DYNAMICZNA MUZYKA Hamburg, Joanna Dunikowska-Paź, zapraszam na "19.30". Tradycyjne "dobry wieczór" na początek to nie byłoby powitanie, które dobrze oddaje nastroje wśród kibiców i piłkarzy. Polska przegrywa z Holandią 1:2 pierwsze spotkanie na euro 2024, a pełną relację z tego, co wydarzyło się na stadionie w Hamburgu, mają dla państwa nasi reporterzy. Bartosz Filipowicz i Tomasz Mildyn w Hamburgu, a także Anna Kowalska w Amsterdamie. Bartosz na początek. To nie jest dobry wynik, ale za nami dobry mecz. Nie ma co ukrywać, że to Holandia była zespołem lepszym od Polski. Dłużej utrzymywała się przy piłce. Stwarzała sobie więcej sytuacji. Częściej też strzelała na bramkę. Ale Biało-Czerwoni mieli także świetne momenty. Potrafili przejąć inicjatywę. Stwarzali sobie dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Walczyli o niemal każdą piłkę. To w końcu my strzeliliśmy dzisiaj pierwszego gola. Gra Polaków mogła dzisiaj się podobać. Po tym meczu pozostaje spory niedosyt. Nie tak miało się dla nas zacząć największe piłkarskie święto tego roku. Polacy w pierwszym meczu na euro 2024 przegrali z Holandią jeden do dwóch. Ale to Biało-Czerwoni otworzyli wynik tego spotkania. W szesnastej minucie po świetnym dośrodkowaniu Piotra Zielińskiego z rzutu rożnego bramkę strzałem głową zdobył Adam Buksa. Radość z prowadzenia trwała tylko trzynaście minut. Wtedy rykoszet po strzale Gakpo z dystansu zaskoczył Wojciecha Szczęsnego. Pierwsza połowa zakończyła się remisem. To Oranjes, także po przerwie, byli w tym meczu stroną przeważającą. Ale Polacy mieli swoje dobre momenty, w których mogli zdobyć bramkę. Niestety na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry gola na wagę zwycięstwa Holendrów strzelił Weghorst. Odsłoniliśmy tę stronę, za łatwo tam odpuściliśmy. Było 1:2 i taki wynik utrzymał się do końca. Szkoda, cieszę się z bramki, to była euforia, ale szkoda. Tak na gorąco komentował strzelec bramki. Podobnie Bartosz Salamon, który obwinia się jako obrońca za utratę drugiego gola. Zasługiwaliśmy na więcej, ale piłka nożna to jest gra detali, takie detale decydują. Chciałbym, żeby drużyna nie straciła wiary w siebie. Na kilka godzin przed meczem holenderscy fani byli pewni swego. Może Zieliński coś strzeli. Ale apetyty polskich kibiców także były bardzo duże. 2:1 dla nas. Tak się jednak nie stało. Wynik 1:2 pokazuje, kto był dziś lepszy na boisku. Przed spotkaniem eksperci nie mieli wątpliwości, z jakim przeciwnikiem przyszło się mierzyć polskim piłkarzom. Były zmiany spowodowane kontuzjami. Po meczu jest spory niedosyt. Skuteczność zawiodła. Niewiele sytuacji podbramkowych. Reprezentacja miała pomysł. Ta porażka sprawia, że teraz każdy punkt i każda zdobyta i stracona bramka będą kluczowe dla ewentualnego awansu z grupy D. W ramach pierwszej kolejki jutro Francuzi zagrają z Austrią. Wyciągniemy wnioski z tego, na pewno się nie cofniemy z tej drogi i zrobimy wszystko, żeby lepiej w następnych spotkaniach. Polscy piłkarze wracają już do bazy w Hannoverze. Od jutra zaczną przygotowania do kolejnego trudnego meczu. W piątek zagramy z Austrią. Dobrze wiedzą, że grupa D jest wyzwaniem i od początku łatwo nie będzie, ale deklarują pełne wsparcie i doping. I choć dziś woleliby odetchnąć z punktowym zapasem, przed piątkowym spotkaniem z Austrią nie tracą nadzieli. Polscy kibice, a wśród nich Tomasz Mildyn. Jak oceniają to spotkanie? Samo spotkanie - dobrze. Ale jest niedosyt. Czuć było to bardzo mocno. Polacy zagrali bardzo dobrze. Kibice nie cieszą się z wyniku. Po tym, jak wyglądał dzisiejszy mecz, jesteśmy pełni nadziei, że kolejne spotkania pójdą po myśli Polaków. Dziś