Za wybory kopertowe b-d@ zarzuty dla by¾ego premiera? Odroczony rozejm - na razie bez porozumienia Izraela z Hamasem. Urzędnicy bez winy? W sprawie Kamilka były zaniedbania, nie będzie kary? Jest wniosek o uchylenie immunitetu Mateuszowi Morawieckiemu. Prokuratura chce mu postawić zarzuty w sprawie tzw. wyborów kopertowych. Sprawę badała sejmowa komisja śledcza, która przekazała prokuraturze zawiadomienia o nieprawidłowościach dotyczące 19 osób. Są wśród nich najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Morawieckiemu w razie utraty immunitetu mogą grozić 3 lata więzienia. Moim zdaniem bardzo mocne zarzuty. Tak o wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Morawieckiego mówi były przewodniczący sejmowej komisji śledczej, która badała wybory kopertowe. Rząd podejmował decyzje w czasie pandemii - pozamykał szkoły, parki, lasy - ale kombinował, jak przeprowadzić wybory, żeby Duda wygrał w I turze. Kombinował tak, że wkrótce może za to odpowiedzieć. Śledczy zebrali obszerny materiał dowodowy, głównie przekazany przez komisję śledczą. Sam jej raport miał ponad 400 stron. Byłemu premierowi prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień, a za to grozi do 3 lat więzienia. Jego decyzja kosztowała Skarb Państwa ponad 50 mln zł. Mateusz Morawicki mógł, zachodzi takie prawdopodobieństwo, a właściwie uzasadnione podejrzenie, mógł popełnić przestępstwo urzędnicze. Wszystko przez ten dokument, a dokładniej decyzję, którą wydał w kwietniu 5 lat temu Mateusz Morawiecki, gdzie polecił Poczcie Polskiej organizację wyborów kopertowych. Problem w tym, że jedynym podmiotem do tego uprawionym jest Państwowa Komisja Wyborcza. Był informowany, jak cała ta otoczka w 2020 roku się odbywała, że to może być niezgodne z prawem, a Morawiecki próbował sobie załatwić ustawowo bezkarność plus. Polityk Trzeciej Drogi nawiązuje do przeforsowanej 3 lata temu przez PiS ustawy abolicyjnej. Były premier bezpośrednio nie zareagował na decyzję Adama Bodnara. Zasugerował, że to element kampanii wyborczej. O tym, czy były premier faktycznie jest winny, zadecyduje sąd. Politycy dają tylko zielone światło na działania prokuratury. Mocne zarzuty, które kierują śledczy, co ważne, potwierdzone są wyrokami. Bo jeszcze w 2020 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że decyzja szefa rządu "była rażącym naruszeniem prawa". Morawiecki później od tej decyzji się odwołał, ale NSA oddalił jego wniosek. I od tego momentu wiedzieliśmy już, że sądy administracyjne oceniły, że w tym zakresie Morawiecki złamał przepisy prawa. Wnioskiem prokuratury wkrótce zajmie się sejmowa komisja. Wydaje mi się, że jednak pan poseł Morawiecki to jest inna klasa, rozumie to i z otwartą przyłbica zmierzy się z tymi zarzutami, które stawia prokuratura. Nie chce mi się wierzyć, że Morawiecki ucieknie na Węgry, jeśli pani wprost o to pyta. Prokuratura zaznacza, że to nie koniec wniosków o uchylenie immunitetów politykom PiS w sprawie wyborów kopertowych. Kampania wyborcza nabiera rozpędu, kandydaci w terenie po głosy i podpisy. Nie wszędzie bez zakrętów i buksowania, bo w Konfederacji kłopot. Grzegorz Braun jednak zbiera podpisy, ale raczej nie jako konfederata, bo mu partia wytoczyła sprawę przed partyjnym sądem. Kandydaci, a ich liczba rośnie w miarę trwania kampanii, jest ich już 13, szukają 100 tysięcy podpisów, a PiS pieniędzy na kampanię. Dziś PKW zabrała głos w dialogu z