Lista wyzwań - rządowa koalicja 2 lata od wyborów 15 października. Brutalna zbrodnia - potrójne zabójstwo w małopolskich Barcicach. Mistrzowie bez barier - polscy paralekkoatleci z workiem medali. Mój rząd pracuje, by Polska była bezpieczna, a los obywateli lepszy. Tak premier Tusk sumuje dwa lata po wyborach. Brzmi trochę jak slogan, pod którym podpisze się każdy premier każdego rządu na świecie, więc jeśli slogan ma brzmieć wiarygodnie, to ludzie muszą się wpatrywać w coś więcej niż hasło. Co więc widać za billboardem z napisem "sukces"? Aniela i Borys przyszli na świat dzięki metodzie in vitro. Od czerwca zeszłego roku takie zabiegi finansuje państwo. Rodzice bliźniaków z Katowic przyznają - wsparcie państwa było dla nich kluczowe. Od startu programu dzięki metodzie in vitro na świat przyszło ponad 6000 dzieci. W ciąży jest 20 tys. kobiet. To są pary, które wcześniej, przed wejściem w życie rządowego programu, bardzo często nie miały dostępu do leczenia, bo było dostępne tylko komercyjnie i było niezwykle drogie. Łatwiejszy powrót do pracy po urlopie macierzyńskim. Taki jest cel tzw. babciowego - kolejnego rządowego programu. To 1500 złotych miesięcznie na opłacenie żłobka, niani lub do przekazania dziadkom, którzy opiekują się wnukami, gdy mama i tata są w pracy. Przez rok skorzystali z niego rodzice 630 tys. dzieci w wieku żłobkowym. Za tymi liczbami konkretne historie rodzin, które mogą podejmować decyzje, jak łączyć życie zawodowe z życiem rodzinnym. Jest to sukces. Rząd chwali się też wprowadzeniem renty wdowiej. Wypłaty ruszyły w lipcu. Świadczenie dostało już 890 tysięcy osób. Dla seniorów to średnio 350 złotych miesięcznie. Renta wdowia, ustawa stażowa, wolna wigilia w tym roku po raz pierwszy. Wymienia ministra rodziny. Do tego dochodzi kontynuacja świadczeń poprzedniego rządu. To 800+ oraz 13. i 14. emerytury. Wysokie wydatki socjalne widać w państwowej kasie. Deficyt w przyszłorocznym budżecie ma przekroczyć 270 mld zł. Zdaniem opozycji to efekt rządów koalicji 15 października. Mamy wielką dziurę budżetową, gigantyczną, właściwie nieporównywalną z niczym, z czym mieliśmy do czynienia po 1989 roku. Żegnamy drożyznę i stagnację. Mówił kilka dni temu minister finansów. I pokazuje liczby. Dwa lata temu inflacja przekraczała 8%. Dziś wynosi niespełna 3%. Wzrostu gospodarczego dwa lata temu nie było. PKB kurczyło się o ponad 0,5%. Teraz rośnie o 3,4%. Rozwój gospodarczy nie jest zbyt dynamiczny, dzięki Bogu jeszcze jakiś jest, ale mniejszy, niżbyśmy sobie życzyli. Polacy, jeśli chodzi o zamożność, o rozwój gospodarczy doganiają np. Brytyjczyków. I to nie są nasze opinie, tylko opinie Brytyjczyków o tym, że ta polska gospodarka rozwija się znakomicie. A to m.in. dzięki odblokowanym środkom z Krajowego Planu Odbudowy. Unia bez wątpienia jest tym elementem bardzo silnie wspierającym, takim swoistym boosterem, to znaczy takim wzmacniaczem tego, co się dzieje. Wróciłem po latach do Polski. Rząd w tym spocie przekonuje, że Polska to lepsze miejsce do życia. I do pracy. Wróciłem, by budować największą farmę wiatrową. Bezrobocie wynosi pięć 5,6%. Jest jednak wyższe niż dwa lata temu. Bezpieczeństwo ludzi jest najwyższym prawem - Cyceron, dawno temu, ale chyba się nie zestarzało, a w każdym razie czasy aktualizują priorytety polityków. Zagrożeń jest wiele i nie są tylko militarne, więc władza musi na nie odpowiedzieć. Tym bardziej że obiecała i wydaje na to nasze gigantyczne pieniądze. Od szczelnej granicy przez silną armię po bezpieczeństwo energetyczne. Czy to działa? W jednym z najważniejszych