w strefie kibica przytłaczająca większość fanów, którzy zebrali się, by oglądać mecz, to byli kibice holenderscy. Ale Polacy w pierwszym rzędzie od samego początku trzymali kciuki za swoją drużyn. Smutek i niedosyt - tak mecz podsumowują polscy kibice. Mogliśmy wygrać. Trzymamy kciuki. Holendrzy w euforii, bo mimo że Polacy pokazali się na boisku z dobrej strony, to udało się ich pokonać. Powinniśmy strzelić więcej goli. Gratulacje. W sumie do Hamburga przyjechało dziś około 10 tys. kibiców z Polski, miedzy innymi specjalnym pociągiem z Warszawy bezpośrednio do Hamburga. Polska szlachta wspiera polskich chłopów. Trzeba w nich wierzyć, cały rok robią w polu ciężką robotę. Biegają, kopią. Dziś od rana zbierali się w mieście, żeby przygotować się do kibicowania. Ale to Holendrzy zdominowali Hamburg nie tylko na boisku, ale też na ulicach miasta. W sumie przyjechało ich około 30 tys. Porządku pilnowało około 1500 policjantów. Wśród nich także kilkudziesięciu funkcjonariuszy z Polski. Po godzinie 12.00 niemiecka policja interweniowała w centrum, nieopodal miejsca, gdzie zbierają się kibice. Zatrzymano mężczyznę, który groził policjantom, funkcjonariusze musieli użyć broni. Później były już tylko sportowe emocje. Wybuchy radości jak tu po pierwszej bramce Polaków ustępowały smutkowi, gdy strzelali Holendrzy. Hamburg dziś dla Polaków nie był szczęśliwy, ale nasi kibice z optymizmem zapowiadają, że drużynę będą dopingować w piątek w Berlinie. W sercu wygrali. Jesteśmy zawodoleni. Z Francją wygramy. Z Austrią też. Trzy punkty wędrują na konto Holendrów. Kibice Pomarańczowych, którzy licznie stawili się w Hamburgu, mają powód do świętowania. Jak cieszy się Amsterdam? To pytanie do naszej wysłanniczki do tego miasta Anny Kowalskiej. Obie z pewnością wolałybyśmy rozmawiać o tym, jak kibice Holandii radzą sobie z porażką, ale z dziennikarskiego obowiązku zapytam o reakcje na sukces. Umiarkowana radość, bo kibice Holendrów liczyli na miażdżącą przewagę swojej drużyny. Mówili, że liczą nawet na 4:1. Bukmacherzy mówili, że stawiano pięciokrotnie więcej na to zwycięstwo. W 16. minucie do bramki strzelił Buksa. Przez kilka minut można było usłyszeć tutaj okrzyki rozczarowania i niezadowolenia. Kibice holenderscy przyznawali, że cieszą się z wyniku, ale nie są do końca zadowoleni z gry swojej drużyny. Czy wygraliśmy w dobrym stylu? Nie. Zwyciężyliśmy o włos. Polska drużyna zagrała naprawdę godny mecz. Była godnym rywalem. Jednak to my okazaliśmy się lepsi. Kibice uspokajają, że i tak zostaną Holendrzy mistrzami Europy. Anna Kowalska - bardzo dziękuję! Nieocenione wsparcie kibiców to nie tylko biało-czerwone barwy i okrzyki "Polacy, jesteśmy z wami", które wypełniały stadion w Hamburgu. Mecz można było śledzić na antenach TVP i w Internecie, ale przed pierwszym gwizdkiem serwery Telewizji Polskiej zostały zaatakowane i przeciążone. Po niecałej minucie atak udało się odeprzeć, a kibice mogli bez przeszkód obejrzeć transmisję. Wsparcie dla Biało-Czerwonych płynęło od widzów, ale także ze stref kibica w całej Polsce. Sandra Meunier opowie, jak wyjątkowy doping motywował piłkarzy i integrował kibiców. Głos dla drużyny. Serce dla sportu. Tak było przed. Wygramy! Polska - Holandia! Zieliński! Gol! Od dziecka, od małego tak się wychowywałem i tak pozostanę fanem reprezentacji Polski. Wierzymy w chłopaków. Mamy nadzieję, że wygramy. A tak już po meczu. Chłopaki pokazali wielkie serce. Rzeszów, Szczecin, Poznań, Gdańsk, Katowice czy Warszawa. Polscy kibice są najlepsi na świecie. Dopingują. Motywują i wierzą. Pokażemy, jak się gra. Zawsze przygotowani. Szalik, flagę, koszulkę. Jeszcze