Lampedusa zmaga się z gigantycznym kryzysem migracyjnym. Każdego dnia z Tunezji w stronę tej pobliskiej włoskiej wyspy płyną przepełnione łodzie. Przybyszów jest więcej niż mieszkańców. Marta Kielczyk, to jest specjalne wydanie Wiadomości z Lampedusy, która ogłosiła stan wyjątkowy. Tu w porcie, za moimi plecami, są prowizoryczne łódki migrantów. To miejsce przypomina wrakowisko. Władze wysyłają więcej służb, także medycznych, a mieszkańcy protestują przeciwko pomysłom budowy miasteczka namiotowego dla migrantów. Od początku tego kryzysu sytuację na bieżąco obserwuje nasz specjalny wysłannik - Kamil Trzaska. Jak zmienia się ta sytuacja? Wrak tej łodzi za moimi plecami, którzy znaleziono dzisiaj rano, pokazuje, że w kontekście tego kryzysu na wyspie niewiele się zmieniło. Zmieniają się jednak nastroje mieszkańców, Port w Lampedusie. Nie było dziś godziny bez kolejnego statku z podjętymi z morza nielegalnymi migrantami. Kolejne łodzie dopływają w pobliże wyspy. Nowi przybysze trafiają do obozu w miejsce tych, których udało się relokować na kontynent. Tak jak w tym roku to nigdy nic takiego nie widziałem. Sytuacja jest taka, że muszą tutaj zadziałać nie tylko Włochy, ale cała Europa. Mieszkańcy Lampedusy czują coraz większy niepokój. Służby zdecydowały o wypuszczeniu części zarejestrowanych migrantów z przepełnionego hot spotu. W nocy na ulicach miasta zaroiło się od grup migrantów szukających jedzenia. Sytuacja na Lampedusie jest bardzo krytyczna. Mieszkańcom zaczynają puszczać nerwy, a lokalni politycy nie bardzo wiedzą, co robić. Na jutro zwołano tu spotkanie przewodniczącej KE z premier Włoch. Już można założyć, że spotkanie z mieszkańcami będzie bardzo gorące. Już dziś upust złości mieszkańcy miasta dali w proteście przed siedzibą lokalnych władz. Były hasła o zdradzie Rzymu przez UE, było wezwanie do zjednoczenia. Jesteśmy tutaj dla dobra wyspy. Dlatego też proszę was, spróbujmy się zjednoczyć, odłóżmy na bok barwy polityczne, kwestie osobiste, żal. Wystarczy. Dziś decydują się losy Lampedusy. Premier Włoch zaapelowała do władz Unii o porzucenie debat na tematy relokacji i podziału migrantów, a zwrócenie uwagi na zupełnie inny aspekt kryzysu. Powstrzymać handlarzy ludźmi i masową nielegalną imigrację i skupić się na obronie granic zewnętrznych. Trudno jednak o zdecydowane działania, gdy z Brukseli płyną twierdzenia, że relokacja to sposób na równowagę. Kiedy obejmowałam urząd, wydawało się, że nie ma w zasięgu żadnego możliwego kompromisu. Ale dzięki paktowi migracyjnemu osiągamy nową równowagę. Na Lampedusie trudno dziś dostrzec tę równowagę, tym bardziej że w obliczu tego kryzysu pakt migracyjny stał się jedynie pustym frazesem. Wstrzymanie przez Niemcy programu solidarnej relokacji jest tego najlepszym przykładem. Kryzys migracyjny eskaluje w niewyobrażalnym tempie. Skala z setek urosła do tysięcy ludzi. Tylko w tym roku przybyło tu więcej migrantów niż w ciągu ostatnich dwóch lat. Przenosimy się do Magdaleny Wolińskiej-Riedi, która jest w miejscu, gdzie są kierowani migranci. Jak i dlaczego narastał ten problem? którzy są teraz bardziej wściekli na to, Dzieje się tak, ponieważ dla migrantów z Afryki Lampedusa to pierwszy skrawek europejskiego lądu. Problem migracji narasta w Europie od początku polityki otwartych drzwi. A ta przyniosła też nieprzewidziane skutki: fala przemocy, wzrost zagrożenia terrorystycznego, agresji, gwałtów. Co odczuwają sami Europejczycy. 