ministrem Domańskim i znów odroczyła swoją odpowiedź do 27 stycznia. Cała Polska naprzód! Proszę państwa, ruszamy! Przyspieszamy nasze tempo! Jeśli prekampania była rozgrzewką, to teraz zaczął się prawdziwy wyścig. A stawka jest wysoka. Wszyscy potrzebujemy prezydenta, który będzie aktywny, będzie brał sprawy w swoje ręce. No i przede wszystkim, drodzy państwo, prezydenta, który będzie niezależny. Rafał Trzaskowski wyborczą trasę zaczął od bastionu PiS, czyli Podlasia. W Łomży mówił o patriotyzmie gospodarczym i namawiał do kupowania polskich produktów. Czyli wspiera pan rolników? No a jak! W planach ma 16 województw, 10 tys. km i ponad 150 miejsc. Karol Nawrocki spotkał się z mieszkańcami Ostrowi Mazowieckiej. Na dobre ruszyło zbieranie podpisów poparcia. Już zacząłem zbierać podpisy. Mam nadzieję, ze za kilka dni będziemy gotowi rejestrować komitet. Ruszamy dzisiaj ze zbiórką podpisów w miastach, miasteczkach. Zachęcamy państwa do tego, aby do niej dołączyć. Inni dopiero wkraczają do wyborczej gry. Tak, będę kandydował w tych wyborach z Bożą i ludzką pomocą. W Konfederacji trzęsienie ziemi, bo ta ma już kandydata. Od sierpnia jest nim Sławomir Mentzen. Jeszcze wczoraj rano Grzegorz Braun podczas rozmowy telefonicznej zapewniał mnie, że żadnej deklaracji w sprawie wyborów prezydenckich składał nie będzie. Ubolewam, ze zostałem wprowadzony w błąd. Stąd wniosek o wyrzucenie Brauna z partii. Faktem jest, że się rozstajemy. Od tego momentu będziemy działać politycznie osobno. Dwóch kandydatów z jednego obozu może oznaczać rozproszenie głosów i gorszy wynik wyborczy. Grzegorz Braun popełnił błąd. Ale tu niespodziewaną ofertę składa PiS. Janusz Kowalski po wyrzuceniu Brauna proponuje Konfederacji rządową koalicję z PiS, wspólne wypowiedzenie Zielonego Ładu i uproszczenie podatków. Moim zdaniem Konfederacja bez Brauna z Sławomirem Mentzenem i Krzysztofem Bosakiem W tle kampanii korespondencyjny ping pong w sprawie utraty subwencji PiS za nielegalne finansowanie kampanii parlamentarnej. Płacić, czy nie płacić - pytał minister, wskazując na niejasną uchwałę PKW. "Na jakiej podstawie minister pyta?" - pytał z kolei szef komisji. Proszę pokazać przepis proceduralny, który pozwala PKW wydawać kolejne uchwały? Czy PiS powinien dostać pieniądze - tu PKW jest podzielona. Moim zdaniem tak. Wypłacić? Niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Nie powinno się płacić, bo nie istnieje taki organ jak Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. 27 stycznia PKW znów będzie debatować nad odpowiedzią na pismo ministra finansów. "Niech pan ćwiczy, panie Nawrocki, bo jeśli Ukraina przegra, będzie pan może musiał chwycić za broń". To Wołodymyr Zełenski do Karola Nawrockiego, pisowskiego kandydata na prezydenta, gdy ten postawił warunki dla członkostwa Ukrainy w Unii i NATO. Zełenski usłyszał wczoraj, że Polska niezmiennie przy Ukrainie stoi i może pamięta, jak tym językiem mówiła poprzednia polska władza. Co się zmieniło, kiedy i dlaczego? Jak się nazywa ten pan? Dopytywał prezydent Ukrainy, gdy został zapytany o te słowa Karola Nawrockiego. Prezydent Ukrainy odpowiedział na to wczoraj. Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju. Ta odpowiedź, poprzedzona spotkaniem z prezydentem Warszawy, wystarczyła, by ze strony PiS na Wołodymyra Zełenskiego posypały się gromy. Powinien w pas się kłaniać rządowi PiS za uratowanie ich państwa. Rządzący w odpowiedzi przypominają, jaka jest stawka wojny w Ukrainie. Ja bym chciał, żeby nikt w Polsce nie angażował się w kampanię po stronie Putina. I powiedzmy to sobie wprost, każdy, kto mówi, że Ukraina nie powinna być w NATO, tak naprawdę sprzyja Putinowi. To, co robi pan Nawrocki, a teraz PiS, to jest wbijanie Ukrainie noża w plecy, kiedy ona prowadzi krwawą wojnę. Jeszcze do niedawna w Polsce panowała ponadpolityczna zgoda, że sojusze, które zapewnią Ukrainie bezpieczeństwo, są też w naszym interesie. Są premierzy, którzy chcą zamknąć drogę Ukrainie do UE. To jest nie fair. To archiwalne nagranie, z czasów, gdy PiS było u władzy i bezwarunkowo wspierało Ukrainę. Polska była postrzegana jako jej najbliższy sojusznik, czego dowodem była także ta wizyta. Teraz PiS narrację zmienia. Według rządzących nieprzypadkowo robi to na starcie kampanii prezydenckiej. W PiS pewnie zapadła decyzja, żeby powalczyć o głosy Konfederatów i dlatego swój przekaz wyostrzają i dlatego przygotowali taką narrację. Może im wyszło w badaniach, że warto się dystansować od Ukrainy, tylko że to godzi w polską rację stanu. Dziś, kiedy politycy PiS w taki sposób wypominają Ukrainie pomoc... Ja chcę, żeby Ukraińcy wiedzieli, że to Polacy uratowali Ukrainę, to jest zupełnie oczywiste. ...rządzący pytają, co PiS zrobił w sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Rozmowy, w których brał udział także prezes IPN, toczyły się latami. Ale bez efektów. To jest wyrzut sumienia PiS-u. Są bardzo odważni, ale nigdy do niczego nie doprowadzili. Bardzo mocni w gębie, ale nigdy nie doprowadzili do finału tak bardzo ważnej dla Polaków sprawy, a my to zrobimy. Ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej mają ruszyć w kwietniu. To skutek porozumienia obecnej minister kultury z ukraińskim odpowiednikiem. To jest "19.30", co jeszcze w programie? Ostatnie ostrzeżenie Joe Bidena. Dziś w Ameryce tworzy się oligarchia z ekstremalnym bogactwem, potęgą i wpływami. Dobrowolna edukacja zdrowotna. Widząc wielkie zamieszanie, zdecydowałam, że w 2025 roku wyjdzie jako przedmiot nieobowiązkowy. Na pewno część dzieci nie będzie na niego uczęszczać. Odwaga pełnego życia. Film uczy oczywiście o tym świecie niewidomych. Oni by chcieli być tacy jak my. To, że Agata nie widzi, nie przeszkadza, żeby przeżyła wspaniałe życie. Nie wiadomo, czy jest szansa na koniec wojny, czy tylko na przerwę w walkach, ale porozumienie Hamasu z Izraelem ma być zaakceptowane przez obie strony. Opisano trzy etapy realizacji zawieszenia broni, jest harmonogram uwalniania żydowskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas i arabskich więźniów z izraelskich więzień. W Tel Awiwie jest Anna Kowalska. Czy to jest już polityczny fakt, czy nadal zapowiedź? Faktem będzie, gdy zawieszenie broni zaakceptuje gabinet obrony Izraela. Okazało się na razie nieoficjalnie, że ma dojść do tego w sobotę. Miało dojść dzisiaj rano, ale Izrael powiedział, że Hamas stawia nowe warunki. Może nie chodzić jednak o brak porozumienia między stronami konfliktu, a o konflikt w izraelskim rządzie. Skrajna prawica nie chce zakończenia wojny i grozi, że koalicję opuści. Początek końca wojny świętował wczoraj cały Bliski Wschód. Nie jemy, nie pijemy i nie śpimy już od roku i trzech miesięcy. Dzięki Bogu za te cudowne wieści! W Strefie Gazy na ulice wyszło dziesiątki tysięcy Palestyńczyków, wierząc w koniec trwającego tam