jedną flagę, wuwuzelę. W Łodzi takie gadżety poszły w ruch nawet na basenie, gdzie zorganizowano strefę kibica. Relaksuje się człowiek jednocześnie i emocjonuje. Wielka strefa kibica wyrosła również w TVP. Tylko u nas na boisku spotkali się Ania Lewandowska i Robert. Ja jestem ogromną kibicką. Śledzę każdy mecz, ale jak Polska gra, to, Robert, co? Całe serducho! Oczywiście. W ogóle jak rozpoczęło się euro, to mnie nie ma przez jakiś czas. To jest normalne, ale jak już grają Polacy, to jest święto. Euro to czas narodowej jedności. Wspólne dopingowanie integruje. Ale to nie tylko. Kibicowanie ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie i sylwetkę. Radość z gola naszej ukochanej drużyny może sprawić, że spalimy blisko 80 kalorii. Niewiele mniej, bo 60 spalamy w momencie, kiedy nie zgadzamy się z decyzją sędziego. A średnio w trakcie całego meczu jesteśmy stanie spalić około 700 kalorii. W warszawskiej strefie kibica spaliliśmy ich prawdopodobnie kilka mln - na PGE Narodowym emocje wzięły górę. Kibicujemy całym sercem. Nie poddajemy się, to dopiero początek. A właściwie rozgrzewka przed Austrią. Piłkarska relacja z Hamburga specjalnie dla państwa, widzów "19:30", tymczasem Warszawa i Marek Czyż. Dobry wieczór. Wiedza na wagę życia. Pomoże ludziom nabrać odwagi, żeby nikt nie bał się podjeść i pomóc drugiemu człowiekowi. Udrożnienie dróg oddechowych, ocena oddychania i ocena krążenia. Mordercze upały. W ogóle się tego nie spodziewałem. Z roku na rok jest coraz goręcej. W tych ekstremalnie wysokich temperaturach trzeba nosić czapkę i jasne ubrania. Z grubsza rzecz biorąc, to wina Tuska. Ex premier Morawiecki widzi w Polsce hordy emigrantów, których bezradnie wpuszcza rząd Koalicji Obywatelskiej, a sam Tusk to po prostu nielegalna emigracja. Wszystko to w filmie na platformie X. Dzieło doczekało się odpowiedzi premiera. Donald Tusk przypominał, kto wpuścił do Polski setki tysięcy migrantów, kiedy to było i jak mogła powstać rosyjsko- białoruska hackerska siatka w Polsce. To nagranie umieszczone w sieci przez poprzedniego premiera. Mateusz Morawiecki pyta w mediach społecznościowych... Donald Tusk, również w mediach społecznościowych, odpowiada... Dyskusja rozgorzała między innymi po tych zdjęciach opublikowanych przez lokalne media. Według autora widać na nich radiowóz niemieckiej policji, który zostawia dwoje dorosłych i trójkę dzieci z Bliskiego Wschodu w Osinowie Dolnym, na Pomorzu Zachodnim. Gdy polskie służby przyjechały na miejsce, cudzoziemców już nie było. Zwróciliśmy się do strony niemieckiej o pilne wyjaśnienie tego incydentu, oczekujemy wciąż na ustalenia ze strony niemieckiej policji i na odpowiedź. Nie może być tak, że na teren Polski wjeżdżają radiowozy niemieckie, zostawiają osoby, które nielegalnie dotarły na teren Niemiec, i zawracają je do Polski. Nie wiadomo, skąd te osoby się pojawiły. Przedstawiciele rządu mówią o hipokryzji polityków Zjednoczonej Prawicy i przypominają aferę wizową, gdy była u władzy. Według tych danych liczba zezwoleń dla obcokrajowców z krajów muzułmańskich na pobyt w Polsce wzrosła wtedy dwukrotnie. Jeśli się rozejrzymy po ulicach naszego państwa, to w ostatnich latach rząd PiS-u wydał więcej wiz dla osób spoza Unii Europejskiej niż jakiekolwiek państwo unijne. CBA i prokuratura za naszych rządów wykryła te nieprawidłowości i już za dzisiejszych rządów ta liczba została określona na 607 przypadków. W maju Rada Unii Europejskiej zatwierdziła pakt migracyjny. Według opozycji efekt już widać na polskich ulicach. Koalicja odbija piłeczkę. W sprawie paktu migracyjnego duża część tych negocjacji była za rządów premiera