22 marca 2016 roku. W skoordynowanych zamachach w Brukseli islamscy terroryści pochodzenia marokańskiego, wśród nich także migranci, zabili 32 osoby a 340 ranili. Belgijski sąd potrzebował 7 lat, by skazać zamachowców na kary od 20 lat więzienia do dożywocia. To bardzo, bardzo trudne. Dla mnie, dla każdego, kto brał udział w tym procesie. To ciężkie i traumatyczne przeżycie. Po otwarciu przez Niemcy drzwi dla islamskich imigrantów Europa Zachodnia stała się celem ataków terrorystycznych. Paryż, Nicea, Bruksela, Berlin czy Barcelona - nie tylko w tych miastach celem ataków stali się zwykli ludzie. Kryzys migracyjny został wykorzystany m.in. przez Państwo Islamskie do przerzucania terrorystów na terytorium UE, bo w takim zalewie nielegalnych imigrantów zawsze łatwo ukryć jednostki, które potem dokonują zamachów. Ci, głównie młodzi mężczyźni, nie mają zamiaru dostosowywać się do naszych norm - narzucają swoje. Agresja wobec kobiet, gwałty i pospolita przestępczość w Niemczech, Holandii czy Szwecji, wszędzie tam, gdzie bezrefleksyjnie wpuszczono islamskich migrantów. Ci podnoszą rękę także na stróżów prawa, jak tu, na przedmieściach Paryża. Polityka otwartych drzwi. Doprowadziła do głębokich procesów destabilizacji Europy, państw europejskich, kultury europejskiej, pewnej zwartości Europy jako projektu cywilizacyjno-kulturowego. Rząd PiS od początku stanowczo sprzeciwił się przymusowej relokacji, nie zgadzając się na dyktat Berlina, Brukseli czy Paryża. Teraz znów Polacy stają przed wyborem. Czy wydarzenia takie jak choćby w Paryżu, czy spokój? Czy polskie kobiety, dzieci mogą sobie chodzić spokojnie po ulicach, czy nie mogą? Czy mogą to robić po zmierzchu, czy nie mogą? Czy wszyscy mogą się czuć w swoich miejscach zamieszkania bezpiecznie? Stawką jest bezpieczeństwo każdego z nas. Teraz polscy politycy wobec migracji. Rządzący przypominają, że koalicja PO-PSL była gotowa przyjąć każdą liczbę migrantów, a prezes Jarosław Kaczyński ostrzega, że jeśli Donald Tusk dojdzie do władzy, będziemy mieć do czynienia z Lampedusą w Polsce. Jako kraj jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę. Na każdą, czyli też na 50 tys.? Jako kraj jesteśmy przygotowani. W poniedziałek minie 8 lat od momentu, gdy rzecznik rządu PO-PSL złożył tę deklarację w sprawie przyjmowania nielegalnych migrantów. Weźmiemy też na klatę wszystkie decyzje, które podejmiemy. Udział Polski w niemieckim planie relokacji migrantów powstrzymała porażka PO w wyborach w 2015 roku. Ekipa PiS sprzeciwiła się polityce Brukseli i Berlina. Gdy rozpoczął się hybrydowy atak od strony Białorusi, rząd zdecydował o budowie zapory na granicy. Oni byli przeciw wszystkiemu, co robiliśmy, by powstrzymać tę inwazję. To jest stawką w tych wyborach. Tylko PiS może powstrzymać Tuska. Przekonuje w spocie PiS. Jeden z kandydatów Koalicji Obywatelskiej wprost mówi o planach opozycji. Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić. Aha, czyli jasna odpowiedź. KO mówi pana ustami: jeśli za rok będzie trzeba przyjąć ileś tysięcy imigrantów, to ich przyjmiemy. Dobrze zrozumiałem? Dobrze pan zrozumiał. A tak o strategii opozycji dyskutowano w TVN 24. Trzeba powiedzieć, że my odbudujemy politykę migracyjną, że będziemy przyjmować. Nie można dzisiaj tego powiedzieć, jeśli chce się wygrać wybory. Mamy szansę uniknąć tego, co będzie z pewnością, jeżeli Tusk dojdzie do władzy. Jeśli Tusk dojdzie do władzy, to będziemy mieli do czynienia z Lampedusą w Polsce. Według PiS zasłoną dymną dla tych planów jest kampania PO w sprawie nieprawidłowości w wydawaniu wiz. Dzięki temu setki tysięcy migrantów napłynęły do naszej ojczyzny. Bezczelne kłamstwo. MSZ prostuje. Nieprawdą jest, że przed ambasadą w Nigerii można było kupić podstemplowane dokumenty pozwalające na wjazd do Polski. Nieprawdą jest też, że zewnętrzne firmy podejmowały decyzje wizowe. Jedynie obsługiwały wnioski. Taki system uruchomił zresztą Radosław Sikorski, gdy był szefem dyplomacji w rządzie Donalda Tuska. W ubiegłym roku obywatele państw Bliskiego Wschodu i Afryki otrzymali zaledwie ponad tysiąc wiz umożliwiających podjęcie pracy. 80% wszystkich wiz wydanych w ostatnich 30 miesiącach dostali Ukraińcy i Białorusini. Polska jest na 15. miejscu w Unii pod względem wydawania pozwoleń wjazdu do strefy Schengen. Dużo więcej wydają ich znacznie mniejsze Czechy i Węgry. Oni wykorzystują liczby, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ludzie, którzy do pracy chcą do Polski przyjechać, są drobiazgowo kontrolowani i liczba tych osób jest naprawdę bardzo mała. Co czwarty wniosek spotyka się z odmową. To kilkukrotnie wyższy odsetek niż w latach rządów PO-PSL. Nieprawidłowości, które wykryło CBA, dotyczyły nie kilkuset tysięcy, a kilkuset przypadków. Nie ma afery. To nawet nie jest aferka. To jest po prostu głupi i rzeczywiście przestępczy pomysł jakichś ludzi, z których ogromna większość nie ma nic wspólnego z aparatem władzy. Służby zrobiły to, co do nich należało. Zostały zatrzymane osoby, zostały postawione zarzuty. Opozycja od dłuższego czasu szukała afery, różnych afer w rządzie PiS-u. Okazuje się, że żadnej afery nie było. Zdumiewa także to, że Koalicja Obywatelska w roli naczelnego krytyka w tej sprawie obsadziła Tomasza Grodzkiego. Trzeba było zapłacić łapówki odpowiednim osobom. Któremu prokuratura chce postawić cztery zarzuty korupcyjne, ale nie ma na to zgody Senatu. Pan Grodzki powinien tutaj wystąpić z jeszcze jednym takim eksponatem, mianowicie kopertą przyklejoną do czoła z napisem: "Jestem łapówkarzem. Donald Tusk, mój szef, gwarantuje mi bezkarność, po raz kolejny proponując immunitet i start do Senatu". Jak podaje Licznik Grodzkiego na stronie niezalezna.pl, marszałek Senatu chowa się za immunitetem od ponad 900 dni. Na Lampedusę przybywa coraz więcej migrantów. Chaos pogłębia się. Już wiadomo, że ten rok będzie dla Włoch najtrudniejszy, jeżeli chodzi o liczbę migrantów. Tyle z Lampedusy, pozostała informacje - ze studia w Warszawie. Edyta Lewandowska, dobry wieczór państwu. A my zaczynamy od informacji najważniejszej dla polskich rolników . Polska nie otworzyła swojego rynku na zboże z Ukrainy. Od północy do UE znów może wjeżdżać ziarno z Ukrainy bez cła. Poprzednia taka decyzja KE doprowadziła do problemów rolników z kilku krajów. Dlatego rząd PiS zdecydował o utrzymaniu blokady. Pan Jacek jest związany z rolnictwem od ponad 30 lat. I dziś już wie, że będzie mógł z tego żyć przez kolejne lata. Jeżeli dopuścilibyśmy na nasz rynek ukraińskie zboża, to można definitywnie powiedzieć, że jest to koniec naszego rolnictwa. Tak się nie stanie, bo rząd zdecydował o utrzymaniu zakazu importu ziarna z Ukrainy. Uważam, że jest to bardzo rozsądna decyzja. Polscy rolnicy, tyle razy zdradzeni przez