przelewu krwi. Łzy szczęścia popłynęły także po drugiej stronie muru - u świętujących licznie Izraelczyków. Wreszcie jest porozumienie, ale to powinno było stać się już dawno temu. Wszystko za sprawą tej deklaracji katarskiego premiera, który po trwających miesiące negocjacjach ogłosił zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem. Katar, Arabska Republika Egiptu i Stany Zjednoczone z radością ogłaszają sukces wysiłków mediacyjnych na rzecz porozumienia między stronami konfliktu. Zawieszenie broni musi teraz zaakceptować izraelski rząd, który mówi jednak, że Hamas stawia kolejne warunki. Izraelski gabinet nie może się spotkać, aby uzgodnić tę umowę, dopóki Hamas nie zaakceptuje wszystkich jej elementów. Według mediatorów to jednak formalność, a zawieszenie broni wejdzie w życie w niedzielę. Proces pokojowy zakłada trzy etapy. Najpierw przez sześć tygodni Hamas stopniowo wypuszczać będzie 33 izraelskich zakładników w zamian za uwolnienie tysiąca palestyńskich więźniów. Zakończą się działania wojenne. Izrael zacznie wycofywać się ze Strefy Gazy i dopuści wjazd pomocy humanitarnej. Po sześciu tygodniach dojdzie do kolejnej wymiany zakładników, a izraelska armia całkowicie opuści Gazę. Trzeci etap to odbudowa Strefy Gazy. W rękach Hamasu wciąż przebywa 98 izraelskich zakładników. To wizja ich powrotu przekonała rządzących do zgody. Nie ma większego moralnego, ludzkiego, żydowskiego lub izraelskiego obowiązku niż sprowadzenie naszych synów i córek z powrotem do nas. Za granicą na przełom jako pierwszy zareagował Donald Trump. Mamy porozumienie w sprawie zakładników na Bliskim Wschodzie. Bo chociaż plan zawieszenia broni już w maju przedstawił Joe Biden... Komu należą się pochwały, panu czy Trumpowi? Czy to żart? ...to według izraelskich komentatorów porozumienie było ukłonem właśnie w stronę nowego prezydenta, który groził, że w innym wypadku, i tu cytat: "na Bliskim Wschodzie rozpęta się piekło". Nasz prawicowy rząd wierzy, że nowa administracja Trumpa będzie im bliska, dlatego go posłuchali, by mieć sprzymierzeńca na przyszłość. Przed wejściem w życie zawieszenia broni Izrael zintensyfikował naloty na Gazę. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło tam 80 osób. Joe Biden opuszcza Biały Dom. Ostatni raz zabiera głos w orędziu do Amerykanów. W politycznym boju nie ginie polityczna poprawność. Biden nie straszy rządami republikanów i ciągle widzi amerykańskie szanse, ale ostrzega przed oligarchią. Władza w rękach garstki ultrabogaczy może być zagrożeniem dla wartości, na których zbudowano Amerykę. Co mówi demokrata o demokracji? Joe Biden żegna się z Białym Domem i ostatni raz z Gabinetu Owalnego przemawia do Amerykanów. Nadeszła wasza kolej, by stanąć na straży. Jego kadencja przypadła na wyjątkowo burzliwe czasy: pandemia, galopująca inflacja i wojny. Dzięki niemu nasza pozycja w NATO jest silniejsza, miał rację w kwestii Ukrainy. Boję się jedynie tego, co wydarzy się w przyszłości. Odchodzący prezydent też niepokoi się o przyszłość. W orędziu ostrzegł Amerykanów przed "oligarchią bogaczy, która zagraża demokracji". Amerykanie są pogrzebani pod lawiną dezinformacji. Ona daje zielone światło nadużywaniu władzy. Media społecznościowe rezygnują z fact checkerów, prawda jest tłumiona kłamstwami, opowiadanymi dla władzy i zysku. Donald Trump w drugą kadencję wchodzi z poparciem wartym miliony. Wśród sojuszników ma biznesowych