jak wrażenia? Dobrze. A nawet lepiej, bo wojskowi służą pomocą, żeby dostać się na górę. Na co dzień taki sprzęt widuje się tylko w telewizji. Dziś każdy może podejść, zobaczyć, dotknąć, a nawet wejść do środka, by poczuć, czym naprawdę jest wojskowa siła. Siła, która ma kaliber i tony pancerza. Mimo to żołnierze wystawieni na próbę ciekawości dzieci, które postawiły ich w ogniu pytań. A jak się skończą te 42 razy to uciekamy? Tak, to wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje. Wszystko było fajnie, tylko mało miejsca i to było chyba najgorsze. Ale ty się chyba zmieściłeś? No ja tak, ale tata - nie wiem. Miło jest widzieć, że ludzie się tym interesują, czym my się interesujemy, bo my tym żyjemy. Widać, że ludzie doceniają naszą pracę. Karabiny, noktowizory i mundury, w których każdemu do twarzy. Dla dzieci atrakcja i rzeczy znane tylko z filmów. Jeździłeś kiedyś motocyklem? Tak - takie manetki są. No to jak sobie poradzisz z motocyklem, to myślę, że z czołgiem też byś dał radę. Dla dorosłych lekcja, czym naprawdę jest codzienna służba. Satysfakcja, że zmieniamy się, przechodzimy na nowsze rodzaje uzbrojenia, nowszy sprzęt, Tam, gdzie wojsko, tam i kuchnia polowa. Kolejka dłuższa niż do wozów bojowych. Jest taka prawdziwa, jak ja pamiętam z dzieciństwa i chyba nam zastąpi obiad, co nie Franuś? Wojsko świętuje w całej Polsce. Marynarze - na Helu. Marynarka wojenna istnieje przecież dla naszego społeczeństwa. Chcemy pokazać społeczeństwu, że marynarka to nie jest muzeum. To jest nowoczesny okręt, który potrafi realizować naprawdę ciężkie zadania. ORP Mewa - polski niszczyciel min. Dziś odkrywa swoje tajemnice. Troszeczkę nam marynarze zdradzili o dziale z przodu, który potrafi strzelać dwoma rodzajami amunicji, więc to najbardziej ucieszyło, że dowiedzieliśmy się czegoś więcej z praktyki morskiej. Żołnierz to nie tylko mundur. To człowiek, który broni obywateli. Pomaga i pokazuje, że wojsko to coś więcej niż służba. Wiążę przyszłość z wojskiem, bardzo się tym interesuję od dziecka, jest to można powiedzieć całe moje życie. Bezpieczeństwo to nie tylko granice i rozkazy. To też zaufanie, a ono rozpoczyna się od rozmowy w twarzą w twarz. Ja już dziękuję za wspólnie spędzony czas. Już za chwilę Pytanie Dnia. Gościem Aleksandry Pawlickiej jest generał profesor Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, byłym rektor Akademii Obrony Narodowej. Później w TVP Info wydanie specjalnie. Po 21:00 szczyt na Alasce Trump - Putin. Spokojnego wieczoru, do zobaczenia jutro o 19:30.