liberałów. Pamiętajcie, kto was reprezentował w tych trudnych czasach? Zniesienie embarga oznacza, że Bruksela zignorowała problemy rolników z 4 krajów członkowskich. Ta cyniczna decyzja KE służy oczywiście koncernom niemieckim, holenderskim i części ukraińskich oligarchów. Po zniesieniu unijnego embarga rząd opublikował rozporządzenie, My jako rząd PiS jesteśmy z rolnikami zawsze. Nie tylko na dożynkach, kiedy jest milo i pięknie, kiedy dziękujemy, ale może przede wszystkim wtedy, kiedy polski rolnik potrzebuje naszej pomocy. Nie wiadomo, jak w podobnej sytuacji zachowałaby się PO i PSL, bo to partie, które należą do Europejskiej Partii Ludowej, a to jej politycy tworzą dziś KE podejmującą takie decyzje. KE nie zdała egzaminu, więc my zablokowaliśmy nasze granice dla tych produktów. Bo rolnictwo to też część polskiego bezpieczeństwa. Jesteśmy absolutnie samowystarczalni żywnościowo. Nasze rolnictwo, sadownictwo, ogrodnictwo zapewnia nam wszystkim pełną możliwość tego, że jesteśmy w stanie przetrwać każdy czas. Pokazał to kryzys covidowy, gdy zrywanie na całym świecie łańcuchów dostaw w Polsce nie było zauważalne. Polski szlaban dla rosyjskich aut. Po państwach bałtyckich i Finlandii samochody zarejestrowane w Rosji nie będą mogły przekroczyć granic naszego kraju. Zakaz wjazdu do Polski wejdzie w życie o północy. Szczegóły w przeglądzie wydarzeń zza granicy. To kolejny element sankcji nakładanych na Rosję. Żaden rosyjski samochód do Polski nie wjedzie. Dotyczy to wszystkich samochodów, zarówno tych wykorzystywanych komercyjnie, jak i prywatnych. Podobne ograniczenia od dziś obowiązują w Finlandii. Tak lekarz z libijskiej Derny zareagował na pytanie o liczbę ofiar. Tych jest już 11 tysięcy, a może być dwa razy więcej. Spod gruzów i z morza wciąż wyciągane są zwłoki. Władze apelują do świata o dostarczenie worków na ciała i ostrzegają przed epidemią. Setki tysięcy Polaków wywiezionych do katorżniczej pracy i eksterminacja polskiej elity. W przeddzień 84. rocznicy rosyjskiej napaści na nasz kraj w kilkudziesięciu miejscowościach oddano dziś hołd ofiarom sowieckich zbrodni. Ojciec pani Barbary działał w Armii Krajowej. Po wkroczeniu Sowietów został zesłany na Syberię. Wszystkie przeżycia, tragedie, które zapisał, zostały wryte w naszej pamięci i są tam przechowane. Kilkaset tysięcy Polaków wywiezionych w bydlęcych wagonach i zmuszonych do katorżniczej pracy. Ponad 20 tysięcy oficerów zamordowanych strzałem w tył głowy. Wkraczając do Polski, Sowieci wbili nóż w plecy walczącej z niemiecką agresją Rzeczypospolitej. Obrona Polski, dalsza obrona Polski była praktycznie niemożliwa, nie sposób było bowiem prowadzić wojnę na dwóch frontach. To mapa podziału Polski między Niemcy i Rosję z podpisem Stalina, który do Polski skierował gigantyczne siły: ponad 600 tysięcy żołnierzy. Lotnicy, którzy wylecieli na zwiad, byli przerażeni ilością idącej armii. Zawiadamiali polski Korpus Ochrony Pogranicza, W przeddzień 84. rocznicy rosyjskiej napaści na Polskę w kilkudziesięciu miejscowościach w całym kraju oddano hołd ofiarom w ramach akcji "Warta Pamięci", Stajemy na warcie pamięci, oddając hołd pomordowanym przez rosyjskiego okupanta. To była zemsta za Bitwę Warszawską 1920 roku. Stalin nie mógł o tym zapomnieć. Sowieci mordowali jeńców wojennych. Na wolność musieliśmy czekać aż pół wieku. A jutro w Suwałkach w rocznicę sowieckiej napaści na Polskę