gigantów: Elona Muska, właściciela X, szefa Amazona Jeffa Bezosa i od niedawna Marka Zuckerberga, do którego należy Meta, czyli większości mediów społecznościowych. I to oni wsparli jego kampanię milionami dolarów. Na inauguracji prezydentury usiądą w pierwszym rządzie. Oni czują, w jakim kierunku wieje wiatr historii, ten wiatr historii teraz chyba sprzyja czemuś, co byśmy określili mianem zwrotu w kierunku większego konserwatyzmu. Joe Biden ostrzega Amerykanów także przed rozwojem sztucznej inteligencji. Ameryka jest w niej liderem, ale od niedawna ma sporego konkurenta - Chiny. Pokazały własny model sztucznej inteligencji, system, który się nazywa Deep Seek, i co więcej, powiedzieli, że jest to system tak dobry jak amerykańskie, a jednocześnie tańszy i to jest taki sygnał, który administracja amerykańska czyta jako rzucenie rękawicy. Więc na ostatniej prostej ograniczyła eksport chipów AI. Jako kraj wolności Ameryka, a nie Chiny musi przewodzić światu w rozwoju AI. Rykoszetem dostała m.in. Polska, która znalazła się na liście krajów objętych restrykcjami w imporcie nowoczesnych chipów. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotra Pogonowskiego zostało złożone przez generała Jarosława Stróżyka. Szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich zarzuca byłemu szefowi ABW niedopełnienie obowiązków i zmiany w statucie agencji, co miało stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Zlikwidowano w praktyce, pośpiesznie i bez właściwych analiz, ze skutkiem bardzo negatywnym 10 z 15 delegatur, czyli łatwo policzyć, że ponad połowa zdolności operacyjnych została zlikwidowana. Decyzja o likwidacji delegatur zapadła w 2017 roku. Zdaniem byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego ówczesne zmiany wynikały z reorganizacji i nie miały wpływu na zdolności operacyjne ABW. Generał Jarosław Stróżyk zapowiada kolejne zawiadomienia do prokuratury w innych sprawach. Końcowy raport z prac komisji do spraw wpływów białoruskich i rosyjskich ma być gotowy pod koniec marca. Pierwotnie byli mamą i ojczymem, ale potem już Magdaleną B. i Dawidem B, bo zakatowali dziecko. Sprawę Kamila ze zgrozą śledziła cała Polska, bo w głowie się nie mieściło, jak można przez lata, powoli zabijać ośmiolatka. Prokuratura pytała też o rolę instytucji, które miały chronić dziecko, i ewentualne zaniedbania, ale śledztwo finalnie umorzono. Rzecznik Praw Dziecka się z tym nie zgadza. Czy sprawa jest zamknięta? Łzy i bezradność po decyzji prokuratury. Kamilka mi zabili, a oni umarzają sprawę, tak nie może być. Sprawiedliwości musi stać się zadość. On powinien tutaj z nami być, latać sobie po ulicy. To właśnie tata Kamila zgłosił, że ojczym znęca się nad dzieckiem. Ośmiolatek miesiącami był bity, przypalany papierosami, rzucany na rozgrzany piec. Lekarze o jego życie walczyli 35 dni. Nie udało się. Ojczym i matka chłopca usłyszeli zarzuty. W aresztach czekają na rozprawę. Zarzutów najprawdopodobniej nie usłyszą urzędnicy odpowiedzialni za nadzór nad rodziną chłopca. Ci funkcjonariusze, nawet jeśli popełnili jakieś uchybienia, niedopatrzenia, to nie były one na tyle istotne i nie były one na tyle ważne, aby można było mówić o popełnieniu przestępstwa. Śledztwo umorzono także wobec nauczycieli szkoły, do której chodził Kamil. Z decyzją prokuratury nie zgadza się Rzeczniczka Praw Dziecka, od początku zaangażowana w sprawę. Mamy wgląd w akta w tej sprawy