miejsc dla przyszłości Polski. Choczewo i jedna z najważniejszych polskich inwestycji. Budowa elektrowni jądrowej tu na Pomorzu bardzo dobrze oddaje istotę tej zmiany w Polsce. Po pierwsze robimy, nie gadamy. Bo historia polskiego atomu ciągnie się od dekad. Teraz ma to się zmienić. To będzie prąd, który mógłby wystarczyć dla 12 mln gospodarstw domowych. To pokazuje skalę tego przedsięwzięcia. Bo szeroko rozumiana energetyka to także bezpieczeństwo Polski. Skuteczna polityka, także w zakresie transformacji energetycznej albo może głównie w zakresie cen energii, paliw jest tą, która determinuje niską inflację. Bez wątpienia słowo "bezpieczeństwo" jest jednym z najczęściej wypowiadanych przez polityków. Bezpieczeństwo to jest to, co jest priorytetem rządów Donalda Tuska. Czas powiedzieć - sprawdzam. Tym bardziej że za wschodnią granicą mamy pełnoskalową wojnę, a rosyjskie ataki przy użyciu dronów mogą się powtórzyć. Szefa MON rozlicza jego poprzednik. Mamy do czynienia z wyhamowaniem procesów wzmacniania polskiego wojska, co jest bardzo niebezpieczne w sytuacji, w której za naszą wschodnią granicą wciąż toczy się wojna. Nietrafiony, pudło, koledzy z PiS. Kolejny raz stop dezinformacji, stop tym fałszywym informacjom. Tak zarzuty odpiera wicepremier. I powołuje się na twarde dane. Polska na obronność przeznacza prawie 5% PKB. To 200 miliardów złotych. Dla porównania za rządów Mariusz Błaszczaka było to 60 mld. Budżet MON został potrojony. To oni zrywali kontrakty na caracale, pan Macierewicz zerwał kontrakt na śmigłowce wielozadaniowe, nie pozwolił na wdrożenie offsetu, rozwój tych zdolności w Łodzi. Ja jestem tym ministrem, który kontynuuje, usprawnia i polepsza. Powołane nowe formacje, takie wojska medyczne czy wojska dronowe, a także liczne kontrakty m.in. na budowę armatohaubic Krab czy zakup nowego uzbrojenia - to dla PiS nie jest osiągnięcie. Działania, a raczej zaniechania ministra Kosiniaka-Kamysza jak w soczewce pokazują te dwa lata chaosu. Choć chaos już był - odpowiadają rządzący. Mieliśmy w Wojsku Polskim kilkadziesiąt tysięcy jeszcze stalowych hełmów z lat 60. i 70. W ciągu tych dwóch lat Wojsko Polskie zakupiło 200 tys. kevlarowych hełmów. Mówiąc o bezpieczeństwie, nie sposób nie wspomnieć o zaporze na wschodniej granicy. Zastaliśmy tą granicę chronioną płotem, teraz mamy naprawdę prawdziwą zaporę, której skuteczność szacowana jest na 98%. Tylko w tym roku służby udaremniły ponad 28 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Do tego dochodzi budowa Tarczy Wschód - ta ma odstraszać potencjalnego agresora, ale też nas bronić. Rządzący jako swój sukces wymieniają także program SAFE, czyli wsparcie inwestycji w obronność. Polska z unijnego funduszu otrzyma najwięcej. Pozyskujemy 180 mld z mechanizmu SAFE i będziemy mieli największą porcję, największą część tego ze wszystkich państw, które do niego aplikowały. To są zmiany na pokolenia. Według najnowszego sondażu zaufanie do Wojska Polskiego jest dziś rekordowe. Według rządzących spawy są załatwione i te w załatwianiu. Opozycja grzmi tylko o niedowiezionych. To trudna koalicja - mówią rządzący. Spaja ich tylko nienawiść do PiS - odpowiada opozycja. W istocie sprawy idą łatwiej, gdy nie trzeba godzić lewicowej wrażliwości z konserwatywną, ale wyborcę politologiczne rozterki mało interesują. Jeśli klimat usuwanych sprzed Sejmu barierek ma przetrwać, to co jest do zrobienia? To widoczny gołym okiem symbol zmiany, jaką przyniosły wybory 15 października. Sejm bez barierek. A taki - szczelnie ogrodzony - był jeszcze dwa lata temu. Ludzie