wyjątkowy koncert "Razem dla bezpiecznych granic". Na scenie - największe gwiazdy. Usłyszymy piosenki wojskowe i pieśni patriotyczne. Jak wyglądają przygotowania do tego wielkiego wydarzenia? Na ogromnej scenie w tej chwili trwają próby. Jutro wystąpi m.in. Viki Gabor, Natasza Urbańska. Nie zabraknie też gości z Litwy. Koncert to podziękowanie dla żołnierzy Wojska Polskiego za to, że codziennie dbają o nasze bezpieczeństwo. Początek jutro o 17.30. O życiu i męczeństwie rodziny Ulmów, beatyfikowanej przed niespełna tygodniem, dowiaduje się cały świat. W Rzymie odbył się pokaz filmu "Przykazanie miłości". Ratowali ludzkie życie. Zapłacili za to najwyższą cenę. Staje przed nami obraz wielkich ludzi, którzy nie zawahali się zaryzykować własnym życiem, by pomóc innym. Dzięki filmowi TVP "Przykazanie miłości", który przy wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej wyświetlono w Rzymie, świat dowiedział się o bohaterstwie rodziny Ulmów. Wielu bezimiennych Polaków zginęło w trakcie II wojny światowej, ratując Żydów, i o tym mówimy na świecie. Józef, Wiktoria i ich 6 dzieci byli szczęśliwą rodziną. Wiktoria była w zaawansowanej ciąży, kiedy Niemcy wkroczyli do ich domu, mordując wszystkich. Dopiero niedawno Watykan uznał, że na liście beatyfikacyjnej winno znaleźć się też najmłodsze dziecko. Poród następował w momencie, kiedy matka była mordowana. Męczeństwo rodziców stało się dla najmłodszego dziecka chrztem poprzez krew. Tu w Watykanie, jest wielka nadzieja na szybką kanonizację rodziny Ulmów, ale żeby do tego doszło, musi wydarzyć się cud za ich wstawiennictwem. Już za niewiele ponad godzinę nasi siatkarze staną przed szansą na złoto mistrzostw Europy. W Rzymie zmierzą się z gospodarzami Euro - Włochami. Zapowiada się kapitalne widowisko, które na miejscu będzie oglądać Mateusz Nowak. Jakie nastroje panują w naszej drużynie i kto jest faworytem finału? Faworyta nie ma. Spotykają się najlepsze drużyny. Polacy i Włosi. Obie drużyny są niepokonane w tym turnieju. Polacy są pewni siebie. Zapowiada unieważnienie wyników referendum, ogłosił Rafała Trzaskowskiego zwycięzcą wyborów prezydenckich. Donald Tusk tworzy alternatywną rzeczywistość i sugeruje, że 15 października nie uszanuje woli Polaków. Komentatorzy pytają, czy to zapowiedź przygotowań scenariusza wojny domowej. To wybory, w których Polacy zdecydują nie tylko o tym, jaka konkretnie partia będzie rządzić, ale też jakich granic - ktokolwiek będzie rządzić - władzy nie wolno będzie przekraczać. O tym właśnie jest referendum. Unieważniam to referendum. Donald Tusk, choć kolejny raz prosi Polaków o zaufanie, tym razem mówi jasno: głos obywateli do niczego go nie zobowiązuje. Otóż on unieważnia wolę narodu. Unieważnił już referendum, ogłosił, że prezydentem tak naprawdę jest Trzaskowski, że to on wygrał te wybory. Do alternatywnej rzeczywistości Tusk swoich zwolenników przyzwyczaja konsekwentnie. Rafał Trzaskowski. On przecież wygrał te wybory, wiecie dobrze. Kto wygrał - każdy wie. To nie lapsus ani figura retoryczna. To zapowiedź. Jedynym kryterium pozwalającym stwierdzić, czy wybory były ważne, to jest to, czy wygrał ich kandydat, czy też wygrała PO. Jeśli PO albo jej kandydat przegrywa, to znaczy, że wybory nie były uczciwe. Tusk z góry kwestionuje wynik wyborów i przygotowuje się do siłowego przewrotu - to opinia historyka, prof. Andrzeja Nowaka. O scenariuszu siłowym Tusk