i widzimy niepokojące sygnały świadczące o tym, że decyzja prokuratury jest decyzją niezrozumiałą. Prokurator bardzo wnikliwie zebrał materiał dowodowy, który zawiera się w 22 tomach akt i 44 tomach załączników, a następnie bardzo dokładnie i rzetelnie ten materiał dowodowy przeanalizował. W tej sprawie z prokuraturą spotkała się wiceministra sprawiedliwości. Dzisiejsze spotkanie przyniosło ważne ustalenia oraz podsumowanie działań na poziomie systemowym. Kamil zmarł w maju 2023 roku. Kilka miesięcy wcześniej wobec rodziny wszczęto procedurę Niebieskiej Karty w związku z podejrzeniem stosowania przemocy. Dziecko ośmioletnie miało nawet uciekać z domu. Uciekł w listopadzie w piżamce i nie widzieli, że coś jest nie tak. Już powinno zapalić się czerwone światełko, że Kamilek po ulicy się błąkał. Przecież Kamilek nie żył w próżni. Wokół niego było całe mnóstwo ludzi, ludzi dorosłych, specjalistów wykwalifikowanych. Po tragedii przyjęto prawo nazywane ustawą Kamilka. To nowelizacja szeregu ustaw dotyczących ochrony małoletnich. Ludzie zdobyli łatwą procedurę, jak zareagować wobec przemocy, kiedy ją widzą, kiedy są jej świadkami. Tata Kamila zapowiada, że będzie walczyć o sprawiedliwość aż do skutku. Ile się będzie dało rady, ile Bóg na to pozwoli zdrowia i siły. Pełnomocnicy rodziny złożą zażalenie do Sądu Rejonowego w Częstochowie. Edukacja zdrowotna, jak sama nazwa wskazuje, ma edukować o zdrowiu, ale część polityków dopatrzyła się w nim ideologicznych nachalności i przedmiot do szkół wejdzie, ale nie będzie obowiązkowy. Jego zwolennicy mówią, że to nie ma sensu, bo w takim razie będzie martwy, a ideologiczny nigdy nie był, ale premier Tusk rozstrzygnął i ministra edukacji uległa. Co kryją karty podręcznika tak ponure, że aż strach? Uciskamy 30 razy w taki sposób energicznie. I tak do czasu odzyskania przytomności przez poszkodowanego lub przyjazdu karetki. Pierwsza pomoc to jeden z tematów edukacji zdrowotnej. Przedmiot wejdzie do szkół od września w miejsce wychowania do życia w rodzinie. Nie potrzebujemy wojny o zdrowie dzieci, potrzebujemy zadbać o zdrowie dzieci i młodzieży. Tak ministra edukacji argumentowała decyzję o tym, że przedmiot, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie będzie obowiązkowy. Żeby przedmiot był dobrze przyjęty, żeby rodzice chcieli wysyłać dzieci. Nie mogę pozwolić na to, by radykałowie zakłócali lekcje, a do tego to zmierzało. Chodziło m.in. o takie protesty jak ten w Szczecinie. Zacznie uczyć dzieci tych rzeczy, których nie powinno się uczyć w tym wieku. Przedmiot będzie się składał z 10 filarów dotyczących m.in. zdrowego odżywiania, szczepień, profilaktyki uzależnień oraz zdrowia seksualnego. I to właśnie ten ostatni wątek wzbudzał największe kontrowersje. Pojawiały się zarzuty, że to próba seksualizacji dzieci. Edukacja zdrowotna jak najbardziej tak, ale bez jakichkolwiek ideologii i to, co jest podstawą, to jest też decyzja rodziców. Eksperci wyjaśniają, że chodzi wyłącznie o rzetelną wiedzę z zakresu zdrowia i profilaktyki, szczególnie ważnej w kontekście tych danych - 30% polskich dzieci zmaga się z nadwagą. Ponad pół miliona dzieci ma zaburzenia psychiczne. To jest zupełnie coś przeciwnego, my walczymy w edukacji zdrowotnej z seksualizacją, przekazujemy te treści, które są oparte na badaniach naukowych. Środowisko medyczne przyznaje, że najważniejsze, że przedmiot w ogóle pojawi się w szkołach. Są