zaczęli demontować barierki 13 listopada, kiedy Szymon Hołownia został marszałkiem Sejmu. Nie chciało nam się wierzyć, że zmiana jest możliwa. A dokonała się - siłą ludzi, nie naszą. A to ocena drugiej strony. Znaczna część społeczeństwa żyje pod wpływem propagandy kłamliwej, która doprowadziła ich do sukcesu wyborczego. Wybory 15 października poprzedził Marsz Miliona Serc. Zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy krzywdy, pojednamy! Mobilizacja była też przy wyborczych urnach. Frekwencja wyniosła rekordowe ponad 74%. Na wrocławskim Jagodnie do 3.00 w nocy ludzie stali w kolejkach, by zagłosować. I to głosy młodych zdecydowały o wygranej koalicji. Miałem takie "wow", wreszcie nadejdą te zmiany, które nam obiecano. Ale już w ostatnich wyborach prezydenckich młodzi zagłosowali na kandydata PiS. Młodzi ludzie zdecydowali o tym, że koalicja 15 października jest dzisiaj u władzy, a koalicja 15 października zapomniała o młodych. Nie ma akademików za złotówkę ani kredytu zero procent - tu będzie nowy program. Na zmiany czeka składka zdrowotna dla przedsiębiorców. 65% badanych ocenia koalicję gorzej, niż się spodziewało. Lepiej tylko 3%. Blisko 28% zgodnie z oczekiwaniami. Nie skapitulujemy, Ta walka o lepszą Polskę trwa. Czasami wątpicie, czemu nie lepiej, nie mocniej - macie rację. Wśród wciąż niespełnionych obietnic są prawa kobiet, o które walczono na ulicach po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej. Kobiety poszły tłumnie do wyborów - mówię to jako kobieta, jesteśmy im to winni. Na realizację czeka wyższa kwota wolna od podatku. Zostanie przez nasz rząd zrealizowane. O liście spraw do załatwienia mówią sami koalicjanci. To jest zarówno poprawa sytuacji w opiece zdrowotnej, to jest poprawa sytuacji w polskich sądach. Wyborcy czekali też na przywrócenie praworządności. Przeciwko jej łamaniu protestowano przez 8 lat rządów PiS. Ale zmiany blokuje Pałac Prezydencki. Ja robię swoje. Jestem przekonany, że to, co robię, jest dobre dla Polaków. Kolejną obietnicą było rozliczenie poprzedników. Skala zniszczenia państwa, prokuratury, ale tej instytucji, tkanki państwowej była tak gigantyczna, że w wielu miejscach musimy to wszystko odtwarzać od zera. Krytycznie dwulecie koalicji tak skomentował prezydent. Mógłbym tu przywołać co najmniej konkretnych 100 powodów, dla których obywatele tracą wiarę, że ich głos ma znaczenie. To dopiero półmetek, mówią rządzący. Jeszcze są 2 lata, więc wiele spraw jeszcze uchwalimy w Sejmie. Proszę obserwować, trzymać kciuki, kochać, uśmiechać się. I mniej sie kłócić - dodaje drugi koalicjant. Jeżeli nie zagramy do jednej bramki, to nic z tego nie będzie. Musimy grać jako drużyna. Symbolicznie w drugą rocznicę wygranej koalicja ogłosiła przełom w sprawie obiecanych związków partnerskich, choć projekt ma się nazywać "o statusie osoby najbliższej". To jest krok do przodu, to pokazuje, że koalicja 15 października może się pięknie różnić, spotkać gdzieś pośrodku drogi i tego życzę sobie i nam na następne 2 lata. Szczegóły projektu poznamy w piątek. Takiej Polski jak w 2023 już nie ma, mówi Szymon Hołownia, i może mieć rację. W ciągu dwóch lat od wyborów parlamentarnych na scenie aktorzy są ci sami, ale role się mocno pozmieniały. Lewica podzielona, Trzecia Droga zmieniła się w trzy drogi, PiS złapało prezydencki format, ale nie oddech, bo to wszystko trochę na kredyt od innej prawicy, która częściej krytykuje, niż zaprasza. Rozkład sił na półmetku. Najpierw otworzę posiedzenie. Tu na pierwszy rzut oka - bez zmian. Ale gdyby porównać wyborcze