mówi od dawna. Jesteście wściekli, więc zamieńmy tę złość na siłę i zmieciemy tę władzę. Do tych zadań dobiera sobie współpracowników. Przed państwem Roman Giertych! Ludzi znanych z hejtu i ulicznych zadymiarzy. To nie są ludzie do pisania programu. Opozycja ma w swoim gronie ludzi bez mandatu zaufania społecznego - oceniają komentatorzy. Kilku ma zarzuty prokuratorskie, przeciwko wielu toczą się postępowania. Ich kompetencje również pozostawiają wiele do życzenia, także jeżeli chodzi o ich lidera. A może zwłaszcza o niego. Nowy sojusznik Platformy w nadchodzących wyborach. Te świńskie, zakłamane ryje tych wszystkich polityków. Michał Kołodziejczak z AgroUnii nienawidzi polityków, ale ma ogromne ambicje zostać jednym z nich. Jego ostatni wyjazd do Brukseli - jak sam się chwalił - miał przynieść przedłużenie embarga na ukraińskie zboże. Proszę być spokojnym. Nam w przeciwieństwie do niektórych stacji telewizyjnych można ufać. Ale zakończył się fiaskiem. Twierdzi, że coś załatwił. Jeżeli coś załatwił rzeczywiście, to rezultat tego załatwiania korzystny dla Polski nie jest. Grodzki o korupcji, Tusk o uczciwości, Nitras o kulturze, Giertych o sprawiedliwości, Franciszek Sterczewski zabłysnął kompromitującą próbą przedostania się przez kordon służb na polsko-białoruskiej granicy. Później policja złapała go na rowerze. Pijanego. Janina Ochojska, europarlamentarzystka PO, od początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej mówiła językiem Putina i Łukaszenki. Nie godziła się na budowę zapory, a potem wnioskowała o jej rozebranie. Jesteśmy w tym miejscu i politycznie, i geopolitycznie, że musimy cały czas dbać o silną i bezpieczną Polskę. Z list PO startuje Roman Giertych, który na razie swoją kampanię prowadzi z zagranicy. Boi się konsekwencji przyjazdu do kraju, bo jest podejrzany w śledztwie prowadzonym przez lubelską prokuraturę. Donald Tusk mówił kiedyś, że nie interesują go stanowiska w Brukseli, bo chce zajmować się polskimi sprawami. Słowa nie dotrzymał. Kiedy oddają honor za honorarium brukselskie, wtedy pokazują, że takie przywiązanie i patriotyzm nie są dla nich w ogóle żadną wartością. Dzisiaj głosowanie na Tuska to jest głosowanie przeciw Polsce. Jaki pan - taki kram. Z przypadkowej zbieraniny nie zrobi się polityków wielkiego formatu. Nie zrobi tego nawet Tusk, który przez wiele lat dopracowywał podawanie marynarek. Ruszyła Warszawska Jesień - największy w Polsce festiwal poświęcony muzyce współczesnej. Tegoroczne hasło: "Rzeczy brzmiące". Warszawska Jesień - muzyka współczesna w najlepszym wydaniu. Daje to wszystko, co może sztuka i człowiek zaoferować, więc mamy sytuację, w której nieoczekiwanie wchodzimy w jakieś nowe konteksty dźwiękowe. To muzyczne instalacje. Grające hologramy i koncerty w wykonaniu ponad 80 artystów. Swoją szansę otrzymują młodzi twórcy. Możemy pokazać, że też idziemy z tym duchem czasu, że te utwory powstają nowe. Utwory melodyczne, rytmiczne bardziej o charakterze perkusyjnym. Dla wielu udział w takim festiwalu to wyróżnienie i możliwość rozwoju. Impreza bardzo ważna, nie tylko w Polsce, ale również w Europie, a nawet na świecie. Do niezwykłej muzycznej podróży zaproszone są także dzieci. Nowe, brzmiące światy otworzy przed nimi Mała Warszawska Jesień. Najmłodszy widz w ogóle nie ma problemu ze sztuką współczesną i muzyką współczesną. W Filharmonii Narodowej muzyka wypełniła nie