Morawieckiego, a polski rząd głosował przeciwko paktowi migracyjnemu. Podobnie zrobiły jedynie Węgry. Premier zapewniał wtedy, że Polska mimo to nie przyjmie do siebie żadnych migrantów. To jest moje zadanie i ja się wywiążę z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Argumentem w rękach premiera mają być tysiące uchodźców z Ukrainy, których Polska przyjęła po wybuchu wojny. Indira Ghandi, Margaret Thatcher, Elżbieta Windsor czy Angela Merkel. Polityka i historia pełne są silnych i ważnych kobiet. W Polsce też powraca pytanie o kobiety na najwyższych stanowiskach, zwłaszcza że przed nami wybór pierwszego obywatela. Czy idzie zmiana, czy na razie feminatywy muszą wystarczyć? Czy kobieta ma szanse po raz pierwszy zostać prezydentem Polski? Małgorzata Kopka-Piątek z Instytutu Spraw Publicznych nie ma złudzeń. Nie będzie żadnej kobiety w drugiej turze. I zwraca uwagę, że w takim tempie sytuacja szybko się nie zmieni. Jedyne pocieszenie, że nie jesteśmy na świecie z tym problemem sami. Według wyliczeń ONZ musielibyśmy czekać około 130 lat na to, żeby wyrównać poziom uczestnictwa kobiet w parlamentach, jeżeli nie wprowadzimy żadnych mechanizmów, które to wspierają. Do tego właśnie zrobiliśmy krok w tył, w Parlamencie Europejskim mniej kobiet w polskiej delegacji niż pięć lat temu. Powód? Miejsca na listach i stereotypy - nie ma wątpliwości ekspertka. Stereotypy doskonale znane mężczyznom. Kobiety mają dużo więcej obowiązków, bo jednak zajmują się bardzo często domem mają dzieci. I to powoduje, że mają inne priorytety. Polityka jest bardzo wyczerpującym, trudnym zawodem. Do tego kobieta w roli głowy państwa może nie być pomysłem dobrym na obecne czasy - poseł PiS Marcin Przydacz podpiera się badaniami opinii publicznej. W dobie wojny, w dobie zagrożeń wielu wyborców raczej wyobraża sobie tutaj taką postawę bardzo twardą. I to pewnie dla wielu wyborców wyobrażenie jednak mężczyzny. Te słowa coraz częściej słychać ze strony polityków PiS, co budzi przypuszczenia, że Beata Szydło nie będzie kandydować. Siłę kobiet chce pokazać Lewica. Patrzą krytycznie na swoją działalność i lubią być ekspertkami od bardzo konkretnych tematów. W przeciwieństwie do mężczyzn, którzy bardzo często potrafią powiedzieć bardzo wiele na każdy temat. To czy z sensem, nie wiem. Natomiast kobiety są zdecydowanie bardziej autorefelksyjne, samokrytyczne i wydaje mi się, że bardzo często same nie korzystają z nadarzających się okazji. Mężczyznę w pałacu prezydenckim najpewniej zastąpi mężczyzna. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Czy kobiety nie chcą? Czy taka jest tradycja? Że to mężczyźni piastują urząd głowy państwa." Jak widać po Ursuli von der Layen kobieta z siódemką dzieci może z sukcesem prowadzić nawet 27 państw przez takie kryzysy jak pandemia czy wojna w sąsiednim kraju, trzeba tylko dostać szansę. Po raz 19. ulicami Warszawy i kilkunastu miast w całej Polsce przeszły Marsze dla Życia i Rodziny. Wśród haseł: sprzeciw wobec prac Sejmu nad liberalizacją prawa aborcyjnego, a także krytyka planowanego wprowadzenia zakazu mowy nienawiści. Demonstrację zorganizowały Centrum Życia i Rodziny oraz Instytut Ordo Iuris. Chcemy w ten sposób pokazać solidarność z tymi, którzy jeszcze się nie narodzili - z tymi, którzy jeszcze nie mogą wydać z siebie swojego głosu. Rodzina jest najważniejsza. Trzeba iść z Bogiem przez życie. "Zjednoczeni dla życia, rodziny, ojczyzny" - to slogan tegorocznych manifestacji pro-life. Demonstranci protestowali przeciwko zakazowi eksponowania krzyży w warszawskich urzędach. Domagali się też zaprzestania prac nad wprowadzeniem związków partnerskich. W