wyniki sprzed dwóch lat z obecnymi sondażami, to widać, że w polityce pojęcie stałej nie istnieje. Koalicja wyprzedziła PiS. Poparcie dla partii wchodzących w skład Konfederacji zwiększyło się o blisko 2/3, o tyle samo spadły notowania Polski 2050 i ludowców, gdy przestali iść Trzecią Drogą. Ta sytuacja rzeczywiście rysuje się jako wyzwanie. Ocenia koalicja, dla której ostatnie sondaże, także ten, który dziś zamieścił premier oznaczają powtórkę historii PiS sprzed dwóch lat. Wygraliśmy! Radość trwała krótko, bo PiS mimo wygranej nie miało z kim stworzyć rządu. Obecnie rządzący nie chcą iść tą samą drogą. Koalicjanci podciągają szyki i jedziemy dalej. Dwa lata temu Donald Tusk im w tym pomógł. Głosujcie na swoich, nie zawahajcie się ani chwili. W taki sposób, agitując na przedwyborczych wiecach. Czy to był błąd? To nie był błąd, bo on przyniósł odpowiedni efekt, rezultat, nasze zwycięstwo. Ale według sondaży trudno będzie je powtórzyć. Na razie wśród partii rządzących spokojnie może spać tylko koalicja i Lewica. Co się stało z Polską 2050? Mówi sie o niej bardzo dużo ostatnio. Gdybym pobierał 100 złotych od każdej osoby, który wieszczy rychły koniec PL 2050, tobym bentleyem podjeżdżał pod Sejm. Nie na takie wzburzone morza wpływaliśmy, udało nam się przetrwać. Jednak teraz ten statek opuszcza kapitan. I choć dziś Szymon Hołownia deklarował: Stoimy tutaj razem i nie damy się podzielić. ...to koalicjanci widzą to inaczej. Na powrót na scenę liczą ludowcy, którzy też zaliczyli sondażowy dołek. Może zbyt konserwatywni jesteście. Nie, ja bym powiedział: tradycyjnie nowocześni. Za miesiąc mamy kongres, tam będziemy odpowiadać na pytanie, co zrobić, żebyśmy się odbili. Lewica liczy na powrót Razem. Wierzę, że jest szansa na blok lewicowy w 2027 roku. Ale Razem w życiu osobno dostrzega same plusy. To chyba wszyscy widzą, Razem rośnie. I zakłada, że za dwa lata będzie języczkiem u wagi. Widzi pan za dwa lata partię Razem jako partię współrządzącą? Może rządzącą? Oczywiście, że tak. Walczymy o to, żeby za 2 lata większość zależała od partii Razem. Na to samo na prawicy liczy Konfederacja. Jeżeli wejdziemy do rządu, to na naszych zasadach, a najprawdopodobniej pod warunkiem takim, że to premier będzie z Konfederacji. Dziś PiS o tym nie chce słyszeć. Umiesz liczyć, licz na siebie. Jesteśmy ugrupowaniem, które dwukrotnie stworzyło rząd. I za dwa lata chce znów rządzić samodzielnie. Stąd walka o elektorat prawicy i takie epitety pod adresem tego współprzewodniczącego Konfederacji, które po wyborach prezydenckich przybrały na sile. Tylko ktoś, kto jest skrajnym głupcem, może tego typu rzeczy głosić. Konfederacja ma jeden problem, to jest Sławomir Mentzen. To jest człowiek niestabilny politycznie. Konfederacja w takich atakach widzi plusy. Nam ta strategia Jarosława Kaczyńskiego krzywdy nie przynosi. Sławomir Mentzen po kilku miesiącach konsekwentnych agresywnych ataków wylądował w topie polityków, którym najbardziej ufają Polacy. W ostatnim rankingu zaufania Sławomir Mentzen był czwarty. Ufa mu 40% Polaków. Prezesowi PiS - 31%. To jest środa w 19.30, za chwilę u nas: makabra pod Nowym Sączem, potrójne zabójstwo w jednej rodzinie, a potem także: Smak zwycięstwa. Zdobyli 16 medali, w tym 8 złotych. Pewnie, że jestem dumna. Można lepiej, więcej z siebie dać. Polscy paralekkoatleci nie do zatrzymania. Pokazujecie, co to znaczy przezwyciężać czasami swoje słabości. Dziękuję samej sobie, że się nie poddałam. Nie ma być łatwo, ma być warto. I po to "warto" ja tu dzisiaj przyszłam. Po kilkugodzinnej obławie nowosądecka