tylko salę koncertową, ale także inne przestrzenie gmachu. Wszystko nowe, co się dzieje w muzyce, tutaj można doświadczyć. Warszawska Jesień potrwa do 23 września. Część koncertów wysłuchamy w Programie Drugim Polskiego Radia. Relacje także w TVP. To bez wątpienia kolejna superprodukcja TVP. Już jutro w TVP zadebiutuje nowy serial - "Dewajtis". To historia o miłości, honorze i rodzinie. Dewajtis, może ty mi powiesz? Co mam robić dalej? "Dewajtis" jest adaptacją powieści Marii Rodziewiczówny o tym samym tytule. Wcześniej, w serialowej odsłonie, widzowie TVP obejrzeli "Polowanie na Ćmy" na podstawie powieści Wacława Holewińskiego czy "Stulecie Winnych", adaptację tekstu Ałbeny Grabowskiej. Jestem za filmowaniem literatury. Każda taka ekranizacja znajdzie swojego odbiorcę. Mój czas się kończy, synu, ty jeden mnie nie zawiodłeś. Czym "Dewajtis" przyciągnie widzów? Myślę, że napięciem, które rośnie z odcinka na odcinek. Kostiumy, charakteryzacja, zdjęcia - wszystko na najwyższym poziomie. Będzie przepięknie wizualnie, ze zdjęciami Piotra Śliskowskiego. To jest majstersztyk, on jest malarzem filmowym. Nowa superprodukcja TVP zadebiutuje na ekranie już jutro. Będę oglądać, bo już się naszykowałam. Premiera "Dewajtis" o 20.20 w TVP1. Akcja "Dewajtis" toczy się na Żmudzi - miejscu, gdzie biły i nadal biją polskie serca. Nasi rodacy na Litwie stanowią prawie 7% całej społeczności. Jedną z zamieszkałych przez nią gmin odwiedziła Anna Pawelec. Dwie złote podkówki świadczące o istnieniu dwóch wielkich narodów, które przetrwały. To Polacy i Litwini. Gmina Dziewieniszki na Litwie. Mieszka tu prawie 80 Polaków. Tutaj moje korzenie. Tu moi dziadkowie żyli, pradziadkowie i my mieszkali i rodzice. Wyjątkowe jest też położenie gminy. Prawie w całości otacza ją granica z Białorusią. Wiąże się z tym pewna anegdota. Mapy ustawiano i leżała fajka Stalina. Bardzo bali się zruszyć tego, więc po prostu oprowadzili tę fajkę, oddali to Litwie i zostało. Jak mówią nam miejscowi, życie płynie tu spokojnie, ale dwa lata temu tę beztroskę zaburzył pomysł ulokowania w Dziewieniszkach kilkuset migrantów. Niebezpieczeństwo nam groziło. Nie dopuścili ludzie, strajkowali, zbierali się, nie dopuścili. Bo tam jest szkoła polska, litewska, przedszkole. - Bali się ludzie? - Tak, bali się ludzie. Bo od lat w gminie działa polska szkoła, do której chodzi ponad stu uczniów. Zawsze świętujemy polskie uroczystości. Litewskie obowiązkowe, ale tak samo i polskie: niepodległość Polski, konstytucję. Wszystko po to, by tu, wśród Polaków, na Litwie podtrzymywać tożsamość narodową. My jesteśmy też Polakami tutaj, to polskie tradycje też są dla nas ważne. Dlatego wszyscy tu starają się, by młode pokolenia Polaków były dumne ze swojej polskości. Większość cieszy się tym, że ma możliwość wyjazdu do Polski na obozy letnie, żeby dokształcić język. Jesteśmy obywatelami Litwy i poczuwamy się Litwinami częściowo, dlatego że tu jest nasza ojczyzna, ale ogromna odpowiedzialność dla nas - zostać Polakiem. I ta odpowiedzialność spoczywa na wszystkich mieszkających tu naszych rodakach. W Wiadomościach to wszystko, za chwilę nasi goście: Zbigniew Kuźmiuk i Marek Sawicki. Nasza rozmowa zaraz po orędziu marszałek Elżbiety Witek. Zapraszam i do zobaczenia. Marszałek Senatu wykorzystał orędzie do próby oszukania Polaków. Kampania wyborcza nie zwalnia nas z poczucia odpowiedzialności przyzwoitości. Kłamstwa