trakcie marszów zbierano środki na remont Domu Samotnej Matki w Chyliszkach. Rodzice stracili syna. Zmarł, bo nie znalazł się nikt, kto by ruszył z pierwszą pomocą. Dziś chcą swoją tragedię przekuć w społeczny odruch odpowiedzialności. Przekonują, że być może życie nigdy nas nie postawi wobec konieczności ratowania czyjegoś życia, ale jeśli tak, to naszym największym atutem będzie odwaga i zdecydowanie, a nie wiedza, bo tej akurat nie trzeba wiele. Był żołnierzem, był muzykiem, ale przede wszystkim był naszym synem. W taki sposób tragicznie zmarłego Piotra Górala wspomina rodzina. 24-latek zginał w wypadku motocyklowym. Naszemu synowi w czasie wypadku zatrzymało się serce, to była przyczyna śmierci. Bo powstało tak duże niedotlenienie, że umarł mózg. Świadków zdarzenia było wielu. Ale żaden z nich nie próbował udzielić mężczyźnie pomocy. Lekarze powiedzieli nam w szpitalu, że gdyby ktokolwiek podszedł do Piotra i udzielił tej pomocy, to Piotr by żył. I choć ze stratą ukochanego dziecka trudno się pogodzić, państwo Góralowie swoją tragedię chcą przekuć w coś pozytywnego. W pobliżu miejsca tragedii zorganizowali warsztaty z pierwszej pomocy. Cel akcji jest jeden. Pomoże ludziom nabrać odwagi, żeby nikt nie bał się podejść i pomóc drugiemu człowiekowi. Z ekspertami z dziedziny ratownictwa działają po hasłem "Reaguj, życie jest tylko jedno". Udrożnienie dróg oddechowych, ocena oddychania i ocena krążenia. Podjęcie jakichkolwiek czynności ratunkowych. W całym kraju z różnych inicjatyw - podobne akcje, pokazy i lekcje dla dzieci. Wpajamy im to, że jak maja telefon, to żeby skorzystały z niego i powiadomiły służby ratunkowe. Od 1 września w szkołach podstawowych zajęcia z pierwszej pomocy będą obowiązkowe. Ale to w wakacje dochodzi do największej liczby wypadków. Dlatego już dziś dobrze znać podstawowe zasady. 30 uciśnięć, 2 oddechy, najlepiej przeprowadzać jest resuscytację w dwie osoby. Wiedza o niesieniu pomocy jest wiedzą na wagę życia. Nie da mu się już zrobić krzywdy, można mu tylko pomóc, a bez naszej interwencji z każdą minutą ma coraz mniejsze szanse. Brak reakcji to nie tylko kwestia sumienia, ale i paragrafu. Za świadome nieudzielenie pomocy grozi nawet do trzech lat więzienia. Część szkół i przedszkoli zamknięta, urzędy w trybie zdalnym, Akropol czasowo niedostępny dla turystów. Grecja nie wytrzymuje czterdziestostopniowych upałów w czerwcu i z niepokojem czeka na środek lata. Polscy turyści lubią Grecję, ale w tym roku to może być trudna przyjaźń. Wymarzone miejsce na wakacje. Ale dziś nawet ci, którzy kochają greckie słońce, przyznają - upał jest nie do zniesienia. To jeden z najgorętszych dni, jakie do tej pory doświadczyłem, to szaleństwo. W ogóle się tego nie spodziewałem. Z roku na rok jest coraz goręcej. W wielu regionach kraju temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Uruchomiliśmy dwie linie alarmowe - jedną dla tych, którzy chcą poinformować o niebezpieczeństwie, drugą do klinik, by uzyskać natychmiastową pomoc. W kraju ogłoszono "mały lockdown". Zamknięto część szkół i przedszkoli, urzędnicy pracują zdalnie. Takich upałów w czerwcu nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy. Dla nich uruchomiono specjalne punkty, w których mogą schronić się przed gorącem. Nie tylko ja cierpię z powodu upałów, dla wielu osób to jest nie do zniesienia. Tymczasowo zamknięto niektóre obiekty turystyczne. Akropol jest niedostępny dla turystów od południa do siedemnastej. To trochę przesada, myślę, że ludzie mają prawo podejmować własne decyzje. Ale te, gdy są nieprzemyślane, prowadzą do tragedii. Kreta, Samos, Amorgos i Simi - między