policja zatrzymała 25-latka podejrzewanego o zamordowanie trzech osób w Barcicach. Ofiary były spokrewnione, obrażenia wskazują, że zginęły od ciosów ostrym narzędziem w głowę. Domniemany sprawca jest synem jednej z ofiar. Ogromna tragedia. Jestem tym wstrząśnięta. Brutalne morderstwo i trzy ofiary. Do zbrodni doszło Barcicach w Małopolsce. Makabrycznego odkrycia dokonała sąsiadka. Od razu powiadomiła służby. Oględziny na miejscu zdarzenia wskazywały na to, że do ich śmierci mogły przyczynić się inne osoby. Ofiary to rodzina - dwóch mężczyzn w wieku 45 i 66 lat oraz 52-letnia kobieta. Ze wstępnych ustaleń wynika, że miały obrażenia głowy, zadane najprawdopodobniej siekierą. Przykra sprawa. Nie powinno się to zdarzyć. W domu zameldowany był jeszcze jeden mężczyzna - syn jednej z ofiar, którego nie było w budynku w chwili przyjazdu służb. W poszukiwania mężczyzny zaangażowano kilkuset policjantów. Typowanym sprawcą jest 25-letni syn jednej z ofiar, który został zatrzymany. Mężczyzna ukrywał się w pustostanie, kilkaset metrów od domu. Mężczyzna był bardzo agresywny podczas zatrzymania, miał przy sobie niebezpieczne przedmioty. Został obezwładniony. 25-latek trafił już na komendę. Czeka na przesłuchanie. Śledczy na wyniki badań toksykologicznych. Istniało podejrzenie, że był pod wpływem narkotyków. Ja przypuszczam, że on wstał w nocy, doszedł do wniosku, że musi to zrobić. Wziął siekierę albo młotek. Ci ludzie jeszcze spali. Pod lupą śledczych kryminalna przeszłość mężczyzny. Nieoficjalnie niedawno miał wyjść z więzienia. Z całą pewnością ten mężczyzna oprócz zaburzeń emocjonalnych, które miał od dawna, była to osoba związana w jakiś sposób z przestępczością, taki typ charakteru, który nie umie funkcjonować w normalnych warunkach. Potwierdzają to sąsiedzi. Zatrzymany - jak relacjonują - był agresywny, a w domu dochodziło do awantur. W ciągu ostatnich dwóch lat policja interweniowała tam 7 razy. Miał problemy natury psychicznej prawdopodobnie. Ludzie też mówią, że był kilkukrotnie w zakładach, z których się na własne żądanie wypisywał. To, co dokładnie wydarzyło się tej nocy w domu, wyjaśni śledztwo. Prokuratura ma 48 godzin na postawienie zatrzymanemu zarzutów. Oni bali się kłaść spać w nocy, bali się, że na drugi dzień się nie obudzą, więc jeżeli coś takiego się dzieje, to znaczy, że system nie zadziałał. Za potrójne zabójstwo grozi dożywocie. U mężczyzn też występuje, ale jest najczęściej występującym u kobiet nowotworem złośliwym. Jest kłopotliwy w diagnostyce, bo nie ma właściwie istotnych czynników ryzyka, a jedyna skuteczna profilaktyka to badania przesiewowe. Rak piersi. Bywa w stu procentach wyleczalny, ale tylko w przypadku wczesnego wykrycia. Dziś Dzień Walki z Rakiem Piersi i przypominania, że ta walka jest do wygrania. Wypełniona nastolatkami sala gimnastyczna Liceum numer 5 we Wrocławiu. I niezwykła historia, jaką przed kamerą swoim koleżankom i kolegom zdecydowała się opowiedzieć Mia, uczennica tej szkoły. To był dla mnie ogromny ból, strach, stres. Kilka miesięcy temu wyczuła w swojej piersi guz. Impulsem do samobadania był filmik w mediach społecznościowych skierowany do kobiet po czterdziestce. Przypadek Mii pokazuje, że profilaktyka i wiedza przydają się dużo wcześniej, bo jak przyznaje, na początku wstydziła się coś z tym zrobić. Po dwóch tygodniach powiedziałam o tym koleżankom, one nie wiedziały, co powiedzieć, były w szoku, że coś takiego się dzieje i że mnie to dotknęło. Wstyd i strach to w takiej sytuacji nic niezwykłego. Barbara Kurek przekonywała uczennice, że takie emocje