nie mogą zostać bez odpowiedzi. Do Europy ze zdwojoną siłą powrócił kryzys migracyjny. Nielegalni imigranci szturmują wybrzeża Włoch, Grecji i innych państw basenu Morza Śródziemnego. Chcą dostać się do zachodnich państw UE, bo ta poprzez politykę otwartych drzwi prowadzoną przez kanclerz Angelę Merkel i realizowaną przez brukselską biurokrację, w tym przez Donalda Tuska i partię EPP, zachęciła do takich działań. Tak jak zachęciła do tego propozycja przymusowej relokacji, która była bez wątpienia ważną przyczyną nowej inwazji nielegalnych imigrantów na Europę. W efekcie dziś trwa regularna inwazja na wyspę Lampedusę. Wczoraj wróciłam z wizyty w Rzymie. Rozmawiałam z wieloma politykami. Tam ta sprawa jest na pierwszym miejscu. Nie ma ważniejszych tematów. Kolejne państwa UE, Niemcy, Austria czy Francja wprowadzają procedury uszczelniające granicę, bojąc się, że kryzys szybko rozleje się także na ich kraje. Co w tym czasie robi polska opozycja? Wprowadza Polaków w błąd. Podaje opinii publicznej wyolbrzymioną do niebotycznych rozmiarów sprawę rzekomego wydania wiz pracowniczych z naruszeniem procedur. Tu potrzebne jest jasne wyjaśnienie i sprostowanie opozycyjnej manipulacji. To To polskie państwo i jego organy wykryły niebezpieczeństwo naruszenia procedur. Pomimo braków formalnych zarzutów wobec osób mogących brać w tym udział - natychmiast wyciągnięto twarde konsekwencje. Sprawa jest skrupulatnie wyjaśniana, państwo sprawnie zadziałało, by przeciąć domniemane nieprawidłowości. Ale te fakty dla opozycji nie mają żadnego znaczenia. By odwrócić uwagę od realnego problemu, czyli inwazji nielegalnych imigrantów na Europę, opozycja i zaprzyjaźnione z nią ośrodki medialne rozpętują machinę kłamstwa i hejtu na rząd. Zawstydzające jest to, że publicznie głos w tej sprawie zabiera osoba, która sama ma poważne problemy z prawem. Warto postawić pytanie, po co to robią. Donald Tusk próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od tego, że ręka w rękę z ówczesną kanclerz Niemiec był architektem tej niebezpiecznej polityki pozwalającej na właściwie niekontrolowane wpuszczanie nielegalnych imigrantów. Donald Tusk mówił o karach dla Polski za brak zgody na ich przymusową relokację do naszego kraju. Ewa Kopacz, łamiąc solidarność państw Grupy Wyszehradzkiej, zgodziła się na ten mechanizm. Jej rzecznik zapewniał, że jesteśmy gotowi na przyjęcie każdej liczby. Premier Donald Tusk to nic innego jak Lampedusa w Polsce. Gdyby dziś rządził Tusk, Polki nie wychodziłyby po zmroku z domu, a rodzice baliby się posyłać dzieci same do szkoły czy na basen. Na polskich ulicach płynęłyby samochody, a poruszanie się komunikacją miejską byłoby nie lada odwagą. Dzielnice grozy nie byłyby fikcją filmową, ale rzeczywistością, z jaką mierzą się miasta we Francji czy Szwecji. Takiej chcieli Polski. Dziś przed wyborami robią wszystko, by ten temat zszedł na drugi plan. Kreują medialne manipulacje tylko po to, by odwrócić uwagę od swoich poprzednich działań, ale i planu na przyszłość. Powrót Tuska to chaos i niebezpieczeństwo dla Polaków. Takie były jego rządy. Nie wolno dać mu drugiej szansy, by powtórzył te same błędy. Zwracam się do państwa, żebyśmy nie dali się nabrać na te nieczyste triki. Donald Tusk chce uchylić się od odpowiedzi na proste pytanie: czy zgodzi się na jakikolwiek udział Polski w unijnym mechanizmie przymusowej relokacji imigrantów.