innymi na tych greckich wyspach zmarli turyści, którzy w upał zdecydowali się na samotne wycieczki. Zabrakło trochę rozsądku, logiki, wyobraźni, jak gdyby ktoś nie wziął pod uwagę swoich sił, aby dać sobie radę w tych ekstremalnych warunkach. Wśród ofiar jest brytyjski prezenter Michael Mosley. Wciąż trwają poszukiwania kilku turystów. Współpracujemy z policją i strażą pożarną, straż miejska patroluje obszary takie jak wzgórza i parki, wykorzystujemy też drony. Informujemy o tym, jak ważne jest nawodnienie. W tych ekstremalnie wysokich temperaturach trzeba nosić czapkę i jasne ubrania. Niezwykle ważne są również okulary przeciwsłoneczne i kremy z filtrem. I do walizki spakować sporo zdrowego rozsądku. To nie był dobry wynik, ale był znakomity mecz. Nasi ulegli Holandii jeden do dwóch, ale Holendrom skóra cierpła na grzbiecie nie raz i widzieliśmy chyba dobry prognostyk przed resztą turnieju. Wracamy do Hamburga, do Joanny Dunikowskiej-Paź. Biało-Czerwoni już po pierwszym meczu na euro 2024, z Hamburga wyjeżdżają bez punktu, ale nie bez szans. Dobre spotkanie przeciwko dobremu przeciwnikowi. Z wyniku nie jesteśmy zadowoleni. Nic się nie stało! Ważne jest nie tylko to, w jakim stylu się gra, ale i w jakim stylu wychodzi się na boisko. Ma się dobrze układać, ma być fresh, góra dłużej, boki krócej - to fryzury polskich piłkarzy w skrócie, a warto przy temacie zatrzymać się na dłuższą chwilę, bo ten styl kopiują miliony. W centrum uwagi - oni. A kiedy tyle oczu zwróconych jest na ciebie, wyglądać trzeba dobrze. Podczas euro w polskiej drużynie dba o to Kris Bilski. U nas styl jest taki, żeby każdy był fresh. Krótkie boczki, góra dłużej, boki krócej i to jest głównie. Boczki od zera - żeby to się dobrze układało. Bo piłkarze - jak Mario Balotelli - robią sporo, by się wyróżnić. Paul Pogby kolor dobierał do okoliczności, emocje świetnie pokazywały dredy Edgara Davidsa. Piłka nożna to jest dyscyplina ponad sportowa, te gwiazdy piłkarskie są często gwiazdami popkultury. Side cut, under cut, crop czy braids, tak się teraz strzyże. Zapytaliśmy ekspertów, jak wypadają nasi piłkarze. Grzywka, która leży na czole, nateksturyzowana góra, boki ścięte, tutaj widzę cieniowanie. Tak że jak najbardziej jest to nowoczesne fryzjerstwo. Czyli ten tak zwany modern i brewka bardzo popularna na ten moment, przycięta brewka. Utrzymanie idealnej fryzury u piłkarza przez 90 minut to koszmar każdego stylisty. Gra głową i pot. Warunki ekstremalne, ale jest na to sposób: pomada woskowa. Jest bardzo trwała, bardzo długo się utrzymuje i jeśli nałożymy ją z dodatkiem toniku, to jak najbardziej utrzyma się przez 90 minut i tutaj jest jak kamień. A trendy z piłkarskich stadionów przenoszą się na ulice. Jest wiele takich osób, przychodzą przygotowani, wcześniej w social mediach znajdują fotografie piłkarzy, celebrytów, którzy mają fajne fryzury, przychodzą i chcą wyglądać tak samo jak oni. Jak choćby Cristiano Ronaldo, który nienagannej fryzury nie zaniedbał nawet w pandemii. Miała szczególne znaczenie. Dedykował ją chłopcu z blizną po operacji usunięcia guza mózgu. Ta blizna miała być odwzorowana w postaci fryzury na jego głowie. I to miało pomóc temu choremu chłopcu w powrocie do zdrowia. Bo fryzura może być też formą dozwolonego dopingu. Jeśli lubisz dobrze wyglądać i dobrze prezentować, przed jakimś wywiadem, konferencją, meczem wizyta u barbera jest wskazana. Myślę, że doda pewności siebie. I warto pamiętać, że niezależnie od fryzury w piłce nożnej warto mieć chłodną głowę. Tak było dziś w "19:30", dziękuję, że byli państwo z nami, spokojnego, pełnego sportowych wrażeń wieczoru, do zobaczenia.