da się przekuć w działanie. Jako psychoonkolożka docenia też to, że Mia o swoim przypadku mówi głośno. To bardzo odważne, to bardzo trudne, zacząć od czegoś i być tą pierwszą osobą, która o tym mówi i która promuje to zdrowie wśród bardzo młodych osób. Dla Mii historia choroby skończyła się w momencie wycięcia zmiany. Guz nie był złośliwy, więc dziewczyna dziś cieszy się znów pełnią zdrowia. Ale postanowiła, że razem z lekarzami zachęci do badań koleżanki ze swojego liceum. Szukamy czegoś wielkości ziarnka groszku. Podczas spotkań i warsztatów młode kobiety mogły zobaczyć, jak się badać i co powinno je zaniepokoić. Amelia przyznaje, że dzięki temu też pokonała swoje obawy i postanowiła zbadać się w mobilnym gabinecie, który przyjechał przed szkołę. Bardzo boję się lekarzy, igieł i wszystkiego z tym związanego, więc był to mój wewnętrzny opór, że muszę się przed kimś rozebrać, przed ginekologiem. Te obawy powstrzymują też wiele dorosłych kobiet przed badaniami. W Polsce tylko 30% uprawnionych do darmowych przesiewowych badań piersi korzysta z nich regularnie. To przeszło dwukrotnie mniej niż średnia europejska. Każdego roku diagnozę "rak piersi" słyszy ponad 20 tys. Polek. Około 6000 umiera. Mimo licznych kampanii i darmowych badań często do lekarza zgłaszają się zbyt późno, by mieć szanse na pełne wyleczenie. Kończą mi się pomysły, jak zachęcać i mam nadzieję, że historia Mii i akcja Pink Generation sprawi, że będzie takie nowe otwarcie, że młodzi ludzie się w to włączą. Już się włączyli. I nie zamierzają się zatrzymywać. Żeby tutaj był początek i żeby po prostu nie było końca. Ja chcę, żeby każda dziewczyna w Polsce miała szansę brać udział w takich warsztatach. Pokój osiąga się, gdy jest się silnym, a nie wtedy, gdy używa się mocnych słów lub grozi palcem - to Pete Hegseth, amerykański sekretarz wojny przed szczytem NATO w Brukseli. Ameryka oczekuje większych europejskich zakupów zbrojących Ukrainę w amerykańskich arsenałach. Donald Trump rozważa kolejne ultimatum dla Moskwy: albo pokój, albo tomahawki dla Kijowa. Jak NATO szykuje się do wojny o pokój? Z nowym tytułem - sekretarza wojny - Pete Hegseth w kwaterze głównej NATO zapewniał, że walki w Ukrainie, podobnie jak te na Bliskim Wschodzie, dzięki Stanom Zjednoczonym wkrótce ustaną. To nie jest wojna, która rozpoczęła się za prezydentury Trumpa, ale zakończy się za jego kadencji. Wykorzystajmy więc ten moment, zdecydowanie budujmy pokój na Ukrainie i zaprowadźmy pokój siłą. Amerykańskie wojska mają nadal stacjonować w Polsce. Takie zapewnienie usłyszał minister obrony narodowej w trakcie dwustronnego spotkania. Dlaczego zostają w Polsce? Bo Polska inwestuje w zbrojenia, bo Polska ma bardzo dobre relacje ze Stanami, bo Polska jest ważnym partnerem gospodarczym i dokonujemy gigantycznych zakupów u naszych amerykańskich sojuszników. Wzmacniana ma być natowska misja Wschodnia Straż, w ramach której niebo nad wschodnią flanką już patrolują francuskie Rafale, włoskie Falcony i niemieckie Eurofightery. Tych ostatnich ma być jeszcze więcej. W przyszłości będziemy również dysponować kilkoma samolotami Eurofighter stacjonującymi w Malborku w Polsce. Dzięki temu będziemy bardziej aktywni, a nawet bardziej obecni i widoczni na wschodniej flance Sojuszu. Testujemy zintegrowane systemy, które pomogą nam wykrywać, śledzić i neutralizować zagrożenia powietrzne. Innowacja i adaptacja są wpisane w DNA tego sojuszu. Sojusznicy chcą też uproszczenia procedur w przypadku naruszenia przestrzeni Sojuszu, by natowscy dowódcy nie musieli za każdym razem prosić o zgodę na działanie władz poszczególnych państw członkowskich. Przygotowaliśmy już inicjatywy legislacyjne w tej sprawie w Polsce. Polska jest tutaj liderem. Bardzo ważne, żebyśmy nie czekali na zgody na przemieszczanie sie naszych wojsk. Jeżeli jesteśmy w Sojuszu, to mamy zaufanie. Na dalsze wsparcie NATO może też liczyć Kijów. Ponad połowa sojuszników obiecała dziś, że zakupi amerykański sprzęt wojskowy dla Ukrainy. Przekazanie pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk rozważa Donald Trump. W piątek przyjedzie prezydent. Wiem, co ma do powiedzenia. Chce broń. Chciałby mieć tomahawki, które wszyscy inni chcą mieć. A my mamy dużo tomahawków. Jutro do Białego Domu po raz trzeci w tym roku leci prezydent Zełenski. Wołodymyr Zełenski nie kryje nadziei, że sukces na Bliskim Wschodzi skłoni Donalda Trumpa do zwiększenia presji na Rosję, by doprowadzić również do zakończenia walk i dalszej agresji Moskwy na Ukrainę. 8 złotych, 6 srebrnych i 2 brązowe. Polscy paralekkoatleci z taką medalową zdobyczą wracają z mistrzostw świata w Nowym Delhi w Indiach. Był taki dzień, gdy zdobyli aż 4 z nich i są piątą reprezentacją imprezy. Dziś przyjął ich minister sportu, a my mamy dla państwa opowieść Marka Smółki o ludziach, którzy mają do zdobycia i pokonania nie tylko metry i sekundy. Na Paralekkoatletycznych Mistrzostwach Świata w Nowym Delhi Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiał aż 8 razy. O medale walczyło 29 zawodniczek i zawodników. To była ciężka walka. I jak to w sporcie, bywały i upadki. Przede wszystkim dziękuję samej sobie, że się nie poddałam, że tu jestem. Nie ma być łatwo, ma być warto. I po to "warto" ja tu dzisiaj przyszłam. Polska reprezentacja zajęła w tych mistrzostwach 5. miejsce w klasyfikacji medalowej, zdobywając 8 złotych, 2 srebrne i 6 brązowych krążków. To fantastyczny wynik. A to Magdalena Andruszkiewicz - dwukrotna złota medalistka. Liczę na to, że można lepiej i więcej z siebie dać. Polscy zawodnicy dali z siebie wszystko, podkreśla Mateusz Jarecki, który relacjonował zmagania. Bardzo gorąco, upał powyżej 40 stopni, zmiana strefy klimatycznej, problemy żołądkowe. To z tymi problemami musieli sobie poradzić. Chociaż problemy gastryczne z dnia na dzień obniżyły ich formę. Nie byliśmy w stanie dać z siebie to, na co byliśmy przygotowani, bo ja dwa dni przed startem pchałam sezon best, a potem się okazuje, że nie mam siły wejść na siedzisko. A i tak poszło doskonale. Udało się nam akurat w Delhi, że jesteśmy na bardzo wysokim poziomie w odniesieniu do świata. Tej ekipie jest za co dziękować. Pokazujecie, co to znaczy przezwyciężać czasami swoje słabości, aby przekuć to w wielki sukces. Sport dla osób z niepełnosprawnościami to także rehabilitacja, to także miejsca do poznawania innych ludzi. Zachęcamy do tego, by się zgłaszać do specjalnych ośrodków, które zajmują się tym sportem. I spełniać marzenia, zwłaszcza że są na to pieniądze. W tym roku 65 mln zł. To pieniądze na sprzęt, szkolenia, udział w zawodach i stypendia. Najpiękniej wydane pieniądze, bo po to jesteśmy, żeby wam pomagać i dziękować wam za to, co robicie dla naszej kochanej Polski. Jesteśmy traktowani jak olimpijczycy, na równi - te same stypendia, te same nagrody sportowe. I niech to zachęca młodych do pójścia w ślady dzisiejszych mistrzów. Dzisiaj młodzież w dobie telefonów, komputerów, tych gier, e-sportu, nie chce się łapać sportu praktycznego, stara kadra za chwilę odejdzie. I liczy, że będzie mieć następców. Były prezydent Bronisław Komorowski u Doroty Wysockiej-Schnepf w "Pytaniu dnia".