jednak obawy, że jego dobrowolność przełoży się na frekwencję. Nie tylko zdrowe odżywianie, aktywność fizyczna, ale chociażby samobadanie jąder czy piersi, to są tematy, które absolutnie powinny być obowiązkowe. Jeżeli przedmiot będzie nieobowiązkowy to na pewno cześć dzieci nie będzie na niego uczęszczać i nie dowie się, jak w przypadku nagłego zagrożenia życia komuś uratować życie. Ministra edukacji planuje kampanię społeczną promującą edukację zdrowotną, która ma zachęcić niezdecydowanych. Potrzebujemy czasu, żeby przedmiot w szkole dobrze się przyjął. Edukacja zdrowotna to początek reformy w polskiej szkole. We wrześniu 2026 r. dzieci rozpoczną naukę według nowych zasad programowych i z nowo napisanych podręczników. Ona niewidoma, ale szczęśliwa, on czuły na obraz, bo fotograf, ale z pustką w życiu. Spotkają się i uzupełnią nawzajem, bo można nie widzieć, ale można czuć, a to znacznie więcej. Do kin wchodzi "Światłoczuła", film, którego Telewizja Polska jest koproducentem. Wzruszający i zabawny, a w scenariuszu pytania i odpowiedzi, które życie potrafią zmienić dość radykalnie. Z zaproszeniem do kina - Maciej Gąsiorowski. Pracuje, podróżuje, nurkuje, gra w tenisa. Jako nauczycielkę świetnie znają studenci Uniwersytetu Warszawskiego i jej fani w Internecie. Monika Dubiel przełamuje stereotypy o osobach niewidomych. Ja się czuję bardzo szczęśliwa. Mam fajne życie, mieszkam w pięknym mieście, mam wspaniałą rodzinę, dużo przyjaciół podróżuję, robię to, co kocham, więc dlaczego miałabym nie być szczęśliwa? Równie zadowoloną z życia i pełną pasji kobietą jest bohaterka filmu "Światłoczuła", który niebawem wchodzi do kin. Ten film oczywiście uczy o tym świecie niewidomych i jakoś go pokazuje ludziom widzącym, ale on przede wszystkim jest o uczuciu i o jakieś formie miłości, którą spotykamy na drodze. I warto ją przeżyć, żeby się czegoś dowiedzieć o sobie. To opowieść o miłości, który łączy ludzi zupełnie różnych. Straumatyzowanego, zamkniętego w sobie fotografa i ekstrawertyczną, wiecznie uśmiechniętą niewidomą nauczycielkę. Nie robimy z tej cechy człowieka, czyli tego że jest niewidomy, jakiejś wielkiej rzeczy. To jest jakiś jedna z wielu cech, na pewno nie dominująca u tej bohaterki. Zarówno widz, jak i główny bohater filmu poznają tu życie ludzi, którzy świata nie widzą oczami. Za to często czują i rozumieją znacznie głębiej niż większość z nas. Oni by chcieli być tacy jak my, bo są tacy jak my, i ten film mówi właśnie, że my jesteśmy tacy sami, i to, że Agata nie widzi, w niczym nie przeszkadza, żeby przeżyła wspaniałe życie i pokochała. Na premierze wiele zaproszonych osób nie mogło filmu obejrzeć, ale go usłyszeć. Od niedawna jest to możliwe w każdym kinie dzięki specjalnej aplikacji z audiodeskrypcją. Osoba z dysfunkcją wzroku może sobie świetnie poradzić. Wystarczy odpowiednia motywacja, możliwości, ukierunkowanie i taka osoba będzie w pełni sprawna w społeczeństwie. W Polsce żyje pół miliona ludzi z dysfunkcją wzroku. Wiele z nich to osoby aktywne i pełne pasji. Nie potrzebują naszego współczucia, nie chcą, abyśmy traktowali je jak niezdary, które ciągle potrzebują opieki. I o tym także jest ten film, choć przede wszystkim o miłości, którą każdy może zobaczyć na swój sposób. W 19.30 to wszystko, zapraszam na "Pytanie dnia". Gościem będzie Dariusz Joński. A potem w "Niebezpiecznych związkach" o 20